Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

stokrotka80

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. Misiu, tak strasznie, strasznie mi przykro... Nie wiem jakich mam użyć słów ale i tak żadne nie będą odpowiednie... Poprostu łzy same mi płyną. Kiedyś nie wiedziałabym jak wielka to jest tragedia, ale teraz jako matka mogę sobie wyobrazić, że pęka Ci serce. Misiu, kochana będę myślała o Tobie i modliła się, żebyś mimo wszystko była silna...
  2. Cześć dziewczyny, pewnie nie pamiętacie mnie bo nie piszę tu już od prawie 3 miesięcy (od czasu, kiedy zostałam mamą bliźniaków). Czytam Was co jakiś czas i dzisiaj poprostu nie mogłam się powstrzymać, żeby nie pogratulować Tobie am29. Domyślam się, że masz burzę myśli w głowie i ogromny lęk. Dlatego chciałam powiedzieć Ci, żebyś była dobrej myśli, wyjątkowo dbała o siebie i jak najwięcej odpoczywała. Pewnie lekarze z Novum polecili Ci juz jakiegoś specjalistę od prowadzenia ciąż mnogich? Ciąża mnoga jest trudniejsza do zniesienia niż pojedyncza ale jaka wyjątkowa:) Zobaczysz, w ciągu tych 8 miesięcy które masz przed sobą (no, może troszkę mniej) przyzwyczaisz się do myśli, że będziesz mamą dla czworga:) Jakoś to tak jest, że natura wyposaża nas w tyle instynktu i siły ile trzeba. Mnie zaczepiają ludzie na ulicy i pytają jak sobie radzę z bliźniakami i mówią, że mi współczują a ja się z tego śmieję bo wydaje mi się, że z jednym dzieckiem jest nudno:) Sama sobie świetnie z nimi radzę, są wyjątkowo spokojni i naprawdę wspaniali. Codziennie stwierdzamy z mężem, że nasze skarby są największym szczęściem jakie nas spotkało. Przed chwilą zajrzałam do nich - śpią we wspólnym łóżeczku i trzymają się za rączki:) Trzymam za Ciebie (za Was) kciuki!
  3. Cześć dziewczyny, chciałam Was uroczyscie poinformować, że od 5 dni jestem mamą najpiekniejszych na świecie córeczki i synka!!!!!!!! Maleństwa są zdrowe i całkiem spore, choć urodziły się w 36 tygodniu ciąży. Dzisiaj wyszlismy ze szpitala. Powiem Wam, że naprawdę warto walczyc i wierzyc w cuda. Myślę o tym za każdym razem patrząc na ich słodkie buziulki:) Życzę Wam wszystkim takich chwil jakie my przeżyliśmy przez ostatnie dni.
  4. Am29, Penelopa 428, opisywałam na tym forum już kilka razy moją drogę, ale specjalnie, żeby Was podbudować napiszę jeszcze raz jak to u mnie było. Staraliśmy się o dziecko 2 lata. To z jednej strony nie jest długo, ale dla mnie to były całe wieki i taki koszmarny czas wyrwany z życiorysu. Cos co na początku było wspaniałym marzeniem, intymnym, takim tylko naszym, stało się walką, obarczoną bólem i łzami. Dosyć szybko bo po roku z kawałkiem dowiedzieliśmy się, że jedyną naszą szansą jest in vitro. U mnie - endometrioza, u męża - obniżona znacznie jakość nasienia. Strasznie trudna do przyjęcia diagnoza jak wiecie... No ale szybko zaczęliśmy działać z wielkimi nadziejami. Niestety udał się dopiero piąty transfer zarodków. Za każdym razem po dwa zarodki czyli 8 naszych pieknych zarodeczków umarło. Za każdym razem czułam coś podobnego do żałoby:( Dodam jeszcze, że miałam 2 protokoły in vitro. Ze względu na endometriozę brałam ciągle sterydy i zastrzyki. Byłam spuchnięta i cały brzuch miałam w siniakach bo zanim te pierwsze schodziły to już miałam nastepne. Przytyłam parę kilo i 2 razy miałam takie typowe stany depresyjne. Dokładnie rok temu byłam w najgorszym dołku, nie chciałam dalej walczyć, myślałam, że niegdy nie będzie mi dane być mamą, że los tak chce. A potem nagle po histeroskopii musieliśmy zrobić sobie przerwę 2 miesięczną w działaniu. I wtedy chyba dotarło do nas, że takie dalsze funkcjonowanie nie ma sensu. Zaczęliśmy wakacje - co weekend jakieś wyjazdy, dużo sportu, 2 urlopy, psycholog, masażysta i z 2 miesięcy zrobiły się 4. Na początku listopada miałam kolejny transfer i... teraz moje maleństwa wystawiają mi z jednej strony brzucha rączkę, z drugiej jakieś nóżki i wiem że warto było o nie walczyć i nie poddawać się. Dziewczyny, nawet jak tracicie czasem nadzieję, jak jest Wam cholernie trudno, to uwierzcie w to, że macie w sobie siłę i że będziecie mamami. A na tym forum jest sporo przykładów tego, że determinacja opłaca się:) Ktoś mi kiedyś powiedział, ża macierzyństwo wymaga cierpliwości na każdym etapie...
