zielony_groszek
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez zielony_groszek
-
Garnierka :D Super! Celi, Twój mail chyba poszedł w kosmos. No chyba że wysłałaś go na mój pracowy adres?
-
No ktoś musi im sprawdzić :P Nie wiesz, że ludzie są mądrzy i mądrzejsi? Widocznie Tobie przypadła druga kategoria.
-
Celi, a Ty wciąż myślisz co odpisać? ;)
-
Ani, nie jestem złośliwa :) Dobra, jestem i to czasem nawet bardzo. Ale chyba jestem tak przybita tą sytuacją, że rura mi zmiękła :P Ktoś chciał pomóc, dać jakąś radę. I mimo, że troszkę nadinterpretował/a naszą sytuację to i tak jest to miłe.
-
Dziękuję za radę. Problem jednak nie w braku jego zdecydowania co domieszkania razem. Pisałam już wyżej, że to parapety nie do jego mieszkania, a do rodziców gdzie ma się wyprowadzić siostra z mężem, którzy póki co zajmują mieszkanie J. Decyzję o mieszkaniu razem podjęliśmy wspólnie i to nie jest tak, że on odwleka bo się boi :)
-
A to miło :) Nie ukrywam, że liczę na pomocne rady. Ja już wyczerpałam swój potencjał :o
-
już jest - musiałam coś jeszcze dopisac tam :)
-
Oby to były tylko te trzy miesiące?? Te trzy miesiące trwają od czerwca! To co mam zrobić? Moje prośby, żeby J. w końcu poważnie pogadał z rodziną nie skutkują, groźby i wiercenie dziury też nie. Moje łzy, też nie skutkują. Mam postawić ultimatum - parapety albo ja?
-
Jasne - co nas nie zabije, to nas wzmocni ;)
-
Ani, dla mnie to tez chore - wynajmowac mieszkanie skoro ma się własne :o No ale mam opcję albo czekac kolejne 3 miesiące albo wynająć. Zresztą, gdybyśmy wynajęli mieszkanie już wtedy gdy podjęliśmy decyzje o tym, że chcemy razem mieszkać - mieszkalibyśmy razem już przynajmniej 8 miesięcy :o
-
Ughhh... i znów wyszło nieco chaotycznie :o Chodziło oczywiście, że jeśli on się nie zdecyduje żebyśmy razem wynajęli mieszkanie. Bo zdecydowany na mieszkanie razem to on jest. Tyle że ja nie mam zamiaru czekac kolejne pół roku z wysłuchiwaniem - a po co wynajmować, już niedługo będziemy mieszkać razem :o Idę spać, może uda się przespać ten koszmar.
-
Celi, tak jak napisałam wyżej - to nie są parapety do nas. W J. mieszkaniu wciąż mieszka jego siostra z mężem. W lipcu zaczęli remont u rodziców w domu. Całe poddasze jest ich. No ale rodzinka J. chciała wymienić okna w całym domu. Ich mama wybierała e z miesiąc czasu. Tyle tylko, że nikt wtedy nie powiedział, że przeprowadzka G. jest uzalezniona od czasu kiedy okna zostaną wymienione. A tym samym nasza wprowadzka do mieszkania J. No i okna miały być wymienione do 17 października, opóźnili termin o cały miesiąc. Kiedy wymienili okna, okazało się że brakuje parapetów! Najpierw powiedzieli, że prawdopodobnie trafiły one do innych ludzi, a dziś okazało się że parapety będą w lutym! Okna więc są wstawione jedynie na piance, ściany okute z tynku itp. i bez tego oni się nie przeprowadzą. Chcą oddać sprawę do sądu, ale to też trwa masę czasu, prawda? Tak czy inaczej nasza przeprowadzka stoi pod znakiem zapytania... do lutego. Mam nadzieję, że teraz jasno opisałam o co chodzi. To jest przesada, żeby wspólne życie uzależniać od parapetów!!! Co on na to??? A co on na to, że ten cholerny remont ciągnie się od lipca??!! .... jeszcze troszkę, już niedługo - to on na to. Powiedziałam dziś, że jeśli nic się nie zmieni, to od 1 stycznia szukam mieszkania do wynajęcia do czasu kiedy będziemy mogli się przeprowadzić. A jeśli on się nie zdecyduje, to ja odchodzę.
-
Ależ nie dramatyzuję. I oczywiście, że są inne firmy. Gdyby to chodziło o nasze mieszkanie znalazłabym rozwiązanie. Od parapetów, jak się okazuje, zależy wyprowadzka \"obecnych lokatorów\" z mieszkania, do którego my mieliśmy się przeprowadzać. A teraz słyszę jeszcze o oddaniu sprawy do sądu... a to też trwa. My \"przeprowadzamy się\" tam od sierpnia i zawsze było coś nie tak :o Wiecznie pod górkę :( Ile można jeszcze czekać??? Na Boga - przecież to jest jego mieszkanie!
-
Byli panowie z Sokółki, którzy powiedzieli że brakujące parapety mogą dostarczyć........ w lutym! Siedzę i ryczę.... bo już nie mam siły.
