Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

pełna szklanka

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez pełna szklanka

  1. pełna szklanka

    Zycie po toksycznym zwiazku

    To pewnie przez tę gładką skórę :D Łatwiej mu się dobrać :D Dobranoc wszystkim.
  2. pełna szklanka

    Zycie po toksycznym zwiazku

    Dobranoc. Uciekam stąd, jakiś komar się dobrał do moich nóg, ale piecze!
  3. pełna szklanka

    Zycie po toksycznym zwiazku

    List do koryntian to jest sama prawda, oddana pięknymi słowami. Trzeba mieć talent, żeby tak trafnie i krótko opisać istotę miłości. Tak ja uważam. Wielu ludzi nie wierzy, że może tak miłość czuć, myśli, że to nie dla nich, i że życie jest inne. Że w życiu nie ma miejsca na taką miłość. Dlatego traktują ten list jako bajdurzenie świętego. Przecież oni nigdy świętymi nie będą! Ten sam ksiądz, który 5 minut temu mówił o grzechu i odkupieniu win, za 5 minut czyta ten list. Dlatego nikt w niego nie wierzy, ale za to wierzy w to, że jest grzesznikiem. I że on takiej miłości nigdy nie doświadczy, bo to przywilej dla świętych, którzy musieli długo cierpieć, żeby doświadczyć nagrody. Nikomu nie chce się tyle cierpieć, żeby stwierdzić, że \"miłość nie zna zazdrości\". Przecież to oczywista bzdura, prawda? Jak to nie zna zazdrości? A Kowalski sobie kupił nowy samochód...niech go szlag...
  4. pełna szklanka

    Zycie po toksycznym zwiazku

    Już jestem, zaraz smarowanie :) Odkryłam cos bardzo skutecznego dla mnie. Ciągle mam kłopoty, żeby się pozbyć napływających myśli, kiedy próbuję się wyciszyć. Często proponują, żeby skupic się na oddechu, i liczyc oddechy. A ja teraz, leżąc w wannie, postanowiłam się skupić na płomieniu świecy, i liczyć, jak dlugo mogę się w niego wpatrywać bez uciekania wzrokiem. Najpierw doliczyłam do 60, potem dugi raz gdzieś do 80, a trzeci raz - do 250, zanim się jakieś inne myśli, oprócz liczenia pojawiły. Wtedy stwierdziłam, że oddycham baaaaardzo wolno i jestem spokojna. Pojawiły się też przyjemne myśli. Czułam się bezpiecznie i czułam miłość :) Dzięki jeszcze raz, Idalka, że napisałaś o tych fusach z kawy. Teraz mycie rękawiczkami bez ziarenek, to normalne głaskanie, a nie drapanie! A zapamiętałam sobie, jak kiedyś koleżanka mi opowiadała, że spotkała pewną starszą panią w sanatorium, i ta pani miała niesamowicie gładką skórę. Wszyscy się pytali - jak to robi? A ona powiedziała - kochane, szczotka codziennie. Od wojny codziennie myję się szczotką! Spróbujcie z tą kawą. Ale myślę, że najlepsze fusy są z porządnego ekspresu, można pójść gdzieś do knajpy ze słoiczkiem i poprosić, żeby zamiast do kosza, wrzucili Ci do słoiczka :D I powyciągajcie wszystkie mazidła, które macie pochowane gdzieś po kątach i zacznijcie używać w końcu! :) Ja mam gładką skórę już po kilku dniach REGULARNYCH zabiegów. Aż przyjemnie dotknąć :) (wlaśnie się pogłaskałam :)). I znalazłam w necie adres do takiego sklepu: http://mazidla.com/index.php?option=com_frontpage&Itemid=1 Myślę, że można coś znaleźć ciekawego, jak ktoś narzeka na brak funduszy. Ja się szykuję, żeby coś stamtąd kupić, ale na razie zużywam to, co mam.
  5. pełna szklanka

    Zycie po toksycznym zwiazku

    Ja strasznie dużo śpię, ale w dzień. Mam wrażenie, że umysł, zmuszony do pracy pozazawodowej, musi więcej odpoczywać. Wyspałam się, na szczęście jutro mam na popołudnie. I jestem niespokojna...nawet nie myślałam...bo On leci właśnie samolotem, bardzo daleko. Trafiła mu się podróż - marzenie, slużbowa, normalnie nie byłoby go stać. Rozmawialiśmy dzisiaj, przed odlotem. Powiedział, że jasne, wszystko bedzie oglądał, żeby mi opowiedzieć. Życzyłam, żeby sie dobrze bawił (dobrze się bedę bawił po powrocie {jesteśmy umówieni po powrocie} ), żeby korzystał z wszystkiego, żeby wreszcie odpoczął (nie miał urlopu od kiedy się znamy, a może i wcześniej). Powiedział, że będzie grzeczny! :D I żebym wysłała mu smsem adres mailowy, to napisze z hotelu, bo tam komórki słabo dzialają podobno (tutaj nie pisze, bo nie ma kiedy i nie pamięta mojego adresu). I zadzwoni z budki, podobno jest całkiem tanio. I nagle - inny człowiek! Oderwany od kieratu codziennego, zauważył, że tęskni. Żyje cały czas w przytłumieniu swoich potrzeb, wszystko ciągle dla innych, dla obowiązków...smutno mi, jak o tym myślę. I kocham bardzo. No tak sobie popisałam, trochę mi lepiej. Idę się kąpać z tymi bajerami wszystkimi :) Dzisiaj zakładam jakąś maseczkę z oliwek na wlosy, na wszelki wypadek przeciw-chlorowo. Mam nawet czepek foliowy, wzięlam z hotelu jakiegoś :) bo nie bardzo wiem, jak to się robi, ale chyba tak będzie dobrze. Pozdrawiam wszystkich Mrówka - to Ty w końcu chcesz go rzucić, czy nie? bo już nie wiem? :)
  6. pełna szklanka

