An Dy
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez An Dy
-
ANAJKO ktos niedawno na forum polecal Ventrol. Poczytaj sobie o nim jesli nie znasz: http://www.zielnik.radom.pl/lekarstwa/na_problemy_zoladkowe/ventrol_500ml__olej_lniany_i_rokitnikowy,1026.html Ja wlasnie testuje od polowy zeszlego tygodnia jego wplyw na sluzowki. Efekty jak u mnie zauwazalne juz po paru dniach.
-
ANAJKO Choc nie mnie dotyczy 'przypadek' dzieki za wyjasnienia. Brzmi, jak dla mnie, b.prawdopodobnie szczegolnie biorac pod uwage forme 'potworka'. Swego czasu, gdy podobne jeno mniejsze wydalalam, bralam je za niedotrawione skorki jablka lub fasolki
-
GABSO A czemu nie zaniesiesz tego do jakiegos parazytologa do analizy. A obejrzalas to sobie po wyplukaniu z 'osadu'? Bo wiesz mnie to wyglada na wlokno roslinne.
-
i NATHALIE Nie pamietam czy bierzesz globulki czy tabsy macmiroru? Popatrzylam na sklad i opisy i ... cos mi wyglada ze ma on dzialanie jak nystatyna czyli tylko w bezposrednim kontakcie z grzybem. Jesli jest to M.complex to " działa przeciwgrzybiczo (nystatyna) i przeciwbakteryjnie (nifurantel) i przeciwpierwotniakowo" Czy Ty mialas robiony antymykobiogram? Pogorszenie: ja po odstawieniu swoich lekow po 10 dniach mialam szybki nawrot horroru (chyba jest w moim profilu) wiec po 2 dniach wrocilam do brania. Przy silnym zagrzybieniu parodniowe branie nic nie daje. Wysypka jak sama piszesz moze byc od toksym zdychajacego paskudztwa (grzyby, pasozyty bo jak widac TWoj lekarz uderza i w pasozyty). Sproboj zastosowac cos co ulatwi/przyspieszy oczyszczanie: aloes, chlorella, jest tego duzo wiecej. Moze zielona glinka ponoc dobrze wchlania toksyny. A tak przy okazji: moze warto umiescic KROTKIE INFO W PROFILU co bierzemy, czy i jakie badania, co znalezione. Nie daje sie zapmietac co u kogo w tej ilosci osob na forum i roznych przypadkow. Trzymaj sie. Z tego daje sie wyjsc.
-
VIKI jesli rzeczywiscie masz ogolnoustrojowa a nie jelitowa dysbakterioze czasem mylona z grzybica to wg mnie bez antymykobiotykow sie nie obejdzie. A jesli chodzi o wapn to chyba dosc dobrym zastepstwem mleka sa warzywa: "" Wapno znajdziemy nie tylko w produktach mlecznych ale i w takich warzywach, jak kapuście, brokułach czy innych ciemnozielonych warzywach."" http://zdrowo.info.pl/warzywa.html Jeszcze raz powtorze kukurdza czy chrupki czy kolba czy inna postac ma duzo skrobi a tej ponoc wg wielu specow od grzybiarstwa powinninismy unikac na poczatku walki. iNathali ja jadam wafle kukurydziane teraz, ponad poltora roku od rozpoczecia leczenia, a zaczelam pozna jesienia zeszlego roku. Na poczatku omijalam je z dala. Nie do konca zgadzam sie z info na stronie wielokrotnie juz na tym forum podawanej ale daje to pewne rozeznanei co jest na 'tak' a co na 'nie' http://www.candida.peet.pl/index8.php A jesli chodzi o meczarnie z dieta, .... hmmm daj mi swojego maila to cos ci opowiem.
-
Basiek nie boj sie googla. To jest naprawde fajny 'gosc'. Ot chocby tutaj masz cos o tescie slinowym i chyba odpowie ci na Twoje pytanie: http://forum.dr-kwasniewski.pl/index.php?PHPSESSID=cab2a650d804d5b5ef47b8cab2335812&action=printpage;topic=3009.0 Jest tam i o sznurkach i o chmurce i o .... wiarygodnosci badan (w innej czesci) czyli dlaczego sa zawodne.
