Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

robur

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez robur

  1. robur

    LUTY 2009!!!!!!!!!!!

    Up Wyczytałam gdzieś na forum,że jedna ze stewardess miała 25 lat i jeszcze studiowała.
  2. robur

    LUTY 2009!!!!!!!!!!!

    IGMIK Chyba wszystkie tak myślimy.Długo płakałam ale to i tak nic nie da.Jakoś nie mogę w to wszystko uwierzyć.Szkoda ludzi i ich rodzin.
  3. robur

    LUTY 2009!!!!!!!!!!!

    Basienia i Dagusia Dzięki za pocieszenie.Dziś już mniej kaszlała,może w końcu przejdzie. Basienia Przykro mi z tym podatkiem.:( Mi się też wczoraj tak chrzaniło, napisałam post a za chwilę go nie było już widać.
  4. robur

    LUTY 2009!!!!!!!!!!!

    A Dagusia Witaj w klubie.Miałam iść z małą na szczepienie na początku marca ale mi się nie chciało a teraz z takim kaszlem i katarem nikt mi jej nie zaszczepi.Nie wiem czy tak długo można zwlekać ze szczepieniem,ale mała nie jest zdrowa.
  5. robur

    LUTY 2009!!!!!!!!!!!

    Dagusia Fajnie,że dogadaliście się z M. U nas stara bieda,mała nadal kaszle !!!!,nie wiem co mam robić.Katar woda z nosa i nieładne kupy,dwa dni temu wylazła dolna dwójka,teraz się przebija górna dwójka.Nie wiem co z tym kaszlem zrobić,ma takie napady jakby ją coś dusiło,pokaszle chwilę i przechodzi.Spytam się jutro lekarki,bo idę z młodym na badania okresowe.Ja też mam katar już prawie 2 tygodnie,nie chce przejść za diabła,leci mi ciurkiem i smarkam tak co 5 minut,mam dosyć,nochal czerwony,wygląda na to,że laryngolog ma rację i mam najzwyklejszą w świecie alergię (pewnie na pyłki czy coś).To tyle o nas. A i od poniedziałku mała robi po parę kroczków,jak się ją postawi na nogach to potrafi przejść sama cały pokój (tak z rozpędu ale nie umie jeszcze sama się podnieść na nogi i przejść).Na dworze tylko chce chodzić za ręce,w wózku nie posiedzi nawet 5 minut,więc na spacerze tylko za rączkę lub u mamusi na rękach.
  6. robur

    LUTY 2009!!!!!!!!!!!

    Kochane dziewczynki Życzę wszystkim samych miłych chwil w gronie rodzinnym oraz wszystkiego najlepszego z okazji Świąt Wielkanocnych :)
  7. Wszystkiego najlepszego z okazji Świąt Wielkiej Nocy życzę forumowym koleżankom i ich rodzinkom.
  8. robur

    LUTY 2009!!!!!!!!!!!

    Sorki,dwa razy mi się wysłało.
  9. robur

    LUTY 2009!!!!!!!!!!!

    U nas dziś piękna pogoda,zero deszczu,śniegu,wiatru.Temperatura pewnie z 15 stopni,piękne słońce.Mała spacerowała za rączkę głównie z tatusiem. Dziś byliśmy wyrobić małej paszport.Pięknie siedziała ustawiona do zdjęcia i nie bała się fotografa.
  10. robur

    LUTY 2009!!!!!!!!!!!

    U nas dziś piękna pogoda,słońce cały dzień,zero wiatru,temperatura pewnie z 15 stopni.Mała dziś maszerowała za rączkę głównie z tatusiem,ze mną też. No i dziś byłam wyrobić małej paszport. No,mała już śpi więc wieczór spokojny się zapowiada.Oczywiście przed samym spaniem koncert,chciała pić,wydoiła całą butelkę.
  11. robur

    LUTY 2009!!!!!!!!!!!

    Mia Szkoda,że się nie odezwałaś wcześniej.W sobotę byłam w Niemczech,mają tam aptekę w centrum handlowym.
  12. robur

    LUTY 2009!!!!!!!!!!!