    Zycie po toksycznym zwiazku

    Quest - to dobre porównanie. Wątpliwości, rozterki i smutki są po to, żeby odsiać nie tylko ziarna od plew...ale wybrać te najcenniejsze i dopiero ich pielęgnacją się zająć troskliwie, a nie wszystkim, jak leci. Jakość, jakość, nie ilość!
  7. pełna szklanka

    Zycie po toksycznym zwiazku

    Nie, Mrówcia, nieważne :) Ja miałam dzisiaj piękny sen. Najpierw nie mogłam zrozumieć treści. Ale już nie pierwszy raz śniło mi się, że jadę wyciagiem narciarskim (krzesełkami) w górę, i trzymam się tej rurki. Jakoś już kiedyś odebrałam to symbolicznie, jako \"tylko w górę\" ! :D, i że trzymam się - nie jestem bezwładna w tym. A wczoraj/dzisiaj śniło mi się, że jadę, potem przesiadam się na jescze jedną kolejkę (z grupą jakichś ludzi, dość \"ważnych\" - w sensie autorytetów chyba). I już chcę ubierać narty, żeby zjechać, jak oni mówią, że nie, bo teraz jedziemy jakimiś pojazdami, jeszcze w górę, i tam, na szczycie (na polance pod szczytem) będą dopiero atrakcje, impreza na całą noc! (nie wiem jakie, nie chcieli powiedzieć). Ale ja byłam zła, bo tak bardzo chcialam już zjechać w dół (narobiłam sobie apetytu, oglądając potencjalny zjazd z krzesełka). Ale zrobiło się ciemno, wiedziałam, że samotny zjazd nie ma sensu, bo juz nie wrocę, a oni bedą mieć te jakieś niewiadome atrakcje. Oni jakby dobrze wiedzieli i znali te atrakcje, ale i tak się na nie cieszyli. Tak jak ja, na zjazd w dół. W końcu z nimi zdecydowalam sie pojechać, ale cały czas żałując tego nieodbytego zjazdu. I mając żal, że mi się przyjemność odwleka. I sen się skończył. Dopiero po kilku godzinach oświecilo mnie, że ten sen oznaczał : \"nie przywiązuj się do znanych przyjemności, bo mogą Cię ominąć o wiele większe, tylko dlatego, że boisz się nieznanego. Wyżej nie może znajdować się coś gorszego od tego, co jest niżej\" . Jakoś tak...:) I to się łączy z jednym z cytatów Deepaka, o nieprzywiązywaniu się. Pragniesz czegoś, zgłaszasz to (w \"podaniu do miłości\" :))...ale nie spodziewaj się ZNANYCH CI rezultatów. Po prostu odpuść oczekiwanie. Nie wykopuj codziennie posianych nasion, żeby sprawdzić, czy kiełkują. Bądź gotowy na nieznane, ale ufny, że to będzie tylko lepsze od tego, co już znasz. dla wszystkich :):):):):)
  8. pełna szklanka

    Zycie po toksycznym zwiazku

    Ja właściwie jestem, ale nie mam kompletnie weny twórczej. Oglądałam dzisiaj na \"Animal planet\" film o Steve Irvinie, (łowcy krokodyli), co zginął niedawno. Miał 44 lata i tyle życia w sobie...i tak bardzo kochał rodzinę, z wzajemnością. I jakoś mnie to wszystko przygnębiło, że pisać mi się nie chce. Ale pozdrawiam. Basen wczoraj zaliczony, dzisiaj odpuszczam. Jutro pójdę. Wczoraj byłam 30 minut, z czego 20 byłam sama! Miałam cały basen dla siebie, ratownik się nudził :D Ale tak wieczorem jest fajnie pojechać, ulice puste, nie ma problemu z parkowaniem, do samochodu mam jakieś 20 metrów, więc się nie przeziębię po drodze (to już sięgając w zimową przyszłość). Ale mam ciągle przed oczami tego Irvina, z jaką pasją robił wszystko w życiu, ech...chyba mu tego zazdroszczę. Człowiek, który robi to, co kocha, ma napęd atomowy w sobie, tyle energii i wiary. Przede wszystkim wiary w sens swojego życia. Pomyślałam, że może nie wszyscy. Niektórzy muszą się jeszcze zmagać z balastem wychowania, tymi wszystkimi watpliwościami, niską samooceną, itd. Ale on nie musiał, miał mądrych rodziców, i poszedł od razu, jak burza. Mówili o nim, że zawsze wierzył w sluszność tego, co robi, i nigdy się nie zmienił. Że sława go ani na jotę nie zmieniła. On sam - ze rozwija się ciągle, bo zastój, to cofanie się. No nic, idę poczytać. Dobranoc
  9. pełna szklanka

