Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Ejmi

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Ejmi

  1. Bobasekm - ja nie napisałam że nasi rolnicy nie spryskują w ogóle warzyw i owoców, tylko nie spryskują taką chemią która jest stosowana za granicą.. w tym chciałam uwidocznić różnice. Poza tym nikt mnie nie przekona że w żarciu są hormony, moja siostra jest biotechnologiem żywności więc wiem coś o tym w pewnych źródeł -są związki chemiczne a nie hormony. Oprócz tego.. no widać że żadna z was dłuzej nie przebywała w krajach zachodnich.. tam to dopiero jest chemia, ludzie zywią się półproduktami na codzień. W Twoim przypadku organizm dobrze toleruje hormony dlatego jesteś zwolenniczką, ale gdybyś przeszła to co ja miałabyś napewno inne zdanie. No ale dosyć o tym:) Mam pytanie co to jest WR?? I cytologie można wykonywać w ciąży? Trzymam mocno paluszki za to usg, wiem że to stresujące, bo nie wiadomo w końcu czy dziecko normalnie się rozwija.Ale nie martw się napewno wszystko będzie ok! Monia - no wczoraj nie ćwiczyłam bo nie miałam na to siły, no i to winko też odpadło, dopiero późnym wiczorem mi się poprawiło. Dziś jest już normalnie, no ale niespodziewałam się że tak mogę zareagować na szczepionke. Yasmin - Monia ma rację każdy ma tam jakieś dziwne swoje podejścia do sprawy, ważne jest to w co Ty wierzysz. A księgowe rzeczywiście są dziwne:)
  2. Bobasekm - absolutnie się z Tobą nie zgadzam pod względem hormonów znajdujących sie w naszym pozywieniu. Mylisz pojęcia. Tabletki to są sztucznie zmodyfikwane hormony a to co jemy to są zupełnie inne rzeczy, fakt, zanieczyszczeń jest dużo, związków chemicznych, konserwantów, ale to nie są hormony! Gdybyśmy jedli je na codzien to wiesz co działoby się z naszymi organizmami? To podlatywałoby pod labolatorium Frankensztajna:) Poza tym w nasze polskie pozywienie i tak nie jest najgorsze, my polacy w porównaniu z europą zachodnia nie jemy półproduktów tylko bardzo czesto na naszych stołach lądują świerze owoce i warzywa prosto od rolnika - rolnika który nie spryskuje pola chemią taką jaką stosuje zachodnia europa zach. bo zwyczajnie takiego rolnika nie stać na takie specyfiki. W rankingach zdrowego trybu życia Polska nie znajduje się na szarym końcu, wrecz przeciwnie. Niestety w latach 90-tych przybyły do nas z USA fastfudy i to pogorszyło sytuację, ale gdyby nie to to byśmy byli jednym z najlepiej odżywiających się narodowości na świecie. Sorki za ten elaborat ale coś mnie naszło.. to sprzatanie mnie tak nakręciło:) Na szczeście już sie z tym uporaliśmy ja teraz wskakuje na stepperek i ćwicze a potem to już pełen relaks:)
  3. hej hej hej! My dziś bierzemy się za sprzątanko, sporo rzeczy jesto do zrobienia, ale najważniejsza jest lodówka, od dawna chcę ją porządnie wyczyścić, powyjmować wszystkie szufladki no i do tego potrzebny jest mi facet bo cieżko mi samej sobie poradzić. Na szczęście już wczoraj wieczorem poczułam się dużo lepiej, chyba organizm obronił się przed tą szczepionką bo nawet zaliczyliśmy niezły numerek:) Zaraz ciachne sobie lekką kawke i zaczynam działać. Jutro jedziemy na niedzielny obiadek do teściowej. Miłego weekendu laseczki:)
  4. Elciu - luteina jest na recepte, musisz pójść do ginekologa żeby ją dostać, wykupuje się ją normalnie w aptece. Skoro masz takie uwarunkowania genetyczne to uważam że nie masz co z tym walczyć, bo tej walki nie wygrasz. Elciu zaakceptuj siebie taką jaka jesteś, uwierz mi że lepiej być szczupłym niż grubym... ja wiem jak to boli;) Dziewczyny ja po szczepionce czuje się nieswojo. Popołudniu miałam biegunkę, a teraz boli mnie głowa, jestem osłabiona i otumaniona. Zdziwiłam się że tak zareagowałam bo po pierwszej dawce czułam się zupełnie normalnie, nikt też mnie nie uprzedził że tak może siędziać no i przyznam że troche siętym martwie, czy czasem coś jest nie tak i czy sobie nie zaszkodziłam.
