Vonk
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Vonk
-
Ja, ze jestem z natury uparta jak osioł, chciałam udowonić coniektórym z mojego otoczenia, którzy twierdzili (albo bardziej "...ły") ze dawno rzuciłyby palenie ale KAŻDY tyje, wiec "gra niewarta świeczki" No wiec pokazałam światu (i sobie), ze nie kazdy i chociaz łatwo nie bylo być na "głodzoe nikotynowym" i jednoczesnie na diecie, a kiedy to przestało wystarczać to jeszcze trzeby bylo wziąć tyłek w troki i zacząc w moim przypadku pływać, a za parę tygodni biegać. Jedno jest pewne: CZŁOWIEK MOŻE BARDZO DUŻO, TRZEBA TYLKO CHCIEĆ!!!!!
-
Pysia, poczekaj troche i zobaczysz jaki odjechany w kosmos rower sobie kupisz jak policzysz ile zaoszczedziłaś na fajach ;) 1,5 paczki to 15 zeta/dzień!!!! niewazne jak, wazne zeby o ile to możliwe troche się poruszać, bo zajadnie rozstania z "ukochanym" papierosem pakami chipsów czy dla odmiany słodkości moze miec tylko jeden skutek ;) Z marchewkami super pomysł:)
-
Jovik, Pomysł zaje****. Zwłaszcza Ty jako kobieta odczujesz róznicę, kiedy kotś za Ciebie ugotuje, poda, pomyje naczynia...bylam kiedys na takich świętach wiec, wiem co mówie ;) Madziuchna, Trzymaj się mocno, kochana, dużó zdrówka życze Twojej mamie, na pewno z dnia na dzień bedzie coraz lepiej... Regres, Lorika, Mamuśka, Tęcza, aber, pachnąca, wiewióreczka, farbowana i cała reszto Pyisa, U mnie rzucenie palenia spowodowało, ze waże 5 kg mniej niż zanim rzuciłam. Oczywiście, nie samo rzucenie, ale strach przed tym że smierdziel "dołozy" mi złoścliwie, za to, że się go pozbyłam i stane się grubasem, zmotywował mnie do tego zeby zając się soba i koniec konców nieźle na tym wyszłam. Waga wagą, ale zamiłowanie do ruchu pozostało i nijak nie chce się znudzić ;) Ale śmierdziel musi mieć "gula" ;) ;) ;)
-
Dla Regresa, bo ucięło...;)
-
Witam pachnaco wszystkich żabka mordusiak aber basiek Regres[kwiat lorika jovik sądny wiewórewczka mamuśka złośliwiec no i cała reztę, oczywiście :) Zawalili mnie tak robota z początkiem roku, ze czlowiek nie ma czasu na kafeterii posiedzieć, a co dopiero o fajach myśleć ;) Mam nadzieję ze niedługo się zluzuje i bede bardziej aktywnie uczestniczyć w konwersacjach. P.S. nie wiecie co tam słychac u naszej monamas? Wieki jej tu nie było...mam nadzieję, że nie poległa....
-
Trzymam kciuki Regres, to wcale nie takie trudne:) Ja nie jem słodyczy od 3 lat, równiez nie słodzę i nie piję słodzonych cukrem płynów typu copla, fanta itp... Co prawda bywa że wrzucę z jakiejś ważnej okazji coś słodkiego, ale raczej nie częsciej niż raz w miesiącu :) Dziś zjadłabym konia z kopytami (nawet takiego z czekolady), bo od wczoraj nie mialam w ustach nic oprócz płynów, ze względu na badanie jakie jutro bede miała. Pierwszy przewidywany posiłek: jutro ok godz. 13.00:( Nie rozumiem jak ludzie dobrowolnie podejmują głodówki....