    Zycie po toksycznym zwiazku

    Halls. Jeżeli twoj mąż jest (lub był) narcyzem, to tym bardziej nie masz czego żałować, że odszedł. Narcyzm też wynika zresztą z ogromnej niepewności siebie. Taki człowiek ciągle musi czerpać z zewnątrz atrybuty tego, że jest pewny siebie. Prestiż - to jego maska. Zwracaj uwagę na to, czego on uczy wasze dziecko! Na szczęście nikt nie jest idealnie ściśle określonym typem osobowości. To pewne dominujące elementy pozwalają na klasyfikowanie. Zresztą ja jestem raczej przeciwna ścisłemu trzymaniu się klasyfikacji, bo to ogranicza możliwość zrozumienia człowieka, który de fakto jest o wiele bardziej złożony. I zawsze wierzę w to, że człowiek może się zmienić, jeżeli chce. Nie wiadomo, czy Twój mąż nie jest mniej narcystyczny z tą drugą kobietą. Każdy związek jest inny. Może ona potrafi wydobyć z twojego męża jakieś ukryte dotąd pokłady uczuć - nie wiesz tego. Raczej zastanów się, dlaczego się z takim kimś związałaś? Imponowała Ci jego pewność siebie (która potem okazała się raczej \"na pokaz\"?). Jeżeli Ci imponowała - to dlaczego? Może sama chciałaś mieć taką pewność siebie? Łamię się trochę, ale chyba pójdę na ten basen zaraz
  10. pełna szklanka

    Zycie po toksycznym zwiazku

    Anix, Powiedz, czy Ty czytałaś ten topik, czy przypadkiem się tu znalazłaś? Może od razu poczytaj topik \"czy jesteś w związku, w ktorym partner molestuje Cie psychicznie\". Bo Twój już zaczął. Przyda Ci się, jeżeli nadal masz zamiar mu na to pozwalać. Jego nastepnym ruchem bedzie odcięcie Ciebie od rodziny, potem dobieranie garderoby, kosmetyków (zawsze będziesz według niego ubierać się zbyt wyzywająco), potem w końcu usłyszysz; \"z kim, kurwo, rozmawiałaś przez telefon\". I tak dalej, i tak dalej. Z tego, co piszesz, to to nie jest żadna miłość między Wami, tylko chore uzależnienie. On jest bardziej uzależniony od Ciebie i On występuje w roli \"pokochaj mnie, bo ja sam nie umiem\". Zaborczość ma podłoże w niskiej samoocenie. Chce Cię mieć tylko dla siebie? A dlaczego? Bo tylko w ten sposób jesteś w stanie dać mu całą siebie. A On potrzebuje aż tyle, bo aż tyle brakuje mu miłości własnej, do siebie samego. Kochacie sie, jak szaleni, powiadasz? To znaczy wypełniacie nawzajem swoje straszne pustki i kompleksy. Pewnie macie wrażenie jedności, kiedy się tak kochacie. To się jeszcze nikomu nie udało. Nie da się żyć w dwóch ciałach, z jedną duszą. Miłość nie stawia warunków, pamiętaj. Uzależnienie - tak. Stawia warunki i coraz bardziej ogranicza. Jeżeli jesteś związana z takim akurat chłopakiem, prawdopodobnie Tobie też sporo miłości własnej brakuje, ale jemu więcej. Bądź sobą - to jest zawsze aktualne, ale postaraj sie dobrze przyjrzeć sobie, jemu i waszemu związkowi. Jeżeli czegoś nie rozumiesz, albo coś Cię oburza - pisz. masz linka do tego topiku drugiego: http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=942800 Przeczytaj pierwszą stronę. Powodzenia
  11. pełna szklanka

    Zycie po toksycznym zwiazku

    Acha. Ja myslałam raczej o tym, żeby sobie posiedzieć i popatrzeć, nawet, jak jest wiatr - to pewnie i bałwany są w morzu. A jak jest ten wiatr, to sypie mocno piaskiem?. Jak są często deszcze i temperatura poniżej 20 stopni, to piasek pewnie jest wilgotny. Ale mam pytania :D no, ale po prostu nie wiem, ja tylko latem byłam nad morzem :)
  12. pełna szklanka

    Zycie po toksycznym zwiazku

    A ja Wam zazdroszczę tego morza na wyciągnięcie ręki. I w ogóle tam jest ładnie. Nad morzem chyba fajnie sie medytuje? Ale np jesienią, to jak się dostać na plażę taką nie w mieście, tylko taką jak ja znam z wczasów. Chodzi mi o długie dojście i potem brnięcie w piasku. Chodzicie czasami?
  13. pełna szklanka

    Zycie po toksycznym zwiazku

    Acha. Peeling kawowy zrobiony już 3 razy, maść z witaminą A rzeczywiście fajna. Chyba będę często używać, po tym chlorze nie zaszkodzi. U nas jest tylko jedna skromna rura, całkiem niegroźna, zjechałam wczoraj kilka razy :). Ale wiecie co? Jak miałam 13 lat, to żeśmy z kuzynką skakały z wieży 10-metrowej. Na nogi oczywiście. Dzisiaj sobie przypomniałam, przy okazji myśli, że moja córka strasznie jest \"niesportowa\" :(
  14. pełna szklanka

    Zycie po toksycznym zwiazku

    Ja teraz dopiero zostałam dopuszczona do kompa. Dzisiaj było tylko 25 baseników, bo wpadłam na 40 minut przed zamknięciem :D Czyli byłam trzeci raz. Pani z okienka była na papierosku przed wejściem, ale powiedziała mi \"dobry wieczór\", a pan ratownik zagonił do wody z powrotem, żebym jeszcze na plecach sobie poodpoczywała, bo dopiero za 7 minut koniec pływania. I powiedział, żeby na plecach machać nogami, a nie iść na łatwiznę, jak w żabce. Bo nogi wtedy szczupleją. Tylko, że ja chcę nogi pogrubić raczej :) Eeeee...już mnie rozpoznają....no nic, może mi podpowiedzą jeszcze, jak poprawić pływanie. Jutro też idę :D Idalka, czekam na instrukcje, w jaki sposób mam się zawinąć folią samodzielnie (chyba się nie da?) :( Jak się nie da, to użyję córki do pomocy :) Ewcia, martwiłam sie trochę, co z Tobą (ale się wlaśnie zaświeciłaś na tlenie)
  15. pełna szklanka

