Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

jedenasta

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral

Ostatnio na profilu byli

Blok z ostatnio odwiedzającymi jest wyłączony i nie jest wyświetlany innym użytkownikom.

  1. jedenasta

    Matki, żony i kochanki- teraz koleżanki

    Witam :) Znów trochę mnie nie było :) nie miałam czasu. Ale miałam przygodę w niedzielę!! Rano mąż zabrał dziecko i pojechał z moją siostrą na basen, a że najbliższy basen jest oddalony o jakieś 60 km byłam pewna że pół dnia ich nie będzie. Ja miałam jechać z nimi ale się wymigałam, że niby źle się czuję :) Więc napisałam smsa, wsiadłam w samochód i pojechałam w siną dal ;) Pojechaliśmy do jakiegoś lasu, było suuuper (jak zawsze! ) ale pech chciał że jak wykręcałam na jakiejś leśnej ścieżce wjechałam w błoto i sią zakopałam. Namęczyliśmy się z godzinę żeby wypchać ten samochód, bo przecież po żadna pomoc nie mogliśmy zadzwonić. No ale udało się! Wróciłam cała w błocie, samochód zachlapany po dach... :o Myślalałam że zdążę się ogarnąć i pojechać na myjnię samochodem ale pod blokiem zjechałam się z mężem i siostrą. Tłumaczyłam się że byłam u koleżanki (mam taką jedną która mieszka w polach) i się zakopałam. Chyba uwierzyli. Ale mąż jakoś tak podejrzliwie na mnie patrzył. Chyba zasiałam w nim ziarenko niepokoju. Trzeba się bardziej pilnować. Tak teraz sobie myślę co by było jakbyśmy tego samochodu nie wyciągnęli z tego błota i trzeba by było po kogoś dzwonić... Stresujące to ;) ale pewnie dlatego tak fajne i wciągające ;)
  2. jedenasta

    Matki, żony i kochanki- teraz koleżanki

    Fantasy strzał w dziesiątke z tą piosenką! Wyobraź sobie że nam też ta piosenka towarzyszy od początku naszej znajomości. :) I nawet chciałam ją tu wrzucic ale mnie uprzedziłaś :) Znów czuję że żyję :) Doprowadzam moje mieszkanie do ładu po tygodniowym zaniedbaniu. A wczoraj po naszej rozmowie jak wszystko sie wyjaśniło pierwszą rzeczą jaką zrobiłam to się w końcu najadłam :D !! Wsunęłam ze kanapki i zagryzłam zapiekanką. której na obiad nie dałam rady zjeść :) Musiałam nadrobić tygodniowe niejedzenie :) Schudłam 2,5 kg - nie żeby mi to jakoś przeszkadzało ;) , ale za takie kuracje odchudzające to ja podziękuję. Dzisiaj się bede musiała spotkać z jego żoną :o kiedyś była moją świetna koleżanką, znamy się od lat i niejedno razem przeszłyśmy jak miałyśmy po naście lat. A teraz... jakoś mnie drażni :). Nie chcę się z nią widywać ale niestety czasem muszę, choćby dla zachowania pozorów. Poszytałam sobie troche ten topik. Cofnęłam się z pół roku wstecz, bo chciałam Was lepiej poznać. W miare się już zerientowałam kto jest kim, kto z kim a kto z kim nie ale chce :) Ale tyle info na raz nie byłam z stanie przyswoić wię pozwólcie że bede czasem dopytywać ;) Ciekawa jestem jak skończy się moja historia. Pamiętam jak od dawna ten topik przewijał mi się gdzieś po kafe. Nigdy nie sądziłam że ja też tu kiedyś trafię! :D A jednak. Jestem i zostaje na dłużej :) Tylko jak tak się Was naczytałam to każdy k. okazuje się w końcu dupkiem :o niezbyt pocieszajaca wizja :) No, ale pożyjemy zobaczymy. A mam do Was jeszcze takie pytanie. Nikt nigdy nie wywęszył tu zdrady? Chodzi mi o to że jakiś mąż dopadł do tego topiku i poczytał co jego żona pisze. Mój mąż jest cale szczęście antykomputerowy i antyinternetowy więc nawet historii nie muszę kasować (ale robie to na wszelki wypadek ;) )
  3. jedenasta

