Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Ejmi

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Ejmi

  1. Natalie - ja myślę, że skoro Madzia już napisała Ci maila, że ich nie będzie, to jest już z ich strony pewne...zatem w liście rezerwowej tylko Hania nam zostaje.... A pełna lista to : -Agulinia -Agulinka - Gawit - Martasek -Listek -Ejmi -Michaa - Młodamamuśka czyli 8 pokoi. no i plus 1 - niepewny. Jeśli chodzi o nas to my w piątek planujemy być ok godziny 17-stej. I myślę, że w sobotę kolację najlepiej będzie zrobić jak już dzieci pójdą spać? Hania - ja tak sobie pomyślałam, że może rozważ taką opcję, że sama przyjedziesz? Tak głupio zamknąć dziecko w pokoju z ojcem, co to za wyjazd? I ja też nie chciałabym, żeby była taka sytuacja, żeby dzieci od siebie izolować bo to bez sensu i głupio tak...pomyśl o tym.
  2. Młodamamuśko - my pewnie w tych godzinach będziemy "przelatywać" przez Warszawę, ale sądzę, że najbliższy przystanek będzie już za Warszawą, my mamy 100 km więcej więc trochę inaczej nam się podróż rozłoży jak Wam, ale zawsze możemy być w kontakcie telefonicznym...no i Wy chyba CB radio macie, wiec jak coś to będziemy się wołać ;) A nóż może jakoś się fajnie zsynchronizujemy? :) Listku - no na tą chwilę to lista Szczyrkowa wygląda tak : -Agulinia -Agulinka - Gawit -Hania - Martasek -Listek -Ejmi - Natalie -Michaa - Młodamamuśka ...Madzialińska jeszcze liczymy w liście rezerwowej..a nóż :)
  3. Madzia - a jednak :( bardzo mi przykro, ale pochwalam zdrowy rozsądek...Tatuś Wam wirusa przywlókł :( Oby się odbyło bez większego leczenia, trzymam kciuki za Zuzię! No..i kto da teraz w Szczyrku lekcję rysowania???:( No i sprawdzałam teraz dokładnie trasę - mamy 470 km do Szczyrku, czyli o 100 więcej od Was- nie wiem jak tą podróż Krzyś zniesie i mam mnóstwo obaw, ale kiedyś musi być ten pierwszy raz :) MIchaa- taak ja też taka panikara jestem, ale tak to jest jak na wyjeździe zależy...Będzie ok, Olga będzie zdrowa! No i macie alarmową niańkę - super :) Listku - powiem Ci, że nie wiem jak Ty łapiesz siki Emi, bo wg mnie to mistrzostwo świata u dziewczynek :) I myślę, że u Was nie będzie źle z tym moczem, podleczycie się i będzie ok. A Krzysia zobaczysz już w Szczyrku :) My zaraz jemy obiadek i ruszamy na dwór, póki nie leje to pochodzimy trochę. Ale zimnoooooo:O
  4. Dzień dobry :O - taką minę miałam jak wstałam i zobaczyłam, że na niebie czarne chmury...ehhhh, jak zwykle ciężko jest tej szmacie przyjść ;) Nocka niezła, ale koło północy były wiercenia...ale Krzyś się nie wybudził na szczęście i pospał do 6. Potem już były śpiewy i mruczenia, więc z butlą nie było można zwlekać. No i po mleku poszła mega duża kupa! Chyba z tego powodu były te nocne wiercenia, ale serio...pampers nie pomieścił. No ale doszłam do wniosku, że chyba wczorajsza kaszka owsiana swoje zrobiła :) Mój T mówi, że samce alfa tak mają :D hehe no dobra, niech i tak będzie :) Poza tym to wczoraj byliśmy u fryzjera...no i niestety, był bek i histeria :O Jak czekaliśmy w kolejce do strzyżenia to było wsio OK, mały latał zadowolony, zaczepiał ludzi, a jak pani przystąpiła do obcięcia to nastąpił ryk :O I nic niestety nie pomagało...połowę głowy pani obstrzygła, druga połowa została nietknięta....ale trochę poczekaliśmy, mały się uspokoił no i potem przytulony do mnie i nie patrząc na panią pozwolił dokończyć dzieło. W domu jednak stwierdziliśmy, że trochę schodków pani zrobiła - nic dziwnego kobieta w stresie była ;) no i sami dokończyliśmy fryzurkę :) Poszła w ruch maszynka - przy Teletubisiach małego nic nie rusza :D No i Krzyś zrobiony jest na rekruta :) Chyba następnym razem to już sobie darujemy wizyty u pani fryzjerki, będziemy sami eksperymentować :) Hania - nie rozumiem....czyli pediatra postawiła Wam diagnozę w sklepie nie badając Małgosi? Przepraszam Cię...albo źle napisałaś albo ja jakaś nie kumata jestem ;)...ale na miłość boską chyba nie bierzesz tego na poważnie? A co powiedziała pani doktor do której poszedł Twój mąż z Małgosią? Bo tamta chyba ją osłuchała? No ale obyś miała rację, że to tylko od zębów!!! Madzialińska -a jak u Was się sytuacja przedstawia? Agulinia - ja myślę, że Ty obowiązkowo musisz być pierwsza w Szczurku i wszystkich witać heheh :) A z tymi konkursami to bosko wrobiłaś Agulinkę - ale ja jestem zachwycona :D hihi będzie wesoło to na pewno :) Pogoda fatalna ma być no ale trudno się mówi...jakoś damy radę :) o dziecko wzywa...wpadnę potem.