  5. Elcia - spróbuj tą luteine, ona Ci wyreguluje cykl.. tylko wtedy uważaj z mężem bo zazwyczaj po niej kobitki sa bardzo płodne:) Jeśli jesteś wrażliwa na progesteron to napewno przytyjesz:)
  6. Robimy SETUNIE! Faktycznie możnma by to uczcić:) Asiulek - nie wiesz gdzie zapodział sięRoman? Cholerka ja go bedę potrzebowała od lutego:P
  7. Wróciłam od lekarza, mam już 2 szczepionkę na żółtaczkę za sobą. Czekam na 3-cią w czerwcu i bedę miała to z głowy! Monia - wiesz mój mąż to w gruncie rzeczy bardzo porządny facet i on wie że to moje sedzenie w domu to nie jest prutanie w stołek, tylko ja też mam swoje do zrobienia i nieraz jestem w równym stopniu zmęczona tak jak on po całym dniu pracy. Jeśli zarządzam sprzatanie to też robimy to razem, dzielimy się obowiązkami i wtedy też jest miło bo można sobie tak jak piszesz fajnie pogadać, pośmiać się. No niestety tylko na gotowanie nie mogę na niego liczyć bo a to coś przypali a to nie zamiesza, więc wole już sama coś zrobić, wtedy on np pije kawe i ze mną gada:) Teraz tylko się opuścił, fakt końcowke roku w pracy miał dość ciężką i przynosił prace do domu co mu się bardzo rzadko zdarza ( ale tak to jest gdy daje się podwładnym urlopy). Ale postawiłam go już do pionu i myśle że zacznie się poprawiać:) Co do tych cholernych hormonów... ja odstawiłam tabsy bo już coś w środku mi mówiło że dość, niby wszystko było ok ale różnice dopiero zobaczyłam po odstawieniu. Ale co mnie najbardziej niepokoi to podejście lekarzy ginekologów. Nie wiem co tych ludzi napadło że tak pakują w kobiety sztuczne hormony. Tak naprawde to uciekają od problemów bo co kobieta ma kłopot z cyklem to już wypisują recepte na tabsy zamiast załatwić to mniej inwazyjną metodą. Przeciez tabletki to nie jest złoty środek, widać to po nas, w lutym będzie rok jak odstawiłam a ndal nie jest wszystko tak jak powinno być. Asiulek - masz racje, napewno dzwiganie dziecka robi swoje, a buldynki nie ważą malutko, widać zresztą po zdjęciach. Ale ja uwielbiam takie dzieciaczki:) Ja wiem że jak bedę miała dziecko to noszenie odpadnie bo mam skolioze lędzwiową i kłopot z dyskiem:) Kropelko - mój już dostał wczoraj reprymende i jest dobrze:) Dziśzabiera się do roboty a ja.. ja idę do koleżanki na winko:)
  8. Monia - widzisz to są moje pierwsz eksperymenty z progesteronem, już wcześniej mi sięzdawało, że to od niego zaczęłam tyć to gin mi powiedział że to nie przez to, bo on mi przepisął progesteron który działa miejscowo i że nie wchłania się do krwioobiegu. Tylko kuźwa skądś te kg musiały się wziąść i to w ciągu bardzo krótkiego czasu bo zaledwie 4 miesięcy! No ale musiałam wziąść te leki bo mam niedomoge lutealną