Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zabajona

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Zabajona

  1. Dzięki enigma, fakt po rozmowie z lekarzem, no i po czytaniu postów ciut mniej się boję. Nie biorę nic, oprócz wapna z witaminą C (wzmacnioająco) i za aprobatą ginekologa mam 5 zastrzyków witaminowych B1 i B12, dzisiaj był pierwszy. Jutro mam usg i dowiem się jak się ma dziecko. Mam nadzieję, że wszystki ok. Enigma, moj półpasiec przechodzi teraz z plamek w fazę bąbli (czyli zaczyna się jazda). Te bąble mają zamieniać się w strupy i piec. Na szczęście uprzedzono mnie o tym. A ból mięsni pozostanie mi na kilka tygodni i będzie niestety wracał nawet po wyzdrowieniu. Ale dam jakos radę. Teraz najbardziej interesuje mnie zdrowie mojego dziecka, grom ze mną, jakoś będzie.
  2. Ana - no ode mnie zdjęcia wyszły, sprawdź pocztę za jakiś czas, ale jeszcze zeskanuj załączniki, bo u mnie w domu coś się chromoli i nie wiem, czy jakiejś "niespodzianki" ze zdjęciami nie podczepiło.
  3. Ana - spróbuję wysłac zdjęcia, a jak nie wyjdzie to może któraś z kobietek ci podeśle. I dzieki za słowa otuchy.
  4. Do Zabajonej - dzięki, potrzeba mi teraz takich słów, bo naprawdę nie chodzi mi o mnie (dam przecież radę), ale o te moje małe bezbronne maleństwo. MAm nadzieję, że aż tak mocno nie osłabiłam się, żeby nie móc zwalczyć wirusa.
  5. W tym sęk, że lekarz na pogotowiu kazał mi sie uspokoić, ale z tego co czytam w necie wcale nie wynika, że tak do końca mogę być spokojna. Na pewno zaraziłam się w ubiegłym tygodniu, bo doczytałam, ze chory zaraża się dwa dni przed wystąpieniem wysypki, a ona pojawiła się u mnie tak około wtorku, środy, ale była mała i myślałam, ze to od warzyw. Ale w piątek wieczorem przestalo to ładnie wyglądać i wykwitów było już sporo. Dlatego w sobotę od razu pojechaliśmy na dyżur. Jutro zadzwonię jeszcze do ginekologa prowadzącego moją ciążę, zobaczymy co on mi powie. Boże, jeszcze tego mi było potrzeba :(
  6. genewa - dzięki za słowa pocieszenia, ale moje przerażenie jest ogromne :(
  7. Witam na kolejnej części topiku :) JaChceFasolke - przyjdzie taki dzień, że wstaniesz i pomyślisz optymistycznie o jutrze, życzę ci , żeby to się stało jak najszybciej. Estelka - witamy po wakacjach :) No a ja moje kochane mam powazny kłopot. Nie dość, że męczą mnie mdłości i wymioty (ostatnie dni na maksa), to jeszcze złapałam półpaśca. Wpadłam w panikę i wczoraj pojechałam do najbliższego szpitala na dyżur. Lekarz, który mnie przyjął kazał mi się przede wszystkim uspokoić, bo stres jeszcze gorzej działa. Ale weź i się uspokój - to przecież choroba zakaźna, wywoływana przez to ten sam wirus co ospa wietrzna. Lekarz co prawda powiedział, że po przebytej ospie można zachorowac tylko na półpaśca, bo przeciwciała jako takie w organiźmie są. Według niego dla dziecka nic nie grozi, bo mam te cholerne przeciwciała po ospie, ale mnie to nie przekonuje. Dzwoniłam do gina i on powiedział, że niestety róznie to może wpłynąć na ciążę (a jak? to tylko pozostało się domyślać - od obumarcia po wadę dziecka). :( Nie dostałam antybiotyku, bo lekarz na dyżurze powiedział, że mój organizm sobie poradzi jakoś, a antybiotykiem można zaszkodzić własnie dziecku. Kazał popijać wapno, smarować zmiany maścią i unikac przegrzania. Bo najprawdopodobniej to stało się przyczyną mojego zachorowania (mogło je spowodawać też kontakt z osobą zarażoną, albo stres - to drugie odpada). Jestem bardzo zaniepokojona. Jutro jeszcze raz zadzwonię do mojego gina, bo nie wiem, czy teraz przeprowadzi badanie przezierności karkowej dziecka. W każdym razie muszę iść do jakiegoś lekarza po zwolnienie, nie mogę przebywać między ludźmi, a i unikać gorąca (w pracy nie da rady, bo u nas jest okropnie). Boję się bardzo :( Już nie o siebie, ale o tą maleńką i bezbronną osóbkę, która we mnie rośnie :(
  8. Goniu - o tym właśnie mówiłam, że wiadomym jest, ze z tymi pięknymi chwilami to róznie bywa, ale żeby zaraz aż tak ... kobieta decydując się na dziecko powinna byc świadoma zmian, że przytyje, że będzie bolało przy porodzie, że będzie krwawiła, piersi będą pękały z bólu, a dziecko będzie potrzebowało matki wówczas, gdy ona najchętniej uciełaby sobie drzemkę. Po tym artykule doszłam jedynie do wniosku, że ona nie była przygotowana na macierzyństwo.