  5. Rany czarna seria się nam zaczęła? Listku - skoro macie ponownie infekcje w układzie moczowym to koniecznie, róbcie USG i cystografię. Bo jeżeli w ciągu roku dochodzi do ponownego zakażenia to coś jest na rzeczy, wtedy dziecko trzeba poddać już niestety inwazyjnym badaniom. I niestety tak to bywa, człowiek myśli, że 2 luźne kupki to nic - przecież się zdarza, a tu potem wychodzą takie historie. Ja też myślałam - wczoraj nawet o tym T mówiłam, że musimy przebadać Krzysiowi kontrolnie siki. Bo i kupki nie ładne - były przez 2 dni, teraz widzę, że się normują, i w nocy jakieś jęki....ja chyba jutro będę łapać siki. Ale może ten mocz nie jest w tragicznym stanie i być może tylko Furagin będziecie brać? Może uda się ominąć antybiotyk.. Sroczko - ano zwykle tak jest, że jest poprawa w chorobie a potem znowu coś dochodzi....trzymajcie się dzielnie i zdrowiejcie. I tak nam zazdrościsz spotkania a tu tyle stresu przed, dzieci chorują, jakoś tak wszystko nie fajnie się zapętla :( Madzialińska - widzisz tak to jest - można coś sobie zaplanować :O I na dodatek prognozy są fatalne..bo w piątek w całym kraju ma lać..ja sobie nie wyobrażam jechać całe 500 km w deszczu, gdzie nawet zatrzymać się nie będzie można, żeby dziecko pobiegało...no jakoś nam to wszystko się nie szykuje :O A ja też żyję z duszą na ramieniu bo Krzysiek ma jakiś dziwne zagrywki, urządza mi płacze, jest wkurzony i nie wiem co jest grane. W buzi nic nie widać, je normalnie, jedynie przy piciu jakieś sceny urządza. Ze strachem myślę że może znowu coś się dzieje i nie daj boże to uszy, bo on chodzi i tak rączkami się trąca w te uszy. Ale wymacałam go koło tych uszu - nie reaguje....sama już nie wiem czy to ja nie bzikuje z tego wszystkiego :( Ja lecę smażyć naleśniki, dziś obiad taki do odgrzania bo jak tatuś wróci z pracy śmigamy z Krzysiem do fryzjera. Włoski podrosły, trzeba skrócić. A mnie dziś głowa boli od rana :( I w ogóle jestem zła i taka wystrachana tym wszystkim co na forum się dzieje...jakoś tak...dziwnie :(
  6. Hej dziewczyny Oj widzę, że jakieś czarne chmury się nam zbierają nad Szczyrkiem :( Niestety, nie będzie optymistyczne to co napiszę, ale sądzę, że tak jak część dzieciaków chorowała nam tydzień i dwa temu, tak teraz reszta podpiszę listę obecności na karcie chorobowej :( Tak samo było jesienią kiedy poszły dwie tury i każdy maluch coś zaliczył... Przykro mi dziewczyny, ale nie łudźcie się, że to minie za dzień dwa - ja nie wierzę w cudowne wyzdrowienia - na Krzysiu się przekonałam boleśnie, też żyłam nadzieją, że zwykły katarek nam minie w 3 dni- niestety prawie 2 tygodnie walczyliśmy i całe szczęście, obyło się bez antybiotyku. Przykro mi na prawdę...bo coś czuję, że lista obecności w Szczyrku mocno nam się zwęzi :( Ale dziewczyny, myślę, że należy zachować zdrowy rozsądek i nie narażać inne dzieci na prawdopodobieństwo zarażenia choćby katarem- bo ja po 2 tygodniach z fridą niczego innego nie pragnę jak schować ją głęboko w szufladzie. Przepraszam, że to piszę bo to może zabrzmieć chamsko- jakbym już kogoś skreślała z listy, ale mam tu na myśli dobro dzieci przede wszystkim.... Madzia, Hania I że też my tak planujemy te zjazdy albo jesienią, albo wiosną..kiedy to najwięcej dzieci chorują...myślę, że następnym razem trzeba wybrać lato obowiązkowo! No ale nic...nie pozostaje mi nic innego jak życzyć wszystkim dużo zdrówka. I humor mi się spaprał.....dzieciaki chore, pogody ma nie być....ehhh Wpadnę potem jeszcze...teraz mi wena odeszła.
  7. Hej hej :) Witam poniedziałkowo :) Tak tak, Szczurek już tak blisko..no oby wszystko poszło ok- tzn, żeby wszyscy dotarli szczęśliwie, żeby pogoda dopisała no i dzieciaki, żeby były zdrowe i humory miały ;) Co do tego humoru to niestety u nas może być klops :O Podejrzewam, że idą nam 3-ki :O Od soboty mega śmierdzące kupska idą i do tego luźnawe, mały w dzień jest taki nabuzowany i wyżywa się na zabawkach. Co prawda jakiejś tam wielkiej opuchlizny nie widzę....ale jak było u Was? Czy przy 3 dziąsła bardzo puchną czy tylko trochę, bo u nas największa opuchlizna to była przy 4, a np dolne 2 w ogóle nie były opuchnięte. Nocki mamy różne, dziś o 3 rano Krzysiak wiercąco-marudzący, ale po smoku zasnął i tradycyjnie przed 7 się obudził. Poza tym to jakoś ujdzie - na szczęście dziś już mogę napisać, że katar się skończył :) Od 2 dni nos suchy...zatem u nas katar nie trwa 7 dni tylko 10 dni. No ale grunt, że jakoś z tego wybrnęliśmy i mam nadzieję, że do Szczyrku żadnej niespodzianki nie będzie. Weekend minął nam sympatycznie, wczoraj większość dnia spędziliśmy na dworku. Teraz już picie i przekąski zabieramy ze sobą na dwór i robimy porządne spacery :) Z Krzyśka robi się powoli mały włóczykij ;) chodzi swoimi ścieżkami, grzebie w trawie i chce łapać ptaki :) No i plac zabaw się podoba - zwłaszcza zdrapywanie łuszczącej farby z huśtawek ;) Do piaskownicy jeszcze go nie ciągnie, ale to pewnie kwestia czasu kiedy zacznie budować zamki i pożerać garści piachu :) U nas niestety jeszcze powietrze ostre i ciepełka nie ma, słoneczka też jak na lekarstwo, ale trawa się zieleni no i to 10 stopni na plusie to już znak, że niebawem wiosna zagości :) Madzialińska - tak wiem, jak przeczytałam potem swój post, to stwierdziłam, że ja też tatusiowi z rąk nie schodziłam hihi, trochę w tym prawdy jest ;) Ostatnio pisanie coś mi nie wychodzi, jakaś zamotana jestem ;) I mało brakowało Zuzia miałaby ptaszyska w domu ;) Dobrze, że nie daliście się namówić, bo ranki byście mieli już całkiem ciekawe - nie dość, że Zuzia lubi rano świergolić to jeszcze doszłyby Wam papugi :) Hania - zdrówka dla Małgosi, leczcie się i kurujcie, oby do piątku wszystko było ok. U nas też tak było, że objawy choroby mijały a potem nagle znowu kaszel i katar wracały, niestety trochę czasu trzeba, żeby organizm wrócił do formy. Jeszcze raz zdrówka! Listku - ja też myślę, że w sobotę to tatusiowie pójdą na drzemki z dziećmi a my będziemy miały okazję poplotkować, pozwiedzać miasto :) Zresztą, ja już mojemu T oświadczyłam, że on tam jedzie w charakterze kierowcy i niańki hih :) Zgodził się, powiedział, że ok, jeśli tylko mu wyżywienie zapewnię to nie ma problemu ;) Gawit - spoko 260 km to na raz dacie przejechać, my mamy drugie tyle, więc będzie ciężko..ale damy rade :) Dziewczyny to kto zjeżdża w piątek a kto w sobotę??? Agulinia chyba będzie w piątek, Agulinka, Młodmamuśka? Madzia?? Bo ja wiśniówkę przywożę i z piątku na sobotę będzie można na luzie pobalować ;) Bo już w niedzielę powrót na kacu to będzie nie fajny ;)
