Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Agnie

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. i zawsze będą :) a praca inżynierska na 5 to nie jest sukcesik tylko SUKCES;) zasłużyłeś na to, żeby się tym trochę chociaż nacieszyć :)
  2. Dario - mimo wszystko, jest nadzieja i światełko w tunelu, niekoniecznie TYM;) pomyśl sobie, bo być w tych porażkach są też malutkie zwycięstwa; tu i tam jakiś powód do tego, żeby choć odrobinkę być z siebie zadowolonym;)
  3. klopsiki - w Wawie bez problemu znajdziesz jakiś ośrodek na NFZ; wejdź sobie choćby na www.psychologia.edu.pl - poszukaj, tam gdzieś jest mapa z adresami w całej Polsce; jakbyś tam miała trudności z terminami czy zapisaniem się od razu, to możesz zacząć od jakiejś grupy wsparcia; dałaś radę z tatą, mamą - to ze sobą też dasz;) zobaczysz, życie może być lepsze i fajniejsze; a z depresją to jest tak, że DDA mają większe predyspozycje do popadania w depresję właśnie, więc jedno nie wyklucza drugiego, a raczej idzie w parze; tylko, zamiast pójść tylko do psychiatry, który po prostu da Ci antydepresanty lepiej byłoby "przy okazji" zająć się prawdziwym problemem... powodzenia :)
  4. dziewczyny, ale fajnie Was poczytać :) kurczę, wiek życia się wydłuża, to i ten okres prokreacyjny też powinien, tak logicznie patrząc, prawda? coraz więcej babek rodzi "późne" dzieci, to i medycyna coraz bardziej jest na to przygotowana; a nawet bez tego - ostatnio miałam szkolenie z 49 letnią babką, której najstarsza córka ma 16 lat - czyli, nawet kiedyś, było to możliwe :) i Wasze, takie żywe obecne sytuacje - bardzo to optymistyczne;) chyba zacznę kwas foliowy łykać;) na razie dziecka nie planuję, ale - przezorny zawsze ubezpieczony;)
  5. gitarra ---------> bo co?:) jestem, jestem; ale nikomu nie mów;)
  6. wejdź na stronę www.psychologia.edu.pl - tam będziesz mieć mapę Polski, a na niej adresy ośrodków, które tym się zajmują - to wtedy będziesz miała bezpłatnie; jak możesz płacić, to po prostu szukasz sobie jakiegoś terapeuty w okolicy, idziesz do niego i mu mówisz;) patrz, trochę irracjonalne to patrzenie - jak spotkasz tam kogoś znajomego, to znaczy, że on też z takim problemem przyszedł i, tak samo, jak Ty, się wstydzi i boi :) fajnie właśnie mieć okazję sobie ten wstyd przełamać; bo potem się może np. okazać, że tak naprawdę nie było się czego wstydzić, a na wstydzenie i krycie problemów marnowało się mnósto cennej energii;)
  7. buuuum ---------------> i o to chodzi;) Ty sama doszłaś do tego: żeby wybaczyć, zacząć żyć własnym życiem, itd. - no i super; fakt, jeśli ktoś ma traktować tę diagnozę DDA jako WYROK, OCENĘ, to pewnie, po co mu to; ale jeśli komuś to może pomóc, być nazwaniem jego problemów, to warto, żeby sobie z tego skorzystał ;) mi np. bardzo nie podoba się określenie, że ktoś JEST DDA, bo wg mnie ktoś może być Józiem, Zosią czy kim tam jeszcze, a DDA to tylko jakaś tam jego część...
  8. buuuum -----------------> no to ok, żyj długo i szczęśliwie i miej się dobrze :) Ty sobie radzisz doskonale, ktoś inny - nie - takie życie; różni ludzie, różne sytuacje
  9. gitarra ------------> tak często bywa, niestety :( tzn. ojciec przestał pić, żyje jako tako, a mama ma pewnie takie poczucie niezałatwionej krzywdy... dopóki tata pił, to mogła czuć się ważna, potrzebna, itd... teraz, on nie pije, dobrze się z Tobą dogaduje... a dla niej w tym wszystkim niejako brak miejsca...
