Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Ejmi

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Ejmi

  1. Kochane moje! Dojechałam szczęśliwie do domku, mój sąsiad to straszny gaduła i całą droge przetrojkotaliśmy i podróż szybko minęła mimo korków. Strasznie lubie tego faceta i jego żone, w ogóle cała ta rodzina to bardzo w porządku ludzie, bardzo życzliwi. A też facet dorabia bo mu brakuje kilku lat pracy do emerytury i dostał prace tak daleko od domu i na starość musi tyrać. Niestety nie czuje się dobrze. W dzień po aplikacji leków tak mnie zmorzyło że spałam aż do domentu kiedy zadzwonił telefon, zdąrzyłam tylko się ogarnąć i już byłam w drodze. Teraz czuje się cholernie zmęczona mimo że spałam popołudniu 3 godziny. W domu głośno, zjechała sie familia, dziciaki biegają.. odzwyczaiłam się już u mnie tak cicho i spokojnie, a tu wszyscy gadają, przekrzykują się... ehh szybko się człowiek odzwyczaja, a przeciez u mnie to prawdziwie \"włoska\" rodzinka. Jutro jeszcze mam dzień \"kwarantanny\" muszę się rozpatrzeć co i jak w interesie a w niedziela zaczynamy działać. Niestety prognozy pogody są nienajlepsze. Zaopatrzyłam się w grube skarpetki i mam swój nieśmiertelny kożuszek, powinnam przetrwać:) Trzymajcie za mnie kciuki co bym nie poddała się chorobie:) Buziaki
  2. Oj dziewczynki czuje sie coraz gorzej, mam cieżką głowe i teb ból gardła, wzięłam leki, ale martwie sie czy to sie nie rozwinie. Nie mam gorączki więc jest szansa ze po lekach poczuje sie lepiej. Czekam na telefon od sąsiada, myśle że kolo 15 bedziemy już jechać. A na tą chwile wskakuje do łożka, pod kocyk i odpoczywam. Napisze wieczorem jak dojade do domku. Sciskam WAS mocno Yasmin:* Elcia:* Gawit:* Kropelka:* Fajna:* B.ona:* Kinga:* Ewa:* Thahluant:*
  3. Dzień dobry wszystkim.. A ja dziś wstałam chora... zapchany nos, gardło boli tak, że trudno sobie to wyobrazić.. oj nie wiem jak ja wytrzymam to pare dni. Do tego oglądałam prognoze pogody no i ma lać w święto. Więc straszna lipa. No ale co zrobić. Szykuje się do wyjazdu jestem prawie spakowana, musze jeszcze kilka spraw pozałatwiac na mieście, między innymi zrobićzakupy mężusiowi. Zawsze jak wyjeżdzam to staram sie mu coś naszykować do jedzenia bo on sam to juz za bardzo przyzwyczaił sie do dobrego że zona wszystko podsuwa pod nos i pewnie żyłby na suchym prowiancie. Yasmin - skoro mąż sie nie odzywa to Ty zadzwon do niego, ja to bym już nie wytrzymała, zawsze jak T. gdzieś wyjeżdzał to dzwonioł a jak nie no to wtedy zniecierpliwiona dzwoniłam pierwsza, nie potrafię się nie martwić.
  4. no żebym ja musiała szukac topiku aż na 3 stronie.. dziewczęta wstyd:P Własnie wróciłam z aerobiku znowu było ciężko, ale już nie tragicznie:) Ale czuje że boli mnie gardło.. znowu przyplątało mi się zapalenie, to przez dzsiejsze poranne grzybki było chłodno a ja troche się spociłam.. no i gotowe. Martwie się czy mnie na dobre nie rozłozy jakaś angina. Oby nie. Zaraz kąpiel i zacznę się pakować bo jutro popołudniu już pewnie będe w drodze do rodziców. Dobrej nocki wszystkim. Cmokas!
