Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

kasandra777

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. do gościa Wiem, ze masz wątpliwości, ja nie mówię, ze zawsze jest sielanka i nie ma zgrzytów...bo są jak i w rodzinie bez rozwodu.....ale z dziećmi trzeba rozmawiać, czas spędzać....jeśli nie podoba ci się zachowanie twojego pasierba to powiedz o tym mężowi, niech najpierw on z nim pogada a potem może wspólnie to zróbcie...oczywiście bez oskarżania, czy nie daj Bóg oczerniania jego matki....bo to zawsze źle działa.....wasz dom...wasze zasady dla wszystkich dzieci równe....dzieci niech czują, że są tak samo ważne....a wtedy myślę nie będzie przykrych niespodzianek.
  2. Uważam, że po to jesteśmy dorośli, żeby przewidywać konsekwencje swoich działań....wiem, że po rozwodzie jest mnóstwo negatywnych emocji...ale przychodzi czas, że one opadają i trzeba dalej żyć...mi to zajęło ok.roku bo ex dużo zła robił...było, minęło.....uważam, ze pielęgnowanie zła niszczy tylko nas samych...nikogo więcej, a dzieci na to patrzą...i po co???? Skoro układamy swoje życia na nowo, to nowi partnerzy wiedzą, że mamy dzieci i muszą brać pod uwagę ich obecność w swoim życiu tak jak i my ich w swoim....zrozumienie jest obopólne....cztery dorosłe osoby (jak u mnie-ex i jego Pani, ja i mąż). Jeżeli choć jedna osoba się wyłamie i nie zdobędzie się na zrozumienie sytuacji to klapa....runie dużo....niestety.
  3. Dziewczyny powiem tak....nie zrozumie jedna strona drugiej...i tyle. Ja mam to szczęście że mój mąż szanuje i wychowuje moje dziecko, a ja szanuję jego dzieci jak do nas przyjeżdżają, że partnerka mojego ex też ma dobre relacje z moim synem, a nie walczy z nim o względy jego ojca...i nie nazywa go pomiotem.....kurde....to takie przykre, męczące i stresogenne mieć takie problemy jak Wy....dziękuję Bogu, że pomimo przejść potrafimy normalnie żyć bez kłótni, z naszymi dziećmi w zgodzie i w zdrowych relacjach ze swoimi ex (kontakty z nimi dotyczą tylko spraw dzieci)...a i dzieci ze sobą się dogadują i lubią być..i pomimo, iż nie są nawet przyrodnim rodzeństwem odnoszą się do siebie z szacunkiem i są przez nas jednakowo traktowane....jak jedziemy na wakacje, ferie to wszyscy, do kina, teatru czy na pizzę to też razem...ja nie wyróżniam mojego a mąż swoich dzieci.....jestem szczęśliwym człowiekiem. Pozdrawiam Was i pomimo wszystko szczęścia życzę.
  4. Gościu powyżej...ale to był wybór twojego partnera.....mógł przełożyć spotkanie z córcia , albo poradzić się Ciebie...a tego nie zrobił....to nie twoja wina....tylko jego....trzymaj się
  5. Wiesz co..czy mój obowiązek....jakby mój syn źle traktował mojego męża, albo mój mąż mojego syna to bym walczyła....żeby było dobrze i wiem że odwrotnie tez....wiem już że czasem mała mojego męża np. mnie nie posłucha ...błaha sprawa...wynieś kochanie talerz.....czasem nie chce...ale to już mój maż reaguje i wpływa na swoją córkę aby to zrobiła...ale przez 6 lat jak jesteśmy razem...a tez rożnie było...nie dopuszczamy aby nasze dzieci któremuś z nas zrobiły przykrość...dużo razem rozmawiamy i tłumaczymy.....mamy tez czas dla siebie i nasze dzieci to szanują....a mają 9, 12 i 17 lat....
  6. Macocho....może i u Ciebie będzie dobrze...życzę Ci tego....
  7. Może dlatego mam taki komfort...bo mój mąż zawsze na pierwszym miejscu stawia mnie....a dzieci zawsze są brane w planach ..każde....moje i jego i dodam, że się dzieci między sobą dobrze dogadują a to tez spokój rodziny....
