Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

mama_dzidka

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez mama_dzidka

  1. cześć Kobiety, piszę dzisiaj z pracy, bo w domu strasznie mi muli internet - koszmar. właściwie to u nas nic specjalnie nowego. wybieram się i wybieram z Młodą na szczepienie, ale jakoś nie mogę się zmobilizować. najpierw miała katarek, potem nasza pediatra była chora. jak nic mi nie stanie na przeszkodzie to jutro wyskoczę z pracy na godzinę i załatwimy sprawę. bo już czas najwyższy. mimo mrozów Liwka wychodzi codziennie z nianią na spacerek i zwykle w tym czasie sen ją zbiera, więc sobie śpi na polku, tyle że tylko ok. 40 min. ale w domu nijak nie chce zasypiać. no nic, lepsze to niż dzień bez drzemki. bromba - ja też od lutego będę mniej widywać córę, bo zmieniam godziny pracy na 10-18. mąż przeszedł tylko na poranną zmianę, więc w ten sposób będziemy obcinać koszty niani. i tak masz rację, bez pracy źle, z pracą też nie idealnie, no ale za coś żyć trzeba :) Magdulka i ja się przyłączam do pytania co z julką? pliszka też coś cichutko ostatnio dziewczyny, czym aktualnie najbardziej lubią się bawić wasze dzieci? chodzi mi o zabawki. chcę Liwce kupić jakąś nową i nijak nie mam pomysłu. help :)
  2. ja też nie mam pomysłu na prezenty babciowo-dziadkowe, więc dostaną po kwiatuszku, takim małym z dziecięcej rączki. symbolicznie, no i całuuuusy :) ależ mnie dziś boli noga, tzn. mam chyba jakiś ucisk na nerwa w biodrze. na siedzącą jest ok, najgorzej jak dreptam w domu, np. w kuchni. muszę się zmobilizować i wybrać do lekarza. przydałaby się rehabilitacji. a z tego co wiem, to u nas dają jakieś odległe terminy na zabiegi. grrr...
  3. Cześć Babolki, dawno nie pisałam, ale czytam na bieżąco. jakoś tak uznałam, że nie mam nic ciekawego do dodania :) LadyMia - pisałaś o dowodzie i to właśnie mi przypomniało, że czas już na paszport. wakacje niedługo i nawet głupi wyjazd na Słowację czy Węgry, a bez dokumentu ani rusz. ja mam do granicy jakieś 20 km :) okokok, bromba - zdrówka dla dzieciaczków. oby tych chorób jak najmniej było. my jeszcze nie wybrałyśmy się na szczepienie, choć termin miałam na 2 stycznia. najpierw młoda miała katarek, a teraz lekarka się rozchorowała. co prawda do szczepienia przebada inny lekarz, ale ja chcę, żeby jej spojrzała na ciemiączko, powiedziała, czy dawać jakieś witaminki, itp. o i jeszcze w temacie szczepionek. udało mi się kupić przez internet szczepionkę 5 w 1 o jakieś 20-25 zł taniej niż u mnie na miejscu :)) w temacie ubezpieczeń. ja osobiście mam ubezp. typu wypadkowe czy coś w tym stylu w pzu życie, kontynuuję sobie po odejściu od poprzedniego pracodawcy. ale faktycznie, skoro mówicie, że compensa ma najlepsze warunki, to będę to musiała porównać. w marcu czeka mnie ubezpieczenie samochodu na kolejny rok, więc i za tym będę się rozglądać. przy zakładaniu konta w mBanku, polecali, że mają super warunki na OC. macie może któraś? już więcej nie pamiętam komu co miałam odpisać - wybaczycie? :) Yenny Ana - ależ miałaś przeboje. Ale za to super, że z mężulem już dobrze. Moja córa nadal ma tylko 4 zęby, mówi tylko i wyłącznie po swojemu, za to jak katarynka :) mamy trochę problem z jej jedzeniem, bo za nic nie chce eksperymentować jak ja to nazywam. nie spróbuje nic z naszych drugich dań. także z gotowanych rzeczy je gęste zupy z mięsem i sam makaron. i do jedzenia potrzebne jest zabawianie. oczko pisałaś, że Miki nie je w domu, bo go nie zabawiasz, ale jak inaczej dajesz mu posiłki skoro odmawia? my na razie zabawiamy, choć są rzeczy /parówki i makaron/ które zawsze chętnie zje i to sama, własnymi rączkami. no dobra to trochę nadrobiłam
