Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

zdrówko

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez zdrówko

  1. zdrówko

    Moja nerwica.....cd..

    Nie wiem jak wam, mnie wystarczy jak trochę slońce wzejdzie i jakoś człowiek lepsze nadzieje na przyszłość wiąże. Wiecie co? wszystkie moje lęki trafił szlag dzięki terapii ale jeden został. Przed zwariowaniem:D Mam świadomość cały czas, że ja,my tutaj wszystkie nie jesteśmy chore psychiczne. Terapeutka też mi to mówiła. Myślę, że to przez ten napływ informacji ze świata. Teraz każdy artykuł w internecie, każda informacja w gazetach potrafi człowieka przestraszyć. Wszystko ma w psychologii swoją nazwę i jak tu się dziwić,że ludzie czytając, słysząc to wszystko, boją się że sami są chorzy. Wszędzie fachowa terminologia. Terapeutka niejdnokrotnie mówiła mi, ze o jakiejkolwiek chorobie człowiek nie przeczyta to conajmniej 80% objawów znajdzie u siebie;)) Tym się pcoieszam ale jednak znowu muszę za 2 tygodnie o tym powiedzieć. Jestem prawie pewna, ze też to macie czasem;). mnie na przyklad wczoraj psycholożka powiedziała, że jestem nieodporna na porażki, które muszą sie pojawiać zanim człowiek dojdzie do czegos w życiu. A ja sobie układam scenariusze idealnego, narcystycznego świata, a przecież rzeczywistosć jest zupełnie inna;) staram się sobie jakoś to wpajać zamiast płakać i poddawać się po pierwszych niepowodzeniach;) Dziś przez chwilę wystraszyłam się, ze może jestem narcystyczką?:) ale nie, nie;) do samouwielbienia siebie samej jest mi chyba daleko. Jedyne co jest idealne to moje scenariusze zycia:)
  2. zdrówko

    Moja nerwica.....cd..

    hej wszystkim;* Bianko nie martw się!! Zobaczysz, że będzie o.k. Miną te dolegliwości a jaknie to dla pewności badania choć i tak jestem pewna że jest w porządku. U mnie, jesli chodzi o zeszlotygodniową terapię to było dobrze. Powiedziałam mniej więcej co mnie gryzie i ulżyło mi. Terapeutka powiedziała, że niektóre sprawy powodują zażenowanie ale pogadanie o tym przynosi ulgę i rozumienie objawów. Wyszłam i byłam z siebie zadowolona. Dzisiaj było już nieco gorzej. Nie kleiło mi się zbytnio. Czasem tak jest. Teraz mam sesję za 2 tygodnie bo jej a tydzień nie ma. W każdym razie dziewczyny, ona ciągle podkreśla jak trudne jest dla mnie wejście w dorosłość i zrozumienie, że dzieckiem już nie jestem i czas na separację z matką;). To kluczowy powód moich objawów;) silna relacja z matką właśnie;). Od 1-ego marca neurolog kazała mi zmniejszyć dawkę leku i teraz biorę tylko jedną tabletkę wieczorem. Wyłączeń świadomosci nie mam.Czasem tylko takie chwilowe zamroczenia jakby ,odrealnienia ale pełnię świadomości zachowuję;). Co u was? piszcieee!!!
  3. zdrówko

    Moja nerwica.....cd..

    Stres stop ale trafiłas:)ja własnie skonczylam polonistykę i jak mi się uda to chcę kontynuować od października studia. Poszłam w tym kierunku bo nie chciałam iść głównie tam gdzie zarobie mnóstwo kasy ale aby robić to co lubię. No ale po 3 latach powątpiewam czy to faktycznie moje powołanie. Raczej nie.. nauczycielem być nie chcę a nic innego do głowy mi nie przychodzi. Zdarza mi się co jakiś czas pogrzebać w psychologicznej literaturze ale pisałam wam wczesniej, że jakbym poczytała o mchanizmach postawania jakiejś konkretnej chorobyt psychicznej albo zaburzenia to sama bym pewnie na to zapadła;)) A Ty Stres ?? Ty jesteś na magisterskich prawda? kierunek?:) Poza tym chciałam wam powiedzieć, ze nie żałuję ze wam napisałam co mnie ostatrnio bolało. Wszystkie opinie się dla mnie liczą, bo w wolnej chwili układam sobie wszystko w móżdżku. Dziękuję też osobie która napisała post przed Stres stop. Poczułam się jakoś dobrze po przeczytaniu tego i jeszcze bardziej utwierdzona że dobrze zrobiłam idąc na terapię i poświęcając jej godzinkę w tygodniu;)
  4. zdrówko