    Czarna Owieczko. Strasznie mi przykro z powodu dziecka znajomych.Mam nadzieję,że dziecko da się wyleczyć.Jaki jest jego stan i jakie szanse na wyzdrowienie? Ja też się panicznie boję raków różnego rodzaju,moja babcia i dziadek zmarli na raka,wujek i wiele innych osób z rodziny. Tydzień temu w szkole mojego synka zbierali rzeczy (jedzenie,środki pielęgnacyjne) dla rocznego chłopczyka chorego na nowotwór i leczącego się w hospicjum.Niestety niewiele mogłam pomóc,co z tego,że dałam nawet sporo rzeczy (pampersy,słoiczki,herbatki itp.) jak niestety nie mogę mu pomóc wyzdrowieć.Czlowiek jest taki bezsilny.A co rodzice mogą czuć to nawet sobie nie wyobrażam. Znałam kiedyś taką kolezankę z mojego osiedla,opowiadała mi (wtedy chyba 3letnim) synku,że jest chory na nowotwór,i mówiła mi o leczeniu,poprawie zdrowia itp. aż tu za jakiś czas moja mama mówi: Wiesz,że ten Bartuś już nie żyje.Boże,jak mi było szkoda tego chłopczyka i matki,ile się biedny wycierpiał w szpitalach (brał chemię i inne świństwa) a i tak wszystko nadaremnie.O rany,przepraszam,że tak smucę ale zebrało mi się na wspomnienia. Basienia Jakoś sobie Ciebie nie mogę wyobrazić płaczącej,ale jeśli Ci to pomaga to płacz.Mam nadzieję,ze Twoje problemy rozwiążą się wkrótce.
  13. robur

    LUTY 2009!!!!!!!!!!!

