karenina

Dzisiaj jak jedliśmy obiad, mały siedzial sobie w swoim krzesełku i dałam mu do zabawy pustą butelkę po Mirindzie i on sie tak strasznie zaśmiewał! Jeszcze nie miał aż takiego dużego napadu śmiechu. Mąż aż filmik nakręcił :) Cudnie było na to patrzeć :) Ogólnie dzisiaj mieliśmy fajny dzień, chociaż mały nie spał za dużo. Mimo to był pogodny. Trochę się martwię tylko, bo pokasłuje sobie, kicha i ma katarek. Oby się nic z tego nie rozwinęło. Jutro babcia dostarczy olejek rozgrzewający i będziemy smarować nóżki i klatkę, żeby było dobrze. hanio fajnie, że Rubi taki dzielny :) pszczoolka to Twoje dzieciątko to niezły spryciarz! Mój jeszcze nie odkrył, że szczebelki sa pomocne przy podnoszeniu :)

Nadiya ja też nie złyszałam o żadnym przesądzie z czarnymi rzeczami. Na szczęście znajomi to nowocześni, młodzi ludzie, więc sądzę, że się spodoba. Tymbardziej, że na prawdę są gustowne. I tylko sprostuję, że ze srebrną nitką. Szczerze mówiąc sama gdybym takie dostała, to kolor by mnie lekko zdziwił (choć czarny uwielbiam), ale ogólnie to podobałaby mi się taka rzecz. Już wiem o czym miałam wczoraj pisać. Zmieniłam pediatrę. Poprzednia od początku mi nie pasowała. A ostatnio zorientowałam się, ża sama odpowiadam na pytania, które zadaję. Poza tym przychodnia wyglądem nawiązywała do późnych lat 80-tych. Teraz należymy do fajnej przychodni i mamy fajne lekarkę. Mam też bezpośrednio do niej nr telefonu i to mnie bardzo cieszy. Poprzednia nie dała mi swojego telefonu... Marcinek dzisiaj w dzień cos usnąc nie mógł. Płakał i płakał. Nie wiem co mu było. Póki co śpi...

pisałam, pisałam i wszystko wcięło. Zatem od początku. Widzę, że czarne ręczniki przeszły bez echa, więc nie powinien to być prezent nie na miejscu. Oby sie spodobały :) Pampusia zupka udała się na tyle, że Marcinkowi smakowała lepiej niż słoiczkowa. Wygląda więc na to, że słoiczki ida w odstawkę. Chciałam napisać coś więcej, ale nie pamietam co... Skleroza mnie dopadła...

Wiecie, kupiłam prezent na ślub, bo w sobotę idziemy do Urzędu i sama nie wiem co o tym sądzić. Kupiłam ręczniki, ale są...czarne ze srebrną nitką. Bardzo eleganckie. Mi się podobają, ale jednak czarne...Mam nadzieję, że młodym też się spodobają. W tym temacie muszę napisać, że nie chciałam kupować prezentu, bo przecież nie ma żadnego wesela. Uważam, że kwiatek i pamiątka by wystarczyły. No, ale wszyscy znajomi daja albo prezent, albo kasę. Więc poszłam za owczym pędem, żeby nie wyjść na sknerę.

pampusia - dzięki. Zupka się gotuje :) Ja dzisiaj na nocke też nie narzekam - tylko 3 pobudki - o 22.30, o 1 i o 4.20. Taka noc dla mnie jest dobra. Marzę co prawda o 2 pobudkach, ale nie można miec wszystkiego... :) Jestem nawet wyspana :))) Wczoraj teściowa przywiozła mi nasze pranie (wyprałam 4 pralki i mąż wywiózł do rodziców na strych) i wyobraźcie sobie, że wyprasowane! Fajnie :) A ja tak sie bałam tego prasowania :)

Hanio czy to ten wózek, do którego kiedys dawałaś linka? Pewnie tak, bo pamiętam, że żałowałaś, że nie kupiłaś go jako pierwszy. nadiya u Was wiecznie coś... Współczuję pampusia poproszę Cię o Twój przepis na zupkę - jak gotujesz? Zagęszczasz czymś? Nie mam zdolności kulinarnych, ani pojecia jak się do tego zabrać. Marcin dziś w nocy odstawił manianę i nie spał przez 1,5 godziny - od 4 do 5.30. Później marudził na plumkaniu... No, ale jak się w końcu wyspał to i humor mu sie poprawił. Mam pytanie. Marcinek ma suchą skórę na głowie i bardzo go swędzi. Smaruję parafiną od 3 tygodni i niewiele to pomaga. Nie używam żadnego szamponu. Możecie coś polecić?

dzięi za rady. W takim układzie zaiwaniam jutro na rynek i kupię warzywka. Ugotuję zupke w domu, może przejdzie.