    Moja nerwica.....cd..

    Witajcie:* Ja jak już poruszę jakiś temat to zawsze doprowadzam do kłótni;) Powiem wam, że już ochłonęłam ale i tak powiem jej o co chodzi bo to faktycznie byłby opór gdybym utaiła to co czułam. A opór z tego co wiem wcale nie jest korzystny. Oczywiscie nie będę używała konkretnych sformułowań typu seks, dziewica itp:D ogółem potraktuję sprawę ale tak żeby zrozumiała;). Myślę, ze skoro zdecydowałam się na ten sposób kuracji i trwam w tym od ok. 8 miesięcy to powinnam zgłębiać się w swoją psychikę jak najlepiej umiem i dzielić się tym z nią:) Na dzień dzisiejszy mam inny problem;) skończyłam studia licencjackie. Wprawdzie nie obroniłam pracy ale chcę to zrobić w czerwcu i liczę na wasze kciuki. Ale ja nie wiem co ja chcę robić w przyszłości!! Nie mam żadnego wybijającego się talentu i nawet moi bliscy główkują kim mogłabym być ale sami nie wiedzą. Przez chwilę wydawało mi się ze to własnie psychologia mogłaby mnie wciagnąć. Ale co to za psycholog który boi się czytać onp. o natręctwach, paranojach itp. w obawie że sam na to nie zachoruje. Ciągle naokoło słyszę ze ten skończył takie studia, ta ma świetną pracę, . Ktoś inny jest mądry i piękny. Powiem wam, że czasami czuję się człowiekiem inteligentym, kobietą attrakcyjną za która mężczyźni oglądają się na ulicy a czasem jak głupi, brzydki but.. jak dziś chociażby. Wiem, ze inteligencja to niekoniecznie tytuły naukowe ale pomimo wszystko chciałabym robić w życiu coś! Terapeutka twierdzi że ja wciąż szukam aprobaty, pochwał u rodziców ale to nie u nich powinnam już tego szukać. Ale póki co nie mam nikogo takiego kto mógłby podnieść mnie na wartosci;) też macie tak czasem? refleksja nad zyciem?:) jak tak to pomyślę ze nie jestem jeszcze takim narzekającym okazem:P
  5. zdrówko

    Moja nerwica.....cd..

    dzięki dziewczyny za odpowiedzi. Za tę powyższą też BARDZO! Właśnie o to mi chodziło. Że jeśli nie powiedziałabym tego co teraz czuję ,a przynajmniej czułam to być może zataiłabym ważny problem który mógłby wyjść na jaw. Zresztą ważne jest aby na terapii mowić wszystko co czuje się do terapeuty i samej terapii. Szkoda tylko, ze oprócz Stres stop reszta osób ukrywa się pod pomarańczowym nickiem. Bo naprawdę mądrze pomogłyście mi spojrzeć na ten mój przejściowy problem. Nie wiem już tylko teraz co jej właściwie powiem i jak zacznę;) Ale mam na to 6 dni więc pewnie wszystko ułoży się w mojej główce do tego czasu:) Dzisiaj wychodzę ze znajomymi (prawdopodobnie) więc troszkę oderwę się od tego. O ile owo wyjscie nam wypali. Póki co posiedzę tradycyjnie w sieci. Dzięki jeszcze raz:**
  6. zdrówko

    Moja nerwica.....cd..