    Kurcze ale żeście naprodukowały.Nie wiem jak tu dać radę wszystkim odpisać i w ogóle porządnie przeczytać. Dagusia Wiem,że kochasz swojego m. ale zachował się po prostu podle.Zamiast Cię uspokoić,pocieszyć... normalnie szkoda komentować.Dobrze,że małej się nic nie stało.Możesz swojemu m.powiedzieć,że jemu też to się mogło przydarzyć,człowiek nie jest w stanie przewidzieć każdej sytuacji,zawsze coś się może zdarzyć niespodziewanego.Mój M.czasem też się tak zachowuje.Ostatnio kupił jakąś makrelę wędzoną,niby miała jeszcze datę ważności,no i sobie otworzyłam (strasznie "waliła" rybą,ale myślałam,że tak ma być).I już miałam jeść,gdy M.otworzył buzkę swą,że to miała być makrela dla kota (teściów).Ja mu na to czemu mi nie powiedział a on,bo nie pytałaś (a zresztą pożarliśmy się pół godziny wcześniej i to była taka jego zemsta).Koniec końców wywaliłam bułkę z tą rybą do śmieci (kurde,nie zdawałam sobie sprawy kiedy ryba wędzona jest popsuta a kiedy nie,fakt,nie podobał mi się zapach ale myślałam,że makrela tak ma i tyle) Dagusia,czy mój M.może Cię odwiedzić sam w Ustroniu,bo się pytał.Ma tylko 20 km.od swojego domu do Ustronia.Chyba,że Twój M.będzie miał coś przeciwko. Basienia Mam nadzieję,że jednak z mamą będzie OK. Hałaśliwa Jak to na dzieci trzeba uważać,szok,zwłaszcza chodzi o te gorące napoje. Młodej wylazła dziś górna dwójka,ślini się strasznie,dalej kaszle.Wydałam dziś w aptece 100 zł,myślałam,że mnie szlag trafi (lekarstwa dla mnie,małej i małego).Ja mam taki kulfon zawalony,że oddychać nie mogę,dziś jadłam obiad nie czując smaku i zapachu.A lekarka mi zapisała jakiś apo-naproxen,wykupiłam a tam napisane,żeby nie stosować przy karmieniu piersią.I już nie wiem,mała je tego mleka mało (kilka minut dosłownie,2-3 razy),może jej nie zaszkodzi a ja umieram od kataru (zawsze tak mam,bo mam krzywą przegrodę nosową i jak mam katar to mam ochote się powiesić) Haydi Nie narzekaj,że młody długo śpi.Moja mała śpi maksymalnie do 7.00 (po zmianie czasu).Mój M.ma w ogóle problemy ze spaniem,parę razy w nocy się budzi i z reguły jest już obudzony przed małą,no chyba,że faktycznie jest tak zrypany pobudkami nocnymi,że mu się rano jeszcze więcej spać. Szklana Moja nie umie jeść kaszki z butelki,je tylko łyżeczką,nie próbowałam z butli.Mój syn jadł tylko z butelki.Nie ma reguły.Nie wiem czy mała Ci się budzi na mleko rano.Ja mojej daję mleko rano jak trochę polata (tak od pół godziny po obudzeniu do godziny,półtorej ale ona jeszcze pociumka trochę cyca rano) Pimboli Fajnie poczytać jak to Nadine chce Cie wyprowadzić w pole ze spaniem.Pimboli,super,że Ci mąż mówi,że Cię kocha.Ja ostatni raz słyszałam,że mnie kocha chyba 5 lat temu,niestety.:( Może i mnie kocha,ale nie mówi. Piskip Jakim prawem zabrali Ci z konta pieniądze? Powiem Wam jaki numer miała dziś moja teściowa.Zadzwonił ktoś do niej i mówi: nie poznajesz mnie po głosie.No to teściowa zaczęła zgadywać: może to Kasia,może to Ania itp. i w końcu Teresa z Katowic (podałam przykładowe imiona).A ten ktoś tak,to ja.No dobra,teściowa zna ją w zasadzie z rozmów przez telefon,nie widziały się z kuzynką 20 lat.Ale teściowej się głos potem wydał podejrzany.No i ta niby kuzynka powiedziała,że przyjechała właśnie z Katowic z kolegą męża i potrzebuje pożyczyć 6 tysięcy.Moja teściowa,że tyle nie ma itp.ale ten babsztyl coś tam pogadał i moja teściowa wygadała adres.No,babsztyl powiedział,że już do niej jadą ze Stargardu,będą za 2 godziny.No,jaja jak berety.Telefon się ukazał na wyświetlaczu zastrzeżony,teściowa zaraz dzwoniła do tych Katowic ale nikt nie odbierał.W końcu o 16.00 dodzwoniła się i ta kuzynka się odezwała,że to nie ona dzwoniła i się sama wystraszyła.Teściowa zadzwoniła na policję,no i dalej nie wiem co się stało,bo już z nią dziś nie rozmawiałam.Teściowa tak się wystraszyła,że pobiła szklankę i w ogóle się zdenerwowała,że obcej osobie podała swoje dane i adres.Normalnie szok.
  14. robur

    LUTY 2009!!!!!!!!!!!

    Ja tylko króciutko co u nas (wiem,że samolubnie ale fatalnie się czuję). Mogę powoli szpital w domu otwierać.Chyba się zaraziłam od małej,bo od piątku drapanie w krtani,w niedzielę już kaszel i początek kataru a dziś już choroba w pełnym rozkwicie.Tak mi leci z nosa,że mam kawałki chusteczek powkładane,bo już nie mam siły ciągle smarkać.Chrypę też mam,i owszem.No i kaszel umiarkowany,bo posiłkowałam się flegaminą.JUtro mam wizytę umówioną u laryngologa,fajnie znowu jestem chora na samą wizytę tak jak 1,5 miesiąca temu (chodzę do laryngologa regularnie ze względu na pracę) Mała też nie lepiej,dalej kaszle,od wczoraj też ma katar.Dziwna zbieżność i ona dostała w tym samym dniu katar co ja.Jutro idę z nią do internistki,by ją osłuchała,bo nie podoba mi się jej kaszel.Kupy nadal brzydkie ale na szczęście tylko 3 dziennie (tyłek miała odparzony ale już jest lepiej i ma tylko centymetrową rankę,chyba jej nie boli),no i strasznie się poci.Do tego wydaje mi się,że widzę przez dziąsło dwie górne dwójki.Wszystko do kupy razem,no i miałam isć na szczepienie w marcu i nici ze szczepienia.Przecież nie pójdę z chorym dzieciakiem. Stary też wczoraj coś chrząkał,żeby tylko go nie dopadło,bo wykończę się zupełnie.Synek odpukać jeszcze się trzyma.Dobranoc,lecę się wygrzać w wannie,bo jutro znowu do roboty.:( A ten pożar o którym pisałam jest na youtubie,groźnie to wyglądało,nie powiem.
  15. robur

