Dodam jeszcze do poprzedniej opowieści, że w końcu po pięciu próbach mąż dodzwonił się do brata i złożył mu życzenia imieninowe.
Opowiem wam jeszcze o mojej największej gafie w życiu.
Mój szef znany jest z tego, że bierze łapówki za przyjęcie do pracy,a
koleżance kończyła się umowa o pracę. Szef przyszedł więc do naszego pokoju, gdzie pracuje nas kilka osób i poprosił ją przy wszystkich by przyszła do niego w sprawie dalszej umowy o pracę.Ja niewiele się zastanawiając powiedziałam głośno do niej: Tylko nie idź z pustą ręką. Gdy szef to usłyszał zzieleniał za złości. Jak on zaczął się tłumaczyć przy wszystkich, że on nie bierze łapówek i już nie raz mu to proponowano, ale on nie jest taki. On ma dużo pieniędzy i nie potrzebuje brać łapówek. Zrobiło mi się potwornie łyso, bo zrozumiałam co palnęłam, nawet nie miałam na myśli łapówki tylko tak chciałam zażartować. Później odegrał się na mnie, ale to już inna historia.