    Zycie po toksycznym zwiazku

    Ten list jest tak oderwany od życia, jakiego nas uczą przy innych okazjach...że wręcz powala swoją \"naiwnością\" - jak myśli o nim większość słuchaczy, z księdzem na czele pewnie. Piszę o statystycznej sytuacji, nie o chlubnych wyjątkach. To tak, jakby traktorzyście przeczytać instrukcję obsługi odrzutowca :) I może jeszcze dziwić się, że nie rozumie...przecież to maszyna i to maszyna
  16. pełna szklanka

    Zycie po toksycznym zwiazku

    Halls Myślałam o tym, co by Ci napisać... Też miałam takie myśli, jak Ty. I chyba wiem, skąd się wzięły. Szlag mnie trafiał, że mąż jest szczęśliwy, wiesz, dlaczego? Bo zobaczyłam kogoś, kto wziął życie w swoje ręce, i spotkała go za to nagroda! A u źrodła tych myśli było to, że ja tak nie potrafię. Żyłam tak, jak tysiące innych - pod hasłem : \"pokochaj mnie, bo ja sama nie umiem\"... Na tej myśli budują się zależności, chore zależności. Mąż w końcu przyznał się otwarcie przed sobą i przede mną, że nie jest w stanie spełniać więcej tego wymagania, którego się podjął w dobrej wierze. W każdym razie, nie walcz z tymi myślami, tylko je wykorzystaj! To, z czym walczysz, tylko się wzmacnia. Wykorzystaj je do tego, żeby znaleźć...co Cię tak denerwuje? Pójdź za tą myślą w drugą stronę, aż do źródła. Zazdroszczę mu nowego mieszkania, bo? Co wtedy myślę o sobie? Że mnie nie stać na nowe mieszkanie pewnie. Ale spytaj się siebie, po co Ci nowe mieszkanie? (Ja nie wiem tego) ale, czy np. po to, żeby komuś coś udowodnić? Jeżeli tak, to co udowodnić? Jeżeli chcesz nowe mieszkanie, bo to Twoje jest jakieś okropne, to ok. Ale jeżeli po to, żeby rywalizować z kimkolwiek...to może szkoda Twojej energii i pieniędzy. Uzyskasz to nowe mieszkanie, wyżyłujesz się...zobacz siebie w nim, i pomyśl - co dalej? Czy teraz jestem szczęśliwa? Jeżeli tak - to postaraj się taki cel zrealizować. A jeżeli to ma być tylko po to, żeby utrzeć nosa mężowi - to nie warto. Bo On może zauważyć tylko \"acha, masz nowe mieszkanie, fajnie\" - zapomni o tym, będzie się zajmował dalej sobą. Jesteś wściekła, że mąż przestał być od Ciebie zależny - i to mu daje power do życia! Dlaczego tak jest? Bo Ty nie wierzysz w siebie i nie wierzysz, że też możesz nie zależeć od nikogo. A możesz, jak wszyscy mogą. Właśnie Twój mąż zrobił Ci przyslugę...żebyś się obudziła i resztę życia przeżyła świadomie. Wiedząc, czego chcesz i dlaczego. Twoj mąż, piszesz, jest szczęśliwy. Czyli - chyba postąpił słusznie. Cokolwiek robi, czy kupuje to, czy tamto, czy ma taki związek, czy inny - to nie jest Twoja sprawa, ocenianie tego. Po prostu pomyśl sobie, że ma to, czego potrzebuje. Jeżeli tego mu właśnie zazdrościsz, to zamiast się zastanawiać nad tym, co to On ma takiego, czego Ty nie masz, pomyśl, co Tobie jest potrzebne. Tobie samej, bez nikogo. Jeżeli coś Ci jest potrzebne - przyjrzyj się dobrze motywom. Wykorzystaj w tym celu wszystkie myśli, jakie Ci dochodzą do głowy. Także i te \"zazdrosne\". Dopiero wtedy, kiedy stwierdzisz, że dana myśl jest ze \"złego\" źrodła - wtedy ją usuwaj. \"Złe\" źródło - to jest takie, że po spełnieniu się życzenia pochodzącego z tego źródła nie odczujesz prawdziwej satysfakcji, i w sumie nic się nie zmieni w Twojej samoocenie. Masz, Hallsie, mnóstwo czasu, jak sama pisałaś. Wykorzystaj go dla siebie, bo dostałaś prezent od losu, że masz dużo czasu na przemyślenia :) Jeżeli wpadniesz w dołek przy tym myśleniu - to pisz - ktoś Ci tutaj odpowie. Nie jesteś sama na świecie ze swoimi problemami.
  17. pełna szklanka

