Agnie
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Reputacja
0 Neutral-
witajcie... wracam, z większą niż poprzednio pokorą... po tej sobotniej imprezie w niedzielę nie wytrzymałam i kupiłam paczę, wczoraj - drugą, której pozostałą część dzisiaj wyrzuciłam... jak pierwszy raz poległam i lena111 mnie pytała, czy się poczułam wyluzowana, itd, to aż głupio mi było odpowiadać - bo, faktycznie TAK; no ale tym razem - ABSOLUTNIE NIE :( beznadziejny miałam nastrój w niedzielę i siegnęłam po fajki, jak po ostatnią deskę ratunku,i, powiem Wam: TO NIE POMAGA... bez sensu tylko się w niedzielę odymiłam, wczoraj i dziś - tak samo, i - NIC MI TO NIE DAŁO... smutki, co miałam z innych powodów, zostały, jak były, a do tego - po fajkach czułam się jak skacowana... naprawdę, NIE BYŁO WARTO no i wracam, żeby znowu pachnieć :) nie ma co chyba tyle gadać i rozmyślać, TRZEBA PACHNIEĆ :)
-
Witajcie, pachnący :) vitalijka --------------> bardzo Ci dziękuję, za Twoje wpisy, dobrze właśnie sobie z kimś to wszystko porównać; dzięki! super, że rzuciłaś - sama mam aparat i palenie przy aparacie to nic dobrego - gumki żółkną i wyglądają okropnie :( a przy takich białych, niepalących zębach aparat może być wręcz ozdobą ;) złośliwiec ------------> dzięki za pamięć :) marjola ------------> ależ to dramatycznie zabrzmiało: \"powinnaś na jakiś czas zrezygnować z alkoholu\" :D ... coś wymyślę ;) gosiak 317 ------------> mi się wydaje, że NIC nie możesz zrobić :) jej palenie, jej rzucanie ;) jak się będziesz zbytnio nad nią trząść, to staniesz się takim \"workiem treningowym\", tzn. osobą, na której można całą złość wyładować ;) całuski, cukiereczki, ciasteczka dla wszystkich
-
7.10 ----------------> pewnie chodziło o książkę Allena Carra; nie pamiętam tytułu; popatrz trochę do tyłu na to forum, ludzie o niej często wspominają; na pewno bez problemu znajdziesz e-booka; hm... ja też tak miałam, że palenie mi organizowało dzień, ale udaje mi się bez palenia - tzn. np. zastąpiłam to siadaniem ze szklanką wody, itd; tylko, na imprezach, przy piwie jeszcze zdarza mi się polegać :( jaśminek -------------------> w niejedzeniu pomaga trochę picie dużej ilości wody, zielonej herbaty, itp; i jedzenie owoców i warzyw zamiast czego innego; mi pomaga, jak np. jabłko mam pokrojone tak na 8 cząstek, marchewkę w słupki, itp (to się wydaje, że tak dużo tego i na dłużej starcza;) ) vitalijka ------------> tyle, że mi dotąd towarzystwo palaczy wcale nie przeszkadzało! nawet chodzę \"na papierosa\" z dziewczynami z pracy, żeby mnie ciekawe rozmowy nie ominęły - i nigdy mnie nie ciągnęło... imprezowanie, także z alkoholem też już było - i dawałam sobie radę... ale: póki co, żadna impreza się nie szykuje, więc nie będę się martwić na zapas po prostu - i już :)
-
Witajcie :) marjola, złośliwiec -----------> jak dobrze, że jesteście... jakby Was nie było, to, kto wie - może bym rzuciła w diabły to całe rzucanie :) kurczę, mam problem... wczoraj, na tańcach, przy piwie... znowu paliłam... no i tak: z jednej strony - super jest to, że dzisiaj nawet mi przez myśl nie przeszło, żeby kupić papierosy; czyli - nie wpadam w jakiś taki ciąg... główne założenia: żeby mi nie śmierdziało w domu, nie wydawać kasy i nie biegać z jęzorem na brodzie od papierosa do papierosa - są zachowane... ale... wkurzające jest to, że nie umiałam zapanować nad tą chęcią zapalenia...:( tak naprawdę, to już idąc tam wiedziałam, że zapalę, więc nie był to jakiś nagły impuls... po prostu: NIE CHCIAŁO MI SIĘ walczyć z tą chęcią zapalenia... kurde, nie wiem, jak to sobie przepracować w głowie... :( bo ja wcale nie chcę być DZIELNA, KONTROLUJĄCA SIĘ, itd... hm... brak mi pomysłów na to jak pogodzić ostawianie śmierdziela z imprezowym/knajpianym luzem... ani z tańców, ani z jakiegoś wyjścia do knajpki od czasu do czasu nie chcę rezygnować, bo by mi się kontakty z ludźmi pourywały... może po prostu z alkoholu zrezygnować? tylko nie wiem, czy nie będzie mi szkoda ;) eh, nie wiem, jak to zrobić...