  5. Wiesz co K-30, naradziłam się z mężem i przypomnieliśmy sobie, że dowiedzieliśmy się, że nasz synek jest synkiem ok 14-15 tyg. To dosyć wcześnie, ale chłopców wcześniej mozna rozpoznać;) Natomiast nasza córeczka jest bardzo wstydliwa i za każdym razem w czasie USG zasłaniała się, albo odwracała i nie można było "przyjrzeć się jej" dokładnie. Dopiero na USG połówkowym ujawniła się a potem znowu się się zasłaniała. Czyli może uda Ci się całkiem niedługo poznać płeć dzieci bo pewnie USG masz dosyć często.
  6. K-30, będziemy mieli chłopca i dziewczynkę. Super, że z Twoimi maleństwami wszystko ok. Piszesz, że zaczynasz odczuwać ciążę, ale mam nadzieję, że nie czujesz się źle? Skoro to 13 tydzień to do określenia płci jeszcze kilka tygodni, ale za to pewnie niedługo poczujesz ruchy dzieci (w ciąży mnogiej czuje się wcześniej). Rozumiem, że ok tydzień temu miałaś USG to szczegółowe? Ja przed tym USG płakałam 2 tygodnie bo na normalnym USG wyszło, że jedno maleństwo ma dosyć dużą przezierność karku. Na szczęście okazało się, że wszystko ok i dodało mi to skrzydeł na długo, długo. I jeszcze pamiętam, że jak byłam w 13 tyg to miałam już spory brzuch i nosiłam tylko ciążowe rzeczy. Spadała mi waga a brzuch rósł i rósł. Teraz przed Tobą wspaniały okres ciąży - jeszcze nie jest bardzo ciężko i ma się mnóstwo energii na wybieranie wózków (co się wiąże z mierzeniem wszystkich drzwi), mebelków, zmianę samochodu na taki do, kt. zmieści się ogromny wózek itd. W ciąży mnogiej trzeba takie rzeczy zrobić dość wcześnie bo potem się nie ma siły. No, ale to same przyjemności:) K-30, pogłaszcz swoje maleństwa ode mnie:)
  7. Cześć dziewczyny, coraz rzadziej tu zaglądam, ale widzę, że ogólnie zapanowały tu wakacje. Co u Was słychać? Wiosno, jak się czujesz? K-30 jak się mają Twoje bliźniaczki? Ja już właściwie czekam spakowana na Wielki Dzień. Dzisiaj zaczął mi się 36 tc a to oznacza, że jeżeli urodzę za tydzień to już będzie poród o czasie. Już nie moge się doczekać kiedy przytulę moje skarby... Trzymajcie się ciepło!
  8. Wiosno, wysłałam Ci maila:)
  9. Wiosno, nawet sobie nie zdajesz sprawy jak strasznie się cieszę razem z Tobą i jak bardzo sie bałam przez ostatnie kilka dni myśląc o Tobie. Z całego serca gratuluję Ci Twojego szczęścia, tego maleńkiego cudu. Zapamiętuj każdą chwilę, żebyś za 20 lat mogła opowiedzieć swojemu szczęściu jak bardzo czekaliście na nie i jaką radość sprawiło Wam pojawiając się na świecie. Wiosno, Ty śpij więcej, żeby maleństwo nie zmęczyło sie za bardzo:) A po za tym to nie będę Ci mówiła \"dbaj o siebie\" (usłyszysz to teraz od wszystkich możliwych osób) bo wiem, że kto jak kto, ale Ty będziesz dbała o siebie i kruszynkę wyjątkowo i będziesz najlepszą mamą na świecie:) Przesyłam Wam uściski i buziaki!!! K30, u mnie wszystko w porządku, ale już większośc czasu leżę i bardzo bolą mnie ręce dlatego się nie odzywam. Leżę bo powoli moje ciało przestaje dawać radę dźwigać takie dwa ciężarki. Ja jestem nie za wysoka i raczej szczupła a brzuch mam ogromny i chyba poprostu brakuje mi siły:) No ale jak patrzę na mój ruszający się brzuch to rekompensuje mi to wszystkie niedogodności. Coś mi się wydaje, że takie osoby jak My mało narzekają na dolegliwości ciążowe:)
  10. Misia, jeszcze jedna rzecz mi przyszła do głowy. A może Twoja koleżanka sama potrzebowała wsparcia? Przecież też znalazła sie nagle w bardzo trudnej sytuacji?