-
Na ogol podaje linki unikajac wklejania dluzszych tekstow ale tym razem cos o pasozytach z wegedzieciak::: O profilaktyce i leczeniu - Uwaga na pasożyty pepper - Czw 20 Paź, 2005 Temat postu: Uwaga na pasożyty ściągnięte z onetu - komentarz do artykułu Ptasia grypa - firmy straszą i liczą zyski Nawet w przypadku pandemii zachorują tyko ci, których odporność organizmu jest osłabiona innymi chorobami. Zdrowy ma bardzo, bardzo małą szansę zachorować. Ostatnia epidemia grypy w Warszawie to coroczny efekt jesienno-wiosenny masowego a dosadniej społecznego zarażenia warszawiaków pasożytami układu pokarmowego. (Uwaga!!! badania korpologiczne nie są w stanie ich skutecznie wykryć). Co gorsze zarobaczenie i zagrzybienie (candida albiensis) i zakażenia pierwotniakami lamblia daje uboczne efekty {w postaci np. alergii, chorób typu łuszczyca, cukrzyca, nerwice, psychozy i cykliczne choroby psychiczne, bóle mięśniowe, "bóle kręgosłupa", zespół permanentnego zmęczenia, choroba lokomocyjna, oraz słabej odporności na zakażenia wirusowe i bakteryjne, kaszle katary zapalenia ucha i zatok, infekcje laryngologiczne i ginekologiczne, a nawet zapalenia dziąseł}, dopiero po masowym zasiedleniu się 3-4 gatunków pasożytów, np. owsiki, lamblie, candida. Objawy tych i innych chorób nasilają się wraz ze wzostem ilości pasożtów są efektem przeciążenia systemu odpornościowego człowieka silnymi toksynami, które nieraz latami wydzielane przez obumierające pasożyty (co niejednokrotnie ma charakter cykliczny)zatruwają i wyniszczają organizm chorego w sposób utajony przed nim i jego lekarzem starającym się zapanować na coraz to nowymi chorobami ujawniającymi się okresowo u jego pacjenta. Takiemu masowemu pojawianiu się obecności pasożytów szczególnie w dużych aglomeracjach są "nowoczesne" błędne nawyki żywieniowe, korzystanie z ze zbiorowego żywienia, pogorszenie kultury sanitarnej, brak masowych okresowych badań krwi na obecność pasożytów, poleganie na wynikach badań korpologicznych jako miarodajnej technice diagnostycznej. Do leczenia pasożytów mogą służyć zarówno tanie jak i drogie leki farmaceutyczne, jak i naturalne znane od stuleci sposoby. Świeże i jeszcze mokre, zmielone na pastę najlepiej razem z łupinami pestki z dyni razem z resztkami gniazda nasiennego podawane 3 razy dziennie przez 3-4 dnia to jedna z najtańszych i najskuteczniejszych terapii tradycyjnych dostępna niestety tylko jesienią (suche pestki nie są już tak skuteczne). Inne jak: kiszona kapusta , chrzan, sok z kiszonej kapusty (uwaga! powoduje biegunki ale jest bardzo bardzo zdrowy), sok z surowych czerwonych buraków, są dobrymi regulatorami ilości pasożytów przewodu pokarmowego. Zioła np. Zioła Ojca Grzegorza, preparaty z nasion grejpfruta wymagają dłuższego stosowania, ale są dostępne cały rok, a to ważne gdyż terapię czyszczącą należy w naszych warunkach miejskich ( np. Warszawa, Kraków). Są również zwolennicy "zalewania robaka", ale skutki takiej terapii (wymaga dużych stężeń C2H5OH) nie dla wszystkich są do przyjęcia. WAŻNYM ELEMENTEM KAŻDEJ TERAPII TRUJĄCEJ PASOŻYTY JEST STOSOWANIE PREPARATÓW ANTYHISTAMINOWYCH (np. LORATADYNA), by uniknąć wstrząsu związanego z reakcją układy odpornościowego na masowe zalanie toksynami pochodzącymi z martwych pasożytów. Są osobnicy noszący w swoim układzie pokarmowym do kilku kilogramów takich pasożytów. Należy również pamiętać, że przy stosowaniu leczenia należy stosować zmianę preparatów leczniczych oraz mieć świadomość, że ich skuteczność jest bardzo zróżnicowana i "u każdego pacjenta może być inna".
