Ksiuni
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Ksiuni
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 10
-
Dzień Dobry wszystkim... nie wiem czy macie takie same wrazenia - ale ja widzę że od jakiegoś czasu zrobiło się na tym forum strasznie nieprzyjemnie..... Ciągle Ktoś kogoś atakuje, ocenia i nie ma tak naprawdę tego wsparcia które wcześniej można było tu znaleźć.... a to smutne Dziewczyny - przecież nie warto się sprzeczać o Lulka - to jest człowiek jak każda z nas - a czy ktoś mu zaufa czy nie - to jest osobista sprawa tej osoby. Jesteśmy w końcu dorosłymi ludźmi i mimo ciężkiej nerwicy którą dzwigami nie ma tu chyba osób ubezwłasnowolnionych i nikt nikomu nie powinien zabraniać ani narzucać. Jeżeli Lulek komuś pomoże - to ok - Daj Panie Boże zdrowie i tej Osobie i Jemu - że chciał i umiał pomóc. Po co to roztrząsać? Brakuje mi tu \"starych\" koleżanek ...Xanaxik tylko macha - mam nadzieję że u Ciebie wszystko gra, Stres-stop, Kierowniczka, Zdrówko, Jagoda45, Marysia40, mam nadzieję że u Was też wszystko ok... Chieronimka - ja już nie mogę się połapać który nick jest teraz Twój:))))
-
Boszzz - ależ tu się nerwowo robi...ludzie - przecież mamy się wspierać a nie dołować i wkur...... Ja nie najlpeiej się czuję , dawno czegoś takiego nie miałam - to chyba jakieś MEGA ZNP - wczoraj jak się położyłam do łóżka to byłam taka zła i dziwnie napięta jak bym miała wybuchnąć - już nie wspomnę o tym że pierś dalej mi dokucza.... Dzisiaj rano musiałam znowu sięgnąć po xanax bo obudziłam się i w momencie czułam takie zdenerwowanie i lęk .... ja już mam dość.....
-
Zdrówko - Słońce - wyluzuj się to na bank nerwica....nie myśl o tych dolegliwościach, wyjdź gdzieś przejdź się jak masz dobrą pogodę. Przypomnij sobie jak dobrze się czułaś jak nie miałaś czasu myśleć o nerwicy to jest najlepszy dowód na to że to podświadomość płata Ci te figle ! Trzymaj się ciepło!
-
Andziusia........24............nerwica natręctw..............Berlin Pelasia 78........29............gorafobia........................War szawa Hexa..............29............nerwica lękowa.................Gorzów Punca24..........24............nerwica natręctw..............Sosnowiec Basiaijuz.........46............nerwica lękowa- była...........Łódź Liduszka.........37............ner. lękowa.agorafobia........Jaworzno Pipek.............44.............nerwica lękowa..................Warszawa Netka30..........32............nerwica lękowa.depresja .....Włocławek MamaJulki........30............nerwica lękowa,depresja..... małopolska Dana39...........40.............nerwica lękowa..................Kujawy Efka43............43.............n.lękowa , agorafobia..........Gdańsk Iiyama(Tunia)...50...deprecha z napadami lęku panicznego....Łódź Rrenka037.......39.....nerwica lękowa z deprechą...........Warszawa Marijke...........23......nerwica lękowo-depresyjna.........Warszawa Aniołek21........21..............nerwica lekowa................. Poznan Ammarylis .......46 ......nerwica lekowa z agorafobią.... Ostrów Wlkp Olabasia.........52...............nerwica lękowa..............Warszawa Zgredek.........31......................depresja........ . ..............Konin Tamara...........35...................agorafobia........ ..............