-
Dobra, pani od kultury kończy pracę i może już powiedzieć, że pier*** pararara parapety ;)
-
Celi, ja też mam pensję z waszych podatków :P Ale, ja to jakaś miła jestem dla petentów :) Czasem się dziwię skąd mam takie pokłady uprzejmości. Może dlatego, że jestem wciąż \"świeżą\" biurewką ;) Jak tylko zauważę zmiane na gorsze, zmieniam branżę. Idę teraz szorować zęby w urzędniczym kiblu :D Jak przeżyję wizyte u dentysty, to odezwę się wieczorem. Pa
-
No, właśnie się obrobiłam z papierami :) Mam dziś wizytę u dentysty i jakoś już mi ciarki po plecach chodzą brrrr :o Plany sylwestrowe? Hm był plan na wyjazd, ale okazało się że robimy ogólnopolskiego sylwestra. Mam w pracy dwie świeżynki, których nie mogłabym zostawić samych :o W zeszły piątek okazało się, że jednak będzie mały sylwester miejski i mogłabym miec wolne.. tylko, że teraz trochę za późno żeby zarezerwowac jakiś wyjazd :( Buuuu
-
Witam z rana. Ja wczoraj też miałam kupę roboty papierkowej, więc dziś zanim się znów rozkręci robota korzystam z okazji by napisac cokolwiek. Ani, no niestety życzenia nie spełniły się :o Okazało się, że Sokółka nie dostała żadnego zgłoszenia o brakujących prapetach. Ba... brakuje tez drzwi wejściowych. Wygląda na to, że ta firma, która jest przedstawicielem Sokółki w Szczecinie nawet im tego nie zgłosiła :o Raczej wątpię, żeby w tym ich burdelu nagle się odnalazyły brakujące parapety. Spodziewam się, że będą je jeszcze raz produkować, więc kolejne dwa tygodnie mamy z głowy Ja to się już zastanawiam nad tą całą przeprowadzką... wiecznie coś nie tak. Nie wiem, może nie jest nam pisane mieszkać razem? Idę zrobić sobie kawkę... cóż odwrotność proporcji używek :(
-
Ani - buahaha ale się uśmiałam :D Ale wiesz co? O niczym innym, niż to co napisałaś, bardziej nie marzę. No i może dzięki temu Yenka, i ja będę mogła zmienić proporcje używek :P
-
Hejka Dziewczynki :) Podczytuję was sobie przy śniadanku i widzę, że wszystkie miałyśmy zajęty weekend. Wczoraj położyłam się spać o 20.30 a dziś i tak mam takiego śpiocha, że masakra :o Już nie mogę doczekac się wieści, co z parapetami? Ciekawe ile tym razem okaże się, że trzeba czekać? :P Yenka, przeczytałam to, co napisałaś na Sposobach. Nerwowo od rana ;) ... mniej kawy, więcej seksu :P
-
Celi, właśnie taki fortelem wykręciłam się :P Żeby nie było mu już przykro... Problem jest tylko ze znalezieniem miejscówki na \"działanie\". U mnie rodzinka, u niego też :( Dziś tłumaczył mi, że on by się cieszył nawet gdyby w urodziny miał się przenosić, że to też fajny prezent i symboliczny taki. No dobra, zwracam honor... uniosłam się nieco ;) Mam jednak nadzieję, że uda się nam w koncu przenieść. Jutro ma być wiadomo co z tymi parapetami. Ponoć były i trafiły do jakiegoś innego domu. Najbardziej obawiam się, że powiedzą że potrzebują kolejnych 2 tygodni, żeby wyprodukować nowe :o J. wczoraj mówił, że ucieszył się bardzo, jak okazało się że mamy w sobotę się przeprowadzać... ale sam nie bardzo mógł uwierzyć, że jednak dojdzie to do skutku. Ja też już nie uwierzę w takie nowinki, dopóki nie spędzimy tam pierwszej nocy ;)
-
Ależ Celi, chcę z nim spędzić urodziny. Nie chcę tylko w tym czasie walczyć z przeprowadzką. Wolałabym wyjść gdzieś razem. Zrobić na bóstwo a nie tachać meble i latać z mopem :P
-
He, he no to ja was rozbawię :P Miały być dziś parapety do okien... parapetów nie ma. Mają być w poniedziałek... a dopóki parapetów nie ma Jaśniepaństwo nie mogą się tam przeprowadzić Aaaaaaa!!!!! My w tygodniu nie damy rady przeprowadzić się, bo J. pracuje do 20 i wspominał coś o tym, żeby w przyszły weekend się przenosić. A ja w piątek mam urodziny, w sobotę imieniny i nie mam zamiaru przenosić się na Hasło: Pakuj się Czekałam od K^@#%a sierpnia i jeden weeknd więcej nie robi mi już żadnej cholernej różnicy. Koleś chyba zgłupiał i jeszcze mi mówi... no zależy co jest dla ciebie ważniejsze a na moją odpowiedź, że jednak spędzenie urodzin z rodziną Księciunio mówi: sprawiłaś mi przykrość. Jak kurde delikatny się zrobił :o
-
Hmm prawdziwe pesto. Znaczy się chodzi Ci Peti o sos pesto? Ja znam taki przepis: miksujesz orzeszki piniowe (ew. może być słonecznik),świeżą bazylię, czosnek, możesz dodać także zmielonych kaparów ze słoiczka, dodajesz oliwy z pierwszego tłoczenia. I już :) Ja robię też inny sos do spaghetti: miksuję zielone oliwki ze słoiczka, z bazylią i czosnkiem. Też pyszne. Pozdrawiam was ciepło.
-
Yenka dostałam maila i już odpisałam :) Uchh ale mnie piwko rozgrzało :P