  10. buuuum -------------------> no i co Ty opowiadasz, że "kilka lat temu nie było czegoś takiego jak DDA" ? :) może nie było to nazwane, dlatego tylu ludziom jest tak cholernie ciężko, bo żyją w przekonaniu, że to ICH WINA, że tak im trudno w życiu... to nie chodzi o zwalnianie kogokolwiek z odpowiedzialności za swoje życie i czyny - bo na DDA żadna renta nie przysługuje ani stopień niepełnosprawności;) - tak samo, trzeba pójść do roboty, zarobić na siebie, itd. :) chodzi tylko o to, żeby wreszcie, rzetelnie stwierdzić fakty, np. żeby ktoś wiedział, np. że jakieś tam nocne lęki czy problemy z bliskością to nie jego wina, nie tego, że jest NIENORMALNY, tylko efekt wychowywania się w takich a nie innych warunkach, który da się odkręcić powolutku;) a nie tak, jak to kiedyś np. mama wmawiała "tatuś się napił, bo byłeś niegrzeczny", albo: "tatuś wcale nie jest pijany, tylko chory", "przestań, nie ma powodu płakać, złościć się, itd."(kiedy powód był;) )itd., itp.
  11. buum -------------> " dzieci z rodzin rozbitych tez mają te cechy jak ktos przezyje straszny wypadek straci w dziecinstwie jedno z rodziców gdy mąz zdradza przez kilka lat zone" - tak, masz rację, i to się opisuje jako DDD - czyli Dorosłe Dzieci Dysfunkcjonalnej rodziny i faktycznie, mają większość cech wspólnych z DDA ;) to nie chodzi o żadne "robienie z siebie ofiary" - DDA tak właśnie mają często, że "dam radę, nie potrzebuję od nikogo pomocy, nikomu się nie przyznam, że mi źle, a tak w ogóle to przesadzam, bo wcale AŻ tak źle mi nie jest i DAM SOBIE RADĘ, zacisnę zęby i pójdę do przodu" :) niektórzy nawet mawiają, że jakby nie było DDA (i DDD też), to świat by się zawalił, bo kto by był taki dzielny, silny i wszystko niósł na swoich barkach?;) więc, jak mówię, to nie chodzi o robienie z siebie ofiary, tylko STWIERDZENIE FAKTU - tzn. "z wieloma rzeczami w życiu jest mi trudno i chcę to jakoś wyprostować"; chodzi o to, że przez dorastanie w takiej rodzinie ma się w głowie dużo bałaganu i nieprawdziwych przekonań o funkcjonowaniu świata; na podstawie tego, co ma się w głowie reaguje się na bieżące wydarzenia i może z tego wychodzić niezły bigos;) to są przekonania takie, jak:"muszę być idealna, żeby zasługiwać na miłość, szacunek, itd.", "muszę spełniać oczekiwania wszystkich wokół", "świat jest niebezpieczny i nieprzewidywalny", "kiedy jest dobrze, to trzeba oczekiwać najgorszego, bo zaraz coś złego się zdarzy", itp. To tak, jakby człowiek miał żyć w przekonaniu np. że z brudnej wody rodzą się myszy, czy, że wrzątek nie powoduje oparzeń - miałby kłopoty, prawda? dopóki by nie uwierzył, że jest inaczej... i po to jest terapia, żeby sobie te nieprawdziwe przekonania pozmieniać; a, że są one często bardzo głębokie, nieuświadomione to nie jest to takie łatwe i wiele czasu zabiera... a z "robieniem z siebie ofiary" nie ma nic wspólnego :)