Śląsk Starababa........59................n.lekowo-depresyjna.. .Gorzów Wlk. Zuza..............35.................nerwica, depr................Dziwnów Maleństwo........29................agorafobia........... ......Warszawa Marska...........42............nerwica lękowa....................Kujawy Jagoda...........45...................nerwica lękowa...........Katowice Marzena.........47..................agorafobia.......... .............Łódź Ada7777.......36........n.lękowa, agorafobia,hipochondria..Zach.Pom. Angel61......... 27...............nerwica natręctw i lęki....Warszawa Magdziapek.......25...........n.lękowa.......... .................Śląsk Kasia100...........43...........n.lękowa.......... .............Poznań Nadzia26...........27............n lękowa............................ślask Asix90...............17......n. lękowa (n. serca)...................Toruń nusia 35.............35.......n.lękowa i inne.........................Kraków Bianka...............39.........n.lękowa, hipoch................okol.Gliwic Sloneczko.mw......24.......nerwica lękowahipohondria.....Wrocław DUSIKA ..............34 nerwica depresja i inne................WROCŁAW GUNIA24......24.......nerwica lekowa i hipochondria.............TCZEW diabel-na-obcasach.....23.......n.lękowa .................. Biała Podlaska goofer1982.... 25.......n.kękowo-depresyjna..............Częstochowa Jaco20 ........20...........n.lekowo-depresyjna..................Wr oclaw Amiga_Gdynia......21..............n.lękowo-depresyjna ........Gdańsk mazanek...........35..............nerwica lękowa...............kraków kitti77..............30............nerwica lękowa,........świętokrz bzium.........24.........n. lekowa, n. jelit, hipochondria!......wrocław Afobamka........30.......nerwica lękowa.................podkarpacie Ania ..............36.......nerwica lękowa.................Tychy Agais..............29.......nerwica lękowa.................Keflavik kokardka 25.......26......n lekowo - depresyjna ............ Slask xanaxik............35.......nerwica lekowa............lubuskie nikt2...............40.......nerwica lękowa,napady paniki ...Warszawa aga-81.........27.......nerwica lękowa, napady paniki.okol..Szczecin ksiuni...........32......nerwica lękowa, hipochondria......Mazowieckie
-
Stres - stop - dzięki...kurde to w sumie jest naprawdę przerażające..pamiętasz pisałam że miałam badanie moczu na wykrycie guza chromochłonnego - odebrałam wynik ...mieści się w normie choć zbliża się do jej granicy:) (mam 890 a norma do 1000)...ale to pewnie stres.... I już mam nowe jazdy ... z tą piersią.... Boszzzz ile jeszcze???? Oczywiście wszystkie inne dolegliwości ( no prawie) zniknęły.... Naprawdę...mam już dosyć sama siebie....
-
Dzień Dobry - więc ja też tu przybywam..... mam nadzieję że faktycznie będzie nam tu lepiej.... Dziewczyny powiedzcie - jak uważacie czy można sobie wkręcić ból piersi.... ??? Boszzz już któryś dzień mnie boli i kłóje w różnych miejscach - jedna pierś ...żadnych guzów nie znalazłam chyba....:( wydają się tylko lekko opuchniętę - dodam że jestem przed miesiączką... ale nigdy aż tak mi nie dokuczały piersi a szczególnie jedna....jak się domyślacie moja cała uwaga jest skupiona tylko na tym...a do ginekologa idę dopiero w czwartek....i tak pewnie mi nic nie powie...dodam że pobolewa mnie również kręgosłup na wysokości piersiowej..kiedyś podczas wypadku uderzyłam się tam i zaczynam się zastanawiać czy to może jakiś nerw mi uciska i powoduje takie dziwne objawy????
