Present
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Present
-
Mrowkowska: Tak jak Ewa napisala - ludzka jestes :):)
-
Ale milosnie sie zrobilo :D:D
-
Pozycjo Misjonarska :) Mialo byc przedstawiasz...:)
-
Pozycjo Misjonarska :) A dlaczego niby ktos mialby wyciac Twojego posta ?. Przestawiasz swoja opinie...nie robisz \"wycieczek\" personalnych. :)Dlaczego mialby ktos wyciac? . Mysle, ze kazdy ma prawo do swoich opinii. Nie mysle :D - jestem pewna:) Pozdrawiam. :)
-
Mrowkowska: Tak jest. Co bysmy nie przerabialy, nie wiem jakimi ksiazkami sie obkladaly i studiowaly lata...to i tak dochodzimy na koniec do prawdy naprostrzej. Milosc jest pocztkiem i koncem. Jest wszystki, co nam jest potrzebne. Nie Milosc do obiektu (choc i to sie przyda :D ) ale Milosc sama w sobie. Sciskam/.
-
Pelna Szklanka: :D:\"D:D:D:D:D:D Tymi telfonami to mnie ubawilas. Dobrze jest pobyc w ciszy. Ciesze sie z udanych wakacji. Takie wakacje chyba zlizaja do dziecka tez. Milo Cie znow widziec - bardzo milo. Quest :)
-
Pelna Szklanko: :):):) Ciesze sie. Bardzo sie ciesze, ze jestes. Przytulam, ale krotko - jakos to musiz zniesc :D:D:D Czyli wakacje bardzo udane.:):) No....rzeczywiscie roboty troche masz :):)
-
Halls:) Najwazniejsze, ze sobie zdajesz z tego sprawe.
-
Cma - brakuje Ciebie :):)
-
Halls: Przeczytaj Chaber na Molestowaniu...ona wlasnie o tym napisala.
-
Halls Najwazniejsze ze wiesz o tymi chcesz cos zrobic. Jak chcesz, to zrobisz. Mrowkowska Ci dobrze poradzila...Najpierw trzeba to robic wbrew sobie. Po jakims czasie bedzie sporo zlosci w Tobie, pewnie juz jest. Normalka. To sie cwiczy. U mnie bylo identyko. Pomalu...pomalu zaczelam robic postepy. Na poczatku to bylo strasznie trudne. Nie boj sie poradzisz sobie. Napisze wiecej po pracy....bo wlasnie lece. Sciskam.
-
Jak sie pisze jakkolwiek? Tak? jak tak - to zrobilam byka. Nie znalazlam w slowniku.:)
-
Mrowkowska: I love you! Ja podziele sie swoimi refleksjami. Dla mnie podstwa nr 1 jest wiara w Sile Wyzsza niz ja sama. I tu jest dowolnosc, ktora sobie dalam szukajac boga. Bo duchowosc to jest szukanie boga jak kolwieka ja go pojmuje - bez narzuconych wzrozcw. Otoz mam - znalazlam - jako energie chroniaca mnie, wiedzaca o mnie wszystko, znajaca moje wady i zalety, absolut akceptacji i milosci do mnie i do wszystkich. I juz moge byc bezbronna, bo wierze..I wiem, ze mnie wspomoze i wspomaga zawsze. Staram sie oczywiscie byc coraz lepsza...egzaminuje siebie w tym celu stale. Ale wiem, ze cokolwiek nie zrobie (z dobrymi intencjami) mam wsparcie. A poniewa mnie zna jak nikt, wiece nie mam nic do ukrycia. Ufff. co za ulga. W tym jest potega wiary. I Ewa ja ma......ona jest przykladem. Mnie sie wydaje ze ona wierzy w Uniwerslana Milosc. Milosc do wszystkiego i wszystkich. To jest to samo. Bo to jest Wiara. I dlatego ma w sobie Ewa tyle sily i wytrwalosci i akceptacji. Wiara jest potrzebna aby ocalec. I byc