Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

karenina

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez karenina

  1. Adu podaj linka do tego gospodarstwa. Dzięki Na wieksze pisanie wpadnę wieczorkiem, ale witam swiss i wszystkie laseczki wracajace z wakacji :)
  2. Ustronianka, mam nadzieję, że zdążę. Postaram się wszystko ułożyć tak, żeby w poniedziałek pójść oddać krew. Może to być o tyle trudne, że teściowa wróciła już do pracy, a mąż to wiadomo jak pracuje. Ale spoko - coś pokombinuję. Jakoś tak nie mam weny na pisanie... trochę mam na głowie.
  3. Witajcie dziewczynki :) Shamanka to cudna wiadomość. Mam nadzieję, że topór wojenny zakopaliście na dobre Nadiya cieszę się, że wypoczęliście, ja o swoim urlopie już zapomniałam :) Zdjęcia fajne :) Marcinek od jakiegoś czasu spał do 8.30, a od dwóch dni mu sie poprzestawiało i znowu pobódki o 7 :( Mama jest smutna, bo się mniej wysypia :))) Ciegle wdrażam nowy lek i na razie mały dobrze reaguje. Nie wymiotuje i nie ma żadnych ataków. Oby na wątrobę też dobrze działał. Ciągle chodze na siłownię - po tygodniu kilogram mniej. Fajnie, bo czuję sie strasznie mało atrakcyjna. Wykupiłam karnet, chodzę z koleżanką i może dlatego mam motywację. Samej by mi się nie chciało na pojedyncze wejścia.
  4. Sahamnka, ja tak samo jak KasiulaSz bardzo się wzruszyłam jak czytałam Twojego posta. Taka z Ciebie mądra, uczuciowa i ładna kobieta... a jednocześnie taka smutna. Tak mi Cię strasznie żal. Budujecie dom - po co on to robi? Wiąże się z Tobą na milion możliwych sposobów, a jednocześnie jest tak daleko. Jesteś silna i potrafisz wiele znieść. Postawiłaś sobie jakąś granicę? Chodzi mi o to jak długo zamierzasz tak trwać w zawieszeniu? Bo przecież nie można tego nazwać życiem? Absolutnie nie namawiam Cię do rozwodu, ale może wyjedź gdzieś do kuzynki/cioci na miesiąc, przemyśl sobie wszystko. Pozwól mu zatęsknić, może też coś przemyśli. Może łatwiej będzie Wam porozmawiać, podjąć jakieś decyzje... W każdym razie życzę powodzenia i żeby kolejne urodziny były o wiele weselsze ustronianka - przeczytałaś, że nie mogłam oddać krwi? Zdyskwalifikował mnie lekarz z powodu niskiego ciśnienia. Za tydzień podejdę raz jeszcze.
  5. Agatha w przeważającej większości czwórki pojawiają się przed trójkami. Mojemu też właśnie 4 idą. Potem mają być 3, potem 5 i tak do trzeciego roku życia.. Będzie się działo :)))
  6. domiś - oglądając Twoje zdjęcia powspominałam swój pobyt nad morze :)
  7. "tak to też ja" życzę Ci powodzenia w staraniach o dziecko. A co do wolności słowa, to ja osobiście się cieszę, że napisałaś, bo wywołałaś tu u nas ożywioną dyskusję :). I chyba nie do końca masz rację, bo gdybyś była z nami od początku, to mogłabyś przeczytać, że każda z nas często pisze co myśli i robi to szczerze. Nawet jeśli ma zdanie zupełnie odmienne od reszty. Tak mi się przynajmniej wydaje :). Jeszcze raz życzę powodzenia w staraniach. Co do szczepienia to ja będę odwlekała ile się da. Oczywiście zaszczepię, ale chciałabym po 18 miesięcu, bo też słyszałam wiele opinii mówiących, że tak jest lepiej. Zaraz wyślę kilka zdjęć na pocztę z "teraz".
  8. Ustronianko zgadzam się z Tobą, chociaż rozumiem punkt widzenia pomarańczowej koleżanki. Uważam jednak, że nieudane małżeństwo nie jest zamysłem Boga, tylko pomyłką ludzką wynikającą z wolnej woli. I absolutnie nikt nie powiniem trwać w nieudanym związku. Nie potrafię sobie wyobrazić, że mąż mnie leje, wyzywa, nie jest ojcem dla dziecka, nie dogadujemy sie w żaden sposób, a ja przy nim trwam, no "coś tam" (nawet nie mogę znaleźć powodu dla którego miałabym zostać w złym małżeństwie).