    Matki, żony i kochanki- teraz koleżanki

    Fantasy strzał w dziesiątke z tą piosenką! Wyobraź sobie że nam też ta piosenka towarzyszy od początku naszej znajomości. :) I nawet chciałam ją tu wrzucic ale mnie uprzedziłaś :) Znów czuję że żyję :) Doprowadzam moje mieszkanie do ładu po tygodniowym zaniedbaniu. A wczoraj po naszej rozmowie jak wszystko sie wyjaśniło pierwszą rzeczą jaką zrobiłam to się w końcu najadłam :D !! Wsunęłam ze kanapki i zagryzłam zapiekanką. której na obiad nie dałam rady zjeść :) Musiałam nadrobić tygodniowe niejedzenie :) Schudłam 2,5 kg - nie żeby mi to jakoś przeszkadzało ;) , ale za takie kuracje odchudzające to ja podziękuję. Dzisiaj się bede musiała spotkać z jego żoną :o kiedyś była moją świetna koleżanką, znamy się od lat i niejedno razem przeszłyśmy jak miałyśmy po naście lat. A teraz... jakoś mnie drażni :). Nie chcę się z nią widywać ale niestety czasem muszę, choćby dla zachowania pozorów. Poszytałam sobie troche ten topik. Cofnęłam się z pół roku wstecz, bo chciałam Was lepiej poznać. W miare się już połapałam kto jest kim, kto z kim a kto z kim nie ale chce :) Ale tyle info na raz nie byłam z stanie przyswoić wię pozwólcie że bede czasem dopytywać ;) Ciekawa jestem jak skończy się moja historia. Pamiętam jak od dawna ten topik przewijał mi się gdzieś po kafe. Nigdy nie sądziłam że ja też tu kiedyś trafię! :D A jednak. Jestem i zostaje na dłużej :) Tylko jak tak się Was naczytałam to każdy k. okazuje się w końcu dupkiem :o niezbyt pocieszajaca wizja :) No, ale pożyjemy zobaczymy. A mam do Was jeszcze takie pytanie. Nikt nigdy nie wywęszył tu zdrady? Chodzi mi o to że jakiś mąż dopadł do tego topiku i poczytał co jego żona pisze. Mój mąż jest cale szczęście antykomputerowy i antyinternetowy więc nawet historii nie muszę kasować (ale robie to na wszelki wypadek ;) )
  4. jedenasta

    Matki, żony i kochanki- teraz koleżanki

    Fantasy strzał w dziesiątke z tą piosenką! Wyobraź sobie że nam też ta piosenka towarzyszy od początku naszej znajomości. :) I nawet chciałam ją tu wrzucic ale mnie uprzedziłaś :) Znów czuję że żyję :) Doprowadzam moje mieszkanie do ładu po tygodniowym zaniedbaniu. A wczoraj po naszej rozmowie jak wszystko sie wyjaśniło pierwszą rzeczą jaką zrobiłam to się w końcu najadłam :D !! Wsunęłam ze kanapki i zagryzłam zapiekanką. której na obiad nie dałam rady zjeść :) Musiałam nadrobić tygodniowe niejedzenie :) Schudłam 2,5 kg - nie żeby mi to jakoś przeszkadzało ;) , ale za takie kuracje odchudzające to ja podziękuję. Dzisiaj się bede musiała spotkać z jego żoną :o kiedyś była moją świetna koleżanką, znamy się od lat i niejedno razem przeszłyśmy jak miałyśmy po naście lat. A teraz... jakoś mnie drażni :). Nie chcę się z nią widywać ale niestety czasem muszę, choćby dla zachowania pozorów. Poszytałam sobie troche ten topik. Cofnęłam się z pół roku wstecz, bo chciałam Was lepiej poznać. W miare się już połapałam kto jest kim, kto z kim a kto z kim nie ale chce :) Ale tyle info na raz nie byłam z stanie przyswoić wię pozwólcie że bede czasem dopytywać ;) Ciekawa jestem jak skończy się moja historia. Pamiętam jak od dawna ten topik przewijał mi się gdzieś po kafe. Nigdy nie sądziłam że ja też tu kiedyś trafię! :D A jednak. Jestem i zostaje na dłużej :) Tylko jak tak się Was naczytałam to każdy k. okazuje się w końcu dupkiem :o niezbyt pocieszajaca wizja :) No, ale pożyjemy zobaczymy. A mam do Was jeszcze takie pytanie. Nikt nigdy nie wywęszył tu zdrady? Chodzi mi o to że jakiś mąż dopadł do tego topiku i poczytał co jego żona pisze. Mój mąż jest cale szczęście antykomputerowy i antyinternetowy więc nawet historii nie muszę kasować (ale robie to na wszelki wypadek ;) )
  5. jedenasta