  5. b.ona - ja też mialam problem z muszkami i sąsiad dał mi doskonały przepis na pozbycie sie tego dziadostwa bez użycia chemii. Otóż nalezy wlać mleko do talerza posłodzić paroma łyzeczkami cukru po czym przynieśc muchomora z lasu wysisnąć z niego sok, podrobić i włozyc do mleka i zostawić to na pare dni. U mnie już po muszkach - nie wierzyłam w ten sposób ale sama wypróbowałam i działa!! A co do usg piersi.. to założe się żen ie wszędzie jest taka akcja.. u nas w szpitalu napewno nie.. toć to zadupie.
  6. No i o to chodziło:) Dziewczyny czy któraś za Was szczeioła się na żółtaczkę? Ja chciałabym się zaszczepić .. w sumie powinnam to zrobić dawno, zanim mi wycinali naczyniaka, ale pomyślama za późno. ..
  7. Yasmin - zgadzam się z Kropelką.. nic dodać... nic ująć:( Będzie dobrze Skarbie... i uśmiechnij się do nas:)
  8. yasmin - no z facetami tak już jest, myśle że nie masz sieco zadręczać bo i tak z czasem wszystko samo się poukłada, przecież nie moze być cały czas pieknie. Każdy ma kryzysy. A rozłąka tylko dobrze Wam zrobi.:*
  9. Hej hej dziewczyny! Ja dziś od rana biegam... poszłam z koleżanką rano na grzyby i troszke znalazłyśmy, ale że koleżanka do grzybniar nie nalezy wiec szybko wróciłysmy, wypiłyśmy herbatke i teraz znowu jestem sama. Musze wziąść sięza sprzatanie i prasowanko mnie czeka dosć spore. Poza tym obiadu nie gotuje mam z wczoraj kopytka więc tylko odsmaże. Dziś wieczorkiem aerobik.. ale coś czuje że reszta dnia będzie dość ciężka..właśnie boli mnie brzuszek. Dziś już nerwowa nie jestem ale chyba i tak bedę miała zrypane sapomoczucie. A jutro czeka nas podróż do rodziców. Ja zostaje u nich na tydzień.. całe szczęście mają internet w domku więc będę mogła Was odwiedzać wieczorkami.. o ile nie bedę po pracy usypiać na stojąco:)tydzień pracy bo bedę im pomagać prowadzić interes. Czeka mnie stanie pod cmentarzem, modle się żeby było w miare ciepło. Niestety święto spędzimy z mężem osobno, ja w pracy, a on sam pojedzie do ojca na grób a na drugi dzień ma służbe.. więc calutki tydzień rozłąki. Ehh nie chce mi się jechać.. ale trzeba rodzicom pomóc.. a i zawsze pare groszy za to dostane:) Buziaki
  10. Elciu - biorąc pod uwagę ilość zbliżeń w tym cyklu to jeśli to byłaby ciąża to chyba jakaś wiatropylna jestem:) Oczywiście to nie ciąża tylko npm, a zachcianki to ja mam zawsze:) a zwłaszcza przed okresem:) Chociaż nie ukrywam, że chciałabym zaliczyć małżeńską wpadke, nie musiałabym wtedy podejmować decyzji.. poprostu samo by sie wszystko wyjaśniło. Ale mam ochote poeksperymentować bez zabezpieczenia w przyszlym cyklu.. a co mi tam! Caluje was wszystkie i każdą z osobna:* I do jutra PIęKNE:)
  11. yasmin - ja dziś od rana mam taki humor, myślałam że się wściekne jak mąż zapomnial kupić mi bułki na śniadanie, miałam ochote to wytrzaskać po pysku... ale jak narazie @ nie widać.. a dziś powinnam dostać. Teraz mam wielką ochote na czekolade z orzechami plus herbatka z malinami. Oj chyba skocze do sklepu:)
