Ksiuni
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Reputacja
0 Neutral-
Ewcia wiem że są wrazliwi... nawet da się zauwazyć niepokojąca tendencja do odwracania ról w związkach... otóż to Faceci chcą żeby zaradna Kobieta się nimi opiekowała...często wynoszą to z domu gdzie Mamusia nieświadomie krzywdzi synka dogadzając mu i robiąc za niego wszystko często do 30 i później roku życia... to taki syndrom \"Włoskiem Mammy\" gdzie później wychowują się niezaradne \"kaleki\";) no i wyobraźcie sobie że taki Facet który oczywiście udaje Macho trafi na Kobietę która oczekuje tradycyjnego podziału ról w związku ... na początku jest super - ale później wychodzą przyzwyczajenia wyniesione z domu i dwie osoby czują się w potrzasku...On - bo nie rozumie o co chodzi ...przecież dla niego normalne jest że musi mieć wyprasowane, uprane, ugotowane, posprzątane, kupione, przyniesione, wyniesione.... taki stan rzeczy jest dla niego normalny... a Ona - chciałaby się dzielić obowiązkami - bo przecież jest Kobietą - nie może wszystkiego sama zrobić, a przy tym oczekuje czułości nie tylko w łóżku ...ale i w ciągu dnia, w sklepie czy na spacerze... I rodzi się problem ... z którym żadna ze stron nie potrafi sobie poradzić.... Do tego jeszcze \"wisienka na torcie\" normalnym i naturalnym jest że Kobiety w ciąży są nieprzewidywalne:)) I Dziewczęta - to jest całkiem normalne - burza hormonalna jaka odbywa się w czasie ciąży w naszych organizamach powoduje takie właśnie wahania nastroju, od rozdrażnienia przez nerwicę do depresji...i tylko od Was zależy jak sobie będziecie z tym stanem radziły. Proponuję poczytać - w każdej książce dotyczącej ciąży napisane jest że kobiety w ciąży często płaczą - i jest to normalne - nie jest to jakaś anomalia która przytrafiła się tylko Wam. Tylko warto poinformować o tym \"drugą połowę związku\" - ponieważ nie czytając na ten temat - nie wiedzą że to jest naturalne i muszą się wykazać cierpliwością znacznie większą niż normalnie.
-
...wiem wiem ...jeszcze chodzi o te niespodzianki...którymi chciałbyśmy być zaskakiwane..... ale tak szczerze: Kiedy ostatni raz zrobiłyście niespodzianki swoim Facetom??? Np. Czekałyście w bieliźnie, albo zaprosiłyście do kina ....?
-
Dzień Dobry, wiecie co ja po swoich akcjach muszę powiedzieć że Mój Małżonek jest ideałem... czasami się zastanawiam ile jeszcze mu starczy tej cierpliwości do mnie.... i trochę się obawiam że nie dużo...:(( Ale już tak chłodno na to patrząc wyobraźcie sobie - Siebie z przed nerwicy będącej w związku z Mężczyzną - który ma takie napady... Pewnie na początku byśmy się opiekowały - ale z czasem pewnie każdej z nas też brakowałoby cierpliwości... Kolejną sprawą jest to że my Kobiety jesteśmy bardzo emocjonalne - a Mężczyźni - niestety nie. Dla nich choroba - to jest jak wyskoczą Ci krosty, złamiesz sobie nogę, wypadną Ci włosy- czyli to wszystko co można zobaczyć ....zmierzyć .... choroba emocji - jest dla nich niezrozumiała - i nie ma się co dziwić że reagują tak a nie inaczej. Przepraszam za porównanie - ale to trochę tak jakby oczekiwać że świnia zacznie latać:))) Oczywiście są wyjątki, i nie ma co generalizować. Muszę Wam powiedzieć że trochę braku zrozumienia z ich strony jest po części naszą winą - bo nie potrafimy szczerze porozmawiać obawiając się ich reakcji... oczekujemy że skoro nas kochają ( a przecież tak mówią) to będą doskonale wiedzieli że źle się czujemy i potrzebujemy aby nas ktoś przytulił - czy za nas posprzątał - czy zwyczajnie potrzymał za rękę. Ja nauczyłam się mówić czego oczekuję i czego potrzebuję - i to jest naprawdę świetna metoda...bo nawet jeżeli czegoś dostać nie mogę - to słyszę dlaczego i nie jestem później rozczarowana że ..\"znowu się nie domyślił\" ...albo \"On mnie wcale nie rozumie\". Nie chcę tu napisać że to jest świetna i jedyna metoda - ale może warto spróbować...dla samej siebie - a może akurat sprawdzi się??? I tego Wam Dziewczęta z całego serca życzę!