  9. Shamanka, chciałabym napisać coś mądrego, pocieszającego, ale obawiam się, że nie potrafię. Strasznie mi żal Was wszystkich, bo sytuacja, w której się znaleźliście nie jest miła dla nikogo. Chroń Tosię. I wszystkiego naj, naj dla niej od cioci Ani :) Deelite udanego wyjazdu i niezapomnianych wrażeń z koncertu :) Sylvianka takie wypady zawsze są super! A tymi 2 kilosami sie tak nie przejmuj - przyszły to pójdą :) Mój Mynius kochany już śpi. Zmęczył i siebie i nas. Odkąd załapał chodzenie za rączki to nic tylko to. I biedne są nasze kręgosłupy :) W ogóle jestem pod wrażeniem ile on rzeczy rozumie. Dzieci rozwijają się w zawrotnym tempie - zwłaszcza takie małe jak nasze. Postępy widać praktycznie z dnia na dzień. Ktoś wie dokąd w końcu Nadiya się wybrała?
  10. Hania pisała że idą dziś do domu! Cudna wiadomość :) Bardzo się cieszę, że wszystkie nasze kafeteryjne dzieciaczki są już w domach :) ustronianka - niestety nie udało mi sie oddać krwi - zbyt niskie ciśnienie. Lekarz powiedział, że jak u noworodka. Za tydzień spróbuję jeszcze raz. Doradził mi dużo płynów dzień wcześniej i dużą kawę z rana. Mam nadzieję, że nie będzie za późno - kiedy Twój tata ma operację?
  11. tatonka, dzięki za info - idę jutro. O 8.45 mam rehabilitację z Myniem, a o 9.30 już tam popędzę. Mam nadzieję, że nie będę za późno. Hania mi pisała, że możliwe jest, że jutro wyjdą do domu. O ile Rubi będzie jadł i pił i nie będa konieczne kroplówki. trzymajmy kciuki. W domu szybciej się dochodzi do zdrowia :) A ja mam w domu męża i co za tym idzie mało czasu na kafe :) Jutrzejszy dzień już zaplanowany - zakupy itd. A piątek i sobota na działeczce . Mam nadzieję, że pogoda dopisze. Aaaa - zapomniałam, zaczęłam chodzić na siłownię :)
  12. ustronianka jak mnie nie odrzucą, to po jutrze oddam krew. Podaj mi dane taty na naszej-klasie. Kiedyś już ze wskazaniem, więc nie ma problemu. Nie będzie za późno? Jeszcze tylko prośba do tatonki - trzeba być na czczo? Bo nie pamiętam. Dobra, ide te zdjecia obejrzeć :)
  13. Tatonka - Marcin nie jest rehabilitowany zadna specjalna metodą, poprostu stymulacja ruchowa.A to jak go trzymam to wynik tego, że jest mu wygodnie. Nawet nie wiedziałam, że to jakieś ćwiczenie :). A co do rehabilitacji, to teraz nie wiem czy ona jest nam ciagle potrzebna. Marcin nie uznaje pozycji na czworaczka i już! Odkąd stanął na dwóch nogach to już w ogóle nie ma silnego, żeby go zmusił. A oni w tym ośrodku ciagle go piłują. Oni go na czworaczka, a on dupcia w górę i do pionu. Tak w kółko- aż się wkurzy i zacznie płakać. 1 września mam wizytę u "ichniego" neurologa to pogadam z tą babką i zobaczymy. Przecież są dzieci, które nie raczkowały (sama do nich należę). "Nasz" neurolog zmienił nam lek. Teraz przez 3 tygodnię będę stary zastępowała nowym. Mam tylko nadzieję, że będzie równie skuteczny, a dodatkowo nie obciąży wątroby. domiś - witaj Jeśli chodzi o tematy małżeńskie, to ja chyba jestem w mniejszości, bo jakoś tak ogólnie dobrze nam się układa. Nie powiem, że idealnie - czasem się kłócimy ( a raczej ja, bo jestem nerwowa, mój mąz to uosobienie spokoju...), ale z czystym sumieniem mogę powiedzić, że między nami jest bardzo dobrze. Także nie będe się tu wygłupiała jakimiś radami w kwestiach, o których nie mam pojęcia (no może tylko czasem :) ) Idę zdjęcia pooglądać.