    Jasne, wszystko racja.. Tylko wiecie. Ta psychoterapia bazuje na tezach Zygmunta Freuda, który strasznie zajmował się seksualnością człowieka i w niej doszukiwał się głównych konfliktów, problemów itp. I ona sama kiedyś już próbowała „zaczepić” mnie na o te tematy. Byłam jednak dosyć oporna bo to sfera mojego życia. Ale doszłam do wniosku że jeśli chcę poznać wszystkie przyczyny swoich problemów to tym też się trzeba zająć. Nawet czytałam „Wstęp do psychoanalizy” tegoż mądrego człowieka i faktycznie, dosyć sporo pisze o libidoJ Tylko że ta sesja wymknęła mi się spod kontroli bo wcale nie zamierzałam o tym mówić wczoraj. Samo wyszło. Wolałam być w jakiś sposób przygotowana i po prostu wczoraj taka nie byłam. Tłumaczę sobie bardzo prosto, że to osoba która ma mi pomóc. Po zakończeniu terapii nie będę mieć z nią nic wspólnego ,dlatego może powinnam co nieco wyjawić ze swego życia żeby się doleczyć ;) powiem wam, że i tak ciut lepiej się czuję niż wczoraj. Chyba zwyczajnie po dziewczęcemu zawstydziłam się :D. Oczywiście, ze nie będę jej mówić jakie mam fantazje erotyczne, jak je spełniam itp.:D Powiem jej po prostu, że nie lubię opowiadać szczegółów ze swego życia nikomu a wczoraj zwyczajnie poczułam się jakby ona w środku oceniała mnie za to jaka jestem, że jest młoda i dlatego opornie mi to szło. No i chyba tyleJ Skoro zdecydowałam się na terapię to muszę nie tylko isć po drodze usłanej różami ale i cierniami. Macie rację, że anatomii swego ciała podawać jej nie muszę:D Decyzja, co zrobię ze swoim życiem też do mnie należy. Ja chcę poznać tylko mechanizmy swoich objawów, nic więcej.
  7. zdrówko

    Moja nerwica.....cd..

    Kochani moi więc tak: to, że psychoterapeutkę mam młodą i ładną słyszeliście już nie raz. Początkowo bałam się ze nie otworzę się przed taką osobą. Ale okazało się ze jest o.k. Ale dzisiaj miałam dziwną sesję. Zawsze staram się dobrze wyglądać, prawidłowo wysławiać itp. Nawet ona sama kiedyś stwierdziła że chcę za wszelką cenę być idealna bo to trochę wynika z relacji z rodzicami. Nie powiedziała tego w złym sensie, nic mi nie wyrzucała. No i to jest takie przeniesienie tego na nią i tak dalej. W każdym razie dzisiaj poruszyłam sobie temat moich relacji z płcią męską, z ojcem również. No i tutaj niechcący (bo wcale tego nie zamierzałam) wyszło na to, że pomimo wielu facetów kiedyś tam w moim życiu nadal jestem dziewicą. Że wstydzę się siebie jako kobiety a jednocześnie chcę być seksowna. ( I to wyobraźcie sobie może być też ten konflikt który między innymi wywoływał moje wyłączenia). Mówiłam o rozczarowaniu moim ostatnim partnerem, który był dziwny i w łóżku nie poszedł na całość:D i tym podobne. Trochę mi się gadka nie kleiła czego bardzo nie lubię. Poza tym ,zadała mi dziwne pytanie. Pyta mnie: „Czy pani widzi?”. No odpowiedziałam że naturalnie widzę:D. A jej chodziło o moje włosy które opadają na twarz. Powiedziała ze włosy zakrywają mi część twarzy, i przeszła z tego sformułowania na to ze przed mężczyznami też się tak skrywam, że nie widać mnie pod tym zakryciem itd. I o co mi chodzi? O to, że poczułam się dzisiaj jakoś tak obnażona przed młodą kobietą. Gdyby to była pomarszczona starucha to pewnie nie miałabym takich oporów ani dziwnego poczucia, że jestem jakąś kosmitką. Poza tym zwróciła, może nawet nie w złym zamiarze uwagę na moją fryzurę, którą rano mozolnie wykonuję;). A to dla mnie lekki znak, że źle wyglądam;/ . Nie podważam jej kompetencji bo jest super terapeutą i imponuje mi to co robi i jak robi. Zazdroszczę jej wręcz tego. Ale jest młoda i ma pewnie inne, lepsze doświadczenia niż ja. Poza tym zawsze chcę wykazać się jakąś dawką terapeutycznej inteligencji a po takich nie klejących się terapiach, które czasem się zdarzaja, czuję się jakaś taka głupia. Myślicie, ze powinnam powiedzieć jej o moich odczuciach?????????? Wiem, że tak właśnie robić się powinno ale to kosztowałoby mnie duuużo. Mówienie o sobie w sposób pozytywny i pokazywanie swoich emocji zawsze było dla mnie ciężkie i dalej jest. Ona o tym wie, bo sama mi to uświadomiła. Ech. Mam nadzieję, że chociaż w 1% zrozumieliście dzisiejsze odczucia mojej dziwnej duszy:P
  8. zdrówko