no i nie da się tego leczyć inaczej. Mam nadzieje że teraz po tej kuracji schudnę a poziom progesteronu pozostanie na dłużej stabilny. W ogóle już czuję się inaczej. Do czerwca chce schudnąć 10 kg i kurka nie ma bata! zrobie to. Mąż pojedzie na to szkolenie to nie bedę musiała gotować obiadów, ograniczę jedzenie no i dojdzie mi jeszcze joga, czyli od poniedziałku do czwartku bedę miała zajęcia ruchowe, oprócz tego stepper w domu. Powinno coś się ruszyć.:) Judka - ja troszke Cię kojarzę, ale wpadaj częściej żebyś nie dała się zapomnieć:)
  9. Dzień dobry Kochani! Wczoraj miałam dziwny dzień. Po przyjściu męża z pracy przetoczyliśmy niezbyt przyjemną wymianę zdań... no cóż muszę niestety na niego ponarzekać, że mi w ógole nie pomaga w domu, ostatnio wszystko jest na mojej głowie, a prośby o pomoc nie docierają. Przedstawiłam swoje racje i biedny nie miał pola manewru, nie potrafił się wytłumaczyć (troche to było nawet zabawne). Sama muszę przyznać, że go za bardzo rozpieściłam, że za bardzo koło niego skaczę, podtykam pod nosek, obiadek, kolacyjkę, a on szybko przyzwyczaił si do wygody i do tego że większość rzeczy w domu robię sama. A kran w kuchni jak kapał tak kapie, spłuczka w łazience też uszkodzona.. no to są rzeczy którymi nawet ja nie powinnam się zajmować. Wieczorkiem wyszłam się wyżyć na aerobik no i pomogło, flustracja minęła:) A potem wypiliśmy winko. Musieliśmy uczcić jeden fakt - wyszliśmy na prostą w sprawach finansowych! Ten rok zaczął sięfantastycznie pod tym względem:) No i winko mi bardzo smakowało na tyle, że wypiłam większą ilośc niż zazwyczaj, zrobiło mi się bardzo przyjemnie i wesoło...a potem to padłam do łożka i ledwo to pamietam, wino zupełnie mnie ścieło na sen:) Dziś maszeruje do lekarza po recepte na drugą szczepionkę na żółtaczkę:) Asiulek - Kochana mam nadzieję że te bóle to nie od hormonów, ale dziwne jest to że ta kośc tak Cię boli od zwykłego siedzenia. Mam koleżankę której hormony zakłócały całą gospodarkę podzcową w organiźmie. Np. kiedy chciała wstać to nie mogła, bo mimo że o tym pomyślała to ciało odczytywało bodzce z mózgu z opóźnieniem. Była niesamowicie przytłumiona i obwiniała o to pogodę a nie hormony. Kiedy jej mówiłam że to wina hormonów to mówiła że jestem głupia, a wczoraj przyznała mi rację, bo odstawiła tabsy i czuje się zupełnie inaczej. Ja żałuje że w ogóle brałam tabsy, przez to nie miałabym takich problemów jak teraz:( ale nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem.. kiedyś musi się to wyprostować! Yasmin - ja Ciebie też całuje Skarbie:**** I mam nadzieję, że kontakt z ludzmi w pracy, z nami, pomorze Ci dojść do siebie. Ściskam Cię mocno!