  11. Misia, zastanawiam sie nad tym co napisalas... Przypomniało mi się kilka historii z mojego czasu starań i wiem, że w tym momencie może być Ci bardzo smutno. Ja też doświadczyłam (czasem od bardzo bliskich mi osób) paru przykrych zdarzeń. Zdarzało mi się uslyszeć po moich wynurzeniach i łzach teksty typu \"no ale koniec smutnych tematów porozmawiajmy o X, wiesz że ona w tej ciaży nie może jeść kapusty, tak sie meczy biedactwo\" albo \"zobaczysz, wszystko będzie dobrze\" albo \"a może to próba dla Waszego małżeństwa\", itp. A niektórzy poprostu uciekali od tematu a co gorsza i od nas. Szlag mnie trafiał jak słyszama takie rzeczy bo działa się największa tragedia naszego życia, bo świat nam się zawalił i wcale nie chciałam usłyszeć od nikogo recepty na szczęście. Ja poprostu chciałam być zrozumiana. Oczywiście mówiłam o naszych problemach tylko zaufanym osobom. Teraz, już z pewnej perspektywy mam taką refleksję, że czasem takie postępowanie wcale nie jest podyktowane złymi intencjami słuchacza. Poprostu ludzie nie potrafią sobie radzić z takimi tematami, przerasta to i ich i nie wiedzą jak się zachować. Nie chcą słyszeć że komuś przytrafiła się choroba, która może trafić każdego w każdej chwili. Czasami łatwiej jest uciec. A czasem jest to naprawdę wielki problem dla naszych znajomych, ale nie wiedzą jak mają z nami rozmawiać, żeby nas nie urazić, nie wiedzą czy mogą wogóle wtrącać się \"bo pewnie my jesteśmy tak zajęci tym swoim problemem, że nie można nam przeszkadzać\". Ja gdybym mogła to powiedziałabym wszystkim tym, których bliscy mają problemy (nie tylko takie jak nasz, ale i masę innych) żeby nie zastanawiali sie co powiedzieć, jak się zachować tylko, żeby dali odczuć tej osobiie, że są przy niej. Mogą poprostu pomilczeć razem, albo potrzymać za rękę kiedy płacze, zrobić herbatę, albo jak tak czują to płakac razem z nią... Inna sprawa, że dopóki nie doświadczy się pewnych sytuacji w życiu to nie do końca się rozumie co można czuć w takiej sytuacji. Misia, mam nadzieję, że niedługo skończą się Twoje problemy i może wtedy łatwiej będzie Ci powiedzieć Twojej przyjaciółce co czułaś, a może to wtedy nie będzie dla Ciebie wogóle ważne? I nie przepraszaj nas za to że nam się wyżalasz. To forum działa jak pewnego rodzaju grupa wsparcia i naprawdę czasem łatwiej jest jak się przeleje swoje myśli właśnie tutaj. Pewnie czasem się zastanawiacie, dlaczego ja tu piszę skoro problem mam za sobą. A u mnie jest to tak, że bardzo trudno mi jest zrzucić z siebie te ciężkie przeżycia i dzieje się to małymi kroczkami. Jak tu piszę to jakoś tak lżej mi. No i mam ogromną chęć pomocy takim jak my. K30, ja na początku też prawie nie miałam objawów ciąży. Bolał mnie codzienni wieczorem brzuch (tak ciągnął). To jest bardzo częste w ciąży pojedynczej a w mnogiej to norma (trzeba brać no-spę - tak radzą lekarze, mozna brać nawet 3xdziennie). Może boleć nawet cały pierwszy trymestr. Wiem, że w ciąży mnogiej objawy ciąży mogą być nasilone, ale widac mamy szczęście. Potem zaczęło się więcej objawów typu szybkie męczenie się, zasłabnięcia rano zanim zdążyłam z łóżka dojść do lodówki;). No i coś przed czym chciałam Cię szczególnie przestrzec - w ciąży mnogiej dużo, dużo szybciej pojawiają się skurcze macicy (tzw. skurcze Braxtona-Hicksa), które w normalnej ciąży sa dopiero w 7 miesiącu. Te skurcze to coś zupełnie normalnego, ale mnie bardzo przestraszyły bo nie wiedziałam o nich. Mi tak w ok 4 miesiącu sie pojawiły. Nagle stwardniał mi brzuch i potem jeszcze ze 2 razy i wylądowałam na dyżurze w szpitalu bo myślałam że jest coś nie tak. Poza tym szybciej czuje się ruchy dzieci bo mają ciasno, ale to akurat miłe. Wogóle wiele objawów o kt czytasz pojawia się ok 2-3 tyg wcześniej w ciąży mnogiej. K30, pewnie za jakiś czas zaczną przychodzić Ci do głowy pytania typu \"jaki wózek kupić dla dwójki dzieci\", \"jak karmić piersią bliźniaki\", \"jak zmieścić 2 łóżeczka w sypialni\", \"jakim cudem wepchnąc wózek dla blixniaków do samochodu, przez drzwi, do windy itd\" i wiele innych. Wtedy powiem Ci gdzie zasięgnąć rady. No i ja wtedy moge przekazać Ci parę informacji bo już znam odpowiedzi na te pytania:) Wiosna, Paga jak się czujecie?
