Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Pszczolaa

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Pszczolaa

  1. Ja myślałam o fitnesie tak gdzieś sześć tygodni po porodze, raczej nie wcześniej. W domu można sobie zacząć ćwiczyć mięśnie brzucha tak szybko, jak się da, ale na bardziej "konkretne" ćwiczenia chyba lepiej wybrać się po okresie połogu. Swoją drogą zawsze byłam taka aktywna i wysportowana, a teraz nawet nogą nie chce mi się pomachać ;-) I daję sobie do tego prawo, w końcu ile też razy w życiu będę w ciąży?
  2. ja się właśnie też o brzuch najbardziej bałam, ale jak zobaczyłam brzuch mojej koleżanki, to od razu mi się zrobiło lepiej. Trzy tygodnie po porodzie miała już brzuszek prawie normalny, skóra byla jędrna, bez żadnych nawisów. Nie był jeszcze całkiem płaski, ale niewiele mu brakowało. Tak więc nabrałam nadziei, że i mnie się tak uda. Na wszelki wypadek już zaopatrzyłam się w żel poporodowy i odnalazłam moje ulubione ćwiczenia na mięśnie brzucha. Nie martwcie się Dziewczyny, może nie będzie tak źle. Hanio, jak wyszły Twoje wczorajsze lody? Może też zrobię, truskawek mam dostatek ;-) Zrobiłam koktajl, kisiel z truskawkami i jeszcze sporo mi zostało.
  3. Nie chce mi się spać, ale nie chce mi się też nic robić. Założyłam pościel na łóżeczko, wygląda cudnie, aż nie chce mi się jej zdejmować. Trzeba się zabrać za pranie, widzę, że duża część z Was już to zrobiła. Chyba rzeczywiście nie ma już na co czekać. Torbę do szpitala też na wszelki wypadek spakuję. Wczoraj nie mogłam wysiedzieć w domu i pojechałam sobie do centrum handlowego. I chyba trochę się zdołowałam patrząc na te wszystkie piękne dziewczyny. Jakoś przestałam myśleć o tym, że nie zawsze będę nosić przed sobą brzuch. To stał się dla mnie stan permanentny - już zawsze będę w ciąży ;-) Poczułam się wczoraj taka gruba i nieatrakcyjna, że wszystkiego mi się odechciało. Ech... Mam nadzieję na przpływ dobrego nastroju :-)
  4. to i ja poprawię moje dane w tabelce april211..............26..............35cm/14kg----104 w pasie agniechawu.........37..............36cm/9kg ainom.................34.............34cm/15kg-----99c m w pasie Aneta_S..............36.............37cm/16kg-----107cm w pasie bunia3................37.............21cm/10kg carmen260......... 33.............32 cm/9kg-------105 cm w pasie dasia8................35.............34cm/15kg------104c m Deelite...............33..............39cm/11kg----109 cm w pasie Domiś................31..............??cm/13 kg ----104 cm w pasie Dorcia_..............31.............28cm/12kg ewelinka333........35.............30cm/10kg----obraziłam się na miarkę hanio.k...............38.............38cm/13kg -------98 cm w pasie karenina.............37...................../15kg kasiulaSz.............34.............32cm/9kg-----102cm w pasie Marghi...............25..............30cm/13kg Nadiya26l............27...................../30kg(rekord tutaj )---120cm Olam..................35................34cm/14kg------- 97cm w pasie Shamanka08 ........36 ............ (35 cm) / 12 kg swisss................32..............28cm/12kg------94 cm w pasie tatonka..............36..............32cm/8kg-------102 cm w pasie pszczoolka..........34......................10 kg
  5. mnie jutro zacznie się dopiero 34 tydzień. No ale skoro z usg wynika, że jest starszy, to może będzie szybciej. Pożyjemy, zobaczymy. 2 kg truskawek już kupiłam, część w postaci koktajlu już wypiłam, reszta czeka. Na obiad zrobiłam zupę koperkową i rybę po grecku, po południu tylko podgrzeję i mam z głowy. Ja tez slyszalam o takich historiach, jak kąpanie dzieci co dwa, trzy dni. Na jakimś forum przeczytałam nawet, że Polska to barbarzyński kraj, bo kąpie się niemowlaczki codziennie. A w szpitalach krajów bardziej cywilizowanych znacznie rzadziej. Pisały to dziewczyny, które żyją w tych bardziej cywilizowanych krajach, więc chyba pozostaje mi w to wierzyć... Tylko trudno mi sobie to wyobrazić. W szpitalu, w którym zamierzam rodzić położna mówiła, że może i nie ma takiej potrzeby, żeby (zwłaszcza w chłodne dni) to dziecko kąpać, ale i tak się kąpie. Kąpiel to rytuał i warto dziecko przyzwyczaić, że codziennie o godzinie x się je kąpie. Inna sprawa, że jakoś jednak nie umiem sobie wyobrazić, żeby w takim upale dziecka nie kąpać. Skoro pocimy się my, to dziecko też.
