Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

robur

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez robur

  1. Byłam wczoraj u lekarza,z dzieckiem wszystko w porządku,szyjka długa,twarda,zamknięta,brzuch miękki,waga dziecka pasuje na tydzień ciąży. Okulista obiecał,że wystawi mi zaświadczenie o konieczności cesarki ze względu na oczy (silna krótkowzroczność).Faktycznie ostatnio pieką i szczypią mnie te oczy,krwinki popękane,może to wpływ hormonów a może mi się przypalętała jakaś infekcja.Wizytę mam dopiero na 12.01 ale dobrze,że lekarz mi obiecał tę cesarkę,teraz jestem spokojna,że nikt mnie nie będzie męczył porodem naturalnym ( i tak pewnie bym sama nie urodziła,bo moja szyjka się jak widać sama nie otwiera przy porodzie - tak miałam przy pierwszym porodzie,zero rozwarcia mimo oksytocyny) a i tak skończy się cesarką.
  2. Edusia Ja Cię nie chciałam wystraszyć,te bóle brzucha lekarze często bagatelizują i mówią,że mogą występować.Faktycznie nie muszą być szkodliwe dla ciąży.Trzeba tylko się oszczędzać,bo jeśli te bóle brzucha oznaczają skurcze to trzeba kontrolować czy z szyjką wszystko w porządku. Jak widzisz u mnie pomimo bóli brzucha wszystko dobrze z ciążą,byłam wczoraj u lekarza - szyjka twarda,zamknięta,długa.
  3. Karolina Dziękuję za zdjęcia,są śliczne. Edusia Te bóle brzucha w ciąży to takie zupełnie normalne nie są, tzn.nie każda kobieta je ma i nie w każdej ciąży.U mnie w I ciąży nie było żadnych najmniejszych bóli brzucha,no może w terminie spodziewanej pierwszej miesiączki,nie pamiętam.W II ciąży (tej poronionej) to mnie nieźle brzuch bolał ale wiadomo dlaczego (do tego krwawiłam).W obecne ciaży to bolał mnie nieprzerwanie na początku dwa - trzy tygodnie (wtedy miałam lekkie brązowe plamienia),później parę dni przerwy i od nowa to samo,czasem bolało mniej czasem więcej,jak za bardzo bolało to brałam No-spę.W czwartym-piątym miesiącu miałam miesiąc całkowicie bez bóli brzucha.Potem następny miesiąc to w kratkę,jeden dzień np.bolał przez godzinę,w drugi w ogóle.Teraz (29 tc) czuję czasem takie leciutkie pobolewanie w dole brzucha rano,ale jest tak minimalne,że mi zupełnie nie przeszkadza. Ale lekarka powiedziała,że takie pobolewanie w dole brzucha jak na okres to są właśnie skurcze,trzeba wtedy mniej chodzić,raczej leżeć,odpoczywać.Także widzisz,sprawa jest indywidualna.Lekarze twierdzą,że lepiej brać No-spę niż doprowadzać do skurczy,które są groźniejsze dla dziecka niż to lekarstwo. Edusia,najczęściej te kłucia i bóle w dole brzucha występują na początku ciąży,chociaż są kobiety które je mają całą ciążę (mam takie koleżanki,opowiadały mi o tym) Najlepiej pogadaj o tym z Twoim lekarzem ale jak znam życie zalecą magnez,No-spę i jak najczęstszy wypoczynek.
  4. Karolinko Dobrze,że była to tylko powierzchowna sprawa.Faktycznie lekarka nienormalna,bo nawet jak naprawdę jest coś bardzo złego z dzieckiem to się nikomu takich rzeczy nie opowiada.Teraz tylko czekać aż wszystkie strupki się wygoją i odpadną i wreszcie będziecie mogli się cieszyć życiem rodzinnym a przede wszystkim zdrowym synkiem.
