mawika84
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez mawika84
-
Vodi, a Ty czasem nie powinnaś skrócić tej swojej stopki?? ;) I nie przesadzaj, mięsko z kurczaka jest pyyyyszne, a z sosem czosnkowym w kebabie - mniamniuśne :) I nie zachowuj się jak bulimiczka bo dostaniesz klapsa. Ot co! Zdurniała baba, chcesz w chorobę się wpędzić?
-
Witam Panie, Panny itd... :) Tak Vodi, cały czas tu tkwię, jak przyklejona ;) mało się odzywam, bo nie miałam o czym pisać...miałam się chwalić że znowu przytyłam 2 kg? Że dieta i zela poszły w kąt? Że zajadałam słodyczami (k woli sprecyzowania - truskawkowe ptasie mleczko...) lekki stan depresyjny? ...szkoda słów. Teraz bardziej optymistycznie: od 4 dni znowu ćpam sobie razem z Wami ;p Jutro wreszcie przywożę rowerek stacjonarny do domu, mam chęć na spodenki neo...coś tam (pisałyście o pasach z tego tworzywa), zakupiłam trochę kosmetyków antycellulitowych i biorę się za siebie po raz czwarty. Niby do 3 razy sztuka, ale co tam ;p mi może za czwartym się uda. A, zapomniałam dodać, że przeokrutnie nakrzyczałam na mojego lubego żeby pochował wszystkie te słodkości którymi się opycha i nie kusił mnie. No i żeby nie powiedzia mi za dwa lata że ma dość tłuściocha w domu - to żeby mnie mobilizował, nie pozwalał jeść wieczorami (kiedy nastąpi kryzys, a wiemy że zdażają się często), żeby nie kupował słodyczy (czekoladki na dzień kobiet, czekoladki na rocznicę, czekoladki na walentynki...) i w ogóle mu się zebrało za brak wsparcia w tej cholernie nierównej walce z kilogramami. A co! Niech wie co myślę ;p Powiem Wam kobitki, że teraz nie myślę tak obsesyjnie że to dieta, że schudnę, że nie będę głodna. Tym razem jest nieco inaczej. Może dojrzałam do zeli? ;) Rano wstaję, jem śniadanko, łykam witaminy i chrom a za pół godziny nasze \"prochy\". I nie myślę o zeli. Kiedy jestem głodna to idę i jem bez wyrzutów sumienia. Jem mniej, bardziej rozsądnie, nie w godzinach nocnych. Piję kawę zbożową zamiast rozpuszczalnej, popijam cykorię (na zaparcia, jak już kiedyś wspominałam), wlewam w siebie wodę mineralną (choć nadal za małe ilości...). No i zobaczymy co będzie. Ach, no i myślę istotna rzecz, powróciłam do zeli 10. Jak mi sie skończy, to znowu przejdę na 15. Vodi, muszę Ci powiedzieć, że kawusia pierwsza klasa :D Od 2 lat nie tknęłam kawy sypanej (parzonej). A tak przy okazji powiem Wam dlaczego: była sesja, trudny egzamin i trzy dni i noce nie spałam tylko kułam. Żeby nie paść na ryjek - kawa litrami się lała, czasem wspomagana czymś co miało przypominać red bulla ;) No i w żyłach zamiast krwi - kofeina. Po egzaminie pojechałam do domku, spałam dwa dni a wątrobę i żołądek czułam przez kolejny miesiąc. Masakra. Ból jak diabli. Od tamtej pory zostałam przy słabiutkiej rozpuszczalnej. A trzy miesiące miałam dziwne zdarzenie, bo byłam na 100% pewna że zaciążyłam.Różne objawy