    Moja nerwica.....cd..

    o Stres stop jestes;) już myśłałam że wszyscy pouciekali. Naskrobię o co mi chodzi. Zaznaczam, że jesli nie zroumiecie nic z tego to to będzie bardzo prawidłowe:D bo piszę czasem zagmatwanie. Ale skoro mówimy tu sobie rózne rzeczy no to zabieram się do pisania;P
  9. zdrówko

    Moja nerwica.....cd..

    hej! ale tu pusto. Gdzie jesteście?;) roztopy sięzaczynają i niedługo błoto po kolananasczeka.WpadłaM na forum bo miałam dzisiaj dosyć cieżką psychoterapię i chciałam wam się trochę wygadać i poznać wasze zdanie. Ale może wpadnę potem jak będziecie:* pusto tutaj ejjjjjj
  10. zdrówko

    Moja nerwica.....cd..

    i powiedz mi Stres stop jak wygląda taka zwykła wizyta u psychologa? po co Byłaś i jak sie to odbyło? bo ja miałam kontakt póki co tylko z psychoterapeutą ,z psychologiem nie. I jestem ciekawa jak takie wizyty wygladają.
  11. zdrówko

    Moja nerwica.....cd..

    cześć piękne! dni kilka nie zaglądałam, tak jakoś. U mnie nawet fajnie. nie miałam dziś terapii bo jest drugi piątek miesiaca a one są wolne. Trochę na wieczór poczułam się z lekka lękliwie ale to chyba dlatego że dzisiaj nigdzie nosa nie wychyliłam i siedziałam w domu ze staruszkami plus brak słońca;/ Wiecie co? moją małą daweczkę leku (tę antypadaczkową) mam od początku marca zmniejszyć. trochę się boję co to będzie bo wyłączeń świadomości nie mam odkąd biorę te leki. Wiecie co,, mam świadomość ze to nie padaczka ,psychoterapeutka też pewna jest tego na 1000% . To mechanizm obronny a mimo to trochę się obawiam. Swoją terapeutkę dalej wychwalam w duchu pod niebiosa. Mogłabym w wielu zdaniach pisać dlaczego ale nie będę was zanudzać. Ostatnio słuchajcie byłam sama na noc w domu. Myślałam ze lęki i strachy wejdą mi na głowę. A o dziwo było dobrze. Chociaż mogłam sobie pochodzić w samych gaciach w domu, słuchać muzyki i ocenić w lustrze gdzie by tu jeszcze tłuszcz zrzucić:P Czasem łapią mnie momenty kiedy wydaje mi się że to są lęki. Ale wiem że w każdy piątek jest ktos kto je rozszyfruje:)
  12. zdrówko

    Moja nerwica.....cd..