  10. Aha i jeszcze coś mi się przypomniało. Ja się dziwię skąd mi się biora te kg, teraz dopiero skojarzyłam że zaczęłam tyć od kąd brałam luteine, a luteina to progesteron czyli hormon który zatrzymuje wode w organiźmie. Widać ja jestem na to wrażliwa bo moment przytyłam a teraz kiedy odstawiłam wszystko widzę różnice. Przy ćwiczeniach dosłownie się ze mnie leje! Zupełnie inaczej się teraz czuję. Jestem tylko ciekawa czy ta luteina mi pomogła.... jakoś w to wątpie, pewnie za jakiś czas znowu będzie to samo:(
  11. Asiu - jesteś pewna że ta kość boli Cię od siedzenia przy kompie? Wydaje mi sie że jak siema małe dziecko to nie ma bardzo czasu na długie przesiadywanie przed kompem, a nie pomyślałaś że może sobie stłukłaś tą kość i boli albo co gorsze to wina hormonów? Przecież niedawno zaczęłaś brać i zaraz potem zaczęłaś narzekać na ból. Być może to lędzwie promieniują na kość, a często przy hormonach bolą jak to się mówi krzyże. Ja po odstawieniu tabletek miałam raz tak że przez tydzień chodziłam prawie zgieta bo tak mnie bolał kręgosłup, lekarz mi powiedział że nawet nie zdaje sobie sprawe na co wpływaja sztuczne hormony. Niektóre kobiety przy @ bolą lędzwie. W każdym razie to dziwne że od siedzenia przy kompie masz taki ból. A buldynki są śliczne i tylko do całowania:)
  12. Hej hej:) Dziewczyny rozmawiałam z mężem no i on potraktował tą propozycję jako żart:/ Stwierdził że to nie ma sensu, musielibyśmy znależć dla mnie jakieś lokum, a gwarancji nie mam żadnej że znajdę tą pracę. I nawet jeśli pojadę tam tylko po to żeby być bliżej męża to i tak z tym będzie kiepsko ponieważ oni mają tam wykłady i zajęcia przez cały dzień od 8 do 20-stej. Już wiemy że został zakwalifikowany przez jednostkę teraz tylko czeka na rozkaz z ministerstwa wiec na tą chwilę w 50 % jedzie. No niestety ja przez to pół roku będe musiała tu zostac. Oczywiście będziemy się widywali co weekend. Rozstania się nie boję bo jestem zaprawiona w końcu 3.5 wytrwałam w związku na odległość, tyle że wtedy to miałam studia i mnóstwo zajęć a teraz... no cóż. Teraz tylko myślę co ze sobą zrobić. Już mi świta pewien pomysł. Oczywiście nadal bedę szukała pracy, ale chciałabym jeszcze chodzić na zajęcia artystyczne. Wiem że coś takiego jest w naszym mieście, są warsztaty na których plastycy uczą zasad malarstwa, operowania ołówkiem i węglem. Ja mam do tego smykałkę i bardzo to lubię i postanowiłam że chciałabym się rozwinąć pod tym względem. Poza tym zastanawiam się jeszcze nad dodatkowymi ruchowymi. Pomyślałam o jodze. Aerobik oczywiście też będzie w moim grafiku. Jakoś to się poukłada, zawsze też mogę wyjechać do rodziców. Asiulek - śliczną masz tą swoją Martynkę, ma super buldynki na buzi, uwielbiam takie dzieciaczki:) A co do religijności., No to cóż tak jak pisałam wyżej.. religijna to ja nie jestem i nie modle się.. do kościoła chodze od wielkiego dzwona. Wiele rzeczy mi nie pasuje w naszym kościele, odnośnie księży itd. ale nie potępiam ludzi za to że maja w sobie wiarę i się modlą. To że ja tego nie robię to nie znaczy że inni modlący się są zaraz dewotami. Poprostu uważam że jest to sprawa indywidualna każdego człowieka. Ja uważam że wielu spraw człowiek nie wymodli trzeba samemu kierować swoim życiem bo Bóg nie zrobi za nas w życiu wiele rzeczy. Ale jesli komuś modlitwa i wiara pomaga w życiu to jak najbardziej, powinien to robić:)
  13. Monia - ja nie jestem osobą bardzo religijną i dość rzadko się modlę, ale życzę Ci jak najlepiej i dlatego będę o Tobie myśleć i przesyłać Ci pozytywne fluidy. Nie wiem czy Cię to pocieszy, ale ludzie starają się o dzieci nawet po kilka lat... Wy macie za sobą dopiero kilka nieudanych prób, dlatego nie zniechęcaj się i tak jak piszesz, nie popadaj w obłęd bo wtedy będzie to jeszcze trudniejsze. Im bardziej się chce wtedy tym bardziej się nie udaje, dlatego wrzućcie na luz w miare własnych możliwości. Płodność u mężczyzn bada się poprzez badanie nasienia. Jeśli pójdziesz do ginekologa z tym problemem on Was pokieruje. Ale myślę, że nie będzie takiej potrzeby, jeśli Twój mąż nie pali, nie pije w nadmiarze alkoholu, ma dobrą kondycję i ogólnie jest zdrowy i nie ma obciązeń genetycznych na tle płodności u mężczyzn w rodzinie. Myśle, że nie macie się czym martwić. Wyremontujecie sobie mieszkanko, uspokoi się troszke tempo życia i wtedy napewno będziecie w ciąży:) A własnie jak sie czuje nasza przyszła mamusia - bobasekm, jak Twój malutki bobasek? Asia - no tak to niestety jest z tymi \"przyjaciółmi\", szkoda że sięzawiedliście, ale teraz przynajmniej wiecie jacy naprawde są Ci ludzie. Więc nie ma tego złego...