  5. Edusia Bardzo się cieszę,że Wam się udało i gratuluję.:) Jakoś nie chciałam Ci robić nadziei,ale ja miałam identycznie jak Ty.W 25 dcyklu zrobiłam test (był negatywny) a w 33 dniu (chyba) wyszedł pozytywny.I to po dobrej minucie - dwóch. Robiłam z mężem ten test i on spojrzał na wynik,mówił no,nie mówiłem,że tak będzie - negatywny a za minutę ja spojrzałam dla pewności,patrzę dwie kreski.Też nie mogłam w to uwierzyć,no i przytarłam nosa mężowi,który znowu nie wierzył w tę moją ciążę.Zawsze się śmiał,że ja w ciąży jestem regularnie co miesiąc (trochę kiedyś panikowałam jak nie chciałam zajść a cykle miałam bardzo nieregularne).
  6. Cebulko Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin Nadii.
  7. Dziubassek Na zgagę lekarka mówiła,że można brać Rennie albo Maalox.Raz na jakiś czas na pewno nie zaszkodzi. Titek Wiem,że mdłości i wymioty nieprzyjemne ale przetrwasz to jakoś.Kiedyś się śmiałam z tych bab co to tak się męczą w ciąży.Ja oczywiście całą ciążę z synkiem zero mdłości i wymiotów.Ale los bywa mściwy,zemścił się na mnie w tej ciąży. Strasznie się cieszę,że już w ogóle nie mam mdłości i wymiotów z powodu ciąży.Niestety rano trochę mnie muli jak wezmę to nieszczęsne żelazo w tabletkach,ale jak zjem śniadanko wszystko mija, więc nie jest to tak uciążliwe jak typowe mdłości i wymioty ciążowe. A kręgosłup jak boli to tez nie jest przyjemne.Ciągle muszę zmieniać pozycje, nie mogę za długo siedzieć lub leżeć w jednym miejscu.Najgorzej jest jak sobie poleżę i chcę stąpnąć na prawą nogę,musze trochę pokuleć i jak się rozchodzę to mi przechodzi. Ale już się do tych dolegliwości przyzwyczaiłam.Mdłości i wymioty były gorsze,gdyż nie znałam dnia ani godziny kiedy mogło mnie coś dopaść,i to,że nie mogłam jeść mięsa,pic kawy,nawet miałam mdłości z pwodou mojego ukochanego słonecznika prażonego.No i ten brak apetytu tez był okropny. Fisia Trzymam kciuki za szczęśliwe rozwiązanie,bo to już niedługo.
  8. U mojego synka był dziś Mikołaj a nawet kilku.:) I to mnie nie dziwi.Ale,że ja dostanę dziś prezenty to się nie spodziewałam.Jedna babcia dała mi piękne rzeczy dla dziecka (śliczny welurowy kocyk i rożek z frotki oraz kaftanik) a druga babcia rzeczy dla mnie i przy okazji męża ( czekoladki,rajstopy,wino i podkoszulkę) :) Dobrze jest mieć babcie,nawet nie sądziłam,że moja teściowa tak się przejęła wnuczką/wnuczkiem (nie dawała nigdy po sobie poznać) A rzeczy dla dzidzi są w kolorze dziewczęcym (pomarańczowy kocyk i różowy rożek ze zwierzątkami oraz kaftanik z napisem girl) Coś mi się wydaje,że babcia chciałaby dziewczynkę.Tak jak i ja.
  9. Dzięki Maniu za zdjęcia,śliczny bobas z tego Twojego synka.
  10. Validos No to myslimy tak samo,nawet nie mam ochoty cieszyć się tym mieszkaniem.Na szczęście prawdopodobnie jutro nieoczekiwanie przyjeżdża mój luby i pojeździ ze mną po tych sądach i urzedach skarbowych.No i odbierze zmywarkę,która na nas czeka gotowa do odbioru (jaka to radość,że wiem gdzie mamy pojechać tym razem). Mikrofalówka będzie za tydzień,też sami odbierzemy (punkt odbioru jest niedaleko moich teściów i nam to pasuje a nie trzeba płacić 100zł za przesyłkę kurierską tylko pocztową jakieś 20-30 zł.Jeszcze musimy zamówić przez internet kuchenkę pod zabudowę (wahamy się miedzy dwoma modelami,tańszym o 200 zł i droższym,ale w tym droższym jest chłodzenie obudowy,ochrona przed dziećmi,dodają też naczynie żaroodporne i ruszt - także chyba weźmiemy ten droższy),okap,zlewozmywak (mąż chce kolor antracyt z kamionki,to taki ciemny kolor prawie czarny z połyskiem - blat mamy biały w czarne plamki to powinno pasować). Meble kuchenne (na wymiar) do odbioru za 2 tygodnie,cholera 1000 zł za sam montaż ale mąż się nie chce podjąć,bo się boi,ze źle powycina otwory w blacie i żle poprzykręca, meble do sypialni (wielkie łoże - specjalne na zamówienie,oczywiście nie mogliśmy kupić takiego jakie chcemy i robili nam specjalnie oraz wielgachna szafa powinny być przed świętami.Więc czeka mnie kupa roboty,sprzątanie,mycie podłóg,całe przenosiny,w tym miesiącu się wyprowadzamy.Aż się boję pomyśleć co mnie czeka.A na razie 28 tydzień,niech dzidzius sobie ładnie jeszcze siedzi do porodu. A wczoraj oglądaliśmy zdjęcia z mojej poprzedniej ciąży i mąż osądził,że w 8-9 miesiącu z synkiem wyglądałam tak jak teraz na początku 7 miesiąca.Faktycznie brzuch mam wielki,ciekawe czy dzidzia też jest wielka,ważę teraz 57,5-58 kg,no to mi się przytyło z 7-8 kg od początku ciąży.