* warzyw miało być oczywiście - uwsteczniam się :) Shamanka przykro mi czytać o Twoich problemach, tymbardziej, że Ty jesteś taka pogodną osobą. Na zdjęciach usmiechnięta, zakochana w Tosiaczku. Jakos tak zakładałam, że Twój mąż to ten sam typ i dogadujecie sie bez problemu. A Ty tu od jakiegoś czasu ciągle piszesz o kłótniach i nieporozumieniach. dla Ciebie!

A Marcin sie zbuntował na słoiczki i juz drugi dzień nic nie je. Ręce mi opadają, bo nawet owoce nie są w stanie go skusić. A potrafił juz zjeść cały słoik bananka. Nie wiem co ja mam z nim zrobić. Znowu się dzisiaj popłakałam z tego powodu. Bo ile można??? I co, całe życie na piersi będzie? Że też nikt nie może mi powiedzieć \"Spoko Anka, zacznie jeść za miesiąc - bądź cierpliwa\". Nie ma takiej osoby... Nie wiem co mu podać. Myślicie, że bardzo źle zrobię jeśli ugotuję zupkę z ważyw sklepowych? hanio współczuję Ci tego czekania, a Rubenkow bólu związanego z ząbkowaniem.

Seiene mój spi najpierw pół godziny w domu, a później na dwóch spacerach około godziny. I powiem Ci szczerze, że nie ma dla niego znaczenia jak długo nie śpi przed kapielą - wieczorem zawsze fajnie zasypia. A spacerówka sprawdza się super. Musiałam tylko dokupić folię przeciwdeszczową, bo kupując wózek jakoś o tym sie nie pomyślałm (w końcu lato było :)).

Ja piorę w tym dla dzieci, bo mały to alergik i ograniczam wszelkie nowości do minimum. Teraz też ma jakies kropki na brzuszku, a ja juz pomysłu nie mam od czego. Co do spania, to dzisiaj u nas też było lepiej, ale nie tak dobrze jak u Ciebie, Nadiya. M budził się co 3 godziny i nie śpi od 6.40. Lepsze to niż co 1,5- 2. Chyba idzie ku lepszemu :)

Seiene - fanfary dla Ciebie za Twój sukces!!!

Marcinek też już śpi, ale przed snem, a po kąpieli, walnął przepiękną kupkę. Cieszę się, bo u mnie to jest jedna na 4-5 dni. Nie tak jak u Nadiyi :) Ja to bym chciała karmić najdłużej do czerca, ale jak jedzenie Marcinka nadal będzie tak wyglądało, to czarno to widzę... A co do używania butelki podczas karmienia piersią, to u mnie było tak, że do połowy 5 miesiąca dziecko leciało na dwa fronty bez żadnego problemu, a co potem to wiadomo. Cycek i nic więcej. Dzisiaj poszłam za radą jednej z Was i z niekapka zrobiłam kapek. Kupiłam też herbatkę koperkową (zawsze ją pił) i mu podałam. Wypił 50ml. Może się uda...

