Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

robur

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez robur

  1. Aniu,gratulacje,a to niespodzianka tuż przed Nowym Rokiem.Jak będziesz miała czas i siłę proszę o szczegóły tego wydarzenia oraz zdjęcia dzidzi.
  2. Fisiu,nie jadłam kapuchy i pierogów przez święta.Owszem,sałatkę warzywną,rybę po grecku itp. tak.Święta szybko się skończyły.Za chwilę jadę na obiad do teściów,bo w dalszym ciągu nie mam kuchni zamontowanej.Ale już 5 stycznia wszystko ma być i po raz pierwszy zjem prawdziwy obiad w nowym domu.
  3. Nie będę do Was zagladała przez parę dni,gdyż jestem w trakcie przeprowadzki i nie podpisałam jeszcze nowej umowy o internet.Życzę Wam więc Zdrowych Wesołych Świąt Bożego Narodzenia oraz Szczęśliwego Nowego Roku.Pa.
  4. Nie wiem czy będę mogła z Wami pisać,bo na nowym mieszkaniu na razie nie mam internetu.Trochę potrwa zanim podłączą.A jutro ekipa zabiera wszystkie meble i noc już spędzamy w nowym mieszkaniu.Tak w razie czego życzę Wam wszystkim Wesołych Świąt i Szczęśliwego Nowego Roku.
  5. Ale i tak jest różnica jakichs czterech dni między terminem wg.ostatniej miesiaczki a terminem porodu.Jak wpisałam datę ostatniej miesiaczki prawidlowo to termin porodu wcześniejszy był o te 4 dni.W końcu wpisalam datę porodu ale miesiaczka jest późniejsza o 4 dni,a w nosie z tym. Ja dziś wielkie pakowanie do worów.Oprózniłam prawie wszystkie szafki,tak się zmachalam albo zdenerwowałam,ze dziecko sie nie ruszało parę dobrych godzin,az myslałam,że się coś stało.Ale teraz od kilku godzin dokazuje.:) Największe bombardowania robi mi wieczorem przed spaniem,tak sobie mysle czy to aby nie oznaka,ze będzie lubiło w nocy rozrabiać.Nie chcę mieć nieprzespanych nocy.Buuuuu....
  6. Coś mi się wyświetliło w tej stopce.
  7. Jeszcze raz próbuję,jak mi nic nie wyjdzie,to się poddaję.
  8. Tak właśnie robię,wpisałam dane:swoje imię,termin porodu i w takiej ramce jest zapisany kod,klikam na niego prawym przyciskiem myszy,niby się zapisuje,potem w preferencjach,kopiuj,wklej i d....Nic w stopce się nie pojawia.
  9. Chciałam zainstalować stopkę ale nie wiem czy mi się udało,więc sprawdzam.
  10. Fisiu A ile dni trzymali Cię w tym szpitalu,bo mnie wypisali na 6 dzień od cesarki i przed wyjściem miałam badanie razem ze ściąganiem szwów.Tak,że wyszłam ze szpitala z blizną bez szwów.A ściągnięcie faktycznie polegało na wyciągnięciu nitki za pomocą pincety,nic nie bolało i nie trzeba było żadnego zestawu.
  11. Mania Przypomniałam sobie o Twoim pytaniu.Ja mojemu synkowi podawałam słodzony rumianekw butelce i mały nigdy nie miał kolek.
  12. A i jeszcze jedno,nie śmiejcie się ze mnie.Czy Wy też macie takie porypane myśli czy dziecko ma wszystkie paluszki,oczki itp.Bo ja mam czasem takie głupie myśli.
  13. Validos - gratuluję wielkiego synka. Fisia- piękne zdjęcia,dziękuję bardzo (rownież Koug za przesłanie) Titek i Dziubassek - ja wypiłam tę okropną glukozę i nic mi nie było.Fakt,że siedziałam w przychodni 2 godziny,bo mi tak kazali.Glukoza faktycznie słodka ale mi to nie przeszkadza,bo ja uwielbiam słodkie (do herbaty wsypuję 2-3 łyżeczki cukru,do kawy - 2 łyżeczki,słodzę nawet cappuccin i kawę 3 w 1) i na moje mdłości i wymioty glukoza też nie wpłynęła. A ja załatwiłam sprawy z zasiłkiem rehabilitacyjnym,nie było tak strasznie u lekarza (nic nie skomentowała tego głupiego wymysłu ZUS),korki były dziś okropne ale przeżyłam. Rano się strasznie zdenerwowałam na synka,gdyż uparcie twierdził,że nie ma żadnych lekcji do odrobienia ale ja mu i tak godzinę przed wyjściem sprawdziłam zeszyty i ćwiczenia.I wyszło szydło z worka,że miał zadane i z matmy i z polskiego.Oczywiście nie obyło się bez wrzasków,bo mały się grzebał , i tak się spóźniliśmy na religię o 10.25 - mały wył w niebogłosy,ze ja taka niedobra mama.Przy okazji zarobił klapa,bo tak się wściekał,że zrzucił ze stołu mysz komputerową.Jedyna korzyść z tych wrzasków była taka,że odetkał sobie nos,który miał od wczoraj zatkany (katar).W szkole miał dziś mieć usuwanego mleczaka (korzonek) i strasznie się bałam,że go będzie bolało i będzie leciała krew itp.Poszłam z nim do dentysty,posiedziałam pod gabinetem przygotowana na płacze.A tu za 10 min.wychodzi dentystka,że już po wszystkim,mały był dzielny itp.Mały dumnie wstał z fotela,powiedział tylko,że pani go lekko ukłuła (jak komar - to było znieczulenie strzykawką i igłą,brrr) i posmarowała dziąsło żelem poziomkowym.A największym problemem moijego synka było,że nie zdąży zjeść ciasta (pani wychowawczyni im dałą ciasto,które zostało po wigilii) i obiadu.:) Dzielny ten mój chłopczyk,bo ja jak byłam w jego wieku to tak się bałam dentysty,że uciekałam pod fotel i gonili mnie wszyscy po gabinecie.:)
