Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

pełna szklanka

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez pełna szklanka

  1. pełna szklanka

    Zycie po toksycznym zwiazku

    Presencie, gratulacje... głupio brzmi, ale ja tak myślę, że jakby się coś mialo jej stać, toby się stało, wiesz...w takim razie, gratulacje, że wszystko ok U nas dalej parówa, córka na ulicy urzęduje, z sąsiadami (ma tutaj parę rówieśnych osób), też dopiero teraz wyszli, bo trochę chłodniej. Wszyscy mają wakacje, to ich rodzice też nie gonią do chałupy. Zresztą wszystko słychać, o czym gadają :D
  2. pełna szklanka

    Zycie po toksycznym zwiazku

    No własnie, forum czytałam rano, w klimatyzowanej pracy. Inaczej pospalibyśmy się, razem z klientami :D. Co prawda w kiblu nie mamy, ale jest wentylacja, to też coś :D No, ale tyle napisałyście...chyba nie dam rady...:) Halls - dla mnie \"trojan\" - to jest myśl, która sądzę, że pochodzi od intuicji, i według niej działam, a okazuje się, że to znowu \"to wstrętne ego\" się wcisnęło ze swoją \"mądrością\", wykorzystało moją nieuwagę, i się PODSZYłO parszywie...:D Dlatego taki nacisk się kładzie na to rozbieranie \"babuszek\", aż do najostatniejszej, praca na lata. Każdą po kolei emocję musisz obracać w ręku, jak monetę, żeby sprawdzić, czy to nie zły szeląg. A jak go znajdziesz, to dalejże szukać, kto Ci go dał? Kiedy? Dlaczego? ...A komu i ile i dlaczego Ty złych szelągów podarowałaś? (często tak samo nieświadomie, jak Ci, co Tobie wcisnęli, często w dobrej wierze). Najprędzej i najwięcej złych szelągów dałaś swojemu dziecku, to masz, jak w banku...:D Jak już mówimy o pieniądzach :) I teraz Twoje dziecko też ma TROJANY...:) A propos...kiedyś tłumaczyłam, wstępnie, córce, na czym polega kochanie siebie...po jakichś 10 minutach powiedziała: mamo, ale ja kocham siebie (WOW!) Z pewnością ma jakieś trojany, bo po prostu MUSI , jak nie ode mnie, to od ojca, dziadków, koleżanek itd. ale jest nieźle, że w ogóle wie, o co chodzi! I w ogóle umie ze mną rozmawiać o jakiś swoich problemach. Nawet, jak się kiedyś \"zatnie\", co jest możliwe, bo teraz ma 13 lat, to przynajmniej grunt mamy zrobiony. Ja ją wychowuję tak, jak umiem, a co z tego wyjdzie, to też zależy od niej :)
  3. pełna szklanka

    Zycie po toksycznym zwiazku

    Ja w zasadzie jestem, ale mam mózgownicę zlasowaną tym upałem. Przyszłam zrąbana po pracy, chciałam się zdrzemnąć, a tu nici z tego. Leżę, tak, żeby żadne części ciała się nie stykały :D i czekam, aż upał zelżeje. Myśli też mam, jak żółwie...mogę za taką myślą sobie błądzić i mi nie ucieka :D. Czytałam coś rano forum, ale nic nie pamiętam teraz :D:D:D Jak oni żyją w tych ciepłych krajach ? To jakaś makabra. Rozumiem, urlop można spędzić w wodzie, ale normalne życie, hmmm... Może zajrzę wieczorem, to Was jeszcze poczytam :)
  4. pełna szklanka