    Zycie po toksycznym zwiazku

    Witajcie! Postanowiłam pójść za ciosem! Wczoraj wieczorem zdepilowałam pachy u kosmetyczki :) potem kupiłam karnet na basen. I dzisiaj byłam już 2 razy - od 6.15 do 7.45 rano (przed pracą) i teraz, od 20.40 do 21.40. Jestem jednak zdecydowanie \"wodna\". Zrobiłam łącznie dzisiaj chyba ze 100 basenów (25-metrowych). Po południu spałam 4 godziny i teraz też mam nadzieję na normalny sen. A poszłam rano, bo się wkurzyłam na pelnię księżyca, znowu noc w plecy...Więc chciałam sobie dać wycisk dzisiaj, żeby normalnie spać. Co prawda czuję się jak młoda bogini...ale ledwo piszę, ręce mnie bolą. I na oczy nie widzę, mam zaczerwienione od chloru. I cała śmierdzę chlorem. Nie wiem, czy dam radę się jeszcze wysmarować balsamami, ale spróbuję. I jeszcze zainwestowałam w nowy kostium kąpielowy, żeby mieć na zmianę, albo w ogóle (tamtego mi trochę szkoda do tego chloru). A mój facet też chodzi na basen, codziennie, to mnie zdopingowało, już od dawna o tym myślałam. No i u nas dopiero otworzyli po wakacyjnej przerwie, więc chcę szybko nabrać formy, zanim ludzie zaczna łazić w większej ilości. Dzisiaj miałam tor dla siebie, i rano i wieczorem! Jak będę miała jutro zakwasy, to Was zawiadomię :). A teraz maść z wit. A na gębę, i do łóżka! Halls mój mąż się wyprowadził 2 lata temu, nie mieszkamy razem, tylko nie mamy formalnego rozwodu. Zresztą to więcej pisania Present - nie mam siły pisać, ale jest ok :) Ewcia - to samo Mrówka - medytacje mi wychodzą całkiem fajne. Listę (podanie do miłości :) ) mam właściwie skończoną. Takie coś się pisze tylko raz, bo w zasadzie nie powinno się pisać afirmacji \"chcę....\". Bo wtedy otrzymuje się od świata \"chcenie\"...:). Mozna przeżyć życie na \"chceniu\" - przecież o to się prosiło? Tutaj to coś w rodzaju jednorazowej umowy, którą się spisuje i odkłada, a normalnie afirmuje, że już coś masz i za to dziękujesz. Gazelka i Idalka - mam Wam coś do napisania...ale nie mam czasu się porządnie skupić. Tzn. Idalka, jeszcze nie wybaczyłaś całkowicie, bo wybaczyć = w zasadzie zapomnieć...ale to właśnie więcej pisania. Pozdrawiam wszystkich i idę spać!
  18. pełna szklanka

    Zycie po toksycznym zwiazku

    Ćma, a jak sądzisz, kto sie dłużej utrzyma w tej pracy, Ty, czy ta szefowa? Przecież ona psuje wizerunek firmy? Jeżeli nie psuje...to co Ty robisz w takiej firmie? :)
  19. pełna szklanka

    Zycie po toksycznym zwiazku

    Na wypadek, kiedy nie mam czasu się smarować, mam do kąpieli żel typu 2 w 1 (z balsamem). Rękawiczki i żel do kupienia...w tesco :D:D:D:D:D chyba mam głupawkę dzisiaj. Już znikam :D
  20. W tej książce jest też jedna ciekawa rada - takie ćwiczenie: napisz sobie, jak najbardziej szczegółowo, jakie masz pragnienia, czego oczekujesz od miłości. To znaczy, inaczej. Kiedy już zgodzisz się z tym, że miłość jest najczystszą siłą, uwalniającą cię od egowych dyskusji w sobie i egowego postępowania (pisałam o tym wcześniej). On podał takie stwierdzenia: 1. miłość ma uzdrawiać 2. miłość ma odnawiać 3. miłośćma dawać bezpieczeństwo 4. miłość ma ispirować swoją potęgą 5. miłość ma dawać pewność, uwalniać od wątpliwości 6. miłość ma odganiać wszelki strach 7.miłość ma odsłaniać nieśmiertelność 8. miłość ma przynosić spokój 9. miłość ma harmonizować różnice 10. miłość ma zbliżać do Boga Trzeba sobie zapisać to, czego się oczekuje, czyli, w zasadzie to, co chcesz osiągnąć, żeby się czuć bezpiecznie i szczęśliwie. Tu włączasz swoje ego, podajesz wszystkie jego podszepty i głośne głosy, ale na zasadzie zaprzeczenia - że tego właśnie nie chcesz. Jako przykład na p. 1. (miłość ma uzdrawiać) podał: chcę uzdrowić się z gniewu na mojego ojca. Chcę uzdrowić miłość,ktorej nie umiałem dać swoim dzieciom, kiedy tego potrzebowały. Chcę wyleczyć rany po tym, jak straciłam X, mojego przyjaciela. do p. 2. : ( miłośc ma odnawiać) chcę poczuć nowy przypływ entuzjazmu do swojej pracy. Chcę odnowić swo pociąg fizyczny do żony/męża. Chcę na nowo poczuc się młodo do p. 3. (milość ma dawać bezpieczeństwo) : chcę poczuć się bezpieczniej wśród innych ludzi. Chcę się czuć bezpiecznie, jeśli X mnie odrzuci, gdy mu powiem, że go kocham. do p. 4.(milość ma ispirowac swoją potęgą) : chcę, żeby moja miłość była potężna. Chcę wyrażać milość, kiedy ją odczuwam, a nie ulegać niższym emocjom, takim, jak strach i gniew I dalej. \"Gdy poczujesz, że już wymieniłeś wszystko, czego chcesz (a nie bój się prosić o zbyt wiele!) - umowa stoi. Odłóż kartkę w bezpieczne miejsce. Dałeś duszy znać, czego chcesz, a teraz pora na odpowiedź ze strony miłości. Miłość jest inteligentna i świadoma; ona zna cię lepiej, niż ty znasz sam siebie. Dlatego ona ma moc, żeby wywiązać się ze swojej części umowy. Teraz czekaj spokojnie i uważaj, co się będzie działo przez kilka nadchodzących miesięcy. Nie zastanawiaj sie w kółko nad swoją listą ani nie próbuj jej na silę realizować. Nie musisz robić nic, oprócz jednego: *gdy poczujesz miłość, kieruj się nią. Wypowiadaj prawdę swego serca. Żyj prawdą. Pozostawaj otwarty * W ten właśnie sposób zestrajasz się z miłością. Po upływie kilku miesięcy weź listę, i przeczytaj jeszcze raz. Zapytaj siebie samego, ile z niej się spełniło\" Wydaje mi się, że warto zrobic sobie takie zestawienie, chociażby po to, żeby zebrać w jednym miejscu wszystkie swoje obawy, które gdzieś tam się kołaczą co jakis czas. Ale nie złapane, odpływają, a potem wracają. Taka lista jest dobra, żeby przyjrzec się temu, czego się obawiasz, i czego pragniesz. Będziesz mieć poczucie, że bierzesz życie w swoje ręce. A jednocześnie pozwoli ci w końcu komus zaufać, to znaczy uwierzyć, że nie jesteś sama, że jest siła, która ci w życiu pomaga. Tylko musisz jasno ogłosić, czego właściwie chcesz? Kiedy idziesz do restauracji, normalne jest, że zamawiasz potrawę, a nie czekasz, co ci kelner przyniesie, według jego uznania. Potem czekasz spokojnie, aż ci to przygotują w kuchni. nie lecisz sprawdzać, w jaki sposób przygotowują twoja potrawę. Bo masz zaufanie, że wiedzą, co robią. Tak samo z tą listą. Zamawiasz potrawy w \"kosmicznej kuchni\" ! Ale wiesz, o co prosisz, to jest podstawa. Może ktoś skorzysta. Ja sobie piszę, ale wcale to nie jest takie proste... daję sobie kilka dni na uzupełnianie listy, zanim ją odłożę Pozdrawiam kosmicznie To są wklejki z topiku \"Życie po toksycznym związku\", na uczuciowym
  21. pełna szklanka