  14. No to trzymam kciuki za Validos,oby młody był jak najszybciej na świecie i oczywiście bezproblemowo.
  15. Mania Nie przejmuj się mamą,moja teściowa też nieraz mi dokucza a za chwilę mówi,że widzi,że ja się dobrze czuję a ja mówię,że nie o wszystkich dolegliwościach jej mówię.Tak to jest z tymi mamami i teściowymi. Agi Ja też jak byłam w ósmym miesiącu wywróciłam się na oblodzonych schodach, zresztą jak wracałam z przychodni.Ale miałam grubą kurtkę i torebkę i ostatkiem świadomości spadłam na bok.Nic się nie stało i synek się urodził o czasie.Dobrze,że i Tobie i dziecku nic się nie stało.
  16. A ja się dzisiaj kolejny raz rozpłakałam ze złości,tym razem w ZUSie.Nie przyjęli mi dokumentów,gdyż zaświadczenie o stanie zdrowia bylo na dwóch kartkach (a nie jednej kartce drukowanej z dwóch stron) i na drugiej kartce nie ma mojego imienia,nazwiska,pieczątki placówki i lekarza oraz mojego numeru dowodu.Poj...any ten kraj.Teraz muszę znowu jutro jechać specjalnie do lekarza (cały dzień w plecy - bo na 10.30 lub 11.30 wiozę synka do szkoły a lekarz przyjmuje od 14.30,nie wiem co mam robić przez te kilka godzin,miałam pakować rzeczy do nowego mieszkania i kupić prezenty) a potem w najgorszych korkach drałować znowu na drugi koniec miasta do ZUS.Jutro młody konczy lekcje wcześniej ok.13.30 i sama nie wiem co mam z nim zrobić czy wziąć go ze sobą na to jeżdżenie czy podrzucić babci.Na 16.45 i tak muszę z nim pędzić do szkoły jeszcze raz na basen.żyć się odechciewa,bo brakło głupich moich danych.Oczywiście znowu zawaliła kadrowa,bo mogła mi powiedzieć żeby wszystko było na jednej kartce a nie na dwóch.Mam dosyć,ciągle pod górę,czego się nie dotknę to sknocę,ja nie wiem jak ja spojrzę w oczy tej lekarce idąc ponownie po to samo.Jestem po prostu wściekła.
  17. Przeprowadzka na razie bez zmian.W sobotę rano o 9.00 przyjeżdża samochód ciężarowy z 4 chłopami (kurczę,140 zł za godzinę,nie wiem czy to dużo czy mało,ale oni twierdzą,że zejdzie ze 3 godziny,więc za sam transport parę stów poleci.Na szczęście to oni będa dzwigać szafy a nie mój biedny mąż) Więc w czwartek i piątek muszę opróżnić do worków i reklamówek wszystkie ubrania i książki (niedługo otworzę bibliotekę tyle ich mam,horror).A dziś na 17.00 pędzę do synka na wigilię klasową,będę robić zdjęcia i go filmować jak będzie śpiewał kolędy i mówił wierszyki,mały jest strasznie podekscytowany.A na 15.45 idę do mojej ginekolog po wywiad chorobowy do ZUS- mam nadzieję,że nic nie weżmie forsy,bo to nie wizyta ale kto ją tam wie - szkoda byłoby 60 zł zwłaszcza,że zawiniła moja kadrowa z roboty.Dziecko w dzien się w miarę zachowuje,ale wieczorem to tak kopie,że cały brzuch mi chodzi i mam problemy z zaśnięciem,wystawia różne części ciała i jak mnie czasem kopnie tam gdzie cewka moczowa to szok.Po żebrach też już obrywałam ostatnio,czasem tak mocno kopie,że mam wrażenie,że chce wyjść dołem na zewnąrz.Wiem,że nic się z szyjką nie dzieje,ale i tak takie mocne kopanie w dole macicy wywołuje we mnie niepokój. A jutro musze z papierami jechać do ZuS-u i wymówić umowę Multimedii i podpisać nową.Roboty od czorta i ciut ciut.W nocy z soboty na niedzielę będę już musiała spać w nowym mieszkaniu,bo transportowcy zabiorą też nasz tapczan.Ciekawe jak mi się będzie spało bez drzwi między pokojami,bez rolet.Kuchni i sypialni na razie nie dowieźli,więc pewnie będą po świętach albo Nowym Roku.Na obiady chyba będziemy chodzić do baru.I tak trochę mnie przerażają święta w pokojach z czarnymi workami od ubrań i innych rzeczy.Nie mamy żadnej szafy na miejscu,jedyną szafą ma być szafa sypialniana,której dalej nie ma.