  4. Witam Panie w Nowym Roku! Yenny - w temacie wózków. Ja używałam taki https://ssl.allegro.pl/item846099033_graco_platinium_quattro_tour_sport_wozek_st.html sprowadzony z USA, więc nie miał wkładu dla noworodków. Ale bez problemu go dokupiłam na Allegro. Do tego wózka przychodzi też fotelik-nosidełko, który wpina się na wierz /opiera się na przedniej tacce i po bokach/. Wózek sobie bardzo chwalę, do dziś go używamy. Ma parę minusów, ale do zalet należy niewątpliwie to, że się lekko prowadzi, skręca właściwie bez użycia siły. Jest dosyć lekki i składa się porządnie /jedną ręką/ - to dodatkowy atut, jeśli trzeba go zmieścić do bagażnika. Kiedy decydowałam się na kupno tego wózka, mieszkałam w mieście. Dzisiaj już poza, więc na pewno następny wózek kupiłabym z większymi kołami i gondolą. Można kupić w dobrych pieniądzach np. X-landera, Espiro Atlantic, itp. Pojawiają się na allegro używane, ale bardzo mało, czasem tylko gondola, a spacerówka nówka w folii. Z takich większych wyprawkowych rzeczy, to my nie mieliśmy drewnianego łóżeczka, tylko turystyczne /kojec/ z Graco. Super się sprawdza do dzisiaj. A no i jak dla mnie podstawa to jeszcze leżaczek-bujaczek z FP i krzesełko do karmienia, ale to już na później temat :)
  5. heloł babeczki, zaraz po świętach wróciłam do pracy i zamęt mam ogromny - jak to na koniec roku przystało :) ale jeszcze jutro i znów długi weekend. z planów sylwestrowych to mam takie - mąż pracuje a ja z Liwką w domku, robimy sobie "babską" imprezę hihi a na serio to posiedzę chwilę przed tv i pójdę spać. w święta moje dziecko miało już dość przebywania za domem. wszystko chciała dotknąć, zobaczyć, wspinanie na krzesła przechodziło już granice. a gdy wracaliśmy do domku - nie ta dziewczyna. zabawki, zabawa, luzzzik. najwyraźniej miała dość włóczęgi. oczko - zdrówka dla Mikiego
  6. Dziewczyny, na te Święta życzę Wam i sobie, żeby był to czas radośći, spokoju, rodzinnej atmosfery i chwilą zatrzymania od codziennej bieganiny.
  7. witam Panie :) byłyśmy już dzisiaj u dentysty. potwierdził, że to faktycznie zbyt cienka warstwa szkliwa. mamy normalnie myć jak wszystkie ząbki i przyjść za pół roku na kontrolę. jak to już będzie możliwe tzn. jak Młoda zmądrzeje na tyle, żeby otworzyć buzię i chwilę wytrzymać to będzie miała ten ząbek lakierowany, żeby wzmocnić i żeby nie był wrażliwy. strasznie mi się nie chce dziś pracować. mam takiego smaka na pepsi, a sobie nie kupiłam :( wyskoczę później i zaaplikuję kofeinkę w tej przyjemnej postaci. u mnie dziś pięknie słonecznie, śnieżno i tylko trochę zawiewa. cud miód. ciekawe, czy przez święta utrzyma się taka piękna pogoda. dziewczyny, które lalki typu noworodki są całe z plastiku? podrzućcie jakiegoś linka. miłego dnia
  8. helołki, wczoraj napisałam długaśną notkę i mi zeżarło grrr... no więc tak po krótce się powtórzę Yenny - z tego co ja pamiętam to nie robiłam sobie szczególnych restrykcji w ciąży. surowego mięsa tak czy siak nie jadam, więc nie było problemu. nie jadłam tylko mięsa z grilla, bo z tego co wiem, grillowanie nie daje odpowiedniej temp. do zabicia toksoplazmozy. ze wzgl. na nią bardzo uważałam, żeby dokładnie myć owoce i ręce po kontakcie ze zwierzętami. mleka bardzo mało używam w swojej diecie i w ciąży też nie szalałam. po porodzie zaczęłam pić mleko "dla dzidziusa" i bardzo szybko się okazało, że Mała miała nietolerancję laktozy. o i jeszcze pepsi praktycznie przestałam pić, choć uwielbiam i starałam się nie jeść hamburgerów, frytek, itp. ja też miałam kiepski poziom żelaza, w dolnej normie, ale dostałam na to bodajże Tardyferon czy coś takiego. ponoć naturalnie dużo żelaza jest w czerwonym mięsie. kojarzy mi się też, że zjedzenie cytrusów właśnie po takim mięsie pomaga w przyswajaniu żelaza. co do układania. starałam się układam to na jedną, to na druga stronę, ale nie zawsze się udawało, bo zmywczajnie dzieć wolał leżeć inaczej. fanką leżenia na brzuchu to ona nigdy nie była, więc jeśli się dało to na boczki, a jak nie, to na pleckach. początkowo miała taką trochę plaskatą główkę, ale wszystko się pięknie wyrównało z czasem. u nas jeszcze dodatkowo przez miesiąc Mała musiała mieć poduszkę ortopedyczną tzw. frejkę, w której nie ma szansy, żeby położyć dziecko na