zielony_groszek
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez zielony_groszek
-
hej, hej :) mam dziś katastroficzne sytuacje wpracy i albo zaraz zostane zwolniona albo sama osiwieję! i to przez brak durnej kawy i herbaty na konferencji prasowej. A mamy dziś upał ponad 30 stopni... była woda i soki, nie przypyszczałam że zachce sie panu prezydentowi goracej kawy :( teraz zbieram opr... i czeka mnie dywanik u prezydenta i pewnie pani prezydent też. A do tego jeszcze wczorajsze spięcie z miom leniuchem. Koszmar jakiś! Anouk odezwę się sensowniej wieczorkiem, jak mi ciśnienie opadnie ;)
-
To i ja chętnie się pośmieję z tego referatu :) U mnie pogoda nadzwyczaj letnia. Czekam na mojego pracusia, bo siedzi na uczelni (wciąż się dokształca i teraz będzie specem europejskim). I jedziemy gdzieś nad wodę na kajakach popływać. Mam nadzieję, że mój młodszy rodzony zarezerwował nam jakąś łupinkę ;) No, no, no Celi, czytam tu taki \"njusy\". Dzidzia, co :D Widzę, że konkretne plany. Fajnie. Ja też na etapie badań jestem, bo coś mi się w kółko miesza. Oboje z moim ginem nie wiemy dlaczego. A od zimy chcialibyśmy zacząć \"pracować\" nad potomkiem :D Ale po wstępnych badaniach ja mam coraz większego stresa, a mój J. coraz większego banana na buzi! Otóż, okazuje się że na 95% będziemy mieli bliźniaki dwujajowe! Ja nie rozumiem dlaczego faceci mają takie skrzywienie na bliźniaki?! To bardziej męskie, ustrzelić parkę, czy jak? ;) W razie czego powymieniamy dośwaidczenia mailami :) Pozdrawiam z upalnego Szczecina.
-
A zatem, moje miłe rozmówczynie, życzę wam udanego, słonecznego weekendu :) Anouk - pozrowienia dla mamy. Heh skąd ja znam tę miłość do uczenia całego śwata ;)
-
No ja mam w domu taką panią belfer. I jest nią moja mami :) Tylko, że ona jest tą panią nauczyciel, którą pamięta się do końca. Tą, która uczy oseski od 1 klasy :) Wiem zatem co nieco o realiach takiej pracy. A teraz idę zrobić sobie kawkę :)
-
Ja się z Tobą Anouk, oczywiście zgadzam. W końu sama jakieś niecałe 3 lata temu skończyłam studia. I faktycznie jest tak, że studenci sobie olewają. Ale śmiem twierdzić, że biorą przykład z kadry wykładającej w szkołach wyższych. Olewacto jest po jednej i drugiej stronie. Ja się nie dziwię nauczycielom akademickim, zarobki nie są adekwatne do ich pracy. Ale i nie dziwię się studentom, bo ileż to razy czekali na wykłady i nikt nie przyszedł? Ba... nikt nie poinformował. Ilu z nas mialo promotorów, dla których byliśmy problemem, złem koniecznym? Ilu z nich tak naprawdę przeczytalo nasze prace? Przykłady można długo mnożyć. Dlatego gratuluje Ci postawy prawdziwego pedagoga, który czasem \"na siłę\" wpaja nam wiedzę. Takich pedagogów - autorytetów jest dziś jak na lekarstwo. Ale gdy się uda nam trafić na takiego, to mimo że był surowy, wspominamy go z podziwem do konca życia :)
-
Tak, tak natura człowieka jest pokręcona ;) Sami się wpuszczamy w maliny. No dobra, jest piątek, lato, pora się uśmiechnąć od ucha do ucha, zaprosić ukochanego na kawę mrożoną wieczorem, dziś noc świętojańska i cieszyć się tym, co nam dane :D Aleście mi nastrój poprawiły. Dzięki :)
-
Anouk - Ty, Ty, Ty... belferko jedna ;) Pomyśl, że zaraz masz wakacje albo, że studenci maja wakacje i do października ich nie zobaczysz :D
-
Aj tam welon... podwiązki miałam na myśli :D Yenny, dzięki :) Cholercia, ale to jest pokręcone, co? Jak możemy to nie chcemy albo się wahamy, jak nie możemy to marzymy o tym. I tak żle i tak niedobrze. I jak na ironię losu, to sami sobie komplikujemy :P
-
Nie mogę Ci nie przyznać racji :) Wiesz to jest tak, że póki nie ma możliwości, to się o tym nie myśli. A gdy się pojawia, to zaczynasz się zastanawiać - no, okay teraz już możemy, tylko dlaczego on nie chce. Samo się nakręca ;) Swoją drogą, zdaję sobie sprawę, z tego że to długa procedura. Ale tak między nami mówiąć - skoro jest szansa je unieważnić, to wolałabym żeby było unieważnione (nawet jeśli my nigdy nie wzielibyśmy ślubu kościelnego). I cieszę się, że masz podobne zdanie jak i ja, że czasem robimy coś po prostu dla szczęscia i spokoju człowieka którego kochamy.
