Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

karenina

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. Sylvianka, dobrze Cię czytać :) Marghi, nie możesz się tak przejmować i wszystko traktować jak jakąs karę (czy też krzyże, jak piszesz). Takie i jeszcze milion sto innych rzeczy poprostu sie ludziom przytrafiają i trzeba się z nimi zmierzyć. Ciesz się, że to są rzeczy z którymi da się coś zrobić i poprostu to zrób. Trzymam kciuki za powodzenie. A u mnie bez zmian. Rozmowa o pracę była - odzewu żadnego nie ma. Oczywiście wiem, że jej nie dostałam, głupia nie jestem. Ale jak mnie wkurza to, że mówią, że zadzwonią do każdego i poinformują, a później wielkie NIC!
  2. ewelinka, ja nie mam maszynki do mięsa, ale moje teściowa ma identyczną i bardzo sobie chwali. Co do expresu, to ja z autopsji znam tylko Dolce Gusto na kapułki. Starsze modele są dość duże, ale te nowe już wyglądają bardzo kształtnie. A jaki wybór kolorów. i co ważne, można nim przygotować rózne kawy, herbaty a nawet kakao. Kiedyś większy wybór kapsułek był w Niemczech, ale teraz widzę, że Polska nadgoniła. Na przykład w MediaMarkcie zawsze jest duży wybór kapsułek. Chociaż powiem Ci tak od siebie, że gdyby mnie było stać na porządny express, który mieli ziarenka i z nich robi kawę, to nie zastanawiałabym się ani chwili :). Uwielbiam pic kawę :) Marcin jest po balu karnawałowym. Byl strażakiem :) Jak kupiłam strój, to nawet nie chciał go założyć. Jakoś go namówiłam, więc teraz jest w druga strone - praktycznie go nie ściąga. Wczoraj cały dzień w nim biegał, dziś wracał w nim z przedszkola. A przed spaniem pytał, czy jutro tez będzie mógł ubrać strój strażacki :). Gdybym mu pozwoliła, to by w nim spał :)
  3. Misiaczkowa, jeśli cokolwiek Cie niepokoi w pierwszym rzędzie skonsultuj to z pediatrą. On będzie mógł Cie skierować do specjalisty. Jeśli chcesz sie wybrac prywatnie to neurolog z pewnoscią będzie odpowiednim fachowcem. Ja oczywiście nie postwię diagnozy, ale musze napisać, że ataki u Marcina wyglądały inaczej. On mi poprostu "odpływał". Nie tracił przytomności, ale przestawał panowac nad główką, więc opadała mu na bok i oczy kierował ku górze. Ze snem miał duże problemy, ale badanie pokazało, że w trakcie snu przechodził ataki, które go wybudzały. Pamiętaj, że ataki epilepsyjne różnie się objawiają i moim zdaniem lepiej to sprawdzić, choćby u pediatry. Jula, współczuję głęboko oburodzinom. To wielka tragedia. Marta witamy :) Dobrze, że piszesz od razu na czarno. Skoro nas podczytywałaś, to wiesz, że na czarne nicki patrzymy łaskawiej. Mam nadzieję, że będziesz zaglądała i udzielała sie regularnie i uda nam się lepiej poznać :)
  4. Hanio - dobrze, że wróciłaś :) od razu pół strony zajęte i widać, że nasze forum żyje :). Cieszę się, że wyjazd udany. Marcin też ostatnio ma tak jak Ruben - jego wyobraźnia wybiega daleko do przodu i mówi nam co nam kupi jak juz bedzie chodzil do pracy i zarabiał pieniążki. Pampusia, mi też sie podoba Twoja fryzurka (nie wiem czy juz pisałam). Ja ostatnio też myślę o ścięciu włosów, ale nie tak krótko, raczej jakiś bob, czyli to, co Ty nosiłaś wcześniej. Bunia - zdjęcia super. A napisz mi mniej więcej jaki jest koszt takiej sesji? Nigdy o tym nie myślałam, a jednak takie zdjęcia byłby cudowną pamiatką na stare lata. A ja sobie teraz posiedzę w domku... Do końca stycznia muszę wykorzystać 13 dni urlopu. W pracy będę tylko 4 dni i papa :( Ciężka sprawa, bo ogłoszeń tyle co kot napłakał. W sumie znalazłam jedno w miarę dla mnie w tym roku. Dokumenty wysłałam i czekam... Poza tym szukaja kierowców ciężarówek, przedstawicieli handlowych (pod różnymi nazwami) i programistów programów, których nazw nie potrafię nawet powtórzyć. Także ogólnie kicha.