boku. okoko - my też się wybieramy z Liwką do dentysty. u nas problemem jest dolna jedynka, ktora nie jest taką bielutką perełką jak pozostałe ząbki. jest wyraźnie matowa i bardziej żółta. podczas swojej wizyty pytałam dentystę o to. wstępnie podejrzewa zbyt cienką warstwę szkliwa, ale koniecznie chce ją zobaczyć. ciekawa bardzo jestem, czy znajdzie jakiś sposób na to żeby otworzyła buzię :) mam tylko nadzieję, że się nie zrazi. ubrałam wczoraj choinke. ostatecznie zdecydowałam się na taką niewielką 1,2 m i postawiliśmy ją na komodzie. w czasie ubierania Liwka kompletnie na nią nie reagowała, dopiero później próbowała dostać najniższe bańki. ale wysokość jest taka, że nawet jak stanie na palcach to ledwo muska rączką bańki :) to był strzał w 10. dzisiaj byłam u rodziców i u nich już zabawa banieczkami była - a jakże :) no to się rozpisałam, pozdrowionka dziewczyny
  9. halu, u nas śniegu fura i saneczki a jakże poszły w ruch. ponoć Młoda miała dziką radość baraszkując w śniegu. za to cały dzień dzisiaj nei udało się jej uśpić - śmiejemy się, że jej ktoś energizery założył. przysnęła mi dopiero w drodze do moich rodziców, ale dosłownie 2-3 min. bo obudziła się przy wyciąganiu z fotelika. ale w drodze powrotnej ok. 19.30 padła. nieważne że ją wyciągałam, nosłam po schodach, rozbierałam, przewijałam. do mleka musiałam ją budzić :) śpi zatem słodko a ja mam free, tzn. kuchnia itd. w tym roku okazało się, że teściowa nie wraca z pracy zagranicą na święta i dla teścia i szwagra trza wigilię. dzielimy się ze szwagierką robotą, ale i tak. ja idę do rodziców "na gotowe" a tu masz ... Magdulka bólu nie ma, bo ja zawsze ze znieczuleniem. powiem wam, że po wielu latach wielkiego strachu przed dentystami trafiłam na fajnego doktora - całkowicie odmienił moje podejście do leczenia zębów. w temacie wózkowym. my mamy coś w tym stylu http://www.allegro.pl/item830186650_wozek_spacerowy_typu_parasolka_super_cena.html i super się sprawdza. co prawda Młoda dopóki nie umiała dobrze chodzić wywracała się przy nim, ale teraz jest już ok. wózek jest wytrzymały, Liwka często w nim jeździ, a jednocześnie lekki, bez trudu dziecko może go unieść. no i cenowo ok :)
  10. Julka - Filip cudny :) jestem pełna podziwu, że masz obrusik na ławie - u nas nie ma najmniejszych szans, żeby cokolwiek leżało na stoliku poza zabawkami grrr... :( łączę się w bólach dentystowych, ja też dziś miałam wizytę :) pozdrawiam dziewczyny, czytam na bieżąco, ale coś mi weny brak
  11. Julka - Filip cudny :) jestem pełna podziwu, że masz obrusik na ławie - u nas nie ma najmniejszych szans, żeby cokolwiek leżało na stoliku poza zabawkami grrr... :( łączę się w bólach dentystowych, ja też dziś miałam wizytę :) pozdrawiam dziewczyny, czytam na bieżąco, ale coś mi weny brak
  12. jak po Mikołaju ... hmmm... jak i przed ... niestety nie zdążyłam sobie zrobić mikołaja, a chciałam sweterek zakupić. ale nic nie przepadło :) Liweczka oczywiście zarzucona zabawkami - grający telefon, samochodzik z melodyjkami, klocki drewniane i hicior - tańcząca krowa. piszczała aż z zachwytu i oczywiście tańczy razem z krówką. my z FP mamy książeczkę, ale taką małą. przy przewracaniu kartek mówi, a po naciśnięciu słoneczka na okładce mówi i śpiewa - Młoda ją bardzo lubi. w ogóle Fisher ma fajne zabawki, idealne dopasowane do wieku, z jedną wielką wadą - ceną :( wysłałam wczoraj kilka fotek na maila. miłego dnia
  13. http://dziecko.onet.pl/37390,5,7,ciaza_niemozliwa,1,artykul.html
  14. kurde no - mnie też nie powaliło. uwielbiam spędzać czas z Młodą, ale nie wyobrażam sobie siedzenia z nią w domu non-stop, bo by mi na mózg szło - wiem to nie od dziś. ale jednocześnie nie czuję, żebym się jakość szczególnie poświęcała tym, że w nocy trzeba wstać, że czegoś nie zrobię dla siebie bo dziecko. tak chciałam, tak wybrałam i jest dobrze. tak nieco sloganowo się mówi, że zadowolona i szczęśliwa mama to i szczęśliwe dziecko, i naprawdę uważam, że wiele w tym racji.