  8. Dzień dobry niedzielnie :) Wpadam z rana bo potem pewnie nie będzie okazji, żeby popisać. U nas weekend mija słodko :) Wczoraj dzień zakupowo-roboczy :) Poza tym tatuś wreszcie ma troszkę więcej luzu i mamy go dla siebie, więc z Krzysiakiem korzystamy na maxa :) Krzysiak zadowolony i wczoraj ojcu z rąk nie schodził i ja także, bo wreszcie mam trochę więcej czasu dla siebie. I spacerujemy teraz na maxa, dwa wyjścia w ciągu dnia to minimum. A dziś widzę, że od rana słoneczko więc mam nadzieję, że mój plan się ziści i pójdziemy dziś na spacer do lasu :) Poza tym to powoli do mnie dociera, że Szczurek już niedługo i zaczęłam już powoli obmyślać co zabrać i jak się przygotować. Najbardziej boję się podróży, ale obowiązkowo bierzemy teletubisie, bo bez bajki chyba nie damy rady :) T obiecał zaplanować podróż tak, żeby były 2 dłuższe przystanki - może w jakiś fajnych miejscach uda się nam zatrzymać :) No w piątek rano zaraz po krzysiakowym mleczku ruszamy :) No to dziewczyny...bierzemy się wszystkie do kupy i czarujemy, żeby pogoda była!!! Listku - my piliśmy bebilon pepti 7 miesięcy i na prawdę ja nie uważam, że to mleko jest niedobre, jak przeszliśmy na zwykły bebilon ja nie widziałam różnicy w smaku- serio. To mleczko może jest po prostu mniej słodsze od zwykłego, ale w smaku jest ok. To Nutramigen jest podobno taki paskudny, gorzki i tłusty. Mam nadzieję, że te badania coś wyjaśnią. Martasku - widzę, że już chyba każdy oglądał gadających bliźniaków :) ten filmik teraz jest na topie :) Krzyś oglądał bliźniaków z zaciekawieniem hehe :) Sroczko - mam nadzieję, że jednak u Łukaszka to takie chwilowe osłabienie, daj znać co i jak. Gawit - po pierwszym tygodniu każdy jest zmęczony, wdrożysz się i potem będziesz zasuwać ;) Agulinko - jak masz wprawe już w myciu okien to zapraszam do mnie hihi :) ale serio, ja też muszę pomyśleć i czas wygospodarować na mycie....ale to już po szczurku chyba :) Agulinia - udanego basenowania! Widzę, że Malina dzielnie się trzyma :) Oby tylko apetyt jej wrócił, bo normalnie strzepię dupsko jak przed Szczurkiem mała się rozłoży! ;) Uciekam...mały bez butów już chodzi....zaraz trzeba niedzielne śniadanko przygotować. MIłej, spokojnej niedzieli wszystkim :)
  9. Hejka Nacieszyłam się tą wiosną - nie ma co, dziś u nas wietrznie i deszczowo, na szczęście 10 stopni na plusie i spacer zaliczyliśmy. Moje dziecko przed chwilą zasnęło- godzinę usypiał w łóżeczku :O No ale niestety, nie wie że działał na swoją niekorzyść bo o 15-stej robię mu pobudkę, bo wieczór chcę mieć dla siebie. Obiad już podszykowany, chłopcy śpią a ja mam godzinkę dla siebie - miło :) Hanka - dobry żart ;) wiesz, gdybyś dodała więcej dramatyzmu to może i bym się nabrała :D Madzia - chyba wszystkich w Ikei tłum przeraża, dlatego my jak jedziemy to tylko w tygodniu bo w weekend tam jest po prostu koszmar. Ludzie nie idą tam na zakupy tylko po to, żeby jakoś spędzić czas, dzieciaki się pobawią, można coś przekąsić...no cała warszawka :) Ja tam wpadam i wypadam bez jakiegoś niepotrzebnego rozkminiania przy wystawach :) Gawit - super, że Martynka tak ładnie myje ząbki, mój za cholerę nie chce dać sobie czyścić zębów, nawet palcem próbuje przetrzeć przy kąpieli to mnie gryzie :( nie mam na niego już sposobu. A z tym śmianiem się to u nas też tak jest, mały nam wtóruje jak się śmiejemy - tak dzieciaki robią :) tylko wydawało mi się że starsze a mój już zaczął :) Listku - dziękuję za fotki Emilki, no słodko wygląda w tych kucyczkach :) Tak mi się dziewczynki podobają takie w kucolkach, że szok :) A co do bicia dzieci, to masz po coś jadaczkę! Skoro rodzic nie reaguje no to samemu trzeba dziecku wytłumaczyć, że tak nie wolno, skoro rodzic nie potrafi wychować niech to zrobi ktoś obcy - ja bym się absolutnie nie ceregieliła...z jakiej paki ma obrywać moje dziecko? A to bijące skoro będzie widziało przyzwolenie to nadal będzie to robić, więc trzeba karcić z miejsca. Takie jest moje zdanie ;) Martasku - może to po prostu jakiś wirus Was dopadł. No i ja też słyszałam, że z tą 3 dniówką to wcale nie jest tak, że ona jest raz w życiu. Bo nie raz się słyszało, że dziecko przychorowało i miało taką typową trzydniówkę. Teraz zmykam, trochę odsapnę, ogarnę pobojowisko zabawkowe no i trzeba zaraz czorta budzić...i w koło macieju...byle do wieczora :) Miłego dnia ;)
  10. Hej hej Jejuś wreszcie do nas wiosna przyszła :D dziś piękna pogoda, ciepłe, łagodne powietrze, słonko co prawda za chmurami, ale jest bardzo fajnie na dworku. Spacerek z Krzysiakiem zaliczyliśmy już. Tym razem wózek wzięliśmy i młody ma teraz nową atrakcję, bo pcha sam wózek..no i tak sobie maszerujemy. Jak się męczy to wskakuje go wózka i idziemy dalej. Tak więc pohasaliśmy, dotleniliśmy się no i teraz Krzyś zalicza spanko. Nockę mieliśmy spokojną, mały rano obudził się w dobrym humorze, glutków brak - jedynie po spacerze wyciągnęłam, ale sama również z gilami wróciłam do domu- po prostu śluzówki pracują ;) Ale mam nadzieję, że już powoli wychodzimy z tego chorowania. Dziś tatuś na służbie wiec sami urzędujemy do jutra. Ale ja już obiadek zrobiłam, posprzątałam i właściwie nie mam już nic do roboty. Mały wstanie zjemy i idziemy znowu na dwór, nie ma to tamto :) Listku - biedna Emilka, że tak od dzieciorów obrywa :( Ale chyba tak jest jak któryś łobuz wyczuje najsłabsze ogniwo....Musisz zatem Ty interweniować i ją bronić bo nie ma innego wyjścia. Ja nie zauważyłam, żeby mój Krzysiak miał jakieś zapędy do bicia, ale to wszystko może się zmienić, za wiele do czynienia z dziećmi nie mamy, więc kto wie co w Szczyrku będzie :) Ale myślę, że on z tych łagodniejszych jednak jest :) I pochwal się co to jest ten miodownik? Ja jestem antytalent do pieczenia ciast - lubię tylko jeść :) Co do mebli z Ikei to akurat my trafiliśmy na sam badziew, Mieliśmy 3 rzeczy i wszystkie 3 wylądowały na śmietniku - włącznie z ramą łóżka, która się rozleciała kompletnie w środku nocy jak GRZECZNIE :P spaliśmy. Był jeden wielki huk... ja mało co zawału nie