  14. Ja też nie lubię dużych miast, ale chyba każde miasto w Polsce jest lepsze od Warszawy ( bez urazy). Tak to jest istny kołchoz, zbiorowisko ludzi z całego kraju i zza granicy. Wyścig szczurów, zero kultury, moralności tylko pogoń za kasą bez skrupułów. Pracowałam przez jakiś czas w stolicy i powiedziałam sobie nigdy więcej, ludzie są podli, rozpieszczeni przez kase, nie masz pozycji jesteś nikim. Wiem jak sie żyje w dużych miastach, dlatego nie bałam się iść mieszkać na prowincję bo tutaj życie jest zupełnie inne. Ponoć można do wszystkiego się przyzwyczaić, ja wiem że dałabym sobie rade bo mam silną osobowość.. no tylko to jest kwestia wyboru. Zmiana trybu zycia na pół roku mnie nie przeraża, tylko jest dla mnie nie praktyczna, ale kto wie czy właśnie to dobrze by mi zrobiło. To jest temat do obgadania z mężem, myśle że on byłby do tego pozytywnie ustosunkowany... zresztą on jesli widzi że ja czegoś chce to nie protestuje - oczywiście w ramach rozsądku:) No cóż... decyzja zapewnie zostanie podjęta niebawem:)
  15. Moniu - tak masz racje, zawsze łatwiej jest być razem i mało tego..... w Łodzi mam bardzo dobrą koleżankę, która pracuje na jednych z łodzkich uczelni i przypuszczam, że by mi pomogła. No ale.... jeszcze nie wiemy czy mój męęż w ogóle tam pojedzie... a ja uwielbiam martwić sie zza wczasu;) Dziekuje Ci za dobre słowo... i zapodanie pomysłu:)
  16. Elciu - wiesz może rzeczywiście Wam nie daje tego po sobie poznać, ale jak naprawde jest to widzi tylko mój mąż, są chwile kiedy wściekam się bez powodu i wstyd przyznać wyładowuje się na nim. Na szczęście że to mądry facet i mnie rozumie i nie traktuje tego jako poważnego problemu, bo on mnie zna, ja szybko upadam, ale równie szybko się podnosze. I czy ja wiem czy to optymizm? Ja jestem osobą z dużym poczuciem humoru i często jestem samokrytyczna, śmieje się sama z siebie. Jakoś łatwiej jest mi traktować życie z humorem i roztrząsać się nad problemami, dlatego mimo wszystko staram się po swojemu obrócić wszystko w żart, wtedy łatwiej jest mi połknąć porażkę i odbić się od dna. Ale prawda jest tragiczna, mieszkam na wygwizdowie, gdzie psy szczekają dupami, a wrony zawracają:P Dziś nawet zakupów nie mogłam zrobić bo wszystkie spożywczaki mają inwentaryzację... co za ludzie, co za naród:) Yasmin - to co napisałaś jest tragiczne, ścisneło mi gardło.....i ja nie wiem co napisać na ten temat:(
  17. Witajcie dziewczyny (ostatnio chłopak do nas nie zagląda) U mnie dzień jak codzień czyli nic szczególnego. Zaczęłam się rozglądać za pracą, po nowym roku w wielu firmach są ruchy kadrowe, ale jest tylko to co mnie nie interesuje:( Wiecie co... mój mąż złożył wniosek o kurs językowy i jeśli go zakwalifikują to on wyjedzie na pół roku do Łodzi na szkolenie. W takiej sytuacji zostane tu kompletnie sama. Tak liczyłam na tą pracę ( w której ostatnio złozyłam podanie), gdybym ją miała to bym zniosła to półroczne rozstanie, ale w takiej sytuacji nie wyobrażam sobie jak to będzie. On będzie przyjeżdzał na weekendy, ale to 5 dni w tygodniu nie miałabym się do kogo odezwać. Oczywiście chce żeby jechał, żeby rozwijał swoje kwalifikacje... ale jak o tym pomyśle to łapie doła. No ale zobaczymy czy w ogóle się dostanie na to szkolenie. Znowu zaczynam się dołować, martwić, już odbija się to na śnie. Ja się uwsteczniam, w ogóle nie wierze w siebie... popadłam znowu w marazm i stagnacje. Częściowo rozładowuje napięcie przez ćwiczenia, to troche pomaga, ale są chwile kiedy nic nie jest w stanie mnie pocieszyć. A miałam wielką nadzieję ze w tym roku już bedę miałą tą pracę.... jak widać szczęście się do mnie nie uśmiecha:(
  18. Dziewczyny wchodze na nasze forum i od razu mi smutno:( Zastanawiam się, dlaczego śmierć bliskich tak bardzo nas boli. Przecież śmierć jest częścią życia, dlaczego wiec tak trudno się z nią pogodzić....