-
Fankalanka - Współczuję Ci szczerze, ale chyba powinnaś szybko poszukać pomocy u jakiegoś Psychiatry - są lekarstwa które można brać w ciąży i powinny Ci pomóc. Z tego co napisałaś...to powiem szczerze że nie dziwię się iż masz nerwicę ... nie chcę wnikać dlaczego podjęłaś taką decyzję będąc w ciąży - ale pewnie ciąży Ci teraz to że nie masz wsparcia i że jesteś z tym wszystkim sama. Na nas tutaj możesz liczyć oczywiście, ale mimo wszystko będąc w 8-mym miesiącu ciąży - warto przejść się do specjalisty który pokieruje Cię na najwłaściwszą w tym momencie drogę . Napisałaś że nic nie bierzesz - melisę pić możesz - to chociaż tyle sobie pomóż.... i nie myśl tak pesymistycznie - za chwilę będziesz musiała być silna za dwoje!
-
Dzień Dobry Wszystkim ...widzę że po świętach wszystkie odpoczywacie:)) No cóż ja też strzeliłam kilka kilometrów...nie powiem. Miałam parę dziwnych momentów ..ale udało mi się je opanować....śmieszne - bo wykluczeniu raka piersi czułam się jak uskrzydlona - a teraz już nie tak bardzo - tym bardziej że cholera mnie pobolewa.... a do lekarza dopiero w czwartek... i tak do zaj...:)) No cóż, mam nadzieję że u Was Kobietki wszystko w porządku i czujecie się nie najgorzej - a właściwie czujecie się super! I tego przy początku tygodnia Wam życzę! Ps. Nie zapomnijcie dzisiaj puścić Totka ...choć wiem że ja wygram:)))))) Wy też możecie spróbować!:))
-
Super ! Bardzo sie cieszę!!!!! To teraz mam nadzieję iż przestanie Cię boleć:)))) A tak już całkiem serio - może Cię boleć od kręgosłupa- jednak w takich przypadkach powinnaś odczuwać drętwienie bądź delikatny bezwład- tak się odczuwa jeżeli jakiś krąg w kręgosłupie uciska nerw odpowiedzialny za kończyny....ale kto to wie.. Najważniejsze że wyniki są OK!!!!!
-
Oczywiście Ula - pisz śmiało...tu jest miejsce dla każdego kto poszukuje wsparcia.
-
Dzień Dobry wszystkim. Stres - stop -idź odbierz jak najszybciej te wyniki - zobaczysz że wszystko będzie w porządku - i mam nadzieję że to spowoduje u Ciebie lepsze samopoczucie. Marysiu - dziękuję za wsparcie - nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę! Od dnia wczorajszego podniósł mi się tak poziom endorfin że aż sama jestem w szoku - aż usnąć nie mogłam- bynajmniej nie z powodu nerwicy - tylko z powodu szczęścia że nie mam raka! Nawet myśl o ewentualnej biopsji mnie nie przeraża - normalnie szok! Pisałam że się upiję ...oczywiście że się nie upiłam - ale w ramach radości opierdzieliłam pół pudełka lodów:) ...i moja poprawiona wczoraj przemiana materii - wróciła do normy:))) he he Życzę Wam wszystkim dobrego samopoczucia i spokoju..gdybym mogła wysłałabym i Wam trochę tej swojej radości....
-
Byłam!!!!! To tylko.....torbiel...być może będę musiała mieć biopsję ekstrakcyjną- ale to nic poważnego!!!!!!!!!! Nie wiecie ile stresu i nerwów ze mnie opadło!!!!! Dziękuję Wam za wsparcie i za trzymanie kciuków!!!! Chyba się dzisiaj upije z tej radości!:)))))))
-
Dzień Dobry , melduję :) się pierwsza...mam giga stracha od rana ...a badanie dopiero popołudniu...boszzzz żeby wytrwać i usłyszeć że to nic groźnego ..... Oczywiście standardowo w związku ze strachem odczuwam - ból głowy - skurcze przełyku, żołądka - \"znacząco poprawiła mi się przemiana materii\":)) i chce mi się płakać...... uroczo kur.... Niech ten dzień już się skończy...