  6. no właśnie, spać o piątej??? Kto to słyszał??? Też się snuję po mieszkaniu, ale w końcu jednak chyba wskoczę z powrotem do łóżka. Może na chwilę zasnę. Chociaż za bardzo na to nie liczę. No to sobie poczytam.
  7. ainom, quinny to fajny wózek, ale widziałaś go na żywo? Gondolka jest bardzo malutka, co w naszym wypadku ma jednak duże znaczenie. Moja koleżanka miała quinny czterokołowca i bardzo, bardzo go sobie chwaliła. Tylko faktycznie potwierdzała, ze gondolka jest maleńka. Ona urodziła córkę w listopadzie i na dodatek dziewczynka była bardzo malutka. Jeździła gondolką około pięciu miesięcy i powiedziała, że na takie dziecko jest ok, starsze i większe - może być problem. Ale jeśli chodzi o komfort jazdy, to szczerze poleca. Karenina, ja myślę, że położna to dobry pomysł. Akurat tutaj nie ma co żalować pieniędzy. Ja też jestem umówiona z położną w moim szpitalu i bardzo się cieszę, bo daje mi to przynajmniej jakiś mały komfort psychiczny.
  8. Shamanka, ja też pytałam o to położną. Powiedziała, że jeśli stanik jest źle dobrany, to faktycznie może to przeszkadzać. Ale jeśli dobierze się właściwie, to nie ma to najmniejszego znaczenia. Potwierdza to moja koleżanka, która właśnie karmi i chodzi w stanikach z fiszbinami. Idę po moją codzienną, czyli dwukilogramową :-) porcję truskawek. Pozdrawiam
  9. Witajcie, wróciłam po przyjemnym weekendzie do domu. Zaczęłam się zastanawiać, jak to będzie z naszymi weekendami, gdy Mały będzie już na świecie. Chyba nigdy nie siedzieliśmy w domu, no chyba, że było coś naprawdę ważnego do zrobienia. Z dzieckiem pewnie już nie będzie tak łatwo. Ale to się okaże. Nie zamierzam wychowywać go w cieplarni. Niech się przyzwyczaja do naszego trybu życia ;-) Mam szczerą nadzieję na wakacje jeszcze w tym roku, zobaczymy co z tego wyjdzie. Jeśli chodzi o badania w ciąży, to ja miałam robione co miesiąc, przy okazji każdej wizyty u lekarza. Usg miałam na każdej wizycie, plus dwa razy 4d. Właśnie, a propos 4d - robicie jeszcze jedno? Moja lekarka powiedziała, że robi się je około 36 tc (nie pamiętam dokładnie), ale jej zdaniem to już bez sensu, bo i tak już niewiele widać i zwykłe spokojnie wystarczy. Co Wy o tym myślicie? Ainom - ja kupiłam sobie 3 staniki tej firmy i polecam. Jakość przyzwoita, cena niewygórowana. Wszystkie trzy mam z fiszbinami i nie sądzę, żeby w czymś przeszkadzały, jak tu kiedyś któraś dziewczyna pisała.
