Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

karenina

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez karenina

  1. Czyli nie mamy jeszcze żadnej nowej przyszłej mamusi :) Tatonka, ja przed ciążą pracowałam do 18. Często zostawałam po godzinach. Osobiście nie wyobrażam sobie, żebym dalej miała tak pracować. Dlatego teraz jestem w trakcie poszukawania pracy, ale do 15 lub 16. Po pierwsze i najważniejsze, nie chciałabym spedzać z synkiem tylko poranków i wieczorów. To troche mało jak dla mnie. Po drugie, raczej nie znajdę opiekunki, która zgodziłaby sie pracować w takich godzinach, a jeśli nawet, to za większe pieniądze niż zwykle. W dotychczasowej pracy zarabiałam nieźle, ale do nowej pójdę nawet za mniejsze pieniądze. U nas bez zmian - ząbki, ząbki, ząbki... Mynius budził się juz dwa razy, a o poprzedniej nocy chciałabym szyblo zapomnieć. Hanio chodzi o nazwisko Kozieł, więc po mężu (wcześniej musiałam pokręcić). A co do prawa jazdy, to sama od niedwana wsiadłąm za kółko. Prawko mam, ale tak jak bunia - uważałam, że nasze drogi i inni kierowcy nie są na mnie gotowi. W końcu jednak dojrzałam do decyzji o jeżdżeniu. Póki co odnawiam umiejętności pod okiem męża i muszę się pochwalić, że idzie mi bardzo dobrze. W dodatku jeżdżenie mi się spodobało :) ustronianka - nie ma to jak niemiłe przygody. Ale najważniejsze, że operacja się udała. A głupich uwag nie słuchaj. Nie warto! Tata na pewno szybko dojdzie do siebie i będzie bawił się z wnukiem. Zobaczysz!
  2. Dziewczyny, nie napiszę dużo, bo mam problem z komuterem. Myślę o Was i dzieciaczkach. Buziaki. Jak naprawimy, to wyjasnie co sie popsuło. W każdym razie bardzo trudno mi pisać. Papa
  3. Cześć kochane! Hanio co tam u Ciebie? Ustronianka - jak tata? Ja mam nadzieję na dobrą noc. Mały ładnie zasnął i to mi pozwala wierzyć. Chętnie bym się wyspała. A tak od miesiąca już idą mu te czwórki. Niby już są na wierzchu, ale ciągle nie całe i tak oto od tygodnia Marcin śpi fatalnie. Poza tym mamy dalej chodzić na rehabilitację i powiem Wam szczerze, że jestem zniesmaczona. Nie wiem czy to dobre określenie, ale żałuję, że w ogóle zaczęłam martwić się tym, że on nie raczkuje. Teraz już co raz pewniej stoi na nogach i nawet robi kilka kroków ttrzymając się jednej ręki. I powiedzcie mi jak tu zmusić dziecko, które wie co to pion do chodzenia na czworaka? Tamte babki kazały przestać go prowadzać. Ja się pytam JAK??? Cholera, przecież go nie przywiążę do kaloryfera! A 45 minut rehabilitacji to jedna wielka męczarnia i ryk. Bo one go na czworaczka, a on się prostuje i na nogi... Nie wiem już co mam z tym robić.
  4. Cześć kochane! Hanio co tam u Ciebie? Ustronianka - jak tata? Ja mam nadzieję na dobrą noc. Mały ładnie zasnął i to mi pozwala wierzyć. Chętnie bym się wyspała. A tak od miesiąca już idą mu te czwórki. Niby już są na wierzchu, ale ciągle nie całe i tak oto od tygodnia Marcin śpi fatalnie. Poza tym mamy dalej chodzić na rehabilitację i powiem Wam szczerze, że jestem zniesmaczona. Nie wiem czy to dobre określenie, ale żałuję, że w ogóle zaczęłam martwić się tym, że on nie raczkuje. Teraz już co raz pewniej stoi na nogach i nawet robi kilka kroków ttrzymając się jednej ręki. I powiedzcie mi jak tu zmusić dziecko, które wie co to pion do chodzenia na czworaka? Tamte babki kazały przestać go prowadzać. Ja się pytam JAK??? Cholera, przecież go nie przywiążę do kaloryfera! A 45 minut rehabilitacji to jedna wielka męczarnia i ryk. Bo one go na czworaczka, a on się prostuje i na nogi... Nie wiem już co mam z tym robić.
