JacekJ
Zarejestrowani-
Zawartość
159 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez JacekJ
-
Smierc bliskiej osoby...jak sobie z tym poradzic...
JacekJ odpisał famfaramfa na temat w Życie uczuciowe
Witam. Myślę, że jeśli akceptujemy swoją własną śmierć która nasz czeka, to łatwiej nam znieść śmierć bliskiej osoby. Bardzo często taka śmierć bliskiej osoby przypomina nam o tym, że my też umrzemy. I to jest wyzwanie - jak sobie z tym poradzić. -
To co dziś pijemy ? Ponieważ wcześnie to może martinie ze spritem na początek ?
-
Dzień dobry ! Nie wiem jak u was ale u mnie widać trochę słońca ... :D :D Czego i wam życzę !
-
@Zosia. Ten "książę z bajki" to synonim kogoś kto bardzo dobrze pasuje do twoich potrzeb, oczekiwań. Nie coś nierealnego tylko ktoś bliski twojemu ideałowi. Piszesz, że masz potrzebę rodziny i tak naprawdę pragniesz stałego męża. OK. Teraz wcześniej napisałaś "zaakceptowałam". Myślę, że zaakceptować tego że tak ważna potrzeba, cel nie jest zaspokojony nie można. Myślę, że jeśli przekonasz się że to zaakceptowałaś - to znaczy że zablokowałaś się na zamianę. Jeśli ktoś jest w stanie którego tak naprawdę nie chce (samotność) i na się ten stan akcentuje to myślę że wtedy szanse maleją. Jak człowiek się z czymś źle czuje to jest trochę zły, trochę poirytowany i wtedy może tą (zlą) energię zmienić w czyn. Uważam że "zaakceptowanie" samotność kiedy tak naprawdę jej nie chcemy blokuje i nie pozwala na zmianę. Jest to też dla mnie gwałt psychiczny, wmawianie sobie. @panna51 Napisałaś "co gorsza mam przekonanie, że gdybym zerwała, wkrótce wpakowałabym się w coś podobnego". Zastanawiałaś, że dlaczego znowu byś się w coś takiego wpakowała ? Jakie masz motywy, potrzeby które powodują że budujesz takie relacje, budujesz takie związki. Naprawdę bardzo dużo odpowiedzi jest w nas samych :) Może te "ułudy" są fajniejsze i ciekawsze niż rzeczywistość (zgaduje) ... czemu tak lubisz ułudy ... to kilka pytań do dialogu wewnętrznego :) Pozdrawiam
-
@Panna Napisałaś że tkwisz w czymś co jest ułudą. Napiszesz czemu to ułuda ?
-
@Zosia Czyli brakuje Ci rodziny (własnej). Znam kilka osób które sa samotne (głownie kobiety, bez męzów) ktory zrobiły to z wyboru. Miały (czasami mają) dochodzących facetów ale tak jakoś dorywczo. Były "samotne" ale spełnione. Wiedziały że nie chcą być matkami, że małżeństwo to nie dla nich (cytat "Żeby jakiś facet chodził po mieszkaniu i mi rozrzucał swoje brudne skarpetki"). Może zapytam inaczej - czy dobrze rozumiem, że czujesz się niespełniona ?
-
Zosiu (że tak sobie pozwole) Czyli rozumiem że : - nie pasuje Ci samotność - próbowałaś szukać swojego szczęśia i nie być samej - nie udało się - pogodziłaś się z tym No ja rozumiem, że jak się próbuje N-razy to każdy może się zniechęcić. A powiedz, czy lubisz tę samotność ? Czy poprostu nie walczysz już tak mocno, ale gdyby los Ci zrzuciał "księcia z bajki" to jesteś otwarta na związek ? @Wszystkich A czy przyjaciólka (naprawdę bliska) lub przyjaciel - nie ukoii trochę samotność ? Pytam bo od ok 20 lat nie odczuwam samotności i chciałem lepiej poznać ten stan umysłu.
-
Panna51 - ile masz lat ? Rozmawiałem z kobieta ok. 70 lat która powiedziała że "Spotkałam miłość swojego życia". Wiec - nigdy nie jest za późno :)
-
Panna51. A dlaczego "innego wyjścia nie ma" ? Jeszcze druga sprawa - "zaakceptować samotność". Zakładam że teraz odczuwasz samotność. Jesteś samotna to jest fakt. Ale ja nie rozumiem "zaakceptować" ? Co to znaczy "zaakceptować". Odczuwasz teraz samotność - to jest fakt taki jak to że powietrze ma temp 21 stopni. Tutaj nie ma co akceptować - fakty po prostu istnieją :) "Zaakceptować samotność" to dla mnie oznacza "zrezygnowałam ze zmiany tego stanu, nie lubię go ale już nie mam siły, ochoty tego zmieniać, nie tak zostanie". Pozdrawiam
-
Wita. @Zosia Napisałaś, że "jeśli komuś coś pisane to nic nie można zmienić". Czyli uważasz, że gdzieś jest "Boski" plan twojego życia a ty jesteś jak ten kamień co może leżeć i tylko potrzeć jak cię przesuwają ? To jest defensywne i wycofane nastawienie do życia. Człowiek codziennie podejmuje decyzje (np. wstać z łóżka po obudzeniu i iść do swoich zdań - praca, dom, dzieci) a nie leżeć w łóżku i czekać na Śmierć. Tak, Śmierć - bo jeśli ktoś przyjął Twoją filozofię - to umarł za życia. Życie to dla mnie gra w której jesteśmy GRACZAMI. W grze "życie" nie jesteśmy pionkami które ktoś przesuwa. Aha i w grze życie wszyscy grają w podobnym celu - wszyscy chcą być szczęśliwi i kochani (odczuwać miłość). Z wyrazami sympatii (krytykuję Twoje poglądy, a nie Ciebie osobiście). Jacek.