Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zabajona

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Zabajona

  1. Foli, każda z nas ma podobnie. Ja nieco inaczej może, bo w pewnym sensie nakręcam się w TE dni, a gdy miną to coraz bardziej pewna jestem, ze znowu nici. I choć @ przychodzi spodziewana, to żal mi, że mnie nic nie zaskoczy. I tak w kóło. Przestałam mieć nadzieję dwie @ temu (śmiesznie brzmi, ale to prawda).
  2. Wiem Foli, ale przecież to to samo :) U Ciebie też miał być express :)
  3. Foli - ogromnie mi przykro, kurde, ja też miałam przeczucie, że teraz ci się uda. :-o Cholerka, ale to skomplikowane, że nawet te \"intercity\" potrafi się nie powieść. Trzymaj się, choć to pewnie brzmi banalnie. Na pewno w końcu się uda. I już nie mówię o nocy cudów, ale w ogóle. Uda ci się na pewno.
  4. Foli - naładowana jestes jak elektrownia, ale wcale się nie dziwię ... sama bym była. To znaczy też jestem, ale z powodu chcenia przesunięcia @. A to co innego. Wy czekacie na efekt działań, a ja na efekt leczenia. Szkoda, że nie czekam na termin @ na tej samej zasadzie. Ale cóż, leczenie potrwa, nigdy nie idzie wszystko tak łatwo. Dla wyjasnienia - czasem jak mi się chlapnie to piszę o sobie Zabajonek. Jest to wynikiem przechrzczenia mnie przez dziewczyny z topiku Chcę mieć dziecko. Teraz posługuję się dwoma nickami, jakby co. Tylko wyjasniam :) że Zabajona = Zabajonek :)
  5. Kurde, ćmi mnie jakby miało mnie za moment zalać Ja nie chcę tak wcześnie ... buuuuuu
  6. estella - odrobinka humorku zawsze się przyda :) A że w Wigilię cuda się zdarzają ... może tak ma być ... ;)
  7. foli - masz rację, wstrzymaj się, bo któraś mądrze napisała, lepiej jak ma @ przyjść, niż ta 1 wredna krecha. Choć Tobie to ja naj, najbardziej życzę oby ta paździocha nie pojawiła się przez kolejne kilkanaście miesięcy. Rety ... a kiedy ja w ogóle będę testowała. Jeszcze nigdy nie zrobiłam testu, uwierzysz ? Nigdy, bo @ zawsze jak w zegarku. Ostatnio nawet te skrócone cykle są regularne jak w morde strzelił.
  8. Witajcie Kobietki! Znalazła sekundkę, więc wpadłam sie przywitać i napisać co tam u mnie. A wiec pełną parą oczekuję w tym tygodniu @, no i czwartku, bo to dzień kiedy mogę już zarejestrować się do poradni leczenia niepłodności. Zauważyłam, ze z cyklu na cykl coraz dziwniej się czuję i inaczej reaguję na leki. Pierwszy cykl leczenia to luteina i w sumie złe samopoczucie. Pewnie ten cykl byłby nieudany tak czy siak, bo luteinę brałam od 5 dc, więc na pewno zahamowała mi owulację. Szkoda, że tylko owulację, a nie plamienia. Zaczęły się wtedy już chyba w 17 dc. Jedyny plus - cykl dłuższy o 1 dzień (z 24 na 25 dni). Oczywiście bolące piersi, głowa, napuchnięcie, napięcie. Drugi cykl to już duphaston od 11 do 25 dnia cyklu i plamienia od 18 dc. Cykl 25 dni i w sumie samopoczucie super. Wykluczając dyskomfort związany z plamieniami. Bolesność piersi jakoś tydzień przed @. Trzeci cykl - obecny - duphaston od 14 dc, bolesne piersi od tygodnia. Plamienie małe w 21 dc, dzień spokoju (bo w dniu pojawienia się plamienia zażyłam 1 tabletkę duphastonu więcej), 22 dc spokój, dzisiaj 23 dc plamienie, więc chyba muszę zwiększyć o 1 tabsa znowu (z 2 na 3). Tak mam wskazane od ginki. No i w ogóle dziwno mi w tym cyklu, modlę się o przesunięcie @. Trzymajcie za mnie kciuczki.