  11. I Baderko czasem lepiej dla nas,że lekarze się mylą,jakbyś im uwierzyła,że nie możesz zajść może i psychika by Ci nie pozwoliła zajść? Natomiast nigdy nie zapomnę mojego wujka i cioci.Całe życie starali się o dziecko,leczyli się w kilku klinikach niepłodności,kupa pieniędzy i bólu na badania,leki itp.Lekarze ich naciągali,dawali szansę nawet jak mieli po czterdzieści kilka lat,wujek wziął kredyt (nie wiem,może in vitro? - to jest brat i bratowa mojej mamy,nigdy nie mialam odwagi pytać o szczególy,nawet nie wiem czy kiedykolwiek ciotka zaszła w ciążę,może zachodziła i poraniała,chociaż leki brali raczej na pobudzanie pracy jajników - czasem mama o tym wspominała).Do tego ciocia nie ma jednego jajnika (miała kiedyś torbiela i jej usunęli razem z jajnikiem).Lekarze chcieli tylko wydębić kasę,robili im nadzieję (niby z Państwem wszystko w porządku,wyniki badań OK,nie wiemy dlaczego nie możecie zajść w ciążę - ciotka robiła tak specjalistyczne badania,że szok.Oboje leżeli w szpitalach na badaniach itp.) I co im z tego? Aż się płakać chce,dziecka oczywiście nie mają,za to mają na głowie kredyt hipoteczny,zmarnowane życie,wujek zapieprza jak dziki osioł od rana do nocy (nosi ciężkie płyty z granitu itp.,jest betoniarzem i ciągle pracuje w pyle)/Tak mi ich szkoda,zwłaszcza jak widzę ich jak patrzą na każde dziecko.Nawet nie wiesz jak się ucieszyli i zajmowali mną na wakacjach jak się dowiedzieli,że jestem w ciąży.Życie jest takie niesprawiedliwe a lekarze podli.
  12. Lekarze to konowały,oczywiście lepiej dla Natanka,że przesadzili z tym ich straszeniem. Ale powiem Ci o autentycznym przypadku wujka mojego męża.Otóż wujek miał od dawna kamienie w nerkach i go bolało itd.ale raz zobaczył,że załatwia się krwią.Od razu do szpitala,okazało się,że guz na nerce,usuneli cala nerkę,zrobili wynik histopatologiczny (był po łacinie),orzekli,że guz niezłośliwy i wypisali do domu.Ale nie wiem dlaczego (chyba wujek się dalej źle czuł) dali do przeczytania ten wynik jakiemuś znajomemu lekarzowi,ten podniósł alarm,że to guz złośliwy i trzeba to leczyć.Zwołali konsylium lekarskie (ten lekarz był widać dobrze utytułowany,znał innych lekarzy a u nas jest klinika medyczna) i orzekli,że potrzebna jest chemioterapia i radioterapia.Na szczęście wszystko się dobrze skończyło,wujek miał co prawda często coś takiego jak czyszczenie pęcherza i ciągle sprawdzanie czy nie ma przerzutów,radio i chemioterapię,ale teraz czuje się chyba dobrze (minęło z 7 lat od operacji),chodzi,pracuje dorywczo.Aż nie chce mi się mysleć co by było gdyby uwierzono tej pierwszej diagnozie.Jak zresztą można się nie dopatrzyć guza złośliwego skoro tam autentycznie był?