  12. Nom dzieciaki są fajne, ale na dłuższą mete to mnie irytują - przeważnie urwisy. W mojej rodzinie jest 3 małe dziewczynki i jeden chłopczyk - wszystko to dorobek mojego rodzeństwa. Z racji tego że siostra ma dom na tym samym podwórku co rodzice no to jej córka praktycznie wychowywała się u nas. Ja wtedy jeszcze byłam podlotkiem (początki liceum) jak się urodziła, ale chyba sprawniej niż moja siostra zmieniałam pieluchy. Siostra poszła do pracy juz 3 miesiace po porodzie i mała była cały czas z babcią albo ze mną. Bardzo miło to wspominam bo dzieciak był super.. teraz ma 7 lat i pyskuje jak jaksna cholera. Chociaz wie ze ze mną to nie ma przeproś, czuje dystans i jest grzeczna, najgorzej matce wchodzi na głowe. Poza tym dziadkowie rozpieszczają do granic możliwości. Ale za to zakochana jest w moim mężu, pamiętam że na początku jak przyjeżdzał to się go wstydziła a teraz.. chodzi za nim krok w krok, a ostatnio wyznała mu miłość:) Mójego meża lubia dzieci bo on jest taki spokojny, ma dużo cierpliwości(chyba inny by ze mną nie wytrzymał:P) i dzieciaki to wyczuwają. Myśle że bedzie super tatą w przyszłości. W świeta jak sie zjedzie cała familia no to on ma wtedy przerypane:)
  13. Elciu - dziękuje za dobre słowo:* Ale który pracodawca da mi wychowawczy na 3 lata? Wątpie zeby ktoś taki sie znalazł. Masz racje liczyły by mi się lata pracy, ale i tak musiałabym pracować pewnie do 70-tki żeby miec pełną emeryture.. bo i w tej chwili to juz jest i tak późno na rozpoczęcie pracy mam już prawie 25 lat. nie ukrywam że podstawą utrzymania w przyszlości będzie emerytura mojego meża. On już moze na nią iśc za 5 lat:) 35- letni emeryt - fajnie co? Narazie pozostaje przy swojej terażniejszej wersji, szukam pracy do końca tego roku, jeśli nic nie wypali, daje sobie spokój i zaczynam myśleć o dzidzi. A co do spotkań z babeczkami na ploteczki to chyba każda z nas to bardzo lubi:) Czasem trzeba się oderwać od tego wszystkiego, pośmiać, powygłupiać:) Przez ostatnich kilka miesięcy prawie codzinnie spotykam się z jedną koleżanką, fajnie nam się gada, troche zaczęłyśmy się sobie zwierzać, ale oczywiście nie traktuje tego jako wielkiej przyjaźni tylko takie zdrowe kontakty koleżeńskie. Ona jest zupełnie inna niż ja, zupełnie inny charakter, gust i podejście do życia, ale mimo tego jakoś udaje nam się dogadać. Chyba ją troche rozruszałam bo wcześniej była sztywna a teraz widzę że łapie o co biega:) Śmiać mi siez niej chce bo ona jest podwładną mojego męża i wstydzi się do nas przychodzić bo myśli że ludzie plotkują że się podlizuje szefowi:) A ja jestem odporna o plotki.. a plotki na naszym osiedlu to ju normalka:)
  14. Fajna - wiem kochana, że jestem młoda i wszystko przede mną, ale chciałabym już mieć swój własny kąt gdzie mogłabym się urządzić tak jak tego chce. W tej chwili mieszkamy w tak zwanej prowizorce, wszystkie meble są z innej parafii, kuchnia zrobiona na odwal się żeby tylko dało się jakoś w miare normalnie funkcjonować, łazienka tak samo. Brakuje mi miejsca na dużo rzeczy. Chciałabym zrobić sobie ładną sypialnie i mieć czyściutką jasną łazienkę gdzie mogłabym się zrelaksować.. ehh może kiedyś będę to wszystko miała. Wszystko pewnie przyjdzie z czasem. Byłoby łatwiej gdybym pracowała.. Ale dziś zebrało mi sięteż na przemyślenia. Nie wiem czy warto iść do pracy skoro i tak za niedługo planujemy dziecko. Popracowałabym pewnie rok.. a potem i tak bede musiała odejść bo na dziecko bedę musiała poświęcić conajmniej 3 lata. Nie oddam dziecka do żłobka. Nie moge liczyć na pomoc z żadnych babć.. bo obie daleko. Moj mąż się śmieje, że strzelimy sobie 2 dzieciaków i za 6 lat bede mogła iść do pracy. Bede miała 30 lat, skończone studia, 2 dzieci i .. cholera niewielkie doświadczeni zawodowe. No i co ja mam robić??? Z drugiej strony większe mieszkanie, remont, nie wiem czy zdołamy się utrzymać tak żeby sobie nie odmawiać. Ehh nie wiem jak to będzie..