-
Marttina moze to cie pocieszy ze jednak mozna sie wyleczyc. Po wczorajszym wpisie o slinie pomyslalam ze warto jeszcze raz przetestowac ten slinowy test. zrobilam go dzis rano. Przez 2 h zwarta trzymala sie na powierzchni. A przeciez w styczniu 2008 sznury pojawily sie juz po ok 0.5 h. Rzadkie sznurki byly i w czerwcu 2008, na jesieni juz tylko pojedyncze niteczki. Na poczatku tego roku zero i tak trwa. Glowa go gory. GOFIL Nie mialam jakiegos specjalnego jadlospisu. Co rano kanapki na zakwasowym: z tunczykiem, z miesem drobiowym upieczonym w domu, z pasta jarzynowa kupowana w sklepie ze zdrowa (gdzies w postach jest podany jej sklad, pamietam ze na bazie baklazana) lub jajem na twardo. Tak bylo przez +- 5 miesiecy. Potem odwazylam sie wlaczyc w malej ilosci sery kozie. Do pracy takie same kanapki, rzecz jasna jakies zieleniny: papryka, salata, cykoria (jadlam duzo cykorii) Obiado-kolacje, jak pisze w profilu: indyk, kurczak, ryba, kasza gryczana, z brazowym ryzem lub z gotowana zielona fasolka, brokulem. I tak na okraglo. Raz duszone, raz smazone, raz z gora jarzyn ala wok. I wiesz co nie znudzilo mi sie to. Dopiero na wiosne tego roku pozwolilam sobie na kawalek wolowiny co poskutkowalo krostami ale cielecina znosze zdecydowanie lepiej wiec tak +- raz na miesiac sobie urozmaicam menu. Przez dlugie miesiace jedynym deserem byly, jak juz pisalam, wafle ryzowe lub kukurydziane szmarowane pasta sezamowa i posypywane stewia.
-
MYSZA Aloes, chlorella, propolis, lisc oliwny, Trzy pierwsze sprawdzilam juz wczesniej i wydaje mi sie, ze b. pomogly a od +- polowy wrzesnia lykam lisc (czyli kapsuly z tymze) i zobaczymy. Choc juz ze trzy razy zmarzlam wieczorami i zaczelo drapac w gradle to max po jednym dnu bylam znow w formie a kiedys wystarczylo mi narysowac loda na kartce i juz mialam bol gardla i katar po pas. Citopest wiele lat temu stosowalam i guzik mi dal ale ... jak wiadomo kazdy ma inny organizm. MARTTINA jasne ze biore. Watrobie to nie zaszkodzi, a on ma takze ponoc te ceche ze ulatwia usuwanie toksyn z organizmu a tych nawet przy 'zdrowym odzywianiu' nie da sie uniknac bo skad brac zarelko bez chemii?? Zreszta zalecany jest i profilaktycznie a smak salaty posypanej ostropestem polubilam wiec sobie nie odmawiam :-D
-
Wycielo: mialo byc ze to byl moj test na znikanie grzyba. Ale u mnie w pierwszym tescie byly geste sznury wiec mialo sie co zmieniac
-
iNATHALIE Nie wpadaj w panike. pare pistacji nie zmarnowalo wczesniejszego wysilku a dzieki temu moze utrwali ci sie nawyk sprawdzania roznych rzeczy w googlu. Ja niestety przez grzybice stalam sie 'narko-netem' bo grzebalam w necie w pierwszych miesiacach wciaz i wciaz ale dzieki temu czesto udawalo mi sie albo uniknac albo szybko wycofac z jakis blednych pomyslow. Jak ci ktos napisal pistacje szybko pokrywaja sie plesnia stad zakaz. Orzechy generalnie powinno kupowac sie tylko w lupinach (lamalam troche ten zakaz) i jadac swierzo wyluskane. Pistacja w lupinkach jest na ogol juz prazona i lupinki popekane. reszte dodaj sama........ Acha nerkoweiec tez na czerwonej liscie, nie pamietam dlaczego. Ale ponoc dobre sa brazylijskie. Jadlam sporo i przy nich wlasnie lamalam zakaz 'lupikowy' bo nie moglam nigdzie znalezc takiego w lupinach. TUNCZYK na poczatku jadaj tylko w sosie wlasnym. Teraz pozwalam sobie raz na 1-2 miesiace na takiego z oleju. MARTTINA Pisalam o tym calkiem niedawno: ostropest (czysta roslinka bez dodatkow) i chlorella (to samo bo to tylko prasowane algi). Tę ostatnią zaczela brac glownie na zawartosc witamin i jej zdolnosc pochlaniania metali ciezkich (wymiana plomb amalgamatowych) a potem wpadlam na info o jej wlasnosciach ochronnych watroby (eksperymenty z myszami karmionymi lekami obciazajacymi watrobe). Polecaly tu tez dziewczyny wiele innych lekow oslonowych ale ja wyszlam z zalozenia ze im mniej lepiszczy, wypelniaczy, otoczek drazetkowych tym ... chyba lepiej przeciwgrzybiczo :-P GOFIL, ANAJKA doslalam w de ... od grzybicy ale jak czytam takie historie jak wasze, czy tez inne wczesniej tez opisywane tu przypadki, to widze ze moge sie nazwac szczesliwcem. Tyle rzeczy bylo i jest dla mnie dostepne w tej walce. Chapeau bas dla waszej walki. POCZYTALAM A czy test zrobilas z woda przegotowana (wystudzaona) lub niskozmineralizowana? Byla to slina zebrana przed jakimkolwiek plukaniem, myciem zebow? Jesli tak to jest duza szansa ze nie masz grzybicy tylko inne problemy. Ja testowalam ten test w miare leczenia grzyba i uwierzylam w niego jak widzialam zmiane gestosci firanek (az do znikniecia) z czasem. Ktos mnie niedawno pytal jak ocenialam ze jestem juz wyleczona. To przypomnialo mi, ze wlasnie to byl taki moj na ustepowanie grzybicy.