-
Dzień Dobry dziewczęta, widzę że duuużo emocji tu się zakrada ostatnio.... a szkoda kiedyś znacznie mniej ich tu było i było chyba bardziej pomocnie...bo się nie nakręcałyśmy dodatkowo na wzajem. Xanaxik - faktycznie jakoś Cię nie widać - odezwij się proszę - daj tylko znać że Ci lepiej np.:) Mnie niestety nie jest lepiej ..dalej mnie męczy pierś...już sama nie wiem czy to nie jest kolejna wrzuta jaką sobie zmontowałam ....w związku z tym pewnie czekają mnie kolejne badania...echhhh
-
Dzień Dobry dziewczęta, widzę że duuużo emocji tu się zakrada ostatnio.... a szkoda kiedyś znacznie mniej ich tu było i było chyba bardziej pomocnie...bo się nie nakręcałyśmy dodatkowo na wzajem. Xanaxik - faktycznie jakoś Cię nie widać - odezwij się proszę - daj tylko znać że Ci lepiej np.:) Mnie niestety nie jest lepiej ..dalej mnie męczy pierś...już sama nie wiem czy to nie jest kolejna wrzuta jaką sobie zmontowałam ....w związku z tym pewnie czekają mnie kolejne badania...echhhh
-
Boże Dziewczyny ja zwariuję sama ze sobą ...już normalnie nie wiem co mam ze sobą zrobić...byłam na badaniach dna oka - nic nie wykryli specjalnego - czyli wynik ok.... bałam się jak cholera ...no więc wczoraj wróciłam trochę spokojniejsza. Ale od dzisiaj znowu mnie kłuje lewa pierś przy dotyku...oczywiście cały czas ją miętoszę żeby wyczuć czy mam jakiegoś guza czy nie.... i sama już nie wiem....teraz pewnie mnie boli już od tego miętoszenia... Idę do ginekologa w przyszłym tygodniu i poproszę o usg - znowu będę umierać ze strachu..... i tak kooor... do usr..ania. Czy to możliwe żebym sobie wmówiła takie kłucie?
-
Chieronimko - to super!!!!!!!! Widzisz nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło:))) Dobrze że Twój Małżonek przeczytał - bo czasami sami nie potrafimy powiedzieć komuś prosto w oczy tego co naprawdę nam na wątrobie leży:)) Teraz na pewno jest już świadom konsekwencji swojego zachowania... niestety Mężczyźni nic im nie ujmując - nie zastanawiają się często nad tym... Bardzo się cieszę i mam nadzieję że to swoiste \"oczyszczenie\" posłuży Wam i będziecie przez to bliżej ze sobą i bardziej będziecie się rozumieli. Buziaki i głowa do góry! A Tymi Ludźmi co tu bzdury wypisują - nie ma się co przejmować... to takie "bardzo małe i płytkie stworzonka" które dowartościowywują się w taki sposób... i nie można im tego zabronić ... w końcu mamy wolny kraj:)))
-
Basiu - a powiedział Ci dlaczego nie powinnaś wchodzić na te forum? Być może to jest spowodowane Twoimi reakcjami po przeczytaniu niektórych postów?
-
Ha ha ha - no to nam się saga rodzinna tu zrobiła:))) Przepraszam - ale trochę rozbawiła mnie ta cała sytuacja.... Do Męża Chieronimki: Rozumiem Pana flustrację - jednak forum ma to do siebie że nie zawsze jest na nim ktoś online - a nawet jak jest to nie zawsze stała bywalczyni - bywalec:) Pana Żona jest wyjątkową osobą i miło że deklaruje Pan do niej miłość na forum - jednak takie stwierdzenia nie pozwolą jej poczuć się lepiej. Ja oczywiście nie jestem psychologiem - ale mam ponad 10 letni staż małżeński i mogę powiedzieć że miłość trzeba pokazywać czynami a dopiero słowami. Jeżeli już przeczytał Pan całą korespondencję swojej ukochanej Małżonki na tym forum - to może warto się zastanowić i wyciągnąć wnioski z tego co tu napisała...a pisała dużo ....czasami spokojnie patrząc na swój związek a czasami pod wpływem silnych emocji - to też trzeba wziąć pod uwagę. Tak samo należy potraktować kometarze innych Osób - znając relacje jednej strony - łatwo wysnuć mylne wnioski - jednak sytuacja, którą opisała Pańska Żona ( samotne wesele w Pana wydaniu) wydaje się być nie w porządku postępowaniem i na pewno Pan sam już wie jakie emocje i domysły spowodowało... My forumowicze oczywiście zawsze tu jesteśmy i wspieramy się nawzajem ...oczywiście tylko i wyłącznie tych którzy takiego właśnie wsparcia potrzebują ...nie mam tu na myśli Osób które to wchodzą dla \"jaj\" żeby się dowartościować zamieszczając tu swoje \"dziwne mądrości\". Jeżeli więc przeczyta Pan tę wiadomość - proszę namówić Żonę do powrócenia na to forum - to może być rodzaj terapi dla Was obojga...bądź znajdźcie inne forum aby być nadal anonimowym i przeczytać co ludzie myślą o tym co wy czujecie... Chieronimko, mam nadzieję że nie podejmiesz decyzji o opuszczeniu tego forum. Lepiej jednak żebyś nie pisała tutaj jeżeli przeszkadza Ci że Mąż może to przeczytać - bo nie będziesz pisała szczerze i tak naprawdę Ci to nie pomoże a ciągłe powątpiewanie w ewentualną obietnicę Męża że nie będzie - nie posłuży Waszemu związkowi. Serdecznie witam Joanna Joanna - miło nam że dołączyłaś - jeżeli mówienie o swoich dolegliwościach Ci pomaga - to pisanie na pewno też - myślę że szybko tu wrócisz do zdrowia:)))
-
...Ojej straszna dzisiaj tutaj cisza... ale może to i dobrze...mam nadzieję że wynika z dobrego samopoczucia...bo ja dzisiaj mam takie sobie.... Czasami się zastanawiam czy przyjdzie jeszcze taki czas że zapomnę o nerwicy i nawet jeżeli sobie przypomnę to będę ją wspominała jako epizod w życiu.... bardzo bym chciała żeby tak było. Żebym była silna i nie użalała się sama nad sobą ... niestety wiem że to robię i być może za często - ale tak trudno jest być cały czas silnym i cały czas walczyć...
-
Marysiu mam nadzieję że wieczór miałaś bez sensacji. Jak się dzisiaj czujesz? To zapewne nerwica ...Ona potrafi przybrać takie dziwne formy że nawet stare nerwicówki zaskakuje:) Ja dzisiaj w miarę - choć w drodze do pracy rozbolała mnie głowa...ale po wejściu do pracy nagle - mimo świecącego w miarę słoneczka lunął deszcz...niesamowite - ale chociaż wiem od czego mnie łep napierdzielał...super z tą pogodą - poprostu rewelacyjnie - dlatego też się źle czujemy. Dziewczyny nie wiem czy się ze mną zgodzicie - ale mam wrażenie że przez nerwicę stałyśmy się też bardzo podatne na zmiany pogody - oczywiście nie potrafimy tego zidentyfikować co budzi kolejne lęki i obawy.... Życzę Wam miłego dnia...
-
Cześć Dziewczęta, witam wszystkie nowe tu Osoby...strasznie Nas tu dużo się zaczyna robić.... to trochę przerażające swoją drogą... No cóż mój dzień dzisiaj minął w miarę... nie miałam poważniejszych dolegliwości....ale denerwuję się dnem jutrzejszym - jutro bowiem mogę odebrać wynik badania - które potwierdzi bądź nie guza chromochłonnego...i akurat jutro mój Mąż musi jechać w delegację ...czyli znając siebie nie odbiorę tego wyniku - bo umrę ze strachu przed jego odczytaniem.... Może to i lepiej - w środę i tak muszę jechać na dno oka ...czyli też kropeli w oczka i wtedy odbiorę ten wynik.... STaram się myśleć pozytywnie i mam nadzieję że będzie dobrze - ale gdzieś ta niepewność jest i wywołuje to u mnie niepokój.... Boszzz dlaczego nie ma testu na nerwicę - takiego jak na ciążę - dającego 99,9% pewności.... pewnie połowie z nas by to wystarczyło aby lepiej się poczuć i jaką sprzedaż by miał taki test:)))) Xanaxik - mam nadzieję że u Ciebie wszystko ok... Zdrówko, Kierowniczko, Ewcia u Was mam nadzieję również wszystko gra??