  19. Yasmin - bardzo mi przykro, przyjmij moje wyrazy współczucia:( Wiem, że na tą chwile nic nie jest w stanie Cię pocieszyć. Dokładnie wiem co czujesz, kilka lat temu także zawalił się mój świat i ja wiem jak to boli. Też straciłam bardzo bliską osobę i rok miałam wyjęty z życia. 8 lat temu zginął w wypadku mój chłopak, moja pierwsza, prawdziwa miłość, którą mam w sercu do dziś. Tak naprawde nikt nie jest w stanie Ci pomóc tylko Ty sama i nie masz w tej chwili innego wyjścia jak nauczyć się z tym żyć... uwierz mi.. z czasem boli mniej. Mam tylko nadzieję, że jest przy Tobie ukochany i Cię wspiera. Przykro mi, że tak tragicznie skończył się dla Ciebie, Twojej rodziny ten rok. Miałam przeczucie, że stało się coś złego:( Trzymaj się Emilko i pisz do nas, bo to pomaga, my będziemy z Tobą:*
  20. Witajcie Kochani:0 My dziś ruszyliśmy do rodziców, mój mąż przyszedł ze służby zmęczony więc tylko wpakowałam go w auto i pojechaliśmy, całą droge spał wiec nie miałam z kim pogadać, ale na szczęście droga szybko minęła. Zaraz po przyjezdzie Miś poszedł spać a ja posiedziałam z rodzicami. A wieczorkiem umowiliśmy się z moimi kumpelami z liceum na piwko. Dawno sie nie widziałyśmy, część dziewczyn siedzi za granicą, ale teraz wszyscy pozjeżdzali wiec spotkaliśmy się w naprawde duzym gronie, wszyscy znajomi, nawet z podstawówki. Super się wybawiłam, uchachałam.. brakowało mi tego. Niestety mój mąż niemalże przybijał gwożdzia na stole w knajpie wiec w miare szybko sie zwineliśmy, ale i tak było super! A jutro spotykamy się z moją kumpelką i jej chłopakiem na krótkie posiedzenie, potem mamy w planach wyjście na miasto, ale jak będzie lało no to chyba posiedzimy w domku. Tak wiec jutro zrobimy jeszcze jakieś zakupy ( całe szczeście Tesco czynne ) zrobie pare sałatek, koleżanka też coś ma przynieśc, więc pobawimy się w kameralnym gronie:) Pewnie jeszcze jutro do Was zajrze, ale już dzisiaj życzę wszystkim - przede wszystkim zdrowego Nowego Roku, bo zdrowie jest najważniejsze, a i szczęście odrobine nigdy dość, wszelkiej pomyślności i oby ten nadchodzący rok dla nas wszystkich nie był gorszy niż poprzedni. Całuje Was mocno!
