Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

karenina

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez karenina

  1. Dziewczyny, aż przeszukałam sama ostatnie strony i rzeczywiście nie ma tego wpisu, do którego się odnoszę... Nie mam pojęcia co mogło sie z nim stać. Przepraszam Was i już wyjaśniam. W sobotę przyjdzie do nas kilka osób i potrzebuje pomysł na coś zimnego, co mogę postawic na stół. Oprócz ciepłych dań zamierzam podać sałatkę z kurczakiem + bagietki, jajka z majonezem (bo to zawsze ładnie schodzi), jakieś ogóreczki konserwowe i grzybki. Ale czegoś mi brakuje. Może jakaś szybka sałatka? No pojęcia nie mam. Co u Was ładnie znika ze stołu?
  2. W tej grze są polecenia typu "poliż go/ją w to lub inne miejsce", "pomasuj tam lub tam". Na początku jest "rozbieranko", też według tego co dyktuje gra. Takie raczej erotyczne te polecenia niż jakies wyuzdane. Kajdanki, sztuczny penis albo film erotyczny to zwykły bonus, który w tej grze się nie przydaje. Chyba, że poza nią. Dziewczyny jakieś propozycje co mogę postawić na stół? Prosiłam o pomoc i zero odzewu. Wiem, że macie ważniejsze sprawy, ale może chociaż jedna z Was się zlituje i cos podpowie? Muszę się wziąć za pisanie pracy nt. finansowanie służby zdrowia w Polsce, Niemczech i Wielkiej Brytanii. Marcinek zadziwia mnie z dnia na dzień swoimi umiejętnościami. Ale co Wam będe pisała, skoro Wy macie to samo :) Kwiatuszek i ainom brzuszki już urosły trochę, czy jeszcze nie? Które tygodnie Wam już lecą? Hanio melduj się! Lipenka co u Ciebie?
  3. W tej grze są polecenia typu "poliż go/ją w to lub inne miejsce", "pomasuj tam lub tam". Na początku jest "rozbieranko", też według tego co dyktuje gra. Takie raczej erotyczne te polecenia niż jakies wyuzdane. Kajdanki, sztuczny penis albo film erotyczny to zwykły bonus, który w tej grze się nie przydaje. Chyba, że poza nią. Dziewczyny jakieś propozycje co mogę postawić na stół? Prosiłam o pomoc i zero odzewu. Wiem, że macie ważniejsze sprawy, ale może chociaż jedna z Was się zlituje i cos podpowie? Muszę się wziąć za pisanie pracy nt. finansowanie służby zdrowia w Polsce, Niemczech i Wielkiej Brytanii. Marcinek zadziwia mnie z dnia na dzień swoimi umiejętnościami. Ale co Wam będe pisała, skoro Wy macie to samo :) Kwiatuszek i ainom brzuszki już urosły trochę, czy jeszcze nie? Które tygodnie Wam już lecą? Hanio melduj się! Lipenka co u Ciebie?
  4. Pampi, ja pod wpływem opowieści dziewczyn o tej grze, zakupiłam ja wtedy i nie żałuję. Mężowi spodobało sie bardzo. Co weekend słyszę "Zagramy?" :) Nadiya idź się wygrzać i wyspać. Jutro Twoja kolej na wstawanie, niestety :( Była u mnie mama i wszystko było by super, gdyby nie to, że strasznie zmokłyśmy na spacerze. Myniuś zabezpieczony i suchutki, a my jak te ofiary - żadna nie zabrała parasola! Marcin pokochał zabawę w swoim łóżeczku. Do tej pory zaczynał płakać jak tylko go tam wsadzałam (tak w ciagu dnia), a od kilku dni sam się domaga, żeby go włożyć. I chodzi sobie ten mój łazik tam i z powrotem, albo wyrzuca wszystki zabawki. Wiem, że to głupie cieszyć się z tak oczywistych rzeczy, ale ja się cieszę bardzo. Bo wiem, że ta jego niechęć wynikała z tego, że nie potrafił wstać i sam iść. Ale nadszedł ten czas, Myniu jest już dużo silniejszy i sprawniejszy i zaczyna odkrywac nowe możliwości. Ach to choróbsko! Trochę nam napsuło...