  15. Jesteśmy po obejrzeniu mieszkań... obejrzeliśmy 6 mieszkań, 3 - 3 pokojowe i 3- 4 pokojowe. Oczywiście jestem za tymi 4 pokojowymi. I jedno rzeczywiście jest niezłe, rozkład bardzo fajny, ktoś przerobił kiedyś to mieszkanie dokładnie tak jak ja bym tego chciała czyli jest przebita ściana z kuchni do pokoju - można zrobić jadalnie. Cholernym minusem tych mieszkań są bardzo małe kuchnie a to rozwiązanie jest naprawde super. Poza tym powiększona też jest łazienka.. nie no naprawde mi się podoba, na wejście trzeba byłoby zrobić podłogi i pomalować ściany. A łazienke i kuchnie można byłoby zrobić potem. Teraz musimy powalczyć o to mieszkanie, wiemy że nie jest łatwo i według norm przysługuje nam mniejsze, ale już nam ktoś podpowiedział że jak dobrze umotywujemy podanie no to może będzie jakaś szansa. Wiemy też że przed nami był jeszcze ktoś chętny i dostał odmowe. Obawiam się, że może być bardzo ciężko z tym mieszkaniem:( No ale zobaczymy. Może na wiosne uda nam się przeprowadzić. A teraz spadam do kuchni, mój mąż zarzyuczył. sobie dziś kopytka.. no wiec idę spełniać to życznie. Buziaki
  16. Cześć dziewczyny:* Wczoraj już nie zajrzałam bo jak wróciłam z aerobiku to marzyło mi się tylko jedno - łózko. Obejrzałam seriale, szybki prysznic i spać. Znowu mam zakwasy jak jasna cholera! Ale stwierdziłam, że ćwiczenia 2 razy w tygodniu to za mało, dlatego poprosiłam męża o to by ściągnąl mi jakieś ćwiczenia fitness, jakieś zestawy ćwiczeń z sieci. mam 2 miesiace na to by schudnąć bo... 30 grudnia moja bliska koleżanka bierze ślub. I nie chce jej się pokazać jako pasztet. Poznałyśmy się tutaj na kafe i tak zaczeła się dosć bliska znajomośc.. mimo tych 200 km które nas dzieli. Wyobraźcie sobie że po 3 miesiącach bycia z facetem biorą ślub:) Jeszcze nie moge w to uwierzyć. Ale tak to zazwyczaj jest.. była ponad 3 lata z facetem kltory nie chciał sie żenić a ona chciała, to sobie zmieniła na takiego co chciał sie żenić:) A my dziś idziemy oglądać mieszkania, nosimy się z zamiarem zniamy mieszkania na większe. U nas w naszym miasteczku wojskowym stoi dużo wolnch mieszkań bo teraz częśc ludzi wyemigrowała, ale jakiś dupek z PIS-u nie chce ich dawać wojskowym tylko chcą to sprzedać na wolnym rynku. Ale idziemy pooglądać i jak któreś się nam spodoba to bedziemy o to walczyć. Chcemy już wziaść miszkanie docelowe - zrobić porządny remont i wykupić na własność. Mi marzy się dom.. ale to merzenia ściętej głowy. Całe zycie wychowywałam sie w domu i przejście do klitki w bloku było ciosem w serce.. ale jakoś sie przyzwyczaiłam. Poza tym chcemy też zmienić samochód więc nie ma szans na dom.. może na starość sobie wybudujemy. Kropelko - 4 raz wyslałam zdjecia i 4 razy do mnie wróciły z wiadomością że jest przepełniona skrzynka. Może masz kosz nie opróżniony? Yasmin - rzeczywiście nie wykorzystałaś momentu, ale wiesz co nic straconego, będzie jeszcze okazja. Chociaż ja jak chce na poważnie pogadać z Tomkiem to wyciągam go na spacer.. chodzac lepiej się gada:)
  17. ja też zmykam, gotuje obiadek, potem relaks a na wieczór aerobik. Ściskam WAS mocno:) Do poklikania
  18. Fajna - ja też nie pije kawy jeśli już to Frappe tą taką leciutką i to z duża ilością mleka, nie moge pić bo od razu skacze mi ciśnienie, ja zawsze miałam wysokie a po kawie no to moge zawału dostać:) Poprostu często robi mi się niedobrze, dlatego nigdy nie piłam kawki. A co do papierosków.. no cóż muszę się przyznać że ja popalam, trudno to nazwać paleniem bo ja mam poprostu takie \"napady\" jak mam gorąco w życiu to wtedy lubie sobie zapalić a jeśli się uspakajam to fajki idą w odstawke. Poza tym lubie sobie zapalić w towarzystwie przy piwku, ale teraz nie paliłam już dobre 2 miesiące.
