-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez nie wiem
-
:o i to jak.... różnie ludzie lecza kompleksy... może o to chodzi?
-
może tak :o ale musze przyznać, ze po tym, co wydarzyło sie w moim związku inaczej patrzę na ludzi, pary dookoła, może bardziej wnikliwie , może mniej po wierzchu a może po prostu jestem bardziej wyczulona na pewne rzeczy i widzę zachowania jakich wcześniej nie dostrzegałam ( może zgodnie z zasadą: \"postrzegasz, oceniasz innych według siebie\"?:o czyli jeżeli ja czegoś nie robię , nie czuje to inni też nie? ) i niestety SĄ TAKIE OSOBY, które po swojej porażce za cel życia obierają sobie uprzykrzenie go innym - z zemsty(?), które uważają, że jeżeli w swoim odczuciu zostały skrzywdzone to teraz mogą krzywdzić w odwecie innych.I dlatego jeżeli jest to prowokacja to się na nią złapałam :o
-
\" pomysl (...) jaką satysfakcję sprawisz jego ex , że dopieła swego , ze wszystkie jej intrygi i zaczepki odniosły skutek . Nigdy nie daj jej tej satysfakcji i powodu do dumy . Jak zadzwoni ja bym jej powiedziała osadnie s............alaj (...) wytłumacz swojemu ex ze to dziecko jest jego tylko biologicznie bo łeb ma zlasowany przez mamusię (...). I skacz do nieba ze ten bachor mieszka daleko od was.\" właściwie nie wiem po co to komentuję :o chyba tylko dlatego, że czytając nie wierzyłam że rzeczywiście to jest tam napisane.I sama nie wiem czy to jest bardziej niewiarygodne, żenujące, żałosne czy po prostu ...prostackie? I głupie. Bo zawsze było dla mnie oczywiste, że zniżając się do czyjegoś poziomu wydaję sobie swiadectwo a nie tej osobie. Że jeżeli ktoś jest nienormalny to jest to jego problem a nie mój i nie muszę mu niczego udowadniać. Niech myśli co chce , nie mnie go oświecać. nie rozumiem autorki tych \"mądrych\" rad, nie rozumiem takiego sposobu myslenia. Każdy czasem różnie myśli (a tu pisze) pod wpływem emocji , to naturalne, ale tamto wygląda na jakąś swoista filozofię i pomysł na życie i tym bardziej jest przerażające. Co mnie obchodzi ex mojego męża ? Co mnie obchodzą jej intrygi? To ona ma problem ze sobą. Więc jej intrygi są jej problemem. W każdym razie w tym sensie, że ja się nie daję w nie wciągnąć. Co mnie obchodzi jej satysfakcja czy też jej brak? W ogóle sie tym nie kieruję . I nie skorzystałam z propozycji spotkania.Ja z nią nie mam żadnych spraw do omówienia i nie zamierzam z nią w ogóle rozmawiać. Ten fragment o dziecku pominę milczeniem bo jeszcze wyraxniej mówi sam za siebie (za autorkę)... Co za bzdury.... meggi, ty w gruncie rzeczy musisz być strasznie nieszczęśliwa.Albo niepewna siebie.Bo skądś sie ta agresja chyba bierze. Wybacz porównanie, ale pies zwykle szczeka najgłośniej kiedy się boi (te duże i silne zwykle intruza omiatają obojetnym wzrokiem)... :( (wciąż kręcę głową z niedowierzaniem :o.......)