dostałam kiedy z materacem spadliśmy na podłogę. Nie było co reklamować, bo dziadostwo się połamało..dlatego dla nas meble z Ikei są do dupy całkowicie. Koleżanka jest wielką fanką ich stylizacji i też salon sobie urządziła......kanapę reklamowała 3 razy i w końcu oddali jej pieniądze i kupiła coś innego. Wszystkie półki, regały, wyposażenie kuchni zgadzam się - ok, ale meble typu łóżka, kanapy czy meble kuchenne - nadają się tylko na wystawę a nie do użytkowania. Madzialińska - super, że jednak prognozy w pracy są dobre :) Zawsze to człowiek trochę spokojniejszy :) I Krzysiak też chodzi na dworze do póki coś nie zacznę mu poprawiać z czapką i nie kucnę- potem nagle sobie przypomina, że jest zmęczona i chce na ręce, a jak nie wezmę to jest ryk ;) Hania - zdrówka dla Małgosi, niech się dziewczyna kuruje bo Szczyrk niebawem :) Sroczko - tak ja już dawno zauważyłam, że Łukaszek jest trochę podobny do Krzysia i vice versa ;) Ale z tego co piszesz Łuki jest większy, ważą tyle samo, ale Twój jest wyższy :) Ja też zazdroszczę Ci tych imprezek bardzo! Mi się strasznie tęskni za takimi szalonymi babskimi imprezkami :) Agulinia - oj też bym się wkurzyła gdybym obcy smoczek znalazła....dziwić się, że te dzieciaki tak chorują w tych żłobach, jak tam mieszanka wybuchowa jest bakterii i wirusów :O Rosołek przesyłam mailem ;) smacznego hi ;) A z pracą to życzę Ci, żebyś znalazła taką gdzie na dłużej miejsca zagrzejesz i dadzą ci stałą umowę. Gawit - jak tam lata się w szpileczkach hee? :) Teraz to Ty normalnie jesteś super extra laska, firmowe autko, "gajerek" nie pogada z Tobą hihi :) Ustawiaj i wychowuj sobie klientów, bo najgorzej jest sobie pozwolić na łeb wejść. Powodzenia! M-M- dużo zdrówka dla Ciebie. Mimo wszystko najważniejsze że Przemcio ładnie wyzdrowiał i tylko na katarze się skończyło - Ty sobie szybko poradzisz :) Powodzenia na rozmowie o pracę, i daj nam potem znać co i jak :) No to zmykam. Spokojnego dnia :)
  11. Dzień dobry! Melduję, że u nas powoli do przodu. Krzysiek jeszcze zagilony, wczoraj już mi ręce opadły kiedy wyciągnęłam mu zielonego gluta :O Pomyślałam, że chyba nie wyjdziemy z tego kataru... Nocka była z kilkoma kwęknięciami i mały ze smokiem się nie rozstawał....no ale nie było najgorzej. Rano pięknie, nosek drożny, kataru zero...ale za to humorek chyba wraz z katarem zniknął :O No ale jakoś się rozkręciliśmy. Potem zrobiłam mu inhalacje i co? Po inhalacji znowu mały zaczął buzią oddychać...zatem stwierdziłam, że KONIEC...odstawiamy wszelkie leki, inhalacje, niech się dzieje wola nieba. Jakoś sam będzie musiał sobie z tym poradzić. Glutów mu już nie wyciągam, nie słyszę, żeby był mocno zapchany ani w gardle nic nie chrypi, a że ma apetyt i normalnie dokazuje to mam nadzieję, że wszystko samo wróci do normy. I łobuziak po obiadku nabrał energii i mi tu lata i piszczy z zachwytu - doprawdy nie wiem czym się zachwyca, ale niech mu tam będzie, może wiosnę poczuł :) I teraz mamy fazę na wspinanie się na kanapę i niebezpieczny balans na krawędzi - bardzo mocno go interesuje lampa która stoi obok kanapy - koniecznie musi ją podotykać i nie ważne, że może tym samym zaliczyć zjazd z kanapy ;) No i namiętnie teraz zdejmuje sobie buty. Co chwilę przychodzi bez jednego buta albo w ogóle na boso i ucieka jak tylko widzi, że idę z butami, żeby założyć :) Na spacerze dziś byliśmy całe 45 minut,mały pooglądał dzieciaki w przedszkolu, ptakami się pozachwycał, słoneczka trochę zaczerpnął. Stwierdziłam, że nie ma co siedzieć w domu, jest cieplej, słoneczko przygrzewa, robi się coraz milej na dworze więc musimy spacerować. Zaliczyliśmy też wizytę w spożywczym i chyba sklepy to najbardziej intrygujące miejsce dla Krzysiaka, błysk w oku i ile rzeczy można dotknąć. Latał mi po tym sklepie jak opętany ;) Teraz książę śpi - padł po soczku :) Zaliczył odjazd już na rękach więc w opakowaniu włożyłam go do łóżeczka i śpi. Jednak spacerek swoje zrobił :) Listku - fajnie, że napisałaś o bebilonie, już zadzwoniłam do mamy z prośbą, żeby nam zakupiła kilka opakowań - zawsze to jakiś grosz w kieszeni :) I fajnie, że wirusisko Was ominęło! Agulinia - będzie dobrze, nasze bąble jakoś się wykaraskają :) W końcu razem zachorowali i razem wyzdrowieją - tak będzie :) Jejuś Aga Ty znowu musisz szukać pracy? To nie będzie tak, że zostaniesz na dłużej w tych szkołach co jesteś? Gawit - myślę, że szybko nauczysz się pracy i dasz sobie radę :) I fajnie, że możesz sobie tak pojeżdzić, międzyczasie do sklepu jakiegoś wpaść ;) masz nienormowany czas pracy? Sroczko - a coż to za krostki Łukaszka obsypały? Uczulenie? Natalie - kurujcie się z Patryczkiem kurujcie, obowiązkowo w Szczyrku każdy ma być zdrowy :) Agulinko - ale fajną piaskownice będzie cie mili - zazdroszczę, że macie swój plac i dziecko może się super wyhasać i pobawić, to jest coś fantastycznego. W bloku to taka wegetacja - nie znoszę :O I jak to Ikei nie lubisz :) Ja lubię, ale dłuższe zakupy ogólnie mnie męczą, więc zazwyczaj szybko wchodzimy, połazimy i wychodzimy :) Poza tym niektóre rzeczy mają rzeczywiście fajne, ale niektóre tandetne szajstwo, które się psuje zaraz. Np meble mają fajansiarskie jak diabli! Zakupomaniaczką zdecydowanie nie jestem :) Mój T ma do tego więcej cierpliwości :) Uciekam gotować obiadek. Dziś z Krzysiakiem będziemy się raczyli rosołkiem :)
  12. Hej hej U nas w zasadzie bez wielkich zmian. Noc spokojna, na szczęście bez kaszlu. Dziś rano już się ucieszyłam, że jest ładna poprawa a teraz i tak gluty napłynęły..ehhh. No ale chrypka zdecydowanie mniejsza więc jakaś tam poprawa jest. Spacer 10-minutowy zaliczyliśmy. Mały już dostaje bzika w domu, stwierdziłam, że rundka wokół bloku mu nie zaszkodzi. Troszkę się dotleniliśmy, wywietrzyłam przez ten czas mieszkanie. U nas mimo że słoneczko jest to powietrze ostrawe i wiatr nieprzyjemny :O Dziewczyny co do mówienia to wszystkie byście szybko się wyleczyły ze wszelkich wątpliwości jakbyście Krzysia zobaczyły. U nas nie ma żadnej mowy, poza tym, że parę razy wyrwało się małemu "mama" to nie mówi nic- i to też nie wiem czy on w ogóle zrobił to świadomie. Gada po chińsku wszelkie kombinacje sylabowe wyprawia, ale mówieniem tego nie można nazwać :) Nie powie jak robi piesek, nie pokaże gdzie jest kotek w książeczce jedno