  19. Kropelko - zdjecia wysyłam jeszcze raz:) Buziak:*
  20. Elcia - dziękuje za fotkę, dostałam, bardzo ładna:) Fajna - Kochana.. z moim wyglądem to różnie bywa, bo duża częśc osób mi mówi, że z wyglądu to ja budzę dystans. I coś w tym jest, do póki sama nie zrobie pierwszego kroku to bardzo wiele ludzi trzyma sie z daleka. Myśle, ze to wynika z mojego charakteru, poprostu jestem bardzo bezpośrednia.. a to ludzie różnie odbierają. Nawet na rozmowach o prace 2 razu usłyszałam, że wyglądam na osobe dośc zasadniczą i zamkniętą w sobie. Tak wiec mnie to każdy musi poznać by powiedzieć jaka jestem naprawde. Tak jest do pierwszej rozmowy, potem udaje mi się ludzi do siebie przekonać. Mój mąż mówi, że to zasługa mojego głosu, podobno mam delikatny, radiowy głos i miło sie słucha. No wkażdym razie ja staram sie być miła, uśmiechać się.. ale masz racje, oczy mówią dużo:) Wasnie wróciłam z zakupów, dziś na obiad spagetti:)
  21. Dzień dobry wszystkim:) Yasminku- Mam nadzieję, że szybko znajdziesz nową pracę. Twój mąż ma racje, powinnaś na spokojnie skończyć studia i dopiero wtedy zacząć szukać, no ale skoro tak Cię ciągnie do robienia czegoś.. no to chyba nie ma sensu się hamować?:) A jeśli chodzi o Twoje relacje z siostrą. No cóż, rzeczywiście powinna coś zrobić z tej sprawie. NIe powinna dopuścić, żeby mąż obrażał rodzine - jeśli już tak bardzo chce to niech \"pojeżdzi\" sobie na swojej rodzinie. Ale ludzie tacy są.. ona poszła za mężem i co zrobić. U mnie w rodzinie też nie dzieje się dobrze, mam takie bratowe , że długo ze świeczką trzebaby było szukać ( to ironia). Jedna lepsza od drugiej, są fałszywe, zawistne materialistki, ale akceptować musze no bo to rodzina..a bracia..coż klasyczny przykład pantoflarzy. Jedna z nich też zrobiła rewolucje w rodzinie i skutekj jest taki, że brat udaje że nie ma rodziców ani rodzeństwa- to bardzo przykre, ale co zrobić.. na głupote nie da rady. Z siostrą mam dobry kontakt i z nią jestem najbliżej. Jej małżeństwo nie przetrwało ale wyszlo jej to tylko na dobre, jest sama ale teraz mówi że czuje że zyje, zajęła się pracą, nieżle jej się powodzi. Wiem, że brakuje jej bliskiej osoby, ale ona sama chyuba niechce się do tego przyznać, w każdym razie nie szuka nikogo. Szkoda.. ma dopiero 35 lat.. moglaby sobie ułożyć życie na nowo. Ehh te relacje rodzinne to bardzo delikatna sprawa, ale zauważylam, że najczęściej dochodzi do konfliktów kiedy rodzina się powiększa tzn dzieci mają żony i mężow i najczęściej w sprawy rodzinne ingeruje ta druga \"nabyta\" strona. Wiem, że istnieją idealne rodziny.. ale myśle że to jest rzadkość.
