Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Ejmi

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Ejmi

  1. hej hej U nas nocka z przebojami :O Od 3-ciej do 5.30 Krzyś nie spał - a ja razem z nim, biedny nie potrafił sobie znaleźć miejsca w łóżeczku, niby chciał spać, a nie potrafił zasnąć, picie nie pomogło, żel to samo, na szczęście nie płakał tylko cały czas się wiercił i sobie wzdychał. No ale w końcu zasnął, ja nie byłam w stanie się zwlec o 7-dmej z łóżka i dopiero po 8 tropem węża poszłam pod prysznic. Dziś szczepienie.... zobaczymy co z tego wyjdzie bo mam podejrzenie, że Krzyś jest lekko przeziębiony, wczoraj z drzemki wstał z zapchanym noskiem, T mówił, że jak dawał mu syrop na noc - bo też nie potrafił zasnąć po kąpieli, to krzywił się jak go łykał, więc może ma gardziołko też podrażnione. No ale zobaczymy, pediatra go zbada i jeśli cokolwiek będzie nie tak to jeszcze to szczepienie odwleczemy. Mam do niej sporo pytań, więc tak czy siak ta wizyta nie pójdzie na marne, a i Krzyś będzie miał przy okazji bilans zrobiony. Zębole nadal dają o sobie znać, kłopoty ze spaniem no i niestety przy ssaniu również. Krzyś pije teraz mleko z kilkoma przerwami, nie płacze, tylko ucieka buzią i odpycha butlę, za chwile znowu chce, wiec pewnie odczuwa dyskomfort przy ssaniu - nic dziwnego jak w buzi takie balony :O Na szczęście apetyt ma w normie. Listku - czyli jednak macie antybiotyk, ale dobrze, bo inaczej pewnie by stan się pogarszał....no i niestety widać Emilka jest z tych dzieci, które przy ząbkowaniu łapią infekcje - współczuje. Mam nadzieję, że jak jej wyjdą te jedynki chociaż to potem już będziecie mieli lżej. U nas mimo wszystko jest lepiej niż przy pierwszych zębach, bo wtedy 2 tygodnie dzień po dniu było bardzo ciężko, a teraz Krzysiowi raz na jakiś czas zdarzy się gorszy dzień ale generalnie znosi to nieźle. No ale wtedy zęby nam wyszły błyskawicznie, teraz to wszystko znacznie się rozłożyło w czasie :O Zdrówka dla Was Gawit - mój Krzyś wczoraj pospał równe 3 godziny, dawno już tyle nie spał, ale po tej drzemce miał taki cudny humor, widać że tym dzieciakom sen w dzień jest bardzo potrzebny. Ale to się zdarza u nas rzadko, bywają i turbodrzemki jak u Was. Co do karmienia to ja Krzysia karmię o 20-20.30 i następne mleko dostaje o 8-8.30, więc u nas to 12 godzin i do głowy by mi nie przyszło, że to za długa przerwa i muszę małego przez sen podkarmić. Moje zdanie jest takie - dziecko nie da sobie krzywdy zrobić i jak będzie głodne to się upomni, a jak śpi to znaczy, że ma wszystko czego potrzebuje do odpoczynku. Moim zdaniem zupełnie niepotrzebnie dajesz Martynce mleko na śpiocha, bo tym tylko jej brzuszek przyzwyczajasz do nocnego karmienia. Ona sama się obudzi jak zgłodnieje, Martynka nie jest niejadkiem, więc nie sądzę, że jest potrzeba żeby jej podtykać jakieś dodatkowe jedzenie. Być może będzie tak, że jak przestaniesz jej dawać mleko na śpiocha to ona będzie krócej spała rano, bo ją głód dopadnie, ale tym samym wcześniej pójdzie Ci spać i wieczór będziesz miała z głowy. Pomyśl nad tym, bo o ile pamiętam to narzekałaś, że Martynka za późno idzie spać :) I dziękuję za fotki :) Ale mała się zmieniła, przede wszystkim urosła :) Ale! loki widać są - śliczne. No i plecaczek macie boski :D Myślę, że na tym kwietniowym spotkaniu to my naszych dzieci nie poznamy :) Natalie - miło, że tak fajnie czas spędziliście w bawialni, ja myślę, żeby z Krzysiem się wybrać to świata kulek, może będzie niedługo okazja :) Uciekam jakieś śniadanko wszamać. Miłego dnia.
  2. no świetnie...a gdzie mój post? wrrr!!!!!!
  3. Hej Mamusie! My zaliczyliśmy spacerek i dziecko poszło spać. Dziś obudził się jeszcze przed 7, ale T dał mu smoka, zamknął pokój i Krzyś sobie tak leżakował do 8 zanim do niego nie przyszłam z mlekiem :) No czasami to on jest aniołkiem :) Mogłam swobodnie rano wziąć prysznic i umyć włosy, wypić kawę a on sobie tak leżał i przytulał się do przytulanki :) Nocka była w miarę spokojna, coś tam pojękiwał, ale obyło się bez ekscesów :) Widzę, że te nieszczęsne 2-ki wychodzą, mam wielką nadzieję, że w ciągu tygodnia już zupełnie wyjdą - na szczęście Krzyś jest już dużo spokojniejszy- tfu tfu nie zapeszając oby tak zostało. Listku - daj znać co u lekarza! Ela - dużo zdrówka Wam życzę I może faktycznie Madzia dobrze pisze z z tym szpitalem, na pewno byś wyleżała co swoje. Z tą pomocą to ja dokładnie Cię rozumiem, w moim przypadku to chyba T musiałby iść na jakiś szybko kombinowany urlop gdybym zaniemogła bo innej opcji by nie było - ale oby się obeszło bez tego bo chorowanie to paskudna sprawa - ja tego nienawidzę :( M-M- przeczytałam właśnie wczoraj w mądrej książce, że takie postępowanie o którym piszesz, jest nawet wskazane, nie można wszystkiego dziecku zakazywać, powinno mieć swoją jedną szufladę w której może broić. Zatem dziś Krzysiowi udostępniam jedną z szuflad i zobaczymy :) Tylko jestem ciekawa czy u nas to zda egzamin :) U nas chwil z buntem jest na szczęście nie wiele, jak coś Krzyś ma zakazane to przeważnie popłacze i przestanie, jak wyłączę mu bajkę to jest największy bunt. Wtedy wrzeszczy i tupie nóżkami - komicznie to wygląda :) no ale staram się to ignorować bo moje dziecko Teletubisie mogłoby oglądać non stop! Madzialińska- dziś już na szczęście buntu przy rozbieraniu nie było, ale chyba był po prosty zmęczony i śpiący, bo zazwyczaj mi zwiewa i potem go ganiam, żeby rozebrać :) ja za pieluchami postanowiłam pojechać do Biedronki, podobno są teraz Haggisy w fajnej cenie - zobaczę co będzie. W każdym razie coś trzeba kombinować bo to jest do cholery nie podobne :O W ogóle uważam, że wszystko dla dzieci jest drogie....a już w Rossmannie to my majątek zostawiamy i niby wiele "dzieciowego" jedzenia nie kupujemy, głównie deserki i soczki no i mleko, a zawsze ponad 100 zł tam zostawiam :O lecę bo mam sporo zajęć domowych - a lenia mam jak 150! :O
  4. Dzień dobry Przyleciałam tutaj z rana, żeby zobaczyć, czy coś Listek napisała, ale mam nadzieję, że dziewczyny jeszcze śpią i sytuacja została opanowana. U nas 6.30 pobudka, Krzyś zaczął dzień od gryzienia łóżeczka, dałam mu żel i smoka i jeszcze zasnął jakimś cudem, a byłam pewna, że to już po spaniu i nam rytm dnia pójdzie w łeb - ale na szczęście jakoś udało mu się jeszcze kimnąć, chociaż tatuś dziś tak gramotnie do pracy się wybierał i hałasował, że miałam go ochotę ścierką potraktować z samego rana ;) Noc mieliśmy spokojną, mały ani razu nie zakwilił - ale ja już chyba z przyzwyczajenia wstawałam do niego, żeby zobaczyć jak śpi i czy zimny nie jest, bo oczywiście kołderka skopana zwykle leży w drugim końcu łóżeczka. Ale ten mały kaloryfer cieplutki jest zawsze :) Gawit - no to czeka was wydatek na chrzciny :) My w tym roku mamy komunię T chrześnika - też nas szarpnie po kieszeni, a nie wiem czy też druga komunia nam się nie szykuje. W lipcu też szykuje się wesele, trochę tych imprez będzie...nie napawa mnie to optymizmem niestety :O Ta cała Camilla niestety to niewypał, dziś zastosuje ale tylko po to, żeby zużyć bo Viburcol i u nas działa na dłużej. Jedno i drugie tanie nie jest, ale na szczęście Viburcol używam rzadko więc opakowanie starcza na dłużej. U nas nadal bez recepty można kupić. Karolku - no tak to jest w tych marketach, mój mąż mówi, że były same 4 albo 6, moja mama mówi, że u nich w Tesco też tylko 4 dali - bez sensu to rozdzielają :O Ja w ogóle powinnam strzelić po łbie mojego brata, bo on jest kierowcą tira i ostatnio woził pampersy, miał możliwość zakupu po cenie hurtowej i jełop nie pomyślał, żeby wziąć - a sam ma w domu jeszcze córkę, która jeszcze z pieluch do końca nie wyszła :O Olśniło go już po tym jak mu się kursy z pampersami skończyły :O Martasku - głowa do góry, jak zwykle w rodzinie czasami bywa kwas, pociesz się, że nigdzie nie jest idealnie, niestety. Mnie dzieli 200 km od moich a czasami mnie tak potrafią wk..., że szkoda gadać :O Dopijam kawę i biorę się za obiad. I czekam aż Książę raczy się obudzić :) Miłego dnia P.S Madzialińska co u Was? Mam nadzieję, że to nie jelitówka spowodowała, że słowa przez weekend nie napisałaś?