-
Dzięki Anouk za maila :) Właśnie przeczytałam. Przyznam szczerze, że mój J, może jeszcze nie teraz czy zaraz wziąść ślub ale chce. Przynajmniej tak mówi. Ale mówi tak o ślubie cywilnym. Kiedyś wspomniałam, że też zawsze marzyłam o ślubie w kościele, ja w białej sukni i mój ukochany obok i wtedy mówił, że kto wie... że wcale niepowiedziane, że moje marzenie się nie spełni. A teraz chyba zmienił zdanie. Jest mi przykro, bo dał mi nadzieję na spełnienie marzenia w którym jesteśmy oboje, a teraz ją odbiera. Ale kto wie... spróbuję z nim porozmiawiać o tym. Kurcze, dlaczego to ja mam odkupić swoimi marzeniami cenę za jego przeszłość? Może kiedyś i on zrozumie, że czasem trzeba z czegoś zrezygnować dla drugiej osoby, dla jej szczęścia. I że to nie zawsze muszę być ja, że on też mógłby podarować dla mnie największy prezent od siebie. Pozdrawiam
-
Też coś o tym słyszałam i tak sobie myślę, że jak zwykle wymyślono to tylko po to, aby ktoś mógł na tym zarobić. Ech... szkoda słów. No ninke, tylko pozazdrościć wspólnego urządzania domu :) Ja muszę uzbroić się w cierpliwość. Zresztą jakoś tak ostatnio smutniaście mi jest... Mój J. i jego ex zaczynają unieważniać ślub kościelny. Tylko, że właśnie wczoraj usłyszałam od niego, że to bzdura brać ślub kościelny po raz drugi. To nic, że ja też o takim ślubie całe życie marzyłam, prawda? To nic, że on już to wszystko przeżył, a ja nie będę miała takiego dnia,prawda? To nic, że bałam się przy nim marzyć o ślubie w kościele, bo wcześniej nie było takiej możliwości. To nic, że kiedy będzie już możliwość, całe życie będę się zmagać z myślą, że on nie chciał... że już miał taki ślub z kobietą, którą przecież kochał... więc po co mu drugi, ze mną? To nic, że nie umiem mu tego wszystkiego powiedzieć... tylko tak mi przykro :( Anouk, Ty masz taki cichy ślub za sobą. Może doradzisz, co zrobić, jak rozmawiać o tym? Pozdrowienia dla Ciebie ninke i aana :)
-
Anouk, mam. Masz i Ty :D
-
Cześć :) Anouk, polityka społeczna powiadasz. Patrz, nie wyczułam pomimo że skończyłam politologię :) Skłaniałam się bardziej ku naukach o religiach. Szkoda, że w Polsce najczęściej wybiera się studia pod względem zainteresowań a pracuje zawodowo \"w czymś\" zupełnie innym. Zazdroszczę Ci tego, że robisz to, czym się pasjonujesz. Gdybym skończyła arabistykę, tak jak marzyłam, pewnie byłabym terz bezrobotna. Pozdrawiam i Ciebie Estelko oraz wszyskie, które poczuły już wakacyjny luz.
-
Hej Anouk :) Faktycznie, cisz tu jak makiem zasiał... znaczy chyba, że zrobiło się spokojniej w naszych sercach. A może to już urlopowe rozleniwienie ;) Ty to masz życie... ech kiedyś marzyłam żeby tak sobie siedzieć czytać, pisać książki, hodować kwiatki... a teraz pracuję w wiecznym niedoczasie. A tak z zupełnej ciekawości zapytam w jakiej materii się specjalizujesz? Zauważyłam, że masz szeroką wiedzę z zakresu socjologii, stosunków społecznych i kulturowych. Oczywiście, jeśli zechcesz odpowiedzieć. Pozdrawiam równie upalnie.
-
Dziękuję Wam wszystkim. Tylu ciepłych słów od \"wirtualnych\" koleżanek nie spodziewałąm się i aż się wzruszyłam. Mała - zapamiętam i przekaże uwagi, ponieważ częścią, nazwijmy ją, regatową zajmowało się Biuro Regat i niejaka Mira (może znasz) :) Faerwerki faktycznie były w tym roku piękne. Myślę, że całakiem, całkiem wypadły te Dni Morza, chociaż osobiście mam zastrzeżenia do czasem zagłuszających się scen. Ale tak to jest, gdy próbuje się zadowolić wszystkich :) A i koncert, który na żywo był w dwójce też wypadł fajnie. I owszem, byłam na Wałach przez prawie całe 3 dni. Byłam w sztabie na tarasie przy centaurze. Jeśli kiedyś chciałabyś obejrzeć fajerwerki z córcią, nie w tłumie i ze świetnej miejscówki, szukaj mnie na górze :) Buziaki dla was!