    Zycie po toksycznym zwiazku

    No, patrzcie, pisałam tych kilka zdań dlużej, niz 15 minut, bo Twojego, Mazurze posta nie widziałam, jak zaczynałam pisać. Chciałabym Ci, Mazurze, coś napisać, ale niewiele mi przychodzi do głowy, spieszę się teraz. Jedno co - nie martw się na zapas, czy komuś zaufasz w przyszłości, czy nie. Samo przyjdzie, jak bedziesz gotowy. Poza tym to juz wtedy będzie inne zaufanie, niż to, które teraz rozumiesz. Więc nie ma sensu teraz tego rozważać. I nie mysl, tak \"gdzie ja mialem oczy\" lub coś takiego. Spotkaleś żonę po to, żeby Cie nauczyła, jak kochać siebie... Inaczej nigdy byś nie wiedział, że jest coś takiego, i spałbyś razem z 95% ludzi. Muszę lecieć, miłego dnia wszystkim zyczę
  5. pełna szklanka

    Zycie po toksycznym zwiazku

    Mróweczka ale miałaś bonanzę....kiedyś oglądałam taki western, chyba się nazywał \"Shalakoo\", czy jakoś tak. Tak tam się kochali, że się w końcu pozabijali z tej miłości. Na końcu strzelali do siebie ze strzelb gdzieś z sąsiednich wzgórz. Jakoś tak mi się przypomniało. Dobrze, że u Ciebie się tak nie skończyło :) A dwie strony - masz rację, nie można mieć tylko samych prawych, jak się nie ma do kompletu - lewych...W dodatku to, czemu zaprzeczasz, rośnie w siłę, stoi w pierwszym rzędzie w podświadomości, wystarczy nacisnąć guziczek - i masz tego clowna z pudełka :D, jeszcze się kretyńsko śmieje z Ciebie...że takim chciałaś być chytruskiem i udawać, że jesteś \"tylko prawa\" :D A ja dobrze zrobiłam z tym koniem trojańskim, bo okazało się dzisiaj, że chyba jednak ktoś mnie kocha, oprócz mnie :D. A tak, to już bym była obrażona, zła i sama bym sprowokowala awanturę, która de fakto byłaby awanturą o to, że ktoś mi nie daje tego, co ja sama powinnam mieć w sobie. I w zasadzie mam, tylko czasami jeszcze wskakuję na stare tory, ech...lepiej wziąć parę głębokich oddechów, zanim się poleci za emocjami...ale łatwo się mówi...gorzej pamięta właśnie wtedy, kiedy trzeba pamiętać :) Ale robię postępy :)
  6. pełna szklanka

    Zycie po toksycznym zwiazku

    A tu nic już ekspert nie napisze ??????????? :D:D:D
  7. pełna szklanka

    Zycie po toksycznym zwiazku

    O....i tu też ekspert......... Tutaj też pisz, co byś Ty radził/a tym dziewczynom
  8. pełna szklanka

    Zycie po toksycznym zwiazku

    Quest Nie bój się. Tak myślę, że to ten czas właśnie. O... właśnie leżą koło mnie kluczyki samochodowe. Mam przy nich breloczek, który kupiłam w zeszłym roku nad morzem. Leży ten breloczek napisem do góry . Napis jest taki: DOPÓKI WALCZYSZ, JESTEŚ ZWYCIĘZCĄ (Augustyn z Hippony) A z drugiej strony jest taki ładny stateczek, żaglowiec \"pod pełnymi żaglami\" Myślę, że najważniejsza walka to jest ta z samym sobą. Tylko wtedy gwizdanie na nosie i \"struganie marchewek\" jest dopuszczalne. Ja nawet lubię to swoje ego...:) bo to jest część mnie. Mogę się z nim wykłócać, dyskutować i ustalać wspólną strategię. To...właściwie nie jest wróg, tylko nauczyciel :) Takie podejście mam od kursu Huny, gdzie ego = niższe ja = wewnętrzne dziecko. Nie możesz się bać samej siebie, utul to dziecko, tak jak pisałyśmy kiedyś, a Ono Ci będzie wdzięczne i powie, co tak boli
  9. pełna szklanka

    Zycie po toksycznym zwiazku

    O, quest :D czas zmienić otoczenie :):):)
  10. pełna szklanka

    Zycie po toksycznym zwiazku

    A ja lubię zająć to wstrętne ego prowadzeniem samochodu :) i wtedy rozmyślać sobie sama :)...bez tej wątpliwej pomocy :)
  11. pełna szklanka

