Dwie sprawy:
Karolu, Twoje podejście do wizyt u ginekologa - mężczyzny jest niczym wyjęte rodem z klasy przeciętnego gimnazjum, w której chłopcy nie raz nie dwa marzą o tym, by zostać lekarzem ginekologiem i móc oglądać, badać, dotykać tysiące, a nawet miliony damskich narządów rodnych. Jednym słowem - żenada. Zapominasz o tym, że do lekarza chodzi się najczęściej wtedy, gdy sie choruje. Myślisz że ginekologa podnieca widok pochwy rozszerznej wziernikiem, której błona śluzowa pokryta jest upławami? Lub waginy 60-letniej kobiety?
A po drugie - tak bardzo upieracie się przy tym, że kobieta wybiera lekarza mężczyznę ze względów mających pewne seksualne podteksty i dwuznaczności (niekoniecznie świadome). Ale to jest WASZ punkt widzenia. Innych ludzi ocenia się zawsze przez pryzmat własnej osoby, własnego systemu wartości, nabytych doświadczeń, etc. Skoro wiec wy, mężczyźni, podejrzewacie nas kobiety, że nasza motywacja w wyborze płci ginekologa podyktowana jest względami mającymi podtekst seksualny, to oznacza, że na naszym miejscu właśnie to by decydowało o waszym wyborze ;).