  8. Powiem...tak .....nie martwię się o to....dzieci choć małoletnie są już zabezpieczone notarialnie...mój mąż ma nad tym piecze.....i mój syn tez...ja mam nad tym piecze .a i od swoich drugich rodziców tez pewnie coś będzie, także o majątek się nie martwię...każde jest zabezpieczone i my tez mamy mały domek, który jest nasz a przyszłości tzn po naszej śmierci tez ma godne przeznaczenie...także wszyscy zabezpieczeni więc o co chodzi....równo dla każdego i nikt nikomu nie wchodzi w drogę.....
  9. Rozumiem....ale nie skacz bo musisz.....możne kiedyś zachcesz....ale nie skakać...bo nie od tego jesteś...jesteś Panią domu waszego....rób to co uważasz, z szacunkiem dla wszystkich....córeczka mojego męża mówi, że mnie kocha...wiesz jakie to piękne....
  10. No co ty....to ja mam szczęście.....wiesz czym mnie ujął najbardziej mój przyszły mąż...tym ,że tak kocha swoje dziec****omimo rozwodu...a jak był rozwód dzieci miały rok i drugie 3 ....sam się nimi opiekował przywoził ich do siebie, chociaż to ponad 200 km...i jak ja mam kochając go nie przyjąć jego dzieci???skoro on moje przyjął jak swoje????? zrozum mnie...
  11. dla nich czyli dzieci zła...miało być....przepraszam za literówkę
  12. Jasne że nie dziękuj za nie losowi....to że nie jesteś dla niego zła to już super....ja tylko mówię, że można z tym normalnie żyć i nie mieć z tego powodu dołów....o tym mówię....pewnie, że by się chciało młodego, bogatego, bez dzieci i byłych, ale czasem zakochamy się bardzo w tym drugim..z dzieckiem z poprzedniego związku ....bywa....i bądźmy w tym mądre...o to mi chodzi....żeby nam i jemu było dobrze....ja zawsze jestem pierwsza i mój mąż zawsze ze mną konsultuje przyjazd dzieci bo np. mam szkołę, albo jedziemy do moich rodziców....ale jak dzieci już są u nas to też staram się żeby było ok. I o tym tylko pisze.....
  13. Kurde nie pieprze.....możne jestem inna niż większość...ale jestem z tego dumna...że dzieci mojego męża, które są dla niego tak ważne potrafię szanować i w niczym mi nie przeszkadzają....i pomimo, iż jego była jest jaka jest tez to widzi...i relacje między moim mężem, a jego była są poprawne...ona tez ma dobrego drugiego męża, który ma swoich 3 dzieci i dwoje jej, które tak naprawdę wychowuje...nie mówię, że jest sielanka ale nie ma konfliktów .... dzieci czuja się bezpiecznie i tu i tam.... Nie chciałabym być tą która zabrania ojcu kontaktu z dzieckiem...mój mąż przede mną miał taką Panią....i szybko z nią skończył.....bo jest odpowiedzialnym facetem i ojcem...to, że małżeństwu nie wyjdzie, to nie znaczy, że dzieci tez trzeba zatracić....jak podchodzicie źle do dzieci....nie swoich...to czemu wiążecie się z facetem który je ma...jest przecież tylu niedzieciatych???? A jak ich już kochacie to bądźcie mądre, chyba że wasz facet ich nie chce to już inna sprawa....ale co to za ojciec no nie?????
  14. Dlaczego mówisz, że dzieci to balast????Ty chciałabyś być balastem????czy kochaną kobietą?...Pomyśl....Kobieta która nie ma dzieci nie bardzo je rozumie...tak myślę....i to jest pewnie trudne, ale można stworzyć fajną rodzinę...naprawdę....co ma czuć ojciec kiedy jego ukochana kobieta nie lubi jego ukochanych dzieci????? chyba czuje się źle....dlatego po to jest tym fajnym facetem, żeby być cudowny dla swojej kobiety i dla dzieci. Ona zawsze jest ważna i z jej zdaniem musi się liczyć, ale ona z jego uczuciami chyba też...czyż nie???? Kurde dziewczyny mój maż ma 2 dzieci i uwierzcie niefajną pierwszą żonę....ale to moja mądrość też w tym żeby było dla nas dobrze....ale są w tym jego dzieci.
×