Jest taki dowcip o złotej rybce: rybak zażyczył sobie mieć ptaka do samej ziemi i rybka obcięła mu nogi powyżej kolan. W drugiej wersji chciał mieć wielkiego ptaka i dostał od rybki strusia.
Zgadzam się, że zanim sie pogrąży w marzeniach o niespełnionych potrzebach warto sprecyzowac te niuanse \"drobnym druczkiem\", które decydują o tym, czy po spełnieniu naszych życzeń nie będziemy krzyczeć \"ale przeciez nie o to chodziło, buuuuu!\"
Na przykład czy nasz pawian, z którym planujemy spedzić resztę życia już po jego oswojeniu, aby nadaje sie na ojca naszych dzieci. Czy mamy jakieś wspólne oczekiwania wobec życia, oprócz uprawiania razem seksu i patrzenia w oczka? Czy ma wady, które dziś schodzą na dalszy plan w ferworze walki o uczucie a tak naprawdę nie chciałybysmy ich mieć w domu na codzien (np. wydawanie całej pensji na zabawki i tequillę, mama jako jedyna wyrocznia, poglądy, które są dla nas nie do przyjęcia, niechęc do podejmowania odpowiedzialności za cokolwiek) - przykłady można mnożyć.
Jak mawia mój znajomy: złapany króliczek musi zdechnąć, prędzej czy później. Jeżeli gramy w gonienie króliczka, trzeba się liczyc z jego smiercią w razie sukcesu.
Układ kapciowy może być super pod warunkiem, że nikt z zaangazowanych w układ nie bawił się w gonienie króliczka, tylko oboje chcieli po prostu być razem. To jest chyba ta róznica.