Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zabajona

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Zabajona

  1. U mnie to samo Foli, mimo, ze musiałam przywyknąć, to tęśknię za małą okrutnie. No i też wolałabym,aby to moja mama pilnowała małej, a nie teściowa (głównie dlatego, bo moja mama jest bardziej reformowalna, 10 lat młodsza od teściowej :p). Teściowa ma swoje poglądy i nijak ni eidzie ich zmienić, jest przekonana ze tylko ona ma rację. Nie powiem, ze źle się zajmuje, bo dobrze, ale potrafi narzekac, a to bluzeczka nie taka, a to za cienko ubrana :-o ja jje tłumacze by jak najmnej mała karmic smokiem bo nigdy nie wyjdziemy z ciagania, to ona uwaza ze nie mam racji, jej smokiem wygodniej jest podac kleik ryzowy czy kaszke :-o no makabra z tym i nie wytłumaczysz ze źle robi , ze jak najmniej trzeba używac smoka w karmieniu, a więcej łyzeczki :-o ptaszków jest sporo i musiałam uzbroic się w cierpliwość. Jedyna nadzieja w tym, ze sama naucze małą, ze smok jest beeee jak najszybciej.
  2. Wszytsko zalezy od czegoś Estelko. Przy dwojgu dzieci potrzebujesz wszystkiego x 2, chociaż niekoniecznie, bo jak jednej płci to można wyniennie ciuszki zakładać. A pralka i tak codziennie bedzie chodziła :) ja pieluszek tetrowych miałam 20 i wszystkie w ruchu były przez ulewanie małej.
  3. Estelka - to super ze macie juz wózio:) Co do ciuszków ... generalnie odradzają zakup najmniejszych rozmiarów,ale ty ze bedą bliźniaki, mysle że dzieci wielkoludkami nie będą i na bank w rozmiar 56 wejdą :) Moja mała długo rozmiar 56 miała za duzy :) pajace czy spiochy musiałam skarpetkami na nozkach mocowac, bo wyjmowała nozki i wkładala w jedna nogawkę. Ja miałam sporo ciuszków, bo dostawałam troszkę, no i kupowalismy. Ale na pewno przyda się nie tylko po 5 sztuk, bo niektóre dzieci ulewają i nie raz trzeba je przebierac po 2-3 razy dziennie (ja tak miałam, ze małej niby się odbijało, a ulewała okrutnie). I co z tego ze na boczku lezała, i tak na kaftaniki i pajace leciało.
  4. No to moze ja napiszę jak ja rodziłam :) a to już niedługo rok po. W ogóle to ja leżałam w szpitalu, więc wszystko tam się zaczęło, choć miałam wyjść do domku, bo miałam kilka dni do terminu, a czułam się dobrze, wiec lepiej czekac w domku niż na patologii. Tego dnia moj lekarz (moj prowadzacy lekarz byl codziennie na obchodach) rano powiedział, ze mnie wypuszcza, po obchodzie zbadał mnie, wysłał na usg. Generalnie czułam się dziwnie od samego rana,ale zeby mnie cos bolało to nie. Jakbym miała zaparcie, cięzkosć w dole brzucha, cos w tym stylu. Podczas usg zabolało mnie mocniej, ale wytłumaczyłam sobie, ze to na pewno z powodu płaskiej pozycji podczas badania. Około 11.30 czułam już ze coś zaczyna byc na rzeczy, łaziłam po korytarzu, trzymałam się za brzuch podczas napinania się brzucha, aż polozna oddziałowa mnie zgarneła i na sali pod ktg polozyla. Po pół godziny było jasne, ze nigdzie nie wyjdę, co najwyzej przemieszczę się na trakt porodowy :) To było koło południa, skórcze co kwadrans, potem koło 14 już co 8-10 minut. O 14.30 polozna dyzurna zaprowadzila nas na trakt porodowy, zbadała mnie polozna od porodow juz. Podłączyła ktg i poszła. Po chwili wróciła, spytała o wody, czy odeszly. Nie odeszły, wiec pusciła mi je, stwierdzila, ze czyste i zostalismy z mezem sami. Bolało jak cholera, skórcze juz miałam co 2 minutki. Jak przyszła połozna to powiedziałam, ze nei dam rady i chce znieczulenie. Nie było z tym problemu, poszła wiec załatwic anestezjologa, a mi dała masę papierków do podpisania. Wydawało mi się, ze wieki miną za nim urodzę, nie wiem ile czasu minłęo, ale z 20 minut jak wpadł ktoś na porodówkę , wsadził głowę i wyszedł. Myslalam ze moj M bo poszedł przestawic auto i zaraz miał wrócic. Przyszła polozna, zbadała mnie i powiedziała, ze nie bedzie znieczulenia. Przez zeby wysyczłam "dlaczego???", a ona mi z uśmiechem, "bo juz bedziemy rodzic". Była to godzina 16-sta. Kazała mi isc do wc i zrobic siusiu, poszłam i tam dostałam partych. Wołam "sioostrooo", a ona sie smiała bo szykowąła mi łózko do rodzenia, tzn. zmieniała ułozenie na nim, powiedziała, ze spokojnie, mam wstac i wrócic. Wróciłam, wdrapałam się na wyrko, ona wyszła zawołała druga połozną do pomocy i kazała mi przeć. Jedno co mi się kołatało po głowie to to,ze zaraz bedzie cieła. Tak się tego bałam. Czułam dość mocne masowanie i nie wiedziałam co ona robi, czy juz nacieła, czy przygotowuje się do tego ... po 3 parciu mała wyskoczyła ... okazało się, ze bez nacięcia było. Potem tylko łozysko, lekkie szycie (2 szwy na szyjke i na spojenie po jednym, bo lekko pekłam). W sumie całość trwała 4 godziny i 10 minut, z tego umęczyłam się może przez ostatnie 2 godziny.
