-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez nie wiem
-
oj dziewczyny... kolejny problem - podrzucanie dzieci i znów mam o czym myśleć bo nad tym sie jeszcze nie zastanawiałam (z oczywistych względów - uniemożliwianie kontaktów z dzieckiem mojemu mężowi i kategoryczna odmowa kontaktów tego dziecka ze mna.....) - ale może kiedyś mamusia dojdzie do wniosku , że potrzebuje wolnego czasu :o Tylko , że problem polega na tym , że mój mąż pracuje często 7 dni w tygodniu i w domu praktycznie tylko nocuje , więc nawet gdyby z nim żyła , mieszkała to on i tak by sie dzieckiem nie zajmował tak, jak nie zajmuje sie naszymi - bo niby jak i kiedy?!?!?!?!?!?!? No to kto miałby sie tym dzieckiem zajmowac ? Ja? no way :o . Chyba że mi sie odmieni, ale niby dlaczego miałoby sie odmienić? Ale ona tego nie zrozumie , tak jak teraz nie rozumie , że on po prostu nie ma czasu żeby przyjeżdzac wtedy kiedy jej sie podoba , zrobiła mu awanture (bo to jedną...) , że nie interesuje sie dzieckiem, że nie przyjeżdzaa, że ona chce mieć wolne wieczory a on ma się tym dzieckiem zajmowac i w ramach represji w ogóle nie pozwala mu sie z dzieckiem widywac. Ratrunku! Kwiatku, będę musiała sie niedługo przemianowac na kwiatka 2 bo zaczynam pisać tak jak ty i to co ty - problemy z ex, kontaktami z dzieckiem, rozpacz mojego meża powoli dominują każdy mój post i moje myśli :o:o:o:o
-
kkwiat] kwiatku, buziaki dla synka!!!!! Niech rosnie zdrowo na szczęśliwego, spełnionego człowieka - w SZCZĘŚLIWEJ RODZINIE.
-
a myslałyscie ---> mam nadzieje, że jeszcze tu zajrzysz. Wybacz, myślałam, że to kolejny wylew mądrości życiowych życzliwego , który ma jeden cel - siac ferment..... Oczywiście, że o tym myśle, na początku strasznie sie rzucałam, policzyłam nawet sobie, że płacąc przez dwadzieścia kilka lat alimenty mój mąż wyda taką kasę, że mógłby każdej z naszych córek kupic mieszkanie, którego one w tej sytuacji nie bedą miały.... Też mnie krew zalewa i co mam zrobić? To dziecko już jest i będzie a ojciec musi łożyc na jego utrzymanie czy mi to pasuje czy nie..... Taka prawda, że to dziecko jest konkurencją (prawa biologii.....) dla moich córek, co mam jeszcze powiedziec? Zastanawiam sie co zrobic żeby jakby nie daj Boże coś mu sie stało nie wylądowała pod mostem bo niby z czego miałabym spłacic temu dziecku należna częśc spadku?! Musiałabym sprzedac mieszkanie. Ale takiego zabezpieczenia tak naprawde nie ma. Bo nawet jakby mi wszystko zapisał testamentem to jest jeszcze zachowek - a jak my nie mamy praktycznie żadnych oszczędności? Czyli piękna przyszłośc przede mną i moimi dziećmi - jestem tego świadoma.... Obym go nie przeżyła. Na to nie mamy już wpływu.... I wiecie co mnie boli najbardziej? Że był moment kiedy myślałam o tym , że chciałabym miec jeszcze jedno dziecko, ale nie moge sobie na to pozwolic bo nie stac nas, nasza sytuacja finansowa nie pozwoli nam na to bo trzeba myslec o zabezpieczeniu i wykształceniu tych, które już mamy.... Boli bardzo...... A przecież trzecie nasze wspólne dziecko kosztowałoby mniej niż alimenty, które on płaci i na które musi mu starczyc ... I jak si,e z tym pogodzic ? A mam jakies wyujście ? Im wiecej o tym pisze tym więcej problemów widzę....... I co mam napisac \"jak on mógł\"...? Ano widac mógł.....
-
owszem, myślałyście i już zaczełyscie sie zabezpieczać .
-
nie, no kiedyś bedzie musiała spasować, czego i sobie życzę..... Jeżeli chodzi o samo dziecko (bo reszta to aż się nie chce myśleć...) to wy i tak jestescie w lepszej sytuacji bo syn twojego męza ma już kilka lat , jakąs więx ojciec zdążył z nim nawiązac a córka mojego męża ma 1,5 roku i jeżeli ni4e bedzie miała kontaktu z ojcem to on bedzie dola niej obcym człowiekiem.
