Hej IQRA. Co prawda nie mam napadów lęku ale sam panicznie boję się szerszeni. Trochę mniej boję się os i pszczół ale szerszeni jak zarazy. Najchętniej wziąłbym nogi za pas jak je widzę a tak po prawdzie to nie należę do przesadnie lękliwych. Widzisz - strach to takie ustrojstwo które rośnie jak się \"go\" boisz. Trzeba mu stawić czoło i spróbować przezwyciężyć go samemu, bez pomocy leków. Gdyby szerszenie nie posiadały tak groźnej dla mnie toksyny to pewnie spróbowałbym się z nimi zaprzyjaźnić - ale nie jestem głupcem. Wiesz, że każdy ma jakieś lęki - takie chwile gdy boi się o jutro, a nawet o dzisiaj, że straci pracę, wyleci na bruk, że się stoczy i nie wyjdzie z rynsztoka, że umrze lub skrzywdzą mu ukochanych... ale trzeba żyć i dumnie patrzyć przed siebie. Najbardziej straszny w strachu jest właśnie sam strach - ma on wielkie oczy lecz serce zajęcze. Spróbuj go przegnać lub opanować - czasem przydaje się go wykorzystać. Trzymam kciuki ;)