Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

karenina

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez karenina

  1. tatonka biedni jesteście z takimi przejściami! Zdrówka dla Tolusia. Ja w ogóle współczuję wszystkim dzieciaczkom i mamusiom. W szpitalu u mnie w mieście na oddziale dziecięcym jest taka zła sytuacja, że przyjmują tylko dzieci w stanie zagrażającym życiu. W obliczu tego wszystkiego cieszę się, że Marcinek się jakoś uchował przed tym. Wydaje mi się, że dobrze go zahartowały spacery w każdą możliwa pogodę.
  2. Witajcie Marcinkowi przebiła się druga jedynka na dole :) Na szczęście idzie o duuużo mniej boleśnie niż pierwsza. W zasadzie to zdziwiłam się dzisiaj jak ją zobaczyłam, bo dziecko jest pogodne, wesołe i nie marudzi. Oby reszta poszła tak samo gładko :). No i podstawa - obywa sie bez żadnych środków łagodzących ból. Mąż mi wykąpał małego i własnie wyjechał. Gdzieś do Niemiec i do Luxemburga. Pusto bez niego. 15 minut temu był i żartowaliśmy, a teraz już nie mam z kim gadać. No, ale nie smęcę, bo obiecaliśmy sobie, że nie będziemy sie smucić, to wtedy czas szybciej minie :) Jutro przyjeżdża moja mama. Stęskniona za wnusiem i córeczką hehe :) bunia mleko z czosnkiem i miodem - pyszne lekarstwo. Oby Ci pomogło. hanio czekamy zatem z Tobą... Oczywiście nawet nie waż się trzymać na w niepewności do wieczora!
  3. No niestety Shamanka, Olam jednak nie chce do nas wrócić. Szkoda, że obraziłaś się na cały topik :( (piszę bezpośrednio, bo podejrzewam, że jednak do nas zaglądasz Olam). Zatem ja otwieram sobotę. Mąż po nocce śpi (dorabia czasem :) ), mały wstał o 7, ale teraz też juz drzemie (pewnie jeszcze 10 minut - tyle brakuje do pół godziny). A ja dzisiaj idę z koleżanka na kawkę i lody z gorącymi malinami. Dzieciaki zostawiamy tatusiom, a same w południe się urywamy. Trzeba złapać oddech :)
  4. Jesteś adu. Zaprosiłam Cię do swoich znajomych na nk. Ta z Zielonej Góry to ja :)
  5. hanio powiem Ci, że cena jak cena - idzie za jakością. Ja bardziej narzekam na cenę gazu. Nie dość, że 300zł miesięcznie płacimy, to jeszcze ta dopłata teraz. No, ale zapłacić musimy, wyjścia nie ma.
  6. Mi też się podobają takie zabawki. Chciałabym, żeby były Marcinka ulubione :) Z zakupem jednak muszę poczekac aż mąż dostanie wypłatę, bo był u nas pan od gazu i zaśpiewał 600zł dopłaty. Szkoda gadać...
  7. Seiene He, he to Witamy w klubie :) Pewnie pisałaś, a ja zapomniałam - dokąd jedziecie? Jakkolwiek życzę udanego wypoczynku :)
  8. peg w kwestii fotelika nie potrafię pomóc, bo ja na razie nie szukam, wię się nie orientuję.
  9. Nadiya po pierwsze cieszę się, że u Ciebie i dzieci lepiej. Oby choróbsko opuściło Was raz na zawsze! Po drugie - cholera jak Ty to robisz, że on Ci tyle czasu przesypia???? Zazdroszczę Ci normalnie (ale bez zawiści hehe:)). Mój mały jak obudzi sie o 7, to potem drzemie w domu aż pół godziny. Na spacerku drugie tyle (spacer 2 godzinny) no i na popołudniowym spacerze zdarza mu się godzina, czasem więcej (dziś 1,5h.) Także ja nie mam za bardzo mozliwości zrobienia czegokolwiek innego niż zajmowanie się Marcinkiem. Nie ukrywam, że czasem to wykańcza... Wszyscy się dziwią, że on nie potrafi spać długo w domu. No, ale ja nic na to nie poradzę, a dziecko kocham i już! :) ainom A Ty kochana znowu piszesz o sobia, a jakby o mnie :) Mój niejadek (oprócz piersi) toleruje wyłącznie śliwkę, a dziś zjadł całe dwie łżeczki rosołku z kurczakiem. I ja jestem z niego ogromnie dumna, bo było bez wciskania, wypluwania, zamykanie buzi i kręcenia głową na \"nie\". Sam buźkę otwierał po więcej. Żyję nadzieją, że jutro będzie jeszcze lepiej :)
  10. Dziewczyny zaznaczam obecnośc. U mnie ok. Marcin też w porządku. wieczorem wanlął kupke - to chyba po śliwce :). Nocka też była ok. Teraz sobie śpi, a później idziemy na spacerek. Dzisiaj wraca mąż :)) Nadiya cudnie, że idzie ku lepszemu :) Shamanka ja z tym nutri cos tam nie pomogę, bo nie używam. Trzeba czekac na tatonkę. Wpadnę wieczorkiem. papa
  11. dasia te zajęcia odbywaja sie w prywatnej szkole muzycznej Yamaha. Z tego co wiem, oni maja sieć, także może w Twoim mieście też jest. Seiene Ty chyba też masz x-landera, o ile dobrze pamietam. Mój mały właśnie od 3 dni juz w spacerówce jeździ. Nie jest mu zimno. Pod pleckami ma kołderkę, przykrywam go też taką ciepłą kołderką. Jest w kombinezonie no i dodatkowo ochraniacz na nogi, który sięga mu prawie do szyi. Po spacerze zawsze jest mu ciepło. Ajeśli chodzi o pieluszki, to ja zmieniłam na 4 jak Marcin ważył 6,5 kilo. Taka była potrzeba, bo się wylewało. Teraz te większe są ok.