    Matki, żony i kochanki- teraz koleżanki

    Kea ja wiem że nasza bajka nie kończy się dobrze :( Oboje mamy świadomość tego że kiedys przyjdzie nam sie rozstać, ale jak to mój "chłopak" stwierdził "Nie ma co teraz o tym mysleć, mamy czas do emerytury :D" Wiem, musimy być teraz bardzo ostrożni. Jak najmniej spotykać się w e czwórkę, tylko jak bedzie taka konieczność. Nie bedziemy sie kontaktować jak on bedzie w domu :( bo ta sprawdza jego telefony. No i spotkania... jak najdalej i tylko wtedy kiedy oboje jesteśmy kryci i mamy jakąś dobrą ściemę. Po diabła ludziom przytrafiaja sie takie historie? Po ślubie każdy powinien kochać swojego męża/swoją zonę i żyć długo i szczęśliwie. A tu jakieś zawirowania :) Idę i ja spać. Muszę odespać ten tydzień. Mimo wszystko coś się we mnie zmieniło. Kiedyś NIGDY nie kładłam się spać bez smska do niego, a dziś nie napiszę. I to nie że robię mu na złość, czy coś. Jakoś nie czuję takiej potrzeby. Czyli dobrze. Jaaaaaa... już tak późno???? Musicie się przyzwyczaić do moich nocnych wywodów. Nocny marek ze mnie. A jutro o 5:00 pobudka :o i znów będę sama na siebie zła że za późno poszłam spać. Więc ide, zamiast pisać. Buzie dla Was
  6. jedenasta

    Matki, żony i kochanki- teraz koleżanki

    no i po rozmowie, trochę przegadaliśmy, Elewacja Twoje czary mary się nie pomyliły, weź no zobacz może jakie liczby bedą w najbliższym losowaniu lotka :) Ide zapalić i się wykąpać i zaraz Wam wszystko opowiem.
  7. jedenasta

    Matki, żony i kochanki- teraz koleżanki

    Dziewczyny jestem z siebie naprawdę dumna! :) Dzwonił już dwa razy a ja nie odebrałam :) Buduję napięcie :) A niech poczeka! Wie że już od pół godz jestem sama w domu. Zawsze dzwoniłam 2 minuty po tym jak mąż wychodził. A teraz sobie poczekałam :) Dobra, zbieram się w sobie i dzwonię :) ooooo.... uwaga! dzwoni po raz trzeci :) nie odbieram :) tylko po diabła dzwoni jak to ja miałam zadzwonić?? To jeszcze pójdę zapalić i dopiero zadzwonię :) Wyobraźcie sobie że mam jakiś wyjątkowo dobry humor. Na tyle na ile w takiej sytuacji można mieć dobry humor :) Ale nawet śmiać mi się chce z tych jego telefonów. Biedaczek się doczekać nie może :) Kea - to Ty masz jeszcze gorzej. Bo mój M. pierwszy raz odwalił taki numer. Do tej pory zawsze był "kochankiem idealnym" I ja już po pierwszej takiej akcji chce go kopnąć w dupe?? Hmmm... Może przesadzam ? :) Twojego lowelasa dawno bym wykopała. :) Lece. Odezwę się "po" :)
  8. jedenasta