-
Szampańskiej zabawy i wszystkiego dobrego w Nowym 2011 :):):) Ja mykam w górki już dziś... Mroźcie dla mnie wszelkie napoje na poniedziałek bo kacor po tylu dniach zabawy bedzie gigantyczny ;) Pozdrowionka ode mnie i mojej wciąż pachnacej mamy
-
Ja też wpadłam życzyć Wam wszystkim zdrowych, wesołych, spokojnych Świąt. Objadajcie się do woli, po to są m. in. swieta. Pomyśłcie czasem o tym jak rok/lata wcześniej zaraz po obfitej rodzinnej kolacyjce rozglądaliśmy się za naszą "ukochaną" paczuszką ( i nie mam tu na mysli prezentów;) ) Niech w tym roku pachnie nam tylko choinka no i wspaniałości na stole :) Basiek, świeta to magiczny czas i jestem przekonana że los pozwoli Ci przeżyć je tak, że bedziesz je miło wspominać :) Żabka, dziękuję za umieszczenie na liście mojej Mamy, jest bardzo dumna że się tam znalazła :)
-
Ja rówiniez melduję się w piętnastostopniowy mroźny poranek. Widziałam jadac do pracy parę osób pod marketem (pracownicy) palących na zewnątrz (nawet kurtek nie mieli) :o Oh, jak mi zal takich ludzi :(:(:( Zyczę wszystkim miłego dzionka :) AAA, chciałam jeszcze oznajmic ze moja mama swiętowała wczoraj miesiąc BP. I oczywiście baaaardzo dziekuje Wam za wsparcie i pozdrawia (samodzielne korzystnie z kafe jeszcze ją przeraża;) )
-
Nawet nie mówcie mi o zimie, lewdo się grudzień zaczął a już mam odruch wymiotny patrząc za okno. Wczoraj (tu chyba tylko Regres bedzie w temacie) z CH 3 Stawy do domu na Warszawską jechałam 2 godziny i 10 minut. Z buta nawet w tych zaspach i przy walącym w poziomie w oczy sniegu zrobiłabym tą trasę ze 3 razy ;) Do tego to zimno...Ja mam w domu ogrzewanie kominkowe tzn kominek w dużym pokoju i system nawiewów na resztę pomieszczeń. Jest super cieplutko tylko trzeba umieć palić. Moj mąż dziś poszedł do szpitala a i ja i syn jesteśmy mega antytalenty jeśli chodzi o palenie, wiec może nas przez te pare dni nieżle przepiździć ;) Jeszcze słowko o mamie: trzyma sie, to już chyba 16 dzień. Jej życie troche się zmieniło, bo wolny czas (pracuje dzień/dzień) spędza grając na kompie w jakąś grę sieciową i wrzuca w siebie żarełko;) Dziwny widok, bo mamę bardziej kojarzę z nieodłacznym petem nad filizanką kawy. Jestem z niej dumna i mocno jej kibicuję. Niech je, gra i robi co chce - byle nie paliła!!!!!!
-
Dzieki Wam za słowa wsparcia dla mojej mamy, przekaże wszystkie :) Ona jest trochę mało obyta z kompem, ale może pomysłimy nad jakimś szybkim kursem obsługi kafeterii :) Na razie zajada się chipsami, ale niech tyje bo wyglada jak patyk,wysuszony do tego, wiec myśłę ze nawet 10 kg jej nie zaszkodzi ;) Pozostaje jeszcze tata, lokomotywa duuuuzego kalibru! W tej chwili już toczą się wojny, bo ponoc mama zmieniła się w nie lada "złośliwca", ale może to zaowocuje tym ze tata też sie złamie i nie bedzie palił...może chociaz w domu na pooczatek....;) Pozdrowionka pachnące dla wszystkich :):):)
-
Ja wpadłam na chwilkę pochwalić się ze od zeszłej środdy MOJA MAMA nie pali!!!!!! Paliła odkąd pamiętam, więc conajmniej 33 lata ;) Całe dzieciństwo modliłam się do Boga, zeby mama i tata nie palili i wysłuchał mnie (wprawdzie polowicznie) dopiero w "srednim wieku" ;) A tak poważnie to za mamę trzymam kciuki bardziej niż trzymałam za siebie, tak bardzo chciałabym żeby skonczyła z tym gównem na zawsze.... Gdyby komuś się nudziło to proszę potrzymać również ;) ;) ;)
-
he he he... "Dzieci z Bullerbyn" wymiatały...czytałam w kółko :):):)
-
Bożeeee coż tu za poważne dyskusje ;) Piciem się nie przejmujcie, jeśli Wasz topikowy kirus, czyli ja od ponad półtora tygodnia nie miał łyka piwa w ustach, to znaczy że kazdy może ;) ;) ;) Co prawda u mnie to konieczność, która niestety bedzie trwała jeszcze z 10 dni, ale znam takich co jak sie poczuja lepiej przerywajją leczenie na rzecz piwka czy drineczka ;) Ja ciągnę kurację do końca.... a potem...... U mnie z dbaniem o siebie to częsciej bywało tak, że zeby piwko w boczki nie poszło wolałam nie zjeść obiadu, a czasem nawet obiadu i kolacji a browarek przed telewizorkiem wieczorem owszem :) cóz kazdy ma swoje słabości ;)
-
Regres, chlapnij moje zdrowie bo ja z racji przyjmowanego antybiotyku ten weekend na trzeźwo :(:(:( Brzmi strasznie, ale pocieszę się jutro rano jak otworze oczy i pomyślę jak Ty, biedny, sie w tym czasie bedziesz czuł ;) ;) ;) Kazdy medal ma dwie strony :) Miłego weekendu dla wszystkich!!!!!!