  13. Faktycznie Baderko miałaś rację,mały jest śliczny,wygląda jak aniołeczek.Mam nadzieję,że niedługo wszystko się w końcu zagoi,mały wyzdrowieje i nikt nie będzie już pamiętał o złych chwilach związanych z chorobą małego.:)
  14. Dzis się tak wkurzyłam,że mało brakło a karetka by po mnie przyjechała.Otóz mieli nam wczoraj dostarczyć kurierem płytę indykcyjną ceramiczną do kuchni.Kurier nie zadzwonił wcześniej tylko przyjechał do mojego nowego domu i zostawił awizo.Ja byłam w tym mieszkaniu od 13.00 dp 14.00,myślałam,że rano da znać to na niego poczekam.Niestety przywiózł płytę o 20.00.Nikogo nie zastał.Nagrał się mojemu mężowi na poczcie głosowej informując,że przesyłkę można odebrać od 7.00 do 18.00 w siedzibie firmy.Podał adres.Rano wzięłam pod pachę teścia i pojechaliśmy,jeździliśmy 1,5 godziny po Przecławiu (to taka mała mieścina pod moim miastem) i nikt nie wiedział gdzie może być ten numer budynku.Tak się wściekłam,że jak znalazłam w końcu tę firmę to nawrzeszczałam co o tym myslę,zażyczyłam sobie kierownika,dyrektora i powiedziałam,że chcę złożyć skargę.Przyszła kierowniczka i zaczeła się tłumaczyć,że kurier nie ma obowiążku dzwonić przed przyjazdem a poza tym wcale nie musiałam przyjeżdzać aż na Przecław po tę płytę,bo kurier może 3 razy jeżdzić z przesyłką. Szok jak się traktuje ludzi w Polsce,klientów,nie chcę mieć już z tą firmą UPS nic wspólnego więcej.Po tej nieszczęsnej wizycie w firmie musiałam jeszcze teścia odwieźć do domu i pojechać do banku po papiery od mieszkania.Jutro czeka mnie wizyta w urzędzie skarbowym (podatek od hipoteki),potem jadę do sądu (aż do Polic,bo tam jest siedziba sądu na miasto w którym teraz będę mieszkała) a potem za parę dni mam wszystkie papiery z sądu oddać znowu do banku.Co za szczęście,ze mam swój samochód (mąż ma drugi),bo chyba bym nie wytrzymała z tym jeżdżeniem po całym Szczecinie,nie mówiąc już o jutrzejszej wyprawie do Polic.A wyprowadzam się do miasteczka (w sumie to wieś) od razu za tabliczką koniec Szczecina.Do centrum mam bliżej niż ludzie z Prawobrzeża (moja mama mieszka na os.Słonecznym i musi jechać 30-45 min.do centrum,zależy jak sa korki i działa komunikacja miejska).Mieszkania i spraw z nim zwiążanych mam powyżej dziurek w nosie.Poprzedni piątek też jeździłam po bankach ,notariuszach oraz sklepach ze sprzętami AGD.Mam dosyć
  15. Cieszę się,że z Natankiem coraz lepiej:) Chętnie też bym go zobaczyła.Dziewczyny z forum ciążowe staranka na którym też piszę ciągle sobie podsyłają zdjęcia swoich dzieciaczków.Jeśli Karolinka nie miałaby nic przeciwko to też poproszę o fotkę Natanka robur5@wp.pl. Mój synek od zawsze przesypiał całe noce,nie doceniałam tego jak mi dawał czasem kość w dzień.Ale noce były moje tzn.mogłam się zawsze wyspać do woli (no chyba,że biegłam do pracy z samiutkiego rana).Boję się,że teraz druga dzidzia nadrobi straty za braciszka.Ale może będę miała szczęście i to drugie tez będzie śpioch. A tak w ogóle to dzis się tak wkurzyłam,że mało brakło a karetka by po mnie