    hej dziewczyny.. piszę do was bo wydaje mi się (i tu wszystkich za słowo nieocenzurowane przepraszam) że kurwica mnie weźmie niedługo.. Jesli chodzi o moje samopoczucie psychiczne jest dobrze dosyć. Ostatnia terapia była taka trochę cięższa, czasem tak mam ale to wyjątki. W każdym razie ja cały styczeń nie pracuję. Wracam so pracy za ok. tydzień. Ojciec mój od świąt siedzi w domu bo przez warunki pogodowe nie ma pracy. I wiecie pewnie coniektóre z was jak to jest kiedy na dłuższą metę wszyscy są w domu. Co rusz się o coś kłócimy. Wydaje mi się że NIGDY nie chciałam się tak wynieść z chaty. Potrzebuję odpoczynku od nich!! Chwilami wydaje mi się ze mogłabym ich wynieść w powietrze wszystkich. Pewnie myślałabym ze to jest strasznie złe ale terapeutka powiedziała że to że poprzestawiam kilka mebli w domu i poprzeklinam sobie to wyjdzie mi na dobre niż takie tłumienie złości. Ale ja już nie mam sił;/ Wszystko byłoby łatwiejsze gdybym miała kasę. Pojechałabym sobie codzień gdzieś a tutaj ojciec bez pracy i moją skromną wypłatą musiałam się podzielić oczywiście. Tęsknię za miastem, gwarem.. Dziewczyny, nie ma nic gorszego niż zaburzenie rytmu w domu ,czyli jak urlopy trwają dłużej niż 2 tygodnie. Muszę się wypłakać chyba psycholożce po raz drugi z tego bo współżycie z moją matką nie jest łatwe:D Poza tym czuję się dobrze. Czasem mam coś w rodzaju aury, takiego krótkiego zamroczenia jakby ale bez wyłączeń swiadomości:) buziaki dla was:)
  13. zdrówko

    Moja nerwica.....cd..

    Hej kochani! Ale tu się dzieje dużo ostatnio. U mnie po staremu. Prawie cały styczeń nie pracuję i powiem Wam, że powoli w niektóre dni kurwica (za małym przeproszeniem :P ) mnie bierze. A że nie jestem przy gotówce zbytnio to pozostaje mi najczęściej siedzieć w domu;) Wczoraj miałam znowu przerwę w terapii ale od przyszłego miesiąca wracają regularności. Raz w miesiącu tylko będę mieć przerwę. Obudziłam się dzisiaj słuchajcie o 4.30 rano, z takim przelewaniem w żołądku, burczeniem itp. Byłam pewna że to jelitówka i myślałam ze straszkiem że będę wymiotować. Ale nie. Nie mogę się tylko trochę załatwić a tak to brzuch boli mnie prawie cały dzień. Nie jakoś strasznie ale tak kłująco-przelewająco hehe;) pewnie zwykłe wzdęcia Cały dzień piję herbatę, raz zwykłą raz zieloną bo mięty nie mam w domu. Zawsze mam problem jaką herbatę robi się w dolegliwościach z żoładkiem. Czy gorzką bardziej czy raczej słodką i mocną. Zrobię trochę mocniejszą z 1,5 łyżeczką cukru:P PS. Milky zaczenij się ,to prawda. Za mnie ktoś też kiedyś próbował się podszyć ,nawet jak już miałam czarny nick ale musiał obejsć się ze smakiem:)
  14. zdrówko

    Moja nerwica.....cd..

    Wanesso ,lęki się pojawiają. Ale zawsze wiem ze póki co mam terapeutę który mi to wyjaśni i nie daję im się rozwinąć, dojrzewać we mnie. I naprawdę jak tylko możecie szukajcie państwowo. Bo prywatnie mało kogo stać. A ja naprawdę na świetną babeczkę trafiłam. Wanesso kibicuję i indywidualną terapię polecam. Bo będziesz mieć pewność ze terapeuta skupia się tylko i wylącznie na Tobie i twoich trudnościach ,masz go przez 50 minut w tygodniu tylko dla siebie. A tego potrzebujemy, kogoś komu możemy powiedzieć, wypłakać nasze problemy
  15. zdrówko