-
szkiełkoo, nie podejrzewam żebyś \"ni z gruchy ni z pietruchy\" otworzyła dzisiaj oczy i powitała nowy dzień okrzykiem \"dość! ! rozwodzę sie natychmiast!\" , zapewne myslałaś o tym nie raz i dręczyło cię to bardzo długo, ALE - jesteś pewna, że dzisiejszy krok to nie był desperacki rzut na tasmę wykonany pod wpływem emocji? Wydaje sie , że tak. Wygląda na to, że przeżywasz poważny kryzys i twoja odporność , twoja wytrzymałość się skończyły. Masz dość. Więcej nie wytrzymasz. Tak :( Ale pomyśl, że tak paskudnie czujesz się dzisiaj. Wpadłaś w dół i dzisiaj siegnęłaś dna. A od dna można jeszcze sie odbić. Kochasz go i to bardzo , kilka razy to podkreśliłaś.Ty jesteś dla niego równie ważna. To jest właśnie trampolina , od której możesz się odbić. Wy jako \"wy\", jako para jesteście szczęśliwi a przecież to jest najważniejsze.I macie dziecko. Skup sie na tym bo to jest najważniejsze, cała reszta jest obok. Cała reszta nie jest na tyle istotna żeby poświęcić dla niej czy raczej przez nią to, co jest naprawde ważne. Wiążąc się z nim wiedziałaś, że ma za sobą przeszłość, że ma zobowiązania, że ma dziecxko, że jest jakaś ex. Wiedziałaś, ze nie bedzie łatwo a jednak sie na to zdecydowałaś. Bo ważniejsze było uczucie do niego i to, które dawał tobie. Czy bedzie ci lepiej bez niego? Nie. Bo nie uwolnisz sie od niego, od jego przeszłości, od waszej przeszłości, od tego co nastąpi później. Zafundujesz sobie dodatkowe cierpienie. Bo odrzucisz człowieka, którego kochasz. Zanim pomyślisz, że nie mam prawa tak pisac bo nic o tobie nie wiem wyjasnię . Mogę. Bo nie pisałam o tobie. Pisałam o sobie. Może odnajdziesz w tym potoku słów swoje lęki. A może jakąs nadzieję.
-
nie chce ustosunkowywac się do tej całej przepychanki na temat wyższości drugich nad puierwszymi tudzież pierwszych nad drugimi :p ale jedno skomentuje: \"nie udalo im sie i dlatego probuja zepsuc szczęście tych ktorym sie udalo \" \" jak sama nie potrafi ułożyć sobie życia, to chociaż pocieszenie znajdzie w tym, że innym popsuje.\" niestety doświadczam właśnie efektów takich działań :( ale ponieważ już wiem, że są one obliczone na zasianie moich wątpliwosci czy tez skłócenia mnie z mężem to nie reaguję. Więc niestety bywa tak, że ktoś działa zgodnie z zasadą \"jak mnie jest źle to innym też dobrze nie będzie\". Przykre ale prawdziwe.I głupie.
-
kreski, ale bywa i tak jak napisał/a czy zauważyliście- rozejrzyj się dookola , na pewno znasz takie przypadki. Osoby niedojrzałe emocjonalnie czy tak zaślepione swoim cierpieniem że tracą zdowy rozsądek nie moga znieśc myśli, że mało, że opuścił je partner to jeszcze przestaną byc dla dziecka jedyną ważną osobą, że ktoś może mieć na dziecko wpływ, że ta znienawidzona druga mało, że ma faceta to jeszcze zyskała sympatię dziecka. To jest chore ale się zdarza - są zaborcze żony, mężowie, są zaborcze matki. A swoją drogą - wyprowadza się piąty, dziesiąty wujek/ tatuś, kurczę, nie wyobrażam sobie , że tak beztrosko wchodze w kolejne związki i wprowadza się do mnie co kilka miesięcy kolejny facet :o . To trochę więcej i troche co innego niż układanie sobie życia na nowo :o
-