  10. ja o porodzie myślę w ten sposób - idę zrobić konkretną rzecz i na tym się będę skupiać. Ja jestem typem zadaniowca i poród też traktuję jak zadanie. Robię co do mnie należy i nie skupiam się na sprawach pobocznych. Myślę, że takie podejście uspokaja. Że będzie boleć? No wiem i co niby na to poradzę? Jak już pisałam - jeśli będzie nie do wytrzymania, to poproszę o zzo, ale mam nadzieję, że nie będzie to konieczne. Zawsze trzeba mieć świadomość, że może być różnie i nie wszystko będzie przebiegać po naszej myśli. Ale skupiać się na najgorszych możliwych wariantach? Po co? Nie wiadomo, jak poród będzie przebiegać, więc po co zakręcać się wokół spraw od nas niezależnych? Trzeba myśleć pozytywnie, mając wszakże świadomość, że niekoniecznie będzie super-hiper. Mamy jakiś wybór? Jesteśmy w 8-9 mc, poród jest nieuchronny, wycofać się już nie możemy :-)
  11. to ja chyba do tej pory miałam szczęście, jeśli chodzi o \"życzliwych\". Jakoś nikt mnie specjalnie nie straszył i nie opowiadał okropnych historii. Nikt też nie przedstawiał porodu jako przedsięwzięcia lekkiego, łatwego i przyjemnego. No cóż, same przeżyjemy, same odczujemy. Ja w dalszym ciągu nie boję się jakoś przesadnie porodu. Natomiast strasznie boję się o dziecko. Jak tylko coś czytam i chociażby natknę się na słowo typu \"niedotlenienie\" czy \"bakteria\", czy \"zakażenie\" to od razu robi mi się słabo. Autentycznie. Nawet nie chce mi się o tym myśleć.
  12. ja co prawda na szczęście nie mam takiego problemu, ale moja przyjaciółka właśnie ze względu na wadę wzroku miała cc. To była sprawa oczywista, wiedziała o tym od samego początku. Jej okulista dał jej stosowne zaświadczenie, które potem pokazała swojemu ginekologowi.
  13. Witajcie, u mnie w nocy była burza i Mały chyba nie wiedział, co jest grane, bo smyrał mnie jak nigdy. W nocy zawsze grzecznie śpi, nie przeszkadzają mu nawet moje częste wizyty w toalecie. A dzisiaj skakał i skakał. Ja do wózka mam wszystko, co mi przyszło do głowy - kołderkę, kocyk, cienki pled, letni śpiworek... Jeśli będą takie upały, to pewnie pieluszka wystarczy. Reszta asortymentu przyda się później. Za chwilę jadę do mojej pracy, bo dziewczyny mają problemy i prosiły, żebym przyjechała. Nie uśmiecha mi się to, bo nie zamierzałam już tam zaglądać przed porodem, żeby się nie denerwować, ale co zrobić. Potem jestem umówiona z koleżanką, a potem kupię sobie koszyk truskawek i wrócę do domu. Życzę wszystkim przyjemnego dnia :-)
  14. właśnie piję koktajl truskawkowy, mmmmmm.... chyba znowu wypiję cały dzbanek ;-) Byłam w empiku i kupiłam dla Małego dwie książeczki z bajkami. Czas, żeby tata zaczął czytać brzuchowi ;-) Ciekawe, co on na to powie. Ja piorę wszystko, co da się wyprać. Wszystkie rzeczy przeszły w końcu przez wiele rąk - od produkcji do mnie pewnie dziesiątki ludzi je dotykały. Nie wierzę, że po drodze ktoś się przesadnie przejmował myciem rąk. A nawet gdyby, to i tak wszystko wypiorę.
  15. Witajcie, ja też jeszcze nie zajęłam się ubrankami. Nakupiłam wszystkiego mnóstwo i wrzuciłam do pudeł, które włożyłam do szafy Małego i tam sobie czekają. Zamierzam gdzieś tak w połowie czerwca wyprać wszystko i posegregować. Na razie jakoś o tym nie myślę. Ostatnio nie umiem wysiedzieć w domu, ciągle się z kimś umawiam. Wczoraj byliśmy u kuzynki męża, która jest w piątym miesiącu ciąży i była tam też druga kuzynka, ktora ma 2-miesięczną córeczkę. Wysypalo się tych dzieci, że hej!
  16. koleżanka, którą w piątek odwiedzałam powiedziała, że ma dziesięć tetrowych pieluszek i są stale w użyciu. Może nie pomyślała o flanelowych? Ja też nie pomyślałam o takiej opcji. Ona mówi, że pieluszek używa w niemal każdej sytuacji - przy karmnieniu, do wózka, do łóżeczka, itd. Hmmm, może rzeczywiście flanelowe lepsze? Ja się ZUPEŁNIE na tym nie znam
  17. karenina, nie ma przeszkód w piciu wapnia. Dobrze, że o tym przypomniałaś, bo ja znowu mam zaczerwienienie wokół oczu, picie wapnia ostatnio mi pomogło. Mały trochę się uaktywnił, ale to nie to, co zwykle. Być może upał go rozleniwił. Dziewczyny, ile kupujecie pieluszek tetrowych? Mam nadzieję, że 15-20 mi wystarczy. Ja też kupiłam już pościel do łóżeczka, nie mogę się doczekać, kiedy przyjdzie. Wybrałam niebieską. I taki sam komplet do wózka. http://www.allegro.pl/item368155705_11_ele_posciel_z_haftami_z_szyfonem_.html
  18. Moje Dziecko bardzo słabo się dzisiaj rusza. Strasznie się martwię. Macie jakieś sposoby na delikatne uaktywnienie dziecka?