    Zycie po toksycznym zwiazku

    Gazelka po pierwsze cieszę się, że potwierdzasz, że warto czytać, chociaż byłaś dość sceptyczna zdaje się. Ja uważam, że każda książka trafia do nas w odpowiednim czasie. Chyba, że zaczniemy czytać, i nas nie zainteresuje, to po prostu odkładamy - może jest nam teraz niepotrzebna, i nigdy nie będzie? Jednemu wystarczy jedna książka, innym więcej, lub fragmenty. Dlatego uważam, że warto zamieszczać fragmenty, może ktoś odkryje, że właśnie ta książka teraz mu się przyda. Chociaż uważam, że lepiej jest czytać całość, bo autor ma jakiś zamysł, ciąg logiczny w tym, co pisze. Końcowe części wynikają z początkowych. Wnioski nie są urwane z choinki :) W tej książce jest też jedna ciekawa rada - takie ćwiczenie: napisz sobie, jak najbardziej szczegółowo, jakie masz pragnienia, czego oczekujesz od miłości. To znaczy, inaczej. Kiedy już zgodzisz się z tym, że miłość jest najczystszą siłą, uwalniającą cię od egowych dyskusji w sobie i egowego postępowania (pisalam o tym wcześniej). On podał takie stwierdzenia: 1. miłość ma uzdrawiać 2. miłość ma odnawiać 3. miłośćma dawać bezpieczeństwo 4. miłość ma ispirować swoją potęgą 5. miłość ma dawać pewność, uwalniać od wątpliwości 6. miłość ma odganiać wszelki strach 7.miłość ma odsłaniać nieśmiertelność 8. miłość ma przynosić spokój 9. miłość ma harmonizować różnice 10. miłość ma zbliżać do Boga Trzeba sobie zapisać to, czego się oczekuje, czyli, w zasadzie to, co chcesz osiągnąć, żeby się czuć bezpiecznie i szczęśliwie. Tu włączasz swoje ego, podajesz wszystkie jego podszepty i głośne głosy, ale na zasadzie zaprzeczenia - że tego właśnie nie chcesz. Jako przykład na p. 1. (miłość ma uzdrawiać) podał: chcę uzdrowić się z gniewu na mojego ojca. Chcę uzdrowić miłość,ktorej nie umiałem dać swoim dzieciom, kiedy tego potrzebowały. Chcę wyleczyć rany po tym, jak straciłam X, mojego przyjaciela. do p. 2. : ( miłośc ma odnawiać) chcę poczuć nowy przypływ entuzjazmu do swojej pracy. Chcę odnowić swo pociąg fizyczny do żony/męża. Chcę na nowo poczuc się młodo do p. 3. (milość ma dawać bezpieczeństwo) : chcę poczuć się bezpieczniej wśród innych ludzi. Chcę się czuć bezpiecznie, jeśli X mnie odrzuci, gdy mu powiem, że go kocham. do p. 4.(milość ma ispirowac swoją potęgą) : chcę, żeby moja miłość była potężna. Chcę wyrażać milość, kiedy ją odczuwam, a nie ulegać niższym emocjom, takim, jak strach i gniew I dalej. \"Gdy poczujesz, że już wymieniłeś wszystko, czego chcesz (a nie bój się prosić o zbyt wiele!) - umowa stoi. Odłóż kartkę w bezpieczne miejsce. Dałeś duszy znać, czego chcesz, a teraz pora na odpowiedź ze strony miłości. Miłość jest inteligentna i świadoma; ona zna cię lepiej, niż ty znasz sam siebie. Dlatego ona ma moc, żeby wywiązać się ze swojej części umowy. Teraz czekaj spokojnie i uważaj, co się będzie działo przez kilka nadchodzących miesięcy. Nie zastanawiaj sie w kółko nad swoją listą ani nie próbuj jej na silę realizować. Nie musisz robić nic, oprócz jednego: *gdy poczujesz miłość, kieruj się nią. Wypowiadaj prawdę swego serca. Żyj prawdą. Pozostawaj otwarty * W ten właśnie sposób zestrajasz się z miłością. Po upływie kilku miesięcy weź listę, i przeczytaj jeszcze raz. Zapytaj siebie samego, ile z niej się spełniło\" Wydaje mi się, że warto zrobic sobie takie zestawienie, chociażby po to, żeby zebrać w jednym miejscu wszystkie swoje obawy, które gdzieś tam się kołaczą co jakis czas. Ale nie złapane, odpływają, a potem wracają. Taka lista jest dobra, żeby przyjrzec się temu, czego się obawiasz, i czego pragniesz. Będziesz mieć poczucie, że bierzesz życie w swoje ręce. A jednocześnie pozwoli ci w końcu komus zaufać, to znaczy uwierzyć, że nie jesteś sama, że jest siła, która ci w życiu pomaga. Tylko musisz jasno ogłosić, czego właściwie chcesz? Kiedy idziesz do restauracji, normalne jest, że zamawiasz potrawę, a nie czekasz, co ci kelner przyniesie, według jego uznania. Potem czekasz spokojnie, aż ci to przygotują w kuchni. nie lecisz sprawdzać, w jaki sposób przygotowują twoja potrawę. Bo masz zaufanie, że wiedzą, co robią. Tak samo z tą listą. Zamawiasz potrawy w \"kosmicznej kuchni\" ! Ale wiesz, o co prosisz, to jest podstawa. Może ktoś skorzysta. Ja sobie piszę, ale wcale to nie jest takie proste... daję sobie kilka dni na uzupełnianie listy, zanim ją odlożę Pozdrawiam kosmicznie
  22. pełna szklanka