  15. kurde no - uwierz, każdej z nas zdarzają się gorsze momenty przy dzieciakach. powodów pewnie tysiąc: za dużo pracy, za dużo domu, zmęczenie, zabieganie... itd. najważniejsze moim zdaniem to zdać sobie sprawę z tego, że moje zachowanie nie było takie jak bym chciała. może to lekcja na następny raz. byle tylko nie stało się stałym nawykiem. moja córa też nie bardzo chce słuchać. owszem ileś tam razy posłucha, ale są takie rzeczy, których im bardziej jej zabraniam, tym bardziej ją cieszą. czasem mam wrażenie, że ona to robi na złość. ale sobie tłumaczę /nie wiem czy do końca słusznie/, że prędzej ona to traktuje jak fajną zabawę "mama nie pozwala - haha to no super jak mi się uda coś zbroić" niż złośliwość. o paznokciach też coś wiem. z wielkim krzykiem da sobie obciąć dwa, czasem trzy. w efekcie ma każdy innej długości - jak się uda polowanie to obcięty, a jak nie to odpuszczam :) Karusia - Misia jest the best. Liwka nie mówi żadnych zrozumiałych słów. gada i owszem bardzo dużo, ale tylko po swojemu. intonuje pięknie, pokrzykuje, kiwa głową, przekonywująca jest nie powiem tyle, nic z tego nie rozumiem hihi Pliszka, okoko - zdrówka dla dzieciaczków Bromba - kciukasy zaciskam Yenny - trzymaj się ciepło Ana - owocnego pisania któraś z Was pytała kiedyś o kakao. ja dodaję czasem miarkę czy dwie Nesquika do mleka modyfikowanego. Młoda bardzo lubi. kupiłam wczoraj Liwce zestaw drewnianych klocków na Mikołajki w Biedronie. super są.
  16. heloł kobitki, wczoraj minął drugi rok istnienia topiku :) nie mam coś ostatnio veny do pisania, więc tylko czytam. dzisiaj mam przymusowy dzień w domu, bo się nam niania rozchorowała, a mąż akurat miał dzisiaj na rano. tak więc błogo sobie spędzamy dzień z moim dzieciem, który nie ma ochoty kłaść się spać, a już najwyższa pora ;( a tak sobie ładnie zaplanowałam, że podjedziemy do miasta, spacerek w parku, itp. a tak to muszę czekać na kolejny posiłek i dopiero wtedy wyruszymy. miłego dnia dziewczyny
  17. oko - ja wiem, że nie można uogólniać, dlatego pisałam nie o lekarzach ogólnie, ale o tym konkretnym. wiesz, takie sytuacje bolą bardziej, kiedy się jest naprawdę w porządku, niczego się nie symuluje. poza tym, skoro lekarz może dać to zwolnienie to naprawdę nie rozumiem jego postawy. nie prosiłam o miesiąc, tylko o głupie dwa dni. plisza - no wreszcie :) zdrówka dla rodzinki
  18. a z pozytywów dzisiaj - wybieramy się z mężem w przyszłą sobotę na imprezę andrzejkową organizowaną od niego z pracy. ale jakoś tak mam mieszane uczucia... wstępnie już rozmawiałam z nianią i się zgodziła przyjść. teraz muszę wymyśleć w co się ubrać :)
  19. i ja się dołączę do wkurzonych. ale nie przez męża, tylko przez lekarza. nie dał mi tego głupiego L4!!! ależ się wkurzyłam. tylko jak mi to powiedział to mnie zamórowało. zresztą ja już tak głupio mam, że zamiast nie wiem podnieść głos, albo inaczej walczyć o swoje, to pierwsze mi się na płacz zbiera. powiedział mi, że nie może wystawić wstecz, potem, że w zasadzie można na 3 dni wstecz, ale, że był dzień wolny, i właściwie dlaczego nie przyszłam w poniedziałek? no żesz... głupek... mimo, że byłam zapisana na godzinę to jak przyszłam byłam siódma, więc fantastycznie by było tak siedzieć z nudnościami, bólem brzucha i żygankiem co godzinę. podjęłam decyzję, że przenoszę się z tej przychodni. i tak chodziłam do tego lekarza tylko w razie wielkiej konieczności. całą ciążę chodziłam prywatnie, wszystkie badania prywatnie, a jak potrzebuję głupie zwolnienie na dwa dni to jest problem. do teraz już trochę ochłonęłam, i wydaje mi się, że mógł pomyśleć, że chciałam sobie zrobić długi weekend :(( i tym bardziej mi przykro. ale pan doktor okazał się jednocześnie taki genialny "musi to pani urlopem sobie załatwić" grrr... i w ten sposób wykorzystałam ostatnie dni. nie mam już ani wypoczynkowego, ani opieki na zdrowe dziecko. a do końca roku jeszcze chwila. no to się pożaliłam ....