a innym może trochę odwagi żeby podpisac sie pod własnym postem... ale pod czymś takim to rzeczywiście wstyd :o Wyprawiłam męża do pracy, czas na kawkę i chwile relaksu:) przed sprzątaniem, gotowaniem i innymi tego typu przyjemnościami :p
-
szkiełko - nienawidziła jej bo ojca kochała. Po prostu. Dziecko nie rozumuje w sposób racjonaln- ojciec wiedział, co robił jak sie z nią żenił, to ojciec ją zawiódł. Owszem, to jest oczywiste, ale dla nas. Dla dziecka to ta brzydka pani ukradła tatusia. Zresztą czego oczekiwac od dziecka skoro my-dorośli nie potrafimy poradzić sobie z bólem, poczuciem krzywdy, odrzuceniem w takiej sytuacji, nie potrafimy przedłożyć rozsądku nad emocje. Dlaczego żony pałąją nienawiścią do kochanek? Doskonale wiedzą, że to mąż zdradził, oszukał, zawiódł a nie kochanka- obca baba, ale gdyby to na nim skupiły swoją złość i nienawiść to nie mogłyby z nim dalej życ. Ot taki kozioł ofiarny, zastępczy obiekt , na który można przelac wszelkie żale. Dlaczego kochanki wypisują te wszystkie okropne rzeczy o żonach (brak, godności, honoru, żebranina itp) - z tego samego powodu, bo nie chcą przyznac sie przed sobą, że były tylko kochankami, że to nie był związek ani prawdziwe uczucie tylko rozrywka dla faceta. One chcą wierzyć, że on je kochał nad życie tylko ta wstretna żona zmusiła (?!) ich do powrotu. Jeżeli my sobie z tym wszystkim nie radzimy to dzieci tym bardziej!
-
przeżyłam to - dzięki, dzięki, dzięki, że to napisałaś. Może co niektórym otworzą oczy słowa napisane przez kogoś kto naprawde wie o co chodzi, i czemu te dzieciaki taki \"wredne\". Myślę, że mnie też to nie ominie, to znaczy niezależnie od stosunków kjakie będą panowały , kiedys tam ,jak córka mojego męża wejdzie w wiek dojrzewania, może wypali , że to na przykład przeze mnie ojciec nie został z jej matką i przeze mnie nie miała normalnej rodziny. Liczę się z tym. Zwłaszcza, że mamusia jest o tym przekonana ... A może do tego czasu to sie jakoś wszystko ułoży? A może my nie bedziemy już razem? Kto to wie.
-
chyba niestety marzenia... to byłoby możliwe gdyby wszystkie strony tego skomplikowanego układu jednakowo myślały, odczuwały, przeżywały, miały jednakowe emocje ... tylko , że wtedy pewnie nie doszłoby do rozstania i rozwodu :o albo gdyby w jednym momencie po prostu obie osoby w związku przestały sie kochac .... czyli jednak możemy sobie pomarzyć .... czy zauważyliście - tak, masz rację i jest to tez pewnego rodzaju zazdrość.
-
rozstał się z matką nie z dzieckiem. Związek tworzy sie z partnerem, nie z dzieckiem. Chociaż ideałem byłoby gdyby sie ludzie nie rozstawali - ślub z założenia jest po grób... ale niestety...
-
zauważyliście -> zauważyliśmy /łyśmy :)
-
tak, z dzieckiem, ale pewnie dlatego troche odbiera to tak (może to nadinterpretacja z mojej strony), że ktos włazi na jego terytorium. Gdyby nie dziecko zapewne miałby to głeboko z tyłu bo w ogóle nie miałby kontaktu z ex i nawet nie wiedziałby co się z nią dzieje. Pisząc to, co wyżej miałam na myśli taką konkretnie syt. - kiedy jest dziecko i tej wiezi z ex nie da sie po prostu uciąć.Stąd przecież te wszystkie problemy.Gdyby nie dzieci nie byłoby kontaktów z ex, gdyby nie te kontakty nie byłoby naszych rozterek, gsdyby nie rozterki nie byłoby tego topiku :o
-
możliwe...