-
lena ----------> to skup się może na jakichś PRZYJEMNYCH rzeczach, co...? z dietą nie szalej, bo od tego można oszaleć :) jak traktowałaś śmierdziela jako jakąś taką swoją małą przyjemność, to teraz, kiedy jesteś pozbawiona tego bez sensu jeszcze kolejne formy katowania sobie narzucać;) może, zamiast diety - więcej ruchu po prostu? i kalorie cenne spalisz, i jakieś tam endorfiny się zawsze wydzielą... może raczej w tę stronę, co...? mi pomagała jeszcze jakaś taka strona na kafeterii z dowcipami; niektóre takie trochę hardowe, ale do tej pory jeszcze czasem się do siebie śmieję, jak sobie coś przypomnę :) ale gdzieś mi ten topik zginął i nie mogę go znaleźć...
-
pachnąca aga , złośliwiec , marjola53 , ojejejku --------> dzień dobry :) kawa przepyszna za oknem słońce... trzeba się nim jeszcze dzisiaj nacieszyć :)
-
Witajcie :) marjola ------------> Ty pracowity, dobry duchu :) zawsze tak fajnie znaleźć jakiś wpis skierowany bezpośrednio do siebie... kochana jesteś vitalijka --------> na okoliczność potknięcia wymyśliłam jeszcze jeden sposób; stary licznik został, a za to dodałam nowy profil, z datą rozpoczęcia palenia od 13.04 a rzucenia: 15.04;) i teraz mam pełną jasność... akne14 ---------> i co tam? wróciłaś spokojnie do \"pachnienia\"? dajesz sobie radę po tej świątecznej wpadce? lena111 -----------> co u Ciebie?:) wszystkich innych witam pachnąco i informuję, że fantastycznie jest znowu pachnieć
-
to ja jeszcze zajrzę; kurczę, jak to jednak fajnie nie palić; mam taką nieco dramatyczną sytuację, tzn. przelew dopiero jutro mi przyjdzie i dziś z rana całą kasę musiałam wydać na coś tam zaplanowanego wcześniej; czyli właściwie cały dzień przeżyć za 0 zł... I co? I zero problemu :) jedzenia mnóstwo jeszcze mam ze świąt... nic aż tak pilnego do kupienia - bo nie kupuję faj :) i, gdybym paliła jak kiedyś, to na okoliczność powrotu do pracy i zwykłego życia po Świętach pewnie z pakę bym dzisiaj wypaliła, a tak - nie paliłam, i żyję :)
-
vitalijka -------> hm... w sumie to fajny pomysł, żeby się nie zerować... tyle czasu przecież to moje niepalenie trwało i chyba chodzi też o to, żeby przyzwyczaić się do myślenia o sobie jako NIEPALĄCEJ :) fajny byłby taki udoskonalony licznik z możliwością uwzględnienia wpadki... to byłoby tak: Nie palę już 43 dni (+ 21g56m10s). Ilość niewypalonych papierosów: 702. Będę żyć dłużej o 5 dni (+ 08g48m51s)! Zaoszczędzone pieniądze: 263,48 zł! (wpadka: 13 - 15 kwietnia; w sumie pewnie z 10 :( )
-
Kochani, ja tak sobie myślę, że jak się podejmuje jakąś pracę nad sobą, jakimś problemem, głównie nałogami to jest też możliwa w tej pracy taka faza: NAWRÓT :) i trzeba być na to przygotowanym... póki co, jestem z siebie bardzo zadowolona, że się pozbyłam tej napoczętej paczki; te 41 dni, to już było nie byle co i finansowo to też odczułam; zawsze jak rzucałam to potem po pierwszym upadku już wpadałam w ciąg; teraz mam w pamięci dużo dobrych doświadczeń związanych z NIEPALENIEM, więc znowu ZAMIERZAM pachnieć :) (zamierzam to lepsze słowo niż chcę, bo takie bardziej poważne i zdecydowane;) ) no i nie chcę sobie robić wyrzutów i się katować, jak to mi szkoda, że poległam tym razem, jaka to byłam głupia, że zapaliłam, itd; tylko po prostu od tej pory pachnieć i bardziej uważać na pokusy;) P.S. Pochwalę się Wam jeszcze, że wreszcie udaje mi się utrzymywać na wodzie bez desek ani niczego :) a nogi do craula to mam wyćwiczone, że ho ho ;)
-
marjola, lena -------> lena -----------> wiesz, jak sięgałam po tę fajkę, to już byłam po piwie... trochę, fakt, się wyluzowałam (tzn. że właśnie przez chwilę mogę sobie odpuścić, itd.) ale... zaczęłam pierwszego, myślałam, że nawet nie dopalę do końca... ha... dopaliłam; potem zaraz kilka następnych, potem jeszcze z siostrą; ... a tę własną paczkę to kupowałam jak w amoku (starsza siostra - niepaląca;) - ze szwagrem wyciągali bagaże z samochodu, a ja tymczasem biegiem do kiosku, niby po gumy;) - bo mi się było głupio przyznać, że zapaliłam i chcę jeszcze); czyli, czegoś takiego, jak jeden niewinny;) nie ma... wpada się w ciąg i tyle; dobrze, że się tej paczki na dworcu pozbyłam :) zobaczymy, jak się teraz będę czuła...