  12. K-30, czyli jednak bliźniaki:) Super! Jakbyś kiedyś chciała porozmawiać o specyficznych dolegliwości w ciąży mnogiej to daj znać;) Ja w pewnym momencie strasznie potrzebowałam rozmowy z inną mamą bliźniaków bo niestety nie ma żadnych książek o ciąży bliźniaczej i o tym jak sobie radzić z dwójką maluszków. Paga, te łzy to pewnie działanie hormonów;)
  13. Paga, tak sobie pomyślałam, że napiszę Ci o początku mojej drogi związanej z in vitro. Pamiętam, że jak zaczynaliśmy stymulację to bylismy przekonani, że to wszystko jest takie proste, że da się wszystko ubrac w jakieś reguły, normy itd. Przeczytałam gdzieś, że ja z racji mojego wieku młodego mam większe szanse na szybsze zajście w ciążę niż starsze ode mnie dziewczyny. Wszystko sobie wtedy zaplanowaliśmy, ze punkcja pewnie będzie wtedy i wtedy, transfer wtedy i wtedy i nawet sprawdziłam w takim kalendarzu ciąży kiedy mógłby być potencjalny termin porodu... A tu nagle okazało się, że nic nie jest takie jak zaplanowaliśmy, terminy wogóle się rozjechały bo wolno reagowałam na leki, mieliśmy mniej zarodków niż przewidywaliśmy i nie udało nam się zajść w ciążę a zarodki były piękne. Nasze psychiki uratowała wtedy nasza dr. Kazała nam przyjść na wizytę dzień po nieudanym teście i powiedział nam pare mądrych rzeczy. Przede wszystkim, że każdy decydując sie na macierzyństwo powinien pamiętać, że na każdym etapie potrzebna jest cierpliwość, że medycyna to tylko ułamek procesu zachodzenia w ciążę i nigdy nie można powiedzieć czy podanie 2 pięknych zarodków da sukces czy podanie jednego słabiuteńkiego. No i ciągle podkreślała, żebyśmy wierzyli w to, że nam się uda bo pozytywne myślenie czyni cuda:) Faktycznie teraz już wiem, że warto jest wierzyć i uzbroić się w cierpliwosć... No i że dr miała 100% rację. Paga, Wiosna sprawiajcie sobie codzinnie jakąś drobną przyjemność, relaksujcie sie jak tylko możecie i co najważniejsze róbcie wszystko, żeby zarodeczki wiedziały, że w nie wierzycie i czuły Waszą radosć. A jakby Wam przez chwilę zabrakło wiary to ja za Was wierzę, że się uda - cały czas:)
  14. Paga, brzuch w czasie stymulacji zazwyczaj zwiększa swój obwód, dlatego że powiększają sie jajniki. Mi powiększał się nawet sporo, ale ja spodziewałam się tego bo było to napisane w umowie z kliniką dot. in vitro. No, ale wiem też, że nie może powiększać się za szybko i za bardzo i w razie jakichklwiek dziwnych objawów trzeba zgłosić się do kliniki. Dlaczego nie zapytasz lekarza co się dzieje? Jeżeli niepokoi Cię cokolwiek to zadzwoń do lekarza.
  15. Kasiapiat, przeczytałam jeszcze raz mojego posta i doszłam do wniosku, że brzmi on jak bym nie chciała odpowiadać Ci na pytania. A ja jak najbardziej chcę bo wiem jak strasznie niepokoja pewne rzeczy w ciąży. Tym bardziej w takiej długo oczekiwanej ciąży... Tylko, że boję się, żebyśmy nie sprawiły przykrości którejś z dziewczyn, która tak bardzo chciałaby poczuć objawy ciąży...
×