soba tez. Ewa: Wyobraz sobie ze ja mam takie samo wspomnienie z kolonii. Leze z temperatutra - chora....czuje sie w sumie w tej chorobie jakas wazna. Bo wszystkie dzieci poszly na wycieczke a ja leze. Przychodzi pielegniarka i mnie pyta o zdrowie. Ja mowie, ze dobrze. Ona wychodzi a ja placze. Nie wiem dlaczego, ale strasznie placze. Dzis wydaje mi sie, ze bylam spragniona bezwarunkowej milosci. Mama mi tego nie dala - nie umiala. Sama byla wychowana przez ciotke i wujka. Okazaywania Milosci uczyla sie ode mnie i mojej siostry. Sama po latach nas przeprosila. Nie umiala byc dla nas czula. I pewnie dlatego z dziecinstwa pamietam wylacznie ojca. Bo on byl bardzo cieply. Co do ludzi, ktorzy nas opiniuja. Oni tak naprawde widza nas takimi jakimi sami sa. Dlatego odkad to zrozumialam, wogole mnie opinie nie dotykaja. To sprawa wylacznie opiniujacego, nie moja. Czlowiek, ktory nie ma w sobie za grosz komulsywnego myslenia...a wiec strachu, nigdy Cie nie oceni zle. Zawsze zrozumie...bo sie nie boi byc soba. A jak sie nie boi byc soba...to nie musi nic nikomu udawadniac...bo po co? Ja siebie znam. Znam swoje motywy. Kieruje sie dobrymi motywami. Czasem dostrzege, ze motyw nie byl taki bardzo czysty. :Wprowadzam wiec korekte. Aby tylko siebie nie oszukac. Staram sie najlepiej jak potrafie (i zawsze mam margines na okolicznosci, bo czasami okolicznosci sa bardzo niesprzyjajce...wiec i staranie sie nie przynosi rezultatow..ale i tak sie staram). Do Widziaalna:) Wiesz kochana...uczucia nas doprowadzaja dalej niz racjonalne myslenie. Ewa pieknie napisala, ze nie ma sensu \"nawracanie\" nikogo. Kazdy, kazdy musi dojsc sam...i musi sie w tym dochodzeniu pare razy przewrocic, aby juz wiedziec czego nie chce. Tak sie uczymy...poprzez doswiadczenie czego nie chcemy i wyeliminowanie tego. I dalej..... i znowu eliminacja........ i znowu..az do smierci. Bo to sie nigdy nie koczy. Czlowiek ma jedynie dazyc aby byc boskim...:) Ale sie rozpisalam.:):)
-
Piszesz tez: \"Jesli od ludzi uzaleznie swoje szczescie,od ludzi bedzie ono uzaleznione, na ludzi bede zla jesli mi go nie daja.\" Tak dokladnie jest!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Dlatego nie kochajac siebie, nie mozna tak naprawde kochac innych. Bo nie bedziesz miala w sobie bezbronnosci, jesli bedziesz spieta i czujna co o Tobie inni mysla oraz wiecznie \"glodna\" szczescia ktore maja Ci dac. A w takich przypadku ten glod nigdy nie mija. Zawsze jest za malo. Dopoki nie pokochamy i zaakceptujemy siebie ze wszsytkimi naszymi brakami. Braki to rzecz ludzka i wszyscy je maja. My niestety jestesmy nasurowszymi wlasnymi sedziami. Milosc do siebie. Milosc do siebie. To cel.
-
Mrowkowska: Piszesz: "Plakac mi sie chce, jak sobie uswiadomie ze moje samopoczucie i wartosc oddawalam w rece osob trzecich". Nie Ty jedna. Wiekoszosc tak ma. Ja tez tak mialam. Zajelo lata. Sciskam Cie mocno i przytulam.