  5. Hejo wieczorowo U nas sytuacja troszkę się poprawiła po drzemce, mały marudny był ale już bez większych płaczów przetrwaliśmy popołudnie i wieczór - mimo wszystko jestem wyrąbana, głowa mi pęka i czuję się jakby po mnie czołg przejechał :O Ciężki dzień za nami..jestem ciekawa jaka czeka nas noc. Dałam Krzysiowi jeszcze syropek na noc, nie mógł zasnąć biedny, cały czas gryzł przytulankę i rył buzią w materac, w końcu poszedł i żel w użycie i w końcu zasnął, ale tłukł się dobre pół godziny :O Górne 2-ki pięknie widać, mam nadzieje, że te humory oznaczają końcowy etap przebijania się. Oby tak było. M-M- u nas z pracą T nie było najgorzej, do tej pory mogłam liczyć na to, że popołudniami chociaż godzinkę odsapnę, ale niestety nasza sytuacja finansowa zmusiła nas do pewnych działań i dlatego mąż pracuje teraz dużo więcej. Wiedziałam, że będzie ciężko i przez pierwszy miesiąc jakoś tego nie odczuwałam, ale teraz daje mi to w kość. Moje jedyne wyjście z domu to zajęcia aerobiku - 3 razy w tygodniu...wtedy uciekam z domu, że się tylko za mną kurzy, nie ma mnie ok 2 godzin i tyle mojego. A jeszcze teraz Krzyś niczego nie ułatwia...no jest ciężko....no ale co zrobić, trzeba wytrwać. Co do dziadków....to mowi się, że rodzice są od wychowywania a dziadkowie od rozpieszczania..i jest w tym duzo prawdy. Niestety na dobre to dziecku nie wychodzi. My tylko na weekend pojedziemy do rodziców a już Krzyś ma dyspensę np na otwieranie szafek i szuflad - co w domu jest konsekwentnie zakazywane. Szczęście, że jeździmy do dziadków średnio raz na miesiąc, więc mały nie zdąży nabrać złych nawyków. A sałatka gyros i u mnie w takiej postaci występuje, chociaż raz jadłam taka innowacyjną - zamiast pekinki była biała kapusta z marchewką - zszatkowane - to jest dopiero pycha! ale więcej roboty przy tym więc ja sie ograniczam do pekinki ;) Listku - współczuję Ci i zmartwiłaś mnie, bo gorączka przy ząbkowaniu to nie fajna sprawa i tak do końca nie wiadomo, czy to zęby czy nie zęby..można powiedzieć że my z Krzyśkiem mamy pół biedy bo nie gorączkuje przy zębach. No nic...ale musisz czuwać nad małą, zbijać temperaturę- dacie radę, zawsze możesz zadzwonić do rodziny prosząc o pomoc. mąż wyjechał, ale masz blisko rodzinę. Mam nadzieję, że Emilka jakoś noc przetrwa, napisz nam rano - jak dasz radę - jak noc przetrwaliście. Będę za Was trzymała kciuki Agulinia - jak młody nie zje placków to pewnie my z tatusiem zjemy, też średnio to widzę, żeby dziecko jadło smażone, ale spróbować zawsze warto :) zresztą teraz nasze dzieci tak na prawdę mogą jeść wszystko, byleby z tego sraki nie było ;) Na pampersy czatuje w tesco moja mama, może upoluje dla wnuka choćby jeden karton :) Mleko w promocji upolowała :) Agulinka - no to chętnie na pierożki wpadnę ! :) tylko niech spojrzę w swój terminarzyk...ehhh wszystkie terminy zajęte :( ;) Uciekam i ja... Spokojnej nocki...i niech nasza Emi dzielnie zwalczy gorączkę!
  6. Agulinia - u mnie sinlac też w szafce zalega, Krzyś zjadł raz i potem już nie było mowy. Ale! ostatnio dostałam przesyłkę z Nestle - gdzie była książeczka informacyjna, balonik i kartka z życzeniami na 1 roczek oraz 1 saszetka mleka - i w tej książeczce wyczaiłam przepis na placki ziemniaczane z sinlackiem. Podaje : - średni ziemniak - łyżka sinlacu -sól Ziemniak obierz i umyj, zetrzyj na tarce o małych oczkach, dołóż sinlac i wymieszaj. Smaż na gorącym oleju na złoty kolor. i zaciekawił mnie ten przepis i planuje w tygodniu małemu zrobić takie placki. Może Malina tez by pojadła? Wpadnę jeszcze potem jak się da..
  7. Hej wszystkim. U nas dziś od rana sajgon :O Krzyś ledwie otworzył oczka, a już jęczał, a potem to był już tylko jęk na zmianę z płaczem. Tak więc zębole go zaczęły męczyć na dobre :( Zachowuje się identycznie jak przy pierwszych zębach - przerąbane :( Chciałam dziś wypróbować Camilię - i pomogła na 5 minut, po tym jak mu zapodałam kropelki do buzi, to od razy Krzyś zaczął biegać i rozrabiać, ale niestety trwało to bardzo krótko. Właśnie to ma do siebie homeopatia, że nie na wszystkich działa, a jak działa to od razu, ale niestety na krótko. Zużyjemy to co mamy (10 ampułek) i niestety na zakup większej ilości się nie zdecydujemy. Tanie to nie jest, T zapłacił prawie 17 zł za opakowanie. Mały dostał Ibum, potem zjadł obiad i wreszcie poczuł ulgę, zajął się zabawą i nastała cisza. Tak więc teraz nastał u nas czas na syropie bo inaczej nie idzie wytrzymać. A o dziwo noc była bardzo spokojna, wstałam tylko raz, żeby go przykryć- a on rana taka niespodzianka :O Ale może mały spał bo był wykończony po dniu wczorajszym. Oprócz tego, że mnie dziecko od rana wykańcza, to mam jeszcze nerwa na T - niedziela miała być dla nas - aha, staty taty, obiecanki cacanki, a głupiemu radość. I jestem rozdarta, bo wiem, że T się nie opierdziela tylko pracuje...ale jestem już tak zmęczona psychicznie i fizycznie, że powoli we mnie zaczyna wszystko buzować :( Lisku - odnośnie leków przeciwbólowych to ja Krzysiowi nie waham się dawać syrop, jak widzimy, że wieczór jest kiepski to mały dostaje syrop przed snem i dzięki temu wszyscy mamy noc spokojną, oboje na tym korzystamy, bo wstajemy wypoczęci i inaczej wtedy zaczyna się dzień. Nie przesadzam z tym i Krzyś dostaje syrop tylko wtedy kiedy widać, że jest nie swój, teraz już dokładnie możemy rozpoznać kiedy mu te zęby dokuczają. W chwilach ekstremalnych daje mu syrop 2 razy na dobę, ale tak może się zdarzyło 2 razy...no i pewnie dziś będzie 3-ci. Nie jestem zwolenniczką dawania dzieciom leków i uważam, że trzeba się ograniczać do mininum, ale wychodzę z założenia, że nie ma sensu też męczyć dziecka i siebie kiedy ewidentnie widać, że małe jest niespokojne i coś go boli. M_M- cieszę się, że sałatka smakowała :) Ja już spisałam sobie przepisy dziewczyn i w tygodniu zrobię którąś...najbardziej mnie intryguje ta sałatka od Agulinii z orzechami włoskimi - myślę, że to będzie ciekawy smak :) Agulinia - niestety u mnie sałatka będzie bez piwa, bo ja nie lubię i mój T też rzadko pije ;) Cieszę się, że Maliniasta ma się już lepiej. Uważam, że Malina to od początku była stworzeniem stadnym i ona chyba ogólnie lepiej znosiła obce towarzystwo niż Krzyś ;) Ale mam wielką nadzieję - po tym co zobaczyłam wczoraj, że jednak z moim ancymonkiem może nie będzie najgorzej :) Agulinka - ja do Ciebie się wpraszam na te pierożki!!! Identyczny farsz zrobiłam ostatnio do naleśników i T najeść się nie mógł :) Ale pierożki to bym musiała najpierw podpatrzeć :) Fajnie macie z domem i ogrodem, Szymcio będzie miał raj latem. Nie to co u nas - zaduch w bloku :O Hania - czyli bilans zysków i strat jednak przełożył się na zysk :) I widzisz co robi rozmowa? Widać było Wam to potrzebne... obyś tylko dalej nie miała takich dylematów - tego Ci życzę :) Natalie - ale super, że tak pięknie Wam poszło na szczepieniu. Ja tego się nie obawiam bo nawet jak Krzyś popłacze to jakoś przejdzie, gorzej z tym czy odchorujemy tą szczepionkę czy nie... Co do promocji pamków to mój T wczoraj złaził i Tesco i Kerfura i Reala i nie dostał, owszem promocje są, ale rozmiaru 5 nie było nigdzie :O Mały śpi - tatuś go uśpił - chociaż tyle :O więc biorę się za obiadek, potem jeszcze prasowanie mnie czeka...O i tyle z mojej niedzieli i szansy na chwilę relaksu :O Do sklikania.