miałam, m.in. odrzuciło mnie od kawy. Stąd ta zbożowa może ;p No ginekolog ciążę wykluczył a do kawy nie wróciłam po dzień dzisiejszy. Cośmnie podkusiło i dziś właśnie ugotowałam sobie kawkę wg Voodi przepisu. Rewelacja. Zero goryczki, taka delikatna a zarazem pobudzająca, super sprawa. Tylko że nie dodałam imbiru a sam cynamon, posłodziłam nie miodem a słodzikiem (nie lubię miodu), no i z mleczkiem 3,2%. Wyśmienita. No i dziś miałam domowe SPA. Fusy z gotowanej kawy+oliwka=rewelacyjny peeling. Odkłaczyłam się. Później maska błotna na udziska, brzuch i d...pupę ;) a na koniec serum antycellulitowe i balsam nawilżający. No i muszę dodać, że byłam lekko zła bo od tygodnia nie byłam na rozmowie z moim krecikiem, więc zafundowałam sobie lewatywę. Po tym wszystkim - mówię Wam - czułam się jak nowonarodzona. Miałam wolną chatę bo luby w pracy. Takiego dnia mi było trzeba. Od razu poczułam się piękniejsza. Teraz ja siedzę w pracy (cała noc przede mną...buuu...) więc przed wyjściem z domu lekki ale ciekawy makijaż i normalnie mogę gwiazdę udawać ;D jakoś mi tak lekko na duchu :) O matko ależ się uzewnętrzniłam...chyba takiego ekshibicjonizmu mi było trzeba ;)
-
Voodi, a z tym farbowaniem paznokci to jakaś aluzja? :D Witam babeczki :) Cały czas jestem z Wami, czytam na bieżąco choć nie zawsze mam czas odpisać. Moja przygoda z zelą trwa, po raz czwarty zaczynam ;) gÓpia jestem może, ale muszę zrzucić te 25kg... Buziaki dziołchy :*
-
No wiem, poprawczak to nie grupa socjoterapeutyczna ;) Ale jestem dobrej myśli :) na bank będą usiłowali Cie zbojkotować, ale tylko spokój i Twoje poczucie humoru Ci pomoże, spoko, dasz sobie radę :D
-
Oj, ja realizowałam program profilaktyczny w gimnazjum, na moje nieszczęście wylosowałam najtrudniejszą klasę w najgorszym gim.w mieście. Wybrano nam z całej klasy piętnaście "najnormalniejszych" osób...praca była trudna a głupie teksty były na porządku dziennym, ale to były najfajniejsze zajęcia jakie miałam okazję prowadzić. Bardzo miło wspominam te dzieciaki. One najczęściej są zaniedbane i zachowują się tak a nie inaczej właśnie przez nauczycieli. Brak podejścia i przygotowania do pracy z trudną młodzieżą. Ech...tak tęsknię za uczelnią i kontaktem z dzieciakami (a raczej z młodzieżą). Przez rok chodziłam jako wolontariuszka do świetlicy socjoterapeutycznej i pracowałam z trudnymi dziećmi z rodzin patologicznych...to był najpiękniejszy rok mojego życia. Każdy dzień był wyzwaniem, a kiedy odchodziłam i widziałam łzy w oczach niektórych dzieci, to było najpiękniejsze podziękowanie za wspólnie spędzony rok. Dlatego Voodi, jeśli nie kochasz pracy z młodzieżą to może Ci być ciężko.
-
Voodi, zajęcia terapeutyczne w poprawczaku? Jaki Ty kierunek studiujesz i który rok?
-
Voodi, jak tam u Ciebie? Jak Twój dzień, było mokro? Pyziutek, tyle czasu się nie odzywasz...co tam u Ciebie moja droga?