-
Ja chce nie palic.Ja chce nie palic. Ja chce nie palic.!!! W niedziele rano wywalilam paczke z 6 papierosami do smieci. Wyszlam do znajomych na caly dzien. Nie palilam. Po 24.00 wrocilam do domu. Zjadla cos. Napilam sie herbaty i sie wscieklam z glodu nikotynowego. Przypomnialam sobie ze ta cholerna paczka z 6 papierosami jest w smieciach. Wyciagnelam ze smieci i wypalilam - 3. Nastepnego dnia w poniedzialek wypalilam nastepne 3 i pojechalam cholera kupic nowa. Wypalilam nastepne 5. Czyli 8 razem. We wtorek wypalilam 10. Dzis - sroda doczekalam jakos do wieczora. Teraz jestem po 1 papierosie. mam nadzieje ze pojde spac i nie zapale. Zobaczymy. Nadmieniam, ze u mnie jest 6 godz. roznicy w czasie niz u Was. Dlatego ta pora posta. Kurde - co tu zrobic. Kiedys przylepilam sobie plastry - ale dostalam uczulenia. Byl czas wiele lat temu, ze rzucilam palenie na 6 lat dzieki desperacji wlasnej oraz gumom nikotynowym. Mozeby te gumy brac aby sobie pomoc?. U mnie, cale zycie, czas wieczora byc czasem relaxu i wtedy nagradzalam sie papierosami za caly dzien zapieprzania. Teraz natrudniej jest mi wlasnie wieczorem. Masakra i zalamka. MAM DOSC TEGO NIEWOLNICTWA I SMRODU TEZ. POMOCY!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Jestem bardzo szczupla - jak nawet utyje to mam to w nosie. Pozdrawiam Was serdecznie. Dziekuje za odzew. Kobieta33 - licze na instrukcje - dzien za dniem.:)
-
I ja za Widziaalna prosze o to samo: BARDZO PROSZĘ WSZYSTKICH KTÓRZY SIĘ KŁÓCĄ O ZACHOWANIE KULTURY.OCENY I ZARZUTY DO KONKRETNEGO ZACHOWANIA SĄ CZYMŚ INNYM NIŻ RZUCANIEM OBELG W STRONĘ JAKIEJŚ OSOBY I OCENIANIEM JEJ.
-
Idalka :) Tak - to jest trudne. Ta potrzeba akceptacji przez ludzi jest w nas bardzo gleboko. Mnie juz niby nie zalezy, ale czasem odzywa sie jednak chec tlumacznia siebie. Ale widze to i juz staram sie nie podazac za tym. Sciskam Ciebie mocno.
-
Widziaalna:) ;) Ewa w Raju:) Mrowkowska:) Quest :) - dobrze ze jestes - ja sie tez stesknilam za Twoja Dobra Obecnoscia.
-
Dlatego porzucic zabezpieczenia, zdjac kolczaste ogrodzenia i wszelkie maski i nie bac sie byc bezbronnym.:):)
-
Lalcia - ja tez bardzo duzo mysle o tym czym jest wiara. Ja bez wiary nie dalabym rady utrzymac sie na \"kursie\". Hm...Ja nie utozsamiam sie z zadna religia, choc wychowana bylam w wierze katolickiej. Natomaist wierze w Prawodawce Wszechswiata. Bo sa pewne prawa. I jednym z nich jest wiara. Nie umiem napisac czym jest dla mnie. Gleboko wierze w sile sprawcxa modlitwy. Bo mam namacalne dowody. Ale co to jest modlitwa? Dla mnie modlitwa jest jedna: Tylko w stanie absolotnej pokory, gdy robie sie mala jak mroweczka :) i prosze o przewodnctwo. Zadnych roszczen, tylko przewodnictwo. I glegoko wierze ze je otrzymam...i otrzymuje. Gdy sa roszczenia - gdy sa prosby o konkretne rzeczy, to taka modlitwa nie ma sily sprawczej. Dla mnie nie ma. Natomaist oddanie sie Sile Wyzszej niz ja sama, rezygnacja z bycia panem, bezbronnosc inaczej przynosi uczucie przynaleznosci do Wszechswiata. I nie ma zadnej potrzeby juz walczyc, bo nie ma z