  5. Witam! Kochane przyszłe mamusie - nie martwcie się o nic. Ja tez nie byłam w szkole rodzenia (zwyczajnie dla mnie za daleko było jeździć i musiałabym z pracy się urywać, a najbliższa szkoła była w szpitalu, w którym ne zamierzałam w ogóle rodzić). Wszystko przychodzi samo, wyczujecie swoje dzieci będziecie wiedziały, co dla nich jest dobre. Bo co dobre dla jednego dziecka, dla drugiego wcale takie nie musi być. Bez obaw, natura po coś w końcu wyposażyła kobietki w intuicję ;)
  6. enigmus - on będzie zasuwał coraz szybciej teraz, zobaczysz :) nie straszę, jedynie "uprzedzam" :p
  7. Andzia - Ol ama dwa żabki narazie, wyszły 2 i 9 listopada :) I od tamtej pory cisza, choć oznaki kolejnych są, ale póki co dziąsełka twarde u góry. Foli - moja Ola tak z Frida własnie robi :) zabiera nam końcówkę i przytyka sobie do noska odwrotna stroną, przy tym się cwaniacko usmiecha :) a najlepszą ma minkę jak M podchodzi z fridką do czyszczenia, przytyka jej do noska a ona uśmiech szczerbaty nr 8 i w głos się z ojca smieje :) i weź spróbuj wciągnąć powietrze :p jaja normalnie są nieziemskie nieraz :)
  8. Andzia - znam kobietki co sa rok po porodzie i nie mają, wszystko jest w porządku na pewno, taki twój organizm jest. WIdocznie jeszcze hormonki nie doszły do ładu :) Foli - ano wydłuzyły się i sa takie jak były kiedyś przed rozpoczęciem starań.:)
  9. Fakt Estelko, na początku wszystko przeraża, ale zobaczysz, ze jak zlapiesz rytm (bardzo szybko ci to przyjdzie - zobaczysz), to potem będziesz dzialała jak automat :) My do pępka ze szpitala dostaliśmy tą piochtaninę, czy jak to się pisze. Fatalne w obejściu, bo brudzi, no i jednak nie widzisz dość dokładnie gdzi epolałaś, a gdzie nie. Zawsze miałam po tym usmarowane paluchy, i mimo, ze podkładałam waciki bawełniane naokoło, to i tak skóra brzuszk abyła fioletowa. Ale to kilka dni, potem zmywa się. A jeszcze jak mogę coś doradzić: nie wiem jak innym mamom, ale mnie przydawała się Frida do noska zamiast gruszki. Nawet lekarze i połozne polecają ja, bo nie narusza śluzówki noska. Gruszkę musisz włożyc w nosek, nie zawsze ona wyciagnie to co ma wyciągnąć, a Frida tak, i nie wkładasz jej do noska a przytykasz to dziurki tylko. Warto mieć też sól morską dla maluszka, jest specjalna dla dzieci z małym aplikatorem.
  10. nadwiślanko - masz podobnie do mnie z kolorami :) ja np. lubię tez niebieski, który przypisuje się chłopcom, ale moja mała ma sporo takich ciuszków i wygląda w nich słodko, zwłąszcza ze jest raczej blondyneczką (mówię wg koloru jej pióreczek :p) Róż pasuje owszem,ale nie odmawiam małej niebieskich rzeczy tylko dlatego, ze coś niby dla chłoców :)
  11. Po takim poście enigmy ciezko jest bardziej optymistycznie napisać :) Estelko - ja też chcę fotki :) Ana mam nadzieję, ze naprawdę to małe problemy i ze tylko zdawało ci się to, co napisałaś, ze to tylko złe odczucie. Gosiaczek - no brzusio imponujący :-D Serio! Ja na koniec ciązy takiego nie mialam , ale masz pięną piłeczkę przed sobą :) Będzie facet jak rzepa :) Cosik jeszcze chciałam dopisać, ale zapomniałam co ... Więc życzę miłego dnia :)
  12. co do nowej części, mogę założyć, ale nie zrobię tego, bo już raz zakładałam, tę część na której zaszłam w ciążę, więc lepiej niech któraś kobietka sama r\to zrobi ! MOze Emika! A Ana jakoś milczy! Ciekawe co u niej, miała dac znać!
