Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Magda77

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. Czesc:). Pewnie cvo starsze bywalczynie pamietaja mnie jeszcze troszke:0 Bardzooo dawno sie nie odzywałam. Mój synek Mateuszek jest po operacji serduszka - ale Pan doktor mówi, że mamy traktowac go jak zwykłe dziecko. I tak go traktujemy. Niestety oprócz tego jest wcześniakiem i jednak musimy go traktować nieco inaczej. Ma teraz skończone 9 miesięcy ale jeszcze sam nie siada (posadzony siedzi). Póxniej sie jeszcze odezwę:) Buziaki dla Was wszystkich a szczególnie dla Amandzi - bo ona jest tu od poczatklu:0
  2. Cześc dziewczyny:)) Dawno mnie nie było. Dzisiaj mojego maluszka odłączyli od respiratora, więc mam dobry humor. Jest juz po operacji, udanej oczywiście.Dziurka załatana:). Przyplatała mu sie niestety infekcja i stąd pobyt pod respiratorem dłuższy niż powinien być. Mimo, iz lekarze okreslaja nasza wadę jako rutyne to żadnej z Was nie zyczę przechodzenia tego co my. Na razie tyle, więcej napiszę jak juz będziemy w domku. Całusy dla Was i maleństw.
  3. Sprawdzam nową stopke - Mateusz się uśmiecha:)). Pozdrawiam
  4. Mysz - alez oczywiście, że jesteś obrzucona błotkiem. Może nieco dosadniej niż robisz to Ty, ale nie chce mi się zawyżać poziomu dyskusji. Za zyczenia dziękuje, nie rozumiem tylko co Ci takie tanie krytykanctwo daje. Ja np. kiedy dowiedziałam się o wadzie serca małego - nie chciałam tu pisać, ale może Mritta tego właśnie potrzebowała - wykrzyczeć swój ból żeby jak najwięcej osób go usłyszało??. A Ty stwierdziłaś, że \"mirrita opisała cos co do opisania sie nie nadaje przynajmniej nie na forum obcych kobiet jest to tak intymna rzecz ze dziwie się ze ze szczegółami opisała narodziny nieżywego dziecka szkoda ze nie dołączyła zdjęcia swojej córeczki\". I nie widziałaś niestosowności tego co piszesz. Zrugałas nas za tandetne wyrazy współczucia i zajmowanie się swoimi sprawami. Współczujemy - bo jesteśmy ludźmi, wiemy że to straszne, ale tak - cieszymy się że nasze dzieci zyja - dziwne?? Mnie się wydaje że nie. A piszemy o nich bo teraz są dla nas najważniejsze. I powiem Ci, że chodzenie do pracy do końca ciąży to żaden wyczyn - ja nie byłam ani dnia na zwolnieniu do porodu i nie czuję się przez to lepsza, jak Ty. Monika - mój syn ma VSD , oraz zwężenie tetniczek płucnych i przesunięcie aorty. Z tym, że jak mówia lekarze przesunięcie aorty to kosmetyka i nie ma znaczenia w tej wadzie. Mimo że dziurka trochę zarasta tętniaczkiem to jednak okazuje się, że jest chyba zbyt duża aby obyło się bez zabiegu. Więcej będę wiedziała w piatek. A jesteśmy z Warszawy, obserwowała syna Pani doktor Piotrowska Wichłacz - wspaniała kobieta, a teraz jest w szpitalu na Litewskiej. Pozdrawiam.