    Zycie po toksycznym zwiazku

    Ja też się bałam odrzucenia...za każdym razem, kiedy mi na prawdę zależało na związku...I z tego strachu robiłam głupoty, wierząc, że słucham intuicji. A to było wstrętne ego, a nie żadna intuicja. Ego podjudzało...do walki \"o swoje\" - o tak - o swoje dobre samopoczucie (tzn. tego ego) :D
  12. pełna szklanka

    Zycie po toksycznym zwiazku

    Ja już jednym okiem spojrzałam...ta różnica czasu... woda - jak umiesz pływać - jakie ma znaczenie, czy 2 metry, czy 200 głębokości? Będzie dobrze.....
  13. pełna szklanka

    Zycie po toksycznym zwiazku

    Present Czy czujesz się poszatkowana :D:D:D ???
  14. pełna szklanka

    Zycie po toksycznym zwiazku

    jejku. idalko nie rób z 5 sekund prognozy na całe życie...... Wnioski, wnioski.......czytanie \"przesłania\". Już nieraz mnie zwiodły :) Lepiej mi idzie czytanie między wierszami, jeżeli już te wiersze są... Dużo gorzej z czytaniem milczenia. W zasadzie nigdy nie świadczyło to milczenie o tym, że....nie kocha.... Mój jest typowy. \"przecież nie odwoływał\"......... A ja, podczas jego milczenia.......z 20 razy. Tylko, że On wie o najwyżej dwóch :D..........i nawet te 2 go dziwią :D:D:D
  15. pełna szklanka

    Zycie po toksycznym zwiazku

    Idalio, a mnie się wydaje, że przesadzasz trochę. Co chcesz osiągnąć tą ciszą? \"Złamać\" go ? Z tego, co opisałaś, to On Cię bardzo szanuje, jak jesteście razem, jest \"jednotorowy\" wtedy. Być może miał nadzieję, że Ty go po prostu, najnormalniej w świecie zrozumiesz, kiedy Ci powie, że nie ma ochoty na spotkanie, bo jest zmęczony. Teraz wie, że musi kłamać...bo Ty prawdy nie akceptujesz. Musi wymyślać jakieś inne powody. Czy o to Ci chodziło? Ty też możesz zadzwonić, i powiedzieć...prawdę.....że jest Ci przykro, bo bardzo się nastawiłaś na spotkanie, i być może źle zrozumiałaś to, co On mówi - odebrałaś to jako komunikat, że Cię \"olewa\". Ale być może nie masz racji, tylko niskie poczucie wartości, i tak odebrałaś jego szczerość (No, to już nie wiem, jak Wy ze sobą rozmawiacie, tzn. na ile takie tematy poruszacie). Ale właściwie doszłaś do wniosku, że wzajemne milczenie niczego nie załatwia, oprócz walki na \"przewagi\". Nie powinien się obrazić, tylko decenić Twoją szczerość. Poza tym On może się nie chcieć spotkać, ze względu na Ciebie! Bo czuje, że zbyt mało uwagi Ci bedzie mógł poświęcić na przykład. Przeciez właściwie coś takiego powiedział, a ty go zmuszasz do kłamania następnym razem... To ja tak sobie myślę Już nieraz swteirdziłam, że szczerość się najbardziej opłaca. Nawet po to, żeby wyeliminować ludzi, którzy Twojej szczerości nie doceniają, albo która im jakoś przeszkadza.
  16. pełna szklanka

    Zycie po toksycznym zwiazku

    Cudo brązujące śmierdzi normalnym czymś innymb rązującym, co już 10 lat temu smierdziało...jako wielka nowość... Idalka, dziewczyno...gdzie Ty jesteś, jak Mariusza nie ma ?????????
  17. pełna szklanka

    Zycie po toksycznym zwiazku

    mróweczka...to nie znaczy, że zapomniałam o swoim wspaniałym biuście :D:D:D
  18. pełna szklanka