  12. jak nie terapia - to np. jakieś grupy samopomocowe, grupy wsparcia; Al-Anon chyba to się nazywa; tym, co się boją mogę powiedzieć, że klimat, kiedy się jest w grupie ludzi i okazuje się, że ONI MAJĄ TAK SAMO - i, właściwie pierwszy raz w życiu doświadcza się tego, że wcale nie jest się kimś INNYM, DZIWACZNYM, NIENORMALNYM - jest niesamowity... to nie tak, że od razu, na skutek terapii, świat staje się dobry, cudowny, wszystko mija, itd. - ale jest naprawdę INACZEJ; nie ma tak, że TRZEBA, ale jak ktoś czuje, że jest problem, to będzie się z tym dyźdał, dyźdał, zatruwał życie sobie i otoczeniu... i się męczył... a tak, jest łatwiej :) polecam :)
  13. witajcie... wracam, z większą niż poprzednio pokorą... po tej sobotniej imprezie w niedzielę nie wytrzymałam i kupiłam paczę, wczoraj - drugą, której pozostałą część dzisiaj wyrzuciłam... jak pierwszy raz poległam i lena111 mnie pytała, czy się poczułam wyluzowana, itd, to aż głupio mi było odpowiadać - bo, faktycznie TAK; no ale tym razem - ABSOLUTNIE NIE :( beznadziejny miałam nastrój w niedzielę i siegnęłam po fajki, jak po ostatnią deskę ratunku,i, powiem Wam: TO NIE POMAGA... bez sensu tylko się w niedzielę odymiłam, wczoraj i dziś - tak samo, i - NIC MI TO NIE DAŁO... smutki, co miałam z innych powodów, zostały, jak były, a do tego - po fajkach czułam się jak skacowana... naprawdę, NIE BYŁO WARTO no i wracam, żeby znowu pachnieć :) nie ma co chyba tyle gadać i rozmyślać, TRZEBA PACHNIEĆ :)
  14. Witajcie, pachnący :) vitalijka --------------> bardzo Ci dziękuję, za Twoje wpisy, dobrze właśnie sobie z kimś to wszystko porównać; dzięki! super, że rzuciłaś - sama mam aparat i palenie przy aparacie to nic dobrego - gumki żółkną i wyglądają okropnie :( a przy takich białych, niepalących zębach aparat może być wręcz ozdobą ;) złośliwiec ------------> dzięki za pamięć :) marjola ------------> ależ to dramatycznie zabrzmiało: \"powinnaś na jakiś czas zrezygnować z alkoholu\" :D ... coś wymyślę ;) gosiak 317 ------------> mi się wydaje, że NIC nie możesz zrobić :) jej palenie, jej rzucanie ;) jak się będziesz zbytnio nad nią trząść, to staniesz się takim \"workiem treningowym\", tzn. osobą, na której można całą złość wyładować ;) całuski, cukiereczki, ciasteczka dla wszystkich
  15. 7.10 ----------------> pewnie chodziło o książkę Allena Carra; nie pamiętam tytułu; popatrz trochę do tyłu na to forum, ludzie o niej często wspominają; na pewno bez problemu znajdziesz e-booka; hm... ja też tak miałam, że palenie mi organizowało dzień, ale udaje mi się bez palenia - tzn. np. zastąpiłam to siadaniem ze szklanką wody, itd; tylko, na imprezach, przy piwie jeszcze zdarza mi się polegać :( jaśminek -------------------> w niejedzeniu pomaga trochę picie dużej ilości wody, zielonej herbaty, itp; i jedzenie owoców i warzyw zamiast czego innego; mi pomaga, jak np. jabłko mam pokrojone tak na 8 cząstek, marchewkę w słupki, itp (to się wydaje, że tak dużo tego i na dłużej starcza;) ) vitalijka ------------> tyle, że mi dotąd towarzystwo palaczy wcale nie przeszkadzało! nawet chodzę \"na papierosa\" z dziewczynami z pracy, żeby mnie ciekawe rozmowy nie ominęły - i nigdy mnie nie ciągnęło... imprezowanie, także z alkoholem też już było - i dawałam sobie radę... ale: póki co, żadna impreza się nie szykuje, więc nie będę się martwić na zapas po prostu - i już :)
×