  5. A teraz napiszę co u mnie. W zeszłą środę bylismy z małym u pediatry, żeby ustalić kalendarz szczepień. Niestety okazało się, że Mateusz oddycha brzuszkiem, co w jego wypadku (wada serca) znaczy, że ma duszności. Dostaliśmy skierowanie do szpitala.Mały dostaje lek odciążający serce i jest na razie na obserwacji w piatek ma się zebrać konsylium lekarskie i wtedy będę wiedziała co nas czeka - czy na razie farmakologia, czy też zabieg naprawienia wady. Na całe szczęście przekroczył już wage 3 kg, więc jestem spokojniejsza (większość urządzeń na sali operacyjnej działa od wagi 3 kg, dlatego to takie ważne). Od środy nocowałam w szpitalu, na karimacie obok łóżeczka, ale niestety wczoraj dostałam temperatury 39 stopni i kataru i musiałam jechać do domu się kurowac (żeby nie pozarażać maluszków). Dzisiaj jest już ze mną dużo lepiej, więc wieczorem wracam na oddział, bo strasznie tęsknię za moim szkrabem. Gratulacje dla wszystkich świeżo rozdwojonych. Co do dokarmiania - ja swojego karmię w zasadzie już tylko butelka z moim pokarmem. Dzieje się tak dlatego, że przy ssaniu piersi Mateusz się męczył, więc niestety musiałam zrezygnowac z cyca. Ale od czasu do czasu daję mu pierś na uspokojenie. I jeszcze drobna rada - sprawdzona. Na odparzenia bardzo dobrze działa przemywanie zaognionych miejsc naparem z rumianku. Pozdrawiam Was wszystkie. Odezwę sie jak tylko będę mogła.
  6. Witam Was. Na poczatku wyrazy współczucia dla Mritty - nic innego nie jestesmy w stanie zrobić. A teraz zwrócę się do kogoś personalnie: Mysz napisała \"po pierwsze mirrita opisała cos co do opisania sie nie nadaje przynajmniej nie na forum obcych kobiet \" - Mysz - jesteś głupia, zapatrzoną w siebie dziewucha. Ja wiem, że jesteś typem kobiety, która kiedy skrytykuje innych - czuje się lepsza. Ale pewnie nie wiesz i mamj nadzieję, że się nie dowiesz jak się czuje ktoś po takiej tragedii. Skoro Mritta o tym napisała, to znaczy, że przyniosło jej to ulgę, a Tobie wara od tego. Ale podejrzewam, że ktoś taki jak Ty mierzy każdego swoją miarą, dlatego tak trudno Ci to zrozumieć. I oczywiście czytaj i pisz jeśli chcesz - zawsze to miło czytając Twoje teksty odetchnąć z ulgą, że takie nie jesteśmy.
  7. Cześć dziewczyny:) Serdeczne gratulacja dla Agniechy i Amadzi:)) i całuski dla małych panienek. Widzę, że się powoli sypie ciężarowe towarzystwo :) i zmienia w towarzystwo statecznych matek z dziećmi;). Mysz - ubierają w stolicy w państwowe - np. na Kasprzaka. Tyle, że większość tych ubranek ma już swoje lata i są bardzo sprane, zmechacone i szosrtkie więc większość dziewczyn przynosi swoje. Po za tym watpię, żeby były prane w jelpie czy lovelli - raczej w zwykłym proszku który może powodować uczulenie. Co do mizerii w naszych szpitalach, to naprawdę jest okropna. Kiedy leżałam po cesarce i nie mogłam zasnąć bo tak mnie bolało, poprosiłam o środek przeciwbólowy - pyralginę w czopku. Siostra stwierdziła, że może dać mi co najwyżej doustnie Codipar bo inne przeciwbólowe już się skończyły. Mój mały mężczyzna rośnie - waży juz ponad 2,5 kg. Ciagle jest raczej grzeczny i jedyne co mu dokucza to chyba brzuszek - tzn. ma lekkie problemy ze zrobieniem kupki. Tak mi sie wydaje, że raczej nie jest to kolka, ale w czwartek idziemy do lekarza w przychodni to, mam nadzieję obejrzy go dokładnie i zdiagnozuje. Tydzień temu byliśmy na wizycie u kardiologa - i przywieźliśmy dobre wiadomości - okazało się, że ubytek w serduszku zaczyna zarastać - tworzy się tam mały tętniaczek, który zamyka powoli ten otworek. I nasza ostrożna w wydawaniu opinii Pani doktor, powiedziała, że może uda się uniknąć operacji. Myslałam, że podskoczę do sufitu:)) Nie wiem czy gdzieś o tym nie pisałyście - ale ostrzegam przed nadmiernym ciepłem w domu. Mój mąż popełnił ten błąd - zafundował naszemu dziecku Hawaje i zaczęła mu się zbierać wydzielkina w nosku. Temperatura optymalna to 21 stopni. Po za tym polecam Wam urządzenie do czyszczenia noska - nazywa się Frida kosztuje ok 30 zł i naprawde jest świetne. W naszym przypadku sama sól fizjologiczna albo gruszka nic nie dawały, natomiast to poradziło sobie z wydzieliną świetnie:). Dziekuję wszystkim za zdjęcia:)). Ja mogę sobie powspominac czasy kiedy miałam taki imponujacy brzuch:)). Ja wysłałam Wam zdjęcie mojego roblaka:)). Pozdrawiam.