-
Cześć moje kachane Trolice :D Jak tam świętowanie idzie? Ja muszę się pochwalić, jestem dumna z siebie jeśli chodzi o ilość pochłoniętego jedzenia. Wczoraj przez cały dzień nie poczułam tego dziwnego uczucia rozrywania żołądka, które toważyszyło mi zawsze z okazji każdych świąt :) W dodatku bez zeli. Biorę ją raz na dwadni lub na trzy. Zazwyczaj wtedy, kiedy wiem, że mogę ulec pokusie, ale wczoraj pojechałam do rodziców i zapomniałam jej łyknąć. Ale bardzo dobrze sobie poradziłam. No cóż...nie obyło sie bez grzechu, dwa kawałki ciasta zaliczyłam, ale co tam ;) Dzisiaj odpokutuję bo od rana jestem w pracy, toważyszą mi mandarynki i wafle ryżowe i tak do 20ej. Wieczorem zapewne skuszę się na gołąbka i może kawałek pieczonego mięska, wiem, wiem, wieczorem nie powinnam, ale...ech, sama siebie rozgrzeszam. Ale od jutra się poprawię, zero jedzenia wieczorami ;)
-
Kobietki Smacznego jajeczka, rodzinnej ciepłej atmosfery (pomimo śniegu, deszczu i niskiej temperatury za oknami;)), udanych bab i mazurków, optymistycznego podejścia do siebie i diety podczas tych świąt, wielu radosnych chwil oraz ciepłej wody w poniedziałek! :) Buziaki dla Wszystkich :*
-
Voodi, mnie te 3kg to jakoś nie pociesza, ja mam często takie wahania wagi właśnie pomiędzy 85 a 82kg, tak że nie cieszę się za wcześnie. Jak zejdę niżej i z przodu będzie 7 to będę się radować :D Z resztą nie waga jest ważna, byle bym ten brzuch zgubiła i dupcia nieco zmalała...chciałabym się wbić w suknię ślubną z salonu na wypożyczenie, zawsze to 1,5 tyś zaoszczędzone (pożyczenie 1tyś, szycie2,5 - jest różnica...).
-
Voodi :) witaj! No fakt, nie piszę, ale czytam na bieżąco. Co u mnie? Hmmm...po raz drugi odstawiłam zele bo fatalnie się czułam, ale nie poddałam się całkiem ;) Od 3 dni znowu ją biorę, ale tylko dlatego, że zmieniłam nieco system pracy, tzn. mniej pracuję, staram się wysypiać i mam nadzieję że będzie oki. Przez ten cały czas zeszłam na 82kg, czyli 3kg mniej, co mnie cieszy choć nie zadowala. Będę się \"katowała\" dalej. Czuję różnicę po spodniach - niewielka ale jest ;) A z Ciebie to super lacha się zrobiła :D Pyziutkowa to samo, normalnie szok jaka przemiana. Pozdrawiam i przesyłam buziaki moje małe Trolice i Maszkary :D
-
Milu Potrafię się tylko domyślać jak się czujesz...Szczerze Ci współczuję. Pamiętaj tylko, że to nie Ty jesteś winna, nie obwiniaj się za nic. Moża właśnie tak miało być? Może los chce Cię zahartować? Pamiętaj, że co Cię nie zabije to tylko Cię wzmocni. Wiem że Ci ciężko i że to bardzo boli, ale czas jest dobrym lekarstwem. Trzymam za Ciebie kciuki, jestem pewna że niedługo zaświeci dla Ciebie słoneczko. Buziaczek :*
-
Witam Kobietki :) Wszystkim radzącym serdecznie dziękuję. Poważnie się zastanowię nad tym co i kiedy i w jakich ilościach jem, może faktycznie gdzieś popełniam błąd. Ponoć diabeł tkwi w szczegółach, może właśnie powinnam pochłaniać jakieś minimalne ilości jedzenia a częściej...hm, trzeba to rozważyć. No mam też problem z piciem. Wypijam ok 0,5-1 litra wody dziennie, nie mogę więcej...czuję niemalże jak nosem i uszami mi wyłazi ta woda. Soków nie chcę pić bo to sam cukier najczęściej. Wmuszam wsiebie małymi łyczkami tą wodę ale jest strasznie ciężko... W każdym bądź razie bardzo dziękuję za porady :D MONIA2214 Ja też mam niedoczynność tarczycy. Biorę Letrox 100 i Jodox. Zelę, wg ulotki, można brać przy niedoczynności, natomiast jest niewskazana przy nadczynności, tak że myślę iż możemy spokojnie brać. Niedługo muszę się wybrać do endokrynologa to się dowiem jak to jest naprawdę. Ja biorę zelę i nie odczuwam jakiegoś wpływu na moją tarczycę,normalnie się czuję. Ale powiem Ci że może fakt, iż jestem na zeli a moja waga stoi w miejscu, może być spowodowany właśnie tarczycą...Jak na razie nie zamierzam odstawić zeli. \"Zjem\" do końca te dwa opakowania które mam w domu i jeśli waga nadal się nie zmieni to skapituluję.