  13. nadwiślanko - rzeczywiście inaczej rozmawia się z rodzina na pewne tematy, a inaczej ze znajomymi. To jak dwa rózne światy często. Ale dobrze, ze masz to za sobą. Zapewne kamień z serca ci spadł. FOli - ja w sylwka co rusz patrzyłam na komórke, czy mama nie pisze sms-ka :p nie napisała, bo wszystko było dobrze. Moje \"zamartwianie się\" jak zwykle niepotrzebne :)
  14. Witam Noworocznie! Wszystkiego Najlepszego w Nowym ROku Kobietki :) Oby był lepszy niż ten zakończony, oby spełniały się marzenia, oby dopisywało zdrówko i siła, a reszta wtedy sama przyjdzie! Paula - dobrze, ze już \"wypoczywasz\", choć nie jest z pewnością to opcja o jakiej marzyłaś, ale jednak mama to mama, a nie jakaś zołza w postaci teściowej. EMika - ja to już sto razy powtarzałam i powtórzę sto pierwszy - Ty to chyba pracusiu rodząc projekt będziesz robić ! Zwolnij tempo Mycha!! Enigma - to w końcu \"pokaźniejszy\" pzyrost wagi ! Sysia - mam tak samo jak ty! Nie lubie wychodzić z domku jak wiem, ze w nim zostaje moja córcia! Zdaję sobie sprawę, ze to niezdrowo tak podchodzić, ale póki co rodzicielstwo daje mi tyle szczęścia, ze niechętnie ja zostawiam i nie wiem czemu - mam wyrzuty sumienia, mimo, ze w przypadku sylwka to była noc. A my swojego sylwka spędziliśmyu w gronie znajomych na imprezce w naszym pubie (zamknięta imprezka). No do rana baletów nie było ,bo po 2 zwinęliśmy manatki i do domku, w końcu rano musiałam być przytomna. I powiem wam, ze naprawdę można się dobrze bawić bez picia płynów wyskokowych :) A rano jak fajnie wstać bez bólu głowy :) Mnie tam odpowiada taka przymusowa abstynencja :) Przepraszam, ze nie do wszystkch piszę, ale jeszcze śpię :-o i nie mogę zacząć logicznie kojarzyć :-p No to wracam do pracy ! Buziaki dla wszystkich !
  15. Witajcie! Ana - no kurcze, ale w końcu by było!!! No żeby to było to!! Mam nadzieję, ze jeszcze w tym roku dowiemy się, ze nasza Ana ... ale ciiiii :p czekamy na test !!! Paula - współczuję, a tym bardziej wspólczuję, bo rozumiem świetnie, nei będę się rozwodzić, ja po prostu znam problem z autopsji (mój przypadek oczywiście), wiem jak jest ciezko i jak człowiek żyje, jaki to stres, jakie łzy, jaki ból, jak ciśnie wszystko w środku ... ja nawet po przeprowadzce nie mogłam dojsć do siebie pól roku ... trzymam kciuki, by szybko udało wam się coś znaleźć i zamieszkać na swoim!! Estelko - i jak badanie? Na pewno wszystko dobrze!! Buziaczki dla wszystkich.