    Matki, żony i kochanki- teraz koleżanki

    Dziewczyny uwielbiam Was bez Was nie dałabym rady. Sytuacja wygląda następująco: Odezwałam się!! Ja! Ale nie krzyczcie, juz Wam wyjaśniam. Ta koleżanka co dzwoniła żeby przyjść bo oni będę zadzwoniła że jednak nie przyjeżdżają bo M. nieoczekiwanie wyjeżdża dzisiaj. Więc wiedząc że już nie jest w domu napisałam. Bardzo nieładnego smsa. Za godzinę ma zadzwonić, bo mojego męża wtedy nie będzie. Kończę to!! Po to właśnie się do niego odezwałam. Chyba że jakoś logicznie wytłumaczy mi to kilkudniowe milczenie. Ale jak dla mnie nie ma logicznego wytłumaczenia. Więc za godzinę nastąpi nasz wielki koniec. I nie będę miła i sympatyczna jak zawsze. Teraz on dostanie ode mnie kopa w dupę! Muszę z nim ostatecznie porozmawiać żeby móc zacząć opłakiwać mi to co było a już nie będzie. I wyobraźcie sobie że jak podjęłam tą decyzję i napisałam tego smsa uspokoiłam się. Jest źle, oczywiście że jest źle, boję się tej rozmowy jak cholera, ale jestem spokojna. Już mnie nie nosi tak że nie wiem co ze sobą zrobić. Tylko teraz trzymajcie kciuki! Po rozmowie się odezwę i napiszę co z tego wynikło. Kea - niestety nie zmienie otoczenia bo to przeprowadzka do bloku obok :) a ambitna i honorowa byłam przez dlugie 5 dni! :) Wytrzymałam i jestem z siebie dumna :) I dzisiaj też bym się nie odezwała gdyby nie fakt że odezwałam się po to żeby to skończyć. Pierwszy ale ostatni raz zafundował mi taki rozstrój nerwowy. Do tej pory zawsze dotrzymywał słowa. Zawsze się odzywał. A jak się nie odezwał dłużej niż kilka godz to dzwonił i przepraszał że nie mógł bo coś tam. Naprawdę czułam że jemu zależy tak jak mi, a może nawet jemu bardziej! A tu nagle taka cisza! I dlatego że nigdy wcześniej nic takiego nie zrobił tak straszniesię poczułam. Nie mogłam uwierzyć że on mnie tak potraktował. Więc szukałam w głowie tysiąca wytłumaczeń. A może a może tamto... Sama przed sobą go usprawiedliwialam. Ale po tym czego się tu naczytałam zrozumiałam ze tak to działa. Kochanke trzeba czasem kopnąć w dupę żeby przybiegła jak piesek. Nie mnie!
  9. jedenasta

    Matki, żony i kochanki- teraz koleżanki

    Głowa do góry! Biorę się w garść :) Pędzel i wałek w rękę i do roboty :) Jeszcze kiedyś swiat będzie piękny! :) Prawda? Powiedzcie że jeszcze kiedyś będzię... :(
  10. jedenasta

    Matki, żony i kochanki- teraz koleżanki

    Nawet nie wiesz Kea jak dużo dla mnie znaczy że ktoś mnie rozumie, że z kims moge pogadać. Sama ze soba sobie już nie radziłam. A dzięki Wam może jakoś z tego wyjdę. Ja niestety z moim M. poszłam do łóżka. I to nie raz. I z nikim nigdy nie było mi tak dobrze! Posunęłam się do tego że kochaliśmy się u mnie w naszej sypialni i w naszym łóżku :o ale ja jestem pusta! Boli mnie to rozstanie, ale jeszcze bardziej boli mnie to że on mnie tak potraktował. Olał totalnie! Gdyby powiedział szczerze, że w końcu mu sie poukładało w małżeństwie i że nie może juz tak dłużej na dwa fronty i że czas to skończyć. Zrozumiałabym. Też by było źle ale nie czułabym się jak gówno!! Zostały by mi piękne wspomnienia. A tak? Nawet nie wiem co w tym wszystkim było prawdą a co nie. Nie sądziłam że to będzie tak bolało. Sprawił że pofrunęłam wysoko do gwiazd... A teraz z hukiem pierdolnęłam o ziemie!!! W przyszłym tyg się przeprowadzamy. Do innego mieszkania. Tam zacznę moje nowe życie bez Niego. Tam przynajmniej nic nie będzie mi się z nim kojarzyło. Wiem że trzeba mi czasu. Tylko jak to przetrwać? Oj będę Was teraz często odwiedzać :) I zakatuje Was moim M. i moim dołkiem. Chyba pójdę do apteki i kupię sobie coś na uspokojenie. Jakieś ziółka. Bo moje nerwy są w rozsypce totalnej. Mam tylko nadzieję że jak już minie to majgorsze to chociaż troche wrócą mi uczucia do męża. I że wtedy dotrze do mnie że tylko jego kocham. Mam nadzieję że nie zniszczyłam tego bezpowrotnie.
  11. jedenasta

    Matki, żony i kochanki- teraz koleżanki

    Dzięki dziewczyny! Mam w końcu z kim pogadać. Mąż nie wie i nawet sie nie domyśla. To ja straciłam jakąkolwiek chęć bycia z nim. Stał się dla mnie współlokatorem. Moje małżeństwo to jedna wielka fikcja! Jedynie pozory i kłamstwa. Nie wiem czy ja jeszcze potrafię kochać męża. :( A on jest dla mnie taki kochany... Taki dobry. Nie wiem co mi odbiło! Żeby go zdradzić i jeszcze się tak zakochać! Nie wiem co mam robić. Właśnie zadzwoniła nasza wspólna koleżanka (moja i jego żony) że ok 15:00 maja do niej przyjechać (On i żona) i żebysmy też przyszli. I jak ja mam tam iść w takim stanie??? Wejdę, zobaczę go i sie jeszcze rozwyję przy wszystkich. Ale z drugiej strony wyszlibysmy na papierosa i mogłabym z nim chwilę porozmawiać. Może w końcu bym sie dowiedziała co jest z nami??? Ale nie chce tam iść. Jest tylko jeden problem - jak się wykręcić????? Będzie to bardzo dziwne dla wszystkich, a szczególnie dla męża że nie chce się spotkać z koleżankami.
  12. jedenasta

