konczita
Zarejestrowani-
Zawartość
1 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez konczita
-
ja mam chrapke na te plastry z cebula :) tylko najpierw musze zuzyc zapasy z lodowki zanim znowu cos kupie :(
-
no i problem z glowy ;) ale napisz, jak znajdziesz chwile, jak wyszedl gulasz z garam masala i co tam ew. jeszcze dalas, bo samam ciekawa. dobranoc ;)
-
garam masala jest pycha, alse nastaw sie na taki korzenny, a la indyjski posmak :)
-
a dziekuje, zajzalam tylko na ostatnia strone, gapa ze mnie :o
-
uwielbiam pieczen rzymska z kretesem, ale nigdy jej sama nie robilam. szukalam kiedys przepisu na necie, ale tyle tylch przepisow bylo, ze mnie zmoglo i w koncu nie zrobilam ... Ewa, jako ze jestese praktyczna kucharka, masz pewnie jakis logiczny przepis bez robienia czegos kilka razy itp. ?
-
czas spedzony z bliskimi to faktycznie jest sprawa bezcenna, ale jesli chodzi o tych bliskich, to zalezy jak sie komu trafi ;) czasem jak bliscy nadaja na innych falach i nie ma 'czaru wzajemnego zrozumienia', to juz nie jest to. ile nawet na kafeterii czyta sie ciagle tematow jak ludzie narzekaja, ze znowu swieta, znowu te sztucznosci ... ale tak jak wczesniej napisalam - niektorzy maja wokol siebie fajnych bliskich i krewniakow, z ktoremu spedzaja czas iscie po przyjacielsku, wiec wtedy takie swieta to faktycznie niezapomniana frajda ... ja mam jak najlepsze wspomnienia ze swiat w dziecinstwie, a potem gdy pewne sprawy sie zmienily i juz nie bylo 'czaru', to sobie odpuscilam i swieta sa dla mnie glownie urlopem na wyjazdy. natomiast jesli chodzi o tradycje zwiazane z pokarmami, to polska wigilia jest pod tym wzgledem naprawde kreatywna i wrecz artystyczna, natomiast wieprzowa monotonia wielkanocy zbytnio mnie nie pociaga ;)
-
mi mala :) jaka jest roznica pomiedzy pasternakiem a pietruszka? tak w praktyce ... ze swoje opisu to wcale nie bedziesz miala beznadziejnych swiat, wrecz wystawne :) szczegolnie w porownaniu do mejego minimalistycznego symbolizmu :P ja natomiast sie ciesze, ze sie uwolnilam od tego przymusowego rodzinnego swietowania typu ciagle to samo itd. z tym, ze jak ktos to lubi, to ja sie ciesze, bo widocznie ma powody :) o ile lubilam swieta ze swego dziecinstwa, ktore akurat zreszta byly bardzo kameralne i niekoniecznie wystawne, o tyle gdy ten okres zycia i mozliwosc spedzania swiat z owymi ulubionymi osobami sie skonczyly, swieta staly sie dla mnie wrecz jakims zniewalajacym utrapieniem :o
-
... a na swieta, to nic na razie wiem tylko, ze zrobie zurek z kielbasa i jajkiem. do tego swieze cieple pajdy chleba i moze jakies sery ... albo wlasnie salatka warzywna ... ze sledziem? (na pozne drugie sniadanie / wczesny obiad) to pokryje zapotrzebowanie na jeden rodzaj miesa i jajko. a na obiado-kolacje niezle by bylo upiec/zgrilowac jakies jagnie ... tak skromnie, bo bedziemy sami, wiec zjemy tylko tyle ile 2 osoby moga normalnie zjesc ... gdyby byli goscie, pomyslaloby sie o szerszym asortymencie ;)
-
fajny pomysl z cebula :) ja nakluwam w kilku miejscach, wtedy tluszczyk wycieka podczas pieczenia i robi sie taka ladna rumiana 'glazura' ;)
-
Ewa, surowa kielbasa pieczona w piekarniku jest o niebo lepsza niz gotowana, tak samo kaszanka, polecam :) (a nawet parowki ;) )
-
przy temacie o tilapii, to tez sie zasmucilam na te wiesci o chinskiej hodowli, ale ponoc tez sa tilapie z ekwadoru, czy jakis krajow pld. amerykanskich, gdzie nie ma tego samego niebezpieczenstwa. jak sie kupuje w markecie paczke mrozona, to powinno pisac, ale w sklepie na wage to oczywiscie nie wiadomo ... chyba ze pani/pan uczciwie powie ;) szkoda, bo jak dla mnie to ta tilapia byla bardzo uzyteczne - ma takie fajne scisle mieso, nie rozwala sie, mrozona nie byla tak bardzo wodnist jak inne to i lubilam ja robic w sosie smietankowym z kaparami - doslowinie 5-10 minut i posilek gotowy. a tu nie ma juz tilapii ... :(
-
a u mnie - wyczekiwany od dlugich tygodni kurczak z rozna :D i odgrzany ugotowany ryz ... przydala by sie jakas surowka, moze mnie najdzie natchnienie na jodze, ktora odbede przed kurczakiem ;)
-
nie ma za co, smacznego :)
-
wiecie co odkrylam dzieki znajomej? pysznosc: brukselka duszona z octem balsamicznym. nigdy bym na cos takiego nie wpadla, brukselki ogolnie nie lubie, a to jest pysznosc, bo slodko-kwasnosc octu b. jakby bilansuje ta niemila (jak dla mnie) gorzkosc brukselki. podgrzewa sie oliwe, dodaje brukselki (przekrojone na pol), lekko rumieni brukselki, dolewa troche wywaru drobiowego (albo wody, jezeli do oliwy dodamy 2 plasterki wedzonego boczku), przykrywa i dusi. jak brukselki sa prawie miekkie, skrapiamy octem balsamicznym, jeszcze chwilke odparowujemy bez przykrycia i jest :) pysznosc. sol + pieprz jako przyprawy. to bylo wczoraj, a dzisiaj eksperyment ze stekami jagniecymi na grilu.
