Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Ejmi

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Ejmi

  1. Elciu - powiem Ci że my też mieliśmy spore problemy z autem w tamtym roku, wszystko sypało się po kolei i wybuliliśmy sporo kasy, ale to był czas wymiany większości cześci wiec nic dziwnego, samochód wieczny nie jest. Ale tak to nie mam na co nażekać, dużo jeżdzimy w długie trasy i ani razu odpukać nic się nie przytrafiło. Nie jest to samochód moich marzeń ale jeździ i na ten czas to wystarczy:) Poza tym samochód to jest moja \"działka\" bo zazwyczaj to ja jade do mechanika bo maż w pracy i wiem o aucie więcej niż mój małżonek. Nabrałam też dużo doświadczenia z samochodem mojego taty którym dojeżdzałam na studia dzień w dzień i z tamtym to miałam przeboje! Potrafiły mi nawalić hamulce jak zjeżdzałam z wiaduktu, poza tym w zime zaliczyłam też rów i z tamtym też sama jedziłam do mechanika:) Ale jak jeżdze intensywnie już 7 lat tak nic większego sie nie przytrafiło. Ale to wszystko sobie chwale bo teraz to ja wiem że coś jest nie tak z alternatorem, że nalezy wymienić olej i amortyzatory. Mój mąż przyznam szczerze z mechaniki jest lewy, on jest świetnym informatykiem i geodetą ale do samochodu to pojęcia nie ma:) Ale widzicie jak sie uzupełniamy:) Oprócz tego ja myśle że po ojcu mam taką smykałke do tych spraw, mój tato jest zawodowym kierowcą i od kąd dosięgałam do pedałów samochodu to jeżdziłam i stąd to moje zamiłowanie. Poza tym jak byłam mała to razem z nim tarzałam sie w smarach przy samochodzie:) Ostatnio pojeżdziłam sobie też tirem, moi bracia obaj są też zawodowymi kierowcami i prowadzą swój transport. Trafiła się okazja i w sumie dla checy wsiadłam za kierownice. Strasznie mi się to spodobało, ja lubie duże auta a już taki tir no to w ogołe rewelacja:) Ojciec mnie namawiał na zrobienie kategorii C.. ale po co mi to skoro i tak nie będę jeżdzić? Zostane przy swoim zamiłowaniu do samochodów:)
  2. Witam wszystkich! Mylo - hehe nie dziękuj za to że ktoś o tobie pamiętał tylko staraj się o sobie przypomnieć:) thahluant-historia bardzo dziwna ale wierze że prawdziwa. Podobnie jak Yasmin też interesują mnie takie historie a potem to cholernie się boje:) Potrafikę się nieźle nakręcić:) Ja do tej pory raz przezyłam dziwną historię pisałam o tym wcześniej, ale też słyszałam opowiadania sąsiadki. Brat koleżanki powiesił się. To bardzo przykra historia powodem była nieszczesliwa miłość. No w każdym razie ona opowiadała że tez pierwszy raz w zyciu w domu działy się dziwne rzeczy po pogrzebie. Nie dosć że on im się wszystkim śnił, że przekręca się w grobie to jeszcze strasznie cierpiał, mówił im w snach że cierpi tak że nie idzie tego wytrzmac. Mało tego pare razy go zobaczyli. Ukazał się swojemu ojcu który o nim wspomniał, ojciec alkoholik od tamtego momentu przestał pić bo mu powiedział że jesli nie przestanie to on pociągnie go do siebie! Nikt bardzo nie chciał wierzyć temu ojcu no bo może poprostu miał jakieś pijackie omamy, ale fakt faktem przestał pić. Potem byli świadkami jak obraz przekręca się na ścianie, jak spada kwiatek na podłoge nie tłucząc przy tym doniczki nie rozsypując ziemi . Do tego ciągle sny i sny.. do pewnego momentu.. kiedy dowiedzieli sie ze ojciec alkoholik ma raka i że sotało mu pół roku życia. Rok po śmierci tego chłopaka zmarł ojciec i skończyły sie wszystkie dziwne historie. Yasmin - cieszę sie bardzo z tej poprawy:)Nie ma to jak porządnie pogadać:) A co do odstawienia tabletek to naprawde nie bój się, mam nadzieje ze dużo lepiej się wtedy poczujesz. Regularnie udzielam się na topiku w tej tematyce i jak będziesz miała ochote to dam Ci link, można dużo się dowiedzieć o reakcji organizmu po odstawieniu, tam wypowiadaja sie bardzo doświadczone dziewczyny, nie musisz zkażdym pytaniem lecieć do ginekologa bo tam naprawde można dostać odpowiedz. Jak bedziesz zaniteresowana no to przypomnij się:) A ja dzis wróciłam od mechanika, wymienili jakaś część w aucie, troszke sienaczekałąm ale i tak nie mam co robić w domku więc... chociaż... prasowanko czeka no i tradycyjnie obiad:) A moze kawusi?.?:)