  19. tatoonka, ja też się bałam tego zwolnienia, bo do tej pory byłam zawalona robotą a poza tym miałam mnóstwo zajęć pozapracowych no i znajomych też nie zaniedbywałam. Pierwszy tydzień na L4 był ok, bo wreszcie miałam czas dla siebie na spokojne czytanie, poleżenie w łóżku, posiedzenie przed komputerem, zadbanie o kwiatki, gotowanie wymagających pracy obiadów... W drugim tygodniu miałam kryzys, bo wydawało mi się, że jestem okropnym nierobem i w ogóle życie przecieka mi przez palce. W trzecim tygodniu dalej taki stan trwał, ale potem zaczęłam się umawiać z koleżankami na spacery i to mi dobrze zrobiło. Dzisiaj zaczął się czwarty tydzień zwolnienia i nie wiem, jak będzie ;-) Na zwolnieniu mam napisane, że \"mogę chodzić\", więc chodzę na spacery (tak mi zresztą kazała lekarka) i od czasu do czasu gdzieś dalej jedziemy, ale to też w celach rekreacynych. Radzę zaopatrzyć się w górę książek, filmy, babskie czasopisma, poinformować znajomych, ze mogą Cię teraz masowo nachodzić o każdej porze ;-)
  20. witajcie, u mnie też zapowiada się upał. W ciągu ostatnich trzech dni naprawdę dużo spacerowałam i po tych spacerach czułam się autenycznie zmęczona. Ja - człowiek nie do powalenia! No cóż, trzeba się pogodzić z faktem, że teraz to już nawet spacery męczą ;-) Wczoraj byliśmy na zamku Książ, bardzo polecam. Jestem zadowolona, tylko ta droga z Katowic do Wałbrzycha trochę się ciągnęła, dobrze że chociaż z Katowic do Wrocławia autostradę już wybudowali ;-) W piątek byłam u mojej przyjaciółki, mamy trzytygodniowej córeczki. Jaka ta dziewczynka śliczna, takie maleństwo, że człowiek nie może uwierzyć, że jest prawdziwe! Mama wygląda pięknie, powoli wraca do formy, brzuszka juz prawie nie widać, jeszcze tylko kilka kilogramów do zrzucenia. Ale mają fajnie, po tej wizycie jeszcze bardziej nie mogę się doczekać mojego Dziecka!
  21. jak czytam o wadze Waszych dzieci, to czuję się lekko zaniepokojona. Moje Dziecko waży 1850 g w 32 tygodniu. Wg lekarki i tabel, które mi pokazywała to waga w normie, ale te Wasze są o wiele cięższe. Nie lubię porównywania, ale w tym przypadku trochę się czuję nieswojo.