przyjechała.Otóz mieli nam wczoraj dostarczyć kurierem płytę indykcyjną ceramiczną do kuchni.Kurier nie zadzwonił wcześniej tylko przyjechał do mojego nowego domu i zostawił awizo.Ja byłam w tym mieszkaniu od 13.00 dp 14.00,myślałam,że rano da znać to na niego poczekam.Niestety przywiózł płytę o 20.00.Nikogo nie zastał.Nagrał się mojemu mężowi na poczcie głosowej informując,że przesyłkę można odebrać od 7.00 do 18.00 w siedzibie firmy.Podał adres.Rano wzięłam pod pachę teścia i pojechaliśmy,jeździliśmy 1,5 godziny po Przecławiu (to taka mała mieścina pod moim miastem) i nikt nie wiedział gdzie może być ten numer budynku.Tak się wściekłam,że jak znalazłam w końcu tę firmę to nawrzeszczałam co o tym myslę,zażyczyłam sobie kierownika,dyrektora i powiedziałam,że chcę złożyć skargę.Przyszła kierowniczka i zaczeła się tłumaczyć,że kurier nie ma obowiążku dzwonić przed przyjazdem a poza tym wcale nie musiałam przyjeżdzać aż na Przecław po tę płytę,bo kurier może 3 razy jeżdzić z przesyłką. Szok jak się traktuje ludzi w Polsce,klientów,nie chcę mieć już z tą firmą UPS nic wspólnego więcej.Po tej nieszczęsnej wizycie w firmie musiałam jeszcze teścia odwieźć do domu i pojechać do banku po papiery od mieszkania.Jutro czeka mnie wizyta w urzędzie skarbowym (podatek od hipoteki),potem jadę do sądu (aż do Polic,bo tam jest siedziba sądu na miasto w którym teraz będę mieszkała) a potem za parę dni mam wszystkie papiery z sądu oddać znowu do banku.Co za szczęście,ze mam swój samochód (mąż ma drugi),bo chyba bym nie wytrzymała z tym jeżdżeniem po całym Szczecinie,nie mówiąc już o jutrzejszej wyprawie do Polic.A wyprowadzam się do miasteczka (w sumie to wieś) od razu za tabliczką koniec Szczecina.Do centrum mam bliżej niż ludzie z Prawobrzeża (moja mama mieszka na os.Słonecznym i musi jechać 30-45 min.do centrum,zależy jak sa korki i działa komunikacja miejska).Mieszkania i spraw z nim zwiążanych mam powyżej dziurek w nosie.Poprzedni piątek też jeździłam po bankach ,notariuszach oraz sklepach ze sprzętami AGD.Mam dosyć.
  16. Ja się czuję dobrze.Dokucza tylko kręgosłup (ale jak wypnę na maxa brzuch do przodu to prawie go nie czuję - chyba mi się jednak odzywa to skrzywienie kręgosłupa,które mam) i żylaczek na pupie (choć po trzech czopkach zdecydowanie lepiej,już mogę siedzieć na dwóch półdupkach a nie na jednym,no bez przesady siedziałam na dwóch ale bolało :),pewnie wszystko mi się wchłonie po porodzie jak w poprzedniej ciąży. Dziecko tak fika,że szok,rusza się teraz cały praktycznie dzień (czasem np.godzinę,dwie cisza - pewnie śpi) i wystawia nogi,głowę,dupkę i nie wiem co tam jeszcze,bo widać tylko poruszające się pod skórą jakieś części ciała.Brzuch mnie przestał boleć i nie twardnieje już (może lekarka miała rację,że to dziecko się tak napinało i ustawiało???). A z mieszkaniem i ja mam problemy. 