-
i NATHALIE mea culpa, mea culpa za szybko przeczytalam twoja wypowiedz z 24.09. i nie zauwazylam ze piszesz o 'smieciowych wypadach' przed narzuceniem diety. I sprostowanie: ja caly czas jadlam mieso tyle ze drobiowe. Diete bezmiesna prowadzila chyba Gabsonik. I nie uwazam swojej diety za monotonna. Ot zmienilam tylko niektore nawyki. Byla i jest b. urozmaicona. Ale co roli diety w walce z grzybem zgadzam sie z Matti, "dietą sie candidy nie da pozbyc - mozna jedynie ograniczyc jej ekspansje" A tunczyka wcinalam caly czas, w salatkach, na kanapce Jak posypiesz jeszcze Tahini mielona stewia bedzie znikac jeszcze szybciej. MARTTINA a) dokladnie jak piszesz (smiecie i iNathalie) b) Co do znikania nalotu pod wplywem orzecha to wydaje mi sie ze z jezykiem poszlo w miare latwo bo orzech dziala w bezposrednim kontakcie (podobnie jak nystatyna). Odkad slyszalam o metodzie zastanawiam sie jak jest z eliminacja grzyba, tego ktory wszedl w krwioobieg za pomoca orzecha?? VOLAND opinie na temat kiszonek w czasie leczenia grzybicy sa podzielone. Ja je wlaczylam do swojego menu dosc pozno (+- po 9 miesiacach leczenia) Pozbycie sie calkowite grzyba/drozdzaka byloby niebezpieczne. Dlatego warto zachowac rozsadek w stosowaniu jakichkolwiek metod jego usuwania by nie narobic spustoszenia MATTI78 dzieki za argininowe wyjasnienia. Czysto akademicka ciekawosc: jak rozpoznawales, ze grzyby przechodza faze uodpornienia? Z ta regorystyczna dieta to chyba zalezy od stopnia zagrzybienia. Jesli to tylko drobna dysbioza nie ma co szlaec ale eliminacja cukrow, laktozy na pewno nie zaszkodzi, nawet profilaktycznie.
-
Pewnym wskaznikiem dla mnie byl takze stan jezyka (dlatego jestem przeciwniczka specjalnej walki z samym nalotem na jezorze, poza tym szorowanie, zdzieranie grzyba z jezyka tzn jego wyrywanie oznacza tworzenie mini ranek i otwierania drogi do wnikania w glab organizmu i grzybola i innych bakterii). Nalot 'niestrawnosciowy' rozni sie od grzybiczego. Ten pierwszy mozna latwo usnac jakas np plastikowa szpatulka. W pewnym momencie zauwazylam wlasnie ze jesli cos mam na jezyku to daje sie to latwo usunac. Trwalo to ok 3/4 roku az sie zmienil charakter nalotu na dobre. Wczesniej znikal, wracal.
-
matti gratulacje. Mam jedno pytanie czy dodatkowa arginine bierzesz z jakiegos specjalnego powodu uwazajac ze to co mozna znalezc naturalnie ( drob, ryby, kasza gryczana, orzechy, rozne nasiona/ziarna, cieciorka tu nie dawno obgadywana, itp) to za malo do wsparcie organizmu w odbudowie?