  14. Hej, hej, mam nadzieję, że nikt tu o nas nie zapomniał. Przyznam się, że w czasie pobytu u mamy udało mi się Was trochę podczytać, także jestem w miarę na bierząco. Mam też kontakt z Hanią. Pisała mi dzisiaj, że Rubu ma wenflon w główce i do jutra musi mieć kroplówki, a co dalej to sie okaże. Oby mogli przejść na antybiotyk doustny. to będzie nadzieja na szybsze wyjście do domu. U mamy było sielsko, anielsko... Odpoczęłam i zregenerowałam siły. Potrzebowałam ich na to, żeby sprostać nowym wyzwaniom. Od dzisiaj chodzę z koleżanką na siłownię - mam nadzieję, że uda nam sie tam być 3 razy w tygodniu. A poza tym szukam pracy. Myniuś wyrósł, a ja sama potrzebuję iść "do ludzi". Nawet złożyłam dzisiaj dokumenty na jedno stanowisko :) Któraś (przepraszam, że nie pamiętam która) pytała o ślad po szczepionce. Marcin miał zaczerwienione miejsce przez kilka dni. Dodatkowo go to bolało przy dotykaniu. Był tez stan podgorączkowy. Działo się to po drugim szczepieniu 6w1. Po pierwszej i trzeciej dawce nie było takich skutków. Przeszło po kilku dniach. Nadiya baw się dobrze na wakacjach! Shamanka ustronianka jak Mateuszek? ewelinka nawet się nie obejrzysz jak zlecą dwa lata i będziesz nam tu zdjęcia Waszego domku przesyłała :)
  15. Tak z innej beczki - nie mam już naszego topiku w ulubionych tematach i nie mam też plusika, żeby je dodać. Też macie taki problem?
  16. Dziewczyny, a zdradźcie mi jak się gotuje kaszkę manną? To jest to samo co grysik? Bo może Marcinek by zasmakował? Co do jego jadłospisu to wygląda mniej więcej tak (teraz widzę, że je trochę mniej niż część z Waszych dzieci) ok 8.00 coś koło 200ml. kaszki na mleku modyfikowanym, na gęsto podawanej łyżeczką ok 10 deserek, ale nie za dużo - góra pół słoiczka 12.30 obiad - zjada 1,5 miski (nie wiem ile to jest ml) jeśli ja gotuję, a jak słoiczkowa to cały duzy słiok z Bobovity ok 16 danonki 19 kolacja tak samo jak śniadanie W międzyczasie zjada biszkopty, paluszki, czasem jakieś ciastko maślane. Raz zjadł kawałek parówki, i przy śniadaniu wciąga ze mną bułkę z serkiem almette. Poza tym ostatnio smakował mu ziemniak z sosem. Daję mu naszego jedzenia, ale póki co jest w fazie próbowania i nie potrafi sie tym najeść. Pije tylko herbatkę jabłko z melisą. Innych smaków i soków nie toleruje wogóle. Jak dostanie coś innego to nie pije. Dziewczyny współczuje Wam problemów z zębami. Ja przed ciążą miałam podobnie, z tym, że dentystka zaryzykowała leczenie i powiedziała, że ząb może wytrzymać rok, a może wytrzymać 20 lat. Rwanie byłoby tańsze, ale zdecydowałam się spróbować leczenia. Póki co ząbek jest ze mną. Współczuję Wam bólu, bo wiem jak to jest kiedy leki przeciwbólowe połyka się jak cukierki. hanio gdzie Ty? Ogólnie nie jest tego za dużo, ale on więcej nie chce.
  17. ustronianka, kochana, ja tez sobie wyrzucałam, że nie zareagowałam szybciej na chorobę Marcinka. Liczyłam w głębi duszy, że te jego odpływanie to ze zmęczenia, albo z bólu brzuszka. Może trochę bałam się co to będzie? Podświadomie nie chciałam żeby był chory. I Ty na pewno działałaś w ten sam sposób. Nie miej do siebie pretensji, bo jesteś matką i myślałaś głównie sercem. Teraz tez myśl sercem. Przytulaj małego ile się da, niech czuje się bezpiecznie. Musi na nowo poczuć, że jest w domu. Niestety jego poczucie bezpieczeństwa zostało nadszarpnięte. Ale spokojnie - odbudujesz to. U nas minęły 2 tygodnie od powrotu ze szpitala, zanim Marcin zaczął sie uśmiechac tak jak kiedyś. Niestety do tej pory miewa złe sny w nocy i nie zaśnie jeśłi jest sam. Przed szpitalem nie było z tym problemu. Ale wiesz co? NAJWAŻNIEJSZE, że nasze dzieciaczki są z nami. Z mamą obok Mateuszek szybko dojdzie do siebie. ainom sudocrem widać dobry i dla dużych i dla małych :) Cieszę się, że urlop się udał. Nadiya ponawiam prosbe o Twoje manu. Napisz mniej więcej jak wyglądają Twoje posiłki i czy dodatkowo ćwiczysz.