-
Dzień Dobry dziewczynki! GosiaMałgosia - ja mam dokładnie to samo, u mnie doszukują się jakiejś prawdziwej choroby -więc mam jeszcze większego stresa... no ale mam nadzieję że to \"tylko\" przez nerwicę... też mam skoki ciśnienia - nawet większe niż Ty ...generalnie jak się czuję tak jak dzisiaj - czyli nieustający lęk - nie wiadomo z jakiego powodu mam podniesione ciśnienie - ale to chyba normalne.... Dziewczyny - ja mam coraz to nowsze objawy nerwicy.... dzisiaj prócz: palpitacji , mocniejszych uderzeń, dziwnych wędrujących bóli w głowie, drętwienia rąk, ramienia, kłócia w klatce i drętwienia karku...doszła gula w gardle ...czyję się jakby mnie ktoś złapał za gardło i ściskał - aż mnie ciągnie podstawa czaszki.... Kur...a - ale to jest pojeb.... choroba.... zastanawiam się co jeszcze... złapało mnie już tydzień temu i trzyma z małymi przerwami do dzisiaj .... to pewnie też przez wizyty u lekarzy... stresujące to dla mnie wszystko, ciągle się boję że coś mi napawdę znajdą i że umrę - chyba wszystkie to przerabiałyśmy ...jeżeli nie w całości to po części. Pisałyście o tym że boicie się zawału - ja też tak mam - odczuwam wszystkie jego objawy i to mnie jeszcze bardziej dołuje i nakręca nerwicę..... Staram się jak mogę walczyć z tym - wiem że to problem głowy.... JA POPROSZĘ ZATEM O NOWĄ GŁOWĘ - bo ta mi się zepsuła...;( Życzę Wam wytrwania w walce i jak najmniej objawów.... ps. Ja dzisiaj walczę z sobą żeby nie wziąć xanaxu.... i mam zamiar postawic na swoim ! Dzisiaj będę się ratować ziółkami i Hydroxiziną..... mam nadzieję że wytrzymam....
-
Chieronimko - pewnie że tak, normalni i nie cierpiący na nerwicę ludzie tak mają - więc się nie przejmuj! Te ciężkie dla CIebie chwile organizm poprostu odreagowuje - więc musisz zacząć pozytywnie myśleć - a napewno będzie lepiej. Nie wymyślaj chorób, postaraj się pomyśleć że najgorsze już za tobą - a teraz będzie tylko lepiej. Nie wiem jak się czujesz fizycznie i czy pogoda jest sprzyjająca - ale spróbuj wyjść na spacer...złapać trochę powietrza - jak wrócisz na pewno złapiesz apetytu - tylko ostrożnie z jedzeniem:))) Polecam siemie -po takich akcjach działa super osłonowo na żołądek i jelita!
-
Hieronimko, no to faktycznie prostactwo i hamstwo! Jeżeli się w ogóle zaprasza to tylko i wyłącznie z osobą towarzyszącą....albo zaprasza się tylko do kościoła czy do urzędu.... Dobrze że powoli wyjaśniacie całą tą obłędną sytuację - może ta smutna i kosztowna nerwowo sytuacja rozwiąże przy okazji inne wasze problemy i pozwoli zrozumieć swoje wzajemne oczekiwania.... i tego Ci życzę. Mam nadzieję że emocje Ci już trochę opadły?
-
Dzień Dobry Stres-stop ...dzień :)) mam nadzieję dobry:))
-
Tu jest wszystko dokładnie opisane: http://www.twojkregoslup.pl/szyjny.html
-
Kurde Chieronimko...strasznie mi przykro, strasznie się to zapętliło... nie wiem co Ci napisać, w takich sytuacjach człowiek niestety musi sam sobie poradzić... żadna rada nie będzie dobra bo Tylko Ty wiesz co czujesz i co chcesz...czy też możesz z tym zrobić. Ja tylko mogę Ci napisać - walcz o Siebie i o swoje dzieci To jest najważniejsze i nie płacz i się nie denerwuj - bo teraz to już nie ma czym ...tzw. mleko się rozlało.... Trzymam kciuki - mam nadzieję że jakoś się to poukłada tak że nie będziesz cierpoała i tego CI z całego serca życzę!
-
winkoooo - przykre że Twoja Mama ma nerwicę i córkę/ syna która (y) nie rozumie i nie chce zrozumieć nawet podstaw tej choroby.... Nie rozumiem tylko po co te komentarze tutaj... nie uważacie że Ci którzy tu piszą - piszą dlatego że taka forma "rozliczania" się ze swoją chorobą im odpowiada? Po co to krytykować? Lepiej Wam w związku z tym?