  5. No tak, wszyscy z pewnością będą w szoku, że to właśnie Wasze małżeństwo się wali. Wiesz co mam na myśli? Chodzi mi o dalszą rodzinę i znajomych. Jestem pewna, że Adrian to fajny facet i wszyscy go lubią. Trzymam za Ciebie kciuki Kasiu. Oby wszystko sie wyprostowało jak najszybciej. No, ale pierwszy krok już za Tobą - przyznałaś sie przed mamą, że jednak różowo nie jest.
  6. Nie, no w szoku jestem, że tutaj takie nic! Nadiya my też sypiamy do 7. Dla mnie to wcześnie i dlatego jeszcze jakieś 45 minut lulamy się w łóżku. Jestem w stanie wstać dopiero koło 8 :) Jutro przyjeżdża druga babcia marcinka, czyli moja mama. Tylko na jeden dzień, ale cieszę się i z tego :). Za to nie cieszę się, bo mąż wyjechał i to nie na jeden dzień, tylko na cały tydzień. Tym razem jedzie do Słowenii. Może jakieś dobre winko żonce przywiezie???
  7. Nadiya, fajnie, że Duduś dał Ci pospać. Oby jutro rano było tak samo! Pampusia, ja nie wiem jak to jest z tymi lekami, ile przyjął, a ile nie, ale ja bym cos tam od siebie dodała dla pewności. Bo wiadomo, że nie wziął wszystkiego.Agatha, ja też właśnie zaprosiłam Cię na n-k. Miłego wieczorku :)
  8. Ale sobie dziewczyny wczoraj podyskutowały! Nie ma co! Napiszę tylko, że dyskusja na ten i jemu podobne tematy w internecie nie do końca jest fajna, bo ludzie łapią się za słówka, a z całej wypowiedzi wyłapują korzystne swojej tezie informacje i później dyskusja jest bezcelowa. Bo co to za różnica czy dajemy komuś kwiaty, czy butelke dobrego alkoholu? Ano taka, że pani nauczycielka woli kwiaty, a pan instruktor alkohol. Oboje wzięli to za wykonaną pracę, za którą im już ktoś zapłacił. Także albo droga pomarańczowa koleżanko, każde "dawanie" jest złe, albo czas trochę zrewidować światopogląd. Oba prezenty były formą wdzięczności, a nie załatwienia sprawy. To chyba jasne. Pampusia, nie wiem co bym zrobiła na Twoim miejscu. Chyba bym podała lek, bo taki internetowy lekarz to wiesz... co może powiedzieć jak nie widział dziecka i nie ma dokładnego wywiadu. Może oczywiście doradzić, nakierować. Ale realia sa takie, że dziecko Ci nie śpi, a jeśli to może pomóc, to bym spróbowała. Nadiya - wyspana?
  9. Sylvianka - przykre to, ale na pocieszenie napiszę, że ja zdałam za 4 razem. Mój mąż też, a on jeździć po prostu kocha i jest na prawdę świetnym kierowcą. Dzisiaj śmiejemy się, że najlepsi kierowcy zdaja za 4 razem, więc spoko - masz jeszcze szansę :). A tak na poważnie, to tatonka ma rację. W całej rozciągłości - bez wdawania się w szczegóły i zbędne dyskusje. Nadiya pierożki na pewno były pyszne :) Bunia jak Marcin przechodził zapalenie krtani to też byłam uprzedzona o możliwości uduszenia. Kiedy dziecko się dusi trzeba koniecznie jechać do szpitala. Podadzą tam zastrzyk (podejrzewam, że na rozluźnienie dróg oddechowych). Życzę zdrówka Norbertowi. Pampusia, studiowałam, ale d niczego mi sie to nie przydało. Powiem Ci szczerze, że kiedunek wybrałam z ciekawości i jestem rozczarowana. Mówiąc najogólniej... W zawodzie nie pracuję i nie pracowałam. Po studiach pracowałam jako logista, a później jako specjalista ds obsługi klienta - szumna nazwa, a ja po prostu sprzedawałam okulary (ekskluzywne i drogie w cholerę, ale nie zmienia to faktu, że zwykły ze mnie sprzedawca). Ale powiem Ci, że jeśli chodzi o optykę to trochę wiem. Musze też napisać, że gdybym wybierając studia miała taką świadomość rynku pracy jak teraz, to wybrałabym zupełnie inny kierunek.