  3. Yasmin - ja też bardzo bałam się o cere, też miałąm z tym problemy, potrafiły mi wyskakiiwać takie wulkany na twarzy i plecach że wstyd było z domu wyjść i długo zwlekałam z odstawieniem bo głownie bałam się o to... ale okazało sięże nie jest tak żle, jesli już coś wyskoczy to przed okresem, oczywiście cera nie jest taka jak p0rzy tabsach ale nie jest tragicznie! Odwagi kobieto:)
  4. Dziewczyny Wy się cieszcie, że libido po odstawieniu wam wróciło bo już udowodniono naukowo, że nie zawsze libido wraca po odstawieniu do swojego naturalnego poziomu. Spotkałam się na kafeterii z mnóstwem kobiet które po odstawieniu nie czuja żadnej różnicy. Prawda jest taka.. tabletki bardzo ingerują w nasze organizmy i to bzdura że te z najmniejszą ilością hormonów nie robią szkód. Ja rozpieprzyłam sobie całą gospodarkę hormonalną, żałuje że brałam tak długo, choć dla niektórych 3 lata to nie długo..ale strach przed ciążą był silniejszy, a poza tym nie ukrywamze wygodnicka też byłam. Na początku po odstawnieniu sporo schudłam i libidoo wzrosło 200 %.. teraz troche to wszystko ucichło ale i tak jest dużo lepiej niz przy tabsach - waga wróciła z nawiązką. Ale ja wierze że to wyprostuje:) Dużo czytałam na ten temat, dużo rozmawiałam z innymi i w tej chwili ginekolog to mnie nie zagnie w tych tematach- kiedyś zapytał mnie czy ja studiuje medycyne:) No ale wracajac do naszej Yasmin - nie gadaj bzdur że jesteś skazana na nieszczęście rodzinne, masz swoje życie w swoich rękach i to Ty nim kierujesz, Ty podejmujesz decyzje a nikt inny! Emilko... weż się w garśc i działaj! Często szczęściu należy pomóc:)
  5. Yasmin - nie możesz odstawić tebletek.. nie mówie tu o całkowitej odstawce tylko zrobić sobie przerwe na 2-3 miesiące. Napewno wtedy wszystko się poprawi. Ja też miałam zerowe libido i sama sie wkurzałam, że chodze przymulona i w ogóle nie mam ochoty na seks. Odstawiłam i chodziłam napalona jak kotka w marcu.. oj wtedy się działo:) Od razu poczułam się szczesliwsza. Jesli panicznie boisz się ciąży no to przecież można zabezpieczac się na inne sposoby... może bardzie jkłopotliwe niż tabletki... ale jak poczujesz chęć to nic w stanie nie jest posuć nastroju:) Zatem polecam odstawienie tabletek. Wiem, że miałaś problemy z cyklami.. ale ja miałam to samo i nie żałuje.. teraz jestem na lekach ale ja zdecydowałam się na całkowite odstawienie...być moze niedługo ciąza... Jak zwiększy Ci się libido M wcale nie bedzie musiał prosić byś przejeła inicjatywe.. bo sama to zrobisz:)
  6. Yasmin - wiesz.. mnie to najbardziej martwi to, że się nie kochacie - mam na myśli seks. Skoro ta strefa życia jest w kiepskim stanie no to nic dziwnego, że się nie dogadujecie. Już was do siebie nie ciągnie? Nikt nie mówi żeby to robić codziennie po kilka razy.. ale tak poprostu jak to w życiu. Nie masz czasami zaciągnąć go do łożka i poprostu.. zgwałcić?:) Widzisz ja z mężem potrafimy gadać o wszystkim.. tzn w większości to ja gadam:) a on słucha ale widzę że i on przejmuje pałeczke, potrafimy usiaść w wannie, zgasić światło, zapalić świeczke i gadać o tym co będziemy robić za 50 lat, albo co by było gdybyśmy wygrali milion w totka.. takie piedoły, głupoty.. ale to jest właśnie takie fajne. Albo przekomarzamy się jak dzieciaki, nieraz jest bitwa na poduszki, łaskotanie, dokuczanie, zaczepki... z tego wszystkiego jest kupa śmiechu, poprostu dobrze się razem bawimy. ja widze to w małżeństwie Elci, Kropelki czy b.ona...... pogaduchy przy kawie.. takie codziennie NORMALNE życie. Kochana.. nie ma co płakać... wiem, że jest Ci przykro bo chcesz żeby było tak jak dawniej... ale jesli to już się wypaliło? Ściskam Cię mocno i przesyłam wielkiego buziaka... i trzymam mocno kciuki żebyś była szcześliwa.. tak zwyczajnie.. tak jak my:*