  9. Witam Was! Estelko - no przykro mi, choć zapewne wiesz, co mam ochotke powiedzieć. ... (...to, że dopóki @ nie przyjdzie na dobre to jeszcze nic nie mońża powiedzieć na pewno...), chyba że ty czujesz inaczej. Wierzę jednak, że doczekamy wszystkie takich słodziutkich bąbelków jak Moni maleńka i dzieciaczki innych dziewczyn. Tyle, że my musimy jeszcze bardziej się postarać. Widocznie nie czas na nas, mimo, że wyc nam się chce z tego powodu, że ktoś jednak o tym decyzduje kiedy zostaniemy mamami.
  10. myślę, że nie będzie miała nic przeciwko, swoje własne zdjęcia tez mi przesyłała :) jeszcze z brzuniem
  11. estella to może podeślij mi je ... jestem ciekawa jakiez to piękne dziecię zrodziło się z tak uroczej cieżarówki jaką do niedawna była Monisia :) tinna77@o2.pl
  12. ninka, a może po prostu nie trafiliście. Ja tez sama nie wiem, czy my dobrze trafiamy. widzisz, ja tez mam problem z plamieniem. biorę duphaston teraz 2 cykl. 1 cykl leczenia to była luteina, dostałam plamienie już 19 dc (wczesniej miałam tylko 2-3 dni przed @). Kolejny cykl - 2 leczenia już dostałam duphaston - plamienie przysżło 18 dc. Szlak mnie trafiał, bo byłam przekonana, ze do reszty rozwaliło mi gospodarke hormonalną. Teraz jadę 3 cykl na lekach, a drugi na duphastonie - chwała Bogu - 20 dzień cyklu i plamienia narazie nie ma. Zobaczę co dalej, niewykluczone, że się pojawi. Te plamienia powodowane są nagłym spadkiem progesteronu w II fazie. I progesteron nie pomaga w samym zapłodnieniu, ale raczej pomaga w utrzymaniu stanu gotowości na ciążę. Tzn. dopóki fasolka się nie zagnieździ dobrze i nie pośle sygnału do mózgu, że @ nie powinno być. Choć czytałam również opinie, że progesteron jakoś tam wpływa na ułatwienie owulacji, a za wczesnie podany może ją zahamować. Dlatego bierze się go po owulacji. NIc więcej nie wiem mądrzejszego.
  13. Dzięki za odpowiedź dziewczyny :) Lżej mi :) W ogóle to mam małą dobrą wiadomość. Mam dzisiaj 20 dc i jeszcze nie mam plamienia. Dwa poprzednie cykle były już \"znaczone\" od 17-18 dnia, a teraz chwała Bogu narazie czysto. Chyba duphaston działa. Zobaczymy co dalej będzie. Do @ mam jeszcze tydzień. W następnym tygodniu się okaże, czy @ przyjdzie poprzedzona 2 dniowym plamieniem, czy może zaskoczę się miło i przyjdzie bez plamenia. Tylko cholerka nie będę znała dnia ani godziny. Bo duphaston w takim razie wydłuzy mi cykl i nie wiem o ile, myślę, że maksymalnie do 28 dni. Zatem @ spodziewam się w terminie od 14 do 18 grudnia. Ale rozstrzał. Tyle dni w pantalonach ... hihi. Ale to nic. W następnym tygodniu tez rejestruję się do poradni leczenia niepłodności - mam nadzieję, ze załapię się na styczeń. JEstem nieco podekscytowana i lekko stremowana. Ale co ma być to będzie.
  14. Hej, hej! Piąteczek, ciooo? :) Faaajnie. :) Mam pytanie do monik30 - pisałaś coś o ciąży z niedomogą. Napisz mi coś bardziej szczegółowo. Udało ci się zajść i co? Miałaś plamienia, czy co? Please. Ja mam narazie zdiagnozowaną niedomogę (zresztą wykresiki mówią swoje), od stycznia zacznę nowe poszukiwania, ale narazie chcę wiedzieć coś o niedomodze. Można z nią zajść? Bo wiem tylko, że jak II faza za krótka to się może nie udać nie tylko zagnieżdżenie, bo nawet z zapłodnieniem mogą być kłoptki. Może kiedyś o tym pisałaś, ale proszę, powtórz dla mnie. Please przekuostwo małe :)
  15. No to ja dołączę się do dizewczyn: Beti - bądź silna, będzie dobrze, zobaczysz. Witam nowe forumowiczki. Enigma - no coś dziwna ta temperaturka jak na nadchodzącą @. Nawet jak na usta (gdzie z reguły jest niższa niż TAM). No enigma, nie wiem, ja tam bym była powściągliwa, bo nie ma pewnika ... ;) Dobra, zmykam, bo mam dużo pracy. Utopię się w papierach. Ale wieczorkiem zajrzę. Pa.