  8. Cześć:) My już w domku i jestem bardzo szczęśliwa:)))). Mój mały jest słodki i spokojny, je śpi, robi kupki i w zasadzie na tym upływa mu dzień:)). Muszę go tylko doleczyć bo niestety po szpitalu zostały mu paskudne odparzenia. Ale zaczęłam stosować do smarowania oliwkę sanosan i bepanten i już jest lepiej. Także to są pierwsze dwa produkty, które mogę Wam z czystym sumieniem polecic:)).Szczególnie tą oliwkę - jest rewelacyjna. Aurelia - co do koszuli to do porodu obowiązkowo będziesz musiała miec szpitalna. Za to na potem warto mieć własną i to właśnie koszulę a nie piżamkę, bo łatwiej jest siebie po porodzie \"oporządzić\" czyli umyć się itp. Pozdrawiam.
  9. Niunia - nic nie wskazywało na to, że mój syn zechce wyskoczyć na świat tak szybko:)). Tydzień wcześniej byłam u lekarza i wszystko było OK. I nie miałam żadnych wcześniejszych skurczy, ani nie czułam sie inaczej niż zwykle. W nocy koło 3 wstałam siusiu - jak zwykle zreszta. Wróciłam, połozyłam się do łóżka i poczułam jeden skurcz - nie zrobił na mnie wrażenia - no bo podobno miałam prawo czuc od czasu do czasu skurcze przepowiadajace. I nagle poczułam że coś ze mnie cieknie - i to duzo. I już wiedziałam. Krzyknełam - Maciek rodzę i pędem pobiegłam do łazienki. Tych wód było bardzo dużo i ciagle się sączyły. Także jak widzicie moje drogie - zero sygnałów od razu akcja:). Dobrze że wszystko skończyło się OK.:) Pozdr.
  10. No może teraz stopka się wyświetli i moje dziecię się zaprezentuje:).
  11. Próbuję wam pokazać malucha. A agugu - po prostu ignorujcie - jej o to chodzi żeby nas czymś urazić i zmusić do komentarza:)). Taki rodzaj sadyzmu:).
  12. Cześć dziewczynki:). Serdecznie dziekuję za gratulację. Co do porodu. Ja miałam cesarkę i nie polecam. Jakby nie było to operacja i tak się po tym człowiek czuje. Dziewczyny po porodach naturalnych śmigały po korytarzach porodówki, a te po cesarkach wlokły się jak ćmy. Po naturalnym boli podobno trochę przy siedzeniu, a o bólach bardzo szybko się zapomina (takie mam relację), natomiast po cesarce szef boli i ciągnie cały czas. Do tego heroizmem jest zaśmiać się lub zakaszleć bo się człowiek zwija z bólu. Jesli chodzi o szpital - ja miałam rodzić na żelaznej, ale ponieważ wynikneło to tak wcześnie rodziłam na Kasprzaka, ponieważ tylko tam i na Karowej są oddziały dla wcześniaków. Gdybym urodziła gdziekolwiek indziej to i tak malucha by przewieźli na Kasprzaka lub na Karową, a ja zostałabym w tamtym szpitalu. A tak przynajmniej byłam niedaleko swojego dziecka. No nie jest to najlepszy szpital pod słońcem i raczej bym go nie poleciła jeśli nie chce się opłacać położnej i osobnej sali. Ale jakoś przeżyłam. Co do pielęgnacji malucha. Panie pielęgniarki z kosmetyków używają tylko oliwki bambino i chusteczek nawilżonych do wycierania tyłka. Tyłek po wytarciu też smarują oliwką i twierdzą że jesli nie ma odparzeń to to w zupełności wystarczy. Jesli chodzi o ubranka to najpraktyczniejsze są body z długim rękawkiem i pajacyki bo najszybciej można malucha rozebrać i z powrotem ubrać. Co do karmienia cycem - po cesarce trzeba się nieco pomeczyć bo pokarmu od razu nie ma. Ja na początku odciągałam laktatorem i każdego dnia mam mleka coraz więcej. No i bardzo ważna rzecz - trzeba się nauczyć prawidłowo przystawiać dziecko do piersi. Ja robiłam to bardzo nieporadnie i mały nie chciała załapać, ale wystarczyło, że Pani doktor pokazała mi jak to robić i teraz już ssie coraz lepiej (u mnie to jeszcze o tyle był problem, że wcześniaki nie mają jeszcze wykształconego odruchu ssania). Uff. To na tyle dziewczynki:). A Wy dbajcie o siebie i donaszajcie swoje maleństwa przynajmkniej do 38 tygodnia:)). Pozdrawiam