dasia w kwestii snu dzieci mam takie samo zdanie jak Ty. Uważam, że 6-7 miesięczne dzieciaczki powinnyspokojnie przesypiać 6 godzin. Dlatego trenuję Marcinka. Dzisiaj zjadł o 2.30 a po godzinie znowu chciał jeść. Nie dostał. Godzinę nie spał, ale przecież na pewno nie był głodny. Smoczek pomaga po chwili, jak juz się uspokoi. Bo on zaczął się budzić z wielkim rykiem. Z tym smoczkiem to bywa różnie - bo w dzień w ogóle go nie bierze, a w nocy jak juz musi... I żeby było jasne przed tym nocnym zdarzeniem jadł już 2 razy. Także ja korzystam z obecności męża w domu i zaprowadzam nowe porządki. Przecieć do 3 miesiąca budził się w nocy tylko 2 razy, a teraz aż 5-6. Trzeba to zmienić! Mam mocne postanowienie :) I dasia na Twoim miejscu odpuściłabym w kwestii chodzenia, stawani i w ogóle. Mój mały siedzi tylko podtrzymywany, na brzuszku strasznie się wkurza, także nie wiem kiedy będzie raczkował. Obraca się opornie, a do tego wszystkiego mało je \"obcych\" rzeczy. Głowa do góry!

anja ja nie pomoge, bo nie gotuję. Na pocieszenia napiszę, że mój syn je jak na lekarstwo. Owszem, deserki chetnie, ale obiadki to gorzej. Dzisiaj np. 7 razy na łyżeczce i uważam to za sukces, bo wczoraj tylko 4. pampusia dzięki za zaproszenie :) Shamanka z czego Ty sie kobieto chcesz odchudzać???? Przecież Ty szczupła jesteś! Co do tematu mężów, to ja nie mogę napisac o swoim nic złego. Tzn czasami foch jest, ale nigdy nie sa to wielkie sprawy i szybko mijają. Generalnie dogadujemy sie bardzo dobrze, a on wspaniale sprawdza się jako tatuś. Mały jest zakochany. Przykro mi, że u niektórych jest inaczej. Smutne jest to, że ludzie znają się tyle lat, a mimo to w pewnym momencie i tak są sobą rozczarowani. Oby rozczarowanie zamieniło się na powrót w oczarowanie! Dziś w nocy Marcin dał czadu. Po godzinie od pierwszego karmienia znowu się obudził i chciał cycka. Zbuntowałam się, bo nie zamierzam pozwolic mu na ssanie w nocy co godzinę. Tatuś zajął się usypianiem i uspokajaniem - trwało to 40 minut, ale się udało. Spał dalej 3 godziny, czyli na przwdę nie był głodny. Mam nadzieję, że jednorazowa nauka przyniesie skutki i dzisiaj nie będzie powtórki z rozrywki. Dobra, idę spać. Buziaki****

pszczoolka dzięki za odpowiedź. Teraz zobaczyłam, że jest kolejna strona :)

Ja już standardowo wieczorem jestem. Czasami wydaje mi sie, że jestem kiepsko zorganizowana, bo Wy macie czas na kafe w ciągu dnia, a ja nie. Marcinek zajmuje mi każda minutę, a jeśli uda się czasami komuś go wcisnąć, to nadganiam w domu. No nie sposób mi tu zaglądać w ciagu dnia. Mieliśmy dziś dobru dzień. Najpierw dziecko spało mi w domu godzinę (!), a potem na spacerze kolejne 1,5. Nadziwić się nie mogłam. Za to w nocy budził sie 5 razy - chyba sobie odsypiał :). Teraz już mąż jest z nami, więc wykąpał Myniusia, a ja nakarmiłam i śpi. Ponawiam pytanie o jedzenie. Może mogłaby któraś z Was napisać co dziecko zjada w ciągu dnia? Nie chodzi mi o ilości, ale jakie rzeczy. I ile trwało zanim dziecko załapało kaszkę> Bo mój ni cholery nie chce niczego co nie jest moim plekiem. Jestem zrezygnowana. Nikt mi nie potrafi powiedzieć, czy kiedyś mu to przejdzie, a jeśli nie to co on będzie jadł? Wieczność karmić nie będę...

pszczoolka tak, podpisałam na rok. U nas mozna sie rozmyślić w ciągu pierwszego miesiąca bez konsekwencjii, a później, jeśli się zdarzy, że nie będziemy mogli być na lekcji, to albo można odrobić, albo zwrócą pieniądze za lekcje. Mam do Ciebie pytanie. Co Twój mały zjada? Bo wiem, że ma skazę i w zwiazku z tym pytam czym karmisz. Ja chyba jestem jakąś ograniczoną matką, bo nie mam zupełnie inwencji...