-
iNATHALIe 1) ja juz jestem od pewnego czasu wyleczona/zaleczona wiec mysle ze u mnie zjedzenie kanapki czy dwoch chleba czy pare ciasteczek na bazie maki pszennej nie ma juz znaczenia. Zreszta caly czas w trakcie leczenia jadalam chleb zytnio-pszenny na zakwasie i bylo wg mnie OK. Odstawilam chleb gdy zajelam sie wygajaniem sluzowki. Sorki ze to napisze, ale zaskakujesz mnie ze bedac siwadoma tego co nam wolno a czego nie wciaz pozwalasz sobie na smieciowe zarelko. To tak jakbys wysprzatala sobie pokoj i po odstawieniu odkurzacza wlazla do niego w zabloconych butach. To po co sprzatac???? MARTTINA, grzyb wychodzi w kale tylko przy znacznym jego przeroscie. Wiec takie badania gdy juz sie go tepi sa wg mnie bez sensu i nie robilam. Obserwowalam siebie. Jak napisalam juz wczesniej nie umiem powiedziec kiedy przerost grzybola zniknal. U mnie nakladaly sie na to jeszcze dolegliwosci zwiazane z pasozytami. Dociekajac skad u mnie te wciaz utrzymujace sie biegunki robiono mi badania krwi na antyciala (pazdziernik) i .... wyszlo nic. A w styczniu metoda analizy klasycznej wylazly lamblie stad moj sceptycyzm do wielu badan bo nie uwierze ze wtedy gdy biegunka szalala w najlepsze tych przeciwcial przeciw lambliowych nie bylo. Ot wynik byl w widelkach. I jak to wytlumaczyc? Moze analiza do de... moze organizm bronil sie za slaba produkcja przeciwcial. Glownie obserwowalam jak reaguje np na wlaczanie nowych produktow zywnosciowych, jak reaguje na zmeczenie, duzy wysilek.
-
Przepraszam czekajacych na odpowiedz ze jest z opoznieniem ale dwa dni bylam out. Najpierw glos do generalnej dyskusji: GABSONIK przejezdzasz sie po 'chemii' jak po lysej ... bo tobie nie pomogla ale mnie postawila na nogi. Wiec moze nie da sie wyrokowac tak w czambul bo to sprawa indywidualna. Jesli juz, to ponoc jest potrzebna przez dluzszy czas, pare miesiecy jak wyczytalam w artykulach i slyszalam od paru lekarzy. Jak dlugo to sprawa indywidulana. Ja zrobilam przerwe po pierwszych 10 dniach brania i po dwoch mialam nawrot, szczegolnie 'oglupiajacego' zmeczenia, swedzenie skory. CZy chemia czy orzech pamietajcie o oslanianiu watroby. Moja cale leczenie zniosla swietnie ale od +- poczatku bralam chlorelle a po jakis 3 miesiacach zaczelam regularnie brac ostropest (biore obie rzeczy do dzis) i wyniki byly b. dobre CHRIS info o moich refundacjach nic ci nie da bo mialam wtedy nieNFZetowskie ubezpieczenie. Mialam szczescie nieszczesciu. Acha wczesniej, juz od lat, mialam problemy ze stawami. Lokiec tenisisty, bolace kolana przy dluzszym lazeniu, czasem strzelaly. wasza dyskusja uswiadomila mi ze ... zapomnialam o tym. A jak kiedys pisalam na forum w trakcie leczenia byly ze dwa trzy dni gdy bylam sztywna jak Pinokio. Kompletnie nie moglam zgiac kolan. Po schodach wchodzilam jak Wanka-Wstanka iNATHALIE Pszenica mnie szczegolnie nie ciagnie ale teraz jak jestem w tzw towarzystwie to jadam bagietki, ciasteczka ale na codzien sa to wafle kukurydziane a czasem kromka, dwie chleba pur-pur lub uczciwego razowca (duzo bylo na tym forum dyskusji o szkodliwym wplywie glutenu na sluzowke wiec postanowilam trzymac sie jakis czas z dala od niego). A reakcjami innych dawno przestalam sie przejmac (mnie pewnie troche latwiej, jestem sporo starsza od ciebie) w koncu to moje zdrowie nie ich. Co ciekawe wiecej zrozumienia mam u znajomych niz u czesci wlasnej rodziny. C'est la vie. Jesli chodzi o pasozyty i paraprotexy to