wielkie NIC...Myślę, że i nas mowa czynna zacznie się bardzo późno. Na szczęście rozumie coraz więcej mowy biernej, wykonuje polecenia (oczywiście też nie zawsze bo nieraz udaje że jest głuchy ;) ) ale czekam z utęsknieniem, żeby zaczął artykułować swoje potrzeby, że chce pić, jeść...teraz działamy jeszcze na zasadzie domysłów. Nie robi prostych rzeczy, tych które dzieci uczą się najwcześniej...ale biega, kopie piłkę, jest bardzo sprawny manualnie (ostatnio odkrył zasadę funkcjonowania rolety w oknie, wie który sznureczek roletę obniży, a za który złapać, żeby roleta się zwinęła), no i bajki..bajki które rozumie, pamięta, cieszy się sytuacyjnie, kojarzy bajkę z książką, potrafi się skupić i ładnie słuchać. Nie wiem czy większość dzieci w jego wieku potrafi się skupić tak długo oglądając bajkę w telewizacji. Tak więc ma sporo innych umiejętności, których inne dzieci nie mają w tym wieku. I to mnie jedynie utwierdza w przekonaniu, że jest wszystko ok i każde dziecko ma swój indywidualny tok rozwojowy. Sroczko- uwierz mi, że ja bardzo chętnie bym jeździła z Krzysiem do lekarza w razie jakiś sytuacji podbramkowych, ale ja niestety naszej pediatrze nie ufam. Po paru historiach kiedy wymyśliła kompletne bzdury ja po prostu boję się z nim do niej chodzić. I nie tylko z tą panią mamy takie jazdy bo druga namieszała jeszcze bardziej. U nas nie ma dobrego lekarza pediatry, o każdym słyszę nie fajne opowieści. Tak więc do póki mogę to staram się dziecko leczyć sama. Gawit - może to chwilowe osłabienie u Was? My z katarem bujamy się 7 dzień i końca nie widać... Listku - ja uważam, że nie ma reguły, jak ma dziecko coś złapać to złapie. My nigdzie nie wyjeżdżaliśmy, nie wychodziliśmy a mały i tak złapał wirusa..co ma być to będzie. Oczywiście należy tez zachować zdrowy rozsądek i nie iść tam gdzie wiadomo, że są chorzy :) Martasku - rany i Miłoszek coś złapał? Mam nadzieję, że to tylko ząbki. Zdrówka dla Was. Młodamamuśko - fajnie, że już największe zamieszanie macie za sobą. Basia szybko się oswoi z nowym domkiem :) Mówi się, że dziecko nic nie rozumie - zmiany otoczenia jednak mają ogromny wpływ na dzieci. Nasi znajomi właśnie teraz też są po przeprowadzce i ich roczny synek niestety nie zniósł tego dobrze. Pierwsze 2 dni w nowym mieszkaniu były przeryczane, noce nie przespane. Mały do dziś pokazuje palcem na drzwi...Jednak dom to taka oaza bezpieczeństwa dla malucha. No i teraz to już do Was "po drodze" nie będziemy mieli jadąc do rodziców :) Madzialińska - kiedyś nasze dzieci polubią wyjazdy do dziadków, tylko niech trochę podrosną :) Uciekam bo mały marudny się robi, czas na drzemkę... Do miłego :)
  13. Listku - my też jesteśmy na bebilonie i z kupkami nie ma większego problemu, przeważnie są zwarte, ale czasami zdarzają się bobki twarde, czasami kupy są rozluźnione, zwłaszcza jeśli jest ich kilka w ciągu dnia. Teraz młody już tak nie produkuje kupek- on często robi jak idą zęby, teraz robi 2 kupki dziennie, pierwsza rano duża - ledwo mieści się w pampku, druga mała i ta pierwsza jest zawsze bardziej zwarta niż ta druga. Spróbuj podać małej lacidofil przez kilka dni, może to się poprawi. Myślę, że może ona po prosty tak ma? Jeśli nie ma śluzu w tych kupkach to chyba nie ma się czym martwić. A jak mała sporo pije to kupy mogą być luźniejsze. Wiem jakie masz roletki :) właśnie takie chyba kupimy :) Michaa- co do zarobków to u nas jest podobnie jak w Lublinie, tylko wynajem mieszkań jednak tańszy. Ale to też zależy, bo my np za mieszkanie wojskowe płacimy po cenach warszawskich... Toszi- szkoda, że jednak do Szczyrku nie przyjedziecie :( No ale trzeba mieć nadzieję, że damy radę jeszcze zorganizować zjazd i to nie jeden ;) Krzysiak śpi, znowu musiałam go stłamsić bo niestety faza na zasypianie w łóżeczku się skończyła :O Nadal ma pełno śluzu w środku, w gardle bulgocze chwilami, ale mały tylko pokasłuje na sucho, dziwne, przy czymś takim powinien moim zdaniem kaszleć na mokro. No ale mam nadzieję, że te inhalacje pomogą, bo myślałam że dziś to już będzie koniec chorowania, a od 2 dni jest poprawa ale nie na tyle, żebym mogła napisać, że zdrowiejemy. Ten katarzysko cholerny się produkuje. Nadal to wszystko mnie stresuje :O Dobra, ale spadam teraz do garów. do sklikania
  14. Hej poniedziałkowo. U nas od rana zamieszanie. Po bardzo ładnej spokojnej nocy rano Krzyś zaczął kaszleć, więc postanowiłam, że jednak pojadę z nim do lekarza. Szybko się wyszykowaliśmy i pojechałam. Ludzi sporo i po 30 minutach pani doktor nas przyjęła- bez kolejki. Na szczęście gardło czyściutkie i osłuchowo też czysto. Jak zaczęłam opisywać lekarce objawy które miał i teraz ma powiedziała, że to zapalenie krtani było - było bo to już schyłek. Trafiłam więc z diagnozą ;) No ale Krzyś nadal ma lekką chrypkę i glutki jeszcze w środku siedzą i ten kaszel i chrypa to przez zalegającą wydzielinę. Pediatra powiedziała, że uratowałam go lekami przeciwzapalnymi, dawałam mu nurofen 2 razy na dobę. Zapisała mu Berodual do inhalowania, syropek przeciwzapalny i Zyrtec. Tydzień mamy jeszcze się leczyć. No mam nadzieję, że się wygrzebiemy powoli. Zapytałam jeszcze o te krwawiące dziąsła przy ząbkowaniu, powiedziała, że to zupełnie normalne, że robią się krwiaki i one czasem mogą pękać - zwłaszcza przy tych dużych ząbkach głębiej. Na to najprościej dawać Cebion :) Tak więc ulżyło mi trochę. Już Krzysiakowi zrobiłam inhalację, mam nadzieję, że ta wydzielina będzie już znikać. Gawit - jak sytuacja u Was? Listku - ja też myślę, żeby u Krzysia w pokoju zamontować ciemne rolety, ma żółte i jednak one tak światła nie tłumią. A jaki kolor macie? Madzialińska - no to teraz już wiesz jak ja się czuję jak wracamy od moich rodziców :O Bo u nas takie akcje jak Zuza odstawiła są co wyjazd :O Wracam zmęczona i zdołowana bo mały nie daje na siebie spojrzeć :O Ale w wakacje przejdzie chrzest, bo będziemy u dziadków myślę 2 tygodnie, to będzie musiał się przemóc- no chyba że nie, a ja wtedy zwariuję ;) Ja uważam, że mimo wszystko dziewczynki lepiej znoszą szczepienia i ząbkowanie- chłopaki to mazgaje i dzikusy znacznie częściej niż dziewczynki mają jakieś dziwne jazdy ;) Wpadnę jeszcze potem, bo teraz lecę Krzyśkowi obiadek robić. Dziś jesteśmy ze wszystkim opóźnieni przez tą wizytę w przychodni.