    LUTY 2009!!!!!!!!!!!

    Edycia Fajnie,że się odezwałaś.Jak się wszystko u Ciebie ułoży wpadaj,choćby by się przywitać i napisać jedno zdanko o sobie. Pimboli Niezły numer z masłem,no to pies sobie podjadł.Moja też wszystko chwyta,ostatnie rozbabłała w łapkach mydło,ale miałam szorowania. Idź zrób sobie morfologię,może masz anemię na przykład. Byłam dziś w tych Niemczech w centrum handlowy a tam święta całą parę.Ale mała miała atrakcję,bo w środku sklepu urządzili żywą wystawkę świąteczną z kilkunastoma kurczakami i króliczkami (pasły się na zielonej trawce z ziemią i siedziały w takim wielkim jajku sztucznym,wszystko za płotkiem szklanym).Mała nie chciała odejść,tylko ee i pokazywała rączką na ptaszki i króliki.Jak to małemu człowieczkowi niewiele do szczęścia brakuje.Fajnie było (z wyjątkiem chwil gdy młoda chciała raczkować po brudnej podłodze w Realu,raz jej pozwoliłam ale łapy szorowałam mokrymi chusteczkami a spodnie są czarne na kolanach) ale przegapiliśmy moment drugiego spania i 15 minut w samochodzie tak ryczała,że się cała spociła i non-stop kaszlała.Już na szczęście śpi.Oczywiście cała się zalała bactrimem,więc po kąpieli musiałam jej od nowa myć szyję i buzię. Kaszle chyba mniej,no i dziś chyba tylko 4 kupy.Dałam jej dziś deserek jagodowy na tę kupę a wczoraj cały dzień piła jagody i dostała ryżówkę z marchewką. A i smutno mi,bo właśnie wyczytałam na necie,że zginęło młode małżeństwo na rowerach (wjechał w nich jakiś małolat w dostawczym samochodzie).
  16. robur

    LUTY 2009!!!!!!!!!!!

    Nie odpiszę wszystkim,bo piszę na szybcika jak mała śpi.Jak się obudzi to komputer musi być wyłączony,bo zaraz wali w klawisze i boję się,że popsuje mi kompa a i tak nic nie można zrobić jak ona jest obok. IGMIK Trudno,może się kiedyś indziej spotkamy w wolnej chwili. Basienia Mam nadzieję,że mamie się poprawi i będzie git.MOja też sama zrobi tylko kroczek,dwa,trzy ale sama nie umie jeszcze chodzić,tylko za rączkę. Julka U mnie też beznadziejna pogoda.Chyba dla rozrywki pojedziemy z dziećmi do Niemiec na zakupy (choć kasy za bardzo ostatnio nie ma,ale może na coś tam wystarczy).Ty też masz chorego Adasia,moja kaszle już tydzień,chyba troszeczkę mniej ale i tak wg mnie dużo i kaszel jest brzydki taki skrzeczący i odrywający się.Dalej ma nieładną kupę,nie wiem czy to od tej choroby czy od syropów. W piątek przeżyłam 2 numery grozy.Przyjechała mama rano i opowiadałam jej coś (a chwilę wcześniej mama przyszła i miałam wystawić śmieci przed drzwi i albo ja albo mama zapomniałyśmy domknąć drzwi wyjściowe).Gadam z mamą i nagle jakaś cisza,ja patrzę a tu drzwi otwarte szeroko,nawet nie pomyślałam o niczym tylko zaraz wyleciałam na klatkę schodową a mała już była głową w dół na pierwszym schodku w dół po schodach.Normalnie,mało zawału nie dostałam.Mała doraczkowała do schodów i już miała głowę i jedną nogę na schodach.Gdybym nie dobiegła to pewnie już by leciała w dół. A drugi moment grozy był w nocy.Około 4 rano obudziły mnie jakieś syreny,otwieram rolety a tam wielki dym nad budynkiem obok mnie.Tłum ludzi pod blokiem,ludzie z małymi dziećmi na rękach,z psami itd.Zaraz przyjechał wielki wóz strażacki i policja.No i gasili ogień,usłyszałam jeszcze trzaski palących się części (potem się okazało,że to pękały szyby w samochodach).Dokładnie nie widziałam co się stało,ale był ogromny pożar.Rano poszłam zobaczyć: dwa samochody do połowy spalone bez szyb i cała kondygnacja budynku popalona (trzy piętra),balkony,ściany,szyby czarne.Budynek do remontu.Nic się nikomu nie stało ale smród straszny jak się przechodzi obok.
  17. robur