kiedys, czesto tu cytowany dr Janus napisal do mnie ze on, zwolennik metod naturalnych, uwaza ze pasozyty trzeba chemia bo inne metody tylko zaleczaja i problemy wracaja. Nie umiem ocenic ale po lambliach przejechalam sie ostro chemia i mam spokoj. Na razie Puk, puk, puk :-D A co do psychiatrow ja bym trzymala sie za dala od 'pigulek-oszukiwaczy'. Przed leczeniem mialam juz straszne doly, gdy zaczelam leczyc szybko wrocil dobry nastroj. Potem byly doly i gorki ale generalnie szlo w gore. Jasne, ze zdarzaja mi sie kiepskie dni, ale jest to na dzien, dwa. A generalnie ... zycie jest fajne, cieszy slonce, zolte liscie a nawet (mozecie sie posmiac i nie uwierzyc) jak deszcz siapi to tez mi fajnie. Moj nastroj bardziej zalezy od zmeczenia, nagromadzenia problemow do rozwiazania a nie od ' tego co w srodku'. Gabso Jak wiesz po wytepieniu lamblii wrzucilam z 5 kg. I zastoj. Nie chcialo drgnac a przeciez jem tyle samo i przez lato sporo sie ruszalam. W koncu tknelo mnie by zbadac tarczyce. I okazalo sie ze czas zwiekszyc dawke hormonow bo poszlo w strone niedoczynnosci. Zrobilam to tydzien temu. Zobacze czy cos drgnie w rozmiarach. Moze wiec zainteresuj sie swoja tarczyca.
-
iNATHALIE gdzies wyczytalam ze zamiast sezamowego moze byc z oliwek i ponoc nawet wychodzi mazidelko smaczniejsze. Marchewki bym nie radzila. Szczegolnie ugotowanej. Co do syfkow no to rzeczywiscie trudno zobaczyc nowe w tlumie zasiedzialych. Ja juz od miesiecy nie mialam wiec latwo bylo zauwazyc. Szczegolnie ten, sorry, na de... bo duzy i bolesny. A innych 'boczniakow' nie zauwazylam
-
VOLAND Do ostatecznego wyleczenia? Hmm a ja nawet nie wiem czy juz jestem 'ostatecznie' wyleczona. Wiem ze czuje sie swietnie ale czy zagrozenie minelo? Niektorzy 'medrcy' twierdza ze zagrozenie nawrotu to jakiez 2-3 lata po ustapieniu objawow grzybicy. To sie nie da tak ostro zdefiniowac dnia od ktorego jest sie juz zdrowym. Ja nie potrafie tak na 200 % powiedziec to bylo przez grzyba a to przez pasozyty a tu jeszcze zaczelo wlazic niskie cisnienie a tu wychylala glowe resztka tarczycy. NIe umiem rozroznic kiedy jestem ospala przez jedno a kiedy przez drugie. Mialam ostry start ale i ostro sie za siebie wzielam i po +- 5-6 miesiacach bylo w zasadzie OK. Ale wciaz mialam problemy (biegunka, drobne skurcze, nudnosci) bo mialam lamblie. Zreszta po wytluczeniu przerostu grzybola, po wyeksmitowaniu pasazerow pozostaje jeszcze wyleczenie sluzowki, wyregulowanie flory jelitowej. To trwa i ja nie umiem powiedziec ze dnia XX.YY.08 bylam juz wyleczona. Jak mialam w tym roku pare miesiecy temu omdlenia, mdlosci to zaczelam myslec ze horror wraca a okazalo sie ze to tylko zjazd cisnienia. Sporo sie chyba w naszych organizmach rozlegowywuje przez ten przerost grzyba i potem trwa zanim sie unormuje. Mysle ze to nas troche wprowadza w blad jako ze trudno odroznic czy obajw jest od grzybola czy od czegos innego. Nauczylam sie przez te ponad poltora roku nie wyciagac szybkich wnioskow jak cos sie dziwnego dzieje. Nabialu bym nie jadla. Ja mialam od dietetyka zakaz totalny na pare miesiecy i teraz choc czuje sie b. dobrze nadal jem tylko sery kozie lub owcze. Jedynym odstepstwem jest kefir a kiedys nie wyobrazalam sobie sniadania bez bialego (kroweigo) sera. iNAthalie Chyba ze wzgledu na wapń, proteiny, vit. B warto siegnac po sezamowe urozmaicenie. W necie roi sie od przepisow jak zrobic samemu. Np: ""Skladniki: 2 lyzki ziaren sezamu, 1/2 