  20. Cześć Babolki, pierwszy raz od niepamiętnych czasów nie zasiadałam do komputera przez kilka dni. Liwka w poniedziałek już była zdrowiutka i radosna jak skowronek, ale wtedy mnie dopadało ;(( grrr.... na całe szczęście tylko wymioty, bez żadnych dodatkowych atrakcji. no ale, wymęczyłam się ile wlazło. dzisiaj już jestem w pracy, ale lecę południem do lekarza po zwolnienie na ten zaległy poniedziałek i wtorek. taki mam dziś kijowy nastrój. pogoda dobija, dziecko przez tę chorobę mi się rozstroiło, nie chce spać w swoich porach, ma problemy z zasypianiem, marudzi, próbuje wymuszać. dziś od samego rana się "drze" dosłownie. nic się jej nie dzieje, tylko krzyk i krzyk, i tupanie. mąż z nią został do południa, to lekko mieć nie będzie. no ale nic, przetrzymamy i to.
  21. cześć Babolki, dzięki wielkie za miłe słowa sytuacja już w miarę opanowana. w nocy nie wymiotowała, za to rano wstała z podwyższoną temp. 37,8. więc szybko dzwoniłam do lekarza, ale powiedział, że to reakcja na te wymioty. kazał czekać, znów zrobić 4-6 godz. głodówkę i tylko dawać pić w małych ilościach. temp. spadła do 36,9, teraz na wieczór już miała zupełnie normalną. zjadła ze 3 porcje po 60 ml mleka z dodatkiem kaszki ryżowej i poszła spać. poza tym zaczęła się bawić, łazęgować po domu, a to najlepszy znak, że wraca do formy. poza tym sporo spała, a sen to moim zdaniem dobry sposób na powrót do sił. na wszelki wypadek jednak jutro nie idę do pracy, żeby ją dopilnować. może nawet przedłużę sobie weekend do środy :)
  22. Liwul chętniej bawi się samochodmi niż lalkami :) tylko "brrr" jej w głowie hihi zadziwia mnie czasem to, że Młoda jest ewidentnie brana jak dziewczyna - róże, dziewczęce zdobienia, itp. a i tak słyszę "chłopiek czy dziewczynka" - chyba to jest dyżurne pytanie, jak ktoś chce zagadnąć rozmowę :)
  23. niestety tylko wodę nie wyrzuca :( dodaję jej do niej ciut herbatki z Hippa na trawienie. i czekam do jutra.
  24. moja Mysia też ma mizerne włoski. ktoś mi tam radził, żeby jej obciąć, bo wtedy zgęstnieją, ale coś mi się wydaje, że to kolejny mit. ja w dzieciństwie też miałam raczej wątłą fryzurę i chyba z tego powodu mnie obcinali na chłopaka. teraz włosów więcej, ale za to cienkie.
  25. heloł, heloł, dziewczyny - dzieciaczki śliczności :) Liwka się rozchorowała, tzn. od wczoraj wieczór wymiotuje, w nocy też ją szarpało. rano coś tam przegryzła i od nowa. dzwoniłam dwa razy do lekarza i kazał mi jej nie dawać nic jeść, tylko pilnować żeby piła często ale w malutkich ilościach. teraz już śpi. przez całe popołudnia taka słabiutka siedziała z nami przytulona. aż mi jej szkoda. mam tylko nadzieję, że jutro już będzie ok. ale na wszelki wypadek będzie dzisiaj spać ze mną, żebym ją miała blisko, bo mąż w pracy do 3.00 :(
×