    LUTY 2009!!!!!!!!!!!

    Ale ja miałam w sumie szczęście,bo kiedyś przypadkiem weszłam do takiego gabinetu dermatologicznego z zabiegami laserowymi i poprosiłam o rozmowę z lekarzem dermatologiem.I to on mnie pokierował z leczeniem,powiedział o laserze i masażach endermology.Potem się okazało,że facet był właścicielem szpitala prywatnego w moim mieście,gdzie między innymi zajmowali się chirurgią plastyczną i tam mnie wysłał do tego Krajewskiego.
  18. robur

    LUTY 2009!!!!!!!!!!!

    Ja byłam na konsultacji u Krajewskiego (ordynator Oddziału Oparzeniowego szpitala w Gryficach,jest to też chirurg plastyczny) I normalnie szok,bo przyjął mnie w prywatnym szpitalu i powiedział,że jak sama konsultacja to bezpłatnie i nie wziął ani grosza.
  19. robur

    LUTY 2009!!!!!!!!!!!

    Balbina Pewnie,że jedź do Siemianowic,masz blisko z domu.W Łodzi robią specjalne skarpety uciskowe szyte na miarę (w Twoim przypadku uszyliby pewnie rękawiczkę),po to,by nie zrobił się bliznowiec.Pewnie Ci w szpitalu powiedzą ale to się stosuje po wyleczeniu rany.Natomiast dobrze goją rany też specjalne plastry żelowe nakladane na ranę,też się o nie spytaj lekarza,ja zamawiałam przez internet z jakiejś firmy specjalizującej się w tych opatrunkach żelowych specjalnych na oparzenia.Nie są tanie,ale na dość długo wystarczają.Skarpetę maly nosił bardzo długo.
  20. robur

    LUTY 2009!!!!!!!!!!!