  8. hejo Męczący dzionek za nami. Mały jeszcze na dobicie ogląda bajkę, a ja już wszystko naszykowałam do kąpieli i spania i jeszcze 15 minut i idziemy spać. Dziś wzięłam sprawy w swoje ręce. Zadzwoniła do mnie jedna ze spacerowych mam - poplotkować, mówię do niej, że po co dzwoni jak może do nas wpaść z dzieckiem, chłopaki się pobawią, a my pogadamy. No i posłuchała ;) Zatem przed południem mieliśmy gości. Krzyś o dziwo był gośćmi zachwycony :) Na małego Jaśka patrzył jak na nową zabawkę, a potem tak słodko go klepał po główce i patrzył mu w oczka :) Ogólnie chyba chłopaki się lubią, bawili się razem przy stoliku, jeden drugiemu do prawda paluszki przycinał klapką od komputerka, ale obyło się bez płaczu :) I ciocia ewidentnie Krzysiakowi podpasowała, bo nawet dostała buziaka :) No więc chyba jednak do końca nie jest z Krzyśkiem źle, bo już się bałam, że mega dzikus będzie. A Jasiek to mała przylepa, siedział u mnie na rękach i chciał mi rwać rzęsy z powiek, czochrał brwi - świetny jest :) Chwilami miałam wrażenie że Krzyś jest zazdrosny bo podchodził, odpychał rączkę Jasia i się do mnie przytulał, ale za chwilę odchodził z uśmiechem. Potem Krzyś zaczął marudzić i trzeć oczka wieć go poszłam usypiać, Jasiek był tak zachwycony zabawkami Krzysia że zostali dłużej niż planowali. Krzyś mi szybko zasnął więc spokojnie posiedziałyśmy. Brakuje mi takich spotkań na co dzień. No ale stwierdziłyśmy, że postaramy się częściej widywać. No i dlatego jak Krzyś wstał z drzemki to poszliśmy do nich na rewizytę :) I tak też dziecko zachowało mi się jak przystało :) Jestem z niego zadowolona :) Może będą z niego ludzie ;) A ja kawkę wypiłam i wygadałam się za wsze czasy i nieobecność męża tak nie bodła :) No i tak nam dzień zleciał. T jeszcze nie wrócił - wiedziałam, że mu zajmie to cały dzień a obiecywał że najpóźniej na 18-stą będzie....no ale nic - mówi się trudno. Postaram się wpaść jutro i siedo Was odniosę bo teraz już widze, że Krzyś ma małe czerwone oczka, wiec pora czytać bajki i do wanny. Ja też tylko marzę, żeby się wyciągnąć na kanapie. Spokojnej nocki wszystkim :*
  9. Dzień dobry sobotnio. No i ze szczepienia wyszły nici :O Pojechaliśmy wczoraj do przychodni, weszłam ucieszyłam się, że prawie nikogo nie było, a pani mi oświadczyła, że zaszczepić nie można bo pani pielęgniarki nie ma, bo jest na zwolnieniu lekarskim, a tylko ona szczepi dzieci :O No mój błąd bo mogłam wcześniej zadzwonić i byśmy zaoszczędzili sobie tego wybierania się, no ale trudno. Pójdziemy w środę - i już wcześniej zadzwonię i się upewnię. Tak więc Krzysiakowi się na razie upiekło ;) ehhh a już byśmy mieli to z głowy :O My dziś wcześniej wstaliśmy bo Krzyś wczoraj w dzień nie pospał (nie wiele ponad godzinę się zdrzemnął) i o 19.30 już mi dziecko spało, ale za to o 7 dziś pobudka i harce :) No i mimo że weekend znów jesteśmy dziś sami bo tatuś jedzie do Warszawy i nie wiem czy na kąpiel syna zdąży wrócić :O Teraz to już chwilami czuję się jak samotna matka na prawdę :( Bo jak T nie ma i jest w pracy to nawet jak jest to i tak jakby go nie było :( No ale obiecał, że niedziela jest tylko dla nas...no zobaczymy :O Ta jego praca daje nam wszystkim w kość..no ale niestety kasa z nieba nie leci :O Agulinia - ależ oczywiście wiem, że Krzyś ma za mało kontaktu z innymi dziećmi czy dorosłymi nawet, ale cóż ja mogę zrobić? Obie mamy spacerowe są jakieś nie tego, nie garną się do tego, żeby się spotkać, żeby dzieci się razem pobawiły, jedna wróciła do pracy, poza tym jej dziecko co chwile coś łapie i więcej chorują niż są zdrowi, a druga mama ma na głowie remont mieszkania i w ogóle nie widziałam jej już chyba ze 2 miesiące :O Nie mamy do kogo pójść, do nas też nie ma kto przyjść i siedzimy sami, a Krzyś dziczeje :O Czekam do wiosny, mam nadzieję, że to się zmieni. Agulinka - no i jesteście zdrowi- super :) Nie ma co Szymcio to mała torpeda :) My wczoraj pojechaliśmy z małym do sklepu z akcesoriami łazienkowymi to jak dał kitę pomiędzy te sedesy i prysznice to nie mogłam go dogonić ;) a to dopiero się zaczyna, już widzę oczyma wyobraźni co bezie wiosną kiedy na dwór będziemy wychodzić, chyba wózek to nam się już do niczego nie przyda :) Gawit - oj mój też potrafi cyrki wyprawiać w gościach :) chyba to normalne, taki czas kiedy dziecko jest wszystkiego ciekawe :) Ale super przepisy dałyście na sałatki, zaraz je pospisuję i jakąś na pewno zrobię :) Uciekam, za sprzątanie się dziś z Krzysiem bierzemy :) Niestety za oknem deszcz, więc nici ze spaceru :O
  10. Malutki śpi. Dziś w ogóle jest tak senny dzień że miałam ochotę tak z nim przykimać, no ale coś w domu porobić trzeba. Madzialińska - mam nadzieję, że wirusa w spadku nie dostaliście i się uchronicie! Boże uchowaj!! Listku - myślę, że z siuśkami macie wszystko ok, mała po prostu uprawia harce nocne z powodu zębów, a że ona zawsze kiepsko Ci spała no to teraz tym bardziej :( no ale badanie zawsze możesz zrobić, ja też się zastanawiam czy nie powinnam, ale w sumie chyba nie mamy podstaw. M_M- Mój Krzyś zawsze do obcych miał spory dystans, najlepszy okres był w wakacje kiedy miał dystans ale szybko lody przełamywał i po chwili się oswajał, teraz niestety jest tak, że obcy zbliżyć się nie może bo jest płacz. Generalnie to zdrowy objaw - bo dziecko powinno odróżniać swoich od obcych i powinno mieć dystans, no ale trochę też jest to uciążliwe. Chociaż ja też myślę, że to zależy od ludzi też. Jak na jego urodziny poprzychodziły sąsiadki z mężami i Krzyś sobie upodobał jednego z panów i od razu poszedł do niego na ręce. To samo jest z chrzestnym, nie widzą się często a jak wujek wpada to mały ucieszony, i cześć zrobi i lampi się w niego jak w obrazek. Nie wiem może dzieci wyczuwają spokojnych ludzi? Moją teściową też lepiej toleruje niż moich rodziców - chyba mały sobie wybiera ludzi :) A na basen to i my się w końcu musimy wybrać. Moja siostrzenica ma do nas przyjechać na ferie na kilka dni to może wtedy będzie okazja. A co do sałatki to ja mogę polecić krabową- ale uprzedzam, że nie wszystkim smakuje - mi/nam bardzo :) składniki: -paluszki krabowe (1 opakowanie lub 2) - makaron -kukurydza -ogórki korniszony -pieprz, sól -majonez. Jak zrobię cała michę to mój T potrafi 3/4 zjeść sam :)