  7. Yasmin - nie chciałam Ci sprawić przykrości, jesli Cię uraziłam to bardzo przepraszam i mam nadzieję, że nie będziesz na mnie zła. Poprostu.. jestem szczera:(
  8. No hej dziewczyny. Byłam dzis na aerobiku i obiecuje sobie że zaczynam chodzić regularnie. Mam nadzieje, że nie czekaja mnie już jakieś wyjazdy i bedę mogła zająć sie sobą. Ja dziś też złapałam małego doła, myślałam że w przyszły weekend gdzies pojedziemy z meżem do znajomych troche sie rozerwać, ale przeciez on musi pracować. Ma dodatkową robote i ona sprawia że w ogole nie mamy na nic czasu bo on ciagle musi siedziec przy kompie. Gdyby nie musiał to by nie pracował, z jednej pensji trudno cokolwiek zawojować...No i wygląda na to że weekend spędze sama.. no bo on ciągle przy kompie. Moja jedyna koleżanka też wyjeżdza na tydzień... i już widzę czarne chmury przede mną. Może wezme jakąś książke do ręki ... Ehh do dupy z tym wszystkim:( Prysznic i spać.. Do jutra:(
  9. B ona - gratuluje:) Ja pierwszy raz w zyciu oddałam krew w tamtym roku, mój mąż jest honorowym dawcą i pojechałam z nim i ... zaraz po tym zemdlałam. Było ponad 30 stopnie na dworze i poprostu zasłabłam! Potem jeszcze przez cały dzień byłam osłabiona, wejście na pierwsze piętro było dla mnie wielkim wysiłkiem. Może siezraziłam, ale postanowiłam że już więcej nie bede oddawać. Oddałam 450 ml to prawie pół litra krwi uważam że na pierwszy raz to bardzo dużo. Mam mi powiedziała że kobiety nie powinny oddawać krwi zwłaszcza te które nie rodziły, poza tym zawsze jest jakies ryzyko choroby... tak wiec ja już się nie pisze:) Kropelko - są księża i księża ,jedni z powołaniem inni nie - przykładem jest nasz papież Jan Paweł, ale jak patrze na tych ksieży którzy nie chcą za darmo pochować, nie chcą ochrzcić dziecko bo rodzice nie mają ślubu kościelnego, nie chcą pomóc biednym, a jeżdzą wysokiej klasy samochodami i odwiedzają burdele.. no to nóz mi się w kieszeni otwiera.
  10. Dziewczta moje Kochane! Coś w tym jest.. B.ona ma racje są osoby które mają w sobie zło, i są też anioły.. ja uważam że wszystko to co złe ktoś mokuś wyrządza to kiedyś to zło do tej osoby wróci. Słuchajcie ja nie jestem osobą religijną mam wiele zastrzeżeń do naszej religii ale generalnie jestem katoliczką i chodzę do kościoła ( co prawda os święta), wierze w Boga ale też mam sporo wątpliwości, nie wierze w księży... rzadko się modle, być może dlatego, że poprostu nie wierze w to że modlitwa może w czymś pomóc, że co ma być to i tak będzie. Nie chodzę do spowiedzi bo uznaje że do tego nie jest mi potrzebny ksiadz tylko rozmowa z Bogiem, rachunek sumienia. Dla mnie ksiądz to poprostu zawód, sposób na zycie a nie jakaś głęboka życiowa misja.. ale to już chyba osobny temat i nie o tym chciałam.. Wierzę w dobrych i złych ludzi, w wampirów energetycznych. Moja pseudo przyjaciółka taka była - wysysała ze mnie energie, przy niej zawsze łapałam doła. Postanowiłam w końcu z tym skończyć bo przy niej czułam się nieszczęśliwa..ona wyrządziła mi wiele złego Wiecie ja zawsze patrze ludziom w oczy i wiele razy udaje mi się zauważyć dobro i zło. W amulety nie wierze, uważam że dobro zwycięża i to jest sama w sobie dobra ochrona przed złem.
