Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

GacekCz

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. Droga pani otoz nikt normalny nie wyznaje... Otóż przebrnąłem przez cały temat i sądzę, że potrafię czytać ze zrozumieniem. Osobiście sądzę, że autor tego tematu ma po prostu ze sobą problem i aktualnie, pod wpływem emocji, ma mętlik w głowie. Czy się mylę? Wystarczy odrobina empatii, by dojść do takiego wniosku. I tak - skoro byłaś z innym chłopakiem, to kolejny nie będzie pierwszym, to oczywiste. Piszesz, że mój argument jest słaby i beznadziejny - otóż to zależy od punktu widzenia. Taki jest mój punkt widzenia, nikomu go nie narzucam, tylko przedstawiam. Tak to pojmuję. Więc jaki jest sens pisać, że to beznadziejny \"argument\"? Piszesz, że nawet dowiadując się, że jest się \"którymś z kolei\" uśmiechasz się. Owszem. Ale czy jest to uśmiech ze szczęścia? Osobiście nie byłbym szczęśliwy po takiej informacji. Dalej - w kolejnym poście piszesz, że chłopak uważa dziewczyny po inicjacji seksualnej jako gorszy gatunek... sądzę, że tutaj to Tobie brakuje zrozumienia, ba ja odbieram to jako stwierdzenie, że nie-dziewica jest gorsza dla niego. Mylę się?
  2. Witam serdecznie wszystkich. W pewnym stopniu zszokował mnie poziom dyskusji, sprowadzający się już do wzajemnego obrażania. Niestety, ale większość ludzi wypowiadających się tutaj nie szanuje drugiej strony, a o kulturze większego pojęcia nie ma (pozdrowienia dla was). Na początek może ze strony neutralnej, poruszającej problem który wyklarował się na początku dyskusji: Mentalność ludzka jest tutaj elementem pominiętym przez wszystkich. Kwestia dziewictwa, czy też... emm... prawictwa, jest oczywiście kwestią indywidualną dla każdego. Nie wolno od razu stosować nadinterpretacji i wnioskować, że osoba myśląca o tym myśli tylko o seksie. Kwestia stosunków seksualnych ma potężne podłoże właśnie w uczuciu (dla większości osób). Dla wielu ludzi nie ma seksu bez miłości. Kontynuując - jeżeli ktoś ma doświadczenia seksualne, to znaczy, że kolejna osoba nie jest \"tą pierwszą\" zarówno w kwestii fizycznym, jak i uczuciowym (co ważniejsze). I o ile nie powinno to spędzać snu z powiek, to pozostawia dyskomfort psychiczny dla osoby, która dla swojego pierwszego partnera jest kimś kolejnym. To jest oczywiste. Wyobraźcie sobie teraz, że osoba wam ukochana mówi, że jesteście dla niej pierwszą osobą. Założę się, że większości z was uśmiech pojawił się na twarzy. A teraz - ta sama sytuacja, tyle, że ta sama osoba mówi, że jesteście drugą dla niej osobą. Pojawił się uśmiech? Kwestia intensywności odczuć jest indywidualna dla każdego. Dlatego właśnie niektórzy nie robią z tego problemów, niektórym może być przykro, a niektórzy mogą wręcz popaść w depresję dowiadując się, że są, na przykład, drugim partnerem danej osoby. Ponadto sądzę, że uczucia płynące z tej materii są spotęgowane u osób, które są z pierwszym partnerem. Kwestią dobrego smaku i taktu jest wstrzemięźliwość, która pozwala zachować rzecz, która, jak wcześniej napisałem - \"wzbudza uśmiech\". Łatwo można sobie wyobrazić, jak dwójka ludzi dowiaduje się wzajemnie, że są dla siebie pierwszymi partnerami. Skoro uczucia zostaną spotęgowane w ten sposób, to sądzę, że to tylko powód do radości, którego w \"kolejnych związkach\" po prostu brak. Dalej - kwestia \"chodzenia do łóżka po tygodniu znajomości\". Otóż pewnie niektórych tutaj zdziwię. Sądzę, że jest to w pewnych warunkach dobrego smaku dopuszczalne. Jeżeli w ciągu tego tygodnia może zapłonąć płomień uczucia tak silny a zarazem odpowiedzialny, nie będący \"przygodą\", nie widzę w tym nic zdrożnego. Może się zdarzyć, że spotkawszy drugą osobę ma się odwzajemnione wrażenie znalezienia swojej \"drugiej, zgubionej połowy\", jednak należy pamiętać, że są to przypadki nieprawdopodobnie rzadkie. Seks - owszem. Dla par, które są na to gotowe. Tylko ich sprawą jest kwestia, kiedy obie strony są na to gotowe. Po tygodniu, miesiącu, roku, a może dopiero po małżeństwie? Nikt nikomu nie powinien zaglądać do sypialni i oceniać pod tym względem... DO MOMENTU, KIEDY JEST SIĘ Z TAKĄ OSOBĄ W ZWIĄZKU! Błędem, jak i chorobą cywilizacyjną zauważalną w tym wątku na tym forum jest wtórne zezwierzęcenie kwestii stosunków seksualnych. Człowiek przez wieki dochodził do zbudowania kultury, jak i upiększenia tego, co dała mu natura. To dzięki wielowiekowej pracy ludzkiego umysłu seks stał się czymś intymnym, w końcu dla wielu tematem tabu... ale jednocześnie czymś wznioślejszym, czymś większym niż \"przeleceniem na zabawie w remizie\". Warto się zastanowić nad własnym postępowaniem i odpowiedzieć sobie na pytanie: \"Czym dla mnie jest seks? Zabawą, taką jak gra na komputerze, czy romantycznym i wzniosłym uhonorowaniem wielkiego uczucia?\". Sądzę, że podejście do tej kwestii w sposób przedmiotowy mają osoby, przepraszam za wyrażenie - puste. Na koniec tego wątku: NIE CHCĘ NIKOGO OCENIAĆ. Zastanówcie się po prostu nad sobą i swoim postępowaniem, nie najeżdżajcie na innych, tylko spójrzcie też na siebie. Teraz osobiście, do autora tego wątku: Sądzę, że jesteś po prostu osobą, dla której nader ważne jest prawdziwe i silne uczucie, dlatego właśnie oczekujesz tego \"uśmiechu\", który na Twojej twarzy wywołałaby pierwsza partnerka, dla której i Ty byłbyś pierwszym partnerem. Nie przejmuj się zatem bezmyślnym najeżdżaniem przez nie będących w stanie zrozumieć problemu \"kolegów i koleżanek\", bo po prostu nie dorośli emocjonalnie do dyskusji i zrozumienia. Życzę Ci, byś zachował swój skarb dla tej jedynej i pozostał sobą, a nie gonił za resztą i próbował się dopasować. Takich ludzi w tych czasach coraz mniej.
×