Od początku byłam fair wobec teściowej, zawsze byłam elegancka, okazywałam jej dużo szacunku i chciałam, żeby ona czuła że nic się nie zmieniło i nadal jest jego kochaną matką. Wiedziałam że to inteligentna kobieta i zauważy te szczegóły.
W zamian dostawałam oschłość i chłód arktyczny. Cóż tłumaczyłam sobie, że to dobry człowiek, tylko ma taki styl bycia, ale w pewnej chwili tak mi przywaliła w przenośni oczywiście, że myślałam, że się nie pozbieram. Czułam się jakby ktoś mi dał w twarz. I wiecie stanęłam okoniem, powiedziałam dość, doszło do eskalacji, była nieprzyjemna rozmowa gdzie jej powiedziałam co o tym myśle. Z jej powodu podupadłam na zdrowiu z nerwów i po naradzie z moją rodziną, zdecydowałam, że nie ma sensu utrzymywanie dalszych kontaktów z teściową. Stan na dzień dzisiejszy jest taki, że mąż do niej dzwoni i czasem odwiedza w tygodniu
a ja jedynie przyjmuje \"serdeczne\" pozdrowienia przekazywane mi przez męża. Stan mojego zdrowia się poprawił i jestem zadowolona.