  11. Kropelko - jestem zaszokowana tym co napisałaś.. nie wiedziałam że straciłaś męża, nie czytałam topiku od począku dlatego teraz jestem zaskoczona.. i jednocześnie bardzo mi przykro że Cię to spotkało:( Ja nie wyobrażam sobie takiej sytuacji gdzie człowiek zna date swojej śmierci, nie wiem czy Twój mąż zdawał sobie sprawe z tego co mówi, to brzmiało tak jakby był z tym pogodzony, że tak ma być i już... poprostu w to uwierzył? Ja nie chce wierzyć zabobonom, staram sobie to jakoś tłumaczyć ale wiem że są sytuacje których na swój sposób nie da sie racjonalnie wytłumaczyć. Nie wiedziałam, że nikt z rodziny nie może szyć ubrania do ślubu a tylko o tym że samemu nie można sobie robić bukietu ślubnego, słyszłam o tym, że nikt z rodziny nie może kopać grobu, bo jeden pociągnie drugiego za sobą. Sa jakieś przesądy, są wróżki ale ile w tym prawdy? Mojej siostrze wróżka powiedziała, że będzie miała bliźnięta albo jedno dziecko i tak było , była w ciąży z bliźnietami po czym poroniła jedno z nich a drugie donosiła i urodziła zdrowe, ale o tym że jej małżeństwo nie przetrwa nie wspomniała. Dodam tylko że w naszej rodzinie nie ma żadnych bliźniąt. Mój mąż zajmuje się też astrologią i układa horoskopy mi ułożył na samym początku naszej znajomości. I powiem Wam, że w sporo rzeczy trafił. Nie znał mnie wtedy dobrze i opisał szczegółowo moj charakter, a co do przyszłosci też trafił, między innymi w to, że zawsze mentalnie bedę miała 2 domy, swój oddalony od domu rodzinnego dość daleko i dom rodzinny- i tak jest, jak jade do rodziców mówie że jade do domu, gdzie naprawde mój dom jest tutaj razem z mężem. Poza tym napisał mi, że moje małzenstwo będzie szcześliwe i udane, i że będę miała bliźnięta albo jedno dziecko. Przypuszczam, że powtórzy się historia podobna do mojej siostry. Tylko że w jej przypadku ciąża mnoga była bardziej prawdopodobna ponieważ ma 2 macice ( to już osobna historia).. ale ja też zawsze czułam, że- po pierwsze cieżko bedzie zajść mi w ciąże a- po drugie.. że strace dziecko.
  12. B.ona - nie martw się Skarbie napewno nie zapomnimy o Tobie:) Wiem że zycie bez kompa potrafi być ciężkie, sama jestem uzależniona, ale wytrzymaj jeszcze niedługo:) Kinga - uważaj na swoje maleństwo i udanej podróży. Daj koniecznie znac co i jak:) Fajna :* kuruj się! Elcia:* Thahluant:* Yasmin- no teraz to już taka pora na doły, mało słońca, paskudna pogoda.. wszystko jest ble... Wiesz.. tak sobie myśle o tej wróżce.. ja w to nie bardzo wierze, nigdy nie byłam u wróżki, ale chciałabym kiedyś się wybrać. Z tą pracą to za niedługo wszystko się wyjasni wiec będziemy wiedziały czy sie sprawdziło czy nie, a jeśli hcodzi o dziecko... no cóż.. wiesz ja też nigdy nie miałam normalnych miesiaczek, potem przy tabsach wszystko było pięknie, a teraz.. pisałam że jest nieciekawie. I w moim przypadku to i bez wróżki sama wiem że z zajściem w ciąże i donoszenie jej bedę miała problem, nie wiem dlaczego ale zawsze miałam takie głupie przeczucie. Wiesz co jeszcze zauważyłam.. ze my Emilki to akurat mamy takie problemy.. mam 2 koleżanki Emilki i dzieje się dokładnie to samo.. cholerka to pewnie przypadek ale troche daje do myślenia. Ale nie ma co się zamartwiać za wczas, teraz jest tyle możliwości.. damy rade:) Dziś wypiłam kawe u koleżanki i do teraz nie czuje się najlepiej, skoczyło mi ciśnienie, czuje ucisk w gardle, trzęsą mi się recę i czuje że mam nogi z waty. Nie powinnam pić kawy i rzadko to robie jeśli juz to bardzo lekką, a dziś przeholowałam.