    Zycie po toksycznym zwiazku

    Dziewczyny, byłam przed chwilą na solarium! Wsiadłam do auta, tak sobie, mysląc, że teraz pewnie nie ma ruchu, a mam koło siebie 3 solaria. Weszlam do pierwszego - powiedziałam : na pewno Pani na mnie czekała, właśnie jestem ! (pierwsz raz w życiu...:D ) Pani mi polecila jakieś cudo brązujące...jeszce śmierdzę... byłam 10 minut, i jeszcze nie ochłonęłam. Nawet stanika nie ubrałam z powrotem, boby się zmoczył :D O rany...jestem kobietą ! :D:D:D Mam nadzieję, że opaloną jutro :) Ale fajnie...
  19. pełna szklanka

    Zycie po toksycznym zwiazku

    Zapomniałam... To dla Ja 1972 Raki są bardzo rodzinne...
  20. pełna szklanka

    Zycie po toksycznym zwiazku

    quest masz rację, nie wszystko od razu...można i pokochać tych, którzy krzywdzą...kolejny raz odsyłam do topiku Radosnki, tam zamieściłam obszerne fragmenty bardzo ważnej książki. Ale, nikt nie ruszy się, nawet o kawałek, bez znalezienia siebie i znalezienia, że Bóg, lub ktokolwiek, o kim myślisz w tym sensie, dał Ci zaufanie, ofiarując życie właśnie tutaj. Masz je przeżyć sama, nie za plecami kogoś innego. Masz wolną wolę, możesz zrobić z tym życiem, co chcesz... Powiedz mi, czy masz dzieci? (ja przepraszam, ale nie nadążam ze śledzeniem wszystkich historii). Dla mnie jednym z większych problemów było - co ja robię z córką? Już wiem, że takie i takie sposoby wychowania mnie przez moich rodziców, wywołały we mnie zupełnie odwrotne skutki, od tego, co zamierzali osiągnąć. Zanim dojdziesz do ładu ze sobą, tak całkowicie, zobacz też, co robisz z dziećmi. Ile zachowań swoich rodziców powtarzasz. Możesz użyć dzieci do \"eksperymentu\", zanim użejesz tej metody wobec własnego \"wewnętrznego dziecka\". Ja miałam jakieś \"nienormalne\" zachowania wobec mojej córki...bo ją traktowałam zawsze, jak odrębną jednostkę, której wszystko trzeba tłumaczyć...i szanować...nawet, jak miała 3 lata, kazałam wszystkim siedzieć cicho (gościom), bo o 19 jest dobranocka, którą moja córka zawsze ogląda. Wszyscy siedzieli cicho, córka pooglądała, jak zawsze, i szła się bawić (sama) dalej. To tylko taki mały fragment...jak miała tyle lat...to kucałam, żeby zobaczyć, jak wygląda świat z wysokości jej wzroku...i tłumaczyłam wszystko, o co spytała. To tylko przykłady. Ale z dorosłymi możesz spróbować to samo. Spytaj...czego mąż doświadczał w dzieciństwie. Nie po to, żeby z nim być na siłę, ale żeby zrozumieć. Jeżeli Ty poczułaś chęć odmiany, a On nie, to prawdopodobnie się rozejdziecie...No, ale, co z tego? Życie toczy się dalej...
  21. pełna szklanka