  18. Malwinko,strajk chyba dalej trwa.U mnie nic nowego.
  19. Dzięki za słowa pocieszenie Titku.Brzuch mam już ogromny,pewnie dziecko dobije do 4 kg.Mówią,że drugie dziecko zawsze większe niż pierwsze.Na razie staram się łapać ostatnie chwile beztroski,oglądam właśnie "Kogel Mogel".
  20. Ja Was podczytuję.U mnie przeprowadzka w pełnym rozkwicie i coraz bardziej czuję zbliżający się termin porodu - zaczynam 30 tydzień,szok jak ten czas leci.Niedługo na nic nie będę miała czasu,buuu...
  21. Nie martwcie się Aniu i Titku.Wszystko będzie dobrze. Ania,też nie wiem co to znaczy ułożenie twarzyczkowe,ale pewnie lekarze coś wymyślą i poród pójdzie po Twojej myśli. Titek W pracy tak jest,że ciągle coś nie tak.Mnie też strasznie ostatnio wkurzyła kadrowa.Miała mi już dawno policzyć te 182 dni zwolnienia (po nich trzeba starać się o zasiłek rehabilitacyjny z ZUS).Pani przez około 2 miesiące nie miała czasu mi tych zwolnień zliczyć razem aż poszłam ostatnio ze zwolnieniem a Pani,że spradzi.Na drugi dzień zadzwoniła,że termin mi upływa 3.01 a ZuS ma 30 dni na rozpatrzenie mojego wniosku.Z lekarzem dopiero jestem umówiona na wtorek po papiery do ZuS-u i dopiero w środę idę z papierami do ZuS.A teraz okres przedświączny i świąteczny i ciekawe jak oni wydadza decyzję.Wczoraj pani kadrowa dzwoniła,że porozumiała się z ZuS-em i niesłusznie mi wyliczyła 3.01,pomyliła się o 17 dni,więc termin tych 182 dni mija dopiero 20.01 i mam się nie martwić,bo w styczniu normalnie dostanę wypłatę z pracy czy z Zus. A ja tej pani,że ja się nie bałam,że nie dostanę wypłaty tylko przecież muszę spłacać kredyt a z czego jakbym przez tę kadrową miała mieć odroczoną wypłatę? Titek,z tymi bonami na pewno się wyjaśni,przecież Tobie one się też należą,idz do szefa.
  22. Malwinko Nie smuć się,wszystko musi być dobrze.Wiesz,jakbym Cię przywołała na forum swoimi myślami.Nawet miałam się spytać czemu nic nie piszesz? Ale dziś tak beznadziejnie chodzi internet,że nie chciało mi się z nim walczyć. Nie martw się w ogóle cesarką.U mnie jest przeciwnie,idę wlasnie do okulisty odebrać obiecane skierowanie na cesarkę,teraz jestem juz spokojna,że nie będą mnie męczyć tak jak moją kuzynkę (20godzin biedna rodziła,w końcu lekarz jej skoczył na brzuch i dopiero z wielkim trudem urodziła,drugie dziecko urodziła przez cesarkę - umówioną przez lekarza z powodu niepłodności,miała problemy z endometrium i nie mogła zajść w drugą ciążę - lekarz jej powiedział,że takie techniki porodu jakie jej robili są niedozwolone,kuzynka się zraziła do normalnego porodu i nie chciała słyszec o drugim takim samym horrorze.Dziwny w ogóle przypadek,rodzilyśmy w tym samym szpitalu,ją tak męczyli a mi zrobili cesarkę zanim zaczęlo mnie porządnie boleć.Ale ja chodziłam połowę ciąży do lekarki,ktora pracowała w tym szpitalu,może to był jej wpływ z tą cesarką - poród prowadziła najpierw moja lekarz a potem jej koleżanka. Malwinko,nie martw się więc,jesteś zdaje sie w 36 tygodniu,więc dziecko jest juz normalnie rozwinięte i lepiej miej cesarkę niżbys sie miała niepotrzebnie męczyc.Cesarka wcale nie boli,fakt,boli brzuch przez 3 dni - ale to się da wytrzymać,po prostu leżeć trzeba bez ruchu jak najwięcej się da i tyle.
  23. Fisia Gratuluję syneczka!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
×