-
Chieronimko, nie podejmuj żadnych pochopnych decyzji, może i dobrze się stało że wybuchłaś i powiedziałaś to co powinnaś powiedzieć, teraz postaraj się ochłonąć i jeszcze raz poważnie porozmawiać. Twój Małżonek chyba do jasnej ...nie jest niewidomym niedorozwojem i widzi co się z Tobą dzieje. Porozmawiaj i już spokojnie powiedz Mu czego się najbardziej obawiasz w tej sytuacji i do czego nie pozwolisz aby doszło - On musi wiedzieć gdzie postawiłaś sobie granicę żeby nie było później niedomówień...niestety ale takie sprawy należy Facetom wykładać łopatologicznie- bo samym nie chce im się zastanawiać nad tym i później mają wytłumaczenie że "On nie wiedział, bo nie powiedziałaś...a gdyby wiedział - to by nie zrobił" lepiej więc wszystko jasno zakomunikować. To co mogę Ci polecić - zrób coś dla siebie - zostaw go z dziećmi i wyjdź do fryzjera...zmień kolor włosów:) doklej sztuczne rzęsy:)) zrób coś co Ci sprawi przyjemność, zrób coś dla siebie.
-
(fragment) CZYM JEST CHOROBA? O chorobach napisano całe tomy encyklopedii medycznych, miliony lekarzy i uczonych próbują odkryć ich "tajemnice", ale do tej pory nie udało się znaleźć ich prawdziwej przyczyny. Najprawdopodobniej dlatego, że choroby jako takie nie istnieją. To, co przywykliśmy nazywać chorobą, jest reakcją organizmu na pewne zaburzenia w jego normalnej pracy. Jeśli te zaburzenia nie zostaną zlikwidowane, to choroba nie znika, pozostaje w chorym narządzie dopóki go nie zniszczy, porażając inne organy i układy (krwionośny, nerwowy, limfatyczny), które z nim współpracują. Życie organizmu ludzkiego zawsze jest walką choroby i zdrowia. Jeśli nie byłoby tej walki, człowiek by nie żył. Weźmy dla przykładu zwykłe przeziębienie: mamy podwyższoną temperaturę, odczuwamy bóle w kościach, bóle głowy i ogólną słabość. Czy możemy ten stan nazwać chorobą? Niewątpliwie, ale wysoka temperatura zabija w naszym ciele bakterie chorobotwórcze, wydalany z organizmu śluz uwalnia go od toksyn, a ból głowy, łamanie w kościach czy uczucie słabości, to "uboczne" reakcje, przy pomocy których organizm walczy z chorobą, zmierzając tylko do jednego celu - przywrócenia zdrowia. I okazuje się, że choroby nie istnieją, istnieją tylko ich symptomy (ból, gorączka, łamanie w kościach i mięśniach itd.). To, co my nazywamy chorobą, jest reakcją obronną sił zdrowotnych. Siły te są w każdym z nas. Są niezbędne, ponieważ niszczą wszelkie zaburzenia w pracy organizmu. Są one sygnałem uprzedzającym nas o rozpoczynającej się chorobie. Człowiek, aby być zdrowym, powinien nauczyć się słuchać swojego organizmu i rozumieć go. Dlatego nie uważajcie choroby za waszego zaciętego wroga. W pewnym sensie choroba zmusza nas do uczynienia pierwszego kroku w kierunku utraconego zdrowia. Moja droga do zdrowia nie była łatwa. W dzieciństwie byłem bardzo chorowitym dzieckiem. Mogę powiedzieć, że 200 dni w roku spędzałem w łóżku, walcząc z różnorodnymi wirusami i infekcjami. Moja matka była lekarzem w pogotowiu, człowiekiem zaangażowanym w pracę i z tego powodu nie miała czasu siedzieć przy moim łóżku. Kiedy miałem wysoką temperaturę, zbijała ją kilkoma wzmocnionymi dawkami penicyliny (modny antybiotyk w latach sześćdziesiątych). I chociaż po paru dniach temperatury już nie miałem, nos był zapchany śluzem, a gardło czerwone i zaognione jak dojrzały pomidor. Widząc nieskuteczność takiego leczenia, matka zastosowała bardziej