    Zycie po toksycznym zwiazku

    No, quest :D jestem pełna optymizmu, co do Ciebie. Ważne jest właśnie, komu chcesz dawać miłość. To znaczy, ja mam takie rozróżnienie...Bardzo dobrze jest mieć ogólnie do wszystkich ludzi sympatię, nie oceniać. Źle mówię. Nie oceniać, tak, jak jesteśmy przyzwyczajeni - nie oceniać krytycznie, czyli negatywnie. Oceniać, owszem, na zasadzie obserwatora - np. ten ktoś ma problem ze sobą, wyraźnie przerzuca swoje poczucie niedoskonałości na mnie, żeby we mnie wzbudzić poczucie winy, lub agresję. Jeżeli podejmę tę grę, odpowiem zgodnie z jego oczekiwaniami, to uwolnię go od ciężaru jego własnej niedoskonałości. Z czystym sumieniem powie sobie - acha - to przecież ONA jest agresywan, MUSIAłEM ją przywrocić do porządku, pokazać JEJ wady! A to jest najczęściej nieprawda, jak pisałam o tym wybaczaniu...warto to dobrze przestudiować, żeby poznać machanizm \"moja wina- więc atakuję, niech ktoś inny za to odpowiada\". No więc możesz komuś pokazać swoją sympatię, która polega tylko na zrozumieniu tego, że jego agresja to jest wołanie o miłość...hmmm...To znaczy sam się czuje czemuś winny, bo go tak w domu nauczyli - krytyka, krytyka, widziećw sobie tylko niedoskonałości. Taki czlowiek sobie z tym nie radzi, bo nie kocha siebie, nie umie wybaczać sobie samemu własnej krytyki siebie samego. Robi, co może, żeby się tego dręczącego uczucia pozbyć. Przerzuca. Wyzwala agresję w komś innym, i potem \"umywa ręce\". Niektórzy są bardziej podatni (Ci, co sami sie nie kochają, czyli nie znają swojej własnej wartości), inni mniej. Na tym polega toksyczny związek - ktoś znalazł ofiarę, która przyjmuje jego nieszczęście, a ktoś uważa, że to należy do jego obowiązków. Obie strony najczęściej nie wiedzą, dlaczego to robią. Ty masz szansę na rozbiór logiczno - emocjonalny tego problemu, widzę to w Tobie. Ja zawsze uważam, że agresor jest jeszcze bardziej poszkodowany emocjonalnie...ma mniejsze szanse na dojście do prawdy...tak już jest. Bo w naszym, ludzkim świecie, liczy się jakaś tam \"wygrana\"... A co do miłości bezwarunkowej...mam mieszane uczucia. To znaczy wiem, że CAłKOWITE i KOMPLETNE pokochanie siebie daje takie możliwości, żeby...tak, jak Jezus, czy jacyś inni oświeceni ludzie mogli swoją miłość rozdawać \"na prawo i lewo\"...ale do tego chyba muszą mieć stałą łączność z Bogiem, jakkolwiek by tego nie rozumieć. Jak coś dajesz, to musisz mieć możliwość uzupełnienia. Nie ma siły, nie ma w przyrodzie perpetuum mobile. Natomiast, jeżeli jesteś \"tylko\" (i \"aż) człowiekiem, to miłość bezwarunkową możesz wymieniać z bardzo nieliczną grupą osób...moim zdaniem...tylko z jedną...jak na nią trafisz. Bo z taką, która, hmmm...mimo wszystko bierze od Ciebie więcej, niz daje. Albo Ty dajesz, a ona części nie percepuje, i ta część się rozprasza...możesz wyjść na minus. Tego nie jestem pewna. Może ktoś coś powie. Bo możesz dawać temu komuś, i uzupełniać od Boga...ale to chyba nie to samo. Ogólnie, co chciałam powiedzieć: czasami nie warto komuś dawać za dużo miłości, bo to Ci się nie opłaci. Ktoś twoją miłość potraktuje, jak Twoją słabość i nie będzie Cię szanował w związku z tym. Dostał coś, ale tego nie docenił. Na tym też polega asertywność. Wybierasz sobie ludzi, ktorym coś dajesz. Innym się nie opłaca dawać - dla Ciebie - i nie ma w tym nic złego. Ci ludzie mogą to \"coś\" dostać od kogoś innego. Ale w ogole, to bardzo się cieszę z tego, co ostatnio piszesz. Czuję się dobrze z tym, że ktoś zaczął coś łapać i chce poprawić swoje życie :D
  22. pełna szklanka

