Ksiuni
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Ksiuni
-
Mandzia, wiem co przeżywasz...musisz się uspokoić - to najważniejsze. Pisałam to już kiedyś. Moja siostra miała nerwicę bardzo silną jak była w ciąży i przez cały okres brała relanium - dzieciątko urodziło się zdrowe. Większą krzywdę możesz zrobić tymi nerwami. Poza tym ginekolog położnik powiedział że takie lekarstwa jak Persen można wziąć i nic się nie stanie - nie wiem czy trafiłaś do dobrego lekarza - może warto się poradzić jakiegoś innego.... a tak na już - zaparz sobie melisę ...to napewno CI nie zaszkodzi. I pamiętaj że ten płacz o którym piszesz...to burza hormonów które wariują w związku z ciążą....pocieszę cię że od 5 miesiąca powinno już być wszystko ok. Najważniejsze żebyś myśłała pozytywnie ...staraj się cieszyć tym stanem - to Twoje ciało i umysł będą inaczej reagowały.
-
Tak, dziewczęta wiem o tym że może być wszystko dobrze i oczywiście liczę na to ...jednak czasami szczególnie w tych \"słabszych dla mnie a silniejszych dniach dla mojej przyjaciółki nerwicy\" mam takie myśli że już nie mam siły i że pewnie nie będzie dobrze.... jednak jak wiemy nie zawsze się te nasze czarne obawy sprawdzają. Ja na to liczę, modlę sę do Boga żeby dał mi siłę do walki! Walki o siebie samą, o to żebym była normalna - żeby moje życie nie toczyło się w okół tego czy będę miała atak czy nie, czy powinnam gdzieś pojechać czy nie. Pracuje bardzo nad swoją psychiką - bo wiem że tu jest problem. WIem że pewnie byłoby mi łatwiej pod opieką psychologa bądź psychiatry - jednak całe moje zawodowe życie uczyłam się ukrywać emocje - tego wymaga praca negocjatora (taki mam zawód). Przy negocjacjach handlowych nie można okazać słabości ...i być może to właśnie spowodowało że nie potrafię się tak przed ludźmi otwierać. Tu jest jak wiemy zupełnie inaczej...można sobie pisać anonimowo ...bez wstydu że ktoś Cię rozpozna i później wykorzysta to przeciwko Tobie. To pewnie też jest gdzieś tam mój problem i powód dla którego nerwicy dostałam.... No cóż pracuję nad sobą - mam nadzieję iż szkolenia i proces jaki zaszedł po mojej zawodowej stronie duszy jest odwracalny i będę potrafiła gdzieś znaleźć ten złoty środek umożliwiający normalne funkcjonowanie.... I tego i Wam wszystkim życzę - abyście znaleźli sposób na tą paskudną chorobę - aby nie była naszą każdą chwilą - abyśmy mogli o niej zapomnieć ...
-
Teoretycznie mogę już - miałam odczekać minimum pół roku a najlepiej rok - ale mam się przygotować tym razem przed...więc zapisałam się do \"szperacza\" w październiku i zobaczymy co mi powie.... Ja chciałabym urodzić dzieciątko swojego Małżonka - bardzo się kochamy i to byłaby taka wisienka na torcie tej miłości:) Oczywiście nie odrzucam myśli o adopcji -jeżeli nie będzie nam dane mieć swojego ...
-
Teoretycznie mogę już - miałam odczekać minimum pół roku a najlepiej rok - ale mam się przygotować tym razem przed...więc zapisałam się do \"szperacza\" w październiku i zobaczymy co mi powie.... Ja chciałabym urodzić dzieciątko swojego Małżonka - bardzo się kochamy i to byłaby taka wisienka na torcie tej miłości:) Oczywiście nie odrzucam myśli o adopcji -jeżeli nie będzie nam dane mieć swojego ...