  11. hej cześć U nas nocka dziś już spokojniejsza, ale i tak kilka razy wędrowałam do małego, żeby żel zaaplikować. Swoją drogą na te żele to my majątek wydajemy - ale pomagają, więc nie ma wyjścia. Wczoraj wieczorem Krzyś tak mnie zmartwił, nagle tak mi się rozpłakał w kąpieli - ale tak jak on prawie nigdy nie płacze, z takim żalem i łzy popłynęły - co znaczyło, że coś go boli. Aż normalnie miałam ochotę popłakać z nim, ale po mleku dałam mu Ibum, posmarowałam dziąsła i zasnął bardzo szybko. On w tej buzi to ma masakrę, te dziąsła są mega popuchnięte, widać białe plamy, w jednej 4 jest też krwiak, a te zęby nadal mu siedzą :( Nie wspomnę o 2-kach które idealnie widać a i tak się jeszcze nie przebiły. Co za zmora... No i dziś na 16-stą idziemy na to szczepienie, już mnie brzuch z nerwów boli :( Jestem ciekawa jak on się nam tam zachowa bo my przez pół roku u lekarza nie byliśmy, T się śmiał, że może laptopa z teletubisiami trzeba zabrać ;) Gawit - powiem tak, gdybym miała dziecko inne to bym chyba do tej pory zwariowała sama ze wszystkim. On ma gorsze okresy kiedy daje mi popalić, głównie za sprawą zębów, ale generalnie to mogę stwierdzić, że mam dziecko poukładane ;) Krzyś z natury jest raczej spokojny i pogodny, no ale ma swoje fochy i czasami też łapie na niego nerwy. Ale to, że on może ma taki łagodny charakter to jedno, druga sprawa to to, że ja od początku starałam się być konsekwentna tak, żeby sobie ułatwić życie i nie dać dziecku wejść sobie na głowę. Wiedziałam, że nie mam nikogo do pomocy więc nie było to tamto, czasami trzeba było zacisnąć zęby. Dziś w wielu sprawach to procentuje i mały ma swój rytm i zwyczaje i tego się trzymamy. Fajne jest to, że T ma takie samo podejście jak ja i nie jest tak, że mamusia czegoś zakazuje i uczy a tatuś na wszystko pozwala i w efekcie dzieciak wymusza i robi co chce. Mamy ustalone co małemu wolno czego nie i oboje tego pilnujemy. Ja nie mam możliwości podrzucenia małego do babci na noc, czy zostawienia go choćby na 2 godziny, po to żeby na chwile od niego odpocząć, Krzyś jest na mojej głowie 24 h na dobę i radzić sobie jakoś muszę. Jestem czasami zmęczona i mam dość wszystkiego, teraz jeszcze T dużo mniej mi pomaga, no ale widać taki mój los i poddać się przecież nie poddam bo nie mogę. Jedyne to co chciałabym w Krzysiu zmienić to to, żeby on nie był taki dzikusek i nie bał się obcych, ale nie wiem czy uda mi się to zrobić kiedy my praktycznie cały czas jesteśmy sami, bardzo rzadko ktoś do nas przychodzi, przez tą zimę i my do nikogo nie chodzimy. Jak pojedziemy do kogoś to widać, że on źle znosi obce miejsce jest marudny i najlepiej mu w domu. Jak ktoś do nas przyjdzie to też naglę włącza mu się maruder. Teraz to się nasiliło, bo latem było jeszcze inaczej, ale my wtedy większość dnia byliśmy na dworze i mały był inny. No ale liczę że na wiosnę kiedy już sam będzie biegał po dworze to się zmieni, wyjdziemy w końcu z domu, teraz będzie już można korzystać z placu zabaw i piaskownicy to i nowe znajomości się zaczną. Oby tak było. Agulinia - kuruj się Kochana! a następnym razem na basen zabieraj swoją suszarkę do włosów! :) M_M- no tak te wieczory są fajne kiedy człowiek po całym dniu ma wreszcie spokój :) Ja też teraz późno chodzę spać i wstaje mi się ciężko :) Hania - skoro szykujecie się do wyjazdu to domyślam się, że z mężem nastąpił rozejm i pakowania jednak nie było? :)
  12. Sroczko - hej! zapomniałam Ci o tych kupach napisać :) u nas jak szły pierwsze zęby było bardzo podobnie! Pierwsza ranna kupa była zupełnie normalna, natomiast potem były 2, albo 3 i co jedna go rzadsza i ze śluzem. I tak było kilka dobrych tygodni. Dawałam małemu lacidofil i nie szłam z tym do lekarza - bo uważam, że to przy zębach normalne. Ale wtedy też dawałam małemu wit.C...teraz mu nie daje i zęby nam idą i już kup śluzowych nie ma, a są dni że i 5 kup się trafi i też te ostatnie są rzadsze ale nie śluzowe. Podaj coś Łukaszkowi osłonowo - nie zaszkodzi i myślę, że po prostu tak reaguje na zębole. A co do nazywania dziecka to u nas jest Krzysiak, Cysiak (od cycka - bo on jest strasznie przytulasty i zwłaszcza lubi mój dekolt :P ) Dziubek, Dziubdziubek i ostatnio Pierdzisław - bo co kucnie to jest bąk ;)
  13. Dziecię śpi :) Wyszliśmy nawet dziś na dworek troszkę sam pochodził, potem w wózku zrobiliśmy kilka rundek po osiedlu i po spacerku w domu polatał, wypił 150 ml bobofruta i poszliśmy spać :) Zaczyna mi się podobać to usypianie z tego względu, że ja nigdy z małym nie spałam jeszcze, a nie raz mi się marzyło, żeby się do niego poprzytulać jak śpi :) A on taki wtulony we mnie i jeszcze dziś trzymał mnie za palec - no słodko mi się zrobiło :) No ale tak to jest, dziecko od małego nauczone spać w łóżeczku :) I stwierdziłam, że teraz będę wcześniej wstawać, bo potem mam więcej czasu dla Krzysia. Dziś zdążyłam na spokojnie wziąć prysznic, ubrać się, zrobić sobie kawę i jeszcze forum obskoczyć :) A w ogóle pisałam Wam posta i byłam przekonana, że mały śpi, jak skończyłam pisać poszłam do niego zajrzeć a on stoi w łóżeczku i się do mnie cieszy :) Obudził się skubaniec i nawet nie pisnął :) Martasku - Krzysiowi taka woda z noska zazwyczaj cieknie jak jest spory mróz, bo tak to nie zauważyłam - widać Miłoszek tak ma, większość dorosłych też tak ma, mnie np zawsze leci z nosa jak z dworu przychodzę do domu. Widzę, że żeby i Wam dokuczają - pociesz się, że nie jesteś odosobniona w tym temacie :) M_M- ja to z Krzysiem miałam rewelkę, jak miał 7-10 miesięcy, w nocy spał tak 10 godzin średnio, wstawaliśmy przed 7 ale w dzień robił mi 2 drzemki po 1.5-2 godziny. To był wtedy luxus! I ona sam bez problemu wtedy zasypiał :) W ogóle Krzyś jako niemowlak był cudownie grzeczny, spokojny i taki roześmiany zawsze, tak na prawdę to miałam kilka nocek zarwanych i bynajmniej nie przez płacz tylko np dziecko chciało się bawić :) Jak miał pół roku przestał się budzić na jedzenie w nocy i już nie musiałam wstawać. Niestety wszystko się popsuło jak zaczęły wychodzić zęby - a i tak bardzo późno przyszły bo pierwszy ząbek pojawił się w 11 miesiącu. Listku - wrzuć na luz, wiem, że nie lubisz jak się coś Wam zmienia w rytmie dnia - mam to samo, ciężko jest mi się przestawić bo jestem przyzwyczajona do tego, że mam wszystko zaplanowane i poukładane, ale niestety dziecko to nie robot, nie da się go nakręcić wg własnego widzi mi się. Pozwól małej by Cię nakierunkowała z tymi drzemkami, kilka dni walki, ale potem jak skumasz o co kaman to potem będzie dobrze i będziecie mieli nowy rytm drzemkowy. Ten okres przejściowy jest najgorsze, ja już to wiele razy przerabiałam. Jak Krzyś przechodził na 1 drzemkę to wstawał o 7 i dopiero o 13-stej zasypiał i wtedy nic nie skutkowało ani spacer ani nic, wkurzona byłam na maxa i zmęczona, bo nie mogłam się zorganizować w domu i taki chaos nagle zapanował. Ale z czasem zrozumiałam, że nie mam po co go kłaść wcześniej, bawiłam się z nim, wymęczyłam go i potem fajnie zasypiał i spał dłużej. Natalie -, oj tak, nasze dzieci to ciągłe zmienna :) ale tak to już jest :) Toszi - może po prostu Cię dopadło przesilenie wiosenno- zimowe? Ja też mam takie chwilowe spadki formy, wczoraj np ledwo dałam radę na aerobiku, a przedwczoraj po skończonych zajęciach mogłabym ćwiczyć jeszcze drugie tyle - wszystko zależy od dnia. Agulinia - tak sobie myślę, że do Deseo z pytaniami to chyba lepiej na maila pisać :) I dziewczyny z tymi namiarami na NK to ostrożnie, bo to jednak mocno prywatna sprawa, a wiemy przecież, że czyta nas mnóstwo ludzi i podobno jesteśmy sławne :)