-
Witajcie po świętach :) brakowało mi Was Pogoda piękna, rano wróciłam ze Świąt, teraz jeszcze chwilę pośpię, bo do pracy na popołudnie... Ha... POLEGŁAM :( i to nie na tym, czego się bałam, tzn. nie w związku z wychodzeniem wieczorem przed dom (wyszłam raz czy drugi ze szklanką wody popatrzeć w gwiazdy - bardzo fajnie, jeszcze lepiej niż z papierosem, bo nie trzeba potem myć zębów;) ) - tylko w pubie, z kumpelą... a takich sytuacji miałam już wiele; już nie raz byłam na piwie z kimś palącym... no to kilka; potem spałam u siostry, i z nią też kilka; potem, wczoraj wieczorem, przed pociągiem błyskawicznie kupiłam paczkę, dwa przed pociągiem; potem gdzieś się po pociągu chowałam; i jeszcze z rana na dworcu... ale prawie całą paczkę, która mi została oddałam jakiemuś dworcowemu żulowi, który do mnie podszedł sępić;) no i nic... trzeba będzie licznik wyzerować i nie palić dalej... ciekawa jestem, jak to teraz będzie; tzn. czy bóle odstawienne, itd? jakoś to sobie muszę znowu przepracować w głowie;) nie ma co się dręczyć, itd. - TRZEBA PACHNIEĆ ;)
-
Wesołych Świąt :) najbardziej wielkanocny ze wszystkich znanych mi tekstów: http://www.youtube.com/watch?v=e2XP5cc-AAQ&feature=related ... i tego Wam wszystkim życzę :)
-
lena111----------> gratuluję pałera; pomyśl sobie, ile cennych kalorii przy okazji spalisz ;) ha... może jakoś sobie poradzę... teraz jeszcze lecę do kościoła na Wielki Czwartek; jeszcze tu wpadnę wieczorem z życzeniami...
-
lena111 -------> wczoraj był chyba jakiś taki cola day;) bo ja też MUSIAŁAM, jak nigdy, bo normalnie to nie lubię wcale coli :) no i w ramach oszczędzania kalorii na święta... kupiłam napoleonkę, i oj... grzeszny strasznie dzień wczoraj... też się zastnawiam, czy by sobie jakiegoś dziecka nie pożyczyć od sąsiadów na spacery :D jadę dzisiaj do swoich siostrzeńców, to będę nieźle przeczołgana;) martwię się trochę, że ciężko mi będzie przez święta: palenie w domu na wsi, tzn. wychodzenia na papierosa nocą, jak już wszyscy zasnęli to była taka MEGA PRZYJEMNOŚĆ... coś wymyślę;) i Internetu nie będę tam mieć :( bezsenna -------------> niepotrzebnie odstawiłaś ten Tabex... hm... mi baaaaaaaaaardzo pomógł; tego bolesnego początku nie miałam; chociaż, za pierwszym razem jak rzucałam z Tabexem to też mi wcale fajnie nie było :) browca na razie nie pij, bo cały dzień przed Tobą, tylko Cię zmuli; lepiej - wysiłek fizyczny; biegaj, myj okna i przeklinaj; coś RÓB wysiłkowego... to pomaga (endorfiny się wydzielają, dla mnie to zawsze jeszcze fajna jest świadomość, że spalam tłuszcz;)) - rower? bieganie? basen? przysiady, pompki - cokolwiek... PIJ DUŻO WODY!!! to wiem, że pomaga... i przeklinanie polecam;(