  13. Dzień dobry wszystkim:) Gawit - wiesz co ja to mówie, że jak coś się spypie to wszystko po kolei i tak mam wiele razy w życiu że dopada mnie tak zwane prawo serii no i co ma sie spierniczyć to nie ma siły napewno się spierniczy! W tym roku też tak miałam ze swoim zdrowiem, miałam tak ostre zapalenie więzadeł w nadgarstku że musieli mi założyć półgips i musiałam nosić go ponad 2 tygodnie bo w ogóle nie mogłam ruszyć palcami, potem zaczeły się moje problemy po odstawieniu tabletek, przeziębienie to już u mnie norma, przeważnie co miesiąc zapalenie gardła, następnie naczyniak do usunięcia, po drodze kilka razy jeszcze powtórzyło się zapalenie nadgarstka tylko że już lżejsze i ten rok 2006 naprawde miałam chorowity. Poza tym ciągle w rozjazdach, ciągle rozstania z mężem, a to studia a to wyjazdy do rodziców, a to jakaś praca... wszystko było takie niespokojne. Jestm ciekawa co mnie czeka w przyszłym roku! Mam nadzieje że i u Ciebie wszystko się uspokoi i wyprostuje. A co do tego święta u Was no to czy to czasem nie jest Haloween? Mam koleżanke w Irlandii i ona własnie mi teraz pisze że u nich też świętują fajerwerkami:) Moze to to?:) Ja dziś robie zakupy, sprzatam i gotuje.. tak jak na prawdziwą kure domową przystało:) MIłego dnia zyczę:) Buziaki
  14. Elciu - u mnie też pogoda paskudna, dziś miałam w planach zakupy i wyjazd na wieś na cmentarz i wszystko poszło w łeb bo nie dało się wyjśc z domu. Mam nadzieję, że jutro będzie lepiej. Ja ostatnio zauważyłam, że mnie chyba ta handra jesienna opuściła. Pewnego dnia obudziłam się i stwierdziłam że wrzucam na luz, nie przejmuje się tym, że nie mam pracy, nie przejmuje się tym, że mam problemy ze sprawami kobiecymi.. koniec. I rzeczywiście poczułam się dużo lepiej, przystopowałam, lepiej sypiam, czuje się lżejsza, szczęśliwsza. Całe te poszukiwania pracy spowodowały u mnie dośc mocną flustracje, nawet było tak ze potrafiłam sobie popłakać tak żeby nikt nie widział. W nocy analizowałam wszystkie jakieś głupie sprawy i w ogóle nabijałam sobie coś do głowy zupełnie bez sensu. Pomyślałam też, że nie będę zabezpieczać się przed ciążą, nie będziemy uważać, denerwować się, .. i tak wiem, że w ciąże nie zajde z moimi problemami. Nie wiem.. chyba miarka się przebrała.. chyba poprostu muszę odpocząć od tych codziennych problemów. Bardzo chciałabym gdzieś wyjechać z mężem, zmienić otoczenie, albo spotkać się w jakimś większym gronie znajomych.. poprostu chcę sie cieszyć z życia, z tego co mam. Ileż można nażekać, martwić się, zadręczać? Jutro wracamy do siebie, mam zamiar regularnie chodzić na aerobik. Udało mi się teraz zrzucić 3 kg przez tą chorobe w ogóle nie jadłam ale też miałam zajęcie, to dobry początek by zacząć zrzucać te zbędne kilogramy. Porobie sobie też badania hormonalne.. ale wszystko na spokojnie, wiem że wyjdą złe i pewnie będę musiała brać leki.. ale to też nie ważne! Poprostu.. chyba życie nie jest warte tych wszystkich zmartwień. Duzo daje mi to forum, mogę się tutaj wypisać, sama przed sobą zrobić \"rachunek sumienia\" a przy okazji dowiedzieć się co sądzą o tym inni ludzie. Bardzo się z tego cieszę i naprawdę jestem szcześliwa, że JESTEŚCIE:*