  14. hej dzień dobry! Pobudka! Ja już nie śpię od 5.50 - Krzyś miał kiepską noc, a od 6 rano co chwilę jęczał, więc jak już wstałam 10-ty raz w ciągu 15 minut to stwierdziłam, że nie ma co się kłaść, po czym moje dziecko sobie zasnęło i śpi do tej pory. No ale ok :) piję sobie kawkę i popiszę z Wami :) Tak sobie myślę, że zębole mu dokuczają, wczorajszy dzień kiepski, w nocy też 2 razy był żel w użyciu, ranek też stękający - chyba zaczyna nam się znowu gorszy okres :O A jeszcze jutro mu szczepionkę dołożymy to już w ogóle będzie hardcor :O Wczoraj jeszcze z ciocią rozmawiałam odnośnie Dawidka i ta pani doktor do której pojechali po poradę stwierdziła, że na 100% to nie od szczepionki i wysłała ich z małym do alergologa - stawia na uczulenie na antybiotyki - czyli tak jak myślałyśmy. Swoją drogą, będą mieli przerąbane bo jeśli mały zacznie im chorować -a zacznie bo pewnie do przedszkola prędzej czy później pójdzie, to będą mieli poważny problem. No ale z dziećmi tak jest, prędzej czy później każdy ma jakieś problemy i zmartwienia ... Agilinia - mi tam sie Malina obstrzyżona podoba bardziej, widać jakiś ład na głowie, bo wcześniej to czuporzasta była strasznie :) I fakt, pani mogła ją obstrzyc jakoś po dziewczęcemu - jak Zuzię np - bo grzyweczka ładna zrobiona a z tyłu dłuższe ma, ale następnym razem już będziecie wiedzieli co i jak :) Mojemu Krzysiowi też czupryna już odrosła i w przyszłym tygodniu znowu idziemy do fryzjera :) Będzie chodził co miesiąc razem z tatą, szybko mu te włosy rosną - ma to chyba po mnie :) I widzę, że Malina fridę obrabia tak samo jak mój ancymonek - czerwona końcówka jest najlepsza do gryzienia i jaki to jest bunt jak zabiorę i schowam! Mili - jakim cudem macie pierwszego guza to ja nie wiem :) U nas na czole to jest cała kolekcja - od żółtego przez zielony do fioletowego ;) Patrzę na Krzysia i mu mówię, że jak pójdziemy jutro do pani doktor to opiekę społeczną na nas naślą bo taki poobijany jest. Ale on jak lata to jak torpeda i nie raz na ścianie się zatrzymuje - odbije się i leci dalej :) Listku - usypiam Krzysia w naszej sypialni na dużym łóżku, kładę się razem z nim, przyciskam do siebie, przeczekuje okres buntu i wyrywania i po chwili mały się uspakaja i zasypia. Potem go przenoszę do łóżeczka i śpi normalnie. Ale tęsknie bardzo za czasem kiedy on mi sam usypiał do drzemek w ciągu dnia - widziałam że ziewa, kładłam go, dawałam butle i w sekundzie spał...ale to był piękny czas przed zębami jeszcze - teraz na uszach staje, żeby poszedł normalnie spać. Całe szczęście na noc nie muszę go usypiać, po mleku zasypia sam bez problemu. I jak Was czytam to zazdroszczę że Wasze maluchy śpią jeszcze 2 razy w ciągu dnia. U mnie to się skończyło już dobre 2 miesiące temu. Krzyś ma tyle energii, że mu nie w głowie spanie...ale on teraz długo śpi w nocy, bo kładziemy go zazwyczaj ok 20.30 i ostatnio do tej 8.30 śpi - czyli równe 12 godzin a to dużo. W dzień teraz śpi 2 godziny z zegarkiem w ręku. Wczoraj zasnął o 12.50 i obudził się o 14.50 :) Hanka - chcesz się odchodzić z kości na ości tak ?:) Uciekam już, póki mały jeszcze śpi to ogarnę chatę, potem będę miała więcej czasu dla niego :)
  15. My jednak na spacer nie poszliśmy - rozpadało się :O Poza tym zobaczyłam, że mały trze oczy, więc dałam mu pić i wzięłam do usypiania. Idzie nam coraz lepiej - 10 minut i odpłynął :) Na prawdę wole już to, niż warkot suszarki i siedzenie przy nim nie wiadomo ile. Ale dziś mamy gorszy dzień, bo Krzyś od rana nerwowy i co nie po jego myśli to od razu wpada w ryk, albo po prostu chodził i jęczał, wczoraj był taki fajniutki i grzeczny, no a dziś już zupełna odwrotność. Dałam mu viburcol, posmarowałam dziąsła i może po drzemce mu się poprawi. Ja dziś mam wychodne ;) chłopaków samych zostawiam i jadę na zakupy, długa lista zrobiona bo większość produktów się nam pokończyła. Tak wiec zakupy, potem od razu aerobik i pewnie wrócę późnym wieczorem. Ale dobrze mi to zrobi :) M-M= myślę że, należy już zakończyć te rozważania odnośnie szczepienia, ja panikuje bo jestem wrażliwa na tego typu historie, zresztą z Krzysiem też swoje przeszliśmy i cokolwiek miałoby mu się stać to mi już włos się jeży. Mam tylko nadzieję, że przetrwamy tą szczepionkę względnie dobrze, chociaż jak pomyślę o tej igle w nóżce to już w wyobraźni widzę, jak zakładam ręce na szyję pielęgniarce żeby ją udusić ;) Dobra, plotki plotkami a obiad się sam nie zrobi - a szkoda :)
  16. Będę chyba dziś pisać na raty bo obowiązków sporo :) U mnie prawie 5 stopni na plusie - chyba wyjdziemy dziś na spacerek na nóżkach ;) To teraz się odniosę :) No proszę, świeżej krwi nam przybyło - Karolek witam Cię :) Mam nadzieję, że zarówno Ciebie jak i M_M nie opuści zapał i zostaniecie u nas na dłużej, bo już nie raz tutaj nowe witałyśmy a potem i tak była olewka :P Listek i Martasek jedynie tutaj się zadomowiły :) I bardzo piękne imiona nam tu przybyły - Przemek i Pola - super, może to będzie następna forumowa "para" ;) Karolek - gadaj jak na spowiedzi :) najlepiej na te same pytania co M_M :) M_M- lanie Ci się należy jak nie wiem , wszystkich tutaj znasz :) I faktycznie jak opisujesz zwyczaje swojego Przemka to wypisz wymaluj masz identycznie jak co niektóre mamy tutaj. Jednak te dzieci wiele się od siebie nie różną :) Gawit - w te 10 dni schudłaś 5 kg? straaasznie szybko! Ja się zastanawiam nad tą dietą, ale chyba wychodzi mi więcej minusów niż plusów jak zrobię sobie taki porządny rekonesans. Ja nigdy diety żadnej nie stosowałam, po prostu nienawidzę w jedzeniu stawiać sobie jakiś mocnych ograniczeń, liczyć kalorii i tak dalej, nie mam do tego głowy :O Teraz po prostu nie jem słodyczy i stosuję dietę MŻ - czyli ogólnie mniej żarcia. Ale ja chudnę bardzo powoli, walczę przecież od września a mam 6 kg na minusie - i żeby to było po mnie widać - lekko czuje po ciuchach i rzeźba ciała mi się zmieniła, nic więcej. Ale ja się już tak wtarłam w te ćwiczenia, że to już powoli działa jak uzależnienie, świetnie się teraz czuje. Planowałam swój cel osiągnąć do czerwca, ale teraz wiem że mi sienie uda i myślę, że moja walka rozciągnie się na cały rok. Ale...jeśli waga mi spada powoli to jest szansa, że być może - jak osiągnę swój cel- zdołam ją utrzymać. W każdym razie trwam w postanowieniu :) Dzięki za fotki Martynki - ślicznie saneczkujecie, mała jak zwykle zadowolona :) Hania - nam te górne 2 to nie wiem czy do Wielkanocy wyjdą :O siedzą nadal w dziąsłach, a już tak świecą, że je widać z daleka...nic siew tym temacie nie dzieje - pierwsze zęby wystrzeliły w 2 tygodnie, było kupę wycia ale wyszły błyskawicznie, a te już idą 3 miesiąc i nic.... Madzialińska - faktycznie macie pediatrę zapobiegawczą, ale jak tak mówi to coś w tym jest. Tylko to szczepienie przypominające co przypada w 16-18 miesiącu też pewnie będziecie mieli przesunięte? Co do cyganów - to całe szczęście, że są ubezpieczeni i mogą z dziećmi pójść do lekarza..ile z nich jeszcze prowadzi koczowniczy tryb życia.. Dobra mykamy na dwór, niech mały trochę polata, może lepiej pójdzie spać - o naiwności :) Wpadnę, jak szanowny Kris zaśnie...