  15. Hej wieczorowo Krzyś już leży w łóżeczku ale jeszcze chyba nie ma fazy na sen. Dziś po zmianie czasu to w sumie mu się nie dziwię, mimo, że drzemka była krótsza niż zazwyczaj to jednak chyba parę dni minie zanim się przestawimy. Dzień nam minął w sumie spokojnie. Rano Krzysiak podminowany, ale po raz kolejny mieliśmy epizod z krwawiącym dziąsłem. Myślałam, że już mamy z głowy to ząbkowanie tymczasem ząb się pcha, dziąsło napuchło i znowu je sobie przegryzł górnym zębem. Musiało go to boleć i przeszkadzać bo humor miał niefajny. Po drzemce odrobinę lepiej. I tak się bujamy, katar gęsty ale niestety zalegający w środku i przeszkadzający, muszę jeszcze fridować, na szczęście jak usunę to na dłuższy czas jest czysto. Mały też delikatnie pokasłuje jeszcze, czym mnie stresuje, no ale nie tracę nadziei, że wyjdziemy na prostą na dniach. Mama mi dziś powiedziała, że jeśli dziecko ma sapkę/chrypkę i katar to trzeba wychodzić na spacer, bo zimne powietrze bardzo na to pomaga. Fakt...czytałam o tym jak szukałam informacji na temat zapalenia krtani, podobno w chwilach ataku kaszlu duszącego trzeba po prostu z dzieckiem wyjść na dwór, bo zimne powietrze obkurcza krtań. Myślę zatem że jak tylko cokolwiek pogoda się u nas poprawi to zaczniemy wychodzić. No i my z Tomkiem bronimy się bo jednak nas wirus atakuje. Ja dziś musiałam się położyć jak Krzyś drzemał bo usypiałam na stojąco, potem dopadły mnie słabości.. i apetytu nie mam wcale - co akurat mi nie zaszkodzi ;)Po lekach lepiej...może jakoś się wygrzebiemy. Agulinia - my nie mamy szlafroka ale mamy coś takiego http://www.ikea.com/pl/pl/catalog/products/40132254 i to jest super fajna rzcz, Krzysiak wygląda w tym słodko, muszę mu fotki cyknąć bo to taki mały króliczek :) T kupił ten ręcznik rok temu przy okazji jakiś zakupów w Ikei i teraz używamy - bardzo fajny, niedrogi, polecam :) I to jest frotte :D Nie widziałam, żeby Krzysiek chodził na palcach, ale on różności wyczynia i to wszystko ciągle się zmienia. Dziś pół dnia chodził i łapał się za głowę, ostatnio też zamyka oczy i chodzi do tyłu, cuduje i kombinuje. Z kucaniem też mamy akcje, teraz jak się ekscytuje to przykuca i łapie się za brzuch, a tydzień temu jak byliście, to miał akcję z Supermenem, kiedy podnosił rączki z piąstkami do góry jak tylko czymś się zachwycił. Tak więc ogólnie to cuda wianki wyczynia :) Gawit - cholera coś się musiało Wam przyplątać znowu :( Przy zapaleniu gardła głos nie będzie zmieniony, tylko przy krtani głos się zmienia. U nas też tak temp skakała przez 3 dni do 37.7..na razie musisz tylko obserwować...może to tylko zęby? A katar jest? Uciekam...zrobię sobie paznokcie i idę spać. Powiem Wam, że chorowanie dzieciaka wykańcza psychicznie...nawet jeśli chodzi o nic groźnego to jednak parę dni jest wyjętych..ehh. Trzymajcie się, do jutra.
  16. Hej hej Wybaczcie, ale wczoraj opuściła mnie kompletnie wena do pisania ;) U nas chyba wszystko dobrze :) Piszę - chyba, bo boję się zapeszać, same wiecie jak jest z dzieciakami, niby poprawa a potem klops....No ale w piątek wieczorem sama postawiłam Krzysiowi diagnozę- trochę poczytałam na necie, skonsultowałam się też z Deseo, no i stwierdziłam, że mały ma zapalenie krtani. Wszystkie objawy pasowały. W nocy włączyłam nawilżacz na maxa i w sobotę rano już Krzysiak miał ładniejszy głos, wcześniej nie mógł wydawać wysokich dźwięków i taka suchość w głosie miał, skrzypiał troszkę. No i jak w sobotę stwierdziłam, że to pomogło to do lekarza już nie jechaliśmy. W sobotę zrobiłam mu całą serię inhalacji z soli i czekałam na drzemkę - czy będzie kaszel. Kaszlu nie było cały dzień wczoraj i całą noc dzisiaj. Tak więc diagnoza trafna ;) Mam nadzieję :) No w każdym razie jeszcze mamy lekką chrypkę i glutki jeszcze potrafią się w środku zbierać, ale walczymy dalej. Siedzimy w domu, mały dokazuje. Wczoraj już ładnie jadł i szalał cały dzień :) Mam wielką nadzieję, że sobie z tym poradzimy i za 2-3 dni już będziemy mogli spacerować. Bo póki jeszcze coś słyszę w gardle to siedzimy w domku. No i sąsiadka dziś dzwoni i mówi że jej mały ma to samo...zatem wirus u nas zaszalał. I mnie też coś gardło pobolewa, T mówi, że też coś czuje, że mu siedzi..no ale może my się nie rozłożymy. Oby. Wybaczcie, że tylko o sobie, ale poczułam woń kupy....zatem uciekam ;) Mam dziś sporo roboty w domu - bo wczoraj leń mnie ogarnął i nic nie robiłam tylko z Krzysiakiem się bawiłam cały dzień, zatem dzis zabieram się za robotę :) Spokojnej niedzieli :)
  17. Ehhh pochwaliłam się... Jutro musimy jechać do lekarza bo sądzę, że coś się dzieje.... Mały podczas drzemki miał takie 2 ataki kaszlu duszącego i po tej drzemce był do końca dnia niespokojny. Trochę skrzypi ma głos zmieniony, pokasłuje na sucho. Z nosa już nie cieknie, ale wyciągnęłam ze środka sporo gilów jeszcze. Po syropie na kaszel puścił pawia :O Zobaczymy jaka będzie noc, ale czuję, że niestety to nie skończy się tylko na katarku. Obstawiam albo gardło albo krtań....ale to tylko takie moje gdybanie, równie dobrze mogą być oskrzela. Dowiedziałam się że w soboty przyjmuje jedna pediatra prywatnie, jutro będę dzwonić i mam nadzieję, że nas przyjmie bo jak nie to chyba na pogotowie podjedziemy. Głowa mi pęka...