-
niezbyt czesto to robie, z wiadomych wzgledow ;), ale jak juz to tak: kroje grubsze steki -2-3cm. posypuje przyprawami - chocby tylko sol i swiezo zmielony pieprz, ale moze byc jakies ziolko, tymianek np. na goracej patelni mam podgrzany tluszcz (oliwa lub/i maslo). na cieply tluszcz klede steki (tyle ile osob, bo do odgrzewania to sie absolutnie nie nadaje). podsmazam na rumiano kilka minut z kazdej strony (ok. 4-5). lubie jak w srodku sa lekko krwiste. gdy za dlugo smazysz lub pieczesz poedwice, mieso traci swoja miekkosc i aksamitnosc i zamienia sie w zwykla wolowine gulaszowa. to samo mozna zrobic na grillu. wersja w smietanie: tak jak wyzej, tylko kazdy stek lekko opruszam maka, podsmazam j.w. na koniec na patelnie leje troche (1/4 szkl lub mniej) slodkiej smietany takiej jak do ubijania. robi sie pyszy sosik, do ktorego wrzucam jeszcze z lyzke kaparow. w/w proporcje na 2 porcje.
-
mi mala :) tez sie napalilam na ta vegete natur, ale na jakims innym topiku analizowali sklad i wyszlo, ze zamiast glutamianu sodu jest wyciag z drozdzy, ktory daje dokladnie taki sam efekt ;) czyli jak go kijem ... no ale moze troche zdrowsza jest, no i byle bez przesady. gratulacje z okazji mieszkania :)
-
ja nawet nie podsmazam cebulki, tylko daje duzo czosnku i majeranku. golabki robie dosc male. na oddzielanie lisci kapusty mam taki sposob, ze nie gotuje jej w wodzie, tylko na dno garnka nalewam troche wody, stawiam na glabie kapuste, zamykam i ona sie tam paruje. a ja w miedzyczasie mieszam nadzienie. kasze lub ryz mam juz ugotowane, bo poprzedniego dnia specjalnie ugotowalam duzo za duzo na obiad. potem golaby ukladam na posmarowanym maslem i wylozonym liscmi kapusty naczyniu zaroodpornym i tak sie pieka, az sie upieka ;) no i potem ich jest duzo juz zrobionych, wiec na kilka dni, lub do zamrozenia. tak sobie sama tlumacze, ze to w sumie latwe i prosto, ale i tak mi sie nie chce :D
-
ja do golabkow polecam kapuste wloska - jest wg. mnie smaczniejsza, bardziej miekka do zawijania itd. z w/w powodow tez malo kiedy robie golabki, ale jak juz robie, to okazuje sie, ze idzie latwiej i szybciej niz myslalam :D 1-2 razy w roku. jako nadzienie preferuje wolowine z kasza lub ryzem.
-
nie wiem, to bylo do tego co mnie sie pytal, zreszta nie wiadomo kto co i do kogo mowi, tak wiec zaiste warto przerzucic sie na ciekawsze pogawedki i nie wiem, niestety, czy jutro bedzie padac na lubelszczyznie ...
-
ja nic nie mam do wsi, tylko rozmawialam uproszczonym ideologicznie jezykiem streczyciela co to mnie do piekla wysyla :D
-
jedzenie wieprzowiny wg. biblii jest w ogole niedozwolone. zydzi i muzulmanie (ktorzy starotestamentowe tradycje uwiecznili w koranie) sie do tego raczo stosjuja, a chrzescijanie na zlosc mamie wpierniczaja szynke na wielkanoc, a co :D :D to jak juz ktos chce pertraktowac o bogach i ich ksiegach swietych ;) zycie wieczne mierzone iloscia zjedzeonej kielbasy, ale tylko w okreslone dni. to gdzie tak wymyslili? bo z tego co widze to chyba tylko w powojennej polsce. teologia adekwatna do miejsca zamieszkania, ktore mi (opacznie) zarzucasz pomaranczowy streczycielu :P dobre, dobre.
-
mniam, fajne danko na salacie, faktycznie teraz sobie przypomnialam, ze juz o nim wspominalas :)
-
ewa :) nie gorszymy, nikt na to nie zwraca uwagi ;) tez podejzewalam, ze jakis podgladacz cos glupiego napisze :D dal informacji - jadam cokolwiek chce w jakikolwiek dzien tygodnia chce, bo nie wiem, jaki mialoaby miec pozytek dla zdrowia lub smaku niejedzenie kielbasy np. w piatek, zwazywszy, ze nie jem jej przez caly tydzien. inne wytyczne co do dni spozywania tego i owego mnie nie interesuja.
-
mamy taka tradycje od lat - kielbasiany piatek (jak poznalam mojego lubego, to zawsze przyjezdzalam do niego na caly weekend w piatek, a on, ze jakis arcy-kreatywny kulinarnie nie jest, robil na kolacje kielbaski :) albo szlismy na taka-sobie meksykanszczyzne do pobliskiej karczmy. no i taka piatkowa tradycja zostala, a ostatnio zarazilismy nia jeszcze jedna pare, rowniez milosnikow kielbasek :D
-
oj tez ,pomylilo mi sie :D jutro przychodza goscie na uczte kielbaskowa, jaj, musze kielbaski rozmrozic - kacze, jagniece i sarnie a do tego pieczone kartoflen i salata papryka i cebula. bedzie im smakowac??