-
Lekarz I-ego kontaktu: ...No i? Jesteś kolejną osobą, która chce nam powiedzieć jakie to jesteśmy złe i niedobre? Z całym szacunkiem, ale każda biorąca zeliksę ma ulotkę i potrafi czytać.
-
Ostatnia linijka miała być usunięta... ;)
-
Czy my (forumowiczki) krytykujemy ciebie za twoje postępowanie? Oceniamy cię? Mówimy ci co masz robić a czego nie? Hmmm...nie wydaje mi się. Wszystkie tu jesteśmy w pełni świadome tego co robimy i na własną odpowiedzialność to robimy. Mam w nosie cudze komentarze w stylu: "...robicie sobie krzywdę..."; "...tłuste krowy..."; "...wasze fałdy łoju...". Obrzydzamy kogoś bo mamy nadwagę? To niech ta osoba nie patrzy na nas i cieszy się z własnego zdrowia i wspaniałej figury. teraz. Zyczę takim ludziom by nauczyli sie kochać siebie i żyć
-
A swoją drogą - może my właśnie lubimy sobie robić kuku, może tak bardzo lubimy naszą "amfetaminkę" że nie możemy z niej zrezygnować? Może jesteśmy sektą ćpunów? A wszystkim, którzy mają jakieś niepoważne uwagi pod naszym adresem co do tego? Czy my robimy komuś w ten sposób krzywdę? Jeśli tak to tylko sobie. Zanim nas skrytykujesz spójrz na siebie! Czy sam/a sobie czasem nie robisz krzywdy np. pijąc alkohol, paląc papierosy itp.? Niech nikogo nie obchodzi co my robimy ze swoim zdrowiem i życiem bo guzik wam do tego!
-
LISIA No to właśnie się trujemy, no i o co ci chodzi? Nasze życie i nasze zdrowie. Mamy do tego pełne prawo.
-
Czas na małe podsumowanie: 13ty dzień na naszych \"prochach\" i ...nic! Waga stoi w miejscu, z cm to tylko 2 w biodrach poleciały (może faktycznie źle się zmierzyłam?). Jem bardzo mało, jestem pewna, że nie więcej jak 1000kcal dziennie. Rano jem normalne śniadanie, później w ciągu dnia jedynie jakąś małą kanapkę bądź bułkę. Nie cierpię wasy i tym podobnych styropianowych kanapek, dlatego zostałam przy normalnym pieczywie (jem różnie, czasem białe, czasem ciemne). Sporadycznie jem obiady, a jeśli już to w baaardzo małych porcjach. Czuję głód, ale szybko się najadam. Z koleji jak już się najem to robi mi się niedobrze i ciąga mnie na wymioty (niezależnie od wielkości posiłku)...najlepiej byłoby nic nie jeść, gdyby tylko nie to ssanie w żołądku. No i mam słodyczowstręt (choć do tej pory słodycze były stałym elementem mojej diety). Od wczoraj jestem na zeli 15-tce. Zero skutków ubocznych (brak bóli głowy, ustąpiło pragnienie, normalnie sypiam, nie jestem nadmiernie pobudzona). Sama nie wiem co o tym wszystkim myśleć. Fakt faktem, że w pracy siedzę 12h na pupie, pracuję głównie głową. Ruchu nie mam wcale. Jedynie wieczorami te kilka serii brzuszków,ot to wszystko. Nie wiem już co mam myśleć, czuję że zbliża się kryzys...