  9. Bardzo współczuję Tobie, nie wyobrażam sobie co czujesz, bo ktoś kto nie przeżył tego nie może wiedzieć, jak to naprawdę jest. Życzę ci dużo siły i miłosci bliskich, żebyś jak najszybciej doszła do siebie i mogła jako tako zyć, no i zacząć pozytywnie myśleć. Trzymaj się.
  10. Jestem tego samego zdania Foli. Prowokacja, a juz styl jakim opisała macierzyństwo naprawdę może zniechęcić kobiety, które się wahają z różnych powodów. Ja osobiście jestem zniesmaczona ... i robawiona.
  11. http://kobieta.interia.pl/news?inf=772463 dla ułatwienia link :)
  12. Foli - i tak będzie już do końca :) Uroki macierzyństwa. Apropo - czytałyście artykuł jak Chylińska wypowiada sie o swoim macierzyństwie? Ja tak i jestem ... rozbawiona jej prostactwem. Ja pierdzielę. Ja rozumiem, że to nie tylko przyjemności, ale kurde jak można tak pisać ... niemniej wziełam to jako kolejny dowód jej głupoty i chamstwa (przepraszam zwolenników tej osoby) i dlatego sie ubawiłam.
  13. Iskierko - ty to masz już z góreczki :) minie jak biczem strzelił.
  14. No i się powtórzę Iskierko, ale naprawdę ciąża jest dla ciebie :) ładnie wyglądasz :)
  15. Iskierko - to może Foli albo enigma, albo inna babeczka podesle, bo mi komp w domu szwankuje i nie mogłam wyłać niegdzie indziej, nie kumam tego. ALe kobietki na pewno ci prześlą moje fotki.
  16. Foli - no ja tez mam nadzieję, że dziecko swoje wyciągnie z zapasów,bo przed ciąża przecież brałam folik i łykałam witaminy. Co do mdłości to nie ma reguły, mogą być to tylko mdłosci i na tym się skończy, czego ci zyczę. Zwracanie niczym nie nalezy do przyjemności. A już złe samopoczucie po zjedzeniu jabłka to masakra. Jadlam jabłko z apetytem, było soczyste i kwaskowe i dobrze się czułam w czasie jedzenia. Po nim skończyło się dobrze, a zaczęlo źle. I niestety dzisiaj mam tę sama kluchę w gardle, wiec po południu znowu powtórka z rozrywki będzie :-o Oby ciebie to ominęło.
  17. miało być jestem ZA :) No faktycznie, dzisiaj u Asi moze dużo się wydarzyć, trzymam kciuki :)
  18. Suzinko - dzięki za zaintersowanie :) Jakoś ostatnie dwa dni spokojnie, ale to pewnie dlatego, że wieczorem mam wymiotnikowo i mój brzuszek boli cały, a raczej podroby, głównie żołądek i wątroba. No i wieczorkiem jak siedzę, to maż zauwazył, że brzucholek mi wywala :) no i się cieszy, że to na pewno maluch, bo na sadełko to jak na mnie to za dużo :) dobre sobie :) Fakt faktem, ale mój brzuszek idzie do przodu i jest raczej już wysoko, jak stanę tyłem, to raczej nikt się nie pokapuje za bardzo, przynajmniej narazie :) Coś czuję, że pod koniec ciąży to będzie widać najpierw brzuszek, brzuszek, brzuszek, a potem mnie :) enigmuś - dzięki - lasko piorunasko :) ja tam nie mam nic przeciwko zakładaniu nowych części przez kolejne babeczki :) mnie się poszczęściło, bo otworzyłam tą część i zaciążyłam, pociągnęłam tez za sobą kilka sztuk :) jakby co to jest za :)
  19. witam! suzinko - ja narazie jestem zablokowana z fotkami, chyba, ze poproszę koleżanki, które mają ostatnie fotki, żeby co przesłały. W domu komp jest zawirusowany (w mordę) - nie możemy draństwa naprawić i wysyłanie jest niemożliwe, no a w pracy zdjęć nie mam. Tak więc mam prośbę do enigmy, czy innych koleżanek, które dostały moje fotki, żeby poprzesyłały tym dziewczynom, które ich nie mają.