-
tylko żeby oni potrafili to docenić... Pewnie docenią ... jak im już mgła z oczu zejdzie...... Mam nadzieje :o Chociaz to nie o to chodzi. Tak sobie myslę ( bo ta sytuacja tez mój mózg osłabia i dziwne mysli mnie nachodzą), że całe szczeście , że w tym moim działaniu i podejściu do sprawy jest pewna doza egoizmu - chcę żeby sie to unormowało żeby moja rodzina mogła żyć normalnie - bo gdyby nie świadonmość tego egoizmu to chyba musiałabyum zostac obwołana świętą :p
-
Powtórzę to, co napisałam na przyrodnim - tylko dlaczego to my mamy o tym myśleć, przejmowac się ..... Ja tym bardziej przez sytuację ..... Czy ja kurczę jestem jakąś Matką Teresą?! Ale myślę, przejmuje się , chcę żeby wszystko jakoś sie ułożyło. Eh, do bani to wszystko.
-
no właśnie - ta przeszłośc. Mój mąż powtarza - spróbuj zapomnieć i nie myślec o tym, ale to niełatwe, oj niełatwe... Ja nie chcę rozpamietywac , ale to sie jakos tak samo wciąż dzieje. Ale coraz rzadziej wiec jestem dobrej myśli. Ale nie o tym ten topik... U mnie to dziecko jest teraz punktem centralnym wszystkich myśli jego i moich niestety też, ale nie przez ta zazdrośc. A, nie chce mi sie znów o tym pisać (wylałam żale na przyrodnim...), nie bede sie nakręcać :(
-
o co chodzi z ta zazdrością o dzieci z innego związku? Ja też jej doswiadczam i ciągle mi się wydaje, że jej przyczyna jest nieco inna.... konia z rzedem temu co kiedys to wyjasni :o
-
a poza tym chyba sie pomyliłas nieco - widziałaś tytuł tpopiku?! tu są właśnie te drugie żony, on będąc z nimi z nikim nie sypiał ( co mnie akurat niestety nie dotyczy :( ) uważasz , że one też powinny sie brzydzić bo on kiedys miał żonę, z kimś sypiał, kogoś całował? Ciekawe ..... a ty kogoś masz ? Bo trudno chyba znaleźć takiego nieskalanego, który nigdy z nikim :o
-
Papużka :p rany, tu też jesteś? to już staje się nudne.
-
- jak sprawa? Mam nadzieję, że przepadłaś nie dlatego, że coś poszło nie po waszej myśli.
-
wdzięczny czerwony nicku - wybacz, że się wtrące, ale nie mogę się powstrzymać - to jakas absurdalna, chora sytuacja!!! A najbardziej dziwię sie nowej żonie twojego byłoego męża , przecież to własnie dla niej ta sytuacja powinna byc najbardziej niezreczna, po grzyba ona do ciebie przyjeżdza , do TWOJEGO domu?! Nie wiem jak ty to znosisz? Gdyby mój mąż został ze swoją kochanką to jej noga w życiu nie stanęłaby w moim domu bo PO CO? Tak samo jak mnie teraz w życiu nie przyszłoby do głowy żeby do niej jechać z moim mężem (inna sprawa, że by mnie nie wpuściła , ale to akurat chyba zdrowa reakcja) . Dlaczego się na to godzisz skoro ci to przeszkadza - TO TWÓJ DOM I TWOJEGO OBECNEGO MĘŻA, ta kobieta nie należy do twojej rodziny, o co w tym wszystkim chodz? Nie wyobrażam sobie siebie w takiej sytuacji :o Powodzenia i szybkiego wyjścia z tego absurdu!
-
taaak, problem stringów to nie byle co... ja noszę :o .... czyżby dlatego mój mąż znalazł sobie kochankę :p ..... muszę to przeanalizować. kwiatku, przeczytałam jeszcze raz to, co wczoraj napisałaś o pierwszym małżeństwie twojego męża.... To jest jak rodem z brazylijskiej telenoweli... Ile oni mieli lat jak sie pobrali?! Ona go ciągle wyrzucała z tą reklamówką a on ... nic i jechał do lasu??? Mnie się to w głowie nie mieści...
-
u mnie ok, mąż poszedł poczytać dziewczynom i jak zawsze ... zasnął pierwszy.... Też niedługo spadam, muszę sie wreszcie wyspać.
-
nie zrozumiałam - czy twoje pierwsze zdanie odnosiło się do syt. mojego kolegi? Ja nie pisałam, że to jej wina , raczej głównie jego, chociaż ona też dziwna. To w ogóle małżeństwo wyswatane, które nigdy nie powinno być zawarte - taki akt desperacji z obu stron... To potwierdzenie tego, że czasem lepiej iść przez życie samemu (wiem o tym!!!:)) ... Szkoda tylko dziecka jak zawsze.