lyzeczki oleju sezamowego, 1/4 lyzeczki soli, 1/4 szklanki letniej wody Wykonanie: W blenderze utrzyj ziarna sezamu . Dodaj olej sezamowy, sol i ucierajac wlewaj powoli wode. Mieszaj do uzyskania jak najgladszej pasty. Z proporcji tej uzyskasz 1/2 szkl tahini"" Kolejny przepis: ""Składniki: - 4 szklanki sezamu, - 1/2 szklanki oleju słonecznikowego Sezam wysypujemy na aluminiową brytwankę i wkładamy do rozgrzanego piekarnika (200C) na około 10 minut, dopóki nie poczujemy aromatu podobnego do chałwy (nie wolno dopuścić aby sezam zbrązowiał). Po wyciągnięciu z piekarnika czekamy aż sezam ostygnie, po czym miksujemy go z 1/2 szklanki oleju słonecznikowego. Po osiągnięciu konsystencji pasty przelewamy tahini do słoika. Można przechowywać go w ten sposób kilka miesięcy w lodowce. Zrobiłam tahini wg. tego przepisu i jako radę dopisuję, że trzeba dać nieco więcej oleju niż w przepisie podano. A jeżeli nie przypali się sezamu, tehini jest wyśmienite"". Smacznego. A cieirokowych poszukam choc znalazlam w necie tez pare ciekawych przepisow.
-
Ciiii iNathalie, wieeem ze jestem .... :-)) Tym co pamietaja '60 min na godzine' moze sie gebusia rozszerzy na wspomnienie wspanialych wyglupow kabaretowych. Takich na tym forum wiecej. Dzielacych sie , wspierajacych. Po to zreszta opisalam swoj przypadek 'pod profilem' bo takie streszczenie cos moze komus dac. Paste sezamowa widzialam w moim osiedlowym sklepiku ze zdrowa wiec mysle ze co wieksze tez maja. Bywa tez migdalowa lub slonecznikowa. Obie sprobowalam i najbardziej mi smakowala sezamowa. Co do 'past' to jakis czas temu w carefurze odkrylam paszteciki sojowe, z pieczarkami lub pomidorami. Co kto lubi, te drugie dla mnie byly fe. A to z cieciorki kupujesz w 'zdrowej' ? Brzmi ciekawie. Co do kasz to ja zajadalam sie gryczana (robiona na mleku sojowym jest calkiem dobra), w zeszle wakacje tez jeczmienna ale jak wyczytalam ze w niej tony glutenu to zrezygnowalam. Przymierzam sie ostatnio do peczaku ale ze w dziecinstwie bylam z nim na bakier to jakos ciezko mi idzie. A co do apetytu na slodkosci: czasem cos slodkiego schrupie ale generalnie to spadl on do b. niskiego poziomu. Sama jestem zdziwiona
-
Martina Niestety nie umiem ci dac konkretnej odpowiedzi bo malo sie znam na tych naszych kichach. Ja bylam tak przerazona, ze trzymalam sie wskazowek dietetyczki twardo i to leczac sie uderzeniowo/poczatkowo farmaceutykami (chyba bardziej zabojczymi dla grzyba niz citrosept, Ac-zymes). Pamietam ze banan byl na jej liscie jako ostatni z dozwolonych do wlaczenia gdy juz bede zdrowiec. Pierwszego zjadlam jakies 2 miesiace temu i nadal trzymam sie z dala od nich. Gdy zaczelam po paru miesiacach diety wracac do owocow najpierw byly to tylko biale grejpfruity, kiwi, kwasne jablka, no i wisnie zeszlego lata (tego zreszta tez, :-P)
-
iNATHALIE Jak wiadomo kazdy ma inne nasilenie grzybicy, kazdy organizm inaczej reaguje na rozne specyfiki. Jak bylo u mie na poczatku mozesz zobaczyc w moim profilu. Jest tam tez o tym jak sie leczylam. Co do dyskusji o owocach sa rozne podejscia. ja przez 4 miesiace nie jadlam. Zero. Nawet pomidory byly out. Przez te pare miesiecy dieta byla b. urozmaicona ale prosta: zero cukrow, zero laktozy, zero drozdzy (na szczescie chleb na zakwasie byl dla mnie tolerowalny), zero miesa i kupnych wedlin. Zero alkoholu. Co jadlam? RYBY, DROB (w tym upieczona piers indyka lub kury jako wedline - to jest latwiejsze niz wielu