-
Już po Dniach Morza... ufff! W nocy zmarł mój ukochany dziadek :( A z dobrych wiadomości to mój J. i jego ex wystąpili o unieważnienie ślubu kościelnego :) Szkoda tylko, że mój dziadek nie zatańczy już na naszym weselu... Trzymajcie się
-
Lot balonem? Czemu nie? :D Ja tez dziś się zrelaksuje na koncercie Garbarka. Już nie moge się doczekać! A wiecie jakie było zaskoczenie mojego Skarba, gdy zobaczył prezent urodzinowy... ech warto było jechać samochodem w pozycji leżącej z ogromnym klonem :D aż mi sie łezka zakręcila w sobotę. Pozdrawiam słonecznie, bo jakoś wiosenniej się dziś u mnie zrobiło
-
Aaa to na zdrowie :D
-
Hej, hej - faktycznie pracy multum! Ale właśnie jem śniadanie i czytam sobie, co tam u was słychać :D
-
Jasne, że juz przygotowane :) Jeszcze tylko torcika kupić na sobotę i gotowe. Zmykam dalej w pracę ale odezwe się jeszcze później.
-
No hello :D Ale się ucieszyłam jak zobaczyłam Twój wpis. Już wyszukiwałam nasz topic w wyszukiwarce, bo gdzie się w ogonie znalazł i chciałam napisać \"Ratunku! Zdycha się temu topicku :(\" U mnie pogoda też bynajmniej nie czerwcowa. Normalnie jeśień - od rana marzę o kocyku i książce :) Pozdrawiam Cię serdecznie.
-
Oj moje drogie Panie, bo nam topic zlikwidują ;)
-
Hej moje drigie Panie :) Celineczka, przepraszam że się wczoraj już nie odezwałam ale do 3 siedziałam na kontroli imprezy. No, ale trzeba przyznać że muzyka była rewelacyjna, tylko że impreza była na powietrzu i zmarzłam na kość. W kwestii Twojego pytania o wgląd w przetargi. Oczywiście, każdy obywatel ma prawo wglądu w każdy urzędowy dokument. Jeśli miałabyś problemy z ich uzyskaniem, powołaj się na ustawę o dostępie do informacji publicznych. Częś urzędów odpowiada na pytania dot. informacji publicznej za odpłatą ale mimo to warto wiedzieć, co w trawie piszczy ;) Strasznie współczuję tego dachowania, na szczęście z dzidzią wszystko ok. a to jest przecież najważniejsze :) Dziś znów biegnę do pracy, tym razem w okolice małej odnalezionej :) M-M, no nareszcie jakieś wieści od założycielki tego topicu :) Pozdrawiam Cię i dziękuję, że gdzieś kiedyś, może przez przypadek założyłaś topic, na którym spotkałam tyle fantastycznych kobiet :D Pozdrawiam też i Ciebie Anouk. Miłej soboty
-
Chamstwo jest wszędzie. Może tylko w małych miejscowościach jest bardziej widoczne, ot co. Wszędzie są ludzie i ludki. Fakt, faktem że wielu osobom w takich mieścinach czy wioskach wciąż się wydaje, że burmistrz, wójt to wszystkowiedzący mości dobrodziej. Nie wiem, może to wynika z ich braku poczucia wartości. I wydaje im sie, że tylko płaszcząc się, za przeproszeniem, mogą coś załatwić. A przecież tak nie jest. Może dlatego udają, że nie widzą co się dzieje i nie chca nikomu wchodzic w drogę. Boja się, że ten pan wój faktycznie jakieś bóstwo i jeszcze im, nie daj Bóg, ze zlośliwości uprzykrzy życie. Asekuracja pod postacią obojętności. A Ty się wcale nie przejmuj, ciesz się piękną okolicą, domem, ogrodem.
-
A z tym granitem, to masz 100% racji. Ja też nie rozumiem \"wyrzucania\" publicznych pieniędzy tam, gdzie można zaoszczedzić. No ale może wasz burmistrz, prezydent, czy kto tam rządzi ma układ z panem od granitu? Jednak z tego, co się orientuję to obowiązuje nas ustawa o zamówieniach publicznych, czyż nie? No, chyba że pan od granitu oferuje go za mniejszą kwotę niż beton :P Zresztą, co ja tam wiem ... ;)