  18. Nadiya brałam wszystko czego używam w domu. Sama wiesz co jest Ci niezbędne. Wzięłam nawet górę od krzesełka do karmienia (bez stolika), bo mały bardzo się wierci przy jedzeniu i nie nakarmiłabym bez tego. Wzięłam nocnik - i dobrze, bo od wyjazdu Marcin robi kupy tylko do nocnika. Z kąpiela nie było problemu, bo spodobało mu sie polewanie wodą z prysznica. Siadał na pieluszce w brodziku i heja - pod bierzącą wodą. Bardzo mu sie podobało. Wzięłam tez mały basenik i parasol przeciwsłoneczny. Namiotu nie brałam, bo go nie zdążyłam kupić i też nie żałuję, bo mój urwis chcili w miejscu nie usiedział. Co do jedzenia to nie gotowałam, tylko zjadał słoiczki z Bobovity. Bardzo mu smakowały. Z hippa na przykład w ogóle nie chciał jeść. Teraz, jak wiem, że mu wchodzą, to czasami jak nie mam weny na gotowanie to też mu daję obiad ze słoiczka. Jak coś więcej chcesz wiedziec to pytaj. A - balsam z filtrem, tylko posmaruj wcześniej w domu i sprawdź czy nie ma uczulenia - Marcin miał na balsam Lirene. A my byliśmy u pediatry i mały waży 9500. Myślałam, że więcej, bo zrobił się jakis taki ciężki. Ale dziwnie nas ważyła, bo metodą domową (ja z nim, a potem ja sama i poodejmowała). Marcin nie chciał się nie ruszać na wadze. Poza tym wychodzą mu górne 4, chociaż to może jeszcze kilka tygodni potrwać. Jutro idziemy powtórzyć badania z krwi. Mamnadzieję, że będzie ok i Aspat będzie w normie. Oby!
  19. ustronianka - ciągle trzymam za Was kciuki Deelite - udanej imprezy!
  20. Chyba wszystkie macie miłą niedzielę, bo widzę, że żadna nie ma czasu zajrzeć. Dziecko śpi, mąz już w pracy, a ja tu :). Zapomniałam sie pożalić, że dostałam pierwszy od porodu okres. Dokładnie w rok po tym jak opuściliśmy szpital - 23 lipca. Nie wiem czy dobrze zrobiłam, ale przerwałam branie azalii. Nie wiem czy dobrze zrobiłam, ale chyba tak. Zapisałam się też do mojego gina, żeby zrobić cytologię, ale termin mam dopiero na 21 sierpnia. Masakra! Cytologię najlepiej robić niedługo po miesiączce, a wtedy to chyba będę miała już następną. No, ale chociaż po tabletki się wybiorę. Shamanka strasznie mi smutno, że życie nie układa Ci się tak jak na to z Tosią załugujecie. Nadiya gratuluję sukcesów wagowych - chyba w końcu sama wezmę się za odchudzanie. Napisz prosze mniej więcej co i kiedy jesz, bo ja oczywiście nie mam w ogóle koncepcji.
  21. ainom witaj z powrotem :) Cieszę się, że wakacje się udały. ustronianka biedaku nasz Ty! Trzymam kciuki za zdrowie Mateuszka - oby szybko doszedł do siebie Marcinek zaczął chodzić :) Oczywiście nie sam - trzymany za ręce śmiga gdzie chce i teraz najchętniej świat ogląda z pozycji pionowej :) Ten koc to właśnie koc piknikowy. Brakowało mi tego słowa :) Miłej niedzieli!
  22. ewelinka, bardzo fajny pomysł :) bunia, jak się pech zaczą\\ł, to coś nie może Cię opuścić. Biedna jesteś z tą kością. Pewnie nieźle ją sobie stłukłaś. Nadiya, no właśnie Legnica chyba największy dramat przeżyła. Zdjęcia wysłane.
  23. Ale ze mnie osioł! Właśnie uświadomiłam sobie, że wysłałam wiadomość bez załączników! Zaraz się poprawię.
  24. Wysłałam na pocztę kilka zdjęć z urodzin Marcinka.
×