-
i tak chciał nie chciał czas przypomnieć jaka jest tego przyczyna.... ZAZDROŚĆ :o trudno sie do tego przyznac, ale taka prawda - :( byłe nie mogą przeboleć, że już po wszystkicm; nawet jeśli jest to na zasadzie psa ogrodnika; zwłaszcza jeżeli same nie ułożyły sobie życia , :( obecne są zazdrosne o przeszłość - nawet nie próbujcie zaprzeczać, może same przed sobą nie przyznajecie sie do tego, ale tkwi to w waszej podświadomości bo każdy chciałby być jedyny, miec tą ukochaną osobe na wyłącznosć i mimo, że wiemy, że to naturalne, że powyżej 16 cz 18 roku życia każdy już coś tam z kimś przeżył , każdy ma jakąś przeszłość a co gorsza jakies zobowiązania, które z tą przeszłością go łączą to jednak jakaś zadra w sercu tkwi. I boli. Tak po prostu jest.
-
uuuuuuuuuuuuh, mam na myśli całokształt tych kontaktów bo na razie u nas też dziecko jest wykorzystywane przez matke jako karta przetargowa. A właściwie nie tyle przetargowa bo walczyć już nie ma o co , co jako narzędzie zemsty. Wujka-tatusia jeszcze nie było i pewnie stąd to jej szaleństwo.Niestety, to nie jest łatwe dla nikogo.
-
rany, aż się boję pomyslec jak to u nas z czasem będzie wyglądało...
-
to jest dopiero temat... jak ex wychowująca dziecko wiąże się z kimś kto ma z nia i dzieckiem zamieszkać.... Czemu to życie musi być takie porąbane? No ale sami sobie te problemy fundujemy... Wiem, że mój mąż też się tego boi. Z jednej strony chciałby żeby ona się z kimś związała bo może by sie troche uspokoiła a poza tym ma zapewne wyrzuty sumienia.Z drugiej boi sie tego, że ona wtedy będzie robiła mu jeszcze większe problemy.No i ktoś będzie wychowywał jego dzieco, ktos będzie z nim na codzień... Tak źle i tak niedobrze. Ale tak naprawdę nic mu do tego bo to nie jego sprawa i doskonale o tym wie. Nie wyobrażam sobie żebym w odwrotnej sytuacji chcąc związać się z kimś pytała go o zdanie. On mnie nie pytał.... Zresztą to wszystko jest oczywiste.Chyba.
-
:o nie zdążyłam - to pewnie tak dotyczyło tego, że taki paskudny charakte pewnie już w człowieku tkwi a nie nagle wykwita po rozwodzie.
-
pewnie tak :o Zresztą rozumiem jakieś \"szarpaniny\" jeszcze w związku - chociaż przynoszą zwykle skutek odwrotny do zamierzonego - ale tu każdy liczy na to, że coś jeszcze wskura .A o co walczyc po rozwodzie? ! Przecież to jest jakiś finał, koniec, zamknięty etap, klamka zapadła i już .
-
uprzedzam atak pomarańczowej: nie piszę o iwonie , nie pisze o sobie, tylko OGÓLNIE!
-
pewnie iwono, że rodziców, ale jednak drugie żony (a raczej - aktualne partnerki ojców) też mają w tym udział czy się komus podoba czy nie. O ile z tą pomocą to może niekoniecznie o tyle zepsuc można i owszem - robiąc facetowi wode z mózgu i awantury, że za dużo czasu poswięca dziecku kosztem nowej rodziny. Przecież i tak bywa. Więc może ta pomoc może polegac po prostu na nieprzeszkadzaniu?
-
oj,dobrze, dobrze...ale nie do końca :o idę prasować bo niedługo nie bedziemy mieli sie w co ubrać, ble :(
-
pewnie, jak możesz, ja też zmądrzałam i już chora do pracy nie łażę!
-
witaj, druga 1, reszta towarzystwa chyba ciężko pracuje :o. A ja dzisiaj wcześniej w domciu, kochane dz. u babci na feriach, mąż w pracy, cisza, spokój, jestem w raju :)