    Zycie po toksycznym zwiazku

    Helppp Mam wrażenie, że \"złapałaś bluesa\" i już wiesz, o co chodzi. Zapamiętaj sobie to uczucie i tę noc, bo pewnie nieraz jeszcze przyjdą dołki i wątpliwości...oj, nieraz...ale jak już raz to poczułaś - czuć sie dobrze ze sobą, to przynajmniej bedziesz wiedziała, kiedy się NIE CZUJESZ ! Czyli, włączy Ci się alarm - to nie tak ma być! Złapałaś \"nić Ariadny\" i powoli wyjdziesz z labiryntu (ale mi sie trafiło porównanie :D:D sama wymyśliłam :D:D) Nagradzaj się też, o ...uśmiechem do siebie, to takie miłe, jak się ktoś do Ciebie uśmiecha, prawda?
  23. pełna szklanka

    Zycie po toksycznym zwiazku

    Helppp :) To piękne, co napisałaś, wiesz? Jesteś KREATYWNA !!! Pomyśl tak. Już masz sukces, zrobiłaś coś własnego, ale zgodnego z \"założeniem\". Wiesz, o co chodzi. Często robimy \"coś własnego\", tzn. tak uważamy, ale sprzecznego ze zdrowym rozsądkiem lub tym, co mówią inni, bardziej doświadczeni. Jak wszyscy mówią - uciekać z toksycznego związku, to takie pseudo-coś własnego- jest - a ja spróbuję naprawiać partnera, bo to On ma się zmienić. Mam nadzieję, że łapiesz różnicę (nie gniewaj się, jeżeli to brzmi zbyt prymitywnie :), bo czasami trudno mieć wyczucie). Jak się z tym tańcem wczoraj (dziś w nocy) czułaś? Czułas, że robisz coś dla siebie, i to jest dobre? Czy miałaś jakieś wątpliwości może? Ciekawa jestem...to co czułaś, może świadczyć o tym, na ile jesteś już odważna...i ciekawa tego nowego. Pozdrawiam, fajnie, że o tym napisałaś
  24. pełna szklanka

    Zycie po toksycznym zwiazku

    Wiesz, Halls...zależy co byś chciała osiągnąć...jeżeli, tak, jak pisałyśmy, kochanie siebie...to właśnie książki Louise Hay. Ona bardzo ładnie pisze, i tak ciepło. Kilka różnych wydała, ja akurat czytałam \"Możesz uzdrowić swoje życie\". Są raczej dostępne w księgarniach. \"Potęgę podświadomości\" Murphyego, chcociaż we fragmentach, żeby wiedzieć, o co chodzi. Bo ta podświadomość się przewija i tak wszędzie. No i możesz zajrzeć na topik o pozytywnym myśleniu, na sam początek, tam też jest dużo informacji, jak \"wychować\" swój umysł, żeby myślał pozytywne myśli, a wyrzucał negatywne :) Kochanie siebie to też wyrzucanie z głowy : krytyka i prokuratora :D
  25. pełna szklanka

    Zycie po toksycznym zwiazku

    Helppp, nie wszystko na raz :) Widocznie ten płacz jest Ci teraz potrzebny...może to w takim razie będzie dobra matoda dla Ciebie, skoro masz od razu reakcję. Nie bój się emocji, skoro je tak długo skrywałaś - właśnie znajdują ujście, to jest w porządku. Chodzi o to, żebyś nie czuła się winna za to, ani nie oskarżała się o słabość. Jek dojdzie gniew na kogoś, to też dobrze. Kiedyś go stłumiłaś, teraz możesz \"wywalić\". L. Hay pisze o waleniu w poduszkę na przykład, albo kopaniu ogródka. Tylko potem trzeba ten gniew \"puścić\", nie trzymać już więcej w sobie. \"Zwrócić\" właścicielowi, ale bez osądzania go...Zawsze pomyśl, że On też jest niedoskonały...robił tak jak umiał, nic więcej...że słoń w składzie porcelany - wiesz co robi - czy można go za to winić? :)
×