  5. Patrynio1, tak mój Marcin jest chory na epilepsję (jakos nie lubię nazwy padaczka). Zdiagnozowano ją w 7 miesiącu życia. Wtedy lekarz przepisał Depakinę. Jest to najnowocześniejszy i najbardziej wszechstronny lek na tę chorobę. Jednak u mojego dziecka powodował wzrost dwóch czynników wątrobowych i zmieniono go na Tegretol. I przy tym jesteśmy do tej pory. Rano i wieczorem syropek i szczerze Ci napiszę, że gdyby nie to, to mogłabym zapomnieć o chorobie. Od czasu wyjścia ze szpitala (w marcu będą 3 lata) nie miał nawet jednego ataku. Umysłowo i fizycznie rozwija się tak jak inne dzieci w jego wieku. Pochwalę się, że ostatnio nauczył się liczyć po angielsku do 10, a po niemiecku do 5. Także choroba absolutnie nie wpływa na jego prawidłowy rozwój. Pani w przedszkolu była zdziwiona, kiedy powiedziałam o jego chorobie. Oczywiście Marcin jest pod stałą kontrolą neurologa. W marcu będzie miał kontrolne EEG. Lekarz ostatnio wspomniał coś o stopniowym zmniejszaniu dawki leku, aż do jego cakowitego odstawienia. Chce sprawdzić czy wystąpią ataki. Marcin nie ma żadnych zmian w mózgu i jest podejrzenie, że jego choroba to efekt niedojrzałości połączeń między synapsami. Więc teoretycznie mogą one dojrzec i choroba minie. Nie czepiam sie tego jakoś kurczowo. Swoje przeżyłam, swoje widziałam i wiem, że co ma być to będzie - byle nie było gorzej. Jak masz jakieś pytania, to pisz.
  6. Wpis jest Thelly :). Ja z okazji Nowego Roku też coś tam postanowiłam zrobić w kwestii siebie samej. Nie jestem niestety Julą, żeby zrzucać 30 kilo, ale te 5 do wiosny już byłoby moim sukcesem. Wczoraj słuchałam Jacka Santorskiego, który mówił, że postanowienia noworoczne mają szansę powodzenia jeśli się je dokładnie zaplanuje. Czyli nie mozna mówić, że się schudnie 5 kilo, tylko na przykład, że rezygnuję z jedzenia "Grześków", a kolację jem najpóźniej np. o 19.00. Pan Santorski twierdzi, że takie zaplanowane postanowienia mają większą szansę na sukces. Także Telly zycze powodzenia nam obu :). Sylwestra spędziliśmy u teściów. Fajnie było - siedzieliśmy do 4 nad ranem. Marcin czekał do północy na sztuczne ognie i nie chciał iść spać. Dziadek mu powiedział, że będę strzelać, kiedy obie wskazówki zegara będą na gorze. I biedne, śnięta i zmęczone dziecko czekało. Za nic nie chciał iść spać. W końcu w padłam na pomysł przesunięcia wskazówek. Zobaczył, że północ, jednak nie strzelali i poszedł wtedy spać. A było już przed 22.00. Dziewczyny wszystkiego dobrego w Nowym Roku dla Was i Waszych rodzin :)
  7. Thelly, byłam w bliskiej relacj do maja. Strasznie mi przykro, że tak się podziało między nami. Wiem, że im więcej czasu upływa tym gorzej będzie wszystko odbudować. Ale on jest taki dumny... Pokrótce napiszę, że pracował w firmie u mojego męża. Okres wypowiedzenia miał dwa tygodnie, a on rzucił pracę z godziny na godzinę. Auto załadowane i nie było komu jechać... A on nie czuł się niczemu winny. Znaleźliśmy w końcu chłopaka, który pojechał, tyle że towar rozładowaliśmy z opóźnieniem i dostaliśmy kary. Dlatego też on nie dostał wtedy całej pensji. I teraz uważa się za najbardziej pokrzywdzonego na świecie. Bunia, tak mi przykro...