  13. Cześć dziewczyny - dawno mnie tu nie było. Chciałam Wam powiedzieć, że ja już jestem mamusia - styczniówką;). Mój syn tak bardzo spieszył się na świat, że 23 stycznia odeszły mi wody, a urodził się przez cesarskie cięcie 26 stycznia. Ważył 2100 g i mierzył 47 cm. Mogłam zobaczyc go tylko przez chwilę bo od razu pojechał do inkubatorka. Oprócz wady serduszka o której wiedziałam, że będzie nic innego mu nie dolega. A wada jest tego typu, że funkcjonuje w tej chwili jak każde zdrowe dziecko, a w przyszłości czeka go operacyjne załatanie ubytku w serduszku. Na razie jest jeszcze w szpitalu - co prawda utrzymuje już temperaturę ciała, ale musi się jeszcze nauczyć ssać i wtedy wypiszą go do domu. Bywam u niego codziennie i powiem Wam, że naprawdę nikogo nie kocha się tak jak swojego dziecka:)). Jakbyście miały jakieś pytania odnośnie cesarki i pielęgnacji poczatkowej to później odpowiem. Buziaki i dbajcie o siebie:).
  14. Cześć kobietki. Agunia - miałam po świetach to samo co Ty- spuchniete ręce a do tego jeszcze nogi - nie wiem czy to nie od zbyt długiego siedzenia - bo teraz już wróciło wszystko do normy. U mnie jakoś leci - mały kopie, a mnie jest coraz ciężej. To już chyba taki urok trzeciego trymestru. Staram się za bardzo nie narzekać - ale naprawdę zasunięcie zamka przy kozakach to dla mnie teraz spory problem:). A ile się nasapie:)). Powiedzcie mi jak sobie radzicie z pedikiurem? Bo ja ostatnio zrobiłam sobie sama (bałam się że mi chłop palca utnie), ale już chyba drugi raz takiego wyczynu nie powtórzę:) Tym bardziej że moja waga prawie się nie kwalifikuje żeby wpisac ją w tabelkę - 16 kg na plus. Czuję się jak wieloryb. Do tego jeszcze dużo pracy w pracy, a ja już marzę żeby się nie ruszac z domu - tym bardziej w te sniegi. Co do sylwestra - to idziemy na takiego składkowego, organizowanego w salce domu kultury. Zaczyna się o 21 - więc mam nadzieję, że do 12 dotrwam, a że to niedaleko mojego domu - to wrócić będę mogła w każdej chwili. No i fakt - Pysia ma racje - obudzimy się wszystkie świerze i wypoczęte po tym sylwestrze:). Pozdrawiam
  15. Pyska - polecam syrop z cebuli - na mnie zawsze działa. Uzywam w duzych ilościach i po OK. 2 dniach maximum przechodzi:)). A ja gotuję bigos, robię majoneziki z ryby - więc też kuchennie dziś u mnie:) Po za tym przedwczoraj mój brat został pobity. Fajny prezent na świeta co?. Ma złamany nos, szycie na brodzie i ogólnie jest potłuczony. I to gdzie go pobito? 500 metrów od domu jak szedł do kolegi. Podeszło trzech - chcieli papierosa - nie miał. To chcieli 10 zł. Tez nie miał. To go zaczęli bić, a jak się przewrócił kopać. Dobrze, że akurat przejeżdżał samochód to uciekł, a tak - lepiej nie mysleć. I za co dostał? Że nie miał 10 zł????Ludzie są straszni. Już nieco ochłonęłam, ale byłam naprawdę wystraszona i zszokowana. Pozdrawiam
×