    U nas też bardzo ciepło i fajnie.Mała chodziła dziś po dworze za rączkę.Niby nie powinna wychodzić ale taka piekna pogoda,że szkoda siedzieć w domu.Kaszel nie przechodzi,kaszle jak gruźlik ale nie cały czas,tylko z przerwami.Jak jej nie przejdzie do soboty/niedzieli idę znowu do lekarza pewnie po antybiotyk.Kup robi tyle,że szok,niby takie pierdy razem z małą ilością kupy,nie wiem czy to nie po jakimś syropiku.Miałyście tak po Dipherganie,Pulneo albo Bactrimie? I czy kaszel u WAszych dzieci też trwał tak długo (małe dziecko nie umie wypluwać ropy i pewnie to dlatego,sama nie wiem) A i czy podajecie witaminę D3 jeszcze,bo mała ostatnio bardzo się poci,nie wiem czy to od choroby czy z braku witaminy? Pimboli pokaż tę ranę lekarzowi,powie Ci czy nie trzeba zszyć,może być blizna jak nie zszyjesz a trzeba. Balbina Mój mały miał poparzone 4% powierzchni ciała,bliznę ma wg mnie okropną.Jego skóra nie miała szans odrosnąć sama,bo była martwica (po oparzeniu skóra była sino-biała a nie było krwi,tak lekarz tłumaczył dlatego miał oparzenia drugiego stopnia b i to się kwalifikowało do przeszczepu skóry).Przeszczep przyjął się prawie cały,w dwóch miejscach nie,ma w tym miejscu takie jakby dziurki.W ogóle powierzchnia nóżki ma góry i doliny i blizna ma kolor czerwonawy,kiedyś robiła się sino-bordowa np.jak było zimno,teraz ma odcień ciemniejszy od reszty skóry.Jestem świadoma,że nigdy już nie będzie wyglądała jak "normalna" skóra,niestety,żeby lepiej wyglądała potrzebny byłby kolejny przeszczep (tzn.wycinanie starej blizny,zdejmowanie skóry z innej partii ciała i znowu operacja).Na to się już nigdy nie zdobędę,bo wiem ile bólu musiał mój syn znieść przez to wszystko.I pomyśleć,że to była wina,nas osób dorosłych.Każdego po kolei:moja,mojego ojca,mojej mamy,mojego męża - każdy się w jakiś sposób przyczynił,ale nie będe opisywała dlaczego,wszystko to dla mnie strasznie bolesne.I jak patrzę na nogę małego to myślę,że sama wolałabym cierpieć,mieć taką nogę,straszne patrzeć na swoje dziecko,któremu dorośli wyrządzili taką krzywdę.Do tej pory mam w uszach płacz małego,bezdusznych lekarzy i moje najgorsze 2 tygodnie życia,myślałam,że ich nie przeżyję.Oj,Balbinko jak ja Cię rozumiem.Bądź silna i miej nadzieję,że Twój synek wydobrzeje szybciej od mojego i nie będzie miał blizn,nie będziesz go musiała 2 lata leczyć.Niestety nie możemy cofnąć czasu aby uniknąć tych tragedii.:(
  21. robur

    LUTY 2009!!!!!!!!!!!

    U nas też bardzo ciepło i fajnie.Mała chodziła dziś po dworze za rączkę.Niby nie powinna wychodzić ale taka piekna pogoda,że szkoda siedzieć w domu.Kaszel nie przechodzi,kaszle jak gruźlik ale nie cały czas,tylko z przerwami.Jak jej nie przejdzie do soboty/niedzieli idę znowu do lekarza pewnie po antybiotyk.Kup robi tyle,że szok,niby takie pierdy razem z małą ilością kupy,nie wiem czy to nie po jakimś syropiku.Miałyście tak po Dipherganie,Pulneo albo Bactrimie? I czy kaszel u WAszych dzieci też trwał tak długo (małe dziecko nie umie wypluwać ropy i pewnie to dlatego,sama nie wiem) A i czy podajecie witaminę D3 jeszcze,bo mała ostatnio bardzo się poci,nie wiem czy to od choroby czy z braku witaminy? Pimboli pokaż tę ranę lekarzowi,powie Ci czy nie trzeba zszyć,może być blizna jak nie zszyjesz a trzeba. Balbina Mój mały miał poparzone 4% powierzchni ciała,bliznę ma wg mnie okropną.Jego skóra nie miała szans odrosnąć sama,bo była martwica (po oparzeniu skóra była sino-biała a nie było krwi,tak lekarz tłumaczył dlatego miał oparzenia drugiego stopnia b i to się kwalifikowało do przeszczepu skóry).Przeszczep przyjął się prawie cały,w dwóch miejscach nie,ma w tym miejscu takie jakby dziurki.W ogóle powierzchnia nóżki ma góry i doliny i blizna ma kolor czerwonawy,kiedyś robiła się sino-bordowa np.jak było zimno,teraz ma odcień ciemniejszy od reszty skóry.Jestem świadoma,że nigdy już nie będzie wyglądała jak "normalna" skóra,niestety,żeby lepiej wyglądała potrzebny byłby kolejny przeszczep (tzn.wycinanie starej blizny,zdejmowanie skóry z innej partii ciała i znowu operacja).Na to się już nigdy nie zdobędę,bo wiem ile bólu musiał mój syn znieść przez to wszystko.I pomyśleć,że to była wina,nas osób dorosłych.Każdego po kolei:moja,mojego ojca,mojej mamy,mojego męża - każdy się w jakiś sposób przyczynił,ale nie będe opisywała dlaczego,wszystko to dla mnie strasznie bolesne.I jak patrzę na nogę małego to myślę,że sama wolałabym cierpieć,mieć taką nogę,straszne patrzeć na swoje dziecko,któremu dorośli wyrządzili taką krzywdę.Do tej pory mam w uszach płacz małego,bezdusznych lekarzy i moje najgorsze 2 tygodnie życia,myślałam,że ich nie przeżyję.Oj,Balbinko jak ja Cię rozumiem.Bądź silna i miej nadzieję,że Twój synek wydobrzeje szybciej od mojego i nie będzie miał blizn,nie będziesz go musiała 2 lata leczyć.Niestety nie możemy cofnąć czasu aby uniknąć tych tragedii.:(
  22. robur