  22. b.ona - niestety z moich grzybków niewiele zostało, okazało sie że 3/4 koszyka to robaczywki. Ale pierwszy rzut grzybów zawsze jest robaczywy, mam nadzieje, że będziej eszcze ciepło i troszke się uzbiera:) Elcia - ja też unikałam ginekologa jak ognia, poprostu zraziłam się po pierwszej wizycie kiedy poszłam przestraszona i gin zbadał mnie bardzo niedelikatnie, tak mnie wszystko bolało że myślałam że mi oczy wijką z orbit. Potem tylko chodziłam po recepty na tabletki, a potem to już internista mi wypisywal. Az do momentu kiedy nie mogłam już wytrzymać złapalam taki stan zapalny że musiałam iść. Potem kiedy się przeprowadziłam tutaj chciałam poszukać lekarza no bo w końcu trzeba mieć swojego ginekologa, no i trafiłam całkiem przypadkiem na swojego gina - dziadka, który jest przecudowny. Jak mnie badał prawie nie poczułam a poza tym on jest tak miły i tak otwarty że zawsze jak jestem to gadamy dobre 45 minut. I od tamtej pory chodzę chetnie do ginekologa, wyzbyłam sięwszelkich lęków i zahamowań. Regularnie robie badania i jestem naprawde super zadowolona. Powinnaś poszukać dobrego lekarza i dać się przekonac, bo trzeba się badać!! Yasmin - przykro mi, że wkradła sie do Twojego związku rutyna, ale pocieszę Cie, że nie tylko Ty tak masz. W każdym związku są lepsze i gorsze dni, i chyba każdemu przychodzi na myśl że nasz ukochany nas nierozumie. Dla mnie najlepszym rozwiązaniem jest spokojna rozmowa... a nawet napisanie maila. W związku trzeba przede wszystkim rozmawiać i nie baś się tego. My z mężem mamy to juz przerobione, ja wcześniej strasznie zamykałam się w sobie chciałam sama sobie radzić z problemami, były fochy, gniew.. ale w końcu zrozumiałam że to nie ma sensu. teraz Tomek wie o wszystkim, o najmniejszym szczególe, znorumialam że mam w nim największego przyjaciela. Dlatego myśle, że powinnaś zbobyć siena szczerość i porozmawiać z twoim Miśkiem. Może razem wymyślicie jak tą szarą rzeczywistość zmienić? Jeśli masz duże opory przed rozmową napisz list.. :)
  23. Widze dziewczyny że poruszłyście problemy spraw kobiecych. No cóż ja rzuciłam tabletki 9 miesięcy temu i nadal mam wszystko jak w cyrku. Postanowiłam odstawić bo cos w środku mi już mówiło że to już dość brałam 3.5 roku bez przerwy. Odstawiłam i zaczęły się jazdy z okresem. miałam taką burze hormonalną że przez prawie 2 miesiące nie miałam okresu plus huśtawki nastrojów, złość, stany depresyjne i pogorszona cera. Okres mi lekarz wywołał luteiną i miałam ją brać przez jakiś czas, brałam i wszystko się uspokoiło, cera wyładniała, schudłam no i moje libido z zera skoczyło o 200%:) Ale kiedy odstawiłam luteine znowu sie zaczęło bywało tak że co 20 dni plamiłam po 10 dni, no i wyszło szydło z worka - mam niedomoge lutealną. Czyli za niski poziom progesteronu. Do tego brak owulacji. 2 razy miałam jajnik powiększony i już myslałam że to torbiel ale na szczęście nie, poprostu nie pękają mi pęcherzyki graffa. Lekarz radził mi ciąże, powiedział że może jak pobiore dłuzej luteine to dojdzie do owulacji i zajde bez ingerencji innych hormonów. No i biore tą luteine już 2 cykl , nie plamie ale mysle ze owu nadal nie ma. Mam braz jeszcze 2 cykle i niby starac sie o ciąże ale.. sama nie wiem czy tego chce. Z badaniami jestem na bierząco bo ginekologa w tym roku to odwiedziłam chyba 6 razy, usg piersi robiłam w tamtym roku, ale gin bada mi cycki za każdym razem jak u niego jestem, cytologie tez robiłam w tamtym roku. Teraz wyleczyłam stan zapalny który złapałam na basenie.. ehh ciągle coś mi się przytrafia. Ale wiem jedno do tabletek nie wróce, zdecydowanie lepiej mi bez nich. Wróciłam z grzybków, mam prawie cały koszyk, wioec teraz biore się za obieranie, gotowanie i marynowanie:)