  18. Hej Mamusie :) U nas ODPUKAĆ lepiej. Nockę już mieliśmy zdecydowanie spokojniejszą, mały co prawda budził się kilka razy, ale to w porównaniu z dwoma ostatnimi nocami to był pryszcz. Katar mniejszy, właściwie nosek jest już drożny tylko w środku wydzielina siedzi. Spływa niestety do gardła i czasami Krzyś musi ją odchrząknąć, ale daje radę- byleby kaszel się nie zaczął to będzie dobrze. Frida dziś jest już w zasadzie bezużyteczna. No i humor ma już zdecydowanie lepszy, ale ja już wiem o co chodzi :) Wczoraj zobaczyłam, że pękło dziąsło w miejscu tej upartej czwórki i dziecko jest zupełnie inne. Mimo, że zagilony był to jednak już nie taki nabuzowany i wkurzony jak ostatnio. Myślę, że to jednak ten ząb tak namieszał. Temperatura jeszcze wczoraj nam skakała, ale max było 37.7 więc stan podgorączkowy, ale dziś jest już OK. W ogóle wczoraj to w dzień oboje odsypialiśmy ciężkie nocki. Krzyś dosłownie padł, zasnął podczas picia - jak niemowlaczek taki :) Na śpiocha zmieniałam mu pieluchę, fridowałam i nos nawilżałam - nawet nie drgnął. Pospał 2.5 godziny i wieczór był fajny. Ja niestety miałam zjazd, bo dane mi było się zdrzemnąć na 45 minut tylko, ale za to dziś jest już lepiej. Pogoda nas niestety nie rozpieszcza...u nas brzydko bardzo. Nawet nie szkoda mi, że siedzimy w domu ;) Dziękuję Wam za życzonka - takie trochę kiepskie te urodziny miałam z uwagi na przeboje z Krzysiem, ale tak czy siak było miło :) Mąż wczoraj pojechał po zakupy i od razu wrócił z obiadem, więc odpadło mi stanie przy garach, poza tym dostałam "wirtualny" bon na zakupy od męża ;), kartkę urodzinową od rodziców no i ogólnie- wszyscy dla mnie ważni o mnie wczoraj pamiętali, więc było mi bardzo miło :D Na sam wieczór wypiliśmy z mężem po kieliszeczku wiśniówki i poszłam spać :) I jak tak wczoraj pomyślałam to już moje drugie urodziny odkąd jest Krzyś - i cholercia przechorowane, bo w tamtym roku byliśmy jeszcze w szpitalu, w tym roku chorowanie w domu...zapowiedziałam małemu, że w przyszłym roku niech sobie wybije z głowy chorowanie bo już na te następne urodziny robimy imprezkę - z racji okrągłej rocznicy :) Madzia - no co Ty opowiadasz przecież Krzyś i Malina mają wspólne zdjęcia hihi - ja widzę co najmniej 3, a że nie pozowane i nie zupełnie obok siebie no to co innego :) Sroczko - fotki posłałam, przepraszam, że Cię ominęłam, ale fanie, że się upomniałaś ;) No i jednak z pralką się Wam upiekło, ale może faktycznie spróbuj szczęścia w konkursie? :) Dziękuję za polecenie leków, na razie widzę, że jest poprawa po tym co mamy więc na razie apteki nie odwiedzam :) Hanka- oj zapracowana kobietko jesteś strasznie! Cieszę się, że Małgosia właściwie tak bezboleśnie przeszła separację z Tobą i ładnie sobie radzi w żłobku. A Ty nie cierpisz z tego powodu? Bo tu każda co wracała do pracy to przez tydzień lamentowała :) Ela - mam nadzieję, że z Michałkiem wszystko się dobrze ułoży- zdrówka dla niego . Nie wiem jakim cudem starcza Ci sił, żeby pracować i jeszcze na nocki - jesteś ze stali na prawdę! M-M- zdrówka Wam zagilonym życzymy! niby tylko katar a u małych dzieci to coś okropnego :( ehhh no ale oby tylko na tym się kończyło. Listku- najpierw doprowadź do ładu swoje zdrowie, nabierzesz siły to i pracy poszukasz w odpowiednim momencie. Teraz się kuruj :) Ja położyłam Krzysia do łóżeczka z nadzieją że sam zaśnie - zasypiał w tym tygodniu sam od niedzieli...ale chyba niestety dziś się nie uda i zaraz będę musiała go ululać. Zatem idę stłamsić niedobrzelca :)
  19. Dzień dobry Gawit - STO LAT Kochana z okazji Twojego święta :) Dużo szczęścia, radości, zadowolenia z rodzinki i wszystkiego co sobie życzysz Fotki wysłałam wczoraj, sorki za gafę ;) Dziś w nocy spałam godzinę..od 3 do 4 rano. Krzyś przez całą noc strasznie się wiercił, jęczał, nie mógł normalnie oddychać...ehh ciężko. Wstaliśmy przed 7 i oboje chodzimy i ziewamy. Gildony wcale nie mniejsze, tylko jak Krzyś chodzi to zdecydowanie lepiej oddycha, wszystko mu wypływa albo noskiem albo przełyka. Ale w nocy wszystko mu tylko bulgotało w środku, odciągałam fridą, psikałam nosek, próbowałam przepajać, płaczu było trochę, ale zauważyłam, że jak mały płacze to potem ładnie na wydzielina mu spływa i zaraz po płaczu zasypiał spokojnie. Mleko wypite w całości, leki wzięte, humor nawet dopisuje...zatem na razie leczymy się w domu. Stany podgorączkowe się pojawiają ale i znikają, więc mam nadzieję, że organizm sam sobie poradzi. Mały biega i rozrabia co prawda z gilami po brodę ale niech tam dokazuje :) No ale dziś na drzemkę to chyba pójdziemy oboje :) Teraz uciekam, trzeba domek ogarnąć. do miłego
  20. aha..no i fotki Maliniasto-Krzysiakowe posłałam :)
  21. elo wieczorowo U nas batalia katarowa w toku. Biedny ten mój Krzyś, wiecie jak on się żali? Rozgadał się i tak jojczy i jojczy, śmieszne to trochę i rozczulające, bardzo mi go żal. Biedak oddycha przez buzię - dziwne bo nosek drożny, ale chyba wszystko w środku ma zawalone. Temp mu skoczyła na wieczór 37.8, niby jeszcze nie gorączka ale jednak coś tam go łamie...dałam mu Nurofen na noc, pulmex na klatę, nasivin do nosa, maść majerankową na nosek no i tamtum verde jeszcze psiknęłam - chyba tylko tyle mogę... Ledwo zasnął a już 3 razy płakał. Chyba mu trzeba smoka przywiązać do uszu, bo jak tylko wypada jak przyśnie to budzi się z płaczem. Nockę zatem mamy na bank ciężką. Mam nadzieję, że nic poważniejszego się z tego nie rozwinie, boję się tej temperatury co urosła...ale może jak dostał syrop to zwalczymy objawowo ehhh. Dodam jeszcze że apetyt mamy bez zmian. No zobaczymy