  8. Jak przygotowania? Ja nie mam zbyt dużo roboty. Mieszkanie wysprzątałam jak byłam z Myńkiem w domu. Wczoraj ostatnie prasowanie robiłam. Jutro upiekę makowca i przygotuję śledzie w śmietanie, na sobotę zostanie mi tylko porzeczkowiec. Prezenty mam popakowane, chociaż jutro jeszcze jeden muszę dokupić. Wigilię i pierwszy dzień świąt spędzamy u teściów. Moja teściowa jest z gatunku osób "zrobię to sama" i w zasadzie nieiwle pozwala sobie pomóc. Jedynie ciasta jej nie wychodzą, dlatego ja je piekę. A trochę szkoda, bo wszyscy w rodzinie uważają, że moje gołąbki są lepsze niż jej i nie raz proponowałam, że chociaż te gołąbki zrobię, ale nie - woli sama. Także gotowanie świąteczne mnie ominie. W ramach posiadanego wolnego czasu pojedziemy na cmentarz. W drugi dzień świąt jedziemy do mojej mamy i babci. Może będzie mój brat, ale nie wiem, bo od maja nie odzywa się do nas. Jak jesteśmy u mamy to unika nas jak ognia. Wpada na obiad (zjada go w innym pomieszczeniu) i ucieka. O swoim chrześniaku pamięta tylko kiedy ma jakieś święto (urodziny, imieniny). A tak bym chciała, żeby usiadł z nami przy stole w święta. Bez wracania do tego co było, bez rozmów na ten temat. Żeby był, tak poprostu. Nie wiem czy się uda. Już dwa razy wyciagałam do niego rękę i mój gest został odrzucony :( To się pożaliłam... Hanio, a jak sprawa o której pisałaś kiedyś na mailu? Coś się ruszyło? W ogóle kiedyś obiecałaś, że powiesz nam jaki biznas wymyśliłaś i jakoś nie powiedziałaś :)
  9. Jak przygotowania? Ja nie mam zbyt dużo roboty. Mieszkanie wysprzątałam jak byłam z Myńkiem w domu. Wczoraj ostatnie prasowanie robiłam. Jutro upiekę makowca i przygotuję śledzie w śmietanie, na sobotę zostanie mi tylko porzeczkowiec. Prezenty mam popakowane, chociaż jutro jeszcze jeden muszę dokupić. Wigilię i pierwszy dzień świąt spędzamy u teściów. Moja teściowa jest z gatunku osób "zrobię to sama" i w zasadzie nieiwle pozwala sobie pomóc. Jedynie ciasta jej nie wychodzą, dlatego ja je piekę. A trochę szkoda, bo wszyscy w rodzinie uważają, że moje gołąbki są lepsze niż jej i nie raz proponowałam, że chociaż te gołąbki zrobię, ale nie - woli sama. Także gotowanie świąteczne mnie ominie. W ramach posiadanego wolnego czasu pojedziemy na cmentarz. W drugi dzień świąt jedziemy do mojej mamy i babci. Może będzie mój brat, ale nie wiem, bo od maja nie odzywa się do nas. Jak jesteśmy u mamy to unika nas jak ognia. Wpada na obiad (zjada go w innym pomieszczeniu) i ucieka. O swoim chrześniaku pamięta tylko kiedy ma jakieś święto (urodziny, imieniny). A tak bym chciała, żeby usiadł z nami przy stole w święta. Bez wracania do tego co było, bez rozmów na ten temat. Żeby był, tak poprostu. Nie wiem czy się uda. Już dwa razy wyciagałam do niego rękę i mój gest został odrzucony :( To się pożaliłam... Hanio, a jak sprawa o której pisałaś kiedyś na mailu? Coś się ruszyło? W ogóle kiedyś obiecałaś, że powiesz nam jaki biznas wymyśliłaś i jakoś nie powiedziałaś :)
  10. Włśnie Jula widziałam Twoje zdjęcia - wyglądasz super!
  11. Misiaczkowa - ogromnie gratuluję. Ale cudownie, że na święta już będziecie w komplecie :) Marghi, co do kwestii siusiaka, zgadzam się z Hanio. Absolutnie nie masz się czym martwić, bo to jest jak najbardziej naturalne. I tak jak Hanio mówi, nie krzyczeć na dziecko, tylko ładnie mu powiedzieć, żeby nie dotykało się kiedy jest w towarzystwie. Na prawdę nie musisz z tym iść do pediatry. U dzieci to normalne. Córka mojej koleżanki też miała taki etap, że lubiła "pocierać pisię". Robiła to kładąc się na dywanie, o zabawki... Wstydzili sie, bo ona potrafiła to robić nawet przy obcych ludziach, ale tłumaczenie pomogło. Po jakimś czasie wszystko ustało. Pampi ja tam nie mogę się doczekać Twoich zdjęć. Mogą być nawet z bałąganem :). A paprochami na podłodze się tak nie przejmuj - moja mama ma takie powiedzenie "Mój dom jest do mieszkania a nie do sprzątania". Chodzi jej o to, żeby nie przesadzać. Jula, a Ty ostatnio wpadłaś w jakieś zakupowe szaleństwo, co? Może totka wygraliście? :) Wczoraj w pracy mięliśmy firmową wigilię. Nie byłam długo. Wysłuchałam wywodu prezesa, który trochę posłodził, zjadłam kilka pierogów i do domu. Słowem się nie zająknął na temat restrukturyzacji. Aaa, na pewno Wam nie pisałam, ale już mamy informację pewną na 100%, że nasz dział zostanie zlikwidowany. Koleżanki i przełożona juz dostały wypowiedzenia, moja umowa ończy się w styczniu. Ale przyjęłam strategię Scarlet o'Hary - pomyślę o tym jutro :)
  12. He, he ewelinka, ja Ciebie też rozumiem :). Kilka ostatnich linijek Twojej wypowiedzi, to normalnie jak byś mi z ust wyjęła. Mała róznica w tym, że ja siedziałam w domu 2 tygodnie z panem humorzastym, który ma milion dwieście pomysłów na minutę :). No, ale w poniedziałek już idzie do przedszkola, a ja wracam do pracy :) :) :) U nas choinka juz stoi i nawet popakowałam już część prezentów. Jeszcze muszę kupić cosik swojej baci. Myślałam o ocieplanuch kapciach, bo nogi jej marzną. Zmykam do wystawiania mężowych faktur.
