Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

pełna szklanka

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez pełna szklanka

  1. pełna szklanka

    Zycie po toksycznym zwiazku

    Pozdrawiam wszystkie dziewczynki Wyglądam na gbura, ale mi się odcina net w domu. Pojawia się i znika. Mam tylko w pracy, ale tam nie mam czasu za bardzo (tzn. tutaj :) ) Miałam parę \"złotych myśli\" przedwczoraj w nocy, ale na razie się gdzieś zapodziały, jeszcze muszą dojrzeć. Halls, pamiętaj, że poczucie, że samotność jest okropna i, że to coś \"gorszego\", jest w Twojej głowie. Tylko i wyłącznie. Samotność może być zbawieniem, żeby przestać byc zależnym od innych ludzi. Bo zawsze na końcu czeka Cię zawód. I w ogóle wyrzuć ten zestaw słów ze słownika: \"okropna samotność\" . To, jakich słów używasz, świadczy o tym, jakie masz myśli. A ten zestaw jest negatywny. Dopóki masz takie myśli, to samotność zawsze taka właśnie będzie. Mrówka, chciałam dużo rzeczy napisać, ale teraz nie mam czasu. Przypomniało mi się tylko coś, może Ci się przyda. Kiedy okropnie kłóciliśmy się z mężem, stawaliśmy się całkowicie \"egowi\" i byliśmy całkowicie ciałami i emocjami - to było wtedy, kiedy On chciał odejść, i musieliśmy wywalić sobie wszystkie żale z 13 lat...nie pamiętam już, które z nas wyczuło , że fala emocji u drugiego trochę opadła, i powiedziało : \"wiesz co.... brazylijscy aktorzy zagraliby to lepiej... Może zrobimy sobie przerwę? \" To powiedzenie nagle ustawiło nas we właściwych proporcjach Zrozumieliśmy, że GRAMY ROLE. Od tego czasu nasze kłótnie wyglądały już inaczej. Powiedzmy 10 minut dla ego i 40 minut dla ducha, 10 minut na odpoczynek. Potrafiliśmy się śmiać z siebie, z tych ról. Bo, kiedy włączalismy nasze dusze do rozmowy, pojawiała się chęć wzajemnego zrozumienia i szacunek. Potrafiliśmy się... kłócić z miłością! To było raczej wyjaśnianie sobie wszystkiego. Pewnie, że od czasu do czasu emocje brały górę, ale na krótko. Z Twoim to się może nie uda, ale ty sama spróbuj tak o Was pomyśleć. Albo tylko o sobie, kiedy dojdzie do Waszej konfrontacji. Skurcz żołądka jest zdecydowanie egowy. Acha ciągi myślowe - tzw. pociągi :) też są egowe. Ciagły dialog w naszych głowach - też. Bez żalu można się go pozbywać. Myśli najwyższe, te od duszy, są krótkie i twierdzące. Dusza z nami nie dyskutuje! To bardzo ważna wskazówka. Też miałam problem, żeby odróżnić, które myśli mogę usuwać, a których słluchać. Doczytałam sie tego i przeanalizowałam. Tak właśnie jest. Momenty olśnienia, inspiracji, natchnienia, są nagle, powiedziane lub \"poczute\" raz. Dyskusję podejmuje w naszej głowie ego. Wątpi ego, krytykuje ego. Halls, to nieprawda, że samotność jest okropna. To lęk przed życiem jest powodem takich destrukcyjnych myśli. Samotność - przebywanie samemu ze swym zalęknionym ego - o tak, to może byc męczące. Ale też jest konieczne do pozbycia się zalęknionego ego i nabrania odwagi do życia pełną gębą, a nie cichaczem. Kończę, bo mi tu ciągle przerywają :)
  2. pełna szklanka