  12. Cały dzisiejszy dzień byłam poza domem, później nadrabiałam zaległości w sprzątaniu i prasowaniu. A tutaj taka dyskusja się rozpętała... Pozwolę sobie odnieść się do tego. Dla każdego młodego małżeństwa idealnie było by, gdyby miłość i wszelkie ważne wartości mogły rozwijać się we własnych czterech kątach, w których dodatkowo bez problemu każdy mógłby zaspokoić swoje potrzeby i spełniać marzenia. Te potrzeby i marzenia każdy ma inne, jednak wszyscy tak samo wytrwale na nie pracujemy. Jedni robią to, inni tamto. I to nie jest niczyja wina ani zasługa. Życie. Sama chciałabym móc nie martwić się o jutro. Nie chcę wielkich milionów, ot, tyle by starczało na rachunki, by było co do garnka włożyć i może jakieś wakacje raz w roku. Póki co mieszkamy w mieszkaniu po babci (to dla nas wielki szczęście), nie mamy własnego samochodu, a o wakacjach myślimy, ale nie wieadomo jak to będzie. Pomagaja nam rodzice męża i nie wstydzę się do tego przyznać. Owszem, miałam z tym problem, ale już mi minęło. Po szczerej rozmowie z teściową, wiem, że robią to z miłości, a nie chęci kontroli. No i oczywiśćie, bo mogą, a nie \"muszą\". Ta pomoc to zwykle pampersy dla małego, albo zakupy raz w miesiącu, ale zawsze :). Kiedy oni będa potrzebowali wsparcia, zrobię wszystko, aby im go udzielić. I nie obrażajmy się na siebie, za to czego nikt tak na prawdę nie chciał powiedzieć. A teraz coś lżejszego kalibru. Byłam dzisiaj z Marcinkiem na muzycznej lekcji próbnej. Fajne te zajęcia. Co prawda uważam, że są to rzeczy, które mamy i tak robia ze swoimi dziećmi - bo która z nas nie śpiewa i nie tańczy z maluchem... Ale spodobało mi się, a co najważniejsze - Marcinkowi, więc postanowiłam się zapisać. Widzę plusy w tym, że to zajęcia w grupie, mały przyzwyczai się do dzieci, a i ja mogę buzie otworzyć do kogoś dorosłego :). Poza tym rzekomo dzieci lepiej się rozwijają i później lepiej uczą się języków obcych. Aczkolwiek w takie rzeczy to ja słabo wierzę. No, ale kto wie... Nadiya cudownie, że nie skończyło się szpitalem. Teraz będzie tylko lepiej! Buziaki dla Was
  13. peg No widzisz jak to jest. Serce mówi jedno, a głowa drugie. Ja też tak sobie myślę, że nie wiem, czy za 3-4 lata będzie mi sie chciało wchodić znowu w pieluchy. Z drugiej strony nie wyobrażam sobie, że miałabym być teraz w takim ciagu ciążowo-pieluchowym. Tymbardziej, że ciąża z M była zagrożona i siedziałam na zwolnieniu. Nie wiem jak by było za drugim razem. Dlatego akurat ja wolę zaczekać. Niech mały pójdzie do przedszkola. Mam też nadzieję, że mąż rozkręci firme na tyle, że będzie mógł ztrudnić kierowcę, a sam być częściej w domu. Z dwójką sama na pewno sobie nie poradzę :) Idę się położyć, bo to moja godzina. Dobranoc.