  15. Elcia - wszystkiego naj naj STO LAT! spełnienia najskrytrzych marzeń!!!!!!!! Yasmin - tak ja o tym wszystkim wiem:) I nie ma w ogóle już o czym gadać:) Właśnie mamy z mężem wolną chate, rodzice pojechali na impreze więc....:) Do poklikania:)
  16. Yasmin - ta sytuacja o której piszesz jest okropna. Facet jest bydlakiem i takich to powinno się za jaja wieszać ( sory za dosadność). Ale i ta kochanka sie nie zastanowi, że skoro facet tak postąpił z żoną to równie dobrze może zrobić z nią to samo.. zresztą oboje są siebie warci. A tamtej kobiecie trzeba pomóc, nic dziwnego że się załamała ja pewnie tak samo bym zrobiła, człowiekowi nagle odchodzi nadzieja we wszystko w co wierzył... to jest przykład na to jak czlowiekowi może zawalić sie świat. Niestety i tak w zyciu bywa, ludzie są różni i tego nie da się zmienić. Mam tylko nadzieję, że ta kobieta kiedyś stanie na nogi i poradzi sobie z dalszą cześcia życia, w końcu ma dzieci. Oby tylko wygrała walkę z chorobą..bo o małżeństwo to nie ma co walczyć bo to nie była miłość. Życzę wszystkim dobrej nocy mimo tej opowieści....:*
  17. Witam Was wszystkich:) U mnie też zimno, chociaż jak rodzice napalą w piecu no to jest jak w bańce. Ja szczerze zimy nienawidze, lubie poparezeć sobie na góry w zime ale z tym jeżdzeniem to jest taki problem, ja dużo podróżuje i naprawde potrafi to dokuczyć. Dziś czękam na męża, jest po służbie więc pewnie położył się spac na kilka godzin i na wieczór pewnie się zjawi.. ahhh w nocy będzie gorąco:P Bardzo się za nim stęskniłam, wczoraj to słaliśmy do siebie takie smsy jak zakochane małolaty:) Nie wiem jak ja wytrzymałam te 3 lata związku na odległość:) sama siebie podziwiam bo dziś byłoby mi znacznie ciężej przertwać rozłąke. Ale ostatnio wydarzyło się też coś.. w moim mniemaniu nieprzejemnego. Otóż spotkałam \"swoją\" dawną miłośc, nieodwzajemnioną z mojej strony. Znaliśmy się od zawsze, mamy zdjęcia z piaskownicy jak jeszcze nosiliśmy pieluchy. W szkole średniej wiedziałam już że on się we mnie kocha no ale nigdy mnie szczególnie do niego nie ciągnęło... bardzo go lubiłam, facet ma super poczucie humoru i dobrze sie dogadywaliśmy ale co zrobić.. ja chemii nie czułam, za to on tak. Jak dowiedział się o moich zaręczynach to wyznał mi miłość... było mi go bardzo żal.. naprawde bardzo głupia sytuacja. Nie przyszedł na ślub z wiadomych powodów. Spotkaliśmy się dziś zupełnie przypadkiem no i gadka szmatka, zapytałam go kiedy się żeni, powiedział, że jego jedyna kandydatka na zone wyszła za mąż rok temu. Widziałam w jego oczach taki żal, że aż mi serce ścisneło. Wiem, że nie powinnam czuć się winna bo nigdy nie dawałam mu nadziei na to że mozemy być razem.. ale mimo to, żle się z tym wszystkim czuje. I to wszystko troche mnie gryzie. Gdybym go nie lubiła no to chyba było by mi łatwiej, ale ja go bardzo lubie jako kumpla, kolege. Mój mąż wiedział o tej całej sytuacji i był nawet zazdrosny to mu się bardzo rzadko zdarza, ale potem zrozumiał, że nie musi czuć sie zagrożony. Ehhh szkoda mi chłopaka, a myślałam że to już dawno wygasło i sprawa zamknieta:( a jednak nie... Zaproponował mi spotkanie, nie dałam mu odpowiedzi, ale po prtzemyśleniu teraz wiem żen ie powinnam iść.. no bo i po co.. dla mnie sytuacja jest jasna tutaj nie ma nic do tłumaczenia.. jak myślicie?