    Zycie po toksycznym zwiazku

    Mrowka - widzisz - ja myślałam, że to z tym ciałem, to Ty już wszystko wiesz... A Ty po prostu TYLKO rozumiałaś...powiedzmy tak, jak się rozumie opis wyglądu, zapachu i dzwięku morza. Sama wiesz, jakie to robi na prawdę wrażenie, jak się w końcu nad tym morzem znajdziesz. Każda (każdy ) z nas ma takie niespodzianki....i to jest fajne! :) Wczoraj czytałam Deepaka...tam jest to samo. Co jest nieprzychylne, krytykujące, wątpiace, to jest egowe! To, czego się boisz - przyciągasz. W dodatku, boisz się czegoś, ponieważ to znasz! Jeżeli znasz i przeżyłaś...to znaczy, że to było przejściowe, przecież żyjesz dalej, prawda? Boisz się, że ktoś skrytykuje Twoje ciało - hmmm...no i co z tego?...(tzn, teraz już się nie boisz, wiem). Ja się opalałam w tym roku...\"na syrenkę\" :), a 20 lat temu wstydziłam się, i mówiłam, że jestem \"nie dość ładna\" . To moje dokładne słowa. Idiotyzm. A muszę powiedzieć, że takie opalanie i pływanie jest bardzo przyjemne. :) W dodatku miałam wyraźną zachętę z pewnej strony (żebym ładnie wyglądała). A przecież nie mam ciała modelki, tylko swoje własne, które bardzo lubię. Pamiętam, jak sie dziwiłam, że wnuki, po kolei, chciały spać z moją mamą - że się nie brzydzą jakoś, czy coś...A to właśnie dzieci mają prawidłowy i zdrowy stosunek do ciała. Ciało jest tylko nośnikiem tego, co się kocha. Kocha się babcię, z takim cialem, jakie ma, bez zbędnych pytań.
  3. pełna szklanka

    Zycie po toksycznym zwiazku

    Mrówka, to ciekawe, co piszesz. Ja też muszę powiedzieć, jak Quest, że akurat tego kompleksu zupełnie nie mam. Ciało jest zwierzęce, i to jest dla mnie normalne. Nie czuję sie lepsza od zwierząt, tylko bardziej odpowiedzialna jakoś, za siebie i za nie. Ponieważ ja mam rozum, który potrafi przewidywac skutki różnych działań. Dlatego też ciężko mi pogodzić się z zabijaniem zwierząt dla naszego jedzenia, chociaż wiem, że jesteśmy drapieżnikami i w zasadzie przewód pokarmowy mamy dostosowany do trawienia i roślin i zwierząt. Ale nie dziwię się córce, że nie je mięsa, od kiedy zobaczyła w internecie zdjęcia, jak się \"hoduje\" i zabija zwierzęta dla potrzeb ludzi...Potem dochodzi świadomość, ile tego jedzenia się marnuje i po prostu wyrzuca. Owszem, jakies bakterie i owady się pożywią, ale jednocześnie ludzie, nawet 10 km od restauracji, głodują... Ale to trochę nie na temat, o którym pisałaś. Myślę, że masz ciekawy przykład tego, jak Twoje myślenie zostało wykształcone przez nauczycieli i rodziców. Przede wszystkim - wartościowanie. Coś jest \"lepsze\", a coś \"gorsze\". Dobrze zaliczać się do tych \"lepszych\", prawda? A co jest lepsze? Człowiek! bo...(i tu są wymieniane różne argumenty. Ty akurat zapamiętałaś to, że \"gorzej\" być zwierzęciem). I tak Ci zostało, a pewnie aż do tej pory nie musiałaś się tym zajmować, bo to kółko było w dalszej kolejności Twojego łańcuszka. Idalia przeczytałam, ja też uważam tak, jak Ty. Co więcej mam napisać...
  4. pełna szklanka

    Zycie po toksycznym zwiazku

    A to było o schematach w podświadomości :) Największym \"gadem\" jest najczęściej brak miłości do siebie.
  5. pełna szklanka

    Zycie po toksycznym zwiazku

    O, właśnie też chciałam coś takiego napisać. Wystarczy poobserwować największego \"gada\", jak mu się nie dasz raz, drugi, trzeci, to jakbyś popchnęła kostkę domina. Potem już Ci polecą inne schematy, bo naruszsz konstrukcję. One jedne stoją za drugimi i prędzej, czy później, nie da się utrzymać takiego \"domina\". Samo padnie. :)
  6. pełna szklanka