-
Jak się czuję...dobre pytanie... w porównaniu z wczorajszym wieczorem mogłabym rzec zajebiście.... Serducho tylko czasami mocniej zabije...ale psychicznie jestem rozwalona.... Staram się ogarnąć bo wiem że jak będę się skupiać na tym co mnie się wczoraj przytrafiło to dzisiaj będę miała powtórkę z rozrywki. Xanaxik, ja pisałam już wcześniej o mojej traumie z początku roku - ale staram się do tego nie wracać bo to nie są przyjemne chwile i świadomie staram się je wypchnąć z pamięci.... Kur...mam 33 lata jestem 10 lat po ślubie i z tym dzieciątkiem może faktycznie za długo czekałam - ale pewnie niektóre z Was dobrze wiedzą jak to jest jak nigdy nie ma dobrego momentu, a i ja nie czułam się jakoś specjalnie dorosła do tego aby wziąć na siebie odpowiedzialność za nowe życie...a jak już by się wydawało dorosłam - to mi nie wyszło.... teraz nerwica... i ta ciągła walka sama ze sobą i z tą swoją w dupe wrażliwością emocjonalną.... Nie mogło by być tak żebym była zimną suką ...bez uczuć i bez nerwicy??....
-
Może faktycznie powinnam ...choć boję się że będą znowu mnie faszerować lekami....od Pani Neurolog dostałam Seroxat....i leży - nie wzięłam ...bo boję się uzależnienia...i odstawiania później tych lekarstw, z resztą szykuję się do ponownego zajścia w ciążę ( bo jak Ci co są tu już długo wiedzą że poroniłam w styczniu) ...to jest też powód moich nawrotów nerwicowych ...podświadomie boję się że historia się powtórzy a przeżyłam prawdziwy szok.... Ogólnie biorę bardzo minimalne dawki leków...zarówno na nadciśnienie jak i przy nerwicy jak mnie napadnie... Dla przykładu wczoraj 20 Hydroxizinum + 20 Propranonol+ 0,25 Xanax SR... + tonę ziołowych persenów i wiadro melisy:))) dla porównania na ostatniej "randce na pogotowiu" dostałam na dzień dobry 50 Hyrdoxizinum + 40 propranololu ...a za godzinę jeszcze 20 Hydroxizinum.... po przejściu ataku spałam na stojąco... Pomyślicie pewnie co za uparte babsko - nie chce sobie pomóc - ale ja chcę - naprawdę, wiem że mam problem psychiczny (kur...jaby to nie brzmiało) i większość moich dziwnych objawów bierze się z głowy... to właśnie na głowę palcyma:) wskazują lekarze z uśmiechem mówiąc o moich dolegliwościach..... i co ? Mam se ją urwać?
-
Przyznaję - u psychologa nie byłam ....- trafiłam za to do "Złotej Pani Neurolog" pomogła mi bardzo - dostałam Xanax i cudownie wręcz ozdrowiałam ....miałam duże problemy z odstawieniem ...przeżyłam koszmar - ale udało się ....teraz znowu się boję że będę musiała do niego wrócić.... w ciągu tygodnia wzięłam już 2 tabletki co prawda małe dawki - ale jednak.... pomagam sobie Hydroxiziną i ziołami ...na nadciśnienie biorę codziennie lekarstwa a doraźnie przy atakach Propranolol... kur... będę świecić w nocy....:(((
-
Nivka - bardzo dziękuję... wiem że to wygląda na nerwicę i pogodziłam się już z tym ...ale jak mnie złapie to nie potrafię się czasami opanować - choć ten wczorajszy atak był znacznie inny od tych wczesniejszych ... wtedy dzwoniłam - faszerowali mnie prochami i tak się kończyło... Stres- stop - ja mam przyjaciela - jest nim mój Mąż - On wie o wszystkim i dzielnie ...na razie to znosi.... nie wiem czy też tak macie ale zaczynam się czuć jak jakiś bubel organiczny.... ciągle coś - jak nie żołądek to serce, jak nie serce to głowa, ciśnienie i tak w kółko.... czasami -może to głupie - ale sobie tłumaczę że jak bym miała chore serce to przy tych atakach już bym dawno "zeszła".... dzięki Bogu - nigdy nie zemdlałam przy ataku i mam nadzieję że nigdy mi się to nie przytrafi.... ale zaczynam się bać że w końcu przyjdzie taki moment...