-
No i nadal nie przyjechał do mnie mój rowerek stacjonarny, na który czekam już ponad 2 tygodnie :( Chyba się zezłoszczę. Póki co zostają mi brzuszki. A powiem Wam coś ciekawego. zawsze cierpiałam na potworne zaparcia, a odkąd robię brzuszki to jakoś to się troszkę uregulowało. Po pierwszym dniu to wyszło ze mnie tyle "zaległości" że sama się zdziwiłam, nigdy nie widziałam czegoś takiego w takiej ilości... ;)
-
Cześć Babolce :D (ja tak pieszczotliwie oczywiście) A ja dziś przestawiłam się na Z-15mg, powiem Wam, że różnica duża. Zawsze w pracy łykałam zele koło 11ej, żeby wieczorem nie być głodna a o 12ej jadłam drugie śniadanie (ech, to ssanie w żołądku). Dziś o 11ej zela 15-stka i dopiero przed chwilą wmusiłam w siebie kanapkę. Czyli nieco lepiej jest. Zobaczę po kilku dniach jak to będzie. Najbardziej mnie irytuje waga bo wciąż stoi w miejscu...buuu...
-
Voodi - WITAJ KOCHANA!!! :* :* :* Tak się cieszę, że już wróciłaś :D Brakowało mi Twojego optymizmu i ciętej riposty ;) Jak już zauważyłaś - zaczęłam znowu. Mam delikatne bóle serca, ale przetrzymam to (chyba, że będzie mocno dokuczało to odstawię zele). Pomału zauważam efekty :) Czuję po spodniach no i wczoraj nie wytrzymałam i zmierzyłam się - jeśli się nie pomyliłam to ubyło 2 cm w biodrach :D Jestem z siebie dumna, nie z powodu tych 2cm, ale dlatego, że naprawdę ograniczyłam jedzenie. Teraz po powrocie z pracy nie rzucam się na jedzenie, tylko biorę marchewkę w łapkę i siadam przed tv żeby obejrzeć \"Na wspólnej\" (coś mi się należy po 12h pracy;) ). Później robię trochę brzuszków, kąpiel i spać :) Męczy mnie jeszcze podjadanie słodyczy, choć to i tak ogromny postęp - teraz nie zjadam tabliczki czekolady z orzechami na raz tylko max.4 kostki gorzkiej czekolady. Ale to i tak tylko w chwilach stresowych (choć nie częściej jak raz na 3 dni). Tak bardzo chcę zgubić te 20kg...choć przydałoby się ze 26, ale nie będę szalała bo moje cycuchy stracę, a tego bym sobie nie darowała. Wolę mieć te kilka kilo więcej ale mieć czym konkretnie odetchnąć :D
-
Olinko, ta kobieta to czasem nie jakiś weterynarz? Głupot Ci do głowy nakładła i tyle. Gdyby to była ciąża pozamaciczna to ekspresem musiała by Cię na USG wysłać. To zapewne tylko tak, żeby Ci pokazać jaka to z niej mądra pani doktor. Mi w III klasie technikum higienistka szkolna też powiedziała że na pewno jestem w ciąży i to pozamacicznej...a wiesz na jakiej podstawie to stwierdziła? Bo poszłam po coś rozkurczowego (okres miałam) i paskudnie bolał mnie brzuch. Nie wiem, może w moich oczach to wyczytała bo nigdzie indziej mi nie zaglądała pinda jedna. Nie martw się. Będzie dobrze, tylko zmień lekarza.
-
Olinka, dziewczyny mają rację, idź do trzeciego lekarza, a jak trzeba będzie to i do czwartego i piątego...I nie martw się na zapas. Buziaczek :*
-
A gdzie się podziały stare forumowiczki??? Voodica, czy Ty już czasem nie powinnaś wrócić do nas??? Dosyć tego byczenia się na wyspach, tęsknimy :) Pyzia, a jak tam u Ciebie? No ja chyba wreszcie jakieś rezultaty zaczynam pomału zauważać :) Dużo mi nie ubyło ale to zawsze coś. Może źle się zmierzyłam ale chyba mi 2cm z bioder zleciały :)