  24. dzień dobry wszystkim. Oj dziewczynki ja też dziś jestem nieteges, poszliśmy późno spac bo nam się na oglądanie filmów zebrało i tak chyba do 3 to jeszcze rajcowaliśmy w łożku, a dziś.. ledwo sięzwlokłam z wyrka. Ale zaraz zafunduje sobie chłodny prysznić, zrobie śniadanko i pójdę do lasu. Mam nadzieję, że znajde troche grzybków, obiecałam mamie, że przywioze jej troche słoików na święta. Na obiadek rozmrażam jakieś mięsko, ostatnio rodzice wyposarzyli nasz zamrażalnik w górę miesa więc nie kupuje już od dłuższego czasu. A wieczrkiem idziemy na tańce. U nas w garnizonie organizowane są zajęcia z tańca towarzyskiego, podobno jest bardzo fajnie i dużo ludzi chodzi, my dziś pójdziemy pierwszy raz żeby zobaczyć co i jak. Chciałabym żeby mój mąż troche podłapał techniki, tańczy w porównaniu z innymi nie najgorzej(naczjęściej wolne) ale czasami nie czai o co chodzi:P Warto by było troche podłapać tematu. A jesli chodzi o duchy... no to ja sama nie wiem czy w nie wierzyć czy nie no w każdym razie, ja się ich boje. A teść niestety.. o zmarłych nie powinno się mówić żle, ale tej rodzinie lepiej żyje się bez niego. Rozmawiałam z teściową to mówiła, że ani razu nikomu od dnia pogrzebu się nie przyśnił.. tak jakby już nie chciał mieć kontaktu z nimi. W moim przypadku w dość ważnych momentach mojego życia śni mi się moja babcia, którą bardzo lubiłam a zmarła dość dawno kiedy byłam podlotkiem. I ona zawsze śni mi się bardzo dobrze, ostatnio przyśniła mi się przed dzień naszego ślubu i składała mi życzenia. Ale z babcią mam związane bardzo miłe wspomnienia to przez nią uwielbiam nad życie rosół i gniecione kluseczki:) No dobrze .. lece pod prysznic i zaczynam coś działać.
  25. Kinga - ja poproszę zdjęcia Julki:) będzie mi miło popatrzeć na bobasa:) Ewcia - u mnie też las nie jest nie wiadomo jaki, też głownie podgrzybki ale dobrze, że w ogóle coś. Udało mi się w tym roku znależć pare ładnych prawdziwków, ale głownie mam maślaki i podgrzybki, na opieńki też czekam jestem ciakawa czy tutaj rosną, a nie mam pojęcia bo ten las poznałam doppiero teraz. W końcu mieszkam tu od niedawna;) Dzieciaczkom dobrze robi taki spacer jesienny, jeśli oczywiście jest ładna pogoda. Śpią wtedy jak susły:) W mojej rodzinie dzieciaki są już spore bo mam dużo starsze od siebie rodzeństwo ale pamiętam też takie sytuacje kiedyi wylatane padały jak muchy, nawet zdarzyło sie zasnąć któremuś na dywanie:) W oóle dzieci są komiczne i mają niesamowite pomysły. Moi rodzice już nie mogą sie doczekac kolejnych wnucząt, a że u innych raczej się nei szykuje noto my jesteśmy na tapecie. Ale co z tego jak i tak jesteśmy od siebie daleko. Dzadkowie bedą od święta i reszta rodziny też. Ehhh. Tak mi się zebrało na filozofie.. a tu już pora na prysznic. Jutro napiszę wieczorkiem. Buziale:)
×