-
No tak - pewnie bym i poszła , ale wiecie jak to jest pójdę i popatrzą się jak na kretynkę ..to mnie jeszcze bardziej denerwuje....i czuję się wtedy naprawdę jak wariatka... Już byłam przy takich atakach i ekg + prześwietlenie+ badania enzymów sercowych wychodziły ok.... a czułam się jakbym miała zejść za chwilę... byłam tez w Klinice Dziennej -badanie ciśnienia chodziłam 24g z aparatem - popatrzyli z politowaniem i powiedzieli że nie widzą żadnych problemów...że to na pewno nerwy i że mam się nie denerwować.... tylko jak się ma nerwicę - to nie ma się nad tym kontroli.... i kółko się zamyka..... są dni że jest wszystko ok - a są takie że żyć się odechciewa..... strasznie się boję że jak pójdę to mi powiedzą że jednak coś mi jest i że niewiele już mi życia zostało.....
-
Stres-stop - dziękuję Ci bardzo - ale coś mnie strasznie ostatnio napadło...ja nie wiem - zaczynam się bać że naprawdę mam chore serce... cały czas czuję takie mocniejsze uderzenia.... oczywiście - jak o tym myślę - jak przestaję to czuję żadziej.... Nie wiem już co mam robić - zapisałam się znowu do kardiologa .... ale wizyta dopiero 8-mego października - nie wiem czy wytrzymam do tej pory.... sama sobie tłumaczę że to nerwica - ale wczoraj normalnie wystraszyłam się nie na żarty...
-
Dzień Dobry wszystkim - choć dla mnie nie najlepszy.... Boże znowu mnie złapało...mam normalnie powtórkę z rozrywki:(((( Chce mi się dzisiaj płakać... wczoraj o 20 ...zaczęła mnie boleć głowa - tak ciśnieniowo - no to zmierzyłam sobie ciśnienie i się zaczęło okazało się że mam bardzo wysokie... dalej nie muszę chyba pisać abyście nie brali tego do siebie...ale tym razem byłam o sekunde przed wezwaniem pogotowia...nerwowe chodzenie po pokoju - wszystkie ....dosłownie wszystkie objawy zawału...nie powiem ile lekarst wzięłam ...bo to normalnie szok - nawet xanax jakoś słabo działał wyjątkowo .... nie wiem kiedy ostatnio tyle czasu mnie trzymało dopiero o 1 w nocy padłam na twarz ze zmęczenia ....ale już o 5 znowu się obudziłam...jestem w pracy - nie czuję się najlepiej - nie wiem co mam zrobić - czy biec do lekarza????
-
Ooo widać że coś naprawiają chyba:)...mam nadzieję że poprawią działanie tej strony bo coraz mniej jest wpisów.... Wszystkim życzę miłego i \"beznerwicowego\" wekendu. Trzymajcie się cieplutko i oby pogoda była dobra....bo od tego deszczu to też można dostać depresji.....
-
Cześć Zdrówko...kurde - wiesz że naprawdę tak jest.... Ja ostatnio odpuściłam trochę i mam ją spowrotem:) Wróciła "moja przyjaciółeczka" od siedmiu boleści...ale dzisiaj jak już pisałam biorę się za robotę - trudno ...jeżeli ciągłe zapieprzanie jest ceną za normalne w miarę życie - to będę to robic dopóki mi sił starczy...
-
Pewnie za długo i za dużo tu piszemy...i nie wyrabiają.... ale proszę - przecież w końcu po to zakładali tą kafeterię....
-
Znowu coś się popierdzieliło....
-
Dzień Dobry Wszystkim, dzięki Bella ... ja mam chyba maraton....wczoraj wieczorem standardzik... podniesiony puls ...podczas spoczynku nieuzasadnione leki - dzięki Bogu nie panika ..ale to pewnie jeszcze działanie Xanaxu.... dzisiaj od rana znowu ...znacie to pewnie: obudziłam się z \"wielkimi oczami\" wydawało mi się iż nie mogę głęboko odetchnąć...jak już popracowałam nad oddechem to zaczęło mnie przerażać to że znowu ta paskuda mnie dopadła...bez powodu ...wróciła i mnie trzyma! I znowu podniesiony w związku z tym puls.... trzepnięcia w klatce które czuję aż w gardle... odrazu na dzień dobry 2 tabletki na uspokojenie ziołowe...dla pewności tabletka hydroxiziny (10) ... mam nadzieję że na tym wytrwam... Widzę Xanaxsik że Ciebie też coś dopadło...kur... czyżby to przez pogodę? Albo przez jesień? Mam nadzieję że nie będzie CIę trzymało tak jak mnie.... Może za dużo odpoczywam - dzisiaj wezmę się do roboty - to może mnie nie złapie znowu to paskudztwo... zajmę głowę prasowaniem...praniem...sprzątaniem - aż się tak zmęczę że padnę spać ...choć ze snem nie mam jak narazie dzięki Bogu kłopotów. Pozdrawiam Dziewczynki - miłego i SPOKOJNEGO dnia Wam życzę,
-
Jak to możliwe że nikogo tu dzisiaj nie ma...:(((( Mam nadzieję że to dlatego że się czujecie świetnie - a nie dlatego że tak jak ja macie jazdy z nerwicą... W każdym razie życzę Wam i sobie wytrwałości ...