-
Ja wstawię się za jovikiem w sprawie tycia, bo po pierwsze wyczytałam w kilku nawet źródłach że dostawienie nikotyny spowalnia (i to ponoć dość znacznie) przemianę materii, a ma to związek z tym że organizm po prostu "głupieje" na odwyku. Dodając do tego fakt "zajęcia czymś rąk" oraz to, ze wczesniej zabijało się głód fajkami, wychodzi na to ze rzucenie palenia ma bezpośredni związek z wzrostem wagi. Po drugie: ja jestem tego najlepszym przykładem: rzucając palenie przeszłam na drakońską dietę i zaczełam codzień trenować (wtedy to było jeszcze pływanie, nie siłownia). Mimo tego, że pilnowałam sie jak cholera, bo taka już jestem, to w okolicach 2-3 miesięcy po rzuceniu fajek moja waga wzrosła o 2-3 kilo, mimo że przy takim trybie życia powinna zjechac o conajmniej 5. Później jak już organizm się przyzwyczaił do nowych warunków, spadała aż miło, mimo ze tryb życia i odżywiania sie nie zmieniał i wyszło na to, ze jestem lżejsza od tej palącej "ja" o dobre 5 kg :) Ale sam fakt, ze rzucanie palenia sprzyja tyciu uważam że udowodniony ;)
-
Ja też w pracy... Co do cery to ponoć organizm wyrzyca w ten sposób nagromadzony latami syf, czyli się oczyszcza w takiej mało przyjemnej formie... Nie trwa to na szczęscie wiecznie a sama świadomość, że kazdy syf na twarzy to o tyle tego syfu mniej wewnątrz powoduje że można to przezyć... Wytrzymaj, niedługo bedziesz miała promienną czysciutką buźkę, daj jej sie oczyscić, nie wiem ile paliłaś alb sporo trucizny pewnie w sobie nagromadziałś ;)
-
A mnie strasznie wysypywalo na twarzy, choc raczej nie mialam nigdy wiekszych problemow ze skora. Pamietam ze najgorszy byl drugi miesiac niepalenia. Nie jestem pewna, ale chyba gdzies po dwoch miesiacach problemy sie skonczyly.
-
Wyję do księżyca nadal, Aga ....:o Zwłaszcza że nie mam prawego lustrka i zmiana pasa na prawy to nie lada wyczyn, nawet sobie nie zdawałm sprawy że jest mi tak potrzebne ;) Najgorzej wkurza mnie to ze miałam chyba z 15 aut używanych, na których nawet ryski nie zrobiłam, a pierwsze nowe które mi się trafiło rozp....po poł roku i to na całej długości (oba nadkola i przednie i tylne drzwi). Żal, żal, żal....