  17. hej hej Już Wam spieszę z wieściami....dziś jestem mega opóźniona ze wszystkim, bo Krzyś mnie obudził dopiero o 8.30 :D Sam pewnie obudził się wcześniej, ale ostatnio jest tak, że jak znajdzie smoka w łóżeczku to sobie lubi poleżeć i poprzytulać się do przytulanki :) Odnośnie małego Dawidka - bo tak ma na imię synek mojego kuzyna - rozmawiałam z jego babcią a moją ciocią. Otóż tak - zaszczepili małego (świnka/odra/różyczka) tuż przed świętami i w 3 dobie po szczepieniu mały zaczął gorączkować. A że on im przez całe 15 miesięcy nie chorował na nic to się wystraszyli i poszli z nim do lekarza - bo w przychodni im nie powiedzieli, że gorączka po tej szczepionce może wystąpić. Mądra pani pediatra stwierdziła, że dziecko ma czerwone gardło i dość wysoką gorączkę i przepisała antybiotyk - nie wiem czy rodzice poinformowali ją o szczepieniu....no i zaczęły się jazdy po tym jak dali mu augumentin, najpierw go wysypało, ale na drugi dzień wysypka zniknęła, ale za 2 dni pojawiły się na całym ciałku wielkie różowe plamy z czerwoną otoczką - wystraszyli się i pojechali ponownie do lekarza, pani doktor zmieniła antybiotyk, po którym Dawidek był cały fioletowy, pojechali więc do szpitala a tam lekarz stwierdził ,że dziecko ma bardzo silną pokrzywkę i reakcję alergiczną i muszą go zatrzymać na obserwacji. Byli w szpitalu 8 dni i lekarze nie stwierdzili czy to była reakcja na szczepionkę czy na antybiotyki. Ale dziś mają jeszcze jechać z Dawidkiem do jakiejś mądrej pani doktor i ciocia mówiła, żebym wieczorem jeszcze zadzwoniła to może coś się w końcu wyjaśni. Ja podejrzewam, że po prostu wystąpiła reakcja na antybiotyki - skoro im dziecko wcześniej nie chorowało to nie wiedzieli że może być uczulony np na penicyliny...a do tego doszło jeszcze osłabienie po szczepieniu i mogą dziać się różne rzeczy. No w każdym razie tak to wygląda. W tej historii wystąpiły dodatkowe czynniki, więc myślę, że nie ma co się nastawiać na to, że to przez szczepionkę... No nic my w piątek idziemy na szczepienie i zobaczymy co będzie u nas. Boję się ale chce mieć to już za sobą .... Ela - co do tego że dzieci alergiczne należy szczepić z dużą ostrożnością to się zgadzam, ale z tym, że chłopcy ciężej znoszą szczepienia to nie, uważam, że płeć nie ma nic do rzeczy, tylko po prostu to jest indywidualna sprawa, różnie dzieci to przechodzą... Na razie tyle, mój łobuz łobuzuje i muszę sie nim zająć, wpadnę potem i się odniosę do reszty :)
  18. M_M- witaj w naszych progach :) Fajnie, że się odezwałaś i mam nadzieję, że zostaniesz na dłużej :) Dołączam się do pytań Agulinii, ona z natury wścibskie babsko jest strasznie hihih, ale ja też ;) tyle że ja na początku nie mam odwagi tak kogoś wypytywać ;) Listku - boże..jak można rosołkiem wzgardzić ;) normalnie Emilka dziśdaje ci w kość, ale spoko, jutro będzie lepiej, mój wczoraj też rogi sobie piłował a dziś jest spokojniejszy...chociaż już głową ławę zaliczył i kolejny siniak do kolekcji.. Agulinia - a co to Malina też dołącza do grona piłujących rogi? niemożliwe, Ty na nią nigdy nie narzekasz! usprawiedliwiona jest bo niedojedzona i chora..jak ma być dziecko szczęśliwe wtedy. A tak czytam o tych Twoich rozważaniach z imieniem dla syna...u mnie miał być Tomek...zresztą jest bo dałam na drugie bo dwóch Tomków to już przesada ;) ale coś w tym jest :) Mam schizę- nie znam szczegółów - może wieczorem będę coś wiećej wiedzieć, ale dowiedziałam się dziś że synek mojego brata ciotecznego - starszy od Krzysia o miesiąc - wylądował w szpitalu po szczepieniu...no i cholera jak tu się nie stresować? Uciekam obiad szykować, dziś zrobiłam cycki kurczaka w parowarze - pycha :)
  19. Mały sukces- udało mi się Krzysia uśpić sposobem taty - 15 minut to trwało, ale bez większego buntu, mały śpi :) teraz trochę z Wami poklikam i biorę się za obiad. Listku, Ela - straszne co starość robi z człowiekiem...niestety wraca się do punktu wyjścia, człowiek staje się nieporadny i uzależniony od innych - niczym niemowlę - a czasami gorzej niż niemowlę :( I ja też mam taką nadzieję, że zestarzeję się bez takich rewelacji. U mnie w rodzinie takich historii nie było bo dziadkowie poumierali wcześnie - z przepracowania głównie - jak to ludzie na wsi. Widzę jaki zaczyna być problem z T dziadkiem, 87 lat i jest coraz gorzej, dziadek niby na chodzie ale bardzo słabo widzi i ostatnio jak byliśmy to mówił do kwiatka bo myślał, że to Tomek... Gdyby nie to, dziadek dawałby sobie świetnie radę...nawet teraz jeszcze potrafi przynieść drzewo do pieca. Dziewczyny z tym jedzeniem Krzysia to ja chyba domyślam się o co chodzi....a chodzi chyba o konsystencje nowego pokarmu - nie o smak. Bo on mi bardzo ładnie je wszelaki zupki, a czasami mu kupuje słoiczkowe i mieszam ze swoimi i często je te słoiczkowe pierwszy raz i nie ma problemu, pałaszuje....czegoś takiego jak naleśnik nigdy nie jadł, bo to takie gumowate trochę, a on też jest wrażliwy jeśli ma w buzi coś grudkowatego i nie skuma, że to trzeba pogryźć. No ale muszę go powoli przyzwyczajać. Ostatnio hitem u nas jest obiadek z rybką- dla mnie te obiadki śmierdzą paprykarzem - ja ogólnie za rybami nie przepadam - a mały to wpierdziela tylko mu się uszy trzęsą. Gawit - możesz mi tak dla przykładu napisać co jesz w tej diecie? Czytałam trochę o tym dukanie ....jak dla mnie to wszystko jest skomplikowane, te fazy srazy.....bo ja tak sobie myślę, że nabiał i drób to ja bardzo lubię :) A w ogóle to ja muszę kupić sobie wagę elektroniczną bo moja to kłamie, raz wchodzę i patrzę że mam 2 kg więcej niż ostatnio, wchodzę na drugi dzień i 2 kg mniej. Martasku - tak jest zrób sobie badanie, może dopadła Cię jakaś anemia. Wracaj do formy! Dobra mykam... do miłego
  20. Deseo - dziękuję Ci bardzo! Ja też rozmawiałam z kilkoma osobami odnośnie tej szczepionki i chyba sobie daruje te poszukiwania, doszłam do wniosku, że skoro ta szczepionka jest dostępna w tak małym zakresie to coś musi być na rzeczy. Tutaj są dwie sprawy - nadal szczepią Priorixem więc wątpię, żeby coś było z tą szczepionką nie tak...ale druga sprawa, w USA w tej chwili już jest Priorix wycofany. W Polsce występuje w ograniczonym zakresie...dlaczego? Oto jest pytanie. Z tego co mi jedna koleżanka tłumaczyła to w Stanach mają taką instytucję - nazwy nie pamiętam - do której zgłasza się jakiekolwiek zastrzeżenia odnośnie produktów - czy to leków czy art, spożywczych i jeśli mają kilka zgłoszeń nie cykająsię i produkt wstrzymują od obrotu na rynku. W Polsce jest tak, że jeśli cokolwiek jest nie tego to sanepid musi zrobić dokładne badania i wszystko dokładnie udokumentować- a to nie jest taka prosta sprawa i zazwyczaj jakieś artykuły budzące zastrzeżenia jeszcze jakiś czas plączą się na rynku. Nie wiem na ile w tym wszystkim jest prawdy.. i pewnie kto mądrzejszy to ma inne argumenty, ale na chłopski rozum....dlaczego GSK produkuje tak mało tej szczepionki? Przecież zapotrzebowanie jest i co szkodzi by ona znajdowała się w aptekach? Moim zdaniem za dużo w tym kombinacji i niejasności... Dlatego dochodzę do wniosku, że nie ma co dalej kombinować, dziecko zaszczepić muszę, MMRII jest ponad 10 lat na rynku, dzieci szczepią i jakoś jest. Mam nadzieję, że u Krzysia nie będzie żądnych komplikacji, większość szczepień przechodził bez problemów. Madzialińska - dobrze że z Zuzią już lepiej :) uśmiałam się bo u nas też Tesco nie ma, ale chyba zadzwonię do siostry, żeby i cenę mleka sprawdziła i kupiła nam te pampki - może ceny rewelacyjnej nie mają ale zawsze to jakiś grosz. :) No mój mały szaleju się najadł, lata po domu i rozrabia jak może. Na spacer mieliśmy iść, ale on tak fajnie się bawi, że nie chce go odrywać, pójdziemy się przewietrzyć po drzemce - już pewnie będzie ciemno, ale co tam.