    Zycie po toksycznym zwiazku

    Deepak Chopra pisze, że wszystko jest takie, jak powinno być. Tu i teraz. To, w jakim jesteśmy związku obrazuje nasz stosunek do samego siebie. hmm.... od razu dało mi to do myślenia. Doszłam do wniosku, że ciągle jestem niegotowa na związek codzienny...Biorąc pod uwagę to, jak bardzo się zmieniłam przez 2 lata, od kiedy się mój związek na odleglość zaczął, chyba właśnie tak miało być - z pożytkiem dla mnie, a co za tym idzie - dla innych w moim otoczeniu też. No i dla mojego kochanego też. Widocznie mam jeszcze coś do nauczenia się o sobie \"i w ogóle\", żeby zbudować związek lepszy od poprzedniego (który był bardzo egowy). Pomyślcie sobie, co o Was aktualny związek mówi (lub brak związku). To, co nas spotyka teraz, jest pochodną naszego myślenia wcześniej. A więc to, co myślimy teraz, zaowocuje naszą przyszlością. Jeżeli się o tym wie...trudno się wykręcić od odpowiedzialności, prawda? Ale z drugiej strony, przyjemnie jest być odpowiedzialnym za swoje własne szczęście? Tak, jak pisze Gazelka - od dzisiaj, od już: TYLKO W GÓRĘ ! Idę poczytać :)
  23. pełna szklanka

    Zycie po toksycznym zwiazku

    Ja chyba nie mogę kryptoreklamować mojego łącza :(. Znowu siadło :( Ale i tak cieszę się mimo wszystko, że nie tylko ja chadzam tak poźno na zakupy :) Jestem zdecydowaną \"sową\" i muszę się zmuszac, żeby coś załatwić w mieście rano, kiedy pracuję po południu. A nie muszę się zmuszać, żeby po wyjściu wieczorem z pracy jeszcze pojść do sklepu. Zwłaszcza, że o tej porze jest tam zdecydowanie mniej ludzi. Mąż też jest \"sową\", i córka też. Natomiast moje kochanie jest rannym ptaszkiem i nie bardzo sobie pewne sytuacje życiowe wyobrażam z nim bez pójścia na kompromis, raczej z mojej strony. No, ale to tylko kompromis, a nie udręka :) quest, Mrówka, Present Ja się czuję pełnowartościowym obywatelem świata...jestem w pewnym sensie jednym z wybrańców, że tu sobie żyję (żyjemy, razem z moją duszą :) ) I nie mam zamiaru przepraszać nikogo za to, że żyję, ani umniejszać tego, co mogę od życia dostać. To znaczy, skoro żyję, to mam prawo chcieć mieć w życiu to, co mi jest potrzebne do szczęścia. Problem w tym, żeby umieć odróżniać potrzeby egowe od potrzeb duszy :) wypośrodkować. Dusza w zasadzie niczego nie potrzebuje. Ale potrzebuje ciało. I chyba o tym tu ciągle piszemy...
  24. pełna szklanka

    Zycie po toksycznym zwiazku

    Present Halls Idalia ja mojego męża kocham, w pewien sposób...ale chyba nie wytrzymałabym z nim 24 godzin...odzwyczaiłam się od naginania pod czyjeś potrzeby i dyktando. Dzisiaj byłam z córką w tesco o 23, kupować zeszyty do szkoły. Kupiłyśmy oczywiście mnóstwo innych rzeczy. Wróciłyśmy o 1 w nocy. Jaki normalny facet traktowałby to jako normalne zachowanie matki i córki? Potem wzięłam się za \"fragmenty\" sprzątania, nastawiłam pranie i siedzę przed kompem. Zaraz idę spać. Kiedy normalni ludzie właśnie wstają. Wyspię się i jutro bedę tez na chodzie. Ale g. kogoś obchodzi, kiedy. A normalny facet...zakłóciłby mi sen...żądając obiadu, na przykład :O
  25. pełna szklanka