1) nie działał grzejnik (mój kochany mąż jak go zdjął,żeby przykleić kafelki to już go nie potrafił uruchomić - przestał grzać).Dobry pan hydraulik dokręcił jakąś śrubkę,odpowietrzył i grzejnik działa - nawet nie kazał sobie płacić (był to pan z budowy - nasze całe osiedle buduje jeden deweloper i jeszcze nie skończyli kilku budynków) 2) nie działał domofon.Pan przyszedł,co prawda dzwoni i otwiera drzwi,słyszę osobę z dołu ale mnie dalej ledwo,ledwo słychać na dole,nie wiem ale będę jeszcze raz musiała iść po pana.Chociaż może to być wina domofonu na klatce,spytam się sąsiadów czy u nich też tak jest. 3) leci mi woda (z roztopów oraz deszcz) na parapet w sypialni z takiego a\'la gzymsu od sąsiadów z góry- nie jest to ich balkon,tylko taka jakby balustrada.Po pierwsze jest straszny hałas jak te krople lecą na parapet i odbijają się o dolną szybę,po drugie cała ściana od zewnątrz jest zalana oraz moje całe dolne okno jest zalane i zaparowane.Zgłaszałam to kierownikowi budowy,zobaczymy co zrobią.Wg mnie potrzebna jest tam po prostu mała rynna aby odprowadzała wodę z balkonu sąsiadów. Tak szczerze to mam już dosyć.W piątek najpierw było podpisanie aktu notarialnego,wizyta w banku po papierym,szukanie sprzętu do zabudowy -piekarnik itp.A w czwartek mnie czeka tragiczny dzień.Notariusz niby nie mógł tego zrobić.Mam pojechać do banku znowu po te same papiery (była zła data wg notariusza),potem zapłacić podatek od hipoteki w urzędzie skarbowym,otem pojechać z tym wszystkim do sądu ale w innym mieście gdyż moje nowe osiedle na sąd i wszystkie instytucje w innym mieście.I będę tak z tym brzuchem jeździła po dwóch miastach - super.Oczywiście jak mąż potrzebny to go nie ma a wszystko trzeba załatwić w czwartek,ewentualnie piątek.UFF ale się napisałam.
  17. Edusia Dzięki za zainteresowanie.Ja czuję się dobrze.Nie boli mnie brzuch i mi nie twardnieje ostatnio (odpukać).Dokucza mi tylko ból pleców po prawej stronie kręgosłupa (ciągle w tym samym miejscu tak z 5 cm wzdłuż kręgosłupa,jakby mięsień pleców) oraz niestety zrobił mi się żylak na siedzeniu i niestety boli mnie jak chodzę,siadam lub przekręcam się w nocy z boku na bok.Smaruję sobie to miejsce maścią a od dwóch dni biorę czopki (bo swędziało mnie też,piekło i bolało w tym miejscu ale chyba po tych czopkach trochę lepiej,bo mogę już siedzieć).Poza tym nic mi nie dolega,nie mam mdłości,wymiotów itp,apetyt dopisuje.Gdyby nie te dwie bolące rzeczy byłoby idealnie.Pozdrowionka. Baderko i Karolinko Czekam na wieści o Natanku,mam nadzieję,że tylko dobre.
  18. Nie spodziewałam się tak złych wiadomości o Natanku. Mam nadzieję,ze wszystko będzie dobrze skoro mały jest w szpitalu i lekarze się nim tam opiekują.Oby mały wrócił szybko do zdrowia,będę się modlić za małego.
  19. Ania Dziewczynka może Wiktoria? a chłopczyk Patryk/Oliwer/Oliwier.W domu trwają rozmowy o imieniu,gdyż nie znamy płci.
  20. Nie wiem ile mój młody ważył w 31 tygodniu ale w pod koniec 29 tygodnia 1468 gram a w 35 tygodniu 2573gram.Urodził się w 40 tygodniu z wagą 3570 gram (a i tak miałam cesarkę niby,że miałam za wąską miednicę w stosunku do wielkości dziecka a przecież mały nie był okropnie duży.