Juz taka godzina, a tu nikogo nie ma. Aż dziw bierze :) Ale w takim razie ja korzystam i otwieram dzień :) Nie miałam netu i nie mogłam zajrzeć. Swoją drogą cos ta neostrada ciała daje ostatnio... Marcinek dziś w nocy często jadł. Wiadomo co to oznacza - pobudki. Muszę go koniecznie przekonać jakoś do butli i do kaszek żeby sie lepeij w dzień najadał. Macie pomysły jak to zrobić?

Ja się tylko melduję i zaraz spadem. Mąż dzisiaj jest w domu nieoczekiwanie i musi wyliczyć jakieś trasy dla spedycji, także przejmie laptopa. Marcinek dzisiaj na cały dzień jakiś nie taki i nawet zajęcia muzyczne mu humoru nie poprawiły. Teraz już śpi. Dzisiaj udało mi się wyskoczyć na zakupy - tatuś był na popołudniowym spacerku. Kupiłam sobie jeansy, bo moje ulubione się rozwaliły. Przy okazjii Myniu dostał śpioszki, a dla tatusia koszulka. Jakoś tak musiałam wszystkich uszczęśliwić :))) Dziewczyny przeczytałam wszystko co napisałyście, ale na prawdę muszę już spadać. Mam nadzieję, że jutro będę miała więcej czasu... papa

hanio córka mojej koleżanki podobnie - dopiero po 1,5 miesiąca mogła jej zastąpić posiłek mleczny takim ze słoiczka (chodzi mi o obiadki). Mały zjada trochę rosołku z warzywami, królika w czymś tam i dzis wziął trochę pomidorowej - trochę się krzywił, ale z 6 razy sam buźkę otworzył. Po tych 6 łyżeczkach obiadku zawsze podaję mu deserek i nie wiem czy dobrze robię? Może gdyby nie dostawał owoców to by na nie nie czekał i z czasem zjadałby więcej obiadku? Na prawdę nie wiem... A co do jogurcików i innych takich to na razie odpadają, bo niestety uczulenie na białko... Nawet ostatnio dałam mu trochę jogurtu z nadzieję, że przeszło, ale nie -wysypka się pojawiła.

Ja też podłączam się do pytania o śniadania Waszych maluszków. Co podajecie? Ja kompletnie nie mam inwencji w tym zakresie. Tymbardziej, że sinlak ani inne kaszki Marcinowi nie podchodzą. I przeczytałam, że jedna z Was dodaje do deserku sinlak. Rozumiem, że w proszku, tak? Co radzicie mu podać? On generalnie ciagle jest niejadkiem...Deserki wchodzą ładnie, ale inne rzeczy to ciągle w ilościach raczej symbolicznych. ainom Twój Bartuś już je lepiej, czy wciąż najbardziej kocha cycka? U mnie miłość trwa... hanio bebilon pepti różni się od \"normalnego\" mleka tylko tym, ża łańcuchy białka są \"pocięte\" (stąd gorszy smak tego mleka), ale wartości odżywcze są takie same. Nie bój się Rubi nic nie straci. Ciesz się, że mu smakuje :)

Lipcówka skoro to co piszesz jest szczere, to dlaczego nie pod czarnym nickiem??? Chyba to jest brak szczerości. A ja uważam jak napisałam - taki "wypad" na pewno nikomu nie zaszkodzi, o ile oczywiście podobne nie zdarzają się co 4 godziny.

Dziewczyny, ja tylko melduję, że jestem. Babcia wzięła małego a ja będę gotować, sprzątać i w ogóle nadrabiać zaległści. Pozdrawiam i postaram sie wpaść wieczorem :) Ndiya napiszę Ci tylko, że każdy ma chwile słabości i absolutnie nie przejmuj sie tym spaghetti, bo w końcu nie jesz go codziennie. A pomarańczka niech ma odwagę sie ujawnić, skoro sama nigdy nie uległa własnej słabości. To tyle. Lecę wstawic pomidorówkę na jutro.

ja też jestem ciepłolubna (Urodzona w lipcu) i słońce jest dla mnie wybawieniem. Czekam na porządne temperatury, żeby móc małego zabierać na działkę. Będzie cudnie! I te spacery bez wielkiego ubierania na cebulkę :) W ogóle wiecej mam energii wiosna i latem.