  20. Hej! Ja też jestem już około 30-stki :) Tak naprawdę skończyłam 29 latek, więc to kwestia miesiecy :) A dzieciaczka urodzę jakieś 4 miesiące przed 30-stymi urodzinami :) Ze mną było zwyczajnie, po porstu załozony pewien harmonogram i tego się trzymałam, potem my trzymaliśmy. Skończyliśmy studia, znaleźliśmy pracę, pobraliśmy się, kupiliśmy mieszkanie i przyszedł czas na powiększenie rodziny. Staraliśmy się o to prawie 10 miesięcy. Udało się dopiero po hsg. Oczywiście dolegliwości są, ale mam nadzieję, że miną (a jest ich sporo, chyba wszystkie mozliwe :) ). Zaczełam właśnie 13 tydzień i w nastęnym tygodniu mam właśnie badanie przezierności karkowej dziecka. No i oczywiście trema jest niesamowita. Pozdrawiam:)
  21. Cześć Babeczki! Silve - to jedyne co pociesza przy mdłościach to to, że jest to jakimś pozytywnym znakiem i że hormonków jest tyle co trzeba, żeby ona sie utrzymywała sama bez wspomagaczy. NIestety, na mnie te książkowe sposoby, ani porady lekarza, ani kombinowanie nie działały. Już ponad 6 tygodni morduję sie z mdłościami, a od 3 tygodni z dodatkami w postaci ..... no wiecie. Maluch szaleje jak widać, a matka się morduje :) Normalnie boję się jeść i nie jeść, boję się pić, a o niepiciu nie ma mowy, bo trzeba jak najwięcej. Ja chyba będę się mordowała dłużej niż do 12 tygodnia. Dzisiaj zaczęłam 13 tydzień, a samopoczucie z lekko lepszego wraca na te sprzed miesiaca :-o I te bóle brzucha są w dni, kiedy źle się czuję. Można to tłumaczyć różnie, że macica rośnie, młode się rozpycha, albo po prostu moje podroby już mają dość tych mdłości i postanowiły, że będą mnie bolały. Chciałam żyć aktywnie, spacerować na swieżym powietrzu, a tu gawno. Plackiem leżę jak tylko wejdę do domu, obiad nie wchodzi, a jak wejdzie to zaraz wychodzi z powrotem. :p no i weź nie oszalej. Ale mimo wszystko jestem szczęśliwa. Wczoraj dowiedziałam sie, że moja kumpela z \"młodości\" (lata podstawówki i szkoły średniej - ale w roli sąsiadki z klatki rodziców) tez jest w ciąży, a żeby było śmieszniej niemalże tyle samo co ja, termin porodu ma na 27 stycznia (ja na 30-31), ciąże prowadzi także u lekarza z wojewódzkiego (tam są najlepsi) i tam będzie rodziła :) uśmiałam się, bo jeszcze się spotkamy w drzwiach gdzieś tam :) ciążę znosi identycznie jak ja :) he, he, a najzabawniejsze jest to, że kontakt nam się urwał po naszych ślubach, a w zasadzie już po jej slubie 4 lata temu. Nie spotykamy się na kawkach, ale mamy kontakt sms-owy :) od czasu do czasu. Ale zbieżność, co? A zgadały się o nas nasze mamy, które są sąsiadkami :) Też się uhahały po uszy :)
  22. Hej! Po wczorajszym moim poście skończyło się dobre samopoczucie :-o jestem dzisiaj zmęczona, ale cóż, muszę przeżyć. Foli - robiłam glukozę, przy okazji pierwszych ogólnych badań, do tego była morfologia z płytkami krwi, grupa krwi i mocz. No i wczoraj toksoplazmozę. Za tydzień jadę na kolejną wizytę, to będzie 13 tydzień. W zasadzie już go zaczynam. monik - no ja właśnie teraz mam napięty brzuch (znowu), ale mam wrażenie, że to przez to rwanie ze środka przy złym samopoczuciu. Niemniej, powiem o tym lekarzowi, bo troszkę obawiam się, że to za długo trwa. Niby nic więcej się nie dzieje, ale nawet jeśli to niepokojem bardziej szkodzę sobie i maluchowi. Z tego wszystkiego to dzisiaj śniło mi się moje dziecko - synuś. Był taki malenki i delikatny, ale jednoczesnie tak śliczny, ze nie mogłam uwierzyć, ze to moje dziecko. Nie wiem dlaczego, ale zmęczyłam sie tym snem, bo w nim było, że mojemu dziecku coś dolega. Może to przez to myślenie o tym badaniu za tydzień. Dobra - zabieram się za pracę.
×