    Zycie po toksycznym zwiazku

    Mróweczka, piękne rzeczy piszesz ostatnio. Normalnie, jak wulkan jakiś. Ale miałaś kopa w życiu, żeby Cię tak zagotowało...przemiana węgla w diament się dokonuje na naszych oczach. Nie ma takiej siły, żebyś się zamieniła z powrotem :) Pod warunkiem, że nie dasz się uśpić komplementami i podziwem, nawet jak najbardziej szczerym :) To nie będzie co prawda węgiel z powrotem, ale zmętnienie diamentu lub jakieś brzydkie rysy :) Ja wolę mieć krzywe szlify, ale blask czysty :) Poczułam, że już nie mam lęku przed utratą! To niesamowite...Ty piszesz o tym (między innymi) od czasu mojego wyjazdu, a ja tam właśnie przestałam się bać utraty... Cieszę się z tego bardzo. Wszystko przychodzi, po kolei. Jak już jest spokój, to co jakiś czas odkrywasz nowego miłego gościa w swoim domu...a niemili znikają sami, bez pożegnania - po angielsku się ulatniają. Dobrze jest sobie ponazywać swoich niemiłych gości...tylko po to, żeby kiedyś stwierdzić, że ich już nie ma! Pozdrawiam serdecznie. Czytałam dzisiaj bardzo długo zaległości na forum. Taki mam zwyczaj, że czytam dokładnie, bo nie chcę czegoś przegapić. Wstępy i posłowia w książkach oraz podziękowania, które autorzy piszą na początku :) Więc forum też :) Ewcia, jak nie masz komunikatora, to pewnie, że nie dostałaś wiadomości. Se ściągnij tę javę, to Ci się otworzy :P
  7. pełna szklanka

    Zycie po toksycznym zwiazku

    Quest, też witaj Mogłyśmy się gdzieś minąć, pewnie. Myśmy sobie lubiły posiedzieć długo w jednym miejscu i poobserwować ludzi. Mamy ok. 300 zdjęć, córka się będzie zajmowała ukomputerowieniem. A teraz zaglądam z doskoku, bo mam tyle zajęć. Gotujemy ten makaron! :D Acha, komórka mi się zepsuła, nie lubi słonej wody, a córka swoją zgubiła tydzień wcześniej, więc ostatnie dni to było coś pięknego, zegar miałyśmy tylko w samochodzie :D Nikt nie wie, że już jesteśmy, bo nie mamy jak zadzwonić, a przynajmniej spokojnie wracałyśmy, też bez ponaglających telefonów (\"gdzie jesteście i czemu tak długo , czemu jedziecie nocą, a czemu to, a tamto...\"). Np Zagrzeb nie był w planach, tylko po drodze sobie wymyśliłyśmy (tzn ja konkretnie) :) Mówię Wam, presja wewnętrzna i zewnętrzna, to nasz wróg!
  8. pełna szklanka

    Zycie po toksycznym zwiazku

    O, cześć Prezencie właśnie przeglądałam \"tematy wymagające...\" na szczęście nie bardzo jestem \" w temacie\"...zresztą jakoś mnie nie wciąga. Wiedza książkowa i w ogóle wiedza historyczna jest bardzo niepewnym źródłem. Dużo zależy od osobowości autora , jego prywatnego życia i doświadczenia. Słowa są tylko słowami, nie są w stanie przekazać wszystkiego. Jakieś kłótnie o to, kto był bliżej prawdy o Jezusie nie mają dla mnie sensu. Bo co to znaczy \"prawda\" ? A urlop z mnóstwem wrażeń i przygód trochę też miałyśmy. Najważniejsze, że udało mi się pokazać dziecku to, co zaplanowałam. Swoje plany napisałam w 1 smsie, gdzieś w kwietniu...chyba zostały wysłane wtedy \"do realizacji\" :) I wszystko było zgodne z moim nastawieniem też. Tak wyglada moja \"prawda\" o tych wakacjach - wszystko mi się podobało oprócz motorówek i innych skuterków wodnych...czasami czułam się, jak na środku autostrady, kiedy sobie relaksowałam się na tym materacu :) Tak myślałam (nieładnie, muszę przyznać) o tym, że jakiś jeden palant MUSI mieć 10 minut poczucia swobody ujeżdżania wody na skuterku, a cała zatoka MUSI mu kibicować w odsłuchiwaniu ryku silnika. Nawet nurkować nie można było, bo wibrowała cała woda :( Biedne rybki i inne żyjątka nie mogą uciec od tych hałasów.
  9. pełna szklanka