  14. Seiene ja się w dzień nie udzielem, bo nie włączam kompa, a poza tym Marcinek zajmuje duuużo czasu. Ale wieczorem zawsze staram sie wpaść na trochę. Chociaż przyznaję, że czasami nie ma z kim popisać nawet. Jutro Marcinek ma swoje pierwsze zajęcia muzyczne. Ciekawe jak się będzie zachowywał w grupie? :)
  15. A ja dzisiaj jestem cała szczęśliwa, bo Marcinek wpałaszował z ogromna ochotą 1/3 słoiczka śliwki. Normalnie sam buzię otwierał. Wielkie to szczęście dla mamusinego serduszka :) Mam nadzieję, że to początek lepszego apetytu. W końcu też miał dobrą noc. Tylko 2 pobudki. Jak tak człowiek chwilę ciurkiem pośpi to lepiej funkcjonuje. Lecę pod prysznic. Jeszcze zajrzę :)
  16. Ja też jestem na wychowawczym i w dodatku przez cały tydzień samam w domu. Przyznaję, że czasami psychika szwnkuje, ale jak mały jest zadowolony to i ja jestem. Dziś w nocy spał bardzo ładnie. Tylko 2 pobudki, teraz też drzemie. Ma dobry humor i dzięki temu dzień wygląda lepiej. Nadiya biedne te Twoje dzieci. Współczuję Ci zmartwień. Życzę szybkiego powrotu do zdrowia!
  17. Marghi Mały sam odrzuca smoczka. Ja mu daję, a on wypluwa i sie krzywi. Cycka to by chętnie pociągnął :). Natomiast próbowałam mu dawać sinlak i kaszki, ale nie wyszło. Wręcz ryczy jak tylko poczuje, że to w butelce nie jest maminym mlekiem.teraz postamnowiłam trochę odczekać, bo może jak minie ząbkowanie, to apetyt się pojawi. Póki co zmieniłam trochę taktykę karmienia. On do tej pory jadł w dzień co 2 godziny. Postanowiłam wydłużyć mu porzerwy (chcę dojść do 3 godzinnych), bo może wtedy będzie się lepiej najadał. No i nie dostał dzisiaj cycka przed kapaniem, za to po jadł przez 20 minut (zwykle koło 10 i to na raty). Zobaczymy jak mu dzisiaj spanie pójdzie... Seiene brakowało tu Ciebie :) Dobrze, że weekend Wam się udał, i że Gabrysia zadowolona :) A ząbki przyjdą, zobaczysz :) Hanio łóżko w osobnym pokoju... hmmm. Mąż zadziałał w interesie małżeńskim :)
  18. peg ja mam nadzieję, że będzie lepiej, ale póki co to im Marcin starszy, tym jest gorzej. Nocki też zaczynamy miec pod górkę :( Dzisiaj np. jak się obudził, to nie zasypiał po jedzeniu, tylko sobie marudził... Raz 40 minut, raz godzinę. Dni do dooopy i jeszcze w nocy też nie ma co liczyć na odpoczynek. Powoli trace nadzieję i chęci. Nie mam pojęcia jak go przekonac do picia kaszek albo mleka z butelki. Gdyby zaczął, to łudzę się, że byłoby lepiej. Bo mam wrażenie, że on w nocy to chetnie spałby przy cycku. Na to jednak nie mogę pozwolić. Marghi co u Was?
  19. Marghi temperatura świadczy o stanie zapalnym, więc teoretycznie to mogą być ząbki. Ale jak na mój gust, to trochę wysoka jednak jest. Może zadzwoń na pogotowie i zasięgnij rady lekarza, co?
  20. Jezus Maria, ale mi się pseudonim \"udał\". To wyżej oczywiście pisałam ja :)
  21. Dzisiaj synuś w nocy pokazał na co go stać! Pobudki średnio co 2 godziny. I nie wiem czy to z powodu ząbków, czy z powodu tatusia. Bardzo był podekscytowany kiedy tatuś do łóżeczka podchodził i tak myślę, że się za nim stęsknił i budził się, żeby sprawdzić czy ciągle jest... Taka moja teoria :) W każdym bądź razie teraz sobie śpi już ponad godzinę i nadrabia kiepską noc. Święto Lasu!!!
  22. Ja to jestem jakaś czarownica - jak już wieczorem coś napiszę, to po mnie długo, długo nic... Moje dziecko w dzień zajmuje mi tyle czasu, że niestety, ale na kafe go już nie starcza. Ale takie uroki dni, które mąż spędza w pracy poza domem.
×