  16. Oj jak miło wejśc tu po południu :) Kobietki, więc ja mam chyba najtwardsze postanowienie - test po tygodniowym spóźniejniu @ kiedy by to miało nie być. Coraz bardziej uczę się cierpliwości (czekanie z miesiaca na miesiąc to powoduje).
  17. Hej, hej!!! A ja z domku piszę. Były kłopoty sprzętowe, ale powiodło się i necik działa !!!! Jestem happy. Teraz pichcę obiadek dla męża, wraca późno i muszę coś smakuśnego zrobić. Jeny, 4 dni go nie miałam ....
  18. Kobietki, zobaczcie jak to jest. Wczesniej, kiedy człek się wystrzegał, to nie zauwazało sie ani objawów owulacji, jakiegoś śluzu, tempki i takich tam. Bolące dojki oznaczały jedynie że mam PMS. A teraz ... doje bolą dużo szybciej, obseracja czy mam śluz i zastanawianie się \"wróg, czy przyjaciel żołnierzy?\". Normalnie takie paradoksy, że aż śmiac się chce z własnej przewrotności. Przynajmniej mówię o sobie.
  19. yyyy, no to enigmuś mnie wyprzedziła, ona jest 9100 ;) enigmuś - dobrze, że choć humor masz normalnie normalny, silna babeczka z ciebie, wywalczysz sobie nagrodę, ja ci to mówię, wróżka Zabajona :) Wybrać musisz z zestawu trzech nagród: 1) Fasolka 2) Fasolka 3) Fasolka Wybór nalezy do Ciebie :)
  20. Musze to napisać: Jestem 9100 :))))) Ech, jaka ładna liczba !!!!
  21. I dobrze estella :) Moje odpuszczenie dotyczy skupienia się na leczeniu plamień, a nie na robieniu fasolki. Już na innym topiku napisałam, teraz seksik to tak dla przyjemności i raczej \"na wszelki wypadek\", niż na zasadzie \"robimy bobo\". A że zaczęłam męża zachęcac inaczej, to nie narzeka, że zacznie zaraz \"wiatrem dmuchać\", bo mu brakuje w zbiornikach :p
  22. No to zarażam humorem ... pffffuuuuuuuu pffuuuuuuuuu pfuuuuuuuuuu :p Ja z kablówką włącznie będę płaciła jakieś 78 zł miesięcznie. Myślę, ze to jest do przyjęcia :)
  23. No coś jest w powietrzu babeczki, bo w moim otoczeniu też dużo osób narzeka. Tylko nie ja !! :-D Ja czułam się fatalnie ostatnie dwa dni, widocznie ciśnienie się zmieniało, bolała mnie głowa i w ogóle. A dzisiaj ... skowronek. Powiem Wam, ze wyjątkowo mam dobry humorek, choć to dopiero środa. Ale znalazłam kilka powodów do radości: 1. Moje kochanie dzisiaj wraca z wojaży dalekich i nie będę już taka samotna (bardzo nie lubię jak wyjeżdża, normalnie usycham, a noc to istny koszmarek bez możliwości przytulenia się do niego). 2. W tym tygodniu będę miała w domku neta :-D i będę z wami również po południu. Może wy tak się bardzo nie cieszycie, ale ja zgłupłam z tego powodu, tak się cieszę, że w końcu to załatwiłam. A pchnęła mnie promocja, podpisanie umowy na min. 18 miesięcy do końca roku uprawnia do 2 miesięcy abonamentu za 1 zł. Super nie? A potem będę płaciła niecałe 55 zł za 150 kb/s (a od 24.00-11.00 300 kb/s). To net z kablówki, więc dlatego takie dziwne te prędkości. No właśnie, a ile wy płacicie za neta i jakiego macie, o ile mogę spytać? Lubię wiedzieć po prostu :) Wiem, ze jeszcze stanieje, bo coraz więcej ludzi zakłada, a im więcej zakłada, tym taniej dla wszystkich. No, w oóle postanowiłam znajdywać w każdym dniu, tygodniu, miesiącu coś, z czego się mogę cieszyć. Nie chcę obsesyjnie myśleć o fasolce. W końcu po to są lekarze, żeby pomóc. I dopóki nie przekreslą