mysli) WARZYWA, JARZYNY (surowe, gotowane), kasza gryczana. Gdy mnie nachodzilo na slodkie jadalam wafle kukurydziane z pasta sezamowa posypane mielona stewia. Byl to znakomity erzatz slodyczy. Tak przetrwalam nawet swieta wielkanocne w zeszlym roku. Wspominasz chyba cos o pasozytach. Wytep je koniecznie. Bo one oslabiaja uklad odpornosciowy, a takze wzmagaja namnazanie drozdzaka, bo miedzy innymi jego zadaniem jest zwalczanie intruzow. TAK, Z TEGO SIE WYCHODZI ale trzeba cierpliwosci. Sa okresy jakby nawrotu (jakby bo to tzw efekt Herxheimera). A po wyjsciu z najgorszych objawow trzeba niestety cierpliwie tkwic przy nowych nawykach jeszcze jakis czas by nie nastapil prawdziwy nawrot. Nie zaluje ani jednego dnia wyrzeczen. Bylo mi zreszta latwo bo gdy lapy wyciagaly sie po jakis smakolyk to przypominalam sobie dzien 'zero' i od razu zachciewajki zdychaly. POWODZENIA i nie trac wiary
-
Tallisa Gdy zaczynalam pic sok z buraka (na to moje niskie cisnienie) mocz byl silnie zabarwiony juz po 2-3 h. Teraz czasem jest rozowawy dopiero wczesnym wieczorem (sok pijam rano) co po tylu godzinach jest ponoc normalne. Dawno temu wyczytalam ze dobrym testem na szczelnosc jelit jest wlasnie wypicie soku ze swiezego buraka. No a teraz pytanie do specow z wyzszej polki czy fatalne samopoczucie jakie mialam wiosna to tylko efekt niskiego cisnienia czy takze tego 'poszatkowanego' jelita. Ewidentnie wystepowal np. zwiazek miedzy moim samopoczuciem a jedzeniem/nie jedzeniem chleba przez co przez dlugi czas szukalam przyczyn w alergiach, nietolerancjach. I czy to ze teraz sie czuje b.dobrze to tylko efekt podniesienia cisnienia czy takze uszczelnienia jelit, ze nie wspomne o oczyszczeniu sie przy okazji (burak jest ponoc dobra miotla dla paru naszych narzadow)??
-
AsiaX Dopadlo mnie w styczniu 2008, moge smialo powiedziec ze grzybicze problemy skonczyly sie +- kolo jesieni czyli po paru miesiacach. Z tym ze ja pierwszy glowny atak na grzyba zrobilam farmaceutykami (jest w moim profilu). To co mi nadal dokuczalo bylo wywolane pasozytami ... czesciowo ustapilo gdy znalazlam ameby a potem lamblie( znaleziona dopiero w styczniu tego roku). Potem musialam wyleczyc zniszczona/nieszczelna sluzowke jelit. Zrezygnowanie w 90 % z chleba (czasem sobie odpuszczam i jem kromke, dwie) i picie soku z buraka pomoglo ja 'zacerowac' i dzis juz jest OK.
-
ASIAX a) nikogo nie namawiam, donosze jak podzialal na mnie b) jego slodkosc zalezy od buraka (jedne sa bardziej inne mniej) ale dodawanie soku z cytryny to dobry pomysl. Gdzies czytalam ze jest to nawet zalecane bo wzamcnia jakies tam dzialanie tego buraka ale nie pamietam juz co A glowa byc moze rozbolala cie od zbyt gwaltownej neutralizacji sokow zoladkowych przez buraka. Zdecydowanie lepiej tolerowalam 'wlewke' buraczana pijac po posilku.
-
Krotko bo tylko na chwile dorwalam sie do netu - w koncu wakacje. Asieniu Gabso juz ci podala przepis na nalewke. Wyobraz sobie ze ja te kamyczki wytepilam stosujac... 5 kropli wieczorem przed zamknieciem dziaba czyli tuz przed zasnieciem. Potem az do rana nic wiecej. Nie pamietam ile czasu trwalo ale w 2 tyg juz nic mi sie nie tworzylo nowego. Ale od czasu do czasu nadal funduje sobie parodniowe serie 'dobranocek' propolisowych. Gabso ja wrzucalam ~kg miesiecznie po wytluczeniu lamblii. Bylam przerazona, n a szczescie po jakis 5 miesiacach stanelo. Moze wreszcie pozbylas sie konkurentow do zarelka. Chyba dobra wiadomosc :-P ??