    LUTY 2009!!!!!!!!!!!

    Dagusia,Pimboli Ale fajnie,że możecie się w trójkę spotkać.Szkoda,że tak daleko mieszkam.Mój M.powiedział,że chętnie się z Tobą spotka w Ustroniu,bo od niego to niedaleko (no,no,aż się boję co może z tego spotkania wyniknąć,nie wiem może żartował a może rzeczywiście Cię odwiedzi) Balbina Współczuję tego co się stało małemu.Nie wiem czy to dla Ciebie pocieszenie czy nie,ale ja przeszłam też to co Ty i to były najgorsze chwile mojego życia.Tylko,że mój mały miał taki poważny wypadek z wodą,że leżał w szpitalu 2 tygodnie (a sam miał wtedy 2 latka) i niestety musiał mieć operację (przeszczep skóry).Leczenie trwało 2 lata (lasery,masaże,maści przeciwbliznowe i wydane kupę forsy).Skoro Twojego małego nie zostawili w szpitalu na pewno nie jest tragicznie i pewnie ręka długo,bo długo ale w końcu się wygoi i nie będzie blizn.Głowa do góry ale jakbyś chciała coś dokładniej się dowiedzieć o moim synku (tzn. o jego stanie,leczeniu itp.) to pisz na maila. Pimboli Niezła histora z tą skaczącą pralką,uśmiałam się co nieco. Basienia Pytałaś co teraz czytam.Otóż ostatnio czytałam kilka książek Elizabeth Adler i musze powiedzieć,że fajnie się ją czyta.A teraz czytam osławiony "Cień wiatru' Zafona.Skuszona rewelacyjną "Grą Anioła" zdecydowałam się przeczytać ten Cien oraz mam też wypożyczoną "Marinę".Na razie książka wg mnie gorsza od Gry.. ale początki zawsze trudno,może dalej akcja się rozkręci.Właśnie zasiadam do lektury. Mała śpi od 19.10 więc trochę spokoju w domu.Dziś kaszel miała odrywający ale chyba już mniej kasłała.Bardzo się poci i robi dużo kup a'la rozwolnienie - nie wiem czy to nie jakiś dziwny wirus.Po Dipherganie mniej kaszle w nocy,właściwie w nocy kasłała porządnie raz,nie mogła przez godzinę przez to zasnąć,niespodziewanie zrobiła kupę w nocy,przewijanie i rozbudziła się na dobre,ale jakoś usnęła po dwóch próbach nakarmienia cycem.Aż się wierzyć nie chce ale dalej karmię:wieczorem,w nocy i rano,mała bez cyca nie chce zasnąć. Odpukać od 2 godzin,odkąd zasnęła kasłała raz.
  23. robur

    LUTY 2009!!!!!!!!!!!