mnie całkowicie to nadzieja będzie. A już za tydzień (15.XII) rejestruję się do poradni. Jeny, czekam na to z lekkim stresem, ale takim pozytywnym, takim jakimś podnieceniem. Wierzę, że zajmą się nami specjaliści. Dla Was na cały dzień W ogóle na innym topiku dziewczyny wysnuły pomysł na dzień bez doła. Co wy na to? Zmobilizujmy się, jak nasze móżdżki zaczną produkować więcej hormonków szczęścia, to i fasoleczki posypią się jak z rękawa. A powiem Wam, że nowy rok to całe 12 miechów. Zdajecie sobie sprawę z tego, ze może być tak, że za rok o tej porze będziemy już mamusiami, albo przyszłymi mamusiami???? :)Słuchajcie, Tylko 52 tygodnie i minie kolejny rok !!! A w tych 52 tygodniach może wydarzyć się wiele. Kurde, nie wiem skąd, ale mam dzisiaj w sobie więcej optymizmu. Pewnie w okolicach @ na chwilkę mi przejdzie, ale przecież święta za pasem, to też powód do radości. Przynajmniej takiej małej, tyci, tyci ...
  24. Wiem co czujesz estella. Ja też miałam być tą, która urodzi babci pierwszego prawnuka - jako najstarsza wnuczka. Niestety, brat cioteczny jest większym szczęściarzem i to oni urodzą w MAJU (mój wymarzony miesiąc) prawnuka babci. A na pytania jest jedyny sposób, skoro rodzina jest z tobą związana emocjonalnie, to powiedz prawdę. Może będą bardziej uważali co mówią, w końcu ty nie możesz jeszcze obwieścić rodzicom cudownej nowiny. Chociaż ... :p Odrobina taktu ze strony najbliższych jest wskazana w takiej sytuacji. Ja chyba tak zrobię kiedy posypią się znowu pytania. Po prostu - jak będziecie ciągle pytać, to nic nie zmienicie. A każde wasze pytanie potęguje we mnie smutek i żal. Poprosiłabym ich, żeby nie skupiali się tak na nas i naszej ciąży. Jak ma być to będzie. Bo ja nie chcę opoiwadac wszystkim gdzie się leczę, na co leczę u kogo. NIe chcę, bo wkurza mnie opowiadanie o swoim osobistym - małżeńskim problemie. I słuchanie "porad" mądrych ciotek. To jest chyba najgorsze, jak każda mądra "ciotka" (teściowa, bratowa, szwagierka) zaczyna ci radzić co powinnaś a czego nie, gdzie powinnaś się leczyć, u kogo i w ogóle. Na mnie takie coś działa jak płachta na byka. Moi rodzice bez proszenia zrozumieli, kiedy im powiedziałam, ze na wnuczka musza poczekać. Mama wspiera mnie, choć widzę, ze martwi ją to. Nie spodziewała się, ze mogę mieć z tym kłopoty. Tatko też bardzo chce miec kogo rozpuszczać. Mąż nie wie, że moi rodzice wiedzą o tym. Tak jest lepiej, on nie czuje się osaczony. Takie tematy zawsze go krępowały. On swoim rodzicom nigdy nie powie, bo nie ma między nim, a jego matką takiej samej relacji, jak między mną a moimi rodzicami. Na początku był to powód do docinania mi przez teściową i wtrącania się jej w nasze sprawy. Powodowało to wiele kłótni, ba - groziło katastrofą. Wierzę też, że i teściowie również chcą bardzo. Nie raz podgadują, że na nas pora, bo na córkę przesatli liczyć (nie ma dziecka a oni nie wiedzą nawet z jakiego powodu - taki jest super kontakt między nimi). Ale gdy zaczną być natarczywi, to zareaguję bez względu na to, czy się obrażą, czy nie. W końcu my najbardziej cierpimy z powodu braku dziecka, bo chodzi o naszą rodzinę. Rozumiem, ze rodzice chcą wnuka, ale będą musieli \"odczepić się\" z pytaniami.
×