    Zycie po toksycznym zwiazku

    Witajcie! Ja właśnie miałam napisać na lekturach, że bardzo, bardzo dziękuję Prezentowi i mróweczce, że mi polecały te książki (\"Rozmowy z Bogiem\") do przeczytania na urlopie. Akurat taki okres sprzyja medytowaniu wszelkiego rodzaju. Kontakt z naturą (dla mnie to chyba idealne warunki naturalne, mówię o ciepłym, czystym morzu i lazurowym niebie, na tle gór). Najfajniej było na materacyku w wodzie, jak w łóżku wodnym, godzinami można leżeć, co jakiś czas przewalić się do wody dla ochłodzenia. Żadnego szoku termicznego, bo woda ciepła. I można sobie medytować. A teraz zmarzłam ze zmęczenia, po podróży, że pod koldrą mi było zimno, więc postanowiłam wziąć gorącą kąpiel, ale...nici z medytowania...bo tak: 1. trampki wilgotne zostały w samochodzie, trzeba wyjąć. 2. szczepki bazylii, co dostałyśmy w Splicie od miłego pana tambylca, ładnie się przetransportowały, ale umrą z braku słońca w garażu - trzeba wyjąć. 3. najlepiej zanim wyciągnę te walizy z samochodu, to byłoby umyć podlogę w sypialni i zmienić pościel, bo potem się wszystko zawali tymi ciuchami, i znowu sie tego nie zrobi. 4. segregacja prania. 5. pranie. 6. makaron, przyprawy - wszystko jest w samochodzie, nawet nie mogę ugotować.7. przegląd lodówki, powywalać. 8. okazuje się, że w samochodzie jest mnóstwo rzeczy, które akurat mi są teraz potrzebne 9. opłukać płetwy i maski - gdzie to suszyć, i gdzie potem trzymać? itd. Takie sa medytacje pourlopowe pelnej szklanki :) (powrót trwał 24 godziny, tzn tyle nie spałam, więc się nie dziwcie, że przeraża mnie ilość czynności, które muszę wykonać w najbliższym czasie) Ale, bardziej poważnie mówiąc, \"Rozmowy z Bogiem\" są rewelacyjne, dały mi dużo spokoju. Wracałam wolno! Na autostradzie w Austii jechałam 120, a w tamtą stronę ok. 160. Stres jest niesamowitą siłą. A Splicie i Dubrowniku ludzie są wyluzowani, nikt nie krzyczy, nie kłóci się. Atmosfera urlopowa działa zbawiennie na wszystkich - i tłumy turystów i mieszkańców. A w stolicy - Zagrzebiu, było, jak w stolicy - pospiech, ścięte , zatroskane twarze. Ludzie siedzieli w knajpkach, udając, że się \"relaksują\"...guzik prawda...wszyscy spięci, to było widać i czuć! Widziałam różnicę, bo dzień wcześniej byłam w Splicie, a dzień później w Zagrzebiu. W dodatku sama uległam stresowi, jak to opisałam przed chwilą. Jeżeli zawsze sa jakieś sprawy do załatwienia, i pozwalamy sobie na to, żeby to one nami kierowały, to nie dojdziemy do ładu wewnętrznego i harmonii... Wobec czego :) wyciągam trampki i bazylię. Później zdecyduję o kolejności dalszych poczynań :D Nara! :)
  10. pełna szklanka