  13. U nas też lepiej. Byłam dziś z Marcinem na kontroli i jest zdrowy! Od razu humor mi się poprawił i energia wróciła :). Sama też się lepiej czuję. Przez te dwa tygodnie w domu też zrobiłam sobie porządki. Rozwleczone ne raty, bo przy małym pomocniku niewiele na raz mogłam zrobić. Jak ja sprzątałam łazienkę, to on musiał dzielnie pomagać. Rozlożyłam to na dwa dni, bo wolałam, żeby nie wdychał za dużo tej chemii. W każdym bądź razie została mi tylko pościel do zmienienia i już. Jutro wybieramy się po choinkę, a w sobotę już ją ubierzemy. Co do prezentu dla małego to juz mam pomysł :) Naoglądał się chomików zhu zhu i mówi, że chciałby, żeby Gwiazdor mu przyniósł. Do tego gra (od Hani), nowe kredki i zestaw kolorowanek, bo ostatnio się w tym zatraca. Ja z kolei cieszę się, że w poniedziałek będę mogła wrócić do pracy :) Ewelinka, zazdroszczę Ci, tego że wchodzisz w Nowy Rok wolna od obciążeń. Mi niestety zostały 3 raty za meble małego i nie dam rady ich spłacić. Jula, niemdły ten mercedesik, nie pogardziłabym :) :) :) Pampusia, ciekawe jak tam Wasza przeprowadzka. Na jakim etapie jesteście? Mam nadzieję, że podeślesz kilka zdjęć jak już wszystko pozawieszasz i poukładasz :). Bunia - jak chłopcy? Mam nadzieję, że zdrowi, a Ty milczysz z braku czasu :) Hani- dzięki za pocieszającego linka :). Jak Twoje szkraby? I jak Ty sie czujesz? Lu79, Wam też zyczę sił do walki z chorobą. W ogóle wszystkim (jak i sobie) życzę, żeby w święta i cały Nowy Rok Wasze rodzinki były zdrowe.
  14. Współczuję chorób, na prawdę. Wam wszystkim i sobie. Planowałam 3 dni urlopu, a przez chorobę Myniusia zrobiły się z tego 2 tygodnie. W dodatku nie mogę z nim wychodzić i strasznie ciężko zająć go w domu. Dzisiaj na przykład pół dnia wyklejaliśmy. Ja rysowałam różne różności, a on wycinał kształty z wycinanek i przyklejał. Ale co jutro? Zwyczajnie mu się nudzi. Zwłaszcza, że nie ma już gorączki - został lekki kaszel i mały katar. Teściowa wpadła na godzinke to poleciałam do Biedronki po blender. Tyle miałam dzisiaj "oddechu". Napisałąm kilka zdań, co tam u nas, żebyście nie zapomniały o mnie. Wybaczcie, ale nie mam weny na odpisywanie Wam wszystkim. Nawet te kilka zdań wydaje mi się jakies bez treści. Jeszcze raz zdrowia Wam życzę.
  15. Olam, właśnie też pożałowałam jak napisałaś jak jest rzeczywista cena. Mam nauczkę na przyszłość- sprawdzać dokładnie ceny. Mam nadzieję, że moja mam się nie zorientuje, bo to właściwie prezent od niej :). W poniedziałek lecę kupić blender dla siebie i w prezencie dla teściowej. Bo w takiej cenie takiego zestawu Brauna, to ja nigdzie nie dostanę :)
×