-
he he he blużnierstwa... :):):) Ja kiedyś też mówiłam znajomej która "bardzo, bardzo" chciała rzucić, żeby wpadła na nasz topik, bo to pomaga bardziej niż wszelkie substytuty.... Na co ona, ze to nie ma sensu, bo ona nie jest poddatna na sugestie i przystępowanie do jaichś "sekt" na pewno nie sprawi że bedzie miała mniejsze ciągoty do fajek.. Poczułam się przez chwile jak kociwiarek, wciskający kazdemu "Strażnicę" , ale machnęłam ręką - na głupotę nie ma rady... Z tego co wiem, owa Pani ubolewając nad gnającymi w górę cenami papierosów, jara dalej połtorej paczki dziennie :):):) Pozdrawiam wszystkich "wyznawców" pachnacego stylu życia
-
Lisiczko, serdeczne gratulacje z okazji "roczku" :):):)
-
A ja znowu będę jęczeć :( Byłam dziś na badaniach w klinice urologicznej i okazało się że na 98% nie mam żadnego kamienia, czyli znowu stoję w punkcie wyjścia, a boczek piłuje równo już chyba 10 -ty dzień z rzędu. Wyniki badań mam idealne, zero parametrów stanu zapalnego, usg tez super (oprócz tego kamienia - widmo) - niech mi ktoś powie co mi jest... Wracając ze szpitala miałam stłuczkę: rozharatałam bok auta na całej długości, urwałam lusterko i to jeszcze z własnej winy :o:o:O Bogu ducha winny facet w którego walnełam ma to samo tylko po przeciwnej stronie ;) Muszę przyznać że my w Katowicach mamy super oznaczone drogi, (chodzi mi tu o namalowane pasy) wiec jak tylko wjechałam w Chorzów i zaczęłam wypatyrywać na kocich łbach resztek linii i strzałek na efekt nie trzeba było długo czekać ;) To moja druga stłuczka (pierwszą mialam pare dni po odbiorze prawa jazdy, ale była znikoma), a jeżdzę 13 lat, wiec byłam pewna że znam się na robocie. Niestety nie do końca;) Tak jestem wściekła że chyba się dziś urżnę:( :O Powód do zadowolenia jest tylko jeden: ani przez chwilę w tych stresujących sytuacjach nie pomyśłałam o fajce :):):)
-
Jovik, Serdeczne gratulacje!!!!! Jesteś wielka, kolezanko....tez mi się marzy takie 5 latek ;) Objadłam się jak mało kto, ale jeszcze na mały kawałek się skuszę, a co tam...coś trzeba mieć z tego życia ;) Regres, Ty zawsze potrafisz poprawić humorek, uśmiałam się tak ze aż mi okruchy Jovikowych pyszności posypaly się na biurko ;) ;) ;) Trzeba przyznać że życie bez Was było by o niebo smutniejsze :) Umorka, witam Cię na naszej "łajbie", mądra z Ciebie dziewczynka :) No i dla reszty: Basiek, Sądnego, Żabki, Dodob, Złośliwca, Loriki, Farbowanej.., Pachnącej.. i calej (!!!) reszty serdeczne i pachnące pozdrowionka!!!!
-
Agunia, Gdyby piwo było lekarstwem na kamienie, albo chociaż zapobiegało ich powstawaniu, to uwierz, ze byłabym OSTATNIĄ osoba na swiecie, którą by to świństwo dotknęło :) Mój mąż smiał się ostatnio, że Heineken powinien mnie w nagrodę za znaczne podwyższanie jego obrotów sadzać w loży Vipów na każdym Opener Festiwalu ;:):):) Tak powaznie to ponoć zasadowemu rodzajowi kamieni piwo nie służy, a innym owszem :) Ja jestem w tej bajce dopiero od 3 godzin, wiec jak sie dowiem wszystkiego to się z Wami podzielę, bo widomo że lepiej zapobiegać..;)
-
Jestem, jestem, Bużka dla Regresa za pamięć . U mnie niewesoło bo dopadł mnie znów moj "przyjaciel" ból brzucha. Miewam takie ataki od kilku miesięcy, które owocują wędrówkami po lekarzach i badaniach, z których odchodze z kwitkiem czyli diagnozą: jelito nadwarażliwe (zauważyłam że jak lekarze nie wiedzą co jest z brzuchem, to zwykle zwalają na to) Ale dziś jest ten piękny dzień kiedy znalazł się winowajca. Ma 0,5 cm, wątpię żeby był szlachetny i siedzi w mojej lewej nerce... Okazuje się że nudności, wymioty i inne tego typu "atrakcje" przy ataku kolki nerkowej to norma, wiec mogłam sobie spokojnie darowac te dwie tony srodków jelitowo - żoładkowych które w siebie wrzuciłam od ostatniej soboty... No to sie pożaliałm, teraz czekają mnie dalsze już konkretne badania i trzena podjąć działania w celu pozbycia się dziada :) Dobrze, że nie palę, bo dopiero by mnie "muliło" ;) ;) ;)... Pozdrowionka dla wszystkich :):):)