-
..... :o zatkało mnie....
-
ja też s-klas, he he w chwili zaćmienia umysłu postanowiłam samodzielnie zrobić sobie pasemka, nałożyłam sobie jakies odbarwiajace świństwo, zaraz potem wpadłam w panike , że będę wyglądała jak nieboskie stworzenie jako, że nie mam doświadczenia, potem bałam sie to zmyć, potem bałam się otworzyć oczy i spojrzeć w lustro.... a potem stwierdziłam, że jestem mistrzynią :) jeszcze parę ciemnych brązowych pasemek i ... bingo - mam dwa razy więcej włosów :)
-
..... ? :o rozumiem, że to taka terapia antystresowa? A jak u mnie była kochanka jest dokładnie tego samego wzrostu co ja, takiej samej postury, ma tak jak ja wyższe wykształcenie , zna tyle samo języków, jest kilaka lat ode mnie młodsza ale za to ja mam dużo wiekszy biust - to która z nas wygrywa w te klocki? :p To nie atak, tak naprawdę to mnie trochę rozśmieszyły te porównania - to takie typowo babskie...:) Miłego dnia.
-
niestety nie jestem pedagogiem ani psychologiem, ale posrednio sama sobie odpowiedziałaś: \"Raz, a było to dwa lata temu, tez miał łzy w oczach, kiedy to zabraliśmy go na narty, załatwiliśmy mu sprzęt, a on zrobił nam awanturę, że się nudzi i ma w d... taki wyjazd.\" tak naprawde to zagubione, słabe, zdezorientowane dziecko, które stara sie jakos poradzic sobie z tą sytuacja i jedyny sposób jaki mu przyszedł do głowy (i na jaki go stac) to własnie te wszystkie manifestacje (zgadzam sie z tym, co napisał kwiatek.... no kurczę , naprawde , co sie dzieje:o... :) ) - a właśnie zobaczycie i dam wam popalić bo jak mnie jest źle to wam TEZ BĘDZIE!!! chłopak nie radzi sobie z emocjami , łatwo wybucha i ... nie wie potem jak z tego wybrnąć, zapedza się w klasyczny kozi róg, chciałby podziękowac czy przeprosić, ale nie umie wiec reaguje agresją, która jest niczym innym jak aktem rozpaczy, wołaniem o pomoc, próbą zwrócenia na siebie uwagi... Jedyna rada jaka [przychodzi mi do głowy nie bedzie wcale odkrywcza - wydaje mi sie , że trzeba mu okazac wiele cierpliwości i zrozumienia (nie mylic z pobłażaniem , wyreczaniem itp), tłumaczyc i okazywac jaki jest dla was ważny mimo błędów jakie popełnia aż w końcu zrozumie (nawet jak sie nie przyzna...) i najważniejsze - nie mierzyc go swoją miarą bo to DZIECKO, nie przypisuj mu takiego myślenia jakie ty byś prezentowała w danej chwili , nie bierz do siebie jego słów, jego pretensji bo on to właśnie ma na celu - dopiec ci... ups mąż wpadł do pokoju, skończę później...
-
to nie jest fenomen, tak po prostu jest. Mam w pracy czasami do czynienia z trudnymi dziecmi , często z rodzin bardzo patologicznych, i prawie zawsze matka niezależnie od tego jaka jest - czy bije, czy pije, czy wyzywa, ma kochanków, szkaluje ojca , robi cokolwiek takiego - jest mimo wszystko tą ukochaną, jedyna osobą - bo to MATKA, nawet jeżeli dziecko wie , że to co ona robi jest złe i samo na swój użytek ocenia ja adekwatnie do sytuacji to innym złego słowa na nią powiedziec nie pozwoli i broni jej jak lew. A u ciebie jest jeszcze ta syt. , że ojciec jest teraz blisko, chce wprowadzić jakies zasady, chce wychowac, wprowadza jakieś ograniczenia, zakazy -> według nastolatka utrudnia życie i się rządzi... a mamusia daleko i jeszcze przez telefon pocieszy i pewnie potwierdzi, jaki ten ojciec wredny, że zablokował komputer i odciął dostęp do kasy.... 15 lat to bardzo trudny wiek....zwłaszcza w takim układzie rodzinnym...
-
idę robić podwieczorek, moi pewnie też zaraz wrócą.
-
odpoczywam... moja rodzinka na basenie...
-
:o to pytanie do mnie?
-
oj można i chyba nawet czasem trzeba dla psychicznego zdrowia. Chyba moge tu czasem zajrzec i poczytać - jestem tą drugą ( trzecią... w stosunku do związku z kochanką...) i tą ex w jednej osobie...