  16. Cześć Wam Dziubaski!! Przepraszam, zę dawno się nie odzywałam, ale nieco czas mi podkecili i dla mnie zasuwał on szybciej niż innym :p A ostatnie 2 tygodnie przed świętami to już masakra! W pracy zasuw, jak to na koniec roku (początek następnego roku to będzie cd masakry), w domu ciągle coś robiłam, sprzatanie na raty, bo i z dzieckiem troszkę czasu chciało się spędzić. I tak mijał dzień za dniem, no i na forum czasu brakowało. Może spóźnione już jak na święta, ale na Nowy Rok życzę: - starającym się - wyczekiwanego pozytywnego testu ciązowego i pięknie rozwijającej się ciązy - cięzaróweczkom - siły, zdrowia, energii, spokoju, no i zdrowia, a także jak najmniejszej ilości dolegliwości, - mamom - cierpliwości, siły, energii ... ale także nieustającego uśmiechu na twarzy, wielkiej pociechy z dzieci, ich zdrowia i szczęcia !! W skrócie: moje świeta były ok, ale cieszę się, ze już po nich. Jakoś męczy mnie takie siedzenie przy stole, chodzenie z domu, do domu. No w tym roku wyjątkowo I dzień świat rodzice spędzili u nas (za tamten rok i z uwagi na małą). W kazdym razie było miło i syto :) A teraz odpoczytwamy po nich i po obżarstwie. A na sylwka klaruje nam się mała imprezka w gronie znajomych. Z Olą zostaną moi rodzice, w razie potrzeby mam do domu 10 minutek :)
  17. olinek - pozytwyne myślenie dużo da! Kotek nie łam się ... będzie dobrze, zobaczysz! Foli - no ja pierwotnie zakładałam styczeń jako miesiąc ponownego zaczęcia staranek, ale jak widze ile jeszcze potrzeb ma Ola ... odpuszczam. Co nie znaczy, ze przygotowywac się nie będę, bo będę. Nie wierzę tez,ze szybko by sie udało, ale jesli los byłby przewrotny, to naprawdę mogłoby być cięzko i to mnie własnie hamuje. Poczekam do lata, od stycznia zaczynam folik i zmianę przyzwyczajeń, choc w sumie wydaje mi się, ze od urodzenia Oli zdrowiej się odzywiam(poprzez karmienie), no ale z pewnością witaminki muszę pochodzić z naturalnych źródeł a nie z apteki, więc kilka miesięcy na bank potrzeba na skumulowanie zapasu. I jak nie schórzę :p to może lipiec/sierpień znowu (jak przy Oli) zacznę, tzn, wrzucę na luz, a co ma być to będzie. Inny argument jest taki jak twój, dwoje maleństw dla dziadków ... byłoby im cięzko, więc lepiej poczekać. A w sumie zanim pierwsze pójdzie do przedszkola, to nie ma gwarancji, ze sie ten czas z dwojgiem w domku nie pokryje. U nas np. ponadto nie przyjmą do przedszkola jak dziecko nie woła do łazienki. Musi wołać i umieć samo jeść. Bez tego nie ma mowy.
  18. Kurcze, to okropne, ale ja tez nie wierzę w to wszystko, a już na pewno w to, ze z nią nie sypia :-o kurcze, to przez co zepsuł to co między wami było?? intelekt?? kurde, wiesz co Goluś? Ja tez przerobiłam podobną ściemkę :( i prawda była taka, ze była inna, że od skoku w bok się zaczęło. I wiesz co? Powiem ci, ze skoro laska nie miała skrupułów, by rozbić małżeństwo (popieram tu zdanie enigmy - ździra i już), to nie zawaha się zrobić tego następnym razem i równie dobrze może jego zostawić z dnia na dzień, bo sobie znajdzie \"lepszy model\" bez bagażu (papier rozwodowy - większość kobiet marzy o slubie w sukni, kościół, kwiaty, uroczystość ... rozwodnik tego jej nie da, mało tego - raczej księża w takim przypadku jemu rozgrzeszenia nie dadzą, a ona żyjąc z nim, także grzeszy). Przepraszam za kazanie, ale tak to jest, pewne drogi nawet jesli coś miałoby im wyjsć, mają zamkniete na amen!
  19. Asia - to dopiero był \"cud\" :p nie sposób o nim zapomnieć :p Sabra - czyli masz dylemacik z pracą ?
  20. Aga, no kurka z tym dawaniem czasu to chyba coś nie teges :-o koszmarek jakiś chyba :( no i to uczulenie :( Gonia - ano złośliwość rzeczy martwych , bywa i tak :) a jak naukowa część twojego życia? do przodu? Emika - praca ! hmmm, no zestawienie nijak nie pasuje do delikatnej i wrażliwej osóbki :p
  21. hehe Paula, moja wyobraźnia jest bujna :p nadwiślanko - znam parę osób, które także odpoczywają i też jest dla mnie ok :) i potwierdzam, malowanie pikuś - ale kurna zmywanie tego !!:p zreszta znam osoby które się nie malują, bo taki ich styl i tez dla mnie to nie przeszkadza, generalnie chodzi mi o dbałość o ogół, malowanie to tylko "nawyk", ze tak to ujmę :)
  22. Paula - a weź i ty zrób to na kibelku :) ja chyba bym się rozerwała bardziej niż już jestem :p
  23. Emiczko - dzięki :) pracusiu jeden :) Paula - ten styl to sportowa elegancja i tak ja tez lubię, tzn. wszystko schludne, modne, fajne, ale nie krępujące :) latem też preferuję coś takiego :) A bez tapety to i ja do sklepu nie wychodzę - fanaberia mała :)
×