    Moja nerwica.....cd..

    hej dziewczynki! Babet, może za dużo nagle zaczęło się dziać w twoim życiu. Powoli poukładasz sobie to i owo i zobaczysz że będzie lepiej.. u mnie o.k. Lęków dawno nie miałam. Dziś od 3 tyogdni przerwy miałam terapię. Zawsze jestem o cegiełkę podbudowana po każdej terapii. Zawsze idę ze strachem że problem który mam i który chcę poruszyć na terapii terapeutka potraktuje jako poważny,groźny ,nienormalny. A zawsze nie dość, że pokazuje mi że o co chodzi z moim myśleniem to jeszcze wracam o 100% uspokojona i jakaś taka rozbrojona. Myślę że "łapiemy " podobne poczucie humoru:D powiem wam, że uwielbiam chodzić na swoją terapię i zajmuje w moim grafiku kluczowe miejsce:) no nic. idę się nasmarować brązującym balsamem bo nogi mam jak albinos:D
  16. zdrówko

    Moja nerwica.....cd..

    Wcześnie jest dosyć ale chcę życzyć wam dużo słonecznych dni w Nowym Roku, zdrowia, zdrowia, trochę zdrowia i jeszcze może zdrowia :*** ▒▒▓▓▓▓▓▒▒▒▓▓▓▒▒▒▒▓▓▒▒▒▓▓▓▒▒ ▒▒▒▒▒▒▓▒▒▓▒▒▒▓▒▒▓▒▓▒▒▓▒▒▒▓▒ ▒▒▓▓▓▓▓▒▒▓▒▒▒▓▒▒▒▒▓▒▒▓▒▒▒▓▒ ▒▒▓▒▒▒▒▒▒▓▒▒▒▓▒▒▒▒▓▒▒▓▒▒▒▓▒ ▒▒▓▓▓▓▓▒▒▒▓▓▓▒▒▒▒▓▓▓▒▒▓▓▓▒ WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO
  17. zdrówko

    Moja nerwica.....cd..

    Wesołych Świąt!! Z Bogiem narodzonym w Waszych sercach, aby Dał Wam dużo pokoju ,zdrowia i radości. Kochani! Świąt najpiękniejszych!!!!!!!!!!!!!!!
  18. zdrówko

    Moja nerwica.....cd..

    Bianko! Stres stop ma rację! nic Ci nie jest na 45435 %. strach ma tylko po raz kolejny wielkie oczy. Też kiedyś (dokładnie rok temu cierpiałam na guza mózgu). No właśnie. Ostatnio minął rok od mojego rezonansu;) a mi dzisiaj dokucza serce. Ale nie fizycznie tylko ktoś mi je połamał, chyba połamał bo już sama nie wiem o co mi chodzi. Ale nie będę was zanudzać:) pogoda dziś do spania, niczego więcej. Gdyby nie przygotowania świąteczne to pewnie bym jak suseł wbiła się pod kołdrę i spała;)
  19. zdrówko

    Moja nerwica.....cd..

    no ja akurat na terapię chodzę we Wrocławiu. Wprawdzie mam około 40 km. ale dojeżdzałam na studia do Wrocławia codziennie i bardzo to lubię. Poza tym cieszę się że terapia nie odbywa się blisko mego domu zamieszkania bo ludzie są dziwni..;/ Ale zapewne wszędzie są fajni terapeuci, trzeba tylko trafić;) Tego pierwszego koleisa chętnie kopnęłabym w kość ogonową jakby mi się teraz napatoczył;))
  20. zdrówko

    Moja nerwica.....cd..