  21. Cebulko Dobrze,że już w domu siedzisz i sobie wypoczywasz.Leż jak najwięcej,masz termin jakoś tak miesiąc przede mną.Dla mnie leżenie chyba byłoby najgorszą karą,jak leżę w łóżku za długo to od samego leżenia robię się chora.No ale jak trzeba leżeć,to trzeba dla dobra dziecka.Trzymaj się. Titowa Dobrze,że siedzisz sobie na zwolnieniu,oby jak najdłużej.Może ja poprawię statystykę dziewczynek,bo nie wiem co mam w brzuchu,ale lekarz mówił,że prawdopodobnie dziewczynkę gdyż nie mógł się dopatrzyć fifraczka.Danielek przyzwyczaił się do myśli o siostrzyczce,więc jest OK. Trochę się lepiej czuję,zaparcie mi już nie dokuczają (staram się jeść owoce i pić jak najwięcej).Natomiast ten żylak na siedzeniu jest okropny,nie reaguje na leczenie (maści),chyba będę musiała kupić sobie czopki (a po nich znowu mam zawsze biegunkę,tak żle i tak niedobrze). Wczoraj jeszcze obdrapałam sobie zderzak,gdyż obtarłam się o taki kamienny pół metrowy murek,dobrze,że tylko zderzak porysowałam a nie np.zbiłam światła.Wszystko przez cholernych ludzi,którzy włażą pod samochód jak człowiek cofa do tyłu,nienormalni ci piesi są czasami.Ja wiedziałam,że ten murek tam jest,ale byłam tak zajęta obserwowaniem tylnej szyby,że nie zauważyłam,że wzięłam za ostry zakręt i poczułam tylko zgrzyt plastiku o beton. Fisia faktycznie nic nie będzie musiała robić,dziecko ma zamówione na konkretny dzien,wyjmą dziecko,nakarmią (chyba,że Fisia będzie na tyle stanowcza i nie dopuści butelki do dzidzi,bo mnie nie pytali o zdanie,nakarmili Daniela Bebilonem i wiadomo jak się skończyło moje karmienie piersią) Niedługo nasz topik chyba przestanie istnieć jak wszystkie z nas urodzą już maluchy,nie będzie czasu pisać na forum,szkoda,a mało jest starających się.Oczywiście to dobrze,że tak wiele z nas ma dzieci już w brzuszku,ale kto będzie pisał?
  22. A u mnie nie za wesoło ostatnio,nie mam nawet ochoty się odzywać.Czuję się do kitu,boli mnie to miejsce po prawej stronie kręgosłupa (już się przyzwyczaiłam i żyję),ale ten ból pod prawym żebrem wczoraj był nie do zniesienia - taki dziwny ból pulsacyjny,takie kłucia,już nie wiedziałam co mam wziąć czy coś przeciwbólowego czy tę no-spę (która i tak nie działa na te bóle,sprawdziłam w dzień).W końcu po godzinie wiercenia się w łóżku,prawie płacząc z bólu zasnęłam.W nocy znowu każdy ruch to budzenie się,dopadła mnie strasznie wstydliwa choroba.Od tego żelaza i zaparć pojawiły mi się żylaki wiecie czego.Smaruję maścią na to świństwo Avenoc,ale skutek mizerny,boli szczypie swędzi,najgorzej w nocy i jak chodzę.Siedzę na połowie tyłka ,koszmar.Wczoraj przypomniałam sobie,że mam lignokainę w żelu więc się tym posmarowałam,no może godzinę dwie mniej bolało.Już jestem załamana,do końca ciąży jeszcze trzy miesiące a ja siedzę na jednym półdupku,dodatkowo kręgosłup zgięty w pałąk w lewą lub prawą stronę i muszę wypinać brzuch,bo mnie bolą te plecy i brzuch pod żebrem.Sory,że się tak rozpisałam,ale nie mam się komu wyżalić.Do tego mężowi pękł ząb jak jadł kiełbasę wędzoną,którą ja mu kupiłam.Mam nadzieję,że tylko trzasł mu ząb gdzie była plombai po prostu plomba była stara i za mocno nagryzł (był jakiś kawał kości w tej kiełbasie). Tylko mój synek czuje się dobrze,jest zadowolony,przynosi mi same piątki i czasami czwórki.Zapisał się nawet na kółko matematyczne,tak lubi matematykę.
  23. Nigdy nie miałam robionego posiewu z moczu,tylko z pochwy - wyszły mi za każdym razem liczne candida albicans (drożdże) oraz streptococcus agaliactiae (paciorkowiec z grupy B+).Lekarka kazała powtórzyć ten posiew niedługo,gdyż jeśli jest dalej ten paciorkowiec to trzeba go wyleczyć przed porodem.A u mnie stwierdzili wrazliwość na ampicylinę i amoxycyklinę (dostałam ostatnio augmentin) a niestety odporny jest na większość innych antybiotyków.
  24. Cześć Malwinko,no to widzę,że nałykałaś się tej no-spy.Nie wiem nie liczyłam,ale zużyłam pewnie ze 2 opakowania nospy (po 20 tabl.każde) a teraz mam trzecie opakowanie - używam raz na kilka dni jak naprawdę muszę.
×