co będzie jutro... oby się jakoś ten mój chłopak utrzymał i dał radę bez lekarza. Trzymajcie kciuki! I od razu mam humor podły... martwię się o dziecia, jestem zmęczona po całym dniu, bo co chwile był płacz i zawodzenie.....tak liczyłam, że z dnia na dzień będzie lepiej a tu choróbsko się przyplątało... ehhh ale Wy chyba też tak macie jak Wam dzieciaki chorują?? spróbuję napisać to co popołudniem pisałam, ale pewnie będzie krócej ;) Młodamamuśko - o szczegóły wypytam w Szczurku a teraz gratuluję zmiany mieszkania i życzę szybkiej przeprowadzki :) Sroczko - no niestety, tak to już jest że wszystko się psuje w najmniej oczekiwanym momencie i akurat wtedy kiedy z kasą kiepsko..no ale pralka musi być, zatem oby te zakupy nie były mocnym obciążeniem dla kieszeni. Madzialińska - szkoda by było gdybyś się poddała z ćwiczeniami, spory czas już chodzisz...wiem, że brak efektów nie motywuje...ale sama po sobie wiem, że jeśli nie ograniczy się jedzonka to takimi ćwiczeniami jedynie kondycje można sobie poprawić, a waga niestety nie ruszy. Może zmotywuje Cię przykład Gawitka- popatrz jak ładnie wygląda :D Nie poddawaj się..trzeba się tylko troszkę postawić do porządku a efekty będą :) Listku - gratuluję postępów nocnikowych Emilki, brawo :) Myślę, że szybciutko załapie o co chodzi :) O królika też miałam pytać gdzie kupujesz. U nas nawet jest problem z cielęciną więc o królika nawet nie pytam ;) Ale chętnie się wproszę, żeby skosztować ;) M-M- no, witak w klubie, też miałam nadzieję, że na dniach trochę odsapnę to masz babo placek...no ale byle do przodu chciał nie chciał...teraz tylko modle się żeby mały jakoś się wykaraskał. Agulinko - faktycznie mieliście sporo szczęścia, że Szymcio się nie poparzył! Całe szczęście nic się nie stało. Foty już pochwaliłam..no to napiszę że kupiłam oscillo...coś tam i jutro podam - mam nadzieję, że pomoże. Agulinia - jak Malina? mam nadzieję, że ona się tak nie rozłożyła jak Krzyś, w końcu zaprawiona w bojach...ale jejciu....znowu bycie mieli rozpierduchę :( Teraz uciekam....dzis jestem kompletnie niezorganizowana przez to całe zamieszanie z chorowaniem...nocka będzie ciężka zatem idę spać póki jest w miarę spokojnie. Do jutra. pa
  22. Agulinko - dzięki, dziś wpadnę do apteki to kupię. Piszesz że to są kuleczki i Szymcio je połykał? Po drzemce jako tako, gilków trochę odciągnęłam, reszta chyba spływa po gardle. Mały wypił całą butle picia i humor ma nawet nawet. Pojawił się suchy kaszelek, ale tylko jak mały leży, zatem to od kataru. Temp w zasadzie w normie, Krzyś w ciągu dnia zwykle miewał 37.3, teraz 37.0.... no nic...byleby nie było gorzej. i tak się zastanawiam czy winowajcą nie jest jednak ta uparta czwórka która idzie najdłużej ze wszystkich czwórek :O Dolne zęby Krzyś jednak gorzej znosi niż górne.. Aha Aga - dzięki za fotki :) Najbardziej mi się Szymcio-Tygrysek podobał no i parsknęłam śmiechem jak zobaczyłam foto z tłuczkiem do mięsa - minę miał taką jakby faktycznie szedł kogoś utłuc hihi :D
  23. wkurzyłam się! napisałam długaśnego posta i go nie ma! no to teraz tylko kilka zdań :O Mamy sajgon :O gile po pas, mały od godziny śpi i już 5 razy darł pape bo smok wypadł...do tego temp 37, zatem lekki stan podgorączkowy...w nosie aż bulgocze :( No i co chwile płacz o wszystko.... Psikam mu gardło, nos i zapobiegam jak mogę i modlę się, żeby nie było gorączki, bo jak temp skoczy to lekarz a jak lekarz to antybiotyk na 200 % :(
  24. Hej hej Rany....co za noc :O Poprzednia spokojna to ta z przebojami i to jakimi :O Krzyś poszedł spać w świetnym humorze, ale spał niespokojnie a potem to już co chwilę były jęki, popłakiwania, stękanie. Myślałam, że to zęby, ale żel nie pomagał.., no więc stwierdziłam, że trudno trzeba podać syrop. No ale żeby podać syrop to ja muszę moje dziecko rozbudzić, bo na śpiocha nie łyknie niczego. I jaki był koncert o północy to szok. Mały nienawidzi jak się go budzi..musieliśmy włączyć bajkę, żeby się uspokoił. Dałam syrop, ale już wiedziałam, że to nie o zęby chodzi...w nosie coś furczało :O Potem Krzyś przez 2 godziny nie mógł zasnąć, a jak zasnął po 2 rano to co chwilę budził się z płaczem jak tylko smok z buzi wypadał. Normalnie wstawałam co chwile, a nad ranem już udawałam, że nie słyszę i T 2 razy wstawał do niego. Rano oczywiście potwierdziło się to co już wiedziałam - katar. Nie wielki, ale z noska cieknie. Oczywiście spazmy przy fridowaniu....ehhh a potem nieustanne wycie przez godzinę. Dopiero jakiś czas po mleku nastała cisza. Ale rozdrażnienie mamy spore i zapowiada się ciężki czas :( No ale oby na katarze się skończyło. Agulinia - skoro Malina w tym samym czasie dostała smarków co Krzyś to ja śmiem stwierdzić, że oni oboje coś złapali u nas :O Zazwyczaj jest tak, że po 3 dobach od zarażenia uaktywnia się choróbsko :O Ja jeszcze biorę taką opcję, że on coś złapał od naszych niedzielnych gości, bo oni mówili, że mają dzieci chore... No w każdym razie łączymy się w walce z katarem póki co. Teraz lece bo Krzyś marudzi...sam sobą się nie zajmie ehhh, wpadnę potem.
  25. I jeszcze do Gawit- właśnie pocztę sprawdziłam, dziękuję za fotki :) Kochana chcę Ci powiedzieć, że bardzo ładnie wyglądasz, schudłaś po całości, wysubtelniałaś - gratuluję :) Martynka słodziak i do tego robi się kopia tatusia, jak była mała to była cała Ty a teraz to czysty ojciec :) Na rowerze zasuwa bosko :) W ogóle to jest mega śmieszka :) Krzyś w łóżeczku zasypia - tj, śpiewa, popiskuje, śmieje się i przewala na wszystkie strony...coś czuję, że z tematem samodzielnego zasypiania to byłoby na tyle ;)
×