-
Mazanek - dzięki - naprawdę! WIesz ile to znaczy że ktoś CI powie że to tylko nerwica i żeby nie panikować i wiesz jak to jest ...w apogeum napadu - człowiek by wyszedł ze swojej skóry..... nie poszłam...przetrwałam...teraz jak zwykle kac moralny...że znowu uległam tej paskudzie! Mam nadzieję że to koniec na dzisiaj ....bo się załamię...
-
No to pięknie wpisało się wszystko co myślałam że się nie wpisało.... Przepraszam .... Ps. Chyba mi trochę lepiej.... tablekta szczęścia "xanax" zaczęła działać.....
-
Jakoś nie mogę dzisiaj tutaj nic wpisać...chyba coś majstrują ... AKURAT DZISIAJ!!!!!
-
Boże dziewczyny ...dzisiaj mam niezłe jazdy - już nie daję rady....chyba pojadę na pogotowie.....Boszzzz tak chcę to przetrwać - ale mam jazdy sercowe straszne - wali mi jak młot, ściska mnie w gardle kłuje w plecach..... i tak co chwila...moment jest dobrze...jak się czymś zajmę ...a za chwilę znowu jazdy.....
-
Szramka - dziękuję za pocieszenie... niestety dzisiaj jeszcze mocniej mnie złapało...nawet miałam atak paniki - udało mi się jednak jakoś opanować...i to przed samym wyjściem do pracy...oczywiście walące serce ...atak paniki..ściskanie w gardle - walące serce...i kłócie w klatce im mocniej się wsłuchuję tym mocniej kłuje - a to pod łopatką ( bo przecież wiemy że tam serce powinno kłuć) lewą - a to pod prawą ...a to przy gardle Boże...zwariuję. Dzisiaj się poddałam - sięgnęłam już po Xanax .....i hydroxizinę....mam nadzieję że mi to przejdzie.....ale dawno mnie tak nie złapało.... Oczywiście mam ze sobą ciśnieniomierz.....standardowo przy takich akcjach....
-
Dzień Dobry .... nie wiem jak Wy - ale ja dzisiaj czuję się paskudnie! Głowa mi za chwilę eksploduje! Ciśnienie chyba mi skacze niemiłosiernie.... czuję się jakbym miała dostać zawału!!! Serducho też co chwilę mocniej zabije - a czuję te uderzenia aż w głowie... - ma któraś z Was coś takiego? Boże dlaczego tak muszę cierpieć...... ja już naprawdę nie wiem czy Wy też macie takie jazdy...i to nagle nie wiadomo skąd????? Do: Boje się...ja też uważam że powinnaś zacząć oswajać się z psami obcymi.... a doraźnie kup sobie pieprz na psy - jest bardzo skuteczny a nie robi zwierzakom krzywdy...Tobie pozwoli poczuć się bezpieczniej i pewnie uspokoi Cię trochę...
-
Dzień Dobry. U mnie troszkę lepiej...nabrałam się ziołowych tabletek i poprostu usnęłam, dzisiaj rano jako - tako.... niestety zbliża mi się miesiączka i to jest pewnie powodem tych powracających ataków.... do jasnej cholery mam już tego dość naprawdę.... życie ucieka pomiędzy palcami... I ta pogoda.... Boszzzzz do zarzygania....ja chcę Słońca! Xanaxik - trzymaj się Dziewczyno - ja też mam czasami takie dni - wtedy jak naszybciej wracam do domu i rezygnuję ze wszystkiego - kładę się do łóżka i mówię - niech się dzieje co chce ...mnie nie ma! (Mam nadzieję że z Córcią wszystko będzie ok) Buziaki dla Wszyskich
-
...i przepraszam za błędy ...ale same wiecie jak to jest podczas ataku...