radykalne środki. Usunięto mi migdałki, po czym wystąpiły komplikacje w postaci zapalenia zatoki szczękowej z częściową utratą powonienia. Długotrwałe i bezskuteczne leczenie tych komplikacji doprowadziło do tego, że w wyniku przyjmowania dużej ilości leków zacząłem odczuwać bóle w okolicy wątroby. Pojawiła się również alergiczna wysypka na rękach, brzuchu i plecach. Jeśli dodam, że matka karmiła mnie "tłusto i słodko", nic dziwnego, że bóle pod prawym żebrem były prawie chroniczne. Oprócz tego coraz częściej zaczęły występować bóle głowy, od których jedynym ratunkiem były środki przeciwbólowe. Pewnego razu podczas zajęć dostałem torsji i straciłem przytomność. Szkolna pielęgniarka zadzwoniła do matki, a ta stwierdziła, że najprawdopodobniej jest to ostry atak wyrostka i należy szybko przewieźć mnie na oddział chirurgiczny. Już 3 godziny po ataku leżałem na stole operacyjnym i przyjaciółka mojej matki (ordynator oddziału chirurgicznego) operowała mi, jak się potem okazało, zdrowy wyrostek robaczkowy. Kiedy otworzyła moją jamę brzuszną, od razu zwróciła uwagę na powiększoną i zaognioną wątrobę i oczywiście od razu zrozumiała, gdzie leży przyczyna moich niedomagań. Ponieważ brzuch już mi rozkroiła, więc na wszelki wypadek usunęła zdrową ślepą kiszkę. Ale teraz było już dokładnie wiadomo, że przyczyną moich bólów głowy, słabości i ostrych kłujących bólów pod prawym żebrem była chora wątroba. Chociaż operacja usunięcia wyrostka powiodła się, wystąpiły komplikacje w postaci hemoroidów, które potem męczyły mnie wiele lat. W wyniku takiego "bliskiego kontaktu" z medycyną zdobyłem pewne doświadczenie, które mówiło, że jeśli w moim organizmie coś leczą, to jednocześnie (nawet nieświadomie) kaleczą coś innego. Już później, kiedy sam zacząłem pomagać chorym, przekonałem się ostatecznie, że leczenie preparatami farmakologicznymi może tylko podtrzymywać człowieka w stanie "półzdrowia" . Chyba dlatego wiele diagnoz medycznych brzmi: przewlekłe... (przewlekłe zapalenie pęcherzyka żółciowego, chroniczne zapalenie migdałków, reumatyzm itd.). A ponieważ słowo "chroniczny" oznacza "ciągły" i "na zawsze", wynika z tego, że choroby trzeba leczyć do końca życia. Ponad 1000 lat temu arabski filozof i lekarz Awicenna powiedział: "W arsenale lekarza powinny być trzy narzędzia: Słowo, Lekarstwo i Nóż. Słowo jest niezbędne lekarzowi, aby wyjaśnić pacjentowi, jakie błędy popełnia w swoim sposobie życia i jaki jest związek między tymi błędami i przyczyną choroby. Lekarstwo lekarz stosuje wtedy, kiedy słowami nie jest w stanie wyjaśnić przyczyny choroby, ale zmuszony jest ulżyć cierpiącemu. Nóż lekarz stosuje, kiedy nie może znaleźć przyczyny choroby, wpłynąć słowami na zachowanie chorego i nie zna lekarstwa, aby zmniejszyć jego ból. Stosując nóż lekarz usuwa skutki daleko posuniętej choroby. Przyczyna jej pozostaje, wywołując nowe ogniska. Operacja, najczęściej, jest tylko chwilą wytchnienia przed nastąpieniem straszniejszej choroby."
-
Michał Tombak, Droga do zdrowia, 2002:Autor prezentuje przepisy, które pozwolą na poprawę zdrowia dzięki zastosowaniu naturalnych i łatwo dostępnych składników, bez często stosowanego chemicznego arsenału. W książce znajdują się po raz pierwszy publikowane recepty, dzięki którym można utrzymać pełnie zdrowia, oraz pozbyć tak uciążliwych dolegliwości.
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 10