    czołem dziewczyny! widzę, ze tutaj dyskusja od czasu do czasu o lekach.. Wiem, że mogę być nudna już ze swoimi tekstami ale polecam psychoterapię.. ale faktycznie świętą prawdą jest to, że na terapeutę trzeba po prostu trafić. mój pierwszy kontakt z terapeutą (facetem, terapia płatna-80 zł za sesję) był kiepski. Pewnie co poniektórzy pamiętają. Koleś po dosłownie 10 minutach ,na pierwszym spotkaniu pytał mnie o doświadczenia seksualne i obecnych partnerów. bardzo mnie zraził. Poleciła mi go pani psychiatra (cudowna) ale moim zdaniem facet był irytujący. Kobietka z którą mam terapię już prawie 8-y miesiąc jest super. To cud, że udało mi się dostać na terapię państwowo i jeszcze z fajną psychoterapeutką. Ostatnio trochę sesji nam przepada (aż 3 tygodnie przerwy ze względu na święta i nowy rok) a poza tym ona ma każdy drugi piątek miesiąca wolny . Ale od stycznia kończą się wszelkie święta i regularność nam powraca. Wiecie, zaczęłam mieć małe powroty lęków ostatnio. Powiedzialam jej to i razem doszłyśmy do tego, że to ukryty lęk przed rozstaniem się z terapią na dłuższy czas. Ona już nieraz to zauważyła i teraz pomaga mi to zrozumieć, że każda przerwca w terapii wywołuje u mnie lęki i objawy neurologiczne. Kochane, codziennie budzę się rano i cieszę się, że wtedy ,w maju jednak zdecydowałam się;) Teraz wiem skąd biorą się moje objawy. i radzę Wam, chociaż wiem, że to wiecie bo inteligentne z was babki, że musicie się polubić już na pierwszym spotkaniu z terapeutą. Jak nie "zaiskrzy" od razu to prawdopodobnie guzik z tego będzie;) życzę Wam wszystkim abyście znalazły rozwiązanie swoich problemów;) i sobie też to życzę:P
  21. zdrówko

    Moja nerwica.....cd..

    hej dziewczyny;) własnie miałam iść na imprezę z okazji Andrzejek ale została odwołana i jakoś mi to na rękę bo dzisiaj miałam pracowity dzień więc chętnie wyłożyłam nogi na biurko i pszę do was:) widzę, że forum tętni i żyje. Bardzo mnie to cieszy bo wiem że zawsze jest kącik gdzie dalej można pisać ;) powiem wam, ze ostatnio dzięki Bogu nie mam jakichś strasznych lęków. bolała mnie pierś ostatnio. Prawa moja pierś zawsze była dziwna:P sutek jest taki luźny, nieco wciagnięty, chociaż reaguje na zmiany temperatury. No i ta pierś zawsze 5 razy bardziej boli np. 2 tygodnie przed miesiączką bo u mnie to tak zawsze się wcześnie zaczyna PMS. no i poszłam do ginekologa (pierwszy raz poszłam do lekarza w tajemnicy przed mamą a to sukces i chyba wypracowany dzięki psychoterapii). I chociaż byłam przed miesiączką to lekarka powiedziała że nic nie wyczuwa i że sutek jest ok, .Troszkę popękany ale mówi że nienormalnym byłoby aby obie piersi wyglądały tak samo. Na obrzmiałe i gorące piersi przed okresem zaleciła mi okłady z liści kapusty:DD a psychoterapia? dziewczyny... chodzę tam pół roku i codziennie cieszę się z tego! ona naprawdę otwiera oczy . I wiecie co? ostatnio dowiedziałam się że miałam po prostu dzikie szczęście że dostałam się na psychoterapię państwowo bo ośrodek zdrowia do którego chodzę był świeżutko otwarty i załapałam się na terapię co teraz jest już nierealne. poza tym trochę pracuję, nawet wychodzę do ludzi i obserwuję przy tym siebie i swoje reakcje. Wszelkie trudności składam na ręce terapeutki i tak jakoś idziemy powoli do przodu. Bo to co głównie muszę poprawić na terapii to właśnie relacje z ludźmi. Abym umiała ufać, mieć wyższe poczucie własnej wartości i nie bać się tak odrzucenia:) tak się napisałam ze aż czuję się egoistycznie;P Ps. Koty za Płoty, rozumiem że o niektórych objawach nie umie się mówić. Chyba dlatego terapia i wogóle nasze leczenie nigdy do końca nie są usłane różami.. właśnie dlatego ze kieruje nami niepewność, strach, wstyd, poczucie winy itp itd :*
  22. zdrówko

    Moja nerwica.....cd..