  21. Dzień dobry! No tak tutaj człowiek się wkurza, a ciotki mają polewkę ;) Ale ja chyba jak piszę w złości to mi się jakiś tragi-komizm włącza ;) No w każdym razie popołudniem już mnie nerwy puściły, a po aerobiku to już w ogóle byłam wyluzowana i zapałałam miłością do mojego urwisa :) Zobaczymy czy dziś mi też tak da popalić. Agulinia - nieee no Malina jest debeściak! jeszcze nie chodzi ale już gada niesamowita jest :D I jak ona kuma o co kaman z kupą to Ty nie czekaj do wiosny tylko jak się wykurujecie działaj z nocnikiem! Ja w ogóle zacznę narzekać na mojego Krzysia, bo jak go chwalę to zmienia się w diabła, wiec może jak będę narzekać to zadziała w drugą stronę? Mamy "problem" z jedzeniem...tzn generalnie problemu nie ma bo Krzysiek to odkurzacz i je bardzo ładnie, ale mamy problem z nowym jedzeniem. W sobotę zrobiłam naleśniki i stwierdziłam, że dam małemu - jeszcze nie jadł. Dałam mu kawalątek a ten się tylko skrzywił, za chwilę wyszły mu oczy z orbit, 3 odruchy wymiotne...i tu będzie fragment, którego nie powinny czytać osoby wrażliwe...i puścił pawia, którego nie wypuścił z buzi tylko go za chwilę połknął :O Nie wiem o co chodzi ale to już któryś tam raz kiedy on mi tak zareagował na nowe jedzenie, zaraz ma odruch wymiotny. Je sporo rzeczy, ale jak chce mu dać coś nowego którego smaku nie zna to są właśnie takie szopki. Przez to boję mu się dawać nowe rzeczy bo boję się, że zwymiotuje zaraz. Zadziwiające jest to, bowiem dzieci zazwyczaj mają tak jak Malina - że lubią podjadać od rodziców i chodzą i żebrzą przy stole jak widzą, że ktoś coś je - Krzyś nigdy tak nie miał, jego nasze jedzenie nie interesuje, nie lubi też bawić się jedzeniem. Ostatnio zainstalowałam mu stoliczek do krzesełka, postawiłam miseczkę z zupą i chciałam, żeby się wypaplał.....zero reakcji, patrzył na mnie zdziwiony. Po czym jak zaczęłam karmić go łyżeczką pięknie wszystko zjadł. W ogóle on do jedzenia zasiada konkretnie, zjada co ma zjeść i wraca do swoich zajęć. I widzę, że on słodkiego nadal nie bardzo lubi, owszem zjada kaszki, ale lepiej mu wchodzą takie treściwe rzeczy jak kanapki, parówki czy obiadki. Dziwne to wszystko jest - nie powiem - praktyczne bardzo, przynajmniej mam mniej prania i jedzenie nam zajmuje średnio 10 minut i po sprawie. Listku - odnośnie gąsienicy - tutaj napiszę o kolejnych zwyczajach Krzysia. Otóż on na nowe zabawki reaguje z dystansem. Zazwyczaj potrzebuje 3 dni na oswojenie się z nową rzeczą zanim zacznie się nią bawić. Ale! Gąsienica to wyjątek :) W ogóle zdecydowaliśmy się na gąsienice bo Krzyś uwielbia wszelkie klapeczki i książeczki, coś co można jak stronę w książce przewracać i gąsienica taką opcję ma - to był strzał w 10 :) Gąsienicę rozpakowałam, postawiłam na środku pokoju i jak mały wstał z drzemki to pomaszerował do zabawek. Wszedł, zobaczył gąsienice, poszła mu jedna brew do góry i nie potrzebował czasu na oswojenie, od razu zajął się klapeczkami i kolorowymi guziczkami. Dobre 15 minut przy niej majstrował :) Tak więc zabawka dla nas super :) Dodam, że ostatnio Krzyś dostał od chrzestnego samochodzik, który sam jeździ i ma opcje ze światełkami - też się nim zainteresował, ale na drugi dzień zaczął się go bać ;) I płakał jak mu go włączałam...a wczoraj jak T mu wyłączył ten samochodzik to się wkurzył, że ojciec raczył mu zabawkę wyłączyć :) Takie to nasze dziecko przewrotne. My pieluchy mamy 5 - nie wiem gdzie teraz mają promocję, niby w tv pampers teraz reklamuje jakąś promocję... A bebilon my pijemy ale niestety nie mamy tego sklepu w najbliższej okolicy :O A kg to ja Ci chętnie bym oddała - tak 10 by Ci się przydało! że też ktoś tak dzieli nie po równo :O ale chyba na prawdę prościej jest schudnąć niż przytyć... Natalie - co jest z tymi nianiami...jeszcze nawet nie zaczęły a już po ptokach"? dziwne to wszystko - no i masz problem i nadal musisz szukać. mam nadzieję, że interes Ci wypali :) Toszi - ja zapomniałam skomentować fotek Olgi. Normalnie osłupiałam jak zobaczyłam jak mała się wspina na to oparcie od krzesła! Mój Krzyś tak by nie stanął bo by Krzesło nie wytrzymało :) on w ogóle nie jest wspinaczkowy - pewnie dlatego, że ma tyłek ciężki ;) Ale za to jak biega, jak się rozpędzi to trzeba uważać bo może utłuc. Dobra..koniec pitolenia, muszę obiad podszykować no i w planach mamy znowu spacer...nie zdziwcie się zatem kiedy popołudniem znowu tragi-komedia się tu pojawi ;)
  22. jestem.. Mnie to chyba PMS dopadł bo mam wkurw...na wszystko :O Dziś wreszcie wypełzliśmy na spacer, odkąd Krzysiek mi takie cyrki na spacerach urządzał to z nim nie wychodziłam - mniej nerwów i dzień wyglądał inaczej, poza tym ostatnio też pogoda do pipla, wiec siedzieliśmy. No ale dziś stwierdziłam, że już trzeba by było wyjść. O dziwo nie zasnął a byłam pewna że zaśnie i po 10 minutach trzeba będzie wracać do domu, ale mnie syn zaskoczył, listonosza spotkaliśmy i wręczył nam awizo, wiec stwierdziłam, że przejdziemy się na pocztę odebrać paczkę -zamówiliśmy gąsienicę gawędziarkę z FP dla Krzysia, bo zabawek mamy o 3/4 mniej (bo pochowałam większość bo już z nich wyrósł). No i poszłam z małym a ten na poczcie urządził cyrk bo nie chciał normalnie stać tylko się kładł na podłogę która była zabłocona, potem jak go posadziłam na ladzie przy okienkach to zaczął pierdzieć buzią i zapluł mnie i całą kurtkę. No normalnie myślałam, że się pod ziemię zapadnę, a tu jeszcze kolejka i ludzi pełno...Wyszłam z tej poczty cała zlana potem i z takim nerwem że szok Potem pędem do domu bo widziałam, że małemu oczy lecą, więc włączyłam turbodopalacze i przylecieliśmy do domu. No i picie, zmiana pieluchy i usypianie. Próbowałam go uśpić jak T - w naszej sypialni, ale po 3 razie kiedy dostałam plaskacza w twarz stwierdziłam, że się nie uda. Więc tradycyjnie na przewijak.....i poszła w tym momencie taka kupsko, że wyszła z gaci no i wszystko do prania....k.....ręce mi opadły..Jak już doprowadziłam tego małego wredziucha do porządku to łaskawie raczył zasnąć. A teraz to tylko czekam na 15.30, tata wchodzi w drzwi, przebiera się i zajmuje się dzieckiem bo ja nie mogę! Mam dość, cały weekend ani na chwilę nie miałam czasu dla siebie - jeśli można nazwać sprzątanie chaty czasem dla siebie to przepraszam, całe sobotnie przedpołudnie miałam czas dla siebie :O Podam tatusiowi obiad a potem zabieram tyłek w troki i wychodzę...bo inaczej komuś krzywdę zrobię :O Madzialińska - pisałam już - widać przeoczyłaś - że T udało się odwlec w czasie ten kurs i jeśli już to w drugiej połowie roku pojedzie- dla mnie to wielka ulga :) Co do szczepionek to wszystko zależy od lekarza, jedni uważają że to w ogóle nie problem inni straszą... nasza pani doktor tam w niczym problemu nie widzi, ona się jakoś o swoich pacjentów nie martwi - wyluzowana kobieta. i myślę, że nawet by jej nie przyszło do głowy że ma pacjenta alergika i że trzeba ostrożnie ze szczepieniami... Agulinia - nasze dzieci to chyba ta sama pediatra leczy, nasza też tylko siedzi i recepty na antybiotyk wypisuje, a jak nie ma pomysłu na dziecko, to wysyła do szpitala - od tak chyba też dla zabawy i urozmaicenia życia rodzicom :O Ale niech tu Malina zdrowieje, kaszel ma to do siebie że potrafi trzymać długo - przykład mieliśmy w Adasiu który miał kaszel miesiąc? i Deseo chyba milion razy z nich lekarza odwiedzała bo też niby kaszlał brzydko. Eluś - pozdrawiamy Idę...bodziak wymazany w kupie czeka do prania.....