    Matki, żony i kochanki- teraz koleżanki

    Hej Kea :) Wczoraj dobiły mnie słowa jego żony :( "Pogodzilismy sie i jest lepiej niż było. Mój mąż taki teraz kochany, niczym anioł" Oni się bardzo pokłócili przed jego ostatnim wyjazdem. On nawet zastanawiał się czy próbować to jeszcze ratować. Stwierdził że wróci do domu i poczeka na rozwój wypadków. Ale jak żona znów zrobi scene bez powodu to się spakuje i tyle. Jak widać nie zrobiła - bo miłość kwitnie. A ja? Co go to obchodzi że przeżywam koszmar? Sięgnęłam dna :( Wczoraj rozwyłam się przy mężu. Od poniedziałku nie gotuję, nie sprzątam... Moje miezkanie wygląda po huraganie :o A ja zawsze taka czyścioszka całymi dniami biegałam ze szmatą... Teraz nic już nie jest ważne. Najbardziej boli mnie to że tak się pomyliłam. Że uwierzyłam w te brednie. Że myślałam że on jest inny... Nie mogę w to uwierzyć!!!!!
  13. jedenasta

    Matki, żony i kochanki- teraz koleżanki

    Cześć dziewczyny Potrzebuję akcji ratunkowej. Jestem na skraju wytrzymałości :( Ale zacznę od początku. Wpieprzyłam się w bagno! Nigdy bym nie przypuszczała że mi się to przytrafi. On jest mężem mojej koleżanki. Także prawdziwy hardcore. Trwa to od trzech miesięcy. Widzieliśmy się kilka razy, wysłaliśmy tysiące smsów i przegadaliśmy wiele nocy przez tel. Było jak w bajce. Jak w najcudowniejszym śnie. W końcu on powiedział że mnie kocha. Że nie może beze mnie żyć. I takie tam (pewnie doskonale znacie te banały). Byłam najszczęśliwszą osobą pod słońcem. A teraz... Ledwo trzymam się kupy. On ma taką pracę że bardzo często jest poza domem. Zawsze jak wracał na te 2-3 dni do domu staraliśmy się spotkać, chociaż na chwilę, czasem na dłużej. Ale jak już po spotkaniu był w domu staraliśmy się wyciszyć. Nie pisaliśmy ani nie dzwoniliśmy. I teraz właśnie on wracał do domu. Rozmawialiśmy prawie całą niedzielę przez telefon. On był akurat w drodze powrotnej. Powiedział że cały tydzień mnie nie widział i nie może juz wytrzymać. I że jutro musimy się zobaczyć. Umówiliśmy sie. Ja już wymyśliłam w domu jakąś ściemę żę gdzieś tam muszę jechać. Wstałam rano, taka szczęśliwa. Myślałam w co się ubrać, a tu przychodzi sms, że przeprasza ale nie może bo żona się uparła żeby jechać z nim (tam gdzie on miał jechać a w drodze powrotnej spotkać sie ze mną) i że odezwie się później jak dojedzie. I od tamtej pory cisza :( Piąty dzień. :( Pewnie powiecie że to krótko... ale my nigdy nie mieliśmy tak długiej przerwy. Nie moge w to uwierzyć! Jest tak blisko i nie chce się skontaktować, nie próbuje wymyśleć spotkania... I jak na złość teraz będzie w domu ponad tydzień, nie 2-3 dni jak zawsze. Myślę że wrócił do żony. :( A ja jednak nie byłam dla niego ty kim myślałam że jestem. Tylko po co było to wszystko?? Po co te piękne słowa!! Jak wspominam to wszystko... Siedzę i ryczę. I już prawie nie mam łez. Tylko dziecko trzyma mnie przy życiu. Dla mojego dziecka codziennie zwlekam się z łóżka... Moje małżenstwo się posypało, nie wiem czy je jeszcze jakoś naprawie... Nie mogę uwierzyć że ON mi to zrobił. Te wszystkie obietnice, deklaracje... Ufałam mu w 100%. A to wszystko do dupy. Czuję się teraz jak gówno!! Jak teraz żyć???????????????????
×