  18. Dobranoc ... życzę wszystkim udanej nocki i .. mokrych snów:P
  19. Mylo - na tym topiku rozmawiamy o bardzo róznych sprawach więc nie masz się co martwić:) A co do libido.. to dziwne ze po odstawieniu tabletek libido jej zmalało, zazwyczaj jest tak że to tabletki obniżają libido a po ich odstawieniu na nowo wszystko odżywa. Znam ten temat od podszewki, sama udzielam się na innym topiku dotyczącym własnie antykoncepcji i tam większość dziewczyn pisze, że po odstawieniu o wiele lepiej się czują. Jak chcesz możesz zachęcić swoją dziewczyne by odwiedziła ten topik, moża duzo się dowiedzieć. W kazdym razie jeśli będziecie zainteresowani to podam namiary:) Tam tez panuje przyjazna atmosfera ludzie starają się sobie pomagać. Ze mną było tak ze po odstawieniu moje libido skoczyło o 200% z czego ja sama jestem bardzo zadowolona a o mężu już nie wspomne:)
  20. Mylo - ja nie wybaczyłabym zdrady, dla mnie to jest koniec wszystkiego, dlatego podziwiam Twoją Panią. Mój mąż ma takie same poglądy, zdrada to zdrada i tego nie da się usparwiedliwić. Dlatego my na samym początku naszego związku obiecaliśmy sobie ( może to dziwne), ale że jeśli któreś z nas poczuje, że ma ochote na skok w bok.. no to poprostu rozstajemy się, tak żeby nie było kłamstw.. żeby była czysta, jasna sytuacja, bez krętactwa i kombinowania. Ja mam swoje zasady i ich nie łamie nie ide na ustępstwa, poprostu nie potrafie. Ale ile ludzi tyle charakterów i poglądów, podziwiam tych którzy potrafią wybaczyć zdrade. Elcia - ja z moim mężem też jesteśmy zupełnie różni od siebie, ja baran, on bliźniak, też nasze horoskopy nie pasują do siebie a jednak udało nam sie stworzyć stały związek. I jak narazie odpukać jest bardzo dobrze. Wszystko zalezy od ludzi:) Dziś od rana boli mnie głowa i jestem skołowana. Mam ochote połozyć się do łożka i strzelić sobie drzemke:) Ale wezme sie lepiej za sprzatanie.. no bo co ja bedę w nocy robić?:) A jutro nareszcie przyjedzie mój mężulo, strasznie sięza nim steskniłam, dziś ma służbe i nawet nie mamy jak ze sobą porozmawiać, dopiero po 22 będzie wolniejszy. U nas pada śnieg, w radiu słysze, że w Zakopanem mają problemy z zaspami... mam nadzieję, że to chwilowe załamanie pogody! Jeszcze bardzo dobrzep amiętam poprzednia zime, te mrozy i cholerny śnieg! Nie lubie zimy bo nie można wtedy spokojnie podróżować:(
  21. hej wszystkim:) Ja wreszcie wyspana, nie muszę się nigdzie spieszyć:) Normalnie poezja:) Elciu - o tej porze roku to wszystkie dzieciaki łapią choróbska wiec w szkole napewno też sami siebie zarażają, taki czas. Szkoda tych dzieciaczków bo trzeba tak naprawde tygodnia żeby dobrze się wykurować a zaległości w szkole potem trudno nadrobić. Teraz te nauczycielki to lecą z programem na łep na szyje, ja widzę po swojej siostrzenicy która jest w pierwszej klasie, że ledwo co zaczynają już lecą z nastepnym. Mylo - prezent dla kobiety to pryszcz:) gorzej jest z facetem:) - przynajmniej ja mam zawsze taki dylemat. Kobiecie można kupić ładną bieliznę nocną, perfumy, czy biżuterie ( ostatnio w modzie są broszki) i ze wszystkiego będzie zadowolona:) Życzę powodzenia w zakupach:) No kobietki dziś pijemy kawke, za oknem nieciekawa pogoda wiec siedze dziś na miejscu:) Stęskniłam się za Wami:) Buziaki
  22. Witam mój Babiniec kochany! I jednego Faceta:) Kochane u mnie już po zawodach, wczoraj było cieżko a dzis no to już o 14 byłam w domku. Jestem zadowolona, opłacało sie włożyć troche wysiłku i pomarznąć. Pogoda niestety nie dopisała ale dla mnie liczy się to, że się pozbyliśmy całego towaru. Nareszcie teraz bedę odpoczywać! Ruszyło się też coś z moją pracą. Dostałam telefon z zaproszeniem na rozmowę kwalifikacyjną, ale niestety na piątek, a ja planowałam zostać u rodziców do końca tygodnia. Dlatego zagadałam z babką i udało mi się zniemić termin rozmowy na przyszły tydzień. Nie jestem konkretnie umówiona tylko ona ma jeszcze do mnie dzwonić. Nie podniecam sie zbytnio, uważam, że co ma być to będzie. Gdybym wiedziała konkretnie co to za etat ( z ogłoszenia prasowego trudno wysnuć konkretne wnioski) to bym wróciła jakoś na piątek, ale że nie wiem no