  23. hejka Madzialińska - do cholery co jest z tymi szczepionkami w takim układzie? Bo skoro ją wycofali to coś musi być na rzeczy? No i jak zwykle, jak człowiek zaczyna grzebać w temacie to nagle dociera do jakiegoś brudu :O Ja wiem, że ta szczepionka jest "ciężka" gdyby tak nie było to by nie było jakiegoś halo w około tego, tylko w takim układzie skoro są jakiekolwiek niejasności dlaczego szczepią tym malutkie dzieci - to mi się w głowie nie mieści. Boję się tego szczepienia bardzo :( Pani w sanepidzie też mi wspomniała, że na Priorix część osób narzekała. A co do Zuzi...przykro mi, że jednak coś się plącze :( Po antybiotyku może właściwie złapać wszystko. No ale oby tylko na kaszlu się skończyło. Zdrówka życzę. A wy tą szczepionkę to odłóżcie najlepiej do wiosny, po chorobie na pewno Zuzia nie powinna być szczepiona, my czekaliśmy ponad miesiąc po naszych historiach chorobowych ze szczepieniem. Wg lekarzy wystarczy 2 tygodnie, ale ja uznałam, że to za wcześnie. I może też Krzysiowi dam na to szczepienie viburcol....jejku już mam szczękościsk jak o tym myślę :( Listu - szok , normalnie to co dzieje się z Twoim zdrowiem to jakiś dramat, radzę podobnie jak dziewczyny , znajdź dobrego lekarza, poświęć się i w końcu zrób porządek z tym wszystkim, łapiesz infekcję za infekcją, Ty właściwie chyba nie masz już układu odpornościowego, a te wszystkie leki które bierzesz to chyba tylko Ci szkodzą. Na prawdę poważnie to wygląda. I jeszcze jelitówka Was dopadła? o zgrozo! zdrowiejcie szybko! Agulinia - a to ciocia Ejmi miała też jechać hihi ;) następnym razem wybierzcie jakieś spa na mazurach to kto wie, może się zjawimy ;) Z Maliną chyba już lepiej? W ogóle co za czas tu nam nastał? zbiorowe chorowanie? aaaa sio mi stad wszystkie choróbska! w zimę tak się dzieje, więc wolę nie myśleć co będzie na wiosnę... U nas 6 ząbków w natarciu. Wczoraj dziecko mi zawartość buzi pokazało...masakra, górne 2 i 4 już prawie na wierzchu - ale nadal żadne się nie przebiło, na dole 4 opuchnięte na maxa i też już widać białe plamki. Myślę, że jak zaczną się przebijać to wszystkie na raz. Ale jakoś dajemy radę Krzysiak jest względny. Nocka dziś była bez syropu i bez żelu więc super, w dzień też nie jest źle....no oby tak dalej. Może mały już po prostu się przyzwyczaił, albo te zęby na chwile dały mu spokój. A poza tym z Krzysia robi się powoli mała gaduła. Ostatnio zaczął wydawać z siebie dużo więcej dźwięków, do tej pory był takim cichym dzieckiem a teraz sobie śpiewa, popiskuje, krzyczy i gada po swojemu....no pisałam już, że jak zacznie mówić to pewnie całymi zdaniami :) Uciekam....czas się ogarnąć i zacząć dzionek. Tatuś nam jeszcze śpi a my buszujemy z Krzysiakiem. Obiad mam zrobiony (wczoraj wieczorem wzięłam się za pichcenie) więc dziś mam troszkę więcej luzu. Spokojnej niedzieli
  24. hej sobotnio Ja dziś od rana latam ze szmatą i sprzątam. Na szczęście już dobrze się czuję i odzyskałam wenę do życia. Tylko Krzyś dziś mi nerwy popsuł bo znowu 2 godziny bawiliśmy się w usypianie, w końcu złapałam piany i powiedziałam, że mam go w nosie i niech robi co chce, wiec tatuś go wziął do nas do sypialni, zamknął drzwi i chyba obaj śpią bo cisza nastała. Wkurza mnie to jego zachowanie jak nie wiem, ile ja czasu przy tym tracę, po tym wszystkim to nie mam już potem chęci żeby cokolwiek w domu zrobić tylko sama siedzę i odpoczywam. A ten ziewa, trze oczy i marudzi na spanie, ale cholera jasna nie zaśnie Mili - mój Krzyś nigdy by nie zasnął na podłodze, nie zdarzyło mu się, on musi mieć swoje łóżeczko inaczej płacze. Ale co, Nikosia tak zostawiasz na tej podłodze jak zaśnie? ;) czy przenosisz do łóżeczka? Fajnie że wypad na basen się udał my też w końcu musimy się jakoś wybrać, ale ciągle nie ma kiedy, mój T non stop zapracowany, już do tego w sumie przywykłam, ale sama z dzieckiem na basen nie pójdę bo trzeba mieć kogoś do pomocy. Agulinko - zdrówka dla Szymcia o ile pamiętam to już raz mieliście takie zapalenie gardła i niestety jak dziecko raz złapie gardło to potem często powraca :O Ale jak piszesz trzeba wyciągać pozytywy, dobrze że to nie oskrzela, dacie radę, wyleczycie się w mig. Fajnie, że lekarz przyjechał u nas takich możliwości niestety nie ma. gawit - my też właśnie jesteśmy na etapie ubezpieczenia auta i najlepsze jest to że pani zadzwoniła do T z propozycją ubezpieczenia w promocji niby za 1800 zł, jaki to był super extra pakiet i tak dalej, a T mówi jej że robił sobie symulację w necie z takimi samymi opcjami i jemu wyszło 1050 zł. I pani powiedziała, że to sprawdzą, no i co? okazało się, że się pomylili..Oj widać jak w tych firmach ubezpieczeniowych ładują ludzi w bambuko, liczą że ktoś zapracowany nie ma czasu czy ochoty się tym zająć to kombinują. Agulinia - no to wyjazd do SPA się Wam spalił :O Mam nadzieję, że Malinka szybko dojdzie do równowagi, ze szczepionką też zdążycie :) a już do kwietnia na pewno. Nie wiem co jest grane z tą szczepionką, ale w ogóle dobrze wiedzieć że coś takiego ma miejsce. No nic my w przyszłym tygodniu będziemy się szczepić o ile nic nam nie wyskoczy (tfu tfu) zobaczymy co pani doktor powie jak Krzyśka zobaczy bo my ostatni raz u niej byliśmy na ostatnim szczepieniu czyli w czerwcu. Hanka -z mężem to tak na poważnie? rozchodzicie się? Dobra, lecę dalej sprzątać i za obiad się biorę. Tatuś syncia uśpił, a ja za godzinę będę go budzić bo o tej porze to on już powinien wstać...potem cały wieczór będzie latał, a ja też chce mieć trochę wytchnienia i jakiś film obejrzeć w spokoju. do sklikania
×