Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

zielone miau

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. Dzięki za troskę :) ... nie, nie jestem w tym wszystkim sama, a to, że nie zmieniłam się w tej chwili w modliszkę jest swego rodzaju strategią - zresztą doradzoną mi przez kogoś :) Jak zrobi coś facet nie fair, nie tak jak się umawialiśmy - to wtedy i ja zacznę działać i robić wszystko nie tak jak się umawialiśmy (te koszty ciąży itd. można próbować odzyskać aż przez 3 lata na przykład). Zresztą mam świetnych przyjaciół, których aż pięści swędzą jak o nim mówię, więc niech no tylko spróbuje kręcić wrrr. Jeden mały przekręt i przestanę być miła - on to dobrze wie, więc na razie liczę tylko na to że w kwestiach formalnych okaże się w porządku. Jeśli tak - to dlaej będę cukrowo miła aż do pierwszego przekrętu. mamciu - nie bierz prochów na uspokojenie... na szczęscie z moim nie rozmawiam przez telefon, bo pewnie chodziłabym po ścianach Termin mam dokładnie za miesiąc, więc - tuż, tuż... :) W sumie mała może pojawić się w każdej chwili - czyli - do sklepu marsz! :)
  2. Nie było to w pępku, tylko jakoś po prawej stronie - ciągnięcie, lekkie kłucie... myślałam nawet, że sobie jajnik przymroziłam (bo to luty był) albo coś ;)
  3. zielone miau

    nieudane spotkania w realu

    Też kiedyś lubiłam takie randkowanie, w okresach, gdy byłam wolna... I muszę przyznać, że chyba 90% tych facetów, co to i bystrzy byli i całkiem do rzeczy się z nimi gadało to straszliwe maminsynki i megalomani :) Też tacy \"patrz mała na mnie jak na boga, u mych stóp legnij, magnetycznie powędruj za mną do łóżka\". :) Śmiech na sali. W 80% przypadków robiłam za psychologa, bo mieli poważne zaburzenia osobowości, nerwice widoczne jak na dłoni, czy nawet problemy małżeńskie (!), kilku trajkotało na spotkaniach o sobie nie dając dojść do słowa... Poza tym im mniej atrakcyjny tym bardziej nachalny brrrr. Ogólnie to śmieszne takie spotkania :) Przegląd patologii osobowości + mnóstwo radochy z obserwowania. Czasem tylko miłe wieczory przy piwie, po przyjacielsku... ale raczej rzadko.
  4. Zastanawiam się nad cukiernią... akurat w rejonie gdzie fajnej cukierni nie ma... a ludzie wychodzący z kościoła, od fryzjera itd. może i kupiliby dobre ciasteczko, a nie te pseudo-ciacha suchary na wagę z hipermarketu :) Następnie ewolucja cukierni w klimatyczną cukiernio-kawiarnię... Lokalizacja fajna, konkurencji wokoło raczej brak... Pomyślę nad tym :)
  5. Właśnie można urodzić naturalnie po cc, ale po długim odstępie czasu (niektórzy zalecają 2 lata). Istnieje ryzyko rozejścia się starej rany na macicy (wręcz pęknięcia) i to jest cholernie niebezpieczne i ryzykowne. Ale tak rodzą. Ja bym się strasznie bała...
  6. Wróć najpyszniejszy kawałku łososia umoczony w sosie limonkowo-imbirowym!
  7. Tak, mam prawdziwego przyjaciela - od 7 lat :) Jest to facet - ale nie mój facet i całe szczęście nigdy nie odkręcało nam wzajemnie na swoim punkcie... bo czuję, że to by wszystko w tym akurat przypadku zepsuło. Traktujemy się jak rodzeństwo, tylko takie naprawdę zżyte rodzeństwo :) i moje życie wiele by straciło, gdyby go w nim zabrakło.
  8. Ja rzuciłam, gdy zaszłam w ciążę :) Pewnego dnia - jeszcze nie wiedziałam o niej - wzięłam ulubionego superlajta do ust, wciągnęłam dym i - PAW KOSMOSU. Od tej pory nie wzięłam już do ust papierosa...
  9. zielone miau

    Moja nerwica...

    Miałam tylko dwa podobne ataki w życiu, gdy byłam na skraju wyczerpania psychicznego, a strasznie obawiałam się zapaść w depresyjny letarg (bo takie coś trwało kiedyś ponad rok... rok bycia zombie). Zaczęło się od problemów z krążeniem, ze skokami ciśnienia, drętwieniem jednej nogi... aż do hm... nagłych bolesnych \"strzałów\" z okolicy mostka aż do szyi. Nigdy nic powaznego mi nie dolegało, więc tym bardziej się przeraziłam... budzenie się w nocy z łomotaniem serca, wyrywanie się w połowie zasypiania \"bo tak jakbym przestała oddychać\"... Aaaa... to był chyba najbardziej wyczerpujący okres w moim życiu, który na szczęście trwał tylko jakieś 2 tygodnie. Żyłam w potrzasku własnego ciała, przerażona jego reakcjami. Jakby ciało było kołowrotkiem, a świadomość zasuwającym w nim chomikiem. Tak, że... współczuję naprawdę. Na szczęście od 2 lat nic takiego się nie powtórzyło...
×