    Cześć dziewczyny! Jakoś zapuścilam się ostatnioJ ale cieszę się ze forum żyje! To chyba jedyne forum jakie znam,które nie wykrusza się. U mnie słuchajcie były i lęki i niepokoje, strachy ale to wszystko, ten cały bagaż niewiadomych kładłam wciąż na barki psychoterapeuty i razem za każdym razem to analizowałyśmy! Powiem wam że chyba nie mogłam trafić na lepszą terapeutkę. Na początku obawiałam się że nie będę mogła się przed nią otworzyć bo jest młoda, inteligentna, piękna. Ale dzięki niej i ja zaczynam uważać się za taką. Jestem na terapii już pól roku ale i tak wiem że przede mną jeszcze sporo pracy, chociaż dużo już zanalizowałyśmy razem. Poza tym czuję się ok., pracuję teraz . mam bardzo fajne godziny pracy i modlę się tylko aby wszystko się tak układało. Barbie kochana, to smutne bardzo.. nie wiem co sobie o tym pomyślisz teraz ale obiecuję modlić się za twą siostrę i wiem, że będzie ok.!!
  23. zdrówko

    Moja nerwica.....cd..

    hej dziewczyny!! u mnie dosyć dobrze, choć z zawirowaniami lękowymi. Jutro może skrobnę coś więcej bo dzisiaj spanie gna mnie do łóżka;)
  24. zdrówko

    Moja nerwica.....cd..

    dziewczyny.. ja też wierzę w Boga.. od dziecka została mi ta wiara zaszczepiona i w Nim pokładam nadzieję! ja mam coś od dwóch dni chyba tzw. wolne jelita;) jak zjem większy posiłek to ciężko mi na żołądku plus mdłości. nigdy nie mam problemów z żołądkiem chyba dzięki jogurtom cooodziennie zjadanym. potem go zjem;) Stres stop mów co się dzieje!!
  25. zdrówko

    Moja nerwica.....cd..

    hej dziewczątka. Wanesso ,widzę że dziś tylko ty i ja;) gdzie reszta? Wiecie co? Ja wczoraj szalałam prawie ze szczęścia bo pomyślałam nagle że kto wie? Może nadawałabym się na psycholożkę? Zawsze mnie to jakoś interesowało, ale odkładałam conieco. I wypożyczyłam książkę, Gustawa Junga „Archetypy i symbole” (kiedyś na zajęcia rozdział musiałam przeczytać, pewnie to słyszałyście). Kiedyś bałam się czytać książek o powstawaniu nerwic, lęków, psychoz itd. Ale wczoraj nagle mi to przeszło i czytałam. Raz tylko natrafiłam na coś optymistycznie napisanego o nerwicy. Reszta to takie dziwne rzeczy w stylu „ to może doprowadzić aż do nerwicy” I wogóle nerwica moim zdaniem jest tam uważana jako coś strasznego. I wiecie co? Odłożyłam zniesmaczona tą książkę dzisiaj bo wprowadzila mnie w lękowy nastrój. Jednak takie książki nie dla mnie są. Mało tego,weszłam do brata do łazienki i poczułam że czuję się tak jak zawsze przed wyłączeniem świadomości. Do wyłączenia nie doszło już dłuuugo, odkąd biorę małe dawki leku. Ale czasem zdarza mi się mieć samopoczucie podobne do tego, tyle że bez wyłączeń. Takie jakby zniekształcenie rzeczywistości chwilowe. Pewnie taki atak lęku. Ja myślałam że uodporniłam się nieco a ja znowu boję się że stracę kiedyś kontrolę, zwariuję. Choć psycholog mówiła mi już kiedyś ze do tego nie dojdzie bo dobrze interpretuję to co mi jest. Wy pewnie zresztą też. I tak oto mam temat na piątkową psychoterapię. A co u was?
×