  10. No Hania, to dałaś ciała z tym rezonansem. Nie ma co. A co do laptopa, to może prześlij zdjęcie, bo nie bardzo chce mi sie szukać jak wygląda. No i gratuluję sprzedaży wózka. W końcu się doczekałaś.NAdiya zdrówka dla Dudusia. I dla innych chorych dzieciaczków także. U nas jest dobrze. Marcinek chodzi coraz sprawniej, tatuś przyjechał i w ogóle jest fajnie. Shamanka, aTy biedna kobieto nie masz co z czasem robić? Siedzisz po nocach, a potem, że niewyspana. A ten tekst, który wkleiłas jest mi nie do końca obcy, bo ja politologię studiowałam, a tam było takich rzeczy od groma :)
  11. Shamanka - zajebiste :) Nie ma jak joga! Myniuś już śpi. Fajny ten mój szkrab, chociaż dzisiaj, jak mu smarowałam dziąsła, to mnie tak ugryzł, że myślałam, że wyjdę z siebie! No, ale swojemu dziecku szybciutko się zapomina :) Właśnie się dowiedziałam, że jutro wraca mężulek :))) Nie wiem o której, ale fakt jest faktem! Super.
  12. Pszczoola, tak Lenka to dwulatka. Myślałam, że napisałam :). Szczerze mówiąc to mam nadzieję, że mnie takie sceny ominą i Marcin jakoś sobie poradzi ze swoimi emocjami. U nas pogoda do doopy. Pada śnieg z deszczem i wychodzić nie ma co, psa z kulawą nogą człowiek by z domu nie wypuścił. No, ale po południu mamy muzykę. Pojedziemy autem, nie będzie spacerku. Mój synek śpi sobie, ciekawe ile dzisiaj pociągnie :) Aaaa, i znowu uwierzył w siebie i zaczął sie puszczać. Już bardzo ładnie sobie radzi z samodzielnym chodzeniem, tyle, że muszę czuwać, bo bywa niepewny. Ale tupta sobie i to jest najważniejsze! A tak w ogóle myślę o powrocie do pracy na pół etatu. Musze wyjść do ludzi, bo zwariuję. I jeśli wszytsko dobrze się ułoży, to po zakończeniu wychowawczego (6.01.2010)zacznę pracować. Nie chciałam wracać do starego zajęcia, ale tak strasznie trudno o pracę, że jednak się zdecydowałam. Pracując będę szukała czegoś lepszego. Ważne, że z domu wyjdę. Jak tak człowiek sam jest dzieckiem i nie ma do kogo nawet gęby otworzyć, to nie jest za wesoło... Niektóre z Was wiedzą o co chodzi. I broń Boże nie o to, że nie jest fajnie z Marcinkiem. Jest super. Ale cały dzień gadam tylko z małym, a jak on śpi, to nie gadam z nikim, bo nie mam z kim. Smutno jest czasem...
  13. Nadiya, Ty to jednak masz jakiegoś pecha chyba. Mam nadzieję, że przełożą Ci na jakiś normalny termin, a nie na przykład za miesiąc... Shamanka, mnie też dziwi postępowanie Twoich znajomych. Jak można kisić dziecko w domu przez całą zimę??? Dziecko i siebie... Byliśmy na urodzinach u Marcinka koleżanki - Lenki. Lanka ma podobny problem do niektórych z naszych lipcowych dzieciaczków. Tylko mam wrażenie, że o dużo większej sile. Strasznie histeryzuje i jest wtedy bardzo niedobra. Dzisiaj np. coś jej nie podpasowało i rzuciła w Marcina zabawką (rozmyślnie, bo rzucała gdzieś indziej i Emila mówi jej, żeby uważała i nie rzucała w Marcinka a ona wtedy zrobiła dokładnie to, czego nie miała). Dostała reprymendę i ... położyła się na podłodze i wieeelki płacz. Potem chwyciła inną zabawka i znowu się zamachnęła na niego. Cała ta sytuacja wyglądała strasznie. Dziecko całe czerwone od płaczu, kopie, a człowiek wie, że to wymysł, bo przecież nic mu nie jest. Emila nie reaguje na takie histerie. Tzn odprowadza ją do pokoju i Lena może wyjść dopiero jak się uspokoi. Mała później przeprasza, ale po jakims czasie robi swoje. Z kolei Tomek jest zwolennikiem bardziej drastycznych metod. Broń Boże nie bije dziecka, ale krzyczy na nią i najchętniej zmoczyłby ja zimną wodą (jego kolega zrobił tak ze swoim 4-latkiem i pomogło...na trzy tygodnie). No i bądź tu mądry...
  14. Ale tu echo! U mnie nic ciekawego... ale coś naskrobię, żeby nie było tak pustawo :) Dzień chłodny, ale miło nam zleciał :). Byliśmy na spacerku, potem Myniu pobił rekord w długości swojego spania. Spał aż 3 godziny i 15 minut! Normalnie nie wiedziałam co z czasem robić :) Później byłam u koleżanki na kawie. I wiecie, ona ma dość specyficzny problem ze swoją 1,5 roczną córką. Otóż ona się masturbuje. Kiedys opierała się o ich nogi (tak jak piesek),a teraz kładzie sie na podłodze i rusza w specyficzny sposób... Nie mam pojęcia co jej doradzić. Nie wiem czy była u lekarza. Mężulek wyjechał i znowu jestem sama, sama, sama... Jutro znowu idę na łajzy. Tym razem do innej koleżanki. Jej córcia jutro kończy 2 latka. Pamiętam dzień kiedy rodziła - ja wtedy robiłam test "na Mynia" :)
  15. Nadiya, mam nadzieje, że wyleczysz tego paciorkowca i w końcu skończą się Wam te choróbska! I Bardzo Ci współczuje z powodu bólu głowy, życzę, żebyś i Ty w końcu miała z tym spokój. A my dzisiaj zaliczyliśmy cmentarz. Ubrałam małego jak na Alaskę i w drogę. Dzielny był i mimo zimna nie marudził. Ale powiem Wam, że podziwiam matki, kyóre wożą swoje dzieci w takich szmacianych spacerówkach za 50zł. (mam nadzieję, że wiecie o jakie chodzi). Taka zimnica straszna. Ja mam raczej gruby materiał w wózku, a i tak podłożyłam Marcinowi pod plecy poduszkę, a pod tyłek kocyk, żeby nie zmarzł.
  16. Sylvianka, ja nie pomogę z tym nalotem niestety. Tatonka... no cóż, moim zdaniem utrzymywanie jakiegokolwiek kontaktu z (byłą?) kochanką jest nie do przyjecia. W jakim niby celu oni ze sobą rozmawiają? Mąż mówi jej jak strasznie sie stara i jak bardzo Ty go nie wspierasz??? Przepraszam za szczerość, ale ja bym mu powiedziała gdzie może sobie wsadzić współczucie dla tamtej. Jak Ty masz mu zaufac kiedy on wciąż żyje przeszłością z nią? Fajne te Wasze projekty. Przez Was sama zaczęłam układać w głowie projekt swojego domu. Ładny jest :) Z tym, że u nas to w ogóle nie ma tematu. Chyba tez musielibyśmy wygrać w lotto :)
  17. Sylvianka, mi osobiście podoba się projekt "Lubczyk" :)Dobranoc.
  18. Coś z tym naszym topikiem rzeczywiście nie do końca dobrze, bo ja próbowałam wejśc chyba z 20 razy zanim się udało. Ale już jestem. Shamanka, rzeczywiście pisałam o homeopatii póki był problem, a jak się skończył, to i pisać przestałam. Lek zalecił mi lekarz i dawkowanie tez podał. Marcin dostawał 2 kulki dwa razy w tygodniu. Wszystko minęło jak ręką odjął :) A co do zdjęć, to też mam zaległości od czasów chrztu, czyli ponad rok. Jakoś nie mogę się zmobilizować. Już nawet postanowiłam, że będę wywoływała co miesiąc po trochę, ale i to mi się nie udaje... I dzięki za linki do Biedronki. Jutro idę po body, ale też upatrzyłam pudełka na zabawki. Będą w przyszłym tygodniu :) Pampusia - zdrówka dla Julki . A co do podawania leków, to współczuję. U mnie na odwrót. Marcin jak tylko słyszy, że mama da lekarstwo, to zaraz dziubek szeroko otwiera :). Przyjmie każda ilość i to z łyżeczki. Czopki przeciwbólowe z kolei też potrafi wypchnąć. Cwaniak jeden :) Agnes ja wstaję w nocy, ale nie na karmienie. Marcin w nocy nie je okąd odstawiłam go od piersi. Czasem sie napije, ale teraz to też święto. Kiedy męczą go ząbki, to wiadomo, budzi się z tego powodu. A jak nie ma ząbkowania to budzą go sny. Nie wiem czy złe, czy dobre, ale wiem, że mu się coś śni, bo szybciej wtedy oddycha i w końcu się wybudza. Dasia ja ostatnio też cieszę się bardzo, bo Marcinkowi poprawił sie apetyt. Zaczął jeść trochę naszych obiadów i co najważniejsze - owoców. Polubił gruszki. Cieszę się, bo ostatnio miał niski poziom hemoglobiny i pediatra mówiła coś o wprowadzeniu żelaza. Może da się tego uniknąć, skoro apetyt mu rośnie :)
  19. Ainom, Myniu jak widzi, że ja płaczę to sam zaczyna płakać. Rzadko to widzi, no ale czasem nie da się tego uniknąć. W temacie książek to u mnie jak u Hanio - czytam rzeczy, które pozwolą odpocząć mojemu mózgowi. Jakkolwiek Grochola i Cohello już mi nie wchodzą. Tego drugiego w swoim czasie czytywałam, ale teraz to nie. Kalicińskiej tez przeczytałam tylko pierwszą część. Książka ok, natomiast serial mnie nie wkręcił. Wolę poczytać jakieś thrillery, sensacje. I tak właśnie w Biedronce sprawiłam sobie książkę Forsytha pt. "Weteran". Pięć mrocznych opowiadań. Był jeszcze Coben, ale akurat ten tytuł, który mieli to ja juz czytałam. Na "Zieloną Milę" sie nie skusiłam, ale z tego co pisze Pampusia, to warto jednak kupić :) Pszczolaa, w temacie okularów powiem Ci tyle, że im szybciej wykryta wada tym lepiej. Nie wspomne o tym, że dziecku zdecydowanie poprawi sie komfort widzenia. Mogę jedynie doradzić, że jeśli noszenie okularów okaże sie koniecznie to nie inwestuj zbyt wiele w oprawki, bo dziecko i tak może je szybko zniszczyć. Chyba, że kupić tytanowe - tych to nawet wielka siła nie zniszczy. Dodam tylko, że to spory wydatek. Sylvianka cieszę się, że rączka i buzia Nicoli ładnie sie goją Dasia, ja mogę potwierdzić, to co napisała tatonka odnośnie sterydów, chociaz mistrzem świata w tym temacie nie jestem. Wiem tylko, że stosowane miejscowo nie są tak niebezpieczne jak myśli wiele osób. Marcin był dużo mniejszy niż Karolcia teraz, bo miał ok 5-6 miesięcy jak musiałam go miejscowo smarować maścią ze sterydami. AZS powodowało , że jego skóra wyglądała fatalnie. Odnośnie jego AZS napisze jeszcze, że trafiłam na dobrego specjalistę z zakresu homeopatii (zupełnym przypadkiem) i jego lekarstwo okazało się dla Marcinka zbawieniem. Czasem jeszcze coś mu wyskoczy (ostatnio po jabłku), ale teraz to on wygląda jak każde dziecko - nie ma wysypek, liszajów, suchej skóry i czerwonej buźki :) Rozpisałam się trochę...
  20. Agatha ja też palę, jeśli Cię to pocieszy, ale tak jak ainom ciąża i karmienie to momenty zakazane. Jak zaszłam w ciążę z Marcinem to rzuciłam od razu. Po prostu przestałam palić. To dla mnie wielka przyjemność, dlatego wróciłam do fajek. Oczywiście zdaję sobie sparawę, że to nałóg. Poniedziałek zleciał, jeszcze 4 dni i mąż i tatuś będzie w domu. Swoją drogą, trochę to straszne - czekać 5 dni osobno na dwa wspólne...
  21. Nie wiem, czy któraś z Was interesuje się żużlem, ale jeśli tak, to obwieszczam, że Falubaz został mistrzem Polski. Oczywiście to drużyna z Zielonej Góry i nasza wieeeelka duma :). Pokonaliśmy Toruń :)
  22. Witajcie dziewczynki :) Agatha, napiszę Ci, że większość z nas nie jest tu kryształowa, nie napisała i pewnie nie napisze o sobie wielu rzeczy, ale to nie znaczy, że zaraz przestaniemy kogoś lubić. Często piszemy tu o swoich małych i wielkich problemach - ważnych dla każdej. Przeżywamy wzloty i upadki jako matki, żony, siostry, córki, bratowe i synowe, ale najczęściej jako ludzie. Po tym jak je z siebie wyrzucimy jest lżej, bo tutaj można liczyć na zrozumienie i wsparcie. Dlatego absolutnie nie myśl, że przestaniemy Cię lubić z jakiegos powodu. Dziękuję wszystkim Wam za gratulacje dla Marcinka, który o dziwo rozmyślił sie i na nowo bardzo kurczowo trzyma się maminej ręki. Ale ważne, że już chwycił bakcyla. Jestem pewna, że niedługo puści rączkę na dobre :) Nadiya współczuję Ci porannego wstawania. Tatonka, nic nie pisałaś, że jest źle i przez to myślałam, że Wam się układa. A tu przeczytałam co napisałaś o nieuniknionym rozwodzie i mnie zatkało. Jednak ciężko jest po zdradzie budować życie.
  23. Ja na chwilę, bo mam robotę. Ale, mam 2 ważne informacje. Pierwsz to taka, że Marcin w końcu zaczął SAM chodzić! Chyba jako ostatni he,he :) Stało się to dzić po południu, jak mąż wrócił. Chyba czekał na tatusia :). Oczywiście łazimy za nim i go asekurujemy, bo ja sama jeszcze mu nie ufam, ale idzie dziarsko sam. I to się liczy no nie :) Druga sprawa jest taka, że dostałam rano okres i moje pytanie proszę uznać za niebyłe. Ainom jeszcze dwa zdania do Ciebie. Marcin bardzo lubi(ł) mnie gryźć. Nie wiedziałam jak reagować. Najważniejsze w takich sytuacjach jest to, żeby dorośli się nie śmiali, bo dziecko wtedy myśli, że to fajna zabawa. Trzeba też surowym tonem konsekwentnie zabraniać. Musi dokładnie wiedzieć, że robi źle. Z Marcinem póki co się udało :)
  24. I na naszym topiku widać jesień... Smutki i nuda nas dopadają. Chociaż ja nie powiem - nie jest źle. A było gorzej. Też miałam wiecznie zły nastrój, a jak rano Marcin budził mnie o 7 to byłam strasznie nerwowa. Dzień zaczynałam od kawy. Potem nastrój wcale nie był lepszy, wręcz przeciwnie. Postanowiłam sobie kupić witaminy, bo byłam wyraźnie osłabiona. Kupiłam takie z żeń-szeniem. Biorę je 3 tygodnie i jest lepeij. Ranne wstawanie nie jest problemem, i nie piję kawy z rana :) WIem, że to nie to samo co u Ciebie Nadiya, ale może zacznij od wzmocnienia organizmu, zamiast od razu mówic o depresji. Nie zrozum mnie źle, ja po prostu nie chciałabym, żebyć na to cierpiała. Jaworja, Marcin myje zęby. Najpierw też robił to niechętnie, ale teraz sam pokazuje na szcoteczkę :) Ustronianka co do nocnika, to Marcin ładnie z niego korzysta pod warunkiem, że go na nim posadzę. Nie woła sam. Gdzieś przeczytałam, że nasze dzieci są jeszcze na to za małe, chociaż jak dowodzi przypadek Rubenka, są wyjątki od tej reguły. Zaczęłam małego sadzać jak miał 9 miesięcy i problem z tym był tylko w trakcie choroby. On zwyczajnie lubi siedzieć na nocniku. Fajnie się wtedy bawi :). Kupę zawsze zrobi na nocki, tylko siku to nie bardzo :) I gartuluję Mateuszkowi pełnego uzębienia! Pampusia - nie wiem co zaradzić. Sama miewam podobnie - brak inwencji twórczej do zabaw. Jeszcze Marcin do tego wiecznie jest w ruchu i nie usiedzi. On po prostu ciągle chodzi lub biega (wziąż za rączkę maminą) i nie ma takiej mocy, która mu pozwoli chwilę usiąść na tyłku i się pobawić. Agatha, tak się czasem zastanawiam jakich mamy teśców... Ty już o swoich napisałąś i tak mi wróciło to moje myślenie. A teraz z innej beczki. Mam problem. Po tym jak skończyłam karmic miałam 2 okresy. Biorę tabletki Jaz i pod wieloma względami są rewelacyjne, oprócz jednego - nie miałam jeszcze okresu. A powinnam mieć dwa! W ciąży nie jestem. To na pewno sprawa hormonalna. Tylko czy ja mogę je dalej brać, czy lepiej odstawić i iść do lekarza? Zwyczajnie nie wiem, czy to może być normalne, chociaż moja intuicja mówi mi wyraźnie, że nie. Czekam na Wasze rady.
×