    Zycie po toksycznym zwiazku

    Przypomniały mi sie \"złote myśli\" teraz. (Córka ogląda tv, reaktywowałam abonament na satelitę...bo mi przysłali, że mam oddać dekoder, jak byłam na urlopie, więc wolałam reaktywować, zamiast trafić do rejestru dłużników :D. Bardzo chętnie się zgodzili. Ja nie oglądam tv od 2 lat, córka właściwie też, nagle zapragnęła mieć z powrotem, jak napisali, że nam cofają umowę :)). Ale moja złota myśl, jest dość poważna, chociaż powróciła do mnie po prawie roku. Już kiedyś pisałam o tym na KWA, ale był mały odzew. Może tutaj ktoś napisze. Czy nie uważacie, że tzw. \"poczucie winy\" = strach przed karą? Czy mamy zakodowane przez wychowanie, że, jeżeli zrobimy \"coś złego\", to musimy za to zapłacić? Co robimy \"złego\"? Co dziewczyny, będące w toksycznym związku, uważają za \"złe\", za które muszą ponieść karę? Czego się boją? Czy przypadkiem nie odrzucenia? Doczytałam ostatnio, ale po raz kolejny, że lęk przed odrzuceniem ma swoje głębokie korzenie w lęku przed śmiercią. Że pierwszego lęku odrzucenia doznajemy od matki, co jest zupełnie naturalnym przebiegiem wypadków. Matka nie może być z nami cały czas. Niemowlę nagle doznaje samotności...i tego nie rozumie...i tego się boi. Bo boi się śmierci. Rozumie podświadomie, że brak matki = brak jedzenia i przytulania, co jest dla niego bramą do śmierci. Matka nie wie, kiedy dziecko właśnie poczuje jej nieobecność, a właśnie poszła włączyć pralkę z pieluchami, lub ugotować coś do jedzenia, lub , po prostu sie wykąpać, lub drzemnąć. Lub 1000 innych rzeczy. Dziecko czuje, że ma niezaspokojone potrzeby i daje o tym znać swoim płaczem. Matka przybiega, ale poczucie już sie pojawiło, i lęk. I on nam towarzyszy przez całe życie. I dlatego dopiero pozbycie się lęku przed śmiercią tak na prawdę może nam pozwolić na radosne życie. Dopóki jesteśmy \"egowi\" (czytaj: \"Freudowi\"), stoimy w miejscu. Dlatego psychologia klasyczna jest dobra, ale do pewnego momentu. Ona przeczy reinkarnacji i wędrówce dusz. Dobrze tłumaczy mechanizmy uzależnień od warunkowania wychowaczego, ale nie idzie dalej. Nie tłumaczy tego, po co w ogóle żyjemy! Natomiast, jeżeli uznamy, że mieszka w nas nieśmiertelna dusza, a my jesteśmy tylko tymczasowym jej przejawem...wszystko się zmienia. Ja na prawdę codziennie pytam sie swojej duszy, czego sobie życzy. Lubię ją, bo czuję, że jest piękna :) Inne dusze też są piękne, ale często stłamszone w swoich ciałach. Ostatnio miałam pewną nieprzyjemną sytuację z egiem mojego dobrego kolegi...ale w ogóle nie przejęłam się, bo wiem, że jego dusza jest piękna. I kolega odpuszcza, tak, jak poprzedni kolega, strasznie \"egowy\"...oni mnie nie rozumieją na poziomie swojego ego, ale i tak są dla mnie życzliwi...to jest niesamowite. Ich dusze nie pozwalają na krzywdzenie mnie...za dobrze się znamy :D Ale ja nie o tym chciałam. Wystarczy mała myśl, która, de facto, jest myślą zasadniczą. Jesteśmy tymczasowym mieszkaniem dla naszej duszy. Żadne odrzucenie nie jest możliwe. Śmierć nie oznacza końca wszystkiego, jest tylko etapem. Po śmierci naszego ciała, dusza z radością wraca do właściwego swojego domu i się cieszy z wolności. Ale ma zachowaną pamięć naszych wszystkich doświadczeń, bo po to była z nami. Jak przyjemnie jest myśleć z miłością o wszystkich ludziach, których się spotkało...mogę zaświadczyć. To są uczniowie, wszyscy się uczymy. Druga rzecz. Kara. Jest wymyślona na Ziemi. Mylona z karmą. Chodzi o intencje. Niektórzy robią coś w intencji zaszkodzenia komuś innemu, ponieważ myślą, że...tak trzeba (na Sycylii obowiązuje wendetta - zemsta). Będzie im to wybaczone po powrocie. Jeżeli robisz coś, zgodnie z tym, co Ci mówi Twoja dusza (intiucja), to znaczy, że robisz to z miłością. Za to nie może być kary. Ponieważ miłość jest siłą napędową wszechświata. Jeżeli umiesz słuchać swoją duszę (intuicję), nie masz możliwości skrzywdzenia nikogo. Jeżeli chcesz umieć słuchać swoją duszę...musisz umieć kochać siebie. Bo droga miłości to droga dawania. Nie możesz dać komuś tego, czego sama nie masz. Jeżeli chcesz kochać siebie, musisz umieć słuchać swoją duszę. Tylko Ona potrafi powiedzieć Tobie, co masz zrobić, żeby siebie kochać. To jest proste, jak budowa cepa........... W każdej sytuacji, dusza każdej zainteresowanej osoby nie ustaje w wysiłkach, żeby jej zakomunikować, co trzeba zrobić. Różnica polega na tym, że niektórzy ten głos zagłuszają do końca życia, a niektórzy się \"budzą\". Te dusze, które były zagłuszone, muszą powtarzać swoje doświadczenia. :)
×