    Wybaczcie,że tylko o sobie ale nie mam siły czytać dokładnie tego co pisałyście i odpisywać,może jutro. Mała była u lekarza,niby nic jej nie jest z oskrzelami i płucami ale na ten kaszel lekarka dała Bactrim,Diphergan i Pulmeo (syropy wykrztuśny,uspokajający i przeciwbakteryjny).Powiedziała,że jeszcze może się coś wykluć ale nie wiadomo.Oby jej przeszło.Dziś spała przez cały dzień pół godziny i już od 20 minut śpi.Normalnie je,tylko dużo się poci,bo pije jak smok.Dziś jej nie kąpałam i nie była na dworze,lekarka nie kazała dziś wychodzić na dwór.Jutro tez się będę bała,bo pogoda ładna ale niestety wieje. Młody dziś był u dentysty,zaplombowała mu mleczną piątkę (wielkie dziurzysko,bo wyleciały już 3 razy plomby z tego zęba i pół go już nie było) i małą dziurkę w czwórce stałej (takie maleństwo,że tylko haczyło to zgrzebło dentystyczne ale dentystka twierdziłą,że lepiej to maleństwo zrobić i nie czekać),jeszcze dołożyła laku do szóstki i zapłaciłam 150 zł.,szok normalnie,za pół godziny roboty.Ale tym dentystom się wiedzie,nie ma co.No,ale młody nie ma już nic do leczenia i spokój na pół roku.Mi wynalazła 2 zęby do leczenia,coś tam się robi w siódemce i w czwórce niby nic nie widać ale wg dentystki spora dziura schowana między trójką.No,tez poleci ze 150 jak nic,ale cóż lepiej zęby leczyć niż chodzić szczerbatym. No,i młody dziś dostał dyplom za piękne czytanie na konkursie szkolnym,byłam z niego dumna.U dentysty też był bardzo dzielny.
  24. robur

    LUTY 2009!!!!!!!!!!!

    Dagusia Dzięki za zaproszenie do Ustronia ale będzie ciężko przyjechać.Dwa weekendy majowe siedzę w robocie i nie mam jak się od tego wymigać (właśnie ten 15-16 maja oraz 22-23),pewnie nie dam rady Cię odwiedzić. A ja mam problem,od kilku dni mała mi kaszle (jakby ją coś dusiło albo drapało w gardle).Jak nie śpi to prawie nie kaszle,jak tylko zaśnie (w czasie drzemki dziennej,w nocy też niestety) zaczyna kaszleć,pokaszle,przestaje i śpi spokojnie,co jakiś czas znowu to samo.Nie wiem o co chodzi.Normalnie je (więc gardło chyba nie boli),kataru nie ma,nie jest chora,przeziębiona czy coś,temperatury brak,tylko ten kaszel.Czasem jej się "wozi" też w płuckach.Chyba muszę się wybrać do lekarza,choć pewnie nic nie wypatrzy,bo mała w dzień jak nie śpi kaszle bardzo rzadko.Doradźcie coś, a może to początki alergii jakiejś (mąż jest okropnym alergikiem). Do tego jeszcze moja szanowna koleżanka z pracy tak się na mnie dziś niesłusznie darła,że wszyscy w pracy słyszeli.Nie mogłam jej przerwać i darła się dobre 5 minut nie mając racji.Za godzinę już do mnie dzwoniła z przeprosinami,że tak się darła ale,że to była moja wina itp. ,nie dała się przekonać,że nie widzę w sytuacji swojej winy ale ona swoje.Ale ludzie są durni,widzą czubek swojego nosa,inni ich nie obchodzą.Jak miała do mnie interes,to mogła wcześniej przedzwonić a nie mnie oskarżać,że się nie domyśliłam,że trzeba do niej zadzwonić w tej sprawie.Normalnie jakbym wróżką była i zgadywała jej życzenia.W każdym razie nie zamierzam z nią więcej koleżeńsko rozmawiać,tylko cześć i do widzenia.Co mi nerwów napsuła to moje. Lecę do małej,bo znowu kaszle.
  25. robur

    LUTY 2009!!!!!!!!!!!

    Dota A Ty gdzie mieszkasz? Daj mi znać na maila.Jestem ciekawa czy nie gdzieś koło mnie.
×