  22. Witajcie, ja podobnie jak Olam jestem już dawno wyspana. Też kładę się ok. 22-23 i o 5-6 jestem już jak skowronek ;-) Dzisiaj jadę do mojej przyjaciółki, która urodziła 3 tygodnie temu córeczkę. Myślę, że sporo się od niej dowiem i to mnie bardzo cieszy, bo też niestety jestem kompletnie zielona, jeśli chodzi o noworodki i w sumie o dzieci w ogóle. Przykra prawda jest taka, że właściwie w swoim życiu nie za bardzo miałam do czynienia z maluchami. Pociesza mnie to, że jedna z moich koleżanek też tak miała i obawiała się, jak to będzie z jej dzieckiem, czy będzie wiedziała co robić i jak się zachowywać. A potem się okazało, że z własnym dzieckiem nie ma najmniejszych problemów. Olam, myślę, że jak lekarz nie zabronił sexu, to nie ma się co denerwować. Jeszcze chyba czas. Chociaż przyznam, że też czasami o tym myślę i to niestety w trakcie. Spontaniczność ostatnio gdzieś ulatuje ;-)
  23. Niech ktoś mi zabierze ten słoik nutelli !!! Nie mogę się oderwać, po co ja w ogóle takie świństwa kupuję? Dzisiaj jestem z siebie zadowolona, wysprzątałam mieszkanie, przygotowałam obiad, zrobiłam pyszny i zdrowy deser. Po południu idę na spotkanie z koleżankami. Cieszę się. Wczoraj byłam u mojej pani gin i jestem trochę w rozterce. Ona, lekarka bardzo doświadczona, rozsądna i bez jakichkolwiek odchyłów w którąkolwiek stronę nie jest jakoś przesadnie zachwycona zzo. Hmmm... do tej pory była dla mnie wyrocznią, więc teraz zaczęłam się wahać co do tego znieczulenia. Dalej stoję na stanowisku, że jak wytrzymam, to super, ale jak będzie tragicznie, to biorę. Tylko, że to stanowisko nie jest już takie stabilne ;-) A, nie będę teraz o tym myśleć, zdecyduję w szpitalu. Jeśli chodzi o te majteczki jednorazowe po porodzie, to polecają razczej siateczkowe niż fliselinowe, bo te siatkowe są przewiewne, a te z fliseliny nie przepuszczają powietrza. Ja kupiłam coś takiego: http://www.allegro.pl/item369498294_poporodowe_majtki_siatkowe_hartmann_wielorazowe.html One są niby wielorazowe i można je prać, ale raczej chyba sobie daruję. Kupiłam 10 par, mam nadzieję, ze wystarczy.
  24. fajnie się czyta takie historie :-) Ja dzisiaj jestem okropnie głodna. Ciągle chodzę i szukam czegoś dobrego. Rano zjadłam porządne śniadanie - ciemny chleb z sałatką, a potem: jogurt, marchewka, czekolada, kalarepka, szklanka coli, płatki owsiane z jogurtem... A przed chwilą otworzyłam litrowy słoik z musem jabłkowym, który dostałam od mamy. Miałam zrobić ciasto, ale chyba już za mało zostało... Ze dwa dni i go skończę :-) Dzisiaj coś niedobrze się czułam - jakoś tak mi było słabo i co chwilę czułam kłucie. A Maly ruszal się jak szalony. No i zaczęłam się zastanawiać, jak sprawę rozwiązać na przyszlość, bo jakby tak coś się stało, to przez pół dnia do powrotu męża z pracy nikt się nie dowie. Hmmm... Na szczęście już mi przeszło i czuję się dobrze.
  25. Dziewczyny, jak to u Was wyglądało z podjęciem decyzji o dziecku? Zawsze mnie takie rzeczy bardzo interesują. U mnie było bez emocji - nie czułam wielkiego zewu macierzyństwa, po prostu stwierdziliśmy, że już trzeba. Przekroczyłam trzydziestkę, więc nie było na co czekać. Myślałam, że starania zajmą trochę czasu, ale udało się w pierwszym cyklu. Jak robiłam test, to tak się trzęsłam, że bałam się, że nie uda mi się trafić pipetką gdzie trzeba. Odstawiłam go na te przepisowe kilka minut i myślałam: może jeszcze nie teraz..., może za miesiąc..., ja chyba nie dam rady..., nie, nie teraz, jeszcze trochę poczekamy..., tak, potrzebuję jeszcze trochę czasu... Wzięłam test i oczywiście były dwie grube różowe krechy! Z emocji zaczęłam sprzątać o piątej rano łazienkę. Tak mi się ręce trzęsły, że stłukłam flakon perfum mojego męża i śmierdziało potem chyba jeszcze przez miesiąc ;-) Ale najlepszy był mój mąż. Kupiłam na tę okoliczność malutkie buciki (pamiętna banalna reklama utkwiła mi w głowie), zapakowałam cudnie, zawiązałam wielką kokardę i dałam mu. Otworzył i... nie miał pojęcia o co chodzi! Mój inteligentny mąż, członek Mensy nie wiedział, co to ma znaczyć! Wtedy już naprawdę dobitnie zrozumiałam, że faceci są inni - jak nie powiesz prosto z mostu, to nie zrozumie i już ;-) A wydawało mi się, że wyraźniej już nie można, ech. I choć wtedy decyzja została podjęta racjonalnie, to teraz rządzą mną uczucia. Dzisiaj już nie umiem wyobrazić sobie świata bez mojego dziecka. Miałam kilka takich sytuacji, w ktorych zrozumiałam, że za utrzymanie ciąży dałabym się pokroić. Dosłownie. A jak to wyglądało u Was?
×