    Zycie po toksycznym zwiazku

    A zresztą, daruję ci, Presencie...u Was dalej upały? :)
  11. pełna szklanka

    Zycie po toksycznym zwiazku

    Present, cieszę się, że u Ciebie w porządku, ale :P :(
  12. pełna szklanka

    Zycie po toksycznym zwiazku

    Ja też oddycham świadomie przed spaniem. Na pewno uspokaja i pozwala łatwo zasnąć. Jeżeli się uda, to próbuję oczyścić się z myśli. Kiedyś moim normalnym stanem była gonitwa myśli...potem stopniowo doczytywalam w wielu książkach, że to niedobrze, i zaczęłam próbować się wyciszać właśnie za pomocą oddechu. I już nie mam gonitwy. W ciągu dnia też czasami oddycham, nawet wtedy, kiedy jestem śpiąca, i zdekoncentrowana. Wtedy z kolei z intencją powrotu koncentracji po oddychaniu. I też twierdzę, że gonitwa myśli była dla mnie niedobra, byla oznaką stałego dyskomfortu, tak samo, jak bezsenność...mój Boże, tyle lat to trwało...
  13. pełna szklanka

    Zycie po toksycznym zwiazku

    Mróweczka, masz rację...\"kropla rozpłynęła się w oceanie\"...to było chyba to...doczytałam przed chwilą. Tylko, że ja się tego wtedy przestraszyłam, nie byłam w ogóle przygotowana, nic nie wiedziałam o tym. Nie czułam się ani dobrze, ani źle w tamtej chwili. Ale oddech miałam spokojny. Znaczenie zostało dolepione później, na podstawie tego, co było wcześniej i co było później. A w zasadzie ten moment pustki był przerwą rzeczywiście. Coś się skończyło i coś zaczęło. Ja się zaczęłam zmieniać. Ale mogę to ocenić dopiero teraz. Wtedy czułam się może jak noworodek, który jedyne, co może poczuć to to, że istnieje, bez żadnego relatywizmu. Nie wie, czy On jest wszyskim, to znaczy, czy jest jeszcze \"coś\" oprócz niego...
  14. pełna szklanka

    Zycie po toksycznym zwiazku

    Dziewczyno tyrana zajrzyj tutaj: http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=942800&start=11310
  15. pełna szklanka

    Zycie po toksycznym zwiazku

    Masz rację, Ewcia. Mnie ta depresja otworzyła...przestałam wmawiać w siebie, że mi się wydawało. Właśnie wtedy poddałam się. Przestałam wierzyć w to, że umysł można przeprogramować, jak się chce. Jeszcze nie wiedziałam tego, co wiem teraz, ale czułam, że można przeprogramować...ale w jedną stronę, w stronę wyrzucania i oczyszczania ze zbędnych programów. Jeżeli coś mi daje radość i spokój, to znaczy, że jest dobre, i nie trzeba tego ruszać. W sumie proste...
  16. pełna szklanka

    Zycie po toksycznym zwiazku

    Wiesz, też myślałam, jak Ty. Przeczytałam, że pewnie jestem toksyczna, i należy tę miłość wykorzenić z siebie. Że to wszystko bujda była, a mnie się tylko wydawało. A w ogóle, to sama zniknie, skoro jest fałszywa. Guzik, nic z tego mi się nie udało. Miłość jest cały czas i się śmieje z mojego \" nie chcę cię znać\". Poddałam się. Ja się nią nie zajmuję, zajmuję się sobą. A Ona ciągle jest, taka sama. Domyślam sie, że widzisz to inaczej, ale nie jesteś mną. Ja pisze o sobie. Niektórzy mnie rozumieją. Pozdrawiam. Może byś się ujawnił, pomarańczu? Skoro tyle o mnie wiesz, to pewnie pisaliśmy już kiedyś na czarno. mnie by było przyjemniej, gdybym wiedziała, z kim piszę.
  17. pełna szklanka

    Zycie po toksycznym zwiazku

    A teraz już mi nie grozi. Przebudowałam się od tego czasu, żeby juz nigdy nie być w takim stanie. Dlatego zaczęłam kochać siebie. Zrozumiałam, że jest mi to niezbędne, żeby nie być narażoną na ból utraty. Wyciągnęłam taką naukę z tego stanu. Jeżeli okaże się błędna, to trudno. Na razie się sprawdza.
  18. pełna szklanka