  21. Monia - ehhh tak to już jest z tymi staraniami, mam nadzieję, ze w końcu Ci się uda, trzymam mocno kciuki. A tak na marginesie.. masz bardzo długie cykle, a to nie sprzyja zaciążeniu bo trudno jest stwierdzić kiedy jest owulacja, zastanawiałaś sie nad monitoringiem cyklu? Są przypadki kiedy wszystkie objawy wskazują na owu a jajczko wydobywa się w innym terminie. Ja to mówie, ze organizm kobiety jest nieprzewidywalny. Poza tym jeśli bardzo zalezy ci na ciąży to moze pomyśl o luteinie. Ona dobrze reguluje 2 faze cyklu i wtedy kobiety są bardzo płodne:)Trzymam kciukaski w następnym cyklu:) Elcia - jak przeczytałam Twoją wypowiedz to miałam gęsią skórke na ciele! Całe szczeście, że nić sieWam nie stało, wypadek w 8 miesiacu ciąży to wielki strach. Ja też mam nieraz głupie przeczucia co do jazdy autem, ale do tej pory odpukać.. nic poważnego sie nie stało. A mi czas samotnie jakoś leci. Romana nie ma - wysłałam go do Asi:P Asiulek szykuj sie! rób te brzuszki, żeby wstydu nie było:P Make- up, fryz, kiecka i dawaj:) Ehh fajnie pożartować:) Asiulek - z tego co piszesz no to mieszkanie musi być w porządku. Mam nadzieję, że Ci się tam spodoba...a będziesz tam miała Internet?
  22. Asiu - dziś chyba tylko my jesteśmy na forum:) Dziekuje za pozdrowienia dla Romana;) Napewno bardzo się ucieszy:) Dziś mam wolną nocke więc Romuś wpadnie napewno:) Roman wziął się z jednego dowcipu, z którego bardzo uśmiał się mój mąż. A oto on Facet zaczyna podejrzewać swoja zonę o romans. Pewnego dnia postanowił zakombinować, niby wyszedł do pracy, tymczasem wlazł spowrotem do domu przez balkon i zaczaił się w szafie. Po niedługim czasie żona przyjmuje gacha wołając - witaj Roman! buzi buzi Mąż z nerwów aż zawrzał w tej szafie, ale poaptrzył, że ten Roman to całkiem niezły facet. Roman zaczął się rozbierać i mąż myśli - Ja pikole, niezły ten Roman, klata umieśniona, pieknie opalony, naprawde przystojny, sexowny... Po czym wychodzi żona z łazienki cała naga jak ją Bóg stworzył.. Maż patrzy na zone i widzi obwisłe piersi, celilit na udach, wystający brzuch.. i myśli - Ja pierd***** ale wstyd przed Romanem!!!!
  23. No ja własnie nie wiem gdzie podziało się towarzystwo:) Chyba będziemy musiały poczekać do przyszłego roku na resztę:) My do Sylwka bedziemy się szykowac pewnie w ostatniej chwili. Wyjezdzamy do moich rodziców w sobote, oni idą na bal, a my mamy chate wolna wiec robimy małą imprezke z moimi kumpelami z liceum - jak za starych dobrych czasów. Przed północą chcemy pójśc na rynek pooglądać pokaz fajerwerków, ale jak będzie lało ( a tak prognozują) to chyba zostaniemy w domu. No ale zobaczymy:) Monia - Ty Skarbie nawet nie wiesz ile ja zbierałam się w sobie żeby zacząć ćwiczyć, trwało to dobre kilka miesięcy, aż w końcu zacisnęłam zęby. Najgorzej jest zacząć, potem jakoś pójdzie. Teraz po krótkiej przerwie też mi ciężko, najgorzej jak się wypadnie z rytmu. No ale nadal mam w sobie siłe, wiare i nadzieje - że uda mi się zrzucić to 10 kg. Będę walczyć:)
  24. Oj dobrze dziewczyny nie słodzcie tak:) Dzień dobry wszystkim;) Zaczynamy kolejny dzień w starym roku. U mnie za oknem szarówka, coś tam pruszy z nieba, ale takie bardziej byle co, niż coś:) Dziś w planach mam zrobienie prania i na obiad spagetti. Strasznie nie chce mi się jechać na miasto po zakupy w taką pogodę, ale chyba ruszę tyłek.. cóż lepsze to niż bezczynne siedzenie w domku:) Zatem pozdrawiam Was wszystkich i życzę miłego dzionka. No i liczę na większą frekwencję:) BUZIAK
×