-
Bianka120 - jak się zdecydowałaś na metodę Lulka i czujesz poprawę to super - Daj Ci Panie Boże jak najlepiej i obyś wyzdrowiała...nie pisz że nikt na Ciebie nie zwraca uwagi...bo tu jest tak zawsze jak piszesz - to inni odpisują - jak nie - to żadko Ktoś o Kimś pamięta. Choć bywają wyjątki...i ukłon głęboki w \"Ich\" stronę:)) Stres stop- Słoneczko :) wyluzuj się - wkręcasz sobie ten bó-l cały czas podświadomie o tym myślisz i dlatego odczuwasz te bóle. Przypomnij sobie syndrom cytryny ...jak sobie o niej pomyślisz i ją zwizualizujesz to ślina Ci cieknie:))) Ja mam tak często z bólem kciuka - jak sobie wkręcam że mi żyła pękła w palcu - to to odczuwam tak jakby tak było....a nie jest. Postaraj się o tym nie myśleć...ale oczywiście idź do lekarza dla świętego spokoju. Ja też jutro idę na USG ...i już dzisiaj mam stresssa.... jaki będzie wynik i czy mi bardzo wygniecie moje \"skórki\":)) ALeż my jesteśmy biedne z tymi schizami.... ja bardzo proszę niech już ktoś znajdzie lekarstwo na wyleczene się z nerwicy! Miłego wieczoru wszystkim Wam życzę..bez strachu, lęku i bólu oczywiście! Kolorowych snów Kobietki....
-
Pralinko, wiem doskonale co masz na myśli - mój Małżonek też patrzy na mnie jak na wariatkę jak zaczynam snuć opowieści o wszystkich nowotworach które aktualnie odczuwam że mam....ale jeszcze nie wychodzi...choć wiem że się martwi. Najgorsze że ja sama zaczynam się czuć jak wariatka i staram się bagatelizować w miarę możliwości kolejne dolegliwości...choc gdzieś tam w środku się obawiam że być może te akurat są prawdziwe i przez tą chorobę i próbę bycia normalną przegapię prawdziwą chorobę.... Ale w tym przypadku chyba nie zma złotego środka.... choć tak bardzo bym chciała go znaleźć...
-
Wraca mąż do domu i od progu woła do żony: - Rozbieraj się i do łóżka! Żona nieco zdziwiona, 20 lat pożycia i nigdy się tak nie zachowywał... Zaciekawiona wyskoczyła z fatałaszków i do wyrka. Mąż też raz-dwa pozbył się ubrania, wskakuje do łóżka, nakrywa żonę i siebie kołdrą, razem z głowami i pokazuje: - Patrz! Zegarek kupiłem! Fluorescencyjna tarcza!
-
Pytasz jak sobie z tym poradzić - żadna z nas tak naprawdę nie wie - na to pytanie pewnie potrafiłby odpowiedzieć Psychoanalityk po zgłębieniu twojego przypadku. U każdej z nas lęki mają podłoże w czym innym pewnie a dotarcie do tych źródeł tak sobie myślę powinno powodować wyleczenie... Ja też mam różne dolegliwości - nad jednymi prawie już umiem panować a z innymi cały czas się borykam.. nie wiem jak u Ciebie ale mnie najbardziej wkurza że jak już coś wykluczę - zaczyna się coś innego... i tak na okrągło...
-
Witaj Pralinko ...możemy sobie rączki podać - wiem o czym piszesz... wiele z nas wie o czym piszesz. W końcu te \"ataki serca\", \"zawały\" i inne \"wylewy\" które nas \"nawiedzają\" tak naprawdę nie mają miejsca i są atakami nerwicy - ale my je tak właśnie realnie odczuwamy. I z własnego doświadczenia - lepiej ponarzekać sobie niż kryć i chować wszystko w sobie - bo to jeszcze bardziej nas nakręca nerwicowo.