    Zycie po toksycznym zwiazku

    Depresja pojawiła się z chwilą, kiedy z nim zerwałam i myślałam, że więcej go nie usłyszę, ani nie zobaczę.
  19. pełna szklanka

    Zycie po toksycznym zwiazku

    Cześć Mrówkowska, ale masz ...napad myśli...ciekawa jestem, czy to są myśli \"egowe\" :) Na ile one są w stanie wytrzymać własną krytykę. Wiesz, pojawia się jedna myśl, za chwilę przeciwna i toczą walkę - Ty masz którąś wybrać i na którąś się zdecydować. Nie ma, że zostawisz obie, prawda? Bo to jest niekomfortowe dla \"ego\", chyba taka jest jego konstrukcja. W jednej chwili musi być jedna myśl, a nie 2 przeciwne razem. Bo wtedy nie wiesz, co robić. Nie możesz jednocześnie kochać i nienawidzić na przykład. Ciekawa jestem, jak myślisz. Właściwie nie wiem, do czego mnie te myśli mają zaprowadzić, ale takie mi właśnie przyszły, jak Ciebie teraz przeczytałam. To znaczy, czy to dobrze, czy źle, że w danej chwili zawsze musimy coś jednego wybrać i na coś jednego się zdecydować. Chyba dobrze, bo nie da się iść jednocześnie w prawo i w lewo? Może ego do tego jest potrzebne, żeby było wykonawcą? Oznacza ruch, działanie. A wyłączenie ego jest potrzebne do tego, żeby poczuć \"czucie\" i swoją prawdę...
  20. pełna szklanka

    Zycie po toksycznym zwiazku

    Wiem, wiem...Ewcia Ale, czytam te fundamenty...cholera...chyba milczeć przyjdzie...:) Ale myślę, że udzielanie rad, jak ktoś o to prosi...to chyba można ? :O
  21. pełna szklanka

    Zycie po toksycznym zwiazku

    Quest....:D No właśnie, to raczej było do pomarańczy... :D Ale nie wiem, czy znam kogoś, komu udałoby się ZAWSZE tak rozmawiać z partnerem, jak jest w tych zasadach...ale trzeba próbować
  22. pełna szklanka

    Zycie po toksycznym zwiazku

    A ja wczoraj z tego Freuda to zrozumiałam jedno; Optymizm nie ma naukowego uzasadnienia, a wiec każdy kto mówi, że jest szczęśliwy, tylko ulega iluzji (czyli przejawia cechy pomieszania umysłowego) i nie należy go traktować poważnie. Ponieważ poważne osoby wiedzą, że życie jest ciężkie, a świat okrutny. Świat Freuda...faktycznie taki jest. Świat, jako ciągła walka, MUSI zmęczyć każdego uczestnika. w dodatku ci, co uważają, że walka jest czymś naturalnym...czują się nienormalnie na samą myśl, żeby przestać walczyć.
  23. pełna szklanka

    Zycie po toksycznym zwiazku

    A ja myslę, że gdyby to ego zarządzalo miłością, to bez problemu moglibyśmy kochać dowolnie wybraną, i ściśle przez ego wyselekcjonowaną osobę. Nie wiem, czy komuś się udało... Też pozdrawiam, po drzemce wieczornej :(
  24. pełna szklanka

    Zycie po toksycznym zwiazku

    Ewcia :D:D:D Recepty...Quest jest teraz potężną lokomotywą, a sama tego nie widzi...i to TEŻ jest piękne...a mnie daje dużo radości... Quest, pozdrawiam
  25. pełna szklanka

    Zycie po toksycznym zwiazku

    Mrówcia, litości, jakie hasło mam wpisać??????? Jak nie chcesz upubliczniać, to (właściwie lepiej, ze względu na ......wzgląd...pomarańczowy).....to napisz mi maila, mam pod nickiem. Dzięki z góry chachacha......ale zabrzmiało :D:D:D
×