to daje sobie luz, bop jesli się okaże że to kąpletna pierdoła no to tylko stracę weekend i wszystkie swoje plany, a tutaj na miejscu mam pare spraw jeszcze do zrobienia. Yasmin - poruszyłaś temat innych topików. Ka też kiedyś czytałam tamto forum, zresztą jak wiele innych i muszę przyznać że ludzie są chamscy i wredni. Obrzucają się miesem z byle powodu, a na innych no to nie \"wpuszczają\" w ogóle nowych osób, tworzą zamknięta komunę i innych ignorują. Dlatego przestaąłm dyskutowac z takimi ludzmi, nie potrafią byc wyrozumiali. No dobrze dziewczynki:) Teraz bedę znowu na bieżąco z tematem. Buziaki dla Was wszystkich:)
  23. Cześć Dziewczyny. Szybciutko Was poczytałam i teraz tylko podbiję liste obecności i znikam. Dziś bardzo zmarzłam, w ogóle to wszystko idzie jak krew z nosa na początku bardzo sie tym denerwowałam ale teraz wrzuciłam na luz. W kóncu ja robie swoje i staram sie to robić najlepiej jak potrafie. Jeszcze 2 dni tej mordęgi i bedę odpoczywać. Moje choróbsko trzyma mnie z umiarkowaną siłą, nadal mam katar i od czasu do czasu kaszel ale generalnie jestem na chodzie. Teraz dopiero odtajałam po całym dniu, troszke boli mnie głowa, ale odpoczne i myśle że bedzie ok. Trzymajcie się Kochaniutkie. Buziaki:)
  24. Kobitki Postanowiłam jeszcze do WAS napisać, bo jakoś mi sięzebrało na filozofie:) Mimo że troche boli mnie głowa i ciagam nosem po prysznicu poczułam się lepiej:) Yasmin - super, bardzo się cieszę że wreszcie pogadaliście. Facet powinien w związku być facetem i czasami warto by uderzył pięścią w stół, mi też sie to podoba u mężczyzn jeśli są stanowczy (jeśli chodzi o słuszną decyzję oczywiście) no w końcu to facet jest głową rodziny:) W moim małżeństwie może sie wydawać że ja dominuje bo zawsze dużo gadam i jestem z pozoru twardzielką ( z meżem mamy zupełnie inne charaktery), ale tak naprawde potrzebuje dużego wsparcia w mężczyźnie i jeśli chodzi o wszystkie ważne decyzje to podejmuje je Tomek. A jeśli chodzi o wspólne spanie.. no to do tej pory raz zdarzyło sie tak, że byłam obrażona smiertelnie na męża i wyniosłam się na kanape. Tak było 2 noce po czym to on przyszedł w nocy do mnie, mocno mnie przytulił i powiedział ,że miejsce zony jest przy mężu. Mimo, że byłam wściekła bo nadal chciałam stroić fochy to bardzo mi to zaimponowało:) Poza tym.. godzenie się jest piękne:) Czasami żałuje że tak rzadko sie kłócimy:) Dla innych też jest to \"sztuką\" że przy naszych odmiennych charakterach tak świetnie się dogadujemy. A prawda jest taka, że znamy sie jak łyse konie i poprostu wiemy co robić żeby nie przegiąć. Ja wiem że moge sobie na dużo pozwolić bo T. jest anielsko cierpliwy i opanowany.. ale raz przegiełam..no i potem bylam w lekkim szoku, pierwszy raz w zyciu usłyszałam że moj mąż (wtedy jeszcze nażeczony) krzyczy:) Ehh no dobrze.. koniec tych moich opoieści, czas do łożka. Jutro czeka mnie ciężki dzień. Mam nadzieję, że bede miała troszke siły żeby napisać wam chociaż 2 zdania:) Pozdrawiam, ściskam...:) buziaki
  25. Część dziewczyny.. Powiem tylko tyle... jest przejeb..... roboty jest od ciula a do tego ja choruje coraz bardziej. Dziś po załadunku auta to zakręciło mi sie w głowie, a spociłam się tak że nie mogłam potem ściągnąć z siebie ubrania. Ale stwierdziłam że zaciskam zęby i muszę dać rade. Już zapomniałam, że ludzie to straszne chamy, dziś pod cmentarzem ktoś zajął moje miejsce i musiałam się kłócić, oczywiście problem nie rozwiązany i jutro pewnie będzie to samo. Ale ja sobie nie pozwole na głowe wchodzić, kiedyś chciałam wszystko załatwiać polubownie ale teraz wiem, że nie zawsze tak się da..trafiłam na kawał skurwiela i potraktował mnie bardzo nieładnie. Zalaz mi facet za skóre i teraz już bedzie miał przerypane - ja jestem bardzo pamiętliwa i potrafie walczyć o swoje. Zdąrzyłam się we wszystko wdrożyć, wiem o co chodzi i jutro pełną parą zbaieramy się do pracy. Szkoda że pogoda niedopisze, dziś było fajnie słoneczko świeciło:) Trzymajcie za mnie kciuki żebym nie poddała sie chorobie i tym chamom spod cmentarza:P Mam nadzieje że 4 dni miną mi bardzo szybko i bez większych nerwów. Całuje was mocno:)
×