czym. Nie ma strachu, bo jest Przewodnik. Tylko te rzeczy mam robic: kiedy slucham to slyszec, kiedy patrze to widziec. kiedy trzeba dzialac to dzialac najlepiej jak potrafie. Codzienna - wieczorna medytacja (oddechy) pomaga mi wiedziec co mam robic, a co nie nalezy do mnie. Wtedy docieram do tej boskiej czesci we mnie, ktora wszyscy mamy...tylko dotrzec trudno. Czasem sie o nia ocieramy, na przyklad jak zobaczymy piekno przyrody...i cale cialo i dusze ogranie zachwyt. Nic tylko zachwyt. To jest ta czesc. Robilam wiele rzeczy, ktore nie nalezaly do mnie. A te ktore nalezaly do mnie bagatelizowalam. Wolalam byc zbawca swiata, niz zbawca siebie. Grzech. Przeczytalam gdzies i to mnie poruszylo bardzo. Otoz: Najwyzszym celem zycia jest uratownanie duszy. Rozumiesz? Nie sprzedac jej, nie zgubic w wyscigu, nie zdradzic. Dbac jak o najwiekszy skarb. Bo to jest skarb jedyny, jaki mamy.Intelekt jest tylko komputerem - tak mysle. Dusza jest programista - jak jej oczywiscie damy...Nie wiem czy to ma jakis sens i czy mnie rozumiesz.Sciskam nieustajaco!
-
I problem lezy jeszcze w samozaprzeczeniach. ja bylam w tym mistrzem. Na potwierdzenie swojej teorii szukalam czegokolwiek - czegokolwiek co by moje \"gwalcenie\" siebie usprawiedliwilo. Jak wyjdziemy poza wlasne \"gowno\", ktore nam wbilo spoleczenstwo swoim snem o \"niby\" wzorcach, jak dojdziemy do wlasnych slabosci i je uszanujemy (bo to jest wlasnie milosc do siebie), jak uda sie nam zaufac sobie i intuicji (zakrzykiwanej stale przeze mnie) i jeszcze zrobimy pare rzeczy...... to dotrzemy do swojej Prawdy i wlasciwie wtedy wiemy wszystko o sobie. Nie wolno sobie nigdy klamac. Nigdy. Tu trzeba byc surowym dla siebie. Tylko w tym. Bo w reszcie trzeba byc lagodnym. Ale dyscypine miec trzeba rowniez, ale przy lagodnosci i tolerancji dla wlasnych bledow. Sciskam. Ja tez spisywalam kiedys duzo. Dzis mam zawsze kolo siebie z 10 ksiazek...do ktorych wracam od lat. I czytam fragmntami...wybieram to, co mi na dzis pasuje aby lepiej zrozumiec sprawy dzisiejszego dnia.Aby sobie przypomiec, to co niby wiem...Ale ja nie chce zapomniec tego co wiem. Bo zapomniec latwo. I tu potrzebna jest ta dyscyplina.
-
Dziewczyny::):) Potrzebuje pomocy. Cale zycie (dlugie :D) palilam. Chce naprawde chce...przestac..probuje. Czasem nie zapale caly dzien (oczywiscie w konwulsjach) a potem znow jade do sklepu i znow ten sam mechanizm. I ta cholerna glowa rano, jakby mi kto wlal tam jakiej trucizny. Nina Ryczy napisala ::jak beczka smoly.:D Cudnie oddaje stan mojej porannej glowy. Teraz od jakiegos czasu ograniczylam do okolo 8 - 10 dziennie. Ale nie moge jakos juz ograniczyc bardziej. Tu chodzi chyba o kompletne i radykalne rozstanie - jak w toxycznym zwiazku :D:D:D:D Pomozcie...Poprowadzcie jak osla:D
-
Mnie Mrowkowska to sie tak chce smiac, jak Cie atakuja za bledy...Tak mi sie chce smiac. Ciekawe czy oni znaja tak angielski jak Ty. Pisalam juz - malo o Tobie wiedza.:D:D:D:D:D Lalcia caluje w czolko! Pozdrawiam twoj Kontynent!
-
Idaalia - tak nie bedzie do konca. Nie boj sie kochana.