Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Ewu

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. Dziewczyny czytam Wasz topic i podziwiam Was i trzymam za Was kciuki! Ja nigdy nie paliłam i wiem, że nigdy tego nie zrobię - moi rodzice palą od ZAWSZE i właśnie dlatego fajek mam dość, mimo, że osobiście nigdy z nimi do czynienia nie miałam. Matka nie pracuje, więc cały dzień pali w domu. Bardzo śmierdzi. Ojciec na szczęście pali po pierwsze dużo mniej, po drugie dużo pracuje, więc ja tego nie widzę. Mimo, że jeszcze mam naście lat (choć niedługo już będzie -dzieści ;) ), nigdy palenie dla mnie nie było COOL, FAJNE ani SUPER. Właśnie przez matkę. I z jednej strony jej za to dziękuję - ale jakim kosztem! Nie mogę na nią patrzeć. Tak jak mówicie - żółte zęby i przede wszystkim psujące się zęby, nigdyś w młodości poodbno bardzo odporne na próchnice. Szara cera, żółte paznokcie. Śmierdzący oddech. Śmierdzące mieszkanie, ściany są przesiąknięte smrodem. Śmierdzące łachy. Wszystko. I żeby to tylko śmierdziało... A wpływ na zdrowie... Matka kaszle, zero kondycji, choć nie jest jakaś stara. Zresztą moja babcia, nigdy nie paląca, 70 kilka lat i robi w ogródku, ciągle w ruchu, łazi, jeździ na rowerze - więc lata nie grają roli. Moja matka nie reaguje na moje protesty. Gdy powiem jakąkolwiek uwagę na ten temat - udaje, że nie słyszy i natychmiast zaczyna inny temat. Nie da sobie nic wytłumaczyć. Nie obchodzi jej również to, że jej dziecko (czyli ja) NIENAWIDZI palenia, że mnie to maksymalnie wkurwia, że po prostu szlag mnie trafia i krew zalewa, jak widzę jak ona się niszczy. Ona od szczerej rozmowy woli mi powiedzieć, że \"przecież dym nie leci w twoją stronę!\". Umie mnie również wyśmiać - mnie i moje \"głupie\" argumenty nt zdrowia, samopoczucia, urody, smrodu. Pali nad garami. Ja mam tego serdecznie dość. SMRODU. Wszechobecnego smrodu. Tego, że moja matka woli się zadusić paląc i coś robiąc (np pranie lub cokolwiek innego - gdy nie może na bierząco wkładać i wyjmować papierocha) niż najpierw coś zrobić a potem wypalić. Woli wychodzić na mróz na balkon (wyganiam ją), żeby wypalić co 15 minut, niż siedzieć w ciepłym domu i robić na drutach - jej ukochane zajęcie. Ok, jest dorosła niech się truje, niech ze sobą robi co chce. Ale powiedzcie, czemu nie umie uszanować zdania własnego dziecka? To że ja umiem płakać przez to, że na złość łazi z papierochem po całym domu, choć przecież doskonale wie co ja o tym myśle i co ja przeżywam od tylu lat. Uszanować, przecież słuszne, racje. Jednym słowem woli papierosa ode mnie. Jestem bliska wyprowadzki do babci. Nie wiem czy macie pojęcie, czy nie, jakie to jest przykre. Gdy własna matka robi mi na złość. I nie ma to innej przyczyny niż papierosy, Gdy nie pali (żadko....) jesteśmy najlepszymi przyjaciółkami, rozmawiamy o wszystkim... Gdy idzie zapalić, ja po prostu wychodzę... Bo nie umiem się dzielić matką z papierosem. Jak ja mogę ją przekonać?...
×