  5. Sylvianka czyli za kilka dni musisz powtórzyć. Ciekawe, czy będziesz pierwsza...
  6. Nadiya Twojemu Dudusiowi chorej rączki, a Rubenkowi zapalenia krtani współczuję.
  7. Panie Wojtku, ja tu prawić morałów nie będę, ale rękami i nogami podpisuję sie pod tym, co napisały koleżanki. I pozdrawiam najlepszego Tosiaczkowego tatusia . Nie wątpię, że jesteś fajny, bo w końcu taka zajebista kobieta jak Shamanka nie wyszłaby za mąż za jakiegoś dupka, no nie? :) Hanio i Nadiya współczuję Marcinka znowu męczą zęby - dziś w nocy nie spał chyba ze trzy godziny. Kręcił sie, jęczał. Zasnął dopiero ze mną w łóżku. A ja z kolei dzisiaj konam. Brzuch boli, nawet obiad zwróciłam, zero apetytu. Okres...
  8. Ustronianko kochana, tak mi przykro, że kumulują Ci sie same niemiłe sytuacje :( Nie wyobrażam sobie jaka jestes silna, chociaż wiem, że jak każda kobieta, chciałabyś być czasem słaba. Dlatego jak Mateuszek pójdzie spać to popłacz sobie w poduszkę, to Cie oczyści, a rano wstaniesz z nową energią. Tato przejdzie operację pomyślnie - jeszcze będzie grał z wnukiem w piłkę! Mateuszek nie pójdzie do żadnego szpitala, bo antybiotyki spokojnie dadza radę! A dla Cienie kochana też w końcu zaświeci słońce. Od każdego dna można sie odbić. Dla Ciebie, Mateuszka i dla taty Sylvianka ja właśnie dostałam okres, na który czekałam o 10 dni dłużej niż zwykle i tez miałam straszne styki, że ciąża. Niby podstaw nie było, ale jak mnie zaczął boleć dół brzucha to zaraz mi się przypomniałały początki z Myniem. Test zrobiłam dopiero w dniu spodziewanej miesiączk (negatywny)i, bo wcześniej to jednak nie bardzo jest sens. Mój mąż na żużlu. Dzisiaj u nas derby. Zielona Góra i Gorzów - od kiedy istnieja kluby, trwa wieczna rywalizacja. Dostał ode mnie bilet z okazji urodzin, które dopiero w przyszłym tygodniu, ale prezent jak najbardziej na miejscu :). On jest fanem czarnego sportu :).
  9. Ustronianko kochana, tak mi przykro, że kumulują Ci sie same niemiłe sytuacje :( Nie wyobrażam sobie jaka jestes silna, chociaż wiem, że jak każda kobieta, chciałabyś być czasem słaba. Dlatego jak Mateuszek pójdzie spać to popłacz sobie w poduszkę, to Cie oczyści, a rano wstaniesz z nową energią. Tato przejdzie operację pomyślnie - jeszcze będzie grał z wnukiem w piłkę! Mateuszek nie pójdzie do żadnego szpitala, bo antybiotyki spokojnie dadza radę! A dla Cienie kochana też w końcu zaświeci słońce. Od każdego dna można sie odbić. Dla Ciebie, Mateuszka i dla taty Sylvianka ja właśnie dostałam okres, na który czekałam o 10 dni dłużej niż zwykle i tez miałam straszne styki, że ciąża. Niby podstaw nie było, ale jak mnie zaczął boleć dół brzucha to zaraz mi się przypomniałały początki z Myniem. Test zrobiłam dopiero w dniu spodziewanej miesiączk (negatywny)i, bo wcześniej to jednak nie bardzo jest sens. Mój mąż na żużlu. Dzisiaj u nas derby. Zielona Góra i Gorzów - od kiedy istnieja kluby, trwa wieczna rywalizacja. Dostał ode mnie bilet z okazji urodzin, które dopiero w przyszłym tygodniu, ale prezent jak najbardziej na miejscu :). On jest fanem czarnego sportu :).
  10. Nadiya, ja też uważam, że przesadzasz. Co prawda na Twoim miejscu nie wspomniałabym śmierci tej pani świadomie, ale jeśli juz tak wyszło to trudno. Przecież nie zrobiłaś nivczego specjalnie! Jego mama dała większą plamę niż Ty. Rozcięgnęła nad nim parasol, którego on wcale nie potrzebuje. To prawda, że osoby chore mają w sobie więcej optymizmu niż jego bliscy. Marcin też nie mówi zbyt dużo, bo tylko "baba" i czasem "papa", oprócz tego to raczej mruczy znacząco. Także wiem kiedy mówi nie ma, auto, lampa, tak, nie. Potrafi też naśladować psa, krowę, żabę i auto. Nie martwię się tym, że mało mówi, bo wiem, że bardzo dużo rozumie i pewnego dnia jak zacznie to nie skończy :)))) Dziś Marcinek pierwszy raz spał u babci i dziadka. Było cudownie mieć wieczór, noc i poranek dla siebie. Babcia świetnie sobie poradziła z usypianiem małego. Bardzo się cieszę, że się udało, bo to oznacza, że raz na jakiś czas będziemy mięli z mężem wolne :)
  11. Mój internet mnie kiedyś wykończy! Karwa potrafi się rozłączyć kilka razy w ciagu 5 minut! Szlag mnie trafi! I oczywiście stało się to jak wywyłałam posta. Tym razem go nie skopiowałam (co od jakiegos czasu robię zawsze) i dooopa musze pisać od nowa :( Zatem Nadiya - będę szczera i mam nadzieję, że się na mnie nie obrazisz, ale jak słyszę coś takiego to aż mnie trafia! Nie rozumiem na prawdę jak młoda, świadoma osoba z własnej woli nie daje sobie szansy! Idź kobieto do lekarza zanim z małego problemu zrobi się wieeelki!!! A Marcinkowi przebiła się druga dwójka i teraz mam nadzieję, że będzie spokojniejszy i może lepiej pośpi... Taka cicha nadzieja :) Poza tym ponawiam pytanie o okres po porodzie/karmieniu. Miałyście od razu regularnie? Bo ja miałam jeden, a na drugi czekam i czekam...
  12. Ustronianka - no właśnie, dlaczego? Pewnie trudno Ci tak ostatecznie zerwać z przeszłością. Niby już po rozwodzie, wszystko skończone, a tu sie okazuje, że jeden most został. Jak go spalisz to nic nie zostanie. Więc może dlatego tak Ci trudno? Ja nosiłam nazwisko po moim ojcu który zwinął się z naszego życia w dzieciństwie. Odkąd pamiętam, nienawidzę tego nazwiska i zawsze chciałam je zmienić. Najpierw nie mogłam, bo nie miałam 18. lat, a potem mama tłumaczyła, że to bez sensu, bo wszyscy mnie znają pod takim... Jak wychodziłam za mąż to bez wahania przyjęłam nazwisko męża. Sądzę, że moje uczucia wynikały stąd, że mieszkaliśmy z ojcem w tym samym mieście, a jakby o 2000000 kilometrów od siebie. Zero kontaktu. Teraz jak mam Marcinka to czasem zastanawiam się jak można nie kochać swojego dziecka... I nie wiem :( A co do choroby, to też stawiałabym na ząbki albo trzydniówkę. Myniu jak ją przechodził to też miał gorączkę pod 40 st. i trwało to (ze zmiennym nasileniem) 5 dni. Wysypkę miał dosłownie symboliczną na czole. A co do ząbków to u nas też niestety kicha. Niestety, bo nocki zarwane, mały niespokojny, a do tego dzisiaj rozwolnienie. Ale efekt tych męczarni sie pojawił. Prawa, górna czwórka juz przebita, a i lewej niewiele brakuje. Oby to szybko poszło, bo tęsknię za przespanymi nocami.
  13. Mój pogląd na adhd jest podobny do Waszego, uważam, że zdecydowana większosć przypadków to pójscie na łatwiznę przez rodziców. Nie zapominajmy jednak, że tamta dziewczynka jest dodatkowo upośledzona umysłowo. Nie wiemy w jakim stopniu. Jeśli dochodzi do tego autyzm, to brzmi trochę jak mieszanka wybuchowa i efektów tego doświadczyła Julka. Pampusia, ja rozumiem, że ona jest cwana i chytra. Z tym "zwalaniem" opieki, to nie miało zabrzmieć tak dosłownie. Ja wiem, że to Twoja siostrzenica i chcesz dla niej jak najlepiej. Ja bym zrobiła tak, że jeśli ona ucieknie i pojawi się u Was, to dzwoń do siostry i niech ktos przychodzi do pomocy. Nie muszą przecież jej zabierać, ale ona jest troche jak małe dziecko - nawet chyba gorzej, bo zupełnie nie radzi sobie z emocjami, jedna osoba do opieki nad taką gromadką to trochę mało. Dlatego jeśli chcesz, żeby dziewczyny dalej się razem bawiły, poproś siostrę, żeby przychodziła razem z córką. Będzie Wam łatwiej.
  14. Pampusia, to straszne!!! Pojęcia nie mam co czułaś. Nie wypbrażam sobie tego zupełnie! Boże, jak Ci współczuję! Juli też oczywiście. trzymam kciuki, żeby było dobrze. Chyba poprosiłabym, żeby z tą dziewczynką przychodził do Was ktoś dorosły - nie może być tak, że "zwalają" Ci ją na głowę.
  15. Pszczoolka, Myniu ma tak samo z muzyką - jak tylko usłyszy, to zaraz mu dupcia chodzi :) Może rzeczywiscie po zajęciach takie poczucie rytmu??? Z drugiej strony córcia koleżanki też az cała się rusza jak tylko coś słyszy, a na zajecia nie chodzi. Tyle, że Emila z nią w domu rózne hacre przy muzyce odstawia.
  16. Utronianka byłam dzisiaj oddać krew dla Twojego taty i niestety znowu mnie zdyskwalifikowali :( Strasznie mi przykro :(. Tym razem za to, że za mało czasu upłynęło odkąz skończyłam karmic piersią. Musi minąć przynajmniej pół roku, a ja nie karmię od 2,5 miesiąca. Przykro mi, że nie mogę pomóc. Mam do Was pytanie odnośnie okresu. Miałam jeden odkąd przestałam karmić i czekam na drugi. Czy to normalne, że nie jest w miarę regulanie? Dziś mija mi 33 dzień cyklu i echo. W ciązy nie jestem, bo ginekolog i pod tym kątem mnie w piątek przebadał. Napiszcie jak było u Was, bo nie wiem czy sie martwić. Muszę spróbować tego Waszego pealingu kawowego. Marcin był dzisiaj na wakacyjnej lekcji w szkole muzycznej. Fajnie było, tylko to moje dziecko takie żywe, że wszędzie musiał pójść i wszystkiego dotknąć. Za nic nie usiedział w miejscu i nie się nie pobawił... Słodkie to jego zainteresowanie światem, ale mnie kręgosłup boli od prowadzania za rączki.
  17. Uleczko kochana, nie dalej jak wczoraj mówiłyśmy tu o Tobie :) I jak tu nie wierzyć w siłę myśli - ściągnęłyśmy Cię do siebie! Kochana, bardzo si cieszę i gratuluję Wam Dominika! Niech rośnie zdrowo. A jak masz jakieś pytania, to pytaj śmiało, a nie szukaj gdzieś tam daleko. Jestem pewna, że każda z nas chętnie Ci pomoże. Kwiatki dla Twojej rodzinki U nas ok. Tylko mąż wyjechał i znowu pusto sie zrobiło. Tak bym chciała, żeby to rzucił w cholerę i zaczął normalna pracę na miejscu. Tak, żeby co dzień był w domu. Myślimy o tym, ale nie wiemy co zrobić z kredytem na auto... Ach, ciężko mi. Jemu też.
  18. Nadiya znalazłam Cię na n-k. Ta z Zielonej Góry to ja.
  19. SarahBan powiem Ci szczerze, że odważna jesteś. Mam nadzieję, że Wam się uda, ale ja chyba nie potrafiłabym wybaczyć. Jakkolwiek szczerze życzę powodzenia - kochajcie się mocno i dajcie szczęście Olivierowi. A możesz opisać Waszą historię, czy to zbyt prywatne? Chodzi mi głównie o to kiedy odszedł tatuś Oliviera. Przepraszam jeśli to wścibskie pytanie, oczywiście nie musisz odpowiadać. A co do mamy to trochę ją zrozum - do tej pory to ona o Was dbała i byliście jej oczkiem w głowie. Pewnie też ona sama mu nie wybaczyła i dlatego jej trudno. ainom- świetne to na poczcie :))))
  20. Aaa i Shamanka, ostatnio na n-k miałam komunikat, że ktoś usunął konto i tym samym mnie ze swoich znajomych. Teraz już wiem, że to TY. Ciekawe co się stało (bo rozumiem, że sama tego nie zrobiłaś).
  21. He, he Shamanka, ja widzę, że tu powstał trochę zafałszowany obraz kareniny :)) Nie wszystkie Anie są "grzeczne". Może rzeczywiście tak piszę, że może sie wydawać, że jestem jakąś matka Polką, stworzoną do pomagania, pocieszania itp. To wynika z mojej empatii. Uwież mi jednak, że nie jestem święta, nigdy nie byłam. Lata mojej młodości, zwłaszcza 3 pierwsze lata studiów to jedno wielkie pasmo nieszczęść. Przez to byłam zgorzkniała, wredna i ... bardzo samotna. Nie wiem jak skończyłam studia, jak mój mąż zakochał się w takiej jędzy. Ale zmieniłam się. On dodał mi skrzydeł, teraz jestem osobą taka jaką byłam wcześniej. Mam wrażenie, że jestem dobra. I mam nadzieję, że palenie papierosów nie sprawi, że będziesz mnie lubiła mniej :)) Nadiya o skutach ubocznych palenia wiem i znam. Podziwiam Ciebie za to, że udało Ci się rzucić. Natomiast jeśli mam być szczera, to ja to po prostu lubię i już. I nie jestem palaczem, który dmucha innym w gęby, szanuję zakaz palenia, nie palę w swoim domu ani u innych. Staram się nie być uciążliwa dla nikogo. Szczerze mówiąc ja nie chcę rzucić. Póki co :) Co do spania w nocy to ja ostatnio też sią zastanawiam o co chodzi. Marcin ma złe sny i budzi sie z wielkim rykiem. Czasami jak się obudzi to mu ciężko zasnąć. Natomiast nie wyciagam z łóżeczka. Jak strasznie płacze to zapalam na chwilę lampkę, żeby mnie zobaczył, a potem gaszę. On jest już wtedy spokojniejszy. Ogólnie noce do doopy.
  22. Tak myślałam, że "drzemka" to jednak przez "rz" się pisze... Chyba jestem dyslektykiem, bo czasem takie głupie błędy robię, że aż mi wstyd!
  23. Hanio cieszę się, że herbatka się sprawdzła :) Uleczka jeszcze się nie odezwała. Mam nadzieję, że upajają się swoim szczęściem :)). Co do spania w ciągu dnia to u Marcinka co raz częściej jest jedna dżemka. Trochę mnie to czasem martwi, bo wieczorem jest już mocno zmęczony, ale nie sposób go ululać drugi raz w ciągu dnia. Dzisiaj np. tylko poleżał w łóżeczku pół godziny i widać mu to wystarczyło. Czasem, ale rzako przekima się na spacerze pół godziny. A tak to śpi w domu od ok 11 do 12 lub 12.30. Byłam dzisiaj na przeglądzie u gina - wszystko ok. Pamiętał mnie i ładnie komplementował, że się zmieniłam i zeszczuplałam. Hehe, w porównaniu z ciążą to jasne, że jest mnie mniej! :) Zrobił mi też cytologię i przepisał tabletki. Mam nadzieję, że będa dobre. Te tabletki to Jaz, ponoć najnowsze - typu 24 + 4. Nie robi się przerwy w ich braniu, także zachowuje się ciągłośc między opakowaniemi (jak azalia :) ). $ tabletki nie zawierają hormonu i wtedy powinna wystapić miesiączka. ainom - ja też popalam. Też zaczęłam kiedy skończyłam karmić. Przed ciążą tez paliłam. Nie było dla mnie problemem odstawienie na czas ciązy i czas karmienia, ale teraz... Nie ma ogranicznika. Tyle, że nie palę w domu. ALe dla mnie to wielka przyjemność poprostu. Nie potrafię tego wytłumaczyć.
  24. "Jakie czasy tacy studenci" i jak tu nie utyskiwać na część osób ukrywających sie pod pomarańczowymi nickami - po co to róznicowanie (żeby nie napisac obrażanie). Nie napiszę więcej, bo cokolwiek napiszę, będzie to odebrane jako najazd na pomarańczowe koleżanki, a wiedzę, że nie wszystkie chcą komuś dokopać. Niektóre chcę rzeczowo podyskutować. Co do kwestii wiary, to ja wychowywana byłam w wierze rzymsko-katolickiej, ale teraz jestem komletnie niepraktykującą katoliczką. Można by powiedzieć, że nawet obłudną (ale mi się za to dostanie) - bo ślub kościelny był i dziecko ochrzczone, ale szczerze mówiąc zrobiłam to, bo tak trzeba, bo tradycja, bo korzenie. I o ile ślub był dla mnie prawdziwym przeżyciem, to już chrzest niestety nie. Ale może Marcion będzie dobrym katolikiem? Moją wiarę zniszczyło tragedii, które przeżyłam i nie wierzę, że Bóg tego dla mnie chciał. Dodatkowo w ogóle nieodpowiada mi instytucja kościoła i księży jako takich. Ale to osobna historia. Nawet nie potrafię powiedzieć czy w coś wierzę. Może kiedys się odnajdę. Z innego worka - w niedzielę dowiedziałam się, że koleżanka jest w ciąży - koniec 7 tygodnia, ale czekali na dzidziusia i cieszę się, że im się udało :) A co do picia to mój Marcin w życiu nie zmieści litra. Pije tylko herbatkę jabłko z melisą, nie toleruje niczego innego. Wypija tego około 500ml w dzień i 200ml w nocy. Nie wiem czy to dużo czy mało - widać mu wystarcza. Któraś też pytała o jedzenie. Myniu z "naszych" potraw je tylko chlebek z serkiem almette, czasami pół parówki albo kawałek szynki (ale to od wielkiego świąta). Ogólnie był niejadkiem i chyba będzie. Lubi tylko niektóre potrawy i dużo je, ale nie je wszystkiego. Czasem podje troche ziemniaczków, ale to też niechętnie... Jeśli chodzi o chodzenie (szalenie niegramatycznie, ale niech tak zostanie :) ), to Marcin smiga jak szaliny, ale ciągle za rączki. Po lekach ma chwiejne nóżki i osłabione mięśnie. Raczkowac nie chce i siedzieć też nie. Dzisiaj nawet kąpiel była na stojąco - jedna ręką go podtrzymywałam, żeby się nie pośliznął a drugą myłam, . Ciężko było :). Nie martwię sie tym jednak. Jak przyjdzie jego czas to zacznie chodzic i już. Nadiya bardzo Ci współczuję - masz rację, że poszłaś do lekarza. Szukaj